CzytelniaKościół

Codziennie gdzieś na świecie giną chrześcijanie

Początek roku to okres, kiedy pojawiają się różne rankingi, a to sportowe, a to ekonomiczne. Kto najlepszy, kto stracił, a kto zyskał na znaczeniu. Często jest to po prostu rodzaj zabawy, z której nic szczególnego nie wynika, bo co to za różnica, czy najlepszym piłkarzem świata uznać pewnego dumnego Portugalczyka, czy drobnego i trochę nieśmiałego Argentyńczyka? Niestety czasem rankingi tworzone są także po to, aby pokazać, gdzie ginie więcej ludzi – z różnych zresztą powodów, wypadków komunikacyjnych, przestępstw kryminalnych, czy – jak w przypadku, który nas interesuje – prześladowania chrześcijan.

Wciąż ci sami na czele

Organizacja Open Doors już od 25 lat publikuje World Watch List (WWL, po polsku znany jako Światowy Indeks Prześladowań). Choć sam problem przez tę organizację badany jest już od roku 1970. Na podstawie żmudnie zbieranych danych, w oparciu o wieloletnie doświadczenie związane ze śledzeniem problemu prześladowania chrześcijan na świecie (i licznymi próbami pomagania ofiarom tychże działań) powstaje lista 50 krajów świata, w których sytuacja ludzi wyznających wiarę w Chrystusa jest najtrudniejsza. Zanim przyjrzymy się bliżej metodologii tworzenie tej listy, zobaczmy jakie kraje znajdowały się na jej czele w ciągu ostatniego ćwierćwiecza. Zadziwiający jest fakt, że były to zaledwie trzy państwa! Pierwszym długotrwałym „liderem” tej niechlubnej klasyfikacji była Arabia Saudyjska. Ta muzułmańska monarchia absolutna największym prześladowcą chrześcijan była w latach 1993-1995 i 1998-2001. Na dwa lata na pierwszym miejscu zmieniła ją położona niedaleko Somalia (1996-1997), także kraj muzułmański. Natomiast niemal od samego początku XXI w. na czele listy niepodzielnie panuje komunistyczna satrapia – Korea Północna, oficjalnie znana jako Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna (2002-2017).

Jak powstaje Indeks Prześladowań

I teraz, aby poznać lepiej proces tworzenia WWL, musimy odwołać się do statystyki. Nie ma niczego złego w liczbach pod warunkiem, że nie tracimy z pola widzenia żywych ludzi, którzy za nimi stoją. W tym przypadku liczby są jedynie narzędziem do tego, aby lepiej zbadać problem. Aby stworzyć listę owych 50 najbardziej prześladowczych państw świata, unikając zwykłej uznaniowości, problematykę tę podzielono na pięć obszarów: życie prywatne, życie w rodzinie, życie społeczne, życie w państwie oraz życie w Kościele. Szósty element analizy przenika te wymienione pięć obszarów. Wewnątrz tych zagadnień trwa jeszcze bardziej szczegółowa analiza i w rezultacie każde państwo otrzymuje określoną liczbę punktów w skali od 0 do 100 (na zasadzie: im więcej, tym gorzej). Metodologia ta cały czas jest dopracowywana, ale już teraz pozwala na dość precyzyjne określenie poziomu prześladowań chrześcijan w poszczególnych częściach świata. Jeszcze jedno słowo odnośnie tego, co uznawane jest za prześladowania. Analitycy Open Doors rozróżniają tu pomiędzy dwiema formami nękania: „squeeze” oznacza stały ucisk, któremu poddani są chrześcijanie we wszystkich dziedzinach życia, natomiast „smash” to konkretne brutalne ataki związane z bezlitosną przemocą fizyczną. Do mediów zwykle trafiają jedynie te drugie (a i to w sposób dalece wybiórczy i niepełny), co w rezultacie w oczach zwykłego doraźnego obserwatora tworzy obraz zjawiska sporadycznego, a co za tym idzie – okazjonalnego. Tymczasem w wielu krajach właśnie wspomniany ucisk, któremu niekoniecznie towarzyszy stała, okrutna przemoc fizyczna, jest zjawiskiem niezwykle niszczycielskim przez swoją wszechobecność i długotrwałość, niedającą tamtejszym chrześcijanom chwili oddechu. W związku z tym, obecność wielu krajów, jakie znajdują się na liście WWL, z pewnością wywoła nasze zaskoczenie. Nie słyszeliśmy bowiem, żeby dochodziło tam do aktów przemocy wobec chrześcijan. Przypomnę więc – zwykle media nie są zainteresowane prezentowaniem tematyki prześladowania wyznawców Chrystusa. Powodów tego jest wiele, ale to temat na inną okazję. Wiedzę o tym musimy czerpać więc z innych źródeł i w Polsce należą do nich przed wszystkim dwa ośrodki, wspomniane Open Doors oraz Głos Prześladowanych Chrześcijan.

Brutalni Kimowie

Jak wspomniano wyżej, od 16 lat za kraj najbardziej wrogo nastawiony do chrześcijan w opinii Open Doors uchodzi Korea Północna, dziwaczna (choć niezwykle groźna militarnie) komunistyczna monarchia absolutna od ponad półwiecza rządzona przez rodzinę Kimów.

Jest to państwo, które oficjalnie zamieszkuje prawie 70 proc. ateistów. A chrześcijanie stanowią w nim ledwie około 1,5 proc. populacji (ok. 350 tys. ludzi, dane z roku 2010), z czego większość stanowią tzw. „secret believers”, czyli „wierzący w ukryciu”. Korea Północna otrzymała, podobnie jak w ciągu ostatnich dwóch lat, 92 pkt. (na 100 możliwych), od trzech lat utrzymując ten sam poziom prześladowań. Pomimo takiego poziomu represji Kościół północnokoreański, niemal całkowicie podziemny, rozwija na poziomie 5,2 proc. rocznie.

Drugie miejsce na liście zajmuje Somalia (91 pkt., rok temu 87 pkt.), kraj niemal w stu procentach muzułmański. Brakujące 0,33 proc. zapełniają właśnie chrześcijanie, których jest tam zaledwie ok. 30 tys. i liczba ta niestety spada. Somalia jest najbardziej jaskrawym przykładem kraju, o którym cicho w mediach, jeśli chodzi o prześladowania chrześcijan, a jednak bycie tam wyznawcą Chrystusa należy do najtrudniejszych wyzwań w skali całego świata.

Miejsce trzecie zajmuje Afganistan z 89 pkt., o jeden punkt więcej niż rok temu. Kraj ten znamy dobrze z doniesień medialnych i to od wielu, wielu lat. Niestety przez cały ten czas położenie tamtejszych chrześcijan tak samo złe. Muzułmanie stanowiący 99,75 proc. wywierają tam ogromną presję na malutką społeczność tamtejszych chrześcijan (ok. 30-35 tys.), jednak pomimo tego, miejscowy Kościół rośnie w tempie 14,6 proc. rocznie.

Pierwsze trzy kraje reprezentują podobny poziom przemocy wobec chrześcijan (odpowiednio 9,8, 10,2 oraz 10,5 pkt.), dużo gorzej sytuacja wygląda w zajmującym czwarte miejsce Pakistanie. Ten kolejny muzułmański kraj charakteryzuje poziom przemocy o wartości 16,7 pkt. – najwyższy w całym zestawieniu. Jest to przy okazji jeden z najludniejszych krajów muzułmańskich na świecie – na ten moment jego liczba ludności oceniana jest na 202 mln. Z tego wyznawcy Allaha stanowią 95,8 proc., zaś chrześcijanie 2,45 proc. (ok. 4,5 mln). Najsłynniejszą tamtejszą chrześcijanka jest Asia Bibi, w 2010 r. skazana na karę śmierci „za bluźnierstwo przeciwko islamowi” (polegało to na stwierdzeniu: „„Jezus Chrystus umarł za moje grzechy i za grzechy świata. A co zrobił Mahomet dla ludzi?”) – jej sprawa jest wciąż w toku. Pakistan otrzymał 89 pkt. i jest to liczba powiększająca się stale od kilku lat.

Pół wieku wojny

Kolejne miejsce zajmuje Sudan. Ten do niedawna największy kraj w Afryce, w 2011 r. po długoletniej wojnie domowej został uszczuplony o Sudan Południowy, chrześcijański w większości, który dokonał secesji. Republika Sudanu jest państwem w większości muzułmańskim, choć chrześcijanie nadal stanowią w nim nieco ponad 26 proc. populacji (11 mln ludzi). Jeszcze przed swoim podziałem Sudan był areną trwającej pół wieku wojny domowej (1955-1972 i 1983-2005) pomiędzy muzułmańskimi Arabami zamieszkującymi północ kraju a chrześcijańskimi w większości Murzynami będącymi mieszkańcami południa. W 2003 r. rozpoczął się kolejny, niezwykle krwawy kryzys wewnątrzsudański zwany konfliktem w Darfurze (zachodnia prowincja tego kraju), na podobnym podłożu jak poprzedni. Jako że w wyniku podziału kraju w 2011 r. nie udało się osiągnąć pełnego rozdzielenia Arabów i Murzynów, a co za tym idzie chrześcijan i muzułmanów, napięcia w Sudanie nadal trwają. I sytuacja wciąż się pogarsza, co uwidacznia zestawienie WWL za ostatnie lata (kolejno 80, 84 i teraz – 87 pkt.) oraz dość wysoki poziom przemocy – 13, 3 pkt. Pomimo tego Kościół w Sudanie rozwija się z szybkością prawie 5 proc. rocznie.

Pierwszą szóstkę zamyka Syria, kraj, o którym większość myślałaby, że będzie na miejscu pierwszym.

Przed rozpoczęciem wojny domowej w styczniu 2011 r. był to kraj w 90 proc. muzułmański, jednak posiadający liczną (6, 34 proc, 1, 4 mln wiernych) mniejszość chrześcijańską sięgającą swą historią początków Kościoła Chrystusa. Pięć lat niezwykle brutalnych walk pociągnęło za sobą bardzo wyraźne pogorszenie się sytuacji chrześcijan. Jednak chociaż prezydent tego kraju Baszszar Hafiz al-Asad niewątpliwie ma krew na rękach, to akurat chrześcijanie swojego cierpienia doznają ze strony jego przeciwników, którymi często są radykalni islamiści.

Syria zgromadziła 86 pkt., jednak wskaźnik przemocy, choć stosunkowo wysoki (13,7) jest tam na podobnym poziomie jak w Indiach (13,5) w powszechnym odczuciu uchodzących za kraj raczej bezpieczny dla chrześcijan.

Najgorzej jest w Azji

Gdybyśmy chcieli dokonać ogólnego podsumowania całej pięćdziesiątki państw, możemy wyciągnąć kilka, czasami zaskakujących wniosków. Po pierwsze, w ujęciu geograficznym mamy do czynienia z aż 32 państwami Azji, 15 Afryki i trzema, które należą do pozostałych kontynentów (Turcja – Europa, Meksyk i Kolumbia – obie Ameryki). Po względem ludnościowym dominują kraje arabskie (18), kraje czarnej Afryki reprezentowane są sześciokrotnie, a Daleki Wschód ośmiokrotnie. Z kolei pod względem religijnym zdecydowanym liderem są kraje islamu – 34, dominujący buddyzm występuje w trzech (Laos, Bhutan, Myanma/Birma). Co ciekawe mamy też na liście dwa kraje formalnie chrześcijańskie, obydwa z Ameryki Łacińskiej: Meksyk (41) i Kolumbię (50). Są to kraje o bardzo wysokim poziomie przemocy w sferze publicznej będącej wynikiem potężnych wojen gangów narkotykowych (Meksyk) i długoletniej partyzanckiej wojny domowej, ale również działań karteli narkotykowych (Kolumbia).

Czasem występowanie lub niewystępowanie na liście pewnych państw, albo ich pozycja, może nas zaskakiwać. I tak na przykład wielu ludzi uważa, że Izrael prześladuje chrześcijan, tymczasem na liście tego państwa nie ma, jest za to Autonomia Palestyńska (23. miejsce, 64 pkt.), posiadająca wyższy poziom przemocy wobec chrześcijan niż Arabia Saudyjska. Na 15. znajdują się wspomniane już Indie, choć w opinii wielu hinduizm to raczej łagodna religia. Z kolei gdyby za punkt wyjścia przyjąć dawną przynależność do tzw bloku wschodniego (krajów uzależnionych i będących sprzymierzeńcami dawnego Związku Sowieckiego), znaleźlibyśmy na liście aż 14 takich państw, choć samej Rosji tam nie ma. Gdyby zaś wziąć pod uwagę jedynie poziom przemocy wobec chrześcijan, czołówka listy wyglądałaby następująco:

1. Pakistan 16, 667 pkt.

2. Nigeria 16, 112 pkt.

3. Egipt 16, 112 pkt.

4. Meksyk 14, 444 pkt.

5. Syria 13, 704 pkt.

6. Indie 13, 519 pkt.

Jak było wcześniej

Zasadniczo skład 50 państw, w których chrześcijanie są najbardziej prześladowani, nie zmienia zbyt mocno. Na przykład w porównaniu z listą z roku 2009 ubyło jedynie pięć: Czeczenia (20), Zanzibar (31), Kuba (33), Maroko (40), Białoruś (44). Z tego dwie pierwsze pozycje nie są niezależnymi państwami, formalnie będąc częścią odpowiednio Rosji i Tanzanii. Na liście z roku 2009 Syria jest dopiero 46. (28 pkt.), co pokazuje jak bardzo zmieniło się położenie chrześcijan w tym kraju po wybuchu wojny domowej. Bardzo zmieniła się też sytuacji w Autonomii Palestyńskiej – z miejsca 40. (29,5 pkt.) przed ośmiu laty przesunęła się na miejsce 23. (64 pkt.) obecnie. Wciąż za to poprawia się sytuacja na Kubie. Jeszcze w 2008 r. oceniana na 40 pkt., rok później na 35,5, już w 2013 r. nie było jej na liście.

Z drugiej strony niepokoić musi inny wniosek, jaki wynika z porównania wyników roku 2008 z 2017. O ile wówczas ostatnie miejsce na liście zajmował Kazachstan z 22 pkt., to teraz jest to Kolumbia mająca 53. punkty. W zestawieniu sprzed ośmiu lat taka liczba punktów dawała miejsce aż 11. Nie jest to niestety wynikiem zastosowania innej metodologii, bowiem ówczesny i obecny lider, czyli Korea Północna, ma tych punktów niemal tyle samo (wzrost z 90,5 na 92). Wniosek może być więc jedynie taki, że w ciągu tych lat sytuacja znacznie się pogorszyła i to nie w paru miejscach, ale w skali globalnej. Choć gdyby zestawić wszystkie państwa z listy, otrzymalibyśmy bardzo podobne mapy: niemal ciągły pas ziemi obejmujący Północą Afrykę oraz Afrykę Wschodnią aż po Tanzanię, w zasadzie cały Bliski i Środkowy Wschód (gdzie wyjątkiem jest Izrael), Chiny i w końcu spore połacie Azji Południowo-Wschodniej. Niestety bardzo często są to najludniejsze państwa świata. Spośród pierwszej ósemki (ponad 150 mln mieszkańców) na liście mamy aż sześć państw, kolejno: 1, 2, 4, 6, 7 i 8. Wyjątkiem są Stany Zjednoczone (3) i Brazylia (5).

To nie statystyka, ale konkretni ludzie

Poznaliśmy wiele liczb i zestawień statystycznych. Są one nieco bezduszne. Stalinowi przypisywane jest stwierdzenie: „Śmierć jednego człowieka to tragedia. Śmierć milionów ludzi to statystyka”. Niestety, niezależnie od tego, kto jest prawdziwym autorem tego zdania, trudno odmówić mu słuszności. Tak właśnie reagujemy – śmierć konkretnego człowieka, którego zdjęcie mogliśmy zobaczyć a imię i nazwisko poznać, wzbudza w nas smutek i współczucie. Kiedy jednak czytamy, że gdzieś na świecie w określonym przedziale czasowym zginęło kilkaset, kilka tysięcy, a nawet kilkanaście tysięcy bezimiennych osób, w najlepszym razie pochylimy się z troską nad problemem, a nie nad tymi konkretnymi ofiarami. Tym bardziej, że – co warto zauważyć – taki zabieg powoduje, iż chcąc nie chcąc, pewną liczbę tych, którzy są przecież opłakiwani przez swoich bliskich, my po prostu „zaokrąglamy”. Tak już jest.

A jednak dokonywanie takich uogólnień może także dać dobre rezultaty, ponieważ bez względu na to, jak bardzo bezdusznie może to brzmieć, pozwala nam to dostrzegać pewne ważne procesy. A to może pomagać na nie reagować.

Pamiętajmy więc, że za tymi wszystkimi liczbami i miejscami na liście znajdują się konkretne osoby, takie jak wspomniana Asia Bibi, jak 27 koptyjskich chrześcijan (prawie wyłącznie kobiety i dzieci) zamordowanych w zamachu bombowym na kościół w Kairze 11 grudnia 2016 r., jak 47 nigeryjskich chrześcijan ze stanu Kaduna zamordowanych 13 listopada 2016 r. w serii atakówislamistów, jak Sularam Kashyap, jego ciężarna żona Sudri oraz jego rodzice brutalnie pobici przez radykalnych hinduistów 8 października we wsi Kuther w stanie Ćhattisgarh. To tylko wybrane, nieliczne przykłady z ostatnich trzech miesięcy minionego roku. Ogólną liczbę prześladowanych chrześcijan na świecie liczy się w milionach, a ofiar śmiertelnych w tysiącach, co oznacza, że każdego bez wyjątku dnia roku gdzieś na świecie ginie co najmniej dwadzieścia osób tylko z tego powodu, że wyznają wiarę w Chrystusa.

Włodek Tasak

Artykuł pochodzi z serwisu zgory.com