CzytelniaEwangelizacja i świadectwa

Czym jest wiara w życiu człowieka?

Encyklopedia Powszechna tak definiuje wiarę: „…postawa psychologiczna wyznawców danej religii, polegająca na przeświadczeniu o prawdziwości jej twierdzeń, mimo ich niesprawdzalności; jest to także zespół tez głoszonych przez daną religię…„.

W ten oto sposób pojęcie wiary tłumaczy nauka, ciekawa jestem jak się ma do tego nasze życie, nasza postawa wobec siebie, innych i wobec Boga?

Obserwując z boku dzisiejsze społeczeństwo i współuczestnicząc w jego życiu, trudno jest mi jednoznacznie określić jakie miejsce w życiu każdego z nas odgrywa wiara.

Warunki w jakich żyjemy zmuszają do ciągłej pogoni za pieniądzem, z domu do pracy, z pracy do domu w międzyczasie znajdujemy chwilkę aby zastanowić się czy istnieje jeszcze jakiś sposób lub możliwość „dorobienia po godzinach”. Wszystko jeszcze się kręci, kiedy starcza na zapłacenie czynszu, opłacenie rachunków, rat, kupno nowego ubrania i różnych drobiazgów – kłopot zaczyna się dopiero wtedy, gdy pieniędzy zaczyna brakować. Wtedy nagle ginie gdzieś nasza pewność siebie, pewność jutra i nasza wiara w samych siebie i naszą samowystarczalność.

Wydaje mi się, a właściwie mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić (także po sobie samej) że ludzie są dzisiaj bardzo słabi psychicznie, łatwo ulegają depresji, łatwo się załamują i giną stłamszeni przez problemy i tępo życia jakie narzuca nam otoczenie. Kiedy jest źle – zaczynamy zadawać sobie pytania o sens życia, istnienia, odzywa się w nas chęć odnalezienia cudownego środka i recepty na lepsze życie – szukamy, czasami odnajdujemy a czasami błądzimy i kiedy na nowo zatrzymujemy się i zastanawiamy co dalej? Nagle okazuje się, że jesteśmy jeszcze bardziej pokaleczeni niż na początku naszej wędrówki.

Z okiem księgarni krzyczą do nas setki tytułów o tym jak zrobić karierę w tydzień, jak postawić kilka kroków i osiągnąć życiowy sukces – autorzy tych pozycji przekonują nas, że nie ma rzeczy niemożliwych do osiągnięcia a rady które prezentują są gwarantem powodzenia i nadania naszemu życiu właściwego sensu i wartości. Ludzie czytając takie rzeczy – wierzą im, przez co wokół wytwarza się cały zestaw fałszywych wartości którym oddajemy cześć. Są nimi pieniądze, kariera, sława czy popularność.

Zupełnie źle zaczyna się dziać, gdy owe „złote środki” nie działają w naszym przypadku, zaczynamy zastanawiać się co jest nie tak, czy wina leży po naszej stronie czy też kolejna osoba wzbogaciła się naszym kosztem, lekceważąc sobie nasze marzenia o szczęściu i wiarę jaką w ich radach pokładaliśmy…

Co w takim momencie zazwyczaj robimy? Najczęściej przypominamy sobie, że kiedyś mówiono nam o Kimś takim jak Bóg, który wysłuchuje każdego, do którego wszyscy mogą przynieść swoje utrapienia i problemy prosząc o pomoc.

W rzeczywistości tak wiele osób wciąż nie bardzo rozumie i zastanawia się co oznacza prawdziwa wiara, na czym ona polega, czym się objawia i jak powinna wyglądać. Był taki dzień, kiedy sama musiałam zadać sobie to pytanie i na nie odpowiedzieć, a przynajmniej spróbować odpowiedzieć.

Nigdy nie wątpiłam w to, że Bóg istnieje, ale do momentu kiedy nie oddałam Mu swojego życia. Dla mnie był Kimś bardzo odległym i prawie nierealnym. Pojawiał się w mojej głowie w chwilach zwątpienia, rozterki i w momentach kiedy sama siebie pytałam co dalej. Był jak dobry wujek, który zabiera na ciastko kiedy jest źle, ociera chusteczką zapłakane oczy i rozumie lepiej niż wszyscy wokół. Przychodziły chwile kiedy wiara w to, że jest Ktoś kto kocha mnie – mimo wszystko a nie tylko dzięki czemuś – dodawały mi siły i sprawiały, że wewnątrz czułam wprost niebiański spokój i pewność, że nie jestem pozostawiona sama sobie, ale przy mnie jest Bóg.

„Jedynie w Bogu jest uciszenie duszy mojej,
Bo w Nim pokładam nadzieję moją!
Tylko On jest opoką moją i zbawieniem moim,
Twierdzą moją, przeto się nie zachwieje.
W Bogu zbawienie moje i chwała moja;
Skała mocy mojej, ucieczka moja jest w Bogu.”
(Ps. 62:6-8 BW)

Wydaje mi się, że każdy z nas pojęcie wiary zdefiniowałby inaczej, w zależności od własnej osobowości, doświadczeń, otoczenia w którym się wychował oraz indywidualnej relacji jaką ma z Bogiem (jeśli takową posiada). Sądzę, że ludzie, społeczność wśród której przebywamy, dorastamy i żyjemy ma także ogromny wpływ na to w co wierzymy, jak wierzymy i co jest dla nas najważniejsze. Nie wierzę w to, że jest jakikolwiek człowiek na tym świecie, który w nic nie wierzy i któremu na niczym nie zależy.

Każdy z nas ma swoje marzenia i pragnienia, i nawet największy pechowiec zapewne wierzy (gdzieś bardzo głęboko i bardzo cicho), że jemu też się coś kiedyś uda. Ludzie bez wiary byliby niczym, nie stawialiby sobie celów i nie dążyliby do nich. Dla każdego z nas wiara może mieć jednak zupełnie inny „kształt”.

Zadziwiającym jest jednak fakt, że mając problemy i doświadczając kłopotów każdy zazwyczaj przypomina sobie o Bogu i do Niego przynosi swoje modlitwy i prośby. Kiedy jest nam źle, kiedy czujemy się osaczeni, zatrwożeni, samotni; zwracamy się właśnie do Niego, bardziej Go szukamy i oczekujemy, że odpowie na nasze wołanie. Dlaczego szukamy Boga, czemu dopiero teraz sobie o Jego obecności przypominamy. Dlaczego?

Nagle gdzieś w naszej świadomości zapala się „zielone światełko”, które otwiera nam oczy na Bożą potęgę, na Boże działanie, nagle uświadamiamy sobie, że szukamy Boga ze względu na to Kim jest, co robi, co sobą reprezentuje. Wierzymy bowiem i wiemy, że On nas wysłucha, że nie pogardzi, czujemy się w Jego towarzystwie bezpieczni, Jemu możemy w pełni zaufać.

Wydawałoby się, że w dobie dzisiejszej techniki i pogoni za pieniądzem – ludzie zapomną o Bogu – ale na szczęście tak nie jest. Dowodem na to są setki świadectw ludzi, których Boże dotknięcie przemieniło na zawsze, którzy szukali sensu dla swojego życia i znaleźli go w Bogu i głębokiej wierze.

Są też wśród nas tacy, którzy w poszukiwaniu własnej drogi i odpowiedzi na setki pytań trafili do grup obiecujących łatwe i szybkie zbawienie, proste odpowiedzi i raj na ziemi. Różne wyznania różnie interpretują Biblię i Boże objawienia. Problemem są dzisiaj zwłaszcza te grupy które tak naprawdę z Bogiem nie mają nic wspólnego. Najniebezpieczniejsze są zaś te, na których czele stoi despotyczny przywódca, pasterz, mistrz czy guru – którego metody działania i to co sobą reprezentuje są sprzeczne z tym co zostało zapisane w Słowie Bożym. Są ludzie, którzy zmęczeni poszukiwaniami łapią się na te piękne hasła, są spragnieni mistycznych przeżyć, duchowych wrażeń i w tym wszystkim nie widzą tego jak bardzo oddalają się od autorytetu Boga którego szukali, prawdy, swoich bliskich i przyjaciół a zagłębiają się w fałszywe nauki i filozoficzne dogmaty prowadzące donikąd.

W pierwszym liście św. Pawła do Tymoteusza napisano: „…a Duch wyraźnie mówi, że w późniejszych czasach odstąpią niektórzy od wiary i przystaną do duchów zwodniczych i będą słuchać nauk szatańskich” (1 Tym. 4:1 BW).

Dlatego też, tak ważne jest dzisiaj to co napisał Jan w Apokalipsie 3:20 „Oto stoję u drzwi i kołaczę, Jeśli kto usłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego”.

Wierzę w to, że Bóg objawia swoją wielką moc i miłość każdemu i daje szansę i możliwość odnalezienia prawdziwej drogi ku zbawieniu. Szkoda tylko, że tak mało ludzi zdaje sobie z tego sprawę i odchodzi do złudnych prawd. Szkoda, że nie szukają Tego, który nadaje naszemu życiu prawdziwy sens i przynosi ukojenie, radość i miłość. Bóg dał człowiekowi coś co jest bardzo cenne, a z czego większość ludzi nie umie we właściwy sposób skorzystać.

Każdy z nas dostał od Pana wolną wolę, możliwość dokonywania wyborów i rozsądzania co jest boskie a co pochodzi z innego źródła.

Szukając odpowiedzi na dręczące nas pytania, powinniśmy zwrócić się do Boga, i jeśli tylko nasza wiara w Niego jest prawdziwa i głęboka a w każdym dniu przynajmniej staramy się żyć razem z Nim, wierzę że Bóg nam pomoże – gdyż nie wyobrażam sobie oby mógł On w swej wielkiej miłości do nas i dobroci jaką przejawia nam każdego dnia mimo wszystko a nie w zamian za coś – nie odpowiedzieć i pozostawić nas samym sobie.

Tylko ten, kto wierzy jest posłuszny. Tylko ten, kto jest posłuszny wierzy.” (Dietrich Banhaeffer)

Cóż więc stoi dzisiaj na przeszkodzie abyś uwierzył w Króla Królów, Pana Panów, żywego i prawdziwego Boga, który mam moc także i dzisiaj aby przemienić Twoje życie, nadać mu nowy sens i sprawić byś zakwitł jak winorośl na Jego chwałę przynosząc cudowne, duchowe owoce. Nie musisz już szukać On wciąż czeka abyś otworzył Mu drzwi swojego serca i zaprosił do swojego życia.

Barbara Gibson
Źródło: https://kpjch.pl/