CzytelniaPostacie chrześcijaństwa

Dlaczego Judasz zdradził?

Wtedy odszedł jeden z dwunastu, którego zwano Judasz Iskariot, do arcykapłanów i rzekł: Co mi chcecie dać, a ja go wam wydam? Oni zaś wypłacili mu trzydzieści srebrników. I odtąd szukał sposobności, aby go wydać.

A w pierwszy dzień Przaśników przystąpili do Jezusa uczniowie i zapytali: Gdzie chcesz, abyśmy ci przygotowali wieczerzę paschalną? A On rzekł: Idźcie do miasta, do wiadomego nam człowieka i powiedzcie mu: Nauczyciel mówi: Czas mój bliski, u ciebie urządzę Paschę z uczniami moimi. I uczynili uczniowie tak, jak im polecił Jezus, i przygotowali Paschę. A gdy nastał wieczór, usiadł przy stole z dwunastoma uczniami. I gdy oni jedli, rzekł: Zaprawdę powiadam wam, iż jeden z was wyda mnie. I bardzo zasmuceni poczęli mówić do niego jeden po drugim: Chyba nie ja, Panie? A On, odpowiadając, rzekł: Kto ze mną umaczał rękę w misie, ten mnie wyda. Syn Człowieczy wprawdzie odchodzi, jak o nim napisano, ale biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany! Lepiej by mu było, gdyby się ów człowiek nie urodził. A odpowiadając Judasz, który go wydał, rzekł: Chyba nie ja, Mistrzu? Powiedział mu: Ty powiedziałeś. (…) A gdy odśpiewali hymn, wyszli ku Górze Oliwnej. (…) …nadszedł Judasz, jeden z dwunastu, a wraz z nim liczny tłum z mieczami i z kijami, od arcykapłanów i od starszych ludu. A ten, który go wydał, dał im znak, mówiąc: Ten, którego pocałuję, jest nim, bierzcie go. I zaraz przystąpił do Jezusa, i rzekł: Bądź pozdrowiony, Mistrzu! I pocałował go. (Ewangelia Mateusza 26, wersy: 14 – 25, 30 i 47 – 49)

Imię Judasza stało się odtąd synonimem zdrajcy. Nie mamy pewności czym się kierował. Bardzo często słyszałem opinie, że mógł być osobą podstawioną przez arcykapłanów lub faryzeuszy jako szpieg, który miał donosić na Chrystusa. Ale przecież Jezus powołał swych apostołów na samym początku swej działalności, a poza tym każdego z nich wybrał osobiście. Choć niektórzy uważają, że Judasz sam się wprosił, to nie może być to prawdą, skoro autorzy ksiąg Nowego Testamentu bardzo wyraźnie mówią o powołaniu DWUNASTU, a tam, gdzie znajdujemy liczbę tych najbliższych towarzyszy Jezusa (bowiem wszystkich apostołów było znacznie więcej niż dwunastu!), Judasz nie jest wcale traktowany inaczej, nigdzie nie znajdujemy nic, co by sugerowało, że to on sam się powołał, a Jezus tylko go zaakceptował. Ba! Po zdradzie i śmierci Judasza Apostołowie wybrali Macieja, który był jednym z uczniów Mistrza z Nazaretu od samego początku jego publicznej działalności, by dopełnić tej liczby 12. W Biblii liczba ta symbolizuje bowiem pełnię i doskonałość. Judasz był wybrany – choć Jezus wiedział, jak się to skończy – nie podstawiony! Zresztą gdyby był „wtyczką”, to już wcześniej mógł szkodzić i wydać Mistrza! Nie działał z powodów ideologicznych – kierując się np. religią. Zależało mu prawdopodobnie tylko na jednym – na tym, by…

…ale tu już „oddam głos” komu innemu. Wspaniałą analizę osobowości Judasza i motywów jego działania odnalazłem kilka lat temu w opisanej tu wcześniej książce pastora Dona Richardsona „Wieczność w ich sercach” (w 2006 roku uzyskałem od wydawnictwa i tłumacza zgodę na wykorzystanie tego fragmentu).

Gdy pewna pobożna kobieta o imieniu Maria wylała na stopy Jezusa flakonik bardzo drogich wonności, symbolicznie namaszczając go na zbliżający się dzień pogrzebu, Judasz Iskariota zganił ją za marnowanie drogiej maści (zobacz J 12, 4 – 5). Jezus jednak stanął w obronie Marii. Wyjaśniając jej motywację uzupełnił ją uwagą, która rzuca sporo światła na drogi Mu cel: „Gdziekolwiek po całym świecie głosić będą tą ewangelię, będą również opowiadać na jej pamiątkę to, co uczyniła” (Mk 14, 9).

Chwilę później Judasz Iskariota wymknął się i potajemnie uknuł sposób zdrady Jezusa. Już wtedy ten egocentryczny człowiek był całkowicie rozczarowany swym Panem. Obojętność Jezusa wobec kwestii użycia swej potęgi dla politycznego i finansowego poprawienia sytuacji uczniów doprowadziła Judasza do kresu cierpliwości. Jakby pragnąc do krzywdy dodać jeszcze zniewagę Jezus otwarcie postawił Judasza w bardzo niezręcznej sytuacji – zaaprobował kosztowny akt czci ze strony Marii po tym, jak Judasz go skrytykował. To go przekonało – jeśli jeszcze miał jakiekolwiek wątpliwości – że Jezus nie ma po prostu daru zarządzania finansami!

Ostatecznie, z szowinistycznego punktu widzenia Judasza, górnolotne ambicje Jezusa, by trwonić mesjańskie błogosławieństwa na rzecz całego pogańskiego świata (zamiast koncentrować je na Żydach, którzy prawdziwie znali ich wartość) musiały wydawać się czymś całkowicie niepraktycznym! Najwidoczniej Judasz wreszcie zrozumiał, że Jezus naprawdę poważnie mówi o szerokim udostępnieniu pogańskim psom tego wspaniałego przywileju, którym dotychczas cieszyli się tylko Żydzi! Jeśli tak, to można założyć, że Judasz był najinteligentniejszy spośród dwunastu uczniów. Bowiem (…) pozostałych jedenastu potrzebowało dużo więcej czasu, by poważnie potraktować ten aspekt posługi Jezusa!

Wydaje się, że właśnie to spięcie dotyczące wartości aktu uwielbienia (połączone ze stanowczym potwierdzeniem perspektywy obejmującej wszystkie ludy, wyrażonym w słowach obrony Marii) było w ocenie Pisma jakby katalizatorem przyspieszającym judaszową decyzję zdrady! Najwidoczniej stanowiło to dla Judasza obrazę, która ostatecznie pozbawiła go wszelkich zobowiązań wobec Jezusa, do których się jeszcze poczuwał.

Nagle w umyśle Judasza zaczął się dokonywać proces przypominania i rozpamiętywania wszelkich żalów i urazów. Poświecił trzy lata życia mając nadzieję pomóc Jezusowi w zapoczątkowaniu nowej, mesjańskiej „korporacji” i w zarządzaniu nią. Ciągle jednak, nie licząc tych drobnych „korzyści”, jakie pozwolił sobie wypożyczyć ze skarbca tej korporacji, jego kłopoty finansowe w najmniejszym stopniu nie rozwiązały się! Jeśli chodzi o tą sprawę, dalekosiężne (dosłownie) zamierzenia Jezusa mające na celu włączenie w jego plany ludów pogańskich nie dawały nawet najmniejszej obietnicy jakichkolwiek korzyści finansowych – teraz i w przyszłości!

Judasz zaczął użalać się nad sobą. Czyż nie było żadnego sposobu przynajmniej niewielkiego wyrównania strat powstałych z powodu chodzenia za Jezusem przez trzy zniechęcajace pod względem finansowym lata?

Nagle Judasz wymyślił sprytny sposób odzyskania przynajmniej części pieniędzy. Oczywiście będzie to wymagało od niego zdrady przyjaciela, jednak przyjaciel ten zademonstrował już swoją nadzwyczajną zdolność stawiania czoła zagrożeniom i przezwyciężania ich. Nie ma żadnej możliwości, myślał sobie Judasz, by jakaś potajemna, drobna transakcja z najwyższymi kapłanami mogła doprowadzić w rezultacie do śmierci Jezusa! Albo Jezus pokona swych oskarżycieli w sądzie (jest bardzo mocny w słowach), albo te same tłumy, które witały Jezusa podczas tryumfalnego wjazdu do Jerozolimy, będą domagały się jego uwolnienia grożąc rozruchami (Jezus był w tym momencie niesamowicie popularny!). gdyby nawet to zawiodło, to przecież z łatwością mógłby uniknąć śmierci uciekając się do jakiegoś cudownego uwolnienia. Jezus co prawda przy kilku okazjach zapowiadał, że w końcu spotka Go tragiczny koniec; z pewnością jednak jeszcze na to nie czas. Jest przecież ciągle w kwiecie wieku i popularności. Jego posługa jest u szczytu. Oczywiście najwyżsi kapłani aresztują Go, ale wkrótce opinia publiczna zmusi ich do uwolnienia Jezusa.

On tymczasem wymknie się gdzieś do innego zakątka Palestyny, mając ze sobą trzydzieści kawałków srebra. Zainwestuje je w całkowicie nową przyszłość! Nie zrobi tego jednak, dopóki, pozostając wystarczająco długo w Jerozolimie, nie upewni się, w jaki sposób nastąpi uwolnienie Jezusa!

Ku niewyobrażalnemu przerażeniu Judasza sprawy potoczyły się inaczej!

Od chwili aresztowania wszystko zaczęło się układać źle. Jezus nieoczekiwanie przestał korzystać ze swojej przemożnej siły argumentacji, by wywieść wrogów w pole. Człowiek, który błyskotliwie pokonywał w sporach słownych najznamienitszych dyskutantów judaimu, teraz, stając przed Annaszem, Kajfaszem, Piłatem i Herodem, stał się niesamowicie milczący i nie powiedział prawie ani słowa w swojej obronie. Podobnie też Judasz nadaremnie czekał na jakieś nowe wieści, że Jezus użył przynajmniej swej budzącej grozę cudownej mocy, by wymknąć się z rąk wrogów. na domiar złego, gdy już ogłoszono wyrok śmierci, nawet tłumnie zgromadzony lud nie stanął w jego obronie! Jakże naiwni byli ci ludzie! Część z nich niespełna kilka dni wcześniej witała Jezusa jako Mesjasza. Teraz dali się przekonać zawodowym agitatorom i domagali się ukrzyżowania Jezusa!

Ukrzyżowanie! Judaszowi zaparło dech w piersiach! Jezus? Przybity żelaznymi gwoździami? Umierający w agonii na pogańskim krzyżu? Przecież był to sposób zamęczania na śmierć zarezerwowany wyłącznie dla najgorszych przestępców! Nie można się było spodziewać czegoś podobnego! A może jednak? Najwyraźniej zdrajca przypomniał sobie w tym momencie słowa Jezusa: „A ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony…” Wtedy słowa te wydawały się nawiązywać do jakiegoś przyszłego wywyższenia. teraz w jego głowie zaczęło się pojawiać prawdziwe ich znaczenie – było jednak za późno. Judasz wiedział, że on – jeden z dwunastu wybranych na początku przez Jezusa uczniów – przyłożył rękę do tej przerażająco niesprawiedliwej zbrodni! Oto jak apostoł Mateusz opisuje reakcję Judasza na ten nieoczekiwany zwrot wydarzeń:

„Wtedy Judasz, który go wydał, widząc, że Go skazano, opamiętał się, zwrócił trzydzieści srebrników arcykapłanom i starszym i rzekł: 'Zgrzeszyłem, wydawszy krew niewinną’, lecz oni odparli: 'Co nas to obchodzi?’ Rzuciwszy srebrniki ku przybytkowi, oddalił się, potem poszedł i powiesił się” (Mt 27, 3 – 5)

Wydawnictwo „Pojednanie”, 1993
Tłumaczenie: Paweł Chojecki

Myślę, że pastor Richardson ma wiele racji, a może nawet te słowa są w 100% zgodne z rzeczywistymi powodami, dla których Judasz chodził za Jezusem i dlaczego go zdradził. Biblia mówi nam, że był łasy na pieniądze i kradł – nazywa go po prostu złodziejem. To, że idąc za Jezusem szukał tylko zysku – widział w tym szansę na wzbogacenie się jest niemal pewne. NIEMAL – gdyż nikt z apostołów nie napisał tego wprost. To, w jaki sposób Judasz myślał, jaki bieg wypadków przewidywał, jest prawdopodobne – choć oczywiste jest, że nie możemy tego traktować jako pewnik. Nie traktuję tego rozważania pastora Dona jako jakiegoś „objawienia”, lecz tylko interesującą refleksję.

Wierzę w to, że Judasz poszedł za Jezusem, „węsząc w tym dobry interes” i srodze się zawiódł. Możliwe, że raczej powinien być dla nas przede wszystkim symbolem chciwca nie liczącego się z innymi, niż zdrajcy? Kto wie? Dlaczego natomiast Jezus wybrał Judasza? Powód był tylko jeden: aby wypełniło się to wszystko, co musiało się stać dla naszego zbawienia!

Autor: Brat Marcin
Artykuł pochodzi ze strony https://mathetes-pl.blogspot.com