Ewanjelija Święta przez Łukasza Świętego napisana.
Kapituła 1.
1. Gdyż wiele ich podjęli się wypisać sprawę tych rzeczy, które między nami były dostatecznie upewnione.
2. Tak jako nam podali ci którzy od początku na nie patrzyli i byli sługami słowa.
3. Zdało się też i mnie wszytkiego dostatecznie z początku doszedszy, porządnie o tym do ciebie pisać, o nazacniejszy Teofile.
4. Abyś poznał prawdę tych rzeczy, których cię z przodku uczono.
5. Był za czasów Heroda, onego króla judskiego, kapłan niektóry imieniem Zacharjasz z rzędu Abijego, a żona jego była z córek Aaronowych, której imię było Elżbieta.
6. A byli oboje sprawiedliwemi przed Bogiem, chodząc we wszytkim roskazaniu i ustawach pańskich oprócz naganienia.
7. A nie mieli potomstwa przeto, iż Elżbieta była niepłodna, a już byli oboje podeszłymi w leciech.
8. Stało się tedy, gdy sprawował urząd kapłański w rzędzie pokolenia swego przed Bogiem,
9. Według zwyczaju urzędu kapłańskiego, przypadł nań los, iż miał sprawować kadzenie wszedszy do kościoła Pańskiego.
10. A wszytko zgromadzenie ludu było na dworze modląc się czasu kadzenia.
11. I ukazał się mu Anioł Pański stojąc po prawej stronie ołtarza kadzenia.
12. Zatrwożył się tedy Zacharjasz ujźrzawszy go i przypadła nań bojaźń.
13. I rzekł do niego Anioł: Nie bój się Zacharjaszu, boć jest wysłuchana modlitwa twoja, a żona twa Elżbieta porodzi tobie syna i wzowiesz imię jego Jan.
14. A będzie tobie ku weselu i ku radości, a rozradują się ich wiele z narodzenia jego.
15. Abowiem będzie wielkim przed Panem, a nie będzie pił wina ani sekar i będzie napełnion Duchem świętym jeszcze z żywota matki swej.
16. A nawróci wiele synów izraelskich ku Panu Bogu ich.
17. Bo on pójdzie wprzód przed oblicznością jego z duchem i z mocą Eljaszową, aby obrócił serca ojców ku synom, a uporne ku rostropności sprawiedliwych, iżby zgotował Panu lud przyprawny.
18. Tedy rzekł Zacharjasz do Anioła: Poczymże wżdy to poznam? Bom ja stary, a żona moja podeszła w leciech.
19. A odpowiedziawszy Anioł rzekł mu: Jaciem jest Gabrijel, który stoi przed Panem, a posłan jestem abych mówił do ciebie, a iżbychci ty radości opowiedział.
20. Otóż zamilkniesz ani będziesz mógł mówić, aż do onego dnia gdy się to stanie, dlatego żeś nie uwierzył słowom moim, które się wypełnią czasu swojego.
21. I był lud czekając Zacharjasza, a dziwowali się że się tak omieszkawał w kościele.
22. Potym gdy wyszedł, nie mógł do nich przemówić i poznali, że widzenie widział w kościele, bo im przez znaki ukazował i został niemym.
23. I stało się gdy się wypełniły dni urzędu jego, wrócił się ku domowi swemu.
24. Zatymże po onych dniach poczęła Elżbieta żona jego i kryła się przez pięć miesięcy, mówiąc:
25. Takcimi Pan uczynił w tych czasiech gdy na mię wejźrzał, aby odjął moje pohańbienie między ludźmi.
26. Potym miesiąca szóstego posłan jest Anioł Gabrijel od Boga, do miasta Galilejskiego które zwano Nazaret,
27. Do panienki za mąż zmówionej, któremu imię było Józef z domu Dawidowego, a imię panienki Marja.
28. Wszedszy tedy Anioł do niej rzekł: Bądź pozdrowiona z łaski zmiłowana. Pan z tobą jest. Błogosławionaś ty między niewiastami.
29. Ale ona ujźrzawszy go, zatrwożyła się na słowa jego, myśląc jakieby to było pozdrowienie.
30. Tedy jej rzekł Anioł: Nie bój się Marja, gdyżeś jest w łasce u Boga.
31. Bo oto poczniesz w żywocie i porodzisz syna, a nazowiesz imię jego Jezus.
32. Tenci będzie wielki, a będzie zwan syn Nawyższego i da mu Pan Bóg stolicę Dawida ojca jego.
33. Będzie też królował nad domem Jakubowym na wieki, a królestwu jego nie będzie końca.
34. Zatym Marja rzekła do Anioła: I jakoż to ma być, gdyż ja męża nie mam uznać?
35. Ale Anioł odpowiedziawszy rzekł jej: Duch święty przyjdzie w cię, a moc Nawyższego zaćmi cię, a dlategoż też to co się z ciebie narodzi święte. Będzie nazwano Syn Boży.
36. A otoć Elżbieta krewna twa i sama poczęła syna w starości swej, a już ten jest miesiąc szósty, onej którą nazywano niepłodną.
37. Bo u Boga nie będzie żadne słowo niepodobne.
38. A tak rzekła Marja: Otoż służebnica Pańska. Niech się ze mną dzieje wedle słowa twego. I odszedł od niej Anioł.
39. Zatym wstawszy Marja w owych dnioch, poszła w górną krainę z kwapieniem do miasta judskiego.
40. A wszedszy w dom Zacharjaszowy przywitała Elżbietę.
41. Tam gdy usłyszała Elżbieta witanie Marjej, skoczyło dzieciątko w żywocie jej i napełniona jest Ducha świętego Elżbieta.
42. A zawołała głosem wielkim i rzekła: Błogosławionaś ty między niewiastami, iż błogosławiony owoc żywota twego.
43. Ale skądże mnie to, iż przyszła matka Pana mego do mnie?
44. Abowiem oto jako doszedł głos witania twego do uszu moich, skoczyło z weselem niemowniątko w żywocie moim.
45. A błogosławiona, która uwierzyła, gdyż się wykonają ty rzeczy, które jej powiedziano od Pana.
46. Tedy rzekła Marja: Niechżeć wielbi dusza moja Pana.
47. A raduje się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim.
48. Gdyż wejźrzał na pokorną służebnicę swą, bo oto od tego czasu błogosławioną mię powiedać będą wszytki wieki
49. Abowiem zacnie zemną poczynał on możny, którego jest święte imię.
50. A którego miłosierdzie na wszytki wieki jest gotowe tym, co się go boją.
51. Mocnyć uczynek sprawił ramieniem swem, rosproszył pyszne myślą serca ich.
52. Stargnął mocarze z stolic, a podniósł pokorne.
53. Zgłodzone napełnił dobrami, a bogacze odprawił próżne.
54. Podparł Izraela sługę swojego, aby pamiętał na miłosierdzie.
55. Jako mówił do ojców naszych, to jest do Abrahama i jego potomków na wieki.
56.A tak z nią mieszkała Marja, jakoby przez trzy miesiące, a potym się wróciła do domu swego.
57. Elżbiecie też wypełnił się czas porodzenia i urodziła syna.
58. Co usłyszawszy sąsiedzi i krewni jej, iż zacnie Pan użył miłosierdzia przeciw jej, radowali się z nią.
59. A gdy było dnia ósmego, zeszli się aby obrzezali dzieciątko i nazywali go imieniem ojca jego, Zacharjaszem.
60. Ale odpowiedziawszy matka jego rzekła: Nie tak, aleć będzie wezwan Janem.
61. Tedy do niej rzekli: Żadnego nie masz w narodzie twym coby go nazywano tym imieniem.
62. I ukazowali przez znaki ojcu jego jakoby go chciał przezwać.
63. A on kazawszy sobie podać tablicę, napisał mówiąc: Jan jest imię jego. I dziwowali się wszyscy.
64. Zatym się wnet otworzyły usta jego i język jego i mówił błogosławiąc Boga.
65. A tak przyszedł strach na wszytki sąsiady ich, a po wszytkiej górnej krainie judskiej rozsławione są wszytki słowa.
66. Tedy wszyscy którzy usłyszeli, zachowywali je w sercu swojem mówiąc: I cóż to za dzieciątko będzie? A tak ręka Pańska była z nim.
67. Zacharjasz tedy ociec jego napełnion jest Ducha świętego i prorokował mówiąc:
68. Błogosławiony Pan Bóg izraelski, co nawiedził i odkupił lud swój
69. I podniósł róg zbawienia nam w domu Dawida służebnika swego.
70. Jako powiedał przez usta świętych, którzy od wieku byli proroków swoich.
71. Iż nas miał wybawić od nieprzyjaciół naszych i z ręki wszytkich, którzy nas nienawidzą.
72. Aby użył miłosierdzia nad ojcy naszymi, a rospomniał na testament swój święty.
73. I na przysięgę, którą przysiągł Abrahamowi ojcu naszemu, że nam to dać miał.
74. Iż prócz strachu będąc z ręki nieprzyjacielskiej wybawieni, służyciechmy mu mieli.
75. W świętobliwości i w sprawiedliwości przed nim po wszytki dni żywota naszego.
76. A ty też dzieciątko Prorokiem Nawyższego będziesz nazwane, bo pójdziesz w przód przed oblicznością Pańską, abyś gotował drogi jego.
77. A iżbyś podał wiadomość zbawienia ludowi jego, przez odpuszczenie grzechów ich.
78. Dla wnętrzności miłosierdzia Boga naszego, którymi nawiedził nas latorośl z wysokości.
79. Aby się ukazała tym którzy w ciemnościach i w cieniu śmierci położeni są, ku wyprostowaniu nóg naszych na drogę pokoju.
80. A tak dzieciątko ono podrastało i było umocnione Duchem i było na pustyniach, aż do onego dnia kiedy się ukazało przed Izraelem.
Kapituła 2.
1. I stało się za onych czasów, że wyszedł dekret od cesarza Augusta aby popisano wszytkie ziemie.
2. (A ten pierwszy popis był za starosty syryjskiego Cyrenjusza).
3. A przetoż wszyscy szli ku popisowi, każdy do miasta swego.
4. Szedł też i Józef od Galilejej z miasta Nazaret, ku Juda do miasta Dawidowego, które zową Betleem, dlatego iż był z domu i z narodu Dawidowego.
5. Aby był popisan z Marją poślubioną sobie żoną, która była brzemienna.
6. I stało się gdy tam byli wypełniły się dni, których porodzić miała.
7. Porodziła syna swojego pierworodnego, a uwinęła go w pieluszki i położyła go w żłobie dlatego, iż im miejsca nie było w gospodzie.
8. W tejże krainie byli pastyrze leżąc na polach i nocną straż trzymając nad stadem swem.
9. A oto Anioł Pański z nagła knim przyszedł, a jasność Pańska oświeciła je zewsząd i lękli się wielką bojaźnią.
10. Tedy im rzekł Anioł: Nie bójcież się, abowiemci oto oznajmuję wam wesele wielkie, które będzie wszytkiemu ludowi.
11. Iż się wam dziś narodził Zbawiciel, który jest Krystus Pan w mieście Dawidowem.
12. I będziecie ten mieć znak, znajdziecie niemowiątko uwinione w pieluszki i leżące w żłobie.
13. A wnet z onym Aniołem przyszło wiele zastępów niebieskich, chwaląc Boga i mówiąc:
14. Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój, przeciw ludziam dobrą wolą.
15. Potym gdy odeszli Aniołowie od nich do nieba, tedy pastyrze oni mówili jedni do drugich: Pódźmyż już aż do Betleem, a oglądajmy tę sprawę, którą nam Pan oznajmił.
16. A tak spiesznie przyszli i naleźli Marją z Józefem i niemowiątko leżące w żłobie.
17. I gdy ujźrzeli, rozsławiali to co im było powiedziano o dzieciątku onem
18. A wszyscy, którzy to słyszeli co mówili do nich pastyrze, dziwowali się.
19. Tedy Marja to wszytko zachowywała, znaszając to do serca swego.
20. I wrócili się pastyrze wysławiając i chwaląc Boga, za to wszytko co słyszeli i widzieli jako im powiedano.
21. A gdy przyszedł dzień ósmy, iżby obrzezano dzieciątko, tedy imię jego nazwano jest Jezus, które było mianowano od Anioła pierwej niż się w żywocie poczęło.
22. Gdy się też wypełniły dni oczyściania Marjej wedle zakonu Mojżeszowego, przywiedli go do Jeruzalem, aby go stawili Panu.
23. (Jako było opisano w zakonie Pańskim: Wszelki mężczyzna pierworodny świętym Pańskim będzie).
24. A temu, aby oddali ofiarę wedle tego co jest powiedziano w zakonie Pańskim, parę synogarlic abo dwoje gołąbiąt.
25. A oto był niektóry w Jeruzalem, któremu imię było Symeon, człowiek sprawiedliwy i bogobojny, oczekawając pociechy izraelskiej, a Duch święty był nad nim,
26. I oznajmiono mu to było przez Ducha świętego, że nie miał oglądać śmierci, ażby pierwej oglądał Krystusa onego Pańskiego.
27. Ten z natchnienia Ducha świętego przyszedł do kościoła, a gdy rodzicy wwiedli dzieciątko Jezusa aby zań uczynili wedle zwyczaju zakonnego.
28. Tedy on wziąwszy go na ręce swe, błogosławił Boga mówiąc:
29. Teraz Panie odpuszczasz sługę twego w pokoju, według słowa twego.
30. Gdyż oczy moje oglądały zbawienie twoje.
21. Któreś zgotował przed oczyma wszytkich narodów.
32. Światłość ku objawieniu poganom i chwałę ludu twego izraelskiego.
33. A tak ociec i matka jego dziwowali się temu, co powiedziano o nim.
34. I błogosławił im Symeon, mówiąc do Marjej matki jego: Oto ten położon jest na upad i na powstanie wielu ich w Izraelu i na znak, któremu się sprzeciwić będą.
35. (Ktemu i duszę twą przeniknie miecz), aby były objawione myśli z wiela serc.
36. Była też i Anna prorokini, córka Fanuelowa z pokolenia Aser, ta już była barzo podeszła w leciech, a siedm lat żyła z mężem od panieństwa swego.
37. I będąc wdową około ośmidziesiąt i czterzech lat, nie odchadzała od kościoła, a poszcząc i modląc się służyła Bogu w nocy i we dnie.
38. Ta przyszedszy tegoż czasu, chwaliła też Pana i powiedała o nim wszytkim, którzy oczekawali odkupienia w Jeruzalem.
39. A tak oni odprawiwszy wszytko wedle zakonu Pańskiego, wrócili się ku Galilejej do Nazaret miasta swego.
40. A podrastało dzieciątko, a umocniło się w duchu, będąc pełne mądrości i łaska Boża była nad nim.
41. Tedy rodzicy jego chodzili na każdy rok do Jeruzalem na święto Wielkonocne.
42. A gdy już był we dwunaście leciech, tedy oni szli do Jeruzalem, wedle zwyczaju święta.
43. I gdy się dni wypełniły, oni się wrócili, a zostało dzieciątko Jezus w Jeruzalem, o czym nie wiedział Józef i matka jego.
44. A mniemając żeby był w towarzystwie, szli w drogę dzień jeden, a szukali go między krewnymi i znajomemi.
45. A gdy go nie naleźli, wrócili się do Jeruzalem szukając go.
46. Potym po trzeciem dniu naleźli go siedzącego w kościele między doktory, a on ich słucha i pyta się ich.
47. Wszyscy tedy, którzy go słuchali, zdumiewali się nad rozumem i nad odpowiedziami jego.
48. A ujźrzawszy go zadziwili się. Tedy kniemu rzekła matka jego: Synu przeczżeś nam tak uczynił? Oto ociec twój i ja frasując się szukalichmy cię.
49. Ale on rzekł do nich: Cóż jest żeście mię szukali? Zażeście nie wiedzieli, iż w tych rzeczach, które są ojca mego potrzeba mnie być?
50. Lecz oni nie zrozumieli słów które im mówił.
51. A tak szedszy z nimi, przyszedł do Nazaret, a był ich posłuszen. Matka też jego wszystko to zachowywała w sercu swem.
52. Jezus też pomnażał się w mądrości i we wzroście i w łasce u Boga i u ludzi.
Kapituła 3.
1. Potym piątego nastego roku za panowania Tyberjusza cesarza, za Poncjusa Piłata starosty judskiego, a za Heroda króla galilejskiego, a za Filipa brata jego króla iturejskiego, trachonitskiej ziemice i za Lizanijasza abileńskiego króla.
2. Gdy nawyższemi kapłany byli Annas i Kajafasz, stało się słowo Pańskie do Jana, Zacharjaszowego syna, na puszczy.
3. A tak przyszedł do wszytkiej krainy leżącej nad Jordanem, opowiedając krzest uznania na odpuszczenie grzechów.
4. Jako jest napisano w księgach powieści Ezajasza proroka, który tak mówi: Głos wołającego na puszczy. Gotujcież drogę Pańską, czyńcież proste ścieżki jego.
5. Każda dolina będzie napełniona, a każda góra i pagórek zniżon będzie, a miejsca krzywe staną się prostymi, a nierówne drogi równymi będą.
6. I ogląda wszelkie ciało zbawienie Boże.
7. Tedy mówił zgromadzeniu ludzi przychodzących aby byli okrzczeni od niego. Narodowie żmijów i któż to wam okazał żebyście uciekali przed gniewem przyszłym?
8. Przynoścież tedy pożytki godne ku uznaniu, a nie poczynajcie mówić sami u siebie: Ojca mamy Abrahama. Abowiem wam powiedam: Iżby też mógł Bóg z tych kamieni wzbudzić dzieci Abrahamowi.
9. Aleć już i siekiera do korzenia drzew przyłożona jest: A przetoż każde drzewo nieprzynoszące owocu dobrego bywa wycięte i w ogień wrzucone.
10. Tedy go pytał lud, mówiąc: Cóż tedy czynić będziem?
11. A on im odpowiedziawszy rzekł: Kto ma dwie sukni, niech podzieli z tym co nie ma, a kto ma potrawy, niech także uczyni.
12. Zatym przyszli i celnicy aby byli krzczeni i rzekli kniemu: Mistrzu cóż mamy czynić?
13. Ale im on powiedział: Nic więcej nie wyciągajcie jedno to co wam postanowiono.
14. Pytali go też żołnierze mówiąc: A my cóżwżdy czynić mamy? Tedy im odpowiedział: Żadnego nie tłuczcie ani potwarzajcie, ale miejcie dosyć na swej zapłacie.
15. A gdy się lud nadziewał i myślili wszyscy w sercach swych o Janie jeśliby on był Krystus.
16. Odpowiedział Jan mówiąc wszytkim: Chociażci ja was krzczę wodą, aleć idzie który jest możniejszy niż ja. Któremu ja nie jestem godzien abych miał rozwiązać rzemień u trzewików. Tenci was będzie krzcił Duchem świętym i ogniem.
17. Który ma łopatę w ręku swych, a wychędoży bojsko swoje i zbierze pszenicę do szpiklerza swego, a plewy spali ogniem nieugaszonym.
18. A tak wiele inych rzeczy napominając opowiedał ludowi.
19. Tedy Herod król karan był od niego, dla Herodjady żony Filipa brata jego i dla wszytkich złości które czynił.
20. Przydał też i to nad wszystko, iż wsadził Jana do więzienia.
21. I stało się gdy był krzczon wszytek lud i Jezus był okrzczon i modlił się, tedy się niebo otworzyło.
22. A stąpił nań Duch święty w osobie cielesnej jako gołębica i stał się głos z nieba mówiąc: Ty jesteś on namilszy Syn mój. W tobieć przestawam.
23. Tedy Jezus poczynał być jakoby we trzechdziesiąt lat, gdy jeszcze mnimano żeby był synem Józefowym, który był syn Heli.
24. Który był syn Matat, który był syn Lewi, który był syn Melchy, który był syn Janna, który był syn Józefa.
25. Który był syn Matatjasza, który był syn Amosa, który był syn Nauma, który był syn Esli, który był syn Nagge.
26. Który był syn Maat, który był syn Matatjasza, który był syn Semej, który był syn Józefa, który był syn Juda.
27. Który był syn Joanna, który był syn Resa, który był syn Zorobabela, który był syn Salatjela, który był syn Nery.
28. Który był syn Melchy, który był syn Abby, który był syn Kosam, który był syn Elmodam, który był syn Er.
29. Który był syn Jose, który był syn Elijezer, który był syn Jorym, który był syn Mata, który był syn Lewi.
30. Który był syn Symeonów, który był syn Juda, który był syn Józefa, który był syn Jonama, który był syn Elijacym.
31. Który był syn Melea, który był syn Menam, który był syn Matata, który był syn Natana, który był syn Dawida.
32. Który był syn Jeffe, który był syn Obed, który był syn Booz, który był syn Salmon, który był syn Naason.
33. Który był syn Aminabab, który był syn Aram, który był syn Ezron, który był syn Fares, który był syn Juda.
34. Który był syn Jakub, który był syn Izaaka, który był syn Abrahama, który był syn Tare, który był syn Nachorów.
35. Który był syn Saruch, który był syn Ragau, który był syn Faleg, który był syn Heber, który był syn Sale.
36. Który był syn Arfaksad, który był syn Sem, który był syn Noe, który był syn Lamecha.
37. Który był syn Matusala, który był syn Enocha, który był syn Jared, który był syn Mahalaleel, który był syn Kainan.
38. Który był syn Henos, który był syn Set, który był syn Adamów, który był syn Boży.
Kapituła 4.
1. Tedy Jezus będąc pełen Ducha świętego, wrócił się od Jordanu i przywiedzion jest od tegoż ducha na puszczę.
2. Będąc przez czterdzieści dni kuszon od diabła, ani jadł nic przez ony dni, ale gdy się ony skończyły, po tym łaknął.
3. Rzekł mu tedy diabeł: Jeśliś jest Syn Boży, rzecz kamieniowi temu, aby się stał chlebem.
4. Ale Jezus odpowiedając mu rzekł: Napisano jest: Iż nie chlebem samym żywie człowiek, ale wszelkiem słowem Bożem.
5. Zatym gdy go wwiódł diabeł na górę wysoką, ukazał mu wszytki królestwa ziemskie w jednejże chwilce.
6. I rzekł mu diabeł: Te wszytki moc dam tobie i chwałę tych królestw, bo mi jest podana, a komu jedno chcę dawam ją.
7. A tak będzieszli ty mnie chwalił, będąć twoje wszytki.
8. Nato Jezus odpowiedziawszy rzekł mu: Odejdź precz odemnie szatanie. Abowiemci napisano: Będziesz Pana Boga twego chwalił i jemu samemu służył.
9. Wiódł go potym do Jeruzalem, a postawił go na szczytu kościelnym i rzekł mu: Jeśliś jest Syn Boży, rzuć się sam ztąd na dół.
10. Abowiemci jest napisano: Że Aniołom swoim roskazał o tobie, aby cię strzegli.
11. A iż cię na ręku podniosą, żebyś kiedy nie obraził o kamień nogi twojej.
12. Tedy Jezus odpowiedziawszy rzekł mu: Rzeczonoć jest: Nie będziesz kusił Pana Boga twego.
13. A gdy się skończyła wszytka pokusa, odszedł diabeł na czas od niego.
14. A tak Jezus wrócił się z mocą Ducha do Galilejej, a przyszła o nim sława po wszytkiej okolicznej krainie.
15. Abowiem on uczył w bożnicach ich tak, iż go wszyscy wysławiali.
16. Potym przyszedł do Nazaret, gdzie był wychowan i wszedł według zwyczaju swego w dzień szabatny do bożnice i powstał aby czytał.
17. Podano mu tedy księgi Ezajasza proroka, a gdy je otworzył, znalazł miejsce, w którym było napisano:
18. Duch Pański nademną dlatego, iż mię pomazał abych opowiedał Ewanjeliją ubogim. Posłał mię abych uzdrowił skruszone na sercu, abych opowiedział więźniom wyzwolenie, a ślepym naprawienie wzroku, a żebych złamane wypuścił na wolność.
19. Abych opowiedział rok Pański wdzięczny.
20. Zamknąwszy potym księgi, gdy je wrócił słudze siadł, a wszytcy w bożnicy pilnie się mu przypatrowali oczyma swemi.
21. I począł do nich mówić: Dziści się to Pismo wypełniło coście wy słyszeli.
22. Wszyscy tedy dawali mu swe świadectwo, dziwując się onym słowam pełnym wdzięczności, które pochodziły z ust jego, a mówili: Izaź ten nie jest syn Józefów?
23. Zatym rzekł do nich: Iście wy mnie rzeczecie tę przypowieść: Lekarzu uzdrów samego siebie. Wszytko cochmy słyszeli iż się stało w Kapernaum uczyńże i tu w ojczyźnie twojej.
24. Tedy rzekł: Zaprawdę wam powiedam, Żaden prorok nie jest przyjemnym w ojczyźnie swojej.
25. Aleć wam w prawdzie powiedam: Byłoć wiele wdów za czasów Eljaszowych w Izraelu, gdy było zamknione niebo do trzech lat i sześci miesięcy tak, iż się był wszczął wielki głód po wszytkiej ziemi.
26. Lecz do żadnej z nich nie był posłan Eljasz, jedno do Sarepty miasta Sydońskiego, do niewiasty wdowy.
27. Byłoć też i wiele trędowatych w Izraelu za czasów Elizeusza proroka, a wżdy żaden z nich nie był oczyścion, jednoż Naaman Syryjczyk.
28. Tedy wszyscy w bożnicy napełnieni są gniewu to słysząc.
29. I wstawszy wyrzucili go precz z miasta, a wywiedli go na koniec góry (na której miasto ich zbudowane było) aby go zrzucili.
30. Ale on przeszedszy przez pośrzodek ich, odszedł precz.
31. I przyszedł do Kapernaum miasta Galilejskiego, a tam je uczył w szabaty.
32. Zdumiewali się tedy na naukę jego, bo były poważne słowa jego.
33. I był tam w bożnicy niektóry opętany, co miał w sobie ducha nieczystego, który zawołał głosem wielkim.
34. Mówiąc: Ach cości do nas Jezusie Nazareński? Przyszedłeś abyś nas wytracił? Znam cię ktoś jest, On Święty Boży.
35. Sfukał go tedy Jezus mówiąc: Umilknisz a wynidź od niego. Tedy diabelstwo porzuciwszy go w pośrzodku, wyszło od niego, a nic mu nie szkodziło.
36. I przyszedł strach na wszytki, a mówili jedni do drugich: Cóż to jest za rzecz, iż wierzchnością i mocą rozkazuje duchom nieczystym i wychodzą?
37. A tak o nim przyszła wieść na wszytki miejsca okolicznej ziemice.
38. Potym Jezus wstawszy z bożnice wszedł w dom Symonów, a świekrę Symonowę trzymała gorączka wielka i prosili go za nią.
39. Tedy on stojąc nad nią sfukał gorączkę i wnet jej przestała. Ona tedy natychmiast wstawszy służyła im.
40. A gdy słońce zachodziło, wszyscy którzy mieli niemocne rozlicznemi chorobami złożone, przywodzili je do niego, a on na któregokolwiek z nich ręce włożył, uzdrawiał je.
41. Ktemu od wiela ich wychodziły diabelstwa wołając i mówiąc: Tyś jest on Krystus Syn Boży. Lecz on na nie fukając nie dopuszczał im mówić, żeby wiedziały, iż on jest Krystusem.
42. A gdy nastał dzień, szedł na miejsce puste, a zgromadzenie ludzi szukało go i przyszedszy aż do niego, zatrzymawali go aby odchodził od nich.
43. Ale on rzekł do nich: Zaiste też potrzeba abych i inem miastam oznajmował królestwo Boże, gdyżem jest na to posłan.
44. A tak opowiedał w bożnicach Galilejskich.
Kapituła 5.
1. Stało się potym gdy wielkość ludzi nalegała go dla słuchania słowa Bożego, tedy on stanął podle jeziora Genezaret.
2. I ujźrzał dwie łodzi, które były przy jezierze, a rybitwi wyszedszy z nich, płukali sieci.
3. A tak wszedszy w jednę onych łodzi, która była Symonowa, prosił go aby maluczko odjechał od brzegu, a siadszy uczył ono zgromadzenie z łodzi.
4. Potym gdy przestał powiedać, rzekł do Symona: Wyjedź na głębię a zapuśćcie sieci wasze ku łowieniu.
5. Tedy Symon odpowiedziawszy, rzekł mu: Mistrzu, gdyciechmy przez wszytką noc pracowali, przedsięśmy nic nie pojmali. Wszakoż na roskazanie twe zapuszczę sieć.
6. To gdy uczynili, zagarnęli barzo wiele ryb tak, iż się rwała sieć ich.
7. I dali znać towarzyszom co byli w drugiej łodzi, aby przyszli a ratowali je, a tak przyszli a napełnili obie łodzie tak, iż się aż zanarzały.
8. Co gdy ujźrzał Symon Piotr, upadł u kolan Jezusowi, mówiąc: Wynidź odemnie, bociem jest człowiek grzeszny Panie.
9. Abowiem go był strach ogarnął i wszytki co przy nim byli, z onego łowienia ryb, które zagarnęli.
10. Także Jakuba i Jana syny Zebedeuszowe, którzy byli towarzysze Symonowi. A zatym rzekł Jezus do Symona: Nie bój się, od tego czasu ludzi żywe imać będziesz.
11. A oni wyciągnąwszy łodzi na brzeg, zostawiwszy wszytko szli za nim.
12. Potym, gdy był w mieście niektórym, tedy oto był tam człek niektóry pełny trądu, a ujźrzawszy Jezusa padł na oblicze prosząc go a mówiąc: Panie jeśliż chceż, możesz mię oczyścić.
13. I ściągnąwszy Jezus rękę, tknął go mówiąc: Chcę. Bądź oczyścion. I natychmiast zszedł trąd od niego.
14. Lecz mu on przykazał żeby tego nikomu nie powiedał. Ale rzekł: Idź ukaż się sam kapłanowi i uczyń ofiarę za oczyścienie twoje, jako roskazał Mojżesz na przeświadczenie im.
15. I roznaszały się o nim tym więcej powieści, a schadzało się barzo wiele ludzi, aby słuchali a iżby uzdrowieni byli od niemocy swych.
16. A tak on wszedszy mieszkał na pustyniach i modlił się.
17. I przydało się dnia niektórego gdy on nauczał, byli też siedzący Faryzeuszowie i zakonni doktorowie, którzy się byli zeszli ze wszytkich miasteczek Galilejskich, z Juda i z Jeruzalem, a moc Pańska była z nim ku uzdrowieniu ich.
18. Tedy oto niektórzy przynieśli na łóżku człowieka, który był ruszony powietrzem i szukali kędyby go wnieść a postawić przed nim, a gdy nie naleźli którąby go stroną wnieść mieli przed wielkością ludu.
19. Wszedszy na dom, przez dachówki spuścili go z łóżkiem na pośrzodek przed Jezusa.
20. Który ujźrzawszy wiarę ich rzekł do niego: Człowiecze odpuszczone są tobie grzechy twoje.
21. Tedy poczęli myślić doktorowie i Faryzeuszowie mówiąc: I cóż zacz jest ten co mówi bluźnierstwa? I któż może odpuścić grzechy jedno sam Bóg.
22. Ale Jezus poznawszy myśli ich, odpowiedziawszy rzekł do nich: Cóż myślicie w sercach waszych?
23. I cóż łacwiej rzec: Odpuszczone są tobie grzechy? Czyli rzec: Wstań a chodź?
24. Żebyście tedy wiedzieli, iż Syn człowieczy ma zwierzchność odpuszczać grzechy na ziemi, (rzekł ruszonemu powietrzem). Tobie powiedam: Wstań, a wziąwszy łóżko twoje idź do domu swego.
25. Tedy on wnet wstawszy przed oblicznośćią ich, wziąwszy to na czym leżał, szedł do domu swego chwaląc Boga.
26. I zdumieli się wszyscy, a chwalili Boga i byli pełni bojaźni, mówiąc: Zaistechmy widzieli niedomniemane rzeczy.
27. Potym wyszedł i ujźrzał celnika imieniem Lewi siedzącego na cle i rzekł mu: Pódź za mną.
28. Tedy on wszystko pozostawiwszy, wstał i szedł za nim.
29. A uczynił przeń Lewi w domu swoim wielką ucztę, gdzie było wiele celników i inych, którzy z nim siedzieli.
30. A tak oni którzy byli z doktorów i z Faryzeuszów, szemrali przeciw zwolennikom jego mówiąc: Przeczże z celniki i z grzeszniki jadacie i pijacie.
31. Ale Jezus odpowiedziawszy, rzekł do nich: Nie potrzebać tym, którzy zdrowi są lekarza, jedno tym którzy się źle mają.
32. Nie przyszedłciem abych wzywał sprawiedliwe, ale grzeszniki ku uznaniu.
33. Ale oni rzekli kniemu: Przeczże Janowi zwolennicy poszczą często? I modlitwy czynią, także i Faryzejscy? Aleć twoi jedzą i piją?
34. Tedy on rzekł do nich: Zali możecie uczynić żeby synowie wesela mieli pościć póki z nimi jest oblubieniec?
35. Lecz ci przyjdą dni, gdy oblubieniec będzie wzięt od nich, a tedyć na on czas pościć będą.
36. I powiedział też im podobieństwo: Żaden płata sukna nowego nie przyszywa do szaty starej, bo inaczej ono nowe drze stare i nie zgadza się nowy płat z starym.
37. I nie nalewa też żaden wina nowego w stare naczynia, bo inaczej wino nowe rozerwie naczynia i rozleje się, a naczynia poginą.
38. Ale młode wino ma być lano w naczynia nowe, a tak oboje w całe bywają zachowane.
39. A żadny napiwszy się wina starego, nie zarazem chce pić nowego, bo mówi: Pożyteczniejszeć jest stare.
Kapituła 6.
1. Stało się po tym, iż on w sabat wtóry po pirwszym szedł przez zboża i uczniowie jego wyrywali kłosy i jedli je trąc je rękoma.
2. Tedy niektórzy z Faryzeuszów mówili im: Przeczto czynicie czego się w święta czynić nie godzi?
3. Ale Jezus odpowiedziawszy rzekł do nich: Izaliście tego nie czytali co uczynił Dawid, gdy był łaknącym i z onymi, którzy z nim byli.
4. Jako wszedł do domu Bożego i wziął chleby pokładne a jadł, dawając też i tym którzy z nim byli? Których to chlebów nie godziło się jadać jedno samym kapłanom.
5. I mówił do nich: Syn człowieczy jestci też Panem Szabatu.
6. I stało się w drugi szabat, iż wszedł do bożnice a uczył i był tam niektóry co miał prawą rękę uschłą.
7. Pilnowali go tedy doktorowie i Faryzeuszowie jeśliby był w szabat uzdrawiał, aby naleźli przyczynę skargi przeciw jemu.
8. Ale on wiedział myśli ich i rzekł człowiekowi, który miał rękę uschłą: Wstań a stań pośrzodku, a tak on wstawszy stanął.
9. Zatym do nich rzekł Jezus: Spytam was o niektórą rzecz: Słuszyli w szabat czynić dobrze czyli źle? Zachowaćli człowieka czy stracić?
10. A tak pojźrzawszy po wszytkich rzekł człowiekowi: Wyciągni rękę twoję. A on tak uczynił i wrócona mu jest ręka jego tak zdrowa jako i druga.
11. Tedy oni będąc pełni szaleństwa, rozmawiali jedni z drugimi coby uczynić Jezusowi.
12. I stało się tegoż czasu odszedł na górę ku modleniu i nocował tam modląc się Bogu.
13. A gdy był dzień, przyzwał zwolenników swych, a wybrawszy z nich dwanaście, które nazwał Apostoły.
14. Symona, którego nazwał Piotrem i Andrzeja brata jego, Jakuba, Jana, Filipa i Bartłomieja.
15. Mateusza i Tomasa, Jakuba Alfeuszowego syna i Symona, którego zową Zelotes.
16. Judę brata Jakubowego i Judasza Iskarjota, który też był zdrajcą.
17. Potym zstąpił z nimi, a stanął na równinie w polu, i poczet zwolenników jego i wielkie mnóstwo ludu ze wszytkiego Judy i z Jeruzalem i z krain pomorskich i z Tyru i z Sydonu, co się schodzili, aby go słuchali i byli uzdrowionemi od niemocy swych.
18. I którzy też przykrości cierpieli od duchów nieczystych, uzdrowieni bywali.
19. Owa się wszytka wielkość ludzi starała jakoby się dotknąć, abowiem moc wychodziła od niego i uzdrawiał wszytki.
20. A tak podnióższy oczu swych na zwolenniki swoje mówił: Szczęśliwi ubodzy, boć wasze jest królestwo Boże.
21. Szczęśliwi, którzy teraz łakniecie, bo będziecie nasyceni; Szczęśliwi, którzy płaczecie teraz, bo się śmiać będziecie.
22. Szczęśliwi będziecie, gdy was nie będą nawidzieć ludzie i wyłączą was a będą was sromocić, a imię wasze wyrzucać będą jako złe, dla Syna człowieczego.
23. Weselcie się dnia onego i radość okazujcie, boć oto nagroda wasza jest obfita w niebiosach, takci też i prorokom czynili ojcowie ich.
24. Ale biada wam bogaczom, boście już odnieśli pociechę waszę.
25. Biadaż wam, którzyście napełnieni, abowiem łaknąć będziecie; Biadaż wam, którzy się teraz śmiejecie, bo będziecie narzekać i płakać.
26. Biadaż wam gdy ludzie wszyscy dobrorzeczyć wam będą, abowiem ci też toż czynili fałesznym prorokom ojcowie ich.
27. Aleć wam powiedam, którzy słuchacie: Miłujcież nieprzyjacioły wasze, czyńcie dobrze tym, którzy was nienawidzą.
28. Dobrorzeczcie tym co was przeklinają, a módlcie się za tymi, którzy was drażnią.
29. Temu, któryby cię uderzył po czeluści, podaj i drugą i temu, któryćby brał płaszcz i sukniej nie zbraniaj.
30. Każdemu, któryby cię ocz prosił, daj, a temu co od ciebie rzeczy twe pobierze, nie upominaj się.
31. I jako chcecie aby wam ludzie czynili, także też im i wy czyńcie.
32. Bo jeśliż miłujecie ty, którzy was miłują, co za łaskę mieć będziecie? Abowiemci i grzesznicy miłują ty, od których miłowani bywają.
33. A jeśli dobrze czynicie tym, którzy wam dobrze czynią, cóż za łaskę mieć będziecie? Abowiemci i grzesznicy toż czynią.
34. A jeśli pożyczacie tym, od których się nadziewacie odebrać, cóż za łaskę nadziewacie odebrać, cóż za łaskę mieć będziecie? Abowiemci i grzesznicy grzesznikom pożyczają, aby równo odebrali.
35. Miłujcież tedy nieprzyjacioły wasze i czyńcie im dobrze i pożyczajcie nic się z tego nie nadziewając, tedyć będzie wielka nagroda wasza, a będziecie synowie onego Nawyższego. Abowiemci on jest dobrotliwy przeciw niewdzięcznikom i złośnikom.
36. A tak bądźcie miłosierni jako i ociec wasz miłosierny jest.
37. Nie sądźcież, a nie będziecie sądzeni; nie skazujcie, a nie będziecie skazani; rozwięzujcie a będziecie rozwięzani.
38. Dajcież, a będzie wam dano, miarę dobrą, natłoczoną, potrzęsioną i opływającą dadzą w zanadrza wasze. Abowiem tąż miarą, która mierzycie, tąż wam zasię drudzy odmierzą.
39. I powiedział im podobieństwo: Izali może ślepy ślepego prowadzić? Azaź nie obadwa w dół wpadną?
40. Nie jestci uczeń nad mistrza swego, ale któżkolwiek chce być uczniem doskonałym, ma być jako mistrz.
41. Ale czemuż wpatrujesz paździorko w oku brata twego a tramu, który masz w oku własnym, nie baczysz?
42. Abo jako możesz rzec bratu twemu: Bracie dajci wyrzucę paździoro, które jest w twym oku, gdyż tramu który jest w twym oku nie baczysz. Pokryty człowiecze, wyrzuć wprzód tram on z oka twego, a tedy przypatrzysz się, abyś wyrzucił paździorko, które jest w oku brata twego.
43. Abowiemci drzewo dobre nie przynasza owocu złego, ani drzewo napruchniałe owocu dobrego.
44. Gdyż każde drzewo z własnego owocu poznawają. Boć też nie zbierają z ciernia fig, ani ze krza zbierają grona.
45. Człowiek dobry z dobrego skarbu serca swego, podawa rzeczy dobre, a zły człowiek ze złego skarbu serca swego podawa złą rzecz, abowiem z obfitości serca mówią usta jego.
46. Przeczże mię tedy zowiecie: Panie, Panie! A tego nie czynicie co powiedam?
47. Któżkolwiek przychodzi do mnie, a słucha słów mych i czyni im dosyć, okaże wam komu jest podobnym.
48. Podobny jest człowiekowi dom budującemu, który wykopawszy i wybrawszy głęboko zakłada grunty na opoce, a gdy wzbiera powódź otrąca się rzeka a on dom, ale go nie może poderwać, bo jest założony na opoce.
49. Ten zasię, który słucha a nie czyni, podobien jest człowiekowi, który buduje dom swój na ziemi bez gruntu, a który gdy się rzeka otrąci, natychmiast się obalił i stał się wielki upad domu onego.
Kapituła 7.
1. Potym wszytkich słów swoich dokończywszy, gdy słuchał lud, wszedł do Kapernaum.
2. A niektórego setnika sługa niemocą złożony miał umrzeć, którego sobie wielce ważył.
3. Ten, gdy się osłyszał o Jezusie, posłał kniemu starsze Żydowskie, prosząc go, aby przyszedł a ratował sługę jego.
4. Oni tedy przyszli po Jezusa i prosili go z pilnością mówiąc: Godna rzecz abyś mu to okazał.
5. Abowiem naród nasz miłuje i onżeć nam zbudował bożnicę.
6. A tak Jezus szedł z nimi, ale gdy nie daleko był od domu, posłał do niego on setnik przyjacioły, mówiąc mu: Panie nie trudźże się, abowiemci ja nie jest godzien abyś wszedł pod dach mój.
7. A dlategoż i sam nie mniemiałem się być godnym przyjdź do ciebie. Ale rzecz słowem, a ozdrowiejeć sługa mój.
8. Bociem też i ja jest człowiek pod zwierzchnością postanowiony, mając pod sobą służebne i mówię temu: Idź, a pójdzie; a drugiemu: Przyjdź i przyjdzie; a słudze mojemu: Uczyń to i uczyni.
9. To usłyszawszy Jezus dziwował się mu i obróciwszy się do zgromadzenia ludzi, które szło za nim rzekł: Powiedam wam, żeciem ani w Izraelu tak wielkiej wiary nie znalazł.
10. Tedy oni co byli posłani, wróciwszy się do domu naleźli sługę, który chorował, zdrowego.
11. Potym dnia drugiego szedł do miasta, które zową Naim. A przy nim szło wiele zwolenników jego i zebranie ludzi wielkie.
12. A gdy przychodził ku branie miejskiej, tedy oto umarłego wynoszono, który był jedyny syn u matki swej, a ktemu wdowy i była z nią wielkość ludu z miasta.
13. Onę tedy ujźrzawszy Pan, ruszon jest nad nią miłosierdziem i rzekł jej: Nie płacz.
14. I przystąpiwszy się mar (a ci co go nieśli stanęli) i rzekł: Młodzieniaszku powiedamci: Wstań.
15. Tedy siadł on, który był umarł i począł mówić, a tak go oddał matce jego.
16. I zjął wszytkich strach, a chwalili Boga mówiąc: Zaprawdę prorok wielki powstał między nami , a zaisteć Bóg wyjźrzał na lud swój.
17. I przyszła o nim ta powieść po wszytkim Juda i po wszytkiej ziemiej pogranicznej.
18. Oznajmili też i Janowi zwolennicy jego o tym wszytkim, a on wezwawszy dwu niektórych z zwolenników swoich,
19. Posłał je do Jezusa mówiąc: Tyżeś jest ten, który przyjdź miał, czyli drugiego czekać będziemy?
20. Gdy tedy przyszli do niego mężowie oni rzekli: Jan Krzciciel posłał nas do ciebie mówiąc: I tyżeś jest ten, który miał przyjdź, czyli drugiego czekać będziemy?
21. Tedy onejże godziny wiele ich uzdrowił od niemocy, od trapienia i od duchów złych, a wiele ślepych wzrokiem darował.
22. Odpowiedziawszy tedy Jezus rzekł do nich: Szedszy opowiedzcie Janowi coście widzieli i słyszeli, iż ślepi wzrok biorą, chromi chodzą, trędowaci są oczyścieni, głuszy słyszą, umarli powstawają, ubogim Ewanjeliją opowiedają.
23. A szczęśliwy jest ten, którykolwiek nie będzie obrażon we mnie.
24. Zatym gdy odeszli posłowie Janowi, począł o Janie mówić do zgromadzenia ludzi: Czemużeście się wyszli dziwować na puszczą? Trzcinie, która się od wiatru chwieje?
25. Ale cóżeście wyszli widzieć, człowieka w miękie szaty obleczonego? Oto ci, którzy są w odzieniu kosztownym i w roskoszach, sąć w pałacach królewskich.
26. Ale cóżeście wyszli widzieć, proroka? A powiedamci też wam, że więtszego niż proroka.
27. Tenci jest, o którym pisano: Oto posyłam posła mego przed obliczem twoim, który zgotuje drogę twoję przed tobą.
28. Abowiem powiedam wam: Między tymi, którzy się rodzą z niewiast, żaden nie jest więczszy prorok nad Jana Krzciciela. Lecz który namniejszym jest w Królestwie Bożym, ten więczszym jest niż on.
29. Tedy lud wszytek to słysząc i celnicy, wyznawali sprawiedliwego Boga, którzy byli pokrzczeni krztem Janowym.
30. Ale Faryzeuszowie i nauczeni w zakonie odrzucili radę Bożę sami przeciw sobie, którzy nie byli pokrzczeni od niego.
31. Zatymże rzekł Pan: I komuż wżdy przyrównani ludzie narodu tego, a ku której rzeczy wżdy podobni?
32. Podobnić są dzieciom na rynku siedzącym, które wołając jedny ku drugim mówią: Gralichmy wam na piszczałkach, a nie tańcowaliście. Narzekaliśmy wam, a nie płakaliście.
33. Abowiem przyszedł Jan Krzciciel nie jedząc chleba ani pijąc wina, a wżdy mówicie: Ma diabelstwo.
34. Przyszedł Syn człowieczy jedząc i pijąc, a też mówicie: Otóż człowiek obżerca i opilca winem, przyjaciel celników i grzeszników.
35. Aleć jest usprawiedliwiona mądrość od wszytkich synów swoich.
36. Tedy go prosił niektóry z Faryzeuszów aby z nim jadł, a tak wszedszy w dom Faryzeuszów, siedział.
37. A oto niewiasta, która była w mieście grzesznicą, dowiedziawszy się, iż siedział w domu Faryzeuszowym, przyniosła słojek alabastrowy olejku.
38. I stanąwszy u nóg jego z tyłu, płacząc poczęła łzami pokrapiać nogi jego, a włosami głowy swojej ucierać, a całując nogi jego olejkiem mazała.
39. Co gdy ujźrzał Faryzeus on, który go był wezwał, rzekł sam w siebie mówiąc: Być ten był prorokiem, wżdyć by znał, którą i jaką to jest niewiasta co się go dotyka, bo jest grzesznicą.
40. Ale Jezus odpowiedziawszy, rzekł do niego: Symon, mamci nieco powiedzieć. A on rzekł: Powiedz Mistrzu.
41. Dwa dłużnicy byli winni niektóremu, jeden pięć set groszy, drugi pięć dziesiąt.
42. A gdy mu oni nie mieli czym płacić, darował ich tym obudwu. A przetoż powiedz mi: Z tych dwu, którysz go więcej miłować będzie?
43. Ale Symon odpowiedziawszy rzekł: Tak mniemam, iż ten, któremu więcej darował. A tedy on rzekł: Dobrześ rozeznał.
44. I obróciwszy się ku niewieście, rzekł Symonowi: Widziszże tę niewiastę? Wszedłemci do domu twego, a nie dałeś wody na nogi moje. A ta oto łzami pokropiła nogi moje i włosami głowy swej utarła.
45. Nie pocałowałeś mię, a ta oto jakożem tu przyszedł, nie przestała całować nóg moich.
46. Nie pomazałeś olejkiem głowy mojej, a ta oto olejkiem nogi moje natarła.
47. A dlategożci powiedam, że jej odpuszczono wiele grzechów i przetoż wiele umiłowała. Ale komuć mało odpuszczają, mało miłuje.
48. Rzekł zatym od niej: Odpuszczone są tobie grzechy.
49. I poczęli niektórzy co społu siedzieli mówić między sobą: I cóż zacz jest ten, który też i grzechy odpuszcza?
50. Ale on rzekł ku niewieście: Wiara twa zachowała cię. Idźże w pokoju.
Kapituła 8.
1. Stało się potym, iż chodził po wszytkich mieściech i po wsiach łażąc i opowiedając Królestwo Boże, a oni dwanaście byli z nim.
2. I niektóre niewiasty, które był uzdrowił od duchów złych i od chorób, jako Marja, którą zwano Magdalena, z której siedmioro diabelstwa wyszło.
3. Joanna też żona Chuzego sprawcę Herodowego, ktemu Zuzanna i inych wiele, które mu służyły z majętności swoich.
4. A gdy wielkie zgromadzenie ludzi schodziło się i którzy byli we wszytkich mieściech szły do niego, rzekł przez podobieństwo:
5. Niektóry co siał wyszedł siać nasienia swego, a gdy siał, padało jedno podle drogi i podeptano je, a przyleciawszy ptacy powietrzni wyjedli je.
6. Drugie zaś upadło na opokę, a wszedszy uschło, abowiem nie miało wilgotności.
7. Drugie też padło między ciernie, a gdy wyrosło, ciernie zagłuszyło je.
8. Drugie zasię padło na ziemię dobrą, a urozszy przyniosło owoc stokrotny. Tedy mówiąc to wołał: Kto uszy ma ku słuchaniu niech słucha.
9. I pytali go zwolennicy jego mówiąc: Cóż wżdy to jest za podobieństwo?
10. Tedy im on rzekł: Wamci dano znać tajemnice królestwa Bożego, ale inem tylko przez podobieństwa, aby widząc nie widzieli, a słysząc nie rozumieli.
11. Toć tedy jest podobieństwo, nasienie jestci słowo Boże.
12. A którzy podle drogi, cić są, którzy słuchają, potym przychodzi diabeł i wybiera słowo z serca ich, aby uwierzywszy nie byli zbawieni.
13. Którzy zasię na opokę, cić są którzy gdy słuchają z weselem przyjmują słowo, aleć ci nie mają korzenia, którzy do czasu wierząc, czasu pokusy odstępują.
14. Co zasię padło między ciernie cić są, którzy słuchali i odszedszy, od starania i od bogactw i od rozkoszy żywota są zagłuszeni i nie przynoszą owocu.
15. To co też padło na ziemię dobrą cić są, którzy dobrym a uprzejmym sercem słyszane słowo trzymają, a owoc przynoszą przez cierpliwość.
16. A nie jestci żaden, któryby zapaliwszy świecę przykrył ją naczyniem, abo kładł pod łoże, ale ją stawia w lichtarz, aby ci, którzy wchodzą widzieli światło.
17. Abowiemci nie masz nic tak tajemnego co by się objawić nie miało, ani tak skrytego czegoby poznać nie miano, ażeby na jaśnią nie wyszło.
18. A przetoż patrzcie jako słuchacie. Abowiem ktokolwiek ma, będzie mu przydano, a kto nie ma, też i to co się zda jakoby miał, będzie od niego odjęto.
19. Przyszli potym kniemu matka i bracia jego, ale go dojdź nie mogli dla zgromadzenia ludu.
20. I oznajmiono mu to mówiąc: Matka twa i bracia twoi stoją na dworze chcąc się z tobą widzieć.
21. Ale on odpowiedziawszy rzekł do nich: Matka moja i bracia moi onić są, którzy słowa Bożego słuchają i czynią mu dosyć.
22. I stało się potym dnia niektórego, iż wszedł w łódź i zwolennicy jego tedy rzekł do nich: Przeprawmy się do dalszego brzegu jeziora i wieźli się.
23. Tamże wioząc się usnął i przyszedł wiatr z wichrem na jezioro, aż się przepełniali a byli w niebespieczeństwie.
24. A tak przystąpiwszy obudzili go mówiąc: Mistrzu giniemy, a on się ocuciwszy zfukał wiatr i wały wód, zatymże przestały a było uciszenie.
25. Tedy im rzekł: I gdzież jest wiara wasza? Ale oni zlęknąwszy się dziwowali się mówiąc jedni do drugich: I cóż zacz jest ten, że wiatrom i wodam roskazuje a słuchają go?
26. Potym się wieźli do krainy Gadareńczyków, która jest na brzegu przeciw Galilejej.
27. A gdy wyszedł na brzeg zabieżał mu z miasta onego mąż niektóry co miał diabelstwo odwiela czasów, ani się obłóczył w szatę i nie mieszkawał w domu jedno w grobiech.
28. Ten gdy ujźrzał Jezusa krzyczał, a przypadszy do nóg jego głosem wielkim mówił: Cóż mi do ciebie Jezusie synu Boga nawyższego? Proszę cię nie męcz mię.
29. (Abowiem roskazował duchowi nieczystemu, aby wyszedł od człowieka onego bo go od niemałego czasu trapił, a także związany łańcuchem i pęty był pod strażą, wszakże połamawszy zwiąski pędzon był od diabła na pustynię)
30. Pytał go tedy Jezus mówiąc: Które jest twe imię? A on powiedział huf, abowiem wiele diabelstwa wstąpiło było weń.
31. I prosił go, aby im nie roskazował idź w przepaści.
32. A było tam wielkie stado wieprzów pasących się po górze i prosili go aby im wnie dopuścił wnidź. I dopuścił im.
33. Tedy diabelstwa wyszedszy od człowieka onego, weszły w wieprze, których stado wpadło z góry w jezioro i potonęło.
34. A gdy pasterze ujźrzeli co się stało, uciekli. A przyszedszy oznajmili to w mieście i po wsiach.
35. A przetoż wyszli aby oglądali co się było stało, a przyszedszy do Jezusa naleźli człowieka onego, od którego wyszło diabelstwo ubranego i z dobrą pamięcią, siedzącego u nóg Jezusowych i ulękli się.
36. Powiedzieli im tedy, ci którzy widzieli jako był ku zdrowiu przywrócon ten, który był opętany.
37. A tak go prosił wszytek lud okolicznie przyległej ziemiej Gadareńczyków, aby szedł precz od nich, abowiem byli wielkim strachem zjęci, a on też wsiadszy w łódź wrócił się.
38. I prosił go on człowiek, od którego wyszło diabelstwo, aby był przy nim, ale go Jezus odprawił mówiąc:
39. Wróć się do domu twego, a opowiedz jako wielkie rzeczy z tobą Pan uczynił. Także odszedł opowiedając po wszytkim mieście jak wielkie rzeczy uczynił z nim Jezus.
40. Potym gdy się Jezus wrócił, przyjęło go zgromadzenie ludzi, abowiem go wszyscy czekali.
41. Tedy oto przyszedł mąż niektóry imieniem Jair, a ten był książę Bożnice i przypadszy do nóg Jezusowych prosił go aby wszedł w dom jego.
42. Abowiem tylko jedyną dziewkę miał, która była jakoby we dwunaście lat, a ta już konała. Idąc tedy ściśnion był od zgromadzenia ludzi.
43. Tamże niewiasta, która płynienie krwie cierpiała od lat dwunaście, a nałożyła na lekarze wszytko swe pożywienie i nie mogła być od żadnego zleczona.
44. Przystąpiwszy z tyłu tknęła się podołka szaty jego, a natychmiast się zastanowiło płynienie krwie jej.
45. Tedy rzekł Jezus: Któż jest co się mnie tknął? A gdy wszyscy przeli rzekł Piotr i ci, którzy z nim byli: Mistrzu wielkość ludzi cię ściska i trąca, a ty mówisz: Któż się mnie dotknął?
46. Ale Jezus rzekł: Tknął ci się mnie ktoś, bom poznał, że moc wyszła odemnie.
47. A gdy ujźrzała niewiasta ona, iż się skryć nie mogła, drżąc przyszła, a upadszy przed nim, oznajmiła mu przed wszytkim ludem, dla której się go przyczyny tknęła i jako natychmiast uzdrowiona była.
48. Tedy jej on powiedział: Córko bądź serca dobrego, wiara twa zachowała cię. Idźże z pokojem.
49. Niż tego domówił, oto niektóry przyszedł od książęcia bożnice powiedając mu: Umarła córka twoja, nie przykrzże się Mistrzowi.
50. To usłyszawszy Jezus odpowiedział mu: Nie bój się a wierz jedno. Będzieć zachowana.
51. Zatym wszedszy w dom nie dopuścił wnidź nikomu jedno Piotrowi, Jakubowi i Janowi, a ojcu i matce dzieweczki.
52. A płakali jej wszyscy i narzekali, ale on im rzekł: Nie płaczcie, boć nie umarła, ale śpi.
53. Tedy się z niego śmiali wiedząc iż była umarła.
54. A tak on wyrzuciwszy precz wszytki, a wziąwszy ją za rękę zawołał mówiąc: Dzieweczko wstań.
55. Wrócił się tedy duch jej i wstała wnet, a on roskazał żeby jej jeść dano.
56. I zdumieli się rodzicy jej, a on im też zakazał, aby żadnemu nie powiedali tego co się było stało.
Kapituła 9.
1. Potym wezwał Jezus dwunaście zwolenników swych, a dał im moc i zwierzchność na wszytki diabelstwa i choroby uzdrawiać.
2. A rozesłał je, iżby opowiedali królestwo Boże i uzdrawiali niemocne.
3. Tedy rzekł do nic: Nie bierzcie nic na drogę, ani lasek, ani sumek, ani chleba, ani pieniędzy, ani miejcie dwu sukien.
4. A do któregokolwiek domu wnidziecie, tamże mieszkajcie i ztamtąd nie wychadzajcie.
5. A którzyby was kolwiek nie przyjęli, wyszedszy z miasta onego, też i proch otrząśnicie z nóg waszych, ku świadectwu przeciw nim.
6. Wyszedszy tedy obchodzili wszytki miasteczka opowiedając Ewanjeliją, a wszędzie uzdrawiając.
7. I usłyszał król Herod o wszytkim co się działo od niego i wątpił dlatego, że niektórzy powiedali iżby Jan wstał od umarłych.
8. A niektórzy zasię, iż się Heljasz ukazał, a drudzy też, iż prorok niektóry z onych starych zmartwych wstał.
9. Tedy rzekł Herod: Janaciem ja dał ściąć, lecz ten co wżdy jest zacz, o którym ja takowe rzeczy słyszę? I szukał tego jakoby go widzieć.
10. Zatym się wrócili Apostołowie i powiedzieli mu cokolwiek czynili. Tedy wziąwszy je z sobą szedł osobno na miejsce puste u miasta, które zową Betsajda.
11. Ale gdy to zrozumiało zgromadzenie ludzi, szło za nim, a on je przyjął i powiedał im o królestwie Bożym. A ty którzy uzdrowienia potrzebowali, uzdrawiał.
12. A gdy się dzień chylił kwieczoru, przystąpiwszy oni dwanaście rzekli jemu: Rospuść to zgromadzenie, aby odszedszy do miasteczek i wsi okolicznych, tam się udali a znaleźli coby jeść, bochmy tu na miejscu spustoszałym.
13. Ale on rzekł do nich: Dajcie wy im co jeść A oni powiedzieli: Nie mamyć więcej, tylko pięcioro chleba a dwie rybie, wyjąwszy bychmy szli a nakupili co jeść prze ten lud wszytek.
14. Abowiem było mężów jakoby pięć tysięcy. I rzekł zwolennikom swoim: Posadźcie je w każdym rzędzie po pięcidziesiąt.
15. Tedy ono tak uczynili i siedli ono wszyscy.
16. A on wziąwszy ono pięcioro chleba i dwie rybie, pojźrzawszy w niebo, błogosławił im, a łamał i dawał zwolennikom, aby kładli przed ono zgromadzenie.
17. A tak jedli ono wszyscy i najedli się i nazbierano co im pozostało okruszków koszów dwanaście.
18. I stało się, gdy on sam był modląc się, a z nim byli zwolennicy, tedy ich pytał mówiąc: Kimże mię powieda być ten lud?
19. A oni mu odpowiedając rzekli: Janem Krzcicielem, drudzy zasię Heljaszem, a drudzy też iż prorok niektóry z onych starych zmartwychwstał.
20. Tedy im on rzekł: A wy kim mię być powiedacie? A odpowiedziawszy Symon Piotr rzekł: Krystusem onym Bożym.
21. Ale on im zagroziwszy roskazał, aby tego żadnemu nie powiedali.
22. Mówiąc: Potrzebać aby Syn człowieczy wiele cierpiał, a był wzgardzon od starszych i od książąt kapłańskich i od doktorów i aby był zabit, a trzeciego dnia wzbudzon.
23. I mówił do wszytkich: Jeśliż kto chce za mną idź, niechżeć zaprzy samego siebie, a weźmie krzyż swój na każdy dzień i niech idzie za mną.
24. Abowiemci kto będzie chciał zachować duszę swą, straci ją, a ktokolwiek utraci duszę swą dla mnie, ten ci ją zachowa.
25. Bo cóż to podpomoże człowieka jeśliby zyskał wszytek świat, a samby siebie stracił, albo pozbył samego siebie?
26. Abowiemci ten, który się zawstydzi mnie i słów moich, tego się Syn człowieczy wstydać będzie, gdy przydzie z chwałą swoją i ojcowską i świętych Aniołów.
27. A powiedam wam prawdziwie, są niektórzy z tych co tu stoją, którzy żadnym sposobem nie ukuszą śmierci, aż gdy ujźrzą królestwo Boże.
28. I stało się po tych słowiech jakoby po ośmi dnioch, wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba, a wszedł na górę aby się modlił.
29. A czasu modlenia stała się insza osoba oblicza jego, a ubiór jego biały i lśnący się.
30. A oto dwa mężowie rozmawiali z nim, którzy byli Mojżesz i Heljasz.
31. Którzy będąc widziani z chwałą opowiedali jego zeście, które być miało, iż miał być pogrzebion w Jeruzalem.
32. Ale Piotr i drudzy, którzy byli z nim, snem ociążeni byli, a gdy ocucili, ujźrzeli chwałę jego i onych dwu mężów, którzy z nim stali.
33. Potym gdy oni odeszli od niego, rzekł Piotr do Jezusa: Mistrzu dobrzećby nam tu być. A przetoż postawmy trzy namioty. Jeden tobie, jeden Mojżeszowi i jeden Heljaszowi, lecz nie wiedział co mówił.
34. A gdy tego on jeszcze domawiał, powstał obłok, który je zaćmił i bali się gdy wchodzili w obłok.
35. Stał się tedy głos z obłoku mówiąc: Tenci jest Syn on mój namilszy, tegoż słuchajcie.
36. A gdy się zstał on głos, nalezion jest sam Jezus, a oni też milczeli, a przez on czas żadnemu nic nie powiedali z tych rzeczy, które widzieli.
37. I zstało się nazajutrz, gdy oni zstępowali z góry, zabieżało mu zgromadzenie wielkie.
38. A oto niektóry zawołał z onego zgromadzenia mówiąc: Mistrzu proszęcię wejźrzy na syna mego, boć tylkoż tego jedynego mam.
39. A oto go duch chwyta, a z prętka woła i rozdziera go aż do ślin, a zaledwie odchodzi od niego, krusząc go.
40. I prosiłciem zwolenników twoich, aby go wyrzucili, ale nie mogli.
41. Tedy Jezus odpowiedziawszy rzekł: O narodzie niewierny i przewrotny i dokądże wżdy będę między wami, a długo was cierpieć będę? Przywiedźże tu syna twego.
42. A gdy się jeszcze przystępował, rostargało go diabelstwo i rozszarpało, ale Jezus zfukał ducha nieczystego i uzdrowił dziecię a wrócił je ojcu jego.
43. I zdumieli się wszyscy nad tak zacną mocą Bożą, a gdy się wszyscy dziwowali wszytkim rzeczam, które czynił, rzekł do zwolenników swoich.
44. Pokładajciesz wy w uszach waszych słowa ty, abowiemci to przyjdzie, iż Syn człowieczy będzie podan w ręce ludzkie.
45. Ale oni nie rozumieli tej powieści i było to od nich skryto, że się o tym nie czuli i bali się pytać go o tej powieści.
46. I weszła między nie myśl, ktoby z nich był nawiętszym.
47. Tedy Jezus widząc myśl serca ich, wziął dzieciątko i postawił je podle siebie.
48. Zatym rzekł ku nim: Któżkolwiek przyjmie dzieciątko to imieniem moim, mnie przyjmuje. A ktokolwiek mię przyjmie, przyjmuje onego, który mię posłał. Abowiem ktoć jest namniejszym między wszytkimi wami, tenci będzie wielkim.
49. A odpowiedziawszy Jan rzekł: Mistrzu widzielichmy niektórego, co pod imieniem twym wyrzucał diabelstwa i pohamowalichmy go, abowiem nie chodzi za tobą z nami.
50. Tedy do niego rzekł Jezus: Nie hamujciesz go, bo ktoć nie jest przeciwko nam, za namić jest.
51. Stało się potym gdy czas przychodził, że miał być wzięt ku górze, tedy się on sam zmocnił, aby szedł do Jeruzalem.
52. I wyprawił posły przed sobą, którzy idąc, weszli do miasteczka Samarytańskiego, aby mu nagotowali gospodę.
53. Ale go oni nie przyjęli, iż postawę okazował idącego do Jeruzalem.
54. Co gdy ujźrzeli zwolennicy jego Jakub i Jan rzekli: Panie chceszże, iż rzeczemy aby ogień stąpił z nieba i popalił je, tak jako też był i Heljasz uczynił.
55. Ale Jezus obróciwszy się sfukał je mówiąc: Nie wiecie jakiego ducha wy jesteście.
56. Abowiemci Syn człowieczy nie przyszedł aby tracił dusze ludzkie, ale iżby zachowywał, a także szli do drugiego miasteczka.
57. I przydało się gdy oni szli, że niektóry człowiek w drodze rzekł do niego: Pójdę za tobą gdzie jedno pójdziesz Panie.
58. Ale mu powiedział Jezus: Liszkić mają jamy swe i ptaszkowie powietrzni gniazdka, a Syn człowieczy nie ma gdzie przykłonić głowy.
59. Zatym rzekł ku drugiemu: Pódź za mną, a on rzekł: Panie dopuść mi abych pirwej szedł a pogrzebł ojca mego.
60. Na to mu powiedział Jezus: Daj pokój. Niechaj umarli pogrzebują umarłe swoje, ale ty szedszy opowiedaj królestwo Boże.
61. Tedy potym rzekł drugi: Pójdę za tobą Panie, ale mi dopuść żebych pirwej ty pożegnał, którzy są w domu moim.
62. Zatym rzekł do niego Jezus: Żadny, który rękę swą przyłożywszy ku pługowi obeźrzy się na to co za nim jest pozad, nie jest godny ku królestwu Bożemu.
Kapituła 10.
1. Potym naznaczył też Pan drugich siedmdziesiąt i rozesłał je po dwu przed oblicznością swoją do każdego miasta i miejsca, kędy jedno sam przydź miał.
2. I mówił im: Aczci żniwo wielkie jest, ale robotników mało, prościesz tedy pana żniwa, aby wysłał robotniki na żniwo swoje.
3. Idźciesz. Oto ja was posyłam jako baranki w pośrzodek wilków.
4. Nie nościesz mieszka ani sumek ani botów, a żadnego w drodze nie witajcie.
5. Do któregokolwiek domu wnidziecie, naprzódże mówcie: Pokój temu domowi.
6. A jeśliby tam był który syn pokoju, zostanie nad nim pokój wasz, a jeśliż nie, wróci się do was.
7. Tamże w tym domu mieszkajcie jedząc i pijąc, cóżkolwiek przed was położą. Abowiemci godzien jest najemnik zapłaty swej, a nie przechadzajcie się z domu do domu.
8. Także, do któregokolwiek byście miasta weszli, a przyjętoby was, jedzcie co wam położą.
9. I uzdrawiajcie niemocne, którzyby w nim byli, a powiedajcie im: Przybliżyło się ku wam królestwo Boże.
10. Do któregokolwiek też miasta wnidziecie, a nie przyjętoby was, wyszedszy na ulice jego mówcie:
11. Otóż i proch, który się nas jął z miasta waszego, ocieramy na was, wszakoż to wiedzcie żeć się do was przybliżyło królestwo Boże.
12. A powiedamci wam, że Sodomie na on czas lżej będzie, niźli miastu onemu.
13. Biadaż tobie Chorazyn, biadaż tobie Betsajda, abowiem gdyćby w Tyru i Sydonie takie cuda czynione były, jakie się w tobie działy, uznaliby się, siedząc w worze i w popiele.
14. A dlategoż Tyrowi i Sydonowi lekcej będzie czasu sądu, niźli wam.
15. I ty Kapernaum, któreś jest aż do nieba wywyzszone, aż do piekła będziesz zniżone.
16. Ktoć was słucha, mnie słucha, a kto was odrzuca, mnie odrzuca, a kto mnie odrzuca onego odrzuca, który mnie posłał.
17. A tak oni siedmdziesiąt wrócili się z weselem mówiąc: Panie i diabelstwać się nam poddają przez imię Twoje.
18. Tedy im on rzekł: Patrzałem gdy szatan jako błyskawica z nieba spadał.
19. Otóż wam moc dawam deptać węże i niedźwiadki i wszytkę moc nieprzyjacielską, a nic was nie obrazi.
20. Ale się z tego nie radujcie, iż się wam duchowie poddają, owszem się weselcie z tego, żeć imiona wasze napisane są w niebie.
21. Tegoż tam czasu rozradował się Jezus w duchu i mówił: Chwalę cię Ojcze, Panie nieba i ziemię, iżeś to zakrył od mądrych i rozumnych, a objawiłeś to niemowniątkom, a to Ojcze iż się tak upodobało tobie.
22. Wszytkoć mnie jest podano od Ojca mego, a żaden nie zna co zacz jest Syn, jedno Ociec, a co zacz jest Ociec, jednoż Syn, a komukolwiek będzie chciał Syn objawić.
23. Tedy się obróciwszy ku zwolennikom, rzekł osobno: Szczęśliweż to oczy, które widzą to co wy widziecie.
24. Bo powiedam wam: Iż wiele proroków i królów żądali widzieć co wy widzicie, a nie widzieli i słyszeć co wy słyszycie, a wżdy nie słyszeli.
25. Tam oto niektóry wykładacz zakonu wstawszy kusił go mówiąc: Mistrzu cóż czyniąc otrzymam żywot wieczny?
26. A on mu odpowiedziawszy rzekł: I cóż jest napisano w zakonie? Jakoż czytasz?
27. On tedy odpowiedziawszy rzekł: Miłuj Pana Boga twego ze wszytkiego serca twego, ze wszytkiej dusze twej, ze wszytkich sił twoich, ze wszytkiej myśli twej. A bliźniego twego jako samego siebie.
28. Na to mu rzekł: Dobrześ powiedział, toż czyń a będziesz żył.
29. Ale on chcąc się sam usprawiedliwić rzekł do Jezusa: I któż wżdy jest mój bliźni?
30. To przyjąwszy Jezus rzekł: Człowiek niektóry szedł z Jeruzalem do Jerycho i wpadł między zbójce, którzy go złupiwszy i zraniwszy, odeszli napoły zabitego zostawiwszy.
31. I przydało się, że tąż drogą szedł niektóry kapłan, a ujźrzawszy go z przeciwka, minął go.
32. Także równie i Lewita, gdy przychodził ku miejscu onemu, a ujźrzał go z przeciwka, minął.
33. A Samarytan niektóry w tęż drogę idąc nadszedł go i ujźrzawszy go, ruszon jest miłosierdziem.
34. I przyszedszy zawiązał rany jego, a nalawszy oliwy i wina, włożył go na bydlątko swe i wiódł do gospody, a miał o nim pracą.
35. Tedy nazajutrz odjeżdżając, wyjąwszy dwa grosza dał gospodarzowi mówiąc mu: Miejże o nim pracą, a cokolwiek nad to wydasz, ja wróciwszy się oddam tobie.
36. A tak z tych trzech, któryżci się widzi blizszym być onemu co był wpadł między zbójce?
37. A on rzekł: Ten, który użył miłosierdzia przeciw jemu. Rzekł mu tedy Jezus: Idźże precz a uczyń także.
38. I zstało się w drodze, iż on wszedł do miasteczka niektórego, a niewiasta niektóra imieniem Marta przyjęła go w dom swój.
39. A tać miała siostrę, którą zwano Marja, która też siedząc u nóg Jezusowych, słuchała słowa jego.
40. Ale Marta odrywała się około częstej posługi, a tak przyszedszy rzekła: Panie nie masz tego na pieczy, iż siostra moja opuściła mię, że więc sama służę? A przetoż jej powiedz, aby mi wżdy co pomagała.
41. A odpowiedziawszy Jezus rzekł jej: Marto, Marto. Starasz się i frasujesz około wiela rzeczy.
42. Lecz jednej rzeczy potrzeba: Marja dobrąć cząstkę obrała, która od niej odjęta nie będzie.
Kapituła 11.
1. Stało się, iż się modlił na niektórym miejscu, a gdy przestał, rzekli kniemu niektórzy z zwolenników jego: Panie naucz nas modlić się, tak jako i Jan nauczył zwolenników swoich.
2. Tedy im rzekł: Gdy się modlicie, mówcie: Ojcze nasz, któryś jest w niebiosach, święć się imię twoje. Przydź królestwo twoje. Bądź wola twa, jako w niebie, tak i na ziemi.
3. Chleba naszego powszedniego daj nam na każdy dzień.
4. I odpuść nam grzechy nasze, boć też i my odpuszczamy wszytkim którzy nam są winni. Nie w wódźże nas w pokuszenie, ale nas wybaw od złego.
5. Zatym też rzekł do nich: I któż z was mając przyjaciela, a szedszy do niego o północy, rzekłby mu: Przyjacielu pożycz mi trojga chleba?
6. Abowiem przyjaciel mój przyszedł do mnie z drogi, a niemam czego przedeń położyć.
7. A on będąc w domu odpowiedziałby mówiąc: Nie uprzykrzaj mi się. Jużci drzwi zamkniono, a dziatki moje są na łożu zemną, i nie mogęć wstać abychci dał.
8. Powiedamci wam: Chociażby też wstać nie chciał, aby dał jemu przeto, że jest przyjaciel jego, wszakoż dla pilnej prośby jego wstanie i da mu ile potrzebuje.
9. I jać też wam powiedam: Proście a będzie wam dano. Szukajcie a najdziecie. Kołaccie a będzie wam otworzono.
10. Abowiem każdy, który prosi, bierze; a który szuka, znajduje; a kołacącemu będzie otworzono.
11. Zali z was który ociec, gdy go prosi syn jego o chleb, poda mu kamień? Abo o rybę, izali miasto ryby poda mu węża?
12. Abo prosiliby o jaje, izali mu poda niedźwiadka?
13. A przetoż wy, gdyżeście są źli, umiecie dawać dobre dary dzieciam waszym. Jakoż daleko więcej Ociec wasz niebieski da Ducha świętego tym, którzy od niego proszą?
14. Tedy wyrzucił diabelstwo, które było nieme, a gdy ono diabelstwo wyszło, przemówił niemy i dziwowało się zgromadzenie ludu.
15. A niektórzy z nich mówili: Przez Beelzebuła książę diabelskie wyrzuca diabelstwa.
16. Drudzy zasię kusząc go, prosili znaku od niego.
17. Ale on, gdyż wiedział myśli ich, rzekł im: Każde królestwo rozdwojone przeciwko sobie bywa zburzone, a dom między sobą różny upadnie.
18. A jeśliżeć i szatan rozdwojon jest przeciw sobie, jakoż się ostoi królestwo jego? Abowiem powiedacie, iż ja przez Beelzebuła wyrzucam diabelstwa.
19. Gdzie więc, jeśli ja przez Beelzebuła wyrzucam diabelstwa, synowie waszy przez kogo wyrzucają? A dlategoż oni będą sędźmi waszymi.
20. Ale jeśliż ja palcem Bożym wyrzucam diabelstwa, zaisteć do was przyszło królestwo Boże.
21. Gdy który mocarz zbrojny strzeże domu swego, w pokojuć są majętności jego.
22. Ale gdy mocniejszy kto nadeń targnąwszy się nań zwycięży go, odejmnie wszytkie jego broń, w której ufał, a łupy jego roździeli.
23. Któryć nie jest ze mną, jestci przeciwko mnie, a który nie zbiera ze mną, rosprasza.
24. Gdyć duch nieczysty wychodzi od którego człowieka, chodzić po miejscach oschłych szukając odpoczynku, a gdy nie znajduje mówi: Wrócę się do domu mego, skądem wyszedł.
25. A tak przyszedszy znajduje ji umieciony i wychędożony.
26. Tedy szedszy, bierze z sobą siedm inych duchów gorszych niż sam jest, którzy wszedszy mieszkają tam i stawa się stan pośledni człowieka onego gorszy a niż pirwszy.
27. A tak gdy to mówił, krzyknęła wyniosłym głosem niektóra niewiasta z zgromadzenia mówiąc mu: Błogosławiony żywot, który cię nosił i piersi któreś sał.
28. Ale on rzekł: I owszem błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i strzegą go.
29. A gdy się niemało ludu zeszło około niego począł mówić: Ten naród jest złościwy, żąda znaków, aleć im znak nie będzie dan, tylkoż znak on Jonasza proroka.
30. Abowiem jako Jonasz był na znak Niniwitom, takżeć będzie i Syn człowieczy narodowi temu.
31. Królowa od południa wstanie na sąd z mężmi narodu tego i osądzi je dlatego, iż przyszła od kończyn ziemię, aby słuchała mądrości Salomonowej, a otoć na miejscu tym więtszy jest niż Salomon.
32. Ludzie Niniwitscy powstaną na sąd z narodem tym i osądzą je dlatego, iż się uznali na Jonaszowe odpowiedanie. A oto więtszy niż Jonasz jest na tym miejscu.
33. A żadenci świece zapalonej nie kładzie do miejsca skrytego, ani pod korzec, ale do lichtarza, aby ci, którzy wchodzą widzieli światło.
34. Światłość ciała jest oko, a przetoż gdyby oko twe było proste i wszytkoć ciało twe świetne będzie. Ale gdy będzie złe, też i ciało twe ciemne będzie.
35. Obaczajże tedy, jeśliż światło, które masz w sobie jest ciemnością.
36. Jeśliż tedy ciało twe wszytko świetne będzie, niemając jakiej cząstki zaćmionej, takci wszytko świetne będzie, jako gdy świeca blaskiem swoim oświeca cię.
37. Tedy, gdy jeszcze domawiał, niektóry Faryzeusz prosił go, aby był na obiedzie u niego, wszedszy tedy siadł.
38. A widząc Faryzeusz dziwował się, że się pirwej nie umył przed obiadem.
39. Rzekł tedy Pan kniemu: Aczci wy Faryzeuszowie zwirzchu kubek i misę umywacie, lecz u was wewnątrz pełno jest drapiestwa i złości.
40. Szaleni ! Izaź ten, który uczynił to co jest zwirzchu, nie uczynił też tego co jest i wewnątrz?
41. A przetoż to, co w nich jest dajcie za jałmużnę, a otoć wam wszytki rzeczy będą czystemi.
42. Ale biada wam Faryzeuszowie, którzy dawacie dziesięcinę z miętki i z ruty i z każdej jarzyny, a opuszczacie sąd i miłość Bożą. Ano wam to było trzeba czynić, a onych nie opuszczać.
43. Biadaż wam Faryzueszowie, którzy miłujecie pirwsze zasiadania w zebraniu i witania na rynkach.
44. Biadaż wam doktorowie i Faryzeuszowie pokryci. Abowiem jesteście jako groby, których nie widać, co o nich nie wiedzą ci, którzy nad nimi chodzą.
45. Odpowiedziawszy tedy niektóry z zakonnych wykładaczów rzekł mu: Mistrzu, gdy to powiedasz, tedy nam też czynisz krzywdę.
46. Ale on rzekł: Biadaż też i wam zakonnym wykładaczom. Abowiem ociążacie ludzi brzemiony trudnemi knoszeniu, a sami się i jednym swym palcem nie tkniecie brzemienia.
47. Biadaż wam ! Bo budujecie groby prorokom, a ojcowie waszy pomordowali je.
48. Zaisteć świadectwem waszym poświadczacie uczynki ojców waszych, abowiemci je oni pomordowali, a wy zasię budujecie groby ich.
49. A dlategoż też Mądrość Boża rzekła: Posyłam do nich proroki i Apostoły, a z nich jedny pomordują, drugie wypędzą.
50. Aby od narodu tego upominano się krwie wszytkich proroków, która jest wylana od założenia fundamentów świata.
51. Od krwie Abelowej, aż do krwie Zacharjaszowej, który zginął między ołtarzem i kościołem. Zaprawdęć wam powiedam, będąć się jej upominać od narodu tego.
52. Biadaż wam zakonnym wykładaczom, abowiemeście odjęli klucz poznania, samiżeście nie weszli, a tych którzy wnidź chcieli, hamowaliście.
53. A tak gdy to knim mówił, poczęli doktorowie i Faryzeuszowie barzo jemu dokuczać a przyłudzić go ku rozmowach o wielu rzeczach.
54. Czyhając nań, a chciwie nieczego łowiąc z ust jego, aby go w czym oskarżyli.
Kapituła 12.
1. Pod tymże czasem, gdy się barzo wiele ludzi zebrało do niego, że jedni drugie podeptawali, począł mówić do zwolenników swoich: Naprzódże się strzeżcie od kwasu Faryzeuszowego, który jest pokryctwo.
2. Abowiemci nie masz nic skrytego, coby się objawić nie miało, ani tak tajemnego, coby ku wiadomości przydź nie miało.
3. A przetoż to coście w ciemnościach mówili, na jaśni słyszeć będzie a coście w ucho mówili w zamknieniu, na domach będzie opowiedziano.
4. A tak wam mówię przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potym coby dalej mieli czynić, nie mają.
5. Ale wam okażę kogo się bać macie. Bójcie się onego, który gdy zabije, ma jeszcze zwirzchność wrzucić do piekła. A toć wam powiedam, tego się bójcie.
6. Izali piąci wróblików nie przedają za dwa pieniądza? A wszakoż i jednego z nich Bóg nie zapomina.
7. A owszemci włosy na głowie waszej wszytki są zliczone, a przetoż się nie bójcie, zacniejszyście wy są niż wiele wróblików.
8. A toć wam powiedam: Wszelki, który mnie wyzna przed ludźmi, tego i Syn człowieczy wyzna przed Anioły Bożemi.
9. Ale który się mnie zaprzy przed ludźmi, będzie zaprzan przed Anioły Bożemi.
10. A któżkolwiek co rzecze przeciw Synowi człowieczemu, będzie mu odpuszczono. Ale temu, któryby bluźnił przeciw Duchowi świętemu, nie będzie odpuszczono.
11. Gdy was tedy będą wodzić do bożnic, do urzędów i do zwierzchności, nie starajciesz się jako i cobyście odpowiedzieć, abo mówić mieli.
12. Abowiemci Duch święty nauczy was na ten czas co wam będzie potrzeba mówić.
13. Zatym niektóry z zebrania rzekł do niego: Mistrzu rzecz bratu memu aby się zemną podzielił dziedzictwem.
14. Ale on mu odpowiedział: O człowiecze ! I któż mię postanowił sędzią abo dzielczym nad wami?
15. A tak rzekł do nich: Baczciesz a strzeżcie się łakomstwa, abowiemci nie każdego żywot w tym należy, który ma dosyć majętności.
16. I powiedział im podobieństwo tymi słowy: Niektóremu bogatemu człowiekowi zrobiło się obficie na gruncie jego.
17. Tedy tak myślił sam w sobie mówiąc: Cóż będę czynił, gdyż nie mam dokądbych zebrać miał urodzaje moje?
18. I mówił: Tak uczynię. Pokażę gumna moje, a ine pobuduję, a tam zbiorę wszytki urodzaje moje i dobra moje.
19. I powiem duszy swojej: Duszo masz wiele dobra zachowanego na wiele lat. Odpoczyńże, jedz, pij, a bądź wesoła.
20. Ale mu Bóg powiedział: O szalony ! Tejci oto nocy duszę upominać się będą od ciebie. To tedy coś nagotował, czyjesz będzie?
21. Takci jest ten, który sobie skarbi, a nie jest w Bogu bogatym.
22. Tedy rzekł do zwolenników swoich: Dlategoć wam tak powiedam, nie starajciesz się o żywot wasz cobyście jeść mieli, ani o ciele w cobyście się oblec mieli.
23. Więtszać jest dusza niż pożywienie, a ciało niźli szata.
24. Przypatrzciesz się żeć krucy nie sieją ani żną i nie mają spiżarnej ani gumien, a wżdy je Bóg karmi. Azaźeście wy nie są zacniejszy niż ptacy?
25. I któż z was pilnym swym staraniem, myśląc może jeden łokieć przyłożyć nad wzrost swój?
26. Jeśliż tedy tego co namniejsze jest nie możecie, czemuż się o inych pilnie staracie?
27. Obaczajciesz jako rostą lilie. Nie spracująć się, ani przędą, a powiedam wam, że i Salomon we wszytkiej swej chwale nie był tak ubranym, jako jedno z tych.
28. A jeśliżeć ziółko, które dziś jest na polu, a jutro będzie w piec wrzucone, tak Bóg przyobłóczy, jakoż dalej was mało ufających?
29. A przetoż wy nie pytajcie się cobyście jeść abo pić mieli, ani o tym myślcie.
30. Abowiemci o tym wszytkim ludzie tego świata się pytają, aleć ociec wasz zna, że wy tego potrzebujecie.
31. Radszej tedy szukajcie królestwa Bożego, a tyć wszytki ine rzeczy przydane wam będą.
32. Nie bójże się ty maluczkie stadko! Abowiemci się upodobało Ojcu waszemu dać wam królestwo.
33. Poprzedajciesz majętności wasze, a dajcie jałmużnę, gotujcie sobie mieszki, które nie zwiotszeją i skarb w niebie, który nigdy nie ustanie, ani go złodziej dojdzie, ani mol zepsuje.
34. Abowiemci gdzie jest skarb wasz, tamci i serce wasze będzie.
35. Niechżeć będą przepasane biodra wasze i pochodnie zapalone.
36. A wy bądźcie podobni ludziam, którzy czekają pana swego, kiedyby się wrócił z wesela, iż gdyby przyszedł a zakołatał we drzwi, aby mu wnet otworzono.
37. Szczęśliwisz to są oni słudzy, które gdy przyjdzie pan znajdzie czujące. Zaprawdę powiedam wam, iż się przepasze i roskaże im sięść i wyszedszy będzie im służył.
38. I jeśliby też przyszedł o wtórej, abo o trzeciej straży, a tak je znalazł, szczęśliwisz to są słudzy oni.
39. A tak to wiedzcie, gdyćby wiedział gospodarz, której godziny miałby przydź złodziej, czułciby, a nie dopuściłby podkopać domu swego.
40. A dlategoż i wy bądźcie gotowi, bo której się godziny nie domnimacie, Syn człowieczy przyjdzie.
41. Zatym rzekł Piotr kniemu: Panie, a do nasze mówisz to podobieństwo, czyli do wszytkich?
42. A Pan powiedział: I któryż jest wierny a rostropny szafarz, którego pan postanowi nad czeladzią swoją, aby im wczas rozdał obrok?
43. Szczęśliwyć jest ten sługa, którego gdy przyjdzie pan, znajdzie tak czującego.
44. Zaprawdęć wam powiedam, żeć nad wszytką swoją majętnością postanowi go.
45. Lecz jeśliby rzekł on sługa: Nierychłoć przychodzi pan mój i począłby bić sługi i służebnice i jeść, pić a opijać się.
46. Przydzieć pan sługi onego w dzień, w który się nie nadziewa, a w godzinę, której nie wie i wyłączy go, a w poczet niewiernych położy.
47. On zasię sługa, który wiedział wolą pana swego, a nie sprawował się tak, ani czynił wedle jego wolej, wielce będzie karan.
48. Ale który z niewiadomości zasłużył karanie, mniej będzie karan. Komuć tedy więcej dano, więcej się mu też upominać będą, a u kogo więcej schowają, więcej też będą chcieć od niego.
49. Przyszedłem abych puścił ogień na ziemię i czegóż chcę jeśliż już jest zapalon?
50. Aleć mam być krztem okrzczon i jakom jest, uciśnion aż się to dokończy?
51. Mniemacież abych przyszedł dawać pokój na ziemię? Nie, owszemci wam powiedam żeć różnicę.
52. Abowiem od tego czasu będzie ich pięć w jednym domu różnych. Trzej przeciwko dwiema, a dwa przeciwko trzem.
53. Różnym będzie ociec od syna, a syn od ojca. Matka przeciw dziewce, dziewka przeciw matce. Świekra przeciw niewiestce, niewiastka przeciw świekrze swej.
54. Mówił też i do zgromadzenia: Gdy widziecie obłok wschodzący od zachodu, wnet powiedacie: Przychodzić deszcz i tak się stawa.
55. A gdy powienie wiatr od południa, powiedacie iż będą gorąca i bywa tak.
56. Pokryci ludzie, obliczność nieba i ziemię rozeznać winiecie, cóż się dzieje iż tego czasu nie rozeznawacie?
57. Przeczże i sami z siebie nie posądzacie co jest sprawiedliwego?
58. Gdy tedy idziesz z twym przeciwnikiem przed urząd, starajże się w drodze jakobyś wolen był od niego, aby cię nie pociągnął przed sędziego, a sędzia żeby cię nie podał oprawcy, a oprawca żeby cię nie wrzucił do więzienia.
59. Powiedamci, nie wynidziesz stamtąd, aż też i ostatni drobny pieniądz wrócisz.
Kapituła 13.
1. Przyszli też tam niektórzy na ten czas oznajmiając mu o Galilejczykoch, których krew mieszał Piłat z ofiarami ich.
2. Ale Jezus odpowiedziawszy rzekł im: I mniemaciesz, że ci Galilejczycy nad wszytki ine Galilejczyki grzeszniejszymi byli, iż takowe rzeczy cierpieli?
3. Koniecznie nie ! A powiedam wam jeśliż się nie uznacie, wszyscy także zginiecie.
4. Albo także i óśmnaście onych, na które się obaliła wieża Syloe i pobiła je, także mnimacie, żeby winniejszymi byli nad ine ludzi, którzy mieszkają w Jeruzalem?
5. Iście nie ! A powiedamci wam i owszem jeśliż się nie uznacie, wszyscy także zginiecie.
6. Powiedział potym to podobieństwo: Miał niektóry człowiek figowe drzewo wsadzone w winnicy swojej, a przyszedszy szukał za nim owocu i nie nalazł.
7. Tedy rzekł ku winarzowi: Oto od trzech lat jako chodzę szukając owocu na tym drzewie figowym, a nic nie najduję, wytnisz je, bo cóż po tym, iż próżno ziemię nieużyteczną czyni?
8. Ale on mu odpowiedziawszy rzekł: Panie zostawże je jeszcze na ten rok, aż je okopam i podsypę gnojem.
9. A jeśliż poda owoc, zostanie; a nie podali, tedy je potym wytniesz.
10. Potym uczył w niektórej bożnicy w szabat.
11. Tam oto była niewiasta, która miała ducha niemocy od ośminaście lat, a była skurczona, tak iż się rozkurczyć nie mogła.
12. Te gdy ujźrzał Jezus zawoławszy na nię rzekł jej: Niewiasto uzdrowionaś jest od niemocy swojej.
13. Tedy na nię ręce włożył, a natychmiast jest rosprostowana i chwaliła Boga.
14. Ale odpowiedziawszy książę bożnice gniewając się, że Jezus w sabat uzdrawiał, rzekł do zgromadzenia: Sąć sześć dni, w które trzeba robić, wty tedy dni przychodźcie i będziecie uzdrowieni, ale nie w dzień sobotni.
15. Na to jemu Pan odpowiedział mówiąc: Pokryty człowiecze, azaź każdy z was w sabat nie odwięzuje wołu swego, abo oślice swej od żłobu, a nie wiedzie napawać?
16. A tej oto córki Abrahamowej, którą był związał Szatan przez óśmnaście lat, zali nie potrzeba było od zwiąski tej rozwięzać w dzień sabatni?
17. To gdy powiedział zawstydali się wszyscy ci, którzy się zastawowali, ale wszystko zgromadzenie radowało się ze wszytkich chwalebnych spraw, które się działy od niego.
18. Zatymże rzekł Jezus: Ku komuż podobne jest Królestwo Boże, a ku której je rzeczy przypodobnię?
19. Podobneć jest ziarnu gorczycznemu, które wziąwszy człek wrzucił do ogroda swego, a urozszy bywa z niego drzewo wielkie i ptaszkowie powietrzni czynią sobie gniazdka na gałązkach jego.
20. I rzekł po wtóre: Ku czemuż jeszcze przypodobnić królestwo Boże?
21. Podobneć jest kwasowi, który wziąwszy niewiasta do trzech miar mąki zamiesi tak, iż wszytka zakwaśnieje.
22. Tedy chodził po wszytkich miejściech i po wsiach, a uczył idąc w drogę do Jeruzalem.
23. I rzekł mu niektóry: Panie ! Izali mało tych są, którzy mają być zbawieni? Ale on rzekł ku nim.
24. Starajcie się abyście weszli ciasną furtką, bo powiedam ci wam żeć ich wiele będą wnidź chcieli, ale nie będą mogli.
25. Gdyć wstanie gospodarz i zamknie drzwi, a poczniecie stać na dworze kołacząc we drzwi a mówiąc: Panie, panie ! Otwórz nam. A on wam odpowie mówiąc: Niewiemci zkąd wy jesteście.
26. Tedy poczniecie mówić: Jadalichmy przed tobą i pijali i uczyłeś na ulicach naszych.
27. Aleć on rzecze: Powiadamci wam żeć nie wiem zkąd jesteście. Odstąpcież odemnie wszyscy, którzy broicie złości.
28. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujźrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba i wszytki proroki w Królestwie Bożym zkąd was precz wypędzą.
29. Tedy się ich wiele zejdzie od wschodu i od zachodu słońca. Od północy i od południa, a będą siedzieć w Królestwie Bożym.
30. A otóż są ostatecznemi, którzy będą pierwszemi, a są pierwszemi, którzy będą ostatecznemi.
31. Tegoż dnia przyszli niektórzy Faryzeuszowie mówiąc mu: Wynidź a idź ztąd precz, bo cię Herod chce zabić.
32. Tedy im odpowiedział: Idźcież, a mówcie tej liszcze: Otoć będę wyrzucał diabelstwo i będę uzdrawiał dziś i jutro a trzeciego dnia będę dokonan.
33. A wszakoż potrzeba mi dziś i jutro i trzeciego dnia idź w drogę, abowiem się nie przydawa, aby prorok miał zginąć oprócz w Jeruzalem.
34. O Jeruzalem, Jeruzalem ! Które zabijasz proroki, a kamienujesz ty, którzy są do ciebie posłani, ilekroćżem chciał zebrać dziatki twe tak, jako kokosz kurczątka pod skrzydła swoje, a nie chcieliście?
35. Otóż wam jest zostawion dom wasz opustoszony, a zaprawdęć wam powiedam, że mię nie ujźrzycie, aż gdy przyjdzie czas kiedy rzeczecie: Błogosławiony, który przyszedł w imię Pańskie.
Kapituła 14.
1. I stało się gdy on przyszedł do domu książęcia niektórego Faryzejskiego w sabat, iż by tam jadł, tedy go oni podstrzegali.
2. A oto człowiek niektóry spuchły był przed nim.
3. Tedy Jezus odpowiedziawszy rzekł do zakonnych wykładaczów i do Faryzeuszów: Godzili się uzdrawiać w sabat?
4. Ale oni milczeli. Tedy go uzdrowił i puścił.
5. A odpowiedziawszy rzekł im: Gdyby osieł abo wół, którego z was wpadł w studnią, zali go nie natychmiast wyciągnie w dzień sobotni?
6. I nie mogli mu nic odpowiedzieć przeciwko temu.
7. Zatym przytoczył podobieństwo na ty, którzy byli wezwani, bacząc jako pierwsze zasiadania obierali mówiąc do nich:
8. Gdy będziesz od kogo wezwan na wesele, nie siadajże na pierwszym miejscu, by kiedy zacniejszy kto niż ty nie był wezwan od niego.
9. A tedy przyszedszy ten, który ciebie i onego wezwał, rzekłby tobie: Postęp mu miejsca, a tak byś ze wstydem musiał otrzymać pośledniejsze miejsce.
10. Ale gdy będziesz wezwan, idźże siedzieć na poślednim miejscu, a gdy przyjdzie ten, który cię wezwał rzecze tobie: Przyjacielu wstąp wyższej, a tedyć tobie będzie cześć przed wszytkiemi, którzy z tobą siedzą.
11. Abowiemci wszelki co się wynosi zniżon będzie, a kto się uniża wywyższon będzie.
12. Zatym rzekł ku onemu, który go był wezwał: Gdy sprawujesz obiad abo wieczerzą, nie wzywajże przyjaciół twoich ani braciej twej, ani krewnych twych ani sąsiad bogatych, żeby cię też zasię wzajem nie wezwali i oddali to tobie.
13. Ale gdy sprawujesz ucztę wzówże ubogich, ułomnych, chromych i ślepych.
14. A będziesz szczęśliwym, iż nie będą mogli oddać tobie, abowiem ci będzie oddano przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych.
15. To słysząc niektóry z tych, którzy społu siedzieli rzekł jemu: Szczęśliwyć ten jest, który je chleb w Królestwie Bożym.
16. Ale mu on powiedział: Człowiek niektóry sprawił wieczerzą wielką i wezwał ich wiele.
17. I gdy była godzina wieczerzej posłał sługę swego, aby powiedział wezwanym: Pódźcież, boć już wszystko gotowo.
18. Lecz się wszyscy jednako wymawiać poczęli. Pierwszy mu rzekł: Kupiłem rolą i mam potrzebę idź a oglądać ją. Proszę cię miej mię za wymówionego.
19. A drugi rzekł: Kupiłem pięć par wołów i idę ich doświadczać. Proszę cię, miej mię za wymówionego.
20. Drugi zasię rzekł: Żonem pojął i dlategoż przydź nie mogę.
21. A gdy się sługa od nich wrócił, oznajmił to Panu swemu. Tedy się gospodarz rozgniewawszy rzekł słudze swemu: Idź rychło na ulice i na przecznice miesckie, a ubogie, ułomne, chrome i ślepe tu przywiedź.
22. I rzekł sługa: Panie stało się jakoś roskazał i jesczżeć miejsce zostało.
23. Rzekł tedy Pan słudze: Idź na drogi i między opłotki, a pądź, niech idą, aby był napełnion dom mój.
24. Abowiemci wam powiedam, żeć żaden z onych mężów, którzy są wezwani, nie ukusi wieczerzej mojej.
25. Szło tedy przy nim wielkie zgromadzenie, a obróciwszy się rzekł do nich:
26. Jeśliż kto idzie do mnie, a nie ma w nienawiści ojca swego i matki swej, żony i dzieci, braciej i sióstr i co też więcej, duszę swojej, ten ci nie może być moim zwolennikiem.
27. Ktokolwiek też nie nosi krzyża swego, a idzie za mną, nie może być mym zwolennikiem.
28. Bo któż z was jest, który gdy by chciał budować wieżę, zasz nie pierwej siedząc rachuje nakład jeśliby mu dostarczył ku dokonaniu?
29. Aby gdyby założył fundamenty, a dokończyć nie mógł, ci którzy widzą nie poczęli szydzić z niego.
30. Mówiąc: Człowiek ten począł budować, a nie mógł dokonać.
31. Abo który król coby wyjechawszy chciał zwieść bitwę z drugim królem, nie pierwej siadł radząc się jeśliż może z dziesiącią tysięcy zaciągnąć onemu, który z dwiemadziesty tysięcy jedzie przeciw niemu?
32. I owszem póki on jeszcze jest daleko, wysyła z poselstwem, prosząc oto coby było ku pokojowi.
33. Także tedy, którykolwiek z was nie wyrzekł się wszytkich swych majętności, ten ci nie może być moim zwolennikiem.
34. Dobrać jest sól, lecz jeśli sól smak straci, czymże ją naprawią?
35, Gdyż się ani na ziemię ani w gnój nie godzi, ale bywa precz wyrzucona. A tak kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha.
Kapituła 15.
1. Potym się do niego schodzili wszyscy celnicy i grzesznicy, aby go słuchali.
2. I szemrali Faryzeuszowie i doktorowie mówiąc: Ten przyjmuje grzeszniki i jada z nimi.
3. Ale on to podobieństwo mówił do nich rzekąc:
4. Którysz jest z was człowiek coby mając sto owiec stracił jednę z nich. Izali opuszcza onych dziewiącidziesiąt i dziewiąci na puszczy, a szedszy nie szuka onej, która zginęła, aż ją znajdzie?
5. A znalazszy ją, kładzie na ramiona swe radując się.
6. I przyszedszy do domu wzywa przyjaciół i sąsiad mówiąc im: Radujcie się społu ze mną, abowiemciem nalazł owieczkę moję, która była zginęła.
7. Powiedamci wam, żeć też także będzie radość w niebie nad jednym grzesznikiem pokutującym, więcej niż nad dziewiąciądziesiąt i dziewiącią sprawiedliwych, którzy nie potrzebują uznania.
8. Abo niewiasta, któraby miała dziesięć dragm, jeśliżby straciła dragmę jednę, zali nie zapala świecę i nie umiata domu, a nie szuka z pilnością ażby znalazła?
9. A gdyć znajdzie, wzywa przyjaciółek i sąsiadek swych mówiąc: Radujcie się społu ze mną, abowiemciem nalazła dragmę com ją była straciła.
10. Powiedamci wam: Takować radość będzie przed Anioły Bożymi, nad jednym grzesznikiem pokutującym.
11. Nad to rzekł: Człowiek niektóry miał dwu synu.
12. Z których młodszy rzekł ojcu: Daj mi część majętności mnie należącej, a także on rozdzielił im majętność.
13. Po maluczkim tedy czasie, gdy wszytko zebrał on młodszy syn, odjechał barzo w dalekie krainy i rosproszył majętność swą żywąc rospustnie.
14. A gdy wszytko potrawił, stał się głód wielki w krainie onej, tak iż onemu poczęto nie stawać żywności.
15. A tak szedszy przystał do jednego z mieszczan onej krainy, który go posłał na pole swe, aby pasł wieprze.
16. I żądał jakoby natkał brzuch swój łuszczynami, których nie dojadały wieprze, ale mu ich nikt nie dał.
17. Potym ksobie przyszedszy rzekł: Jako wiele najemników ojca mego mają dosyć chleba, a ja oto od głodu ginę?
18. Ale wstawszy pójdę do ojca mego i rzekę mu: Ojcze zgrzeszyłem przeciw niebu i przed tobą.
19. I jużem dalej nie jest godzien ozywać się synem twoim. Uczyńże mię jednym z najemników twoich.
20. Tedy wstawszy szedł do ojca swego, a gdy jeszcze był opodal, ujźrzał go ociec jego, a ruszony miłosierdziem, wybieżawszy padł na szyi jego i całował go.
21. I rzekł mu syn: Ojcze zgrzeszyłem przeciw niebu i przed tobą, a nie jestem dalej godzien ozywać się synem twoim.
22. Rzekł tedy ociec do sług swoich: Przynieście onę osobliwą szatę i obleczcie go. Podajcież pierścień na rękę jego i trzewiki na nogi.
23. A przywiódszy tłuste cielę zarzeźcie, abychmy jedli i weselili się.
24. Abowiemci ten mój syn umarł był i ożył. Zginął i znalazł się. A także poczęli być weseli.
25. Na ten czas starszy syn jego był na polu, który gdy przyszedł a był blisko domu, usłyszał śpiewanie i granie.
26. A wezwawszy jednego z służebników, pytał coby to było.
27. Tedy on mu powiedział: Brat twój przyszedł i zarżnął ociec twój ono cielę tłuste, iż się mu zdrów wrócił.
28. Rozgniewał się tedy, a nie chciał wnidź, ale ociec jego wyszedszy, prosił go.
29. Wszakże on odpowiedziawszy rzekł ojcu: Oto przez tak wiele lat służę tobie, a nigdym nie przestąpił roskazania twego, a wżdyś mi nigdy nie dał koźlęcia, iżbych się weselił z przyjacioły moimi.
30. A teraz, gdy syn twój, który pożarł wszytkę swą majętność z wszetecznicami, przyszedł. Zarznąłeś przeń ono tłuste cielę.
31. Na to mu on powiedział: Synu, tyś zawżdy jest ze mną, a wszytki dobra moje sąć twoje.
32. Aleć było potrzeba radować się i weselić, iż ten brat twój, który był umarł, ożył, a który był zginął, nalezion jest.
Kapituła 16.
1. Potym rzekł do zwolenników swych: Był niektóry człowiek, który miał szafarza, a ten był przed nim oskarżon, jakoby rozpraszać miał dobra jego.
2. A tak on wezwawszy go, rzekł mu: Cóż to o tobie słyszę? Oddaj liczbę szafarstwa twego, abowiem już więcej nie możesz być szafarzem.
3. Tedy rzekł on szafarz sam u siebie: Cóż czynić będę, gdyż Pan mój odejmuje mi szafarstwo? Kopać nie mogę, a żebrać się wstydzę.
4. Lecz wiem co uczynię, iż gdy będę złożon z szafarstwa, przyjmą mię wżdy do domów swoich niektórzy.
5. A tak przyzwawszy wszytkich dłużników pana swego rzekł pierwszemu: Jak wieleś winien panu memu?
6. A on powiedział: Sto batów oliwy. Tedy mu on rzekł: Weźmi tablicę twę i siadszy natychmiast napisz pięćdziesiąt.
7. Zatym drugiemu rzekł: A ty jakoś wiele winien? Tedy on rzekł: Sto korcy pszenice, ale mu on powiedział: Weźmisz tablicę twę, a napisz ośmdziesiąt.
8. I pochwalił pan szafarza złościwego, iż rostropnie uczynił: A dlategoż synowie tego świata rostropniejszy są nad syny światłości w rodzaju swoim.
9. A jać wam powiedam: Czyńcie sobie przyjacioły z pieniędzy złościwych, aby gdy ustaniecie przyjęli was do wiecznych przybytków.
10. Kto wierny jest w rzeczach namniejszych, tenci i w wielkich wierny jest, a kto w namniejszych jest złościwym, też i w więczszych jest złościwym.
11. Jeśliżeście tedy w złościwych pieniądzach wiernymi nie byli, prawdziwych któż wam wierzyć będzie?
12. A jeśliżeście w cudzym wiernymi nie byli, co wasze jest któż wam da?
13. Żaden sługa dwiema panom służyć nie może, bo abo jednego będzie miał w nienawiści, a drugiego miłować będzie, abo ku jednemu przystanie a drugiego wzgardzi. Nie możecie Bogu służyć i pieniądzam.
14. Tego też i Faryzeuszowie słuchali, którzy byli łakomi, a wszakoż szydzili z niego.
15. Tedy im on rzekł: Wy jesteście, którzy sami siebie usprawiedliwiacie przed ludźmi, ale Bóg zna serca wasze, abowiem to co jest u ludzi wyniosłego, obrzydłe jest przed Bogiem.
16. Zakon i prorocy aż do Jana, od tego czasu królestwo Boże opowiedają, a każdy się do niego wrywa gwałtem.
17. Aleć łacwiej niebu i ziemi przeminąć a niż jednej kresce zakonu upaść.
18. Któżkolwiek opuszcza żonę swą a drugą pojmuje, ten cudzołoży, a ktokolwiek od męża opuszczoną pojmie, też cudzołoży.
19. Był niektóry człowiek bogaty, a obłóczył się w szarłat i w cienkie lniane odzienie i na każdy dzień hojnie używał.
20. A był też niektóry żebrak imieniem Łazarz, który był wyrzucon przed sień jego owrzedziały.
21. Chcąc być nasycon z odrobin, które padały z stołu bogaczowego, lecz psi przychodząc lizali rany jego.
22. I przydało się, że umarł żebrak, a niesion był od Aniołów na łono Abrahamowe. Potym umarł i bogacz, a pogrzebion jest.
23. A będąc w piekle podniósł oczu swoich gdy był w mękach i ujźrzał Abraama z daleka a Łazarza na łonie jego.
24. Tedy zawołał mówiąc: Ojcze Abrahamie, zmiłuj się nade mną, a poszli Łazarza, aby omoczył koniec palca swego w wodzie a ochłodził język mój, bociem utrapion w tym płomieniu.
25. Ale Abraham powiedział: Synu, rospomni żeś brał dobra twe za żywota twego, a Łazarz też niewczasy, a tak on teraz używa pociechy, a tyś zasię jest męczon.
26. A nad to wszytko między nami i wami odchłań wielka postanowiona jest, iż ci, którzyby ztąd chcieli przejdź do was, nie mogą, ani z tamtąd przejdź ówdzie.
27. Ale on rzekł: Proszę cię tedy Ojcze abyś go posłał do domu ojca mego.
28. Abowiem mam pięć braciej, aby im tego poświadczył, iżby też oni nie przyszli na to miejsce męki.
29. Lecz mu powiedział Abraham: Mająć Mojżesza i proroki, niechże ich słuchają.
30. Ale on rzekł: Nie Ojcze Abrahamie, ale gdyby kto z umarłych szedł do nich, wżdy się uznają.
31. Tedy mu powiedział Abraham: Jeśliżeć Mojżesza i proroków nie posłuchają, tedyć i żadnemu choćby z martwych ocucił, nie uwierzą.
Kapituła 17.
1. Potym mówił do swych zwolenników: Nie możeć być, aby zgorszenia nie miały przyjdź, ale biada temu, przez którego przychodzą.
2. Lepiej aby mu był założon kamień młyński około szyję, a był wrzucon w morze, niźliby miał zgorszyć jednego tych maluczkich.
3. Strzeżcież się. A jeźliby zgrzeszył przeciw tobie brat twój, karz go słowy, a jeśliżby się uznał, odpuść mu.
4. A chociażby siedm kroć zgrzeszył przeciw tobie i siedm kroć przez dzień nawrócił się ktobie mówiąc: Uznałem się, odpuść mu.
5. Tedy rzekli Apostołowie Panu: Przymnóż nam wiary.
6. Ale im Pan powiedział: Jeślibyście mieli tak wiele wiary jako ziarno gorczyczne, a rzeklibyście temu sykaminowi: Wyrwi się z korzenia, a wsadź się w morzu, tedyćby wam było posłuszne.
7. I któż z was jest coby miał sługę orzącego i pasącego, który gdyby się z pola wrócił, natychmiastby mu rzekł: Chodź a siądź.
8. A zaź mu radszej nie rzecze: Nagotuj cobych wieczerzał, a przepasawszy się służ mi aż się najem i napiję, a potym też ty jedz i pij?
9. Zali dziękuje słudze onemu, który czyni to, co mu roskazano? Nie widzimi się.
10. Także i wy, gdy uczynicie wszytko co wam jest roskazano mówcie: Słudzy nieużyteczni jestechmy, bo to cochmy byli winni uczynilichmy.
11. I stało się gdy szedł do Jeruzalem, iż on przechodził przez pośrzodek Samarijej i Galilejej.
12. A gdy wchodził do niektórego miasteczka, tedy zabieżeli mu dziesięć mężów trędowatych, którzy stanęli z daleka.
13. I krzyknęli głosem mówiąc: Jezusie, Mistrzu zmiłuj się nad nami.
14. A on je ujźrzawszy, rzekł do nich: Odszedszy okażcie się kapłanom i stało się, że gdy szli w drogę, oczyścieni są.
15. Ale jeden z nich gdy ujźrzał, że był uzdrowion, wrócił się chwaląc Boga głosem wielkim.
16. I padał na oblicze swe u nóg jego, czyniąc jemu dzięki, a tenże był Samarytan.
17. A tak Jezus odpowiedziawszy rzekł: Zaź nie dziesięć onych oczyścieni są? A oni dziewięć gdzież są?
18. Nie nalezieni są którzyby się wrócili, aby dali Bogu chwałę, jednoż ten cudzoziemiec.
19. Rzekł mu tedy: Wstań a idź. Wiara twa wybawiła cię.
20. Pytali go potym Faryzeuszowie, gdyby miało przyjdź królestwo Boże. A on im odpowiedziawszy rzekł: Nie przyjdźieć królestwo Boże tak, jakoby je obaczyć miano.
21. Anić rzeką: Otoć tu, abo tam oto jest. Abowiem oto królestwo Boże między wami jest.
22. Zatym rzekł do zwolenników: Przyjdzieć czas, gdy będziecie żądali oglądać jeden z onych dni Syna człowieczego, a nie oglądacie.
23. I będąć wam mówić: Otoż tu, otoż tam, ale nie chodźcie, ani idźcie za nimi.
24. Abowiem jako błyskawica błyskając się od jednej strony, która jest pod niebem, do drugiej strony, która jest pod niebem rozjaśnia się. Takżeć będzie i Syn Człowieczy w dzień swój.
25. Lecz potrzeba pierwej, aby wiele ucierpiał i był wzgardzon od narodu tego.
26. I tak jako się stało za czasów Noego, takżeć będzie i za czasów Syna człowieczego.
27. Jedli, pili, żony pojmowali i za mąż wydawali, aż do onego dnia, w który wszedł Noe do archy i przyszedł potop, a wytracił wszytki.
28. Takżeć równie jako się działo za czasów Lotowych, jedli, pili, kupowali, przedawali, sadzili i budowali.
29. A tegoż dnia, gdy wyszedł Lot z Sodomy, spadł jak deżdż ogień z siarką z nieba, a wytracił wszytki.
30. Wedle tychżeć rzeczy będzie i on dzień, w który syn człowieczy się objawi.
31. Onego to dnia jeśliżby kto był na domu, a naczynie jego w domu, niechajżeć nie schodzi aby je brać miał, a ktoby też był na polu, niechżeć się tak że nie wraca do tego co na zad pozostawił.
32. Przypomnicież sobie żonę Lotowę.
33. Któżkolwiek będzie się starał jakoby zachować duszę swą, straci ją, a ktokolwiek ją straci zgotuje jej żywot.
34. Powiedamci wam: Onej nocy będą dwa na łożu jednym, jednego wezmą a drugiego zostawą.
35. Dwie będą mleć społu, jednęć wezmą a drugą zostawią.
36. Bedąć dwa na polu, a jeden będzie wzięt, drugi zostawion będzie.
37. Tedy mu oni dawszy odpowiedź rzekli: Gdzież Panie? Ale on im rzekł: Gdzieć będzie ciało, tam się zbiorą i orłowie.
Kapituła 18.
1. I powiedział im też podobieństwo ktemuż należące, iż się zawżdy modlić potrzeba a nie leniwieć.
2. Mówiąc: Był sędzia w niektórym mieście, który się Boga nie bał, ani się żadnego wstydał.
3. A w tymże też mieście była w doma niektóra, co do niego przyszła, mówiąc: Uczyń mię wolną od przeciwnika mego.
4. Lecz on nie chciał przez niemały czas. Potym mówił sam u siebie: Aczci się Boga nie boję, ani się żadnego wstydzę.
5. Wszakoż iż mi się uprzykrza ta wdowa, uczynię ją wolną, aby mi na ostatek przyszedszy więcej nie dokuczała.
6. Rzekł tedy Pan: Słuchajcież co mówi ten złościwy sędzia.
7. A cóż Bóg, zali nie uwolni wybranych swoich wołających do siebie we dnie i w nocy? Chociażby też gniewu swego przewłaczał nad nimi.
8. Powiedamci wam, żeć je wolnymi uczyni w rychle. A wszakoż Syn człowieczy, gdy przyjdzie, a zaź znajdzie wiarę na ziemi?
9. Zatym rzekł do niektórych wiele o sobie trzymających jakoby byli sprawiedliwemi, a którzy sobie ine za nic mieli, to podobieństwo.
10. Dwoje ludzi zstąpiło do kościoła, aby się modlili. Jeden Faryzeusz, a drugi celnik.
11. I stanąwszy Faryzeusz tak się sam u siebie modlił: Boże czynię tobie dzięki, żem nie jest jako ini ludzie drapieżni, niesprawiedliwi i cudzołożni, abo jak też i ten celnik.
12. Poszczę dwa kroć w tegodniu, dawam dziesięcinę ze wszytkiego co mam.
13. Celnik zasię stanąwszy z daleka, nie chciał podnieść i oczu swych w niebo, ale tłukł piersi swe mówiąc: Boże bądź miłościw mnie grzesznemu.
14. I powiedam to wam: Żeć ten odszedł usprawiedliwionym do domu swego więcej niźli on, abowiem ktokolwiek się podwyższa, będzie uniżon, a kto się uniża, będzie podwyższon.
15. Przynoszono też kniemu dziateczki, aby się ich dotykał, co gdy widzieli zwolennicy, fukali na nie.
16. Ale Jezus wezwawszy dziateczek powiedział: Dopuśćcie dziateczkam przyjdź do mnie, a nie hamujcie ich, abowiemci takowych jest Królestwo Boże.
17. Zaprawdęć wam powiedam: Ktożkolwiek nie przyjmie królestwa Bożego jako dzieciątko, żadnym sposobem nie wnidzie do niego.
18. Tedy go pytało niektóre książę mówiąc: Mistrzu dobry cóż czyniąc otrzymam żywot wieczny?
19. I powiedział mu Jezus: Przeczże mię powiedasz być dobrym? Żadenci nie jest dobrym, jednoż jeden to jest Bóg.
20. Znaszże roskazania? Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradń, nie powiedaj świadectwa fałszywego, czci ojca twego i matkę twą.
21. Tedy on rzekł: Tegom wszytkiego przestrzegał od młodości mojej.
22. Co Jezus usłyszawszy powiedział jemu: Jednejżeć rzeczy jeszcze nie dostawa: Wszystko co masz poprzedaj, a podziel między ubogie, a będziesz miał skarb w niebie, przydźże, a chodź za mną.
23. Lecz on to usłyszawszy, barzo się zatroskał, bowiem był barzo bogatym.
24. A gdy go Jezus ujźrzał tak barzo zasmuconego rzekł: Jakoż trudno temu co ma pieniądze wnidź to Królestwa Bożego?
25. Abowiemci łacwiej jest wielbłądowi prześć przez ucho igielne, niż wnidź bogaczowi do królestwa Bożego.
26. Ci tedy, którzy to słyszeli rzekli: I któryż może być zbawion?
27. Ku temu on powiedział: To co jest niepodobno u ludzi, podobno jest u Boga.
28. Zatym rzekł Piotr: Oto my opuścilichmy wszytko, a szliśmy za tobą.
29. Tedy im on powiedział: Zaprawdę wam powiedam. Żaden nie jest, któryby opuścić miał dom, abo rodzice, abo bracią, abo żonę, abo dzieci, dla Królestwa Bożego.
30. Któryby nie miał wziąć daleko więcej tego czasu, a w przyszłym wieku żywot wieczny.
31. Wziąwszy potym zsobą Jezus onych dwunaście rzekł im: Oto wstępujem do Jeruzalem, a wykonają się Synowi człowieczemu pisma ony, które są przez proroki napisane.
32. Bo będzie podan poganom i nagrawan i spotwarzon i uplwan.
33. A ubiczowawszy go, zamordują ji, aleć dnia trzeciego powstanie.
34. Ale oni tego nic nie zrozumieli, a były ty słowa zakryte od nich, ani wiedzieli co powiedziano.
35. I stało się, gdy przychodził ku Jerychu, ślepy niektóry siedział wedle drogi żebrząc.
36. A gdy usłyszał, iż przechodziło zgromadzenie ludzi, pytał coby to było.
37. I powiedziano mu, że przeszedł Jezus Nazareński.
38. Tedy on wołał mówiąc: Jezusie synu Dawidów zmiłuj się nademną.
39. Lecz ci co szli wprzód fukali go aby milczał. Ale on tym więcej wołał: Jezusie Synu Dawidów zmiłuj się nademną.
40. A tak Jezus stanąwszy roskazał go przywieść do siebie, a gdy był blisko, pytał go.
41. Mówiąc: Cóż chcesz abychci uczynił? A on powiedział: Panie abych wziął wzrok.
42. I rzekł Jezus: Weźmisz wzrok, wiara twa zachowała cię.
43. A przetoż natychmiast wziął wzrok i szedł za nim chwaląc Boga. Co gdy też lud wszytek widział, dawał chwałę Bogu.
Kapituła 19.
1. Wszedszy potym Jezus do Jerycho, przechadzał się po nim.
2. A oto niektóry imieniem Zacheusz, który był przedniejszym nad celniki, a był bogaty.
3. Starał się, aby widział, który wżdy jest Jezus, ale nie mógł przed zgromadzeniem, bo był małego wzrostu.
4. A tak wprzód bieżawszy, wstąpił na sykomor, aby go ujźrzał, bowiem tamtędy idź miał.
5. Ale gdy przyszedł ku onemu miejscu, pojźrzawszy ku górze Jezus ujźrzał go i rzekł ku niemu: Zacheuszu zstąp rychło, abowiem dziś potrzeba mi zostać w domu twym.
6. Tedy on wnet zstąpił, a przyjął go radując się.
7. Co gdy widzieli wszyscy, szemrali mówiąc: Iż tam wszedł, a udał się do człowieka w grzechu żywiącego.
8. I stanąwszy Zacheusz rzekł ku Panu: Oto Panie połowicę dóbr mych dawał ubogim, a jeśliżem co komu z krzywdą wydarł, wracam w dwójnasób.
9. I rzekł mu Jezus: Dziści się zbawienie stało domowi twemu dlatego, żeś i sam jest synem Abrahamowym.
10. Bo przyszedł Syn człowieczy, aby szukał a zachował to co było zginęło.
11. To gdy oni słyszeli, przydawszy dalej powiedział podobieństwo dlatego, że był blisko Jeruzalem, a iż mniemali, że się wnet królestwo Boże okazać miało.
12. A przetoż rzekł: Człowiek niektóry rodu zacnego, jechał w daleką krainę dostawać sobie królestwa, a potym się wrócił.
13. I przyzwawszy dziesiąci służebników swych, dał im dziesięć grzywien, a rzekł do nich: Kupczcież pokąd ja nie przyjdę.
14. A mieszczanie jego mieli go w nienawiści i wyprawili za nim poselstwo mówiąc: Nie chcemy aby ten królował nad nami.
15. Potym gdy się wrócił dostawszy królestwa, tedy roskazał do siebie wezwać onych sług, którym był dał pieniądze, aby się dowiedział coby który na kupi zyskał.
16. A pierwszy przyszedszy rzekł: Grzywna twa dziesięć grzywien zyskała.
17. Tedy mu on rzekł: Dobrze sługo dobry, bo gdyżeś był na tak małe wiernym, miejże zwierzchność nad dziesiącią miast.
18. Przyszedł i drugi rzekąc: Panie grzywna twa pięć grzywien przyczyniła.
19. A on też rzekł jemu: I ty też bądź nad dziesiącią miast.
20. Drugi potym przyszedł, mówiąc: Panie oto grzywna twa, któram miał zachowaną w chustce.
21. Bom się bał, wiedząc żeś jest człowiek srogi i bierzesz czegoś nie położył, a żniesz czegoś nie siał.
22. Tedy on rzekł: Z ust twych cię sądzę, sługo zły. Wiedziałeś żem ja jest człowiek srogi, biorąc czegom nie położył a żnąc czegom nie siał.
23. Przeczżeś tedy nie dał pieniędzy moich na bank, a ja przyszedszy wziąłbych je był z lichwą?
24. I rzekł tym, którzy tuż stali: Weźmicie od niego grzywnę, a dajcie ją temu, który ma ich dziesięć.
25. Ale mu oni rzekli: Panie mać dziesięć grzywien.
26. A on im zasię rzekł: Powiedamci wam, iż wszelkiemu, który ma, będzie dano, a od tego, który nie ma, to co ma, wezmą mu.
27. Ktemu jeszcze i nieprzyjacioły moje, którzy nie chcieli abych królował nad nimi, przywiedźcie tu, a pomordujcie przede mną.
28. A tak to rzekłszy, szedł wprzód idąc do Jeruzalem.
29. I stało się, gdy był blisko Betfage i Betanijej u góry, którą zową oliwną, posłał dwu z zwolenników swych.
30. Mówiąc: Idźcie do wsi, która jest przeciw wam, do której wszedszy najdziecie oślę uwiązane, na którym żaden człek nigdy nie siedział, odwiązawszy przywiedźcież je.
31. A jeśliby was kto spytał: Przecz odwięzujecie? Także mu powiedzcie: Iż tego Panu potrzeba.
32. A tak szedszy ci, którzy byli posłani, znaleźli tak jako im powiedział.
33. Gdy tedy rozwięzowali oślę, rzekli panowie jego do nich: Przecz odwięzujecie oślę?
34. Ale im oni powiedzieli: Iż tego Panu potrzeba.
35. I wiedli je do Jezusa, a namiotawszy szat swych na ono oślę, wsadzili na nie Jezusa.
36. A tak gdy jechał, pościełali szaty swe na drodze.
37. I gdy był blisko już na końcu góry oliwnej, poczęła wszytka wielkość zwolenników weseląc się chwalić Boga głosem wielkim, ze wszytkich cudów, które widzieli.
38. Mówiąc: Błogosławiony on Król, który idzie w imię Pańskie, pokój na niebie, a chwała na wysokości.
39. Tedy niektórzy Faryzeuszowie z onego zgromadzenia rzekli do niego: Mistrzu pofukaj zwolenniki twoje.
40. Ale on odpowiedź dawszy rzekł im: Powiedam to wam: Jeśliżećby ci milczeli, wnet kamienie wołać będą.
41. A gdy był blisko ujźrzawszy miasto zapłakał nad nim.
42. Mówiąc: O gdybyżeś ty znało, abo tylko to dnia twego, co jest ku pokojowi temu, aleć to zakryto jest od oczu twoich.
43. Abowiem ten czas na cię przyjdzie, kiedy cię obtoczą nieprzyjaciele twoi wałem i ścisną cię zewsząd.
44. A położą cię równą z ziemią i syny twe w tobie, ani zostawią kamienia na kamieniu dlatego, iżeś nie poznało onego czasu nawiedzenia swego.
45. Zatym wszedszy do kościoła począł wyrzucać ty, którzy przedawali w nim i kupowali.
46. Mówiąc im: Napisanoć jest: Dom mój, dom modlitwy jest, a wyście z niego uczynili jaskinią zbójców.
47. I uczył ustawicznie w kościele, lecz książęta kapłańskie, doktorowie i przedniejszy z ludu, szukali tego jakoby go stracić.
48. Ale nie mogli znaleźć coby mieli czynić, abowiem wszytek lud pospolity na tym przestawał gdy co słyszał od niego.
Kapituła 20.
1. I stało się niektórego dnia z onych, gdy uczył lud w kościele i opowiedał Ewanjeliją, nadeszły książęta kapłańskie i doktorowie z starszymi.
2. A rzekli do niego tymi słowy: Powiedz nam, którą mocą to czynisz, abo kto jest ten, któryć dał zwierzchność oto tę?
3. Tedy Jezus odpowiedając rzekł do nich: Spytam was i ja o rzecz niektórą, jedno mi powiedzcie.
4. Krzest Janowy byłli z nieba czyli z ludzi?
5. A tak oni myślili u siebie mówiąc: Jeśliż powiemy z nieba, tedyć rzecze: A przeczżeście mu nie wierzyli?
6. Jeśliż zasię rzeczemy mu, że jest z ludzi, tedy wszytek lud ukamionuje nas. Bo to za rzecz pewną mają, iż Jan był prorokiem.
7. Odpowiedzieli tedy, że nie wiedzieli skąd był.
8. A Jezus im powiedział: Anić też ja wam powiem, którą mocą to czynię.
9. I począł do ludu powiedać to podobieństwo: Człowiek niektóry sadził winnice i najął ją oraczom, a sam odjechał precz na niemały czas.
10. Gdy potym czas przyszedł, posłał do onych oraczów sługę aby mu pożytki z winnice oddali, którzy ubiwszy go odesłali z niszczym.
11. Tedy on przedsię posłał sługę drugiego, lecz też oni i tego ubiwszy i zesromociwszy odesłali z niszczym.
12. Zatym on jeszcze posłał trzeciego, ale oni i tego zraniwszy wyrzucili.
13. A tak Pan onej winnice rzekł: Cóż mam czynić? Poślę syna mego miłego, snadź gdy go ujźrzą, wstydać się go będą.
14. Ale gdy onego ujźrzeli oracze, rozmówili między sobą w ten sposób: Tenci jest dziedzic, pódźcież a zabijmy go, aby nasze było dziedzictwo.
15. Wyrzuciwszy go tedy z winnice zamordowali. A przetoż cóż im uczyni Pan onej winnice?
16. Przyjdzieć a potraci oracze ty a da winnicę inym. To gdy oni słyszeli rzekli: Boże tego nie daj.
17. Lecz on pojźrzawszy na nie rzekł: I cóż wżdy ono jest napisano: Kamień, który odrzucili budujący, ten się stał głową węgielną?
18. Wszelki, któryć upadnie na ten kamień, stłucze się, a na kogo zasię upadnie, pokruszy go.
19. Tedy książęta kapłańskie i doktorowie chcieli się nań rzucić rękoma tegoż tam czasu, jedno iż się ludu bali, abowiem poznali, iż na nie przytaczał to podobieństwo.
20. A tak czyhając nań posłali szpiegi, którzyby się zmyślali być sprawiedliwemi, aby podchwytywali słowa jego, chcąc go podać pod zwierzchność i moc staroście.
21. Którzyby go pytali mówiąc: Mistrzu wiemy, że dobrze powiedasz i uczysz, ani sobie ważysz osoby, owszem drogi Bożej w prawdzie nauczasz.
22. Słuszyli nam dać podatek cesarzowi, czyli nie?
23. Lecz on obaczywszy chytrość ich rzekł ku nim: Czemuż mię kusicie?
24. Ukażcie mi pieniądz. Czyj ma na sobie obraz i napis? I odpowiedziawszy mu rzekli: Cesarski.
25. Zatym powiedział im: Oddajcież tedy co jest cesarskiego cesarzowi, a co jest Bożego Bogu.
26. A tak nie mogli podchwycić słów jego przed ludem, a zdziwiwszy się odpowiedzi jego, milczeli.
27. Potym przyszli niektórzy z Saduceuszów, (którzy powiedają, iż nie masz zmartwychwstania) i pytali go.
28. Mówiąc: Mistrzu Mojżesz nam napisał: Jeśliżby czyj brat umarł mając żonę, a zszedłby przez dziatek, aby brat jego wziął onę żonę, a wzbudził potomstwo bratu swemu.
29. Było tedy siedm braciej, z których pierwszy pojąwszy żonę, umarł bez dziatek.
30. Po nim ją wziął wtóry, lecz i ten umarł nie mając dziatek.
31. Potym ją wziął trzeci ową, tak i oni siedm, a nie zostawiwszy dziatek pomarli.
32. Po wszytkich też umarła i niewiasta.
33. A tak przy zmartwychwstaniu czyją to z nich będzie żoną? Abowiem siedm mieli ją za żonę.
34. Tedy odpowiedziawszy rzekł im Jezus: Ludzie tego wieku pojmują żony i za mąż wydawają.
35. Aleć ci, którzy tego godni będą, aby wieku onego dostąpili i powstania od umarłych, ani żon pojmują, ani za mąż idą.
36. Ani już więcej umierać mogą, abowiem równi są Aniołom, a są synmi Bożymi, gdyż są synowie zmartwychwstania.
37. A iż umarli wstać mają: Teżci to i Mojżesz oznajmił u krza, gdy powieda być Pana Bogiem Abrahamowym i Bogiem Izaakowym i Bogiem Jakubowym.
38. Nie jestci tedy Bóg umarłych, ale żywych, bowiem jemu wszyscy żywą.
39. Niektórzy tedy z doktorów odpowiedając rzekli: Mistrzu dobrześ powiedział.
40. A także go dalej ni ocz nie śmieli pytać.
41. Nad to rzekł do nich: Jakoż wżdy powiedają żeby Krystus był syn Dawidów.
42. A sam Dawid powieda w księgach psalmów: Rzekł Pan Panu mojemu: Siądź na prawicy mojej.
43. Aż położę nieprzyjacioły twe podnóżkiem nóg twoich?
44. A tak Dawid nazywa go Panem: I jakoż jest tedy synem jego?
45. A przetoż gdzie wszytek lud słyszał, rzekł zwolennikom swoim:
46. Przestrzegajcież się doktorów, którzy chcą chodzić w szatach szerokich i miłują witania na rynkach, a pierwsze stolice w zgromadzeniu i pirwsze zasiadania przy wieczerzach.
47. Którzy do szczątka pożerają domy wdów, a rzkomo się długiemi modlitwami bawią. A cić odnoszą cięższy sąd.
Kapituła 21.
1. Potym wejźrzawszy widział bogacze oddawające dary swe do skarbu.
2. Widział też i niektórą wdowę ubogą kładącą tam dwa drobne pieniądze.
3. I rzekł: Prawdziwieć wam powiedam: Wdowa ta uboga więcej niż ci wszyscy włożyła.
4. Abowiem wszyscy ci z tego co im zbywało kładli, by tym darowali Boga. Ale ta z niedostatku swego, wszytko pożywienie które miała włożyła.
5. I gdy niektórzy powiedali o kościele, iż był pięknym kamieniem i dary ochędożony rzekł im:
6. A na toż patrzacie? Przyjdąć czasy, w które nie będzie zostawion kamień na kamieniu, któryby nie był rozwalon.
7. Tedy go pytali mówiąc: Mistrzu a kiedyż to wżdy będzie? I który znak przyjdź ma kiedy się to stanie?
8. Ale on powiedział: Baczcież żebyście nie byli zwiedzeni, boć wiele ich przyjdzie w imię moje mówiąc: Jaciem jest Krystus, a czasci się on przybliża, nie chodźcież tedy za nimi.
9. A gdy też usłyszycie walki i niesnaski, nie trwóżcież się. Abowiemci potrzeba aby to wprzód było, aleć nie wnet koniec.
10. Zatym rzekł ku nim: Powstanieć naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu.
11. A będą wielkie trzęsienia ziemie na każdzych miejscach i głód i powietrza a strachy i znaki wielkie z nieba będą.
12. Aleć przed wszytkiem tym rzucą się na was rękoma swemi i będą was prześladować, podawając do bożnic i do więzienia, a wodząc przed króle i przed starosty, dla imienia mego.
13. A tyć rzeczy wam będą na świadectwo.
14. A przetoż miejcie to w sercach waszych, abyście nie myślili czymby się bronić.
15. Abowiemci wam dam usta i mądrość, której nie będą mogli odeprzeć ani się sprzeciwić wszyscy, którzy się wam zastawować będą.
16. Będziecie też wydani od rodziców, od braciej i od krewnych i od przyjaciół, a niektóre z was o śmierć przyprawią.
17. I będziecie przemierzłymi u wszytkich dla imienia mego.
18. Aleć i włos z głowy waszej nie zginie.
19. Przez waszę cierpliwość odzierżawajcie dusze wasze.
20. A gdy ujźrzycie Jeruzalem wojskami obtoczone, tedy poznajcie żeć bliskie jest spustoszenie jego.
21. Tedy ci co są w Juda, niech zuciekają na góry, a którzy są w pośrzód jego, niech wynidą, a ci co są na polach, niechaj nie wchodzą do niego.
22. Abowiemci są ty dni pomsty, aby się wypełniło wszytko co jest napisano.
23. Biada tedy będzie brzemiennym i dziateczkam zsącym w onych czasiech, abowiem będzie ścisk wielki w tej ziemi, a gniew w ludu tym.
24. I polegą od miecza, a będą odwiedzieni do więzienia między wszytki narody i będzie Jeruzalem podeptane od poganów, aż się też wypełnią czasy ich.
25. Tedyć będą znaki na słońcu, miesiącu i gwiazdach, a na ziemi uciśnienie narodów, gdy nie stanie rady, a gdy zaszumi morze i wały.
26. Tak, iż się ludzie z duszę wylękną, przed strachem i oczekowaniem nieszczęścia przychodzącego na okrąg ziemię. Abowiem mocy niebieskie chwiać się będą.
27. A tedyć ujźrzą Syna człowieczego przychodzącego w obłoku z mocą i chwałą wielką.
28. To gdy się dziać pocznie, poglądajcież a podnoście głowy wasze, iżci się już przybliża odkupienie wasze.
29. I powiedział im też to podobieństwo: Pojźrzycież na figowe drzewo i na wszytki drzewa.
30. Gdy już wypuszczają listki, tedy wy sami z siebie poznawacie żeć już blisko lato.
31. Także i wy gdy ujźrzycie iż się to będzie działo, poznawajcie żeć blisko jest królestwo Boże.
32. Zaprawdę wam powiedam: Żadnymci sposobem nie przeminie ten wiek, ażdy się to wszytko stało.
33. Nieboć i ziemia przeminie, ale słowa moje żadnym sposobem nie przeminą.
34. Bądźcież tedy tego pilni sami u siebie, aby kiedy nie były ociążone serca wasze obżarstwem i opilstwem i staraniem tego żywota, żebyć na was z prędka nie przyszedł dzień on.
35. Abowiemci jako sidło przypadnie na wszytki, którzy mieszkają po wszytkiej ziemi.
36. A przetoż czujcie modląc się na każdy czas, aby was miano godnemi, którzybyście uszli tego wszytkiego co przyjdź ma, a iżbyście stanęli przed Synem człowieczym.
37. A tak we dnie uczył w kościele, a w nocy wyszedszy przemieszkawał na górze, którą zową oliwną.
38. Ale wszytek lud raniuczko się schodził do niego, aby go w kościele słuchał.
Kapituła 22.
1. A było blisko święto Przaśników, które zową Wielkanoc.
2. I szukały tego książęta kapłańskie i doktorowie jakoby go zabić, ale się ludu pospolitego bali.
3. Wszedł tedy szatan w Judasza, którego zwano Iskarjotem, z liczby dwunaście.
4. Który szedszy zmówił się z książęty kapłańskimi i z przełożonymi, jakoby go im wydać miał.
5. Którzy temu byli radzi i obiecali dać jemu pieniądze.
6. Za co im on przyrzekł i szukał czasu jakoby go im wydał przez ludu pospolitego.
7. Zatym przyszedł dzień Przaśników, w który było potrzeba obchodzić Wielkanoc.
8. Posłał tedy Piotra i Jana mówiąc: Szedszy zgotujcie nam Wielkanoc, abychmy jej pożywali.
9. A oni jemu rzekli: Gdzież chcesz bychmy ją nagotowali?
10. Ale on rzekł do nich: Oto gdy wy wnidziecie do miasta, zajdzie wam niektóry niosąc dzban wody. Idźcież za nim do domu, w który wnidzie.
11. A powiedzcie gospodarzowi domu onego: Kazałci Mistrz powiedzieć: Gdzież jest gospoda kędyby miał pożywać Wielkiejnocy z zwolenniki swemi?
12. Tedyć on wam ukaże Salę wielką obitą, tamże nagotujcie Wielkanoc.
13. A tak szedszy wszytko to naleźli jako im powiedział i zgotowali Wielkanoc.
14. Potym gdy on czas postanowiony przyszedł, tedy siadł i dwanaście Apostołów z nim.
15. I rzekł do nich: Z chuciam żądał pożywać tej Wielkiejnocy z wami, przed tym niż ja cierpieć będę.
16. A powiedam wam, że już więcej nie będę tego używał, ażby się wypełniło w królestwie Bożym.
17. I wziąwszy kubek, a uczyniwszy dzięki rzekł: Weźmicie to, a podzielcie między się.
18. Abowiem wam to powiedam: Żeć nie będę pił z owocu winnego, aż przyjdzie królestwo Boże.
19. I wziąwszy chleb, gdy uczynił dzięki, łamał i dał im mówiąc: To jest ciało, które się za was dawa, to czyńcie na wspominanie moje.
20. Także im też dał i kubek gdy odwieczerzał mówiąc: Ten kubek jest ci on testament nowy przez krew moję, która się za was wylewa.
21. Wszakoż oto ręka zdradzającego mię ze mną jest na stole.
22. Aczci Syn człowieczy, jako jest postanowiono, idzie. Wszakoż biada człowiekowi onemu, przez którego ma być zdradzon.
23. Tedy oni poczęli się między sobą społu pytać, któryby to z nich był coby to uczynić miał.
24. Wszczął się też między nimi poswarek, ktoby miał być więczszym z nich.
25. Ale on im powiedział: Królowie narodów panująć nad nimi, a którzy nad nimi moc mają, zową się dobrodziejmi.
26. Leczci wy nie tak owszem, który jest między wami nawięczszym, ten niech będzie namniejszym, a który jest przedniejszym, niech będzie jako ten co służy.
27. Abowiem któż jest więczszy? Tenli co siedzi, czy ten co służy? Izali nie ten, który siedzi? Aleciem ja jest w pośrzodku was jako ten co służy.
28. A wy jesteście, którzyście trwali przy mnie w pokusach moich.
29. A przeto jako mi odkazał ociec mój królestwo, tak ja też wam odkazuję.
30. Abyście jedli i pili na stole mym w królestwie mym i siedzieli na stolicach sądząc dwojenaście pokolenie izraelskie.
31. Zatym też rzekł Pan: Symon, Symon, oto szatan pożądał pilnie, aby was odwiewał jako pszenicę.
32. Alem ja prosił za tobą, aby nie ustała wiara twa, a przetoż i ty niekiedy nawróciwszy się, potwierdzaj bracią twą.
33. Tedy on rzekł: Panie z tobą jestem gotów idź i do więzienia i na śmierć.
34. Lecz mu on powiedział: Pietrze powiedamci, nie zapoje dziś kur, aż się trzy kroć zaprzysz, że mię nie znasz.
35. Zatym rzekł do nich: Natenczas, gdym was posyłał bez mieszka, bez sumek i bez trzewików, zali wam czego nie dostawało? Tedy rzekli: Nic.
36. A tak im powiedział: Terazci już jeśli kto ma mieszek, niechże go weźmie, także i sumki, a kto nie ma, niech przeda płaszcz swój i kupi miecz.
37. Abowiemci wam powiedam: Jeszcze potrzeba, aby się we mnie wypełniło ono Pismo: I policzon jest między złośniki, boć ty rzeczy co o mnie są napisane, koniec swój mają.
38. Tedy oni rzekli: Panie oto tu dwa miecze. A on im powiedział: Dosyć jest.
39. I wyszedszy jako był zwykł, szedł na górę oliwną, a za nim też szli zwolennicy jego.
40. A gdy przyszedł na ono miejsce rzekł im: Módlcież się abyście nie przyszli w pokuszenie.
41. On tedy odszedł od nich jakoby mógł rzucić kamieniem, a klęknąwszy na kolana modlił się.
42. Mówiąc: Ojcze jeśliż chcesz przenieś ode mnie ten kubek, a wszakoż nie wola moja, lecz się twa niechaj stanie.
43. Ukazał się mu tedy Anioł z nieba posilając go.
44. Ale będąc w utrapieniu złożony, tym pilniej się modlił, a pot jego był jako krople krwie padające na ziemię.
45. A gdy wstał od modlitwy, przyszedł do swych zwolenników i nalazł je śpiące przed frasunkiem.
46. I rzekł do nich: Przeczże śpicie? Wstańcież a módlcie się, byście nie przyszli na pokuszenie.
47. Tego gdy jeszcze domawiał, oto wielkość ludzi i ten, którego zwano Judasz jeden ze dwunaście przed nimi szedł, a przystąpił się ku Jezusowi aby go pocałował.
48. Rzekł mu Jezus: Judaszu pocałowaniem zdradzasz Syna człowieczego?
49. A widząc ci, którzy przy nim byli co się dziać miało rzekli do niego: Panie mamyli bić mieczem?
50. Tedy niektóry z nich uderzył sługę książęcia kapłańskiego i uciął mu ucho prawe.
51. Ale Jezus odpowiedziawszy rzekł: Zaniechajcież na ten czas i tknąwszy ucha jego, uzdrowił go.
52. Zatym rzekł Jezus do onych książąt kapłańskich i przełożonych kościoła i do starszych, którzy byli kniemu przyszli: Wyszliście jako na zbójce z mieczmi i z kijmi?
53. Gdyżem ustawicznie bywał z wami w kościele a nie śćiągnęliście rąk na mię. Ale ta oto jest ona godzina wasza i moc ciemności.
54. Wiedli go tedy pojmawszy i przyprowadzili go w dom nawyższego kapłana, a Piotr za nim szedł z daleka.
55. I rospaliwszy ogień w pośrzód dworu, siedli społu, gdzie też i Piotr siadł między nimi.
56. Tam gdy go ujźrzała niektóra służebnica u ognia siedzącego, pilnie się mu przypatrując rzekła: I tenci z nim był.
57. Ale się go on zaprzał mówiąc: Niewiasto nie znamci go.
58. Potym maluczko ujźrzawszy go drugi rzekł: I ty jesteś z onych? Ale Piotr rzekł: Człowiecze nie jestciem.
59. A gdy było jakoby w godzinie, tedy drugi z nich twierdził tak mówiąc: Zaprawdę i ten z nim był, bo jest i Galilejczyk.
60. Ale Piotr powiedział: Człowiecze, ani wiem co mówisz i natychmiast póki jeszcze tego domawiał, zapiał kur.
61. Tedy Pan obróciwszy się wejźrzał na Piotra, a rospomniał Piotr na słowo Pańskie jako mu był powiedział, iż przedtym niż kur miał zapiać, trzy kroć się mnie zaprzysz.
62. I wyszedszy Piotr precz, gorzko płakał.
63. Ci tedy, którzy społu trzymali Jezusa, nagrawali go bijąc go.
64. A zasłoniwszy go, bili oblicze jego, pytając go a mówiąc: Gadajże kto jest ten, który cię uderzył?
65. I wiele inych rzeczy sromocąc go mówili nań.
66. Potym gdy dzień nastał zeszli się starszy z ludu i książęta kapłańskie i doktorowie, a przywiedli go przed zgromadzenie swe.
67. Mówiąc: Powiedzże nam jeśliżeś ty jest Krystus. Ale on powiedział: Chociażcibych ja wam i powiedział, tedy wy żadnym sposobem wierzyć nie będziecie.
68. A jeślibych też was ocz pytał, żadnym sposobem mi nie odpowiecie, ani mię opuścicie.
69. A tak od tegoć czasu będzie Syn człowieczy siedział na prawicy mocy Bożej.
70. Zatym oni rzekli: A więceś ty jest Syn Boży? A on rzekł do nich: Wy powiedacie żem jest.
71. Oni tedy rzekli: I cóż jeszcze potrzebujem świadectwa? Otośmy już sami słyszeli z ust jego.
Kapituła 23.
1. Tedy wstawszy wszytka ona wielkość, wiodła go do Piłata.
2. I poczęli nań skarżyć mówiąc: Otochmy znaleźli, iż ten wzburza lud, a nie każe dań dawać cesarzowi powiedając, że on jest Krystus Król.
3. I pytał go Piłat mówiąc: A tyżeś jest on Król Żydowski? Na co mu on odpowiedziawszy rzekł: Ty powiedasz.
4. A tak Piłat rzekł do książąt i do ludu pospolitego: Żadnego ja przewinienia nie najduję w tym człowieku.
5. Lecz oni się więcej dopierali mówiąc: Burzy lud ucząc po wszytkim Juda, począwszy od Galilejej aż dotąd.
6. I ujźrzawszy Piłat, że wspominali Galileą, pytał go jeśliby był Galilejczyk.
7. A gdy zrozumiał, iż należał pod zwierzchność Herodowę, odesłał go do Heroda, który też i sam w Jeruzalem był przez ony dni.
8. I ujźrzawszy Herod Jezusa, radował się barzo, bo go pragnął widzieć od niemałego czasu, dlatego, iż wiele o nim słychał i nadziewał się, że miał widzieć jaki znak przezeń uczyniony.
9. Pytał go tedy wielem słów, ale on jemu nic nie odpowiedał.
10. A książęta kapłańskie i doktorowie stali, barzo mocnie skarżąc się nań.
11. A także Herod z swym pocztem za nic go sobie nie miał i naszydziwszy się z niego, dał go oblec w szaty świetne, a odesłał go do Piłata.
12. I zstali się sobie przyjacioły Piłat z Herodem onegoż to dnia, bo byli przed tym nieprzyjacielmi między sobą.
13. Tedy Piłat wezwawszy ksobie książąt kapłańskich, przełożonych i ludu pospolitego.
14. Rzekł do nich: Podaliście mi człowieka tego jakoby lud burzyć miał, a oto ja pytając się o nim przed wami, żadnego przewinienia w tym człowieku nie najduję, w tym w czym wy go winujecie.
15. Ktemu ani Herod, bowiem go odesłał do nas, oto nie uczynił nic dla czegoby był śmierci godzien.
16. A przetoż go starawszy wypuszczę.
17. I potrzeba bywało, że im na święto wypuszczał jednego.
18. Ale wszytek lud wołał społu mówiąc: Daj stracić tego, a puść nam Barabasza.
19. Który był dla niejakiego rostyrku w mieście uczynionego i dla mordestwa wrzucon do więzienia.
20. Ale Piłat mówił do nich powtóre, żeby im był puścił Jezusa.
21. Lecz tym barziej wołali mówiąc: Ukrzyżuj, ukrzyżuj go.
22. A on po trzecie rzekł do nich: I cóż wżdy on złego uczynił? Żadnegom przewinienia na śmierć w nim nie nalazł, a tak go starawszy puszczę wolno.
23. Ale się oni dopierali, prosząc głosem wielkim, aby był ukrzyżowan i tym się więcej głosy ich i książąt kapłańskich wzmagały.
24. Tedy Piłat przysądził, aby tak było jako żądali.
25. I wypuścił onego, który był dla rostyrku i mordu podan do więzienia, o którego prosili, a Jezusa podał na wolą ich.
26. Gdy go tedy wiedli, pojmawszy Symona niejakiego Cyrenejczyka, który ze wsi szedł, włożyli nań krzyż, aby go niósł za Jezusem.
27. I szło za nim barzo wiele ludu i niewiast, które go płakały, i żałowały.
28. Tedy się Jezus obróciwszy do nich rzekł: Córki Jerozolimskie nie nade mną płaczcie, ale nad samy sobą i nad dziatakmi waszemi.
29. Abowiemci oto przyjdą dni, w których będą mówić: Szczęśliwesz są niepłodne i których żywoty nie rodziły, ani piersi mleka dawały.
30. Tedyć poczną mówić góram: Upadnicie na nas, a pagórkam: Okryjcie nas.
31. Abowiem jeślić to na surowym drzewie czynią, a cóż na suchem będzie?
32. Wiedziono też z nim i drugich dwu złoczyńców, aby je z nim stracono.
33. A tak gdy przyszli na miejsce, które zową Trupich głów, tam go ukrzyżowali z onymi złoczyńcami. Jednego po prawej, a drugiego po lewej stronie.
34. I mówił Jezus: Ojcze odpuść im boć nie wiedzą co czynią. A rozdzieliwszy szaty jego, puścili o nie los.
35. Stał tedy lud dziwując się, a książęta kapłańskie śmieszki sobie z niego stroili i z nimi mówiąc: Ine wybawiał, niechże się i sam wybawi, jeśliżeć ten jest on Krystus Boży wybrany.
36. Także i służebni szydzili z niego przychodząc, a podawali mu pić ocet.
37. Mówiąc: Jeśliżeś ty jest Król Żydowski, wybawże się sam.
38. Był też nad nim napis wypisany greckiemi, rzymskiemi i żydowskimi literami: Tenci jest on Król Żydowski.
39. Tamże jeden z onych złoczyńców co byli obieszeni, sromocił go mówiąc: Jeśliżeś ty jest on Krystus, wybawże i samego siebie i nas.
40. Ale odpowiedziawszy drugi, fukał go mówiąc: I nie boiszże się ty Boga, gdyżeś jest w tymże skazaniu?
41. A iście my sprawiedliwie, bo godne bierzem za swe sprawy karanie, aleć ten nic złego nie uczynił.
42. Zatymże rzekł do Jezusa: Panie pomni na mię, gdy przyjdziesz do królestwa twego.
43. Tedy mu powiedział Jezus: Zaprawdę powiedam tobie: Dziś ze mną będziesz w raju.
44. A było jakoby o szóstej godzinie, że się stały ciemności po wszytkiej ziemi, aż do dziewiątej godziny.
45. I zaćmiło się słońce, a zasłona kościelna rozdarła się w pośrzodku.
46. Zawołał tedy Jezus głosem wielkim, a rzekł: Ojcze w ręce twe podawam ducha mojego. A to rzekszy skonał.
47. To gdy ujźrzał setnik co się działo, chwalił Boga mówiąc: Zaprawdęć to był człowiek sprawiedliwy.
48. Także lud wszytek, który się był społu zszedł dziwować temu, widząc to co się stało, bił się w piersi i nawracał się.
49. A wszyscy jego znajomi z daleka stali i niewiasty, które były społu za nim przyszły od Galilejej, przypatrując się temu.
50. Tedy oto mąż niektóre imieniem Józef Senator, a dobry i sprawiedliwy człowiek.
51. Który nie zezwalał na radę i na uczynek ich, a był z Arymatjej miasta judzkiego, który też sam oczekawał królestwa Bożego.
52. Ten przyszedszy do Piłata prosił go o ciało Jezusowe.
53. I ziąwszy je uwinął w prześcieradło, a położył w grobie, który był z kamienia wyciosany, w którym jeszcze nigdy żaden nie był położon.
54. A był dzień przygotowania na święto i dzień szabatu nastawał.
55. Szły też za nim niewiasty, które były z nim przyszły z Galilejej, aby widziały grób i jako było położono ciało jego.
56. A tak wróciwszy się nagotowały wonnych rzeczy i olejków, ale w szabat według roskazania zaniechały tego.
Kapituła 24.
1. Tedy dnia pirwszego, tego dnia onego barzo raniuczko przyszły do grobu, niosąc ony rzeczy wonne, które były nagotowały i były też niektóre z nimi.
2. I znalazły kamień odwalony od grobu.
3. A wszedszy nie nalazły ciała Pana Jezusowego.
4. I stało się, gdy będąc zatrwożone w tej rzeczy wątpiły, oto dwa mężowie stanęli przy nich, będąc obleczenia w szaty błyszczące się.
5. A gdy się ony lękły, a schyliły twarz ku ziemi, rzekli do nich: Przeczże między umarłymi szukacie tego, który jest żyw?
6. Niemaszci go tu, aleć wstał, wspomnicież sobie jako wam powiedał, gdy jeszcze był w Galilejej.
7. Mówiąc: Potrzebać aby Syn człowieczy był wydan w ręce ludzi grzesznych, a żeby był ukrzyżowan, a trzeciego zasię dnia aby zmartwychwstał.
8. Tedy ony sobie wspomniały na słowa jego.
9. I wróciwszy się od grobu, oznajmiły to wszytko onym jedennaściom i inym wszytkim.
10. A byłać Marja Magdalena i Joanna i Marja Jakubowa matka i ine z nimi, które to powiedały Apostołom.
11. Ale się im zdały jakoby błazeńskie słowa ich i nie wierzyli im.
12. Wszakoż Piotr wstawszy bieżał ku grobowi, a gdy w wnątrz wejźrzał, obaczył tylko sami prześcieradła leżące i odszedł dziwując się sam u siebie tej sprawie.
13. A oto dwa z nich tegoż dnia szli do miasteczka, które było na sześcidziesiąt stajan od Jeruzalem, a zwano je Emmaus.
14. I rozmawiali z sobą o tym wszytkim co się było przydarzyło.
15. A gdy tak rozmawiali i społu się pytali, tedy Jezus przybliżywszy się szedł społu z nimi.
16. Ale oczy ich były zatrzymane, aby go nie poznali.
17. Tedy rzekł do nich: Cóż to są za rozmowy, które idąc macie między sobą, a przeczżeście smętnej twarzy?
18. I odpowiedając mu jeden, któremu było imię Kleofas rzekł: I ty sam przemieszkawasz w Jeruzalem, a nie wiesz co się w nim przez ty dni działo?
19. I rzekł im: A cóż to? A oni rzekli jemu: O Jezusie Nazareńskim, który był prorok mocny w sprawach i w słowiech, przed Bogiem i wszytkim ludem.
20. A jako go książęta kapłańskie i urząd nasz wydali pod skazanie na śmierć i ukrzyżowali go.
21. A mychmy się nadziewali, iż to on był, który miał odkupić Izrael, a temu wszytkiemu już to dziś trzeci dzień wychodzi, jako się to stało.
22. Lecz i niewiasty niektóre z naszych przestraszyły nas, które raniuczko były u grobu.
23. I nie znalazszy ciała jego, przyszły powiedając, iż widzenie Anielskie widziały, którzy powiedzieli iżby żyw był.
24. A tak niektórzy co z nami byli chodzili do grobu i tak znaleźli jako niewiasty powiedały, ale samego nie widzieli.
25. Tedy on rzekł do nich: O głupi, a nierychłego serca ku wierzeniu temu wszytkiemu co powiedzieli Prorocy.
26. Izali tego nie było potrzeba cirpieć Krystusowi i wnidź do chwały swojej?
27. A począwszy od Mojżesza i wszytkich proroków, wykładał im we wszytkich piśmiech, co o nim napisano było.
28. A gdy byli blisko miasteczka, do którego szli, tedy on tak zmyślał jakoby miał dalej idź.
29. Ale go oni przynucili mówiąc: Zostań z nami, boć już jest tuż k wieczoru i schodzi dzień. A także wyszedł, aby został z nimi.
30. I zstało się, gdy on siedział z nimi, wziąwszy chleb błogosławił, a złamawszy dał im.
31. Otworzyły się tedy oczy ich i poznali go, ale on zniknął od ich obliczności.
32. I mówili między sobą: Izali serce nasze nie pałało w nas gdy mówił z nami w drodze i gdy nam otwirał Pisma?
33. A tak tegoż czasu wstawszy, wrócili się do Jeruzalem i znaleźli zgromadzonych jedennaście i ony, którzy z nimi byli.
34. Powiedając im: Wstałci Pan prawdziwie i ukazał się Symonowi.
35. Powiedzieli im też co się działo w drodze i jako od nich był poznan w łamaniu chleba.
36. O tym gdy oni mówili, tedy Jezus stanął w pośród ich i rzekł im: Pokój wam.
37. Zlęknąwszy się tedy i strwożywszy mnimali, iż ducha widzieli.
38. Ale on rzekł do nich: Przeczżeście się zatrwożyli, a co za myśli nadchodzą serca wasze?
39. Oglądajcie ręce moje i nogi moje, bomci ja sam jest, dotknicie się mnie a obaczcie, boć duch nie ma ciała ani kości, jako widzicie, że ja mam.
40. I rzekszy to, ukazał im ręce i nogi.
41. Lecz gdy jeszcze oni nie wierzyli przed radością, a iż się dziwowali rzekł im: Macie wżdy tu co jeść?
42. I dali mu pół ryby pieczonej i sztukę plastru miodu.
43. Co on wziąwszy jadł przed nimi.
44. Zatym rzekł do nich: Tyć są słowa, którem mówił do was, pókim jeszcze był z wami, iż było potrzeba wypełnić się wszytkiemu co napisano jest w zakonie Mojżeszowym, w prorokach i w psalmach o mnie.
45. Otworzył tedy smysł ich, iż zrozumieli Pisma i rzekł do nich:
46. Takci jest napisano i tak było potrzeba Krystusowi cirpieć i wstać od umarłych dnia trzeciego.
47. Aby w imię jego było opowiedano uznanie i odpuszczenie grzechów u wszytkich narodów, począwszy od Jeruzalem.
48. A wy jesteście świadkowie tego.
49. I otoć ja poślę obietnicę Ojca mego na was. Mieszkajcież wy tedy w mieście Jeruzalem, aż będziecie obleczeni mocą z wysokości.
50. Zatymże je wiódł precz, aż ku Betanijej, a podniózszy ręce swe, błogosławił im.
51. I zstało się, gdy im błogosławił, rozstał się z nimi, a był niesion w zgórę do nieba.
52. Oni tedy dawszy mu chwałę, wrócili się do Jeruzalem z weselem wielkim.
53. I byli zawżdy w kościele chwaląc i błogosławiąc Boga. Amen.