CzytelniaKomentarze i inspiracje

Cel życia ludzkiego

Świat jest piękny i wspaniały. Jakże wspaniałe jest niebo, usiane gwiazdami, jak cudowne jest słońce, które przyświeca nam i ogrzewa ziemię, jak piękny jest księżyc. Ziemia, na której mieszkamy, jest śliczna. Urzekają nas pola, łąki, lasy, góry, doliny, rzeki, jeziora, morza i oceany.

Był czas, kiedy tego wszystkiego nie było. Jednak Bogu upodobało się stworzyć niebo i ziemię. I rzekł Bóg: „Niech się stanie” – tak czytamy na pierwszej stronie Pisma Świętego. I stało się wszystko, co oglądamy naszymi oczyma. Ziemię Bóg przyozdobił zielenią, kwiatami i rozkazał, by rodziła owoce. Wyrosły drzewa, powstały olbrzymie lasy i cudowne ogrody. Następnie Bóg stwarza wszystkie żyjące istoty, ptaki, ryby, owady i wszystkie zwierzęta. Lecz brak było jeszcze najważniejszej istoty. W końcu Bóg rzekł: „Uczyńmy człowieka na wyobrażenie nasze, według podobieństwa naszego, a niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem niebieskim, nad zwierzętami i nad wszystką ziemią” (1 Mojż. 1:26).

Człowiek stworzony na końcu to najdoskonalsze stworzenie. Istota, którą można określić mianem króla całego stworzenia.

Dla kogo stworzył Bóg ten piękny i wspaniały świat? Czyżby Bóg go potrzebował? Przecież On mógł się bez niego obejść. Wiemy, że Bóg stworzył świat dla człowieka. Czytamy bowiem dalej w Piśmie Świętym, że gdy Bóg stworzył pierwszych ludzi, pobłogosławi im, mówiąc: „Rozradzajcie się i rozmnażajcie się i napełniajcie ziemię” (1 Mojż. 1:28).

Wszystko, co Bóg stworzył, wszystko, co jest na ziemi, oddał Bóg do dyspozycji człowieka. Wszystko, co jest na świecie, ma jemu służyć. Rośliny, drzewa i owoce służą mu za pokarm i odzienie. Ptaki rozweselają go śpiewem, zwierzęta pomagają w pracy. Jednym słowem, wszystko co jest na ziemi, Bóg stworzył dla człowieka.

Powstaje jednak zasadnicze pytanie: dla kogo stworzony jest człowiek? Jaki jest cel ludzkiego życia na świecie?

Pewnego razu umierał bardzo wykształcony i bogaty, ale bezbożny człowiek. Jego krewni i przyjaciele pytali go, jaki napis mają umieścić na jego grobie? A on odpowiedział im tak: „Napiszcie na moim grobie takie słowa: Tu leży człowiek głupi, który nie wiedział, po co żyje na świecie”. „Co ty mówisz? – pytają zaskoczeni jego słowami – chyba jesteś nieprzytomny? Masz tytuły naukowe, masz bogactwo, do którego doszedłeś swoją mądrością, jesteś szanowany”. Lecz on odpowiedział: „Jestem najzupełniej przytomny i wiem co mówię. Byłem głupi, bo zmarnowałem życie, nie wiedziałem, po co żyję, nie znałem Boga, nie szukałem Go, nie starałem się Go poznać. Nie miałem dla Niego czasu. Czyż nie zasługuję na miano głupiego? Co mi pomoże moje bogactwo? Co mi pomogą moje tytuły naukowe, kiedy nie znałem Boga i nic dla Niego nie uczyniłem”. Człowiek ten umarł w rozpaczy.

Ilu jest na świecie takich ludzi? Chyba bardzo dużo. Postawmy ludziom pytanie: po co żyjesz na świecie? Zapytaj bogatego człowieka, a on ci odpowie: po to, aby się wzbogacić i zdobywać coraz więcej. Ale czy bogactwo jest celem człowieka, czy go uszczęśliwia? Bynajmniej!

Było wielu ludzi bogatych, jak np. Salomon, którzy opływali we wszystko, ale w końcu powiedzieli: „Marność nad marnościami, wszystko marność” (Kaz. Sal. 1:2).

Inni widzą cel swojego życia w zdobywaniu sławy. Ale czy sława człowieka zadowoli? Nie, nie ma nic bardziej zmiennego niż sława. Któż zyskał sławę większą niż Napoleon? Świat chylił przed nim głowę, a jednak ten wielki bojownik i cesarz umierał w samotności, na wygnaniu, na odludnej wyspie. Znamy tragedię Marylin Monroe i wielu jej podobnych.

Po co człowiek żyje na świecie? Czy może dla pracy? Owszem, ale nie tylko dla pracy.

A może dla cierpień i biedy? Nie, ponieważ Bóg nie stworzył nas dla tych rzeczy. Biedę i cierpienia człowiek sam sobie sprowadził przez grzech.

Pewien młodzieniec, uszczęśliwiony pomyślnym zdaniem egzaminu maturalnego i zdobyciem świadectwa dojrzałości usłyszał pytanie: „Co myślisz robić dalej?” „O, mam piękne plany! Wstąpię na uniwersytet, będę studiował prawo, zostanę adwokatem.” „Co będzie potem?” „Potem kupię sobie wielki, wspaniały dom, piękne meble, ładny samochód.” „A potem?” „Potem się ożenię, z piękną i bogatą kobietą, założę rodzinę i to będzie moje szczęście.” „A potem?” „Potem, potem – jąka się młodzieniec – potem będę starszym”, ale to słowo wymawiał z wielką niechęcią, bo mało kto mówić chce o starości. Lecz zadano mu kolejne pytanie: „A co potem?” Wtedy zasmucił się i nic nie odpowiedział. Lecz pytający odpowiedzieli za niego: „potem musisz umrzeć i czeka cię sąd Boży”. Ten młody człowiek zrozumiał, że nie po to żyje – na świecie, aby szukać przemijającego szczęścia, lecz po to, aby poznać Boga, który jest naszym Ojcem i Stwórcą.

W świetle Pisma Świętego, człowiek nie znający Boga, nie wie, jaki jest rzeczywisty cel jego życia na ziemi.

A czy my znamy Boga? Czy staramy się Go poznać? Czy chcemy Go wielbić? Czy chcemy Mu służyć? Czy chcemy spełniać Jego przykazania? Oto są pytania, na które musimy sobie odpowiedzieć.

Na sądzie Bożym nie pomoże nam to, że byliśmy bogaci, że byliśmy wysokimi urzędnikami, że mieliśmy dyplomy uczonych profesorów, doktorów, ani to, że ktoś jest prezydentem, ani to, że posiada sławę – nic. Ważne jest tylko to, czy znamy Boga, czy Mu służymy, czy Go wielbimy?

To, co zostało przez Boga stworzone, wielbi Boga. Myśl ta wyrażona jest w znanej porannej pieśni.

Kiedy ranne wstają zorze,
Tobie ziemia, Tobie morze,
Tobie śpiewa żywioł wszelki,
Bądź pochwalon Boże wielki!
A człowiek, który bez miary,
Obsypany Twymi dary,
Coś go stworzył i ocalił.
A czemuż by Cię nie chwalił?

Zastanów się nad tym, jak Mu dotąd służyłeś? Jeżeli źle, to się odwróć od złego i służ Mu wiernie. Chwal Go wszędzie, w domu, w pracy, na każdym miejscu. Wszystko służy Bogu: niebo, ziemia, wszystkie zwierzęta, aniołowie. A ty?

Co to znaczy służyć Bogu? Służyć Mu to wypełniać Jego wolę, Jego przykazania, i żyć tak, aby tylko Jemu się podobać tak, aby Pan Jezus, gdy przyjdzie, mógł do ciebie powiedzieć: „Pójdź, błogosławiony, odziedzicz królestwo zgotowane ci od założenia świata” (Mat. 25:34).

Stefan Matuszewski