Eliasz to jeden z największych proroków Starego Testamentu. Żył w IX w. przed Chrystusem. Swą działalność rozwijał zwłaszcza za rządów króla Achaba (874-853); zakończył ją za czasów króla Ochozjasza (853-852). Wspomina go Księga Kronik, ale znany jest przede wszystkim dzięki Księgom Królewskim. Jego imię wyznacza równocześnie program działalności – oznacza bowiem „Jahwe jest moim Bogiem”. Na górze Karmel stoczył duchowy pojedynek z kapłanami bożka Baala, zwyciężając w Imię Boga Jedynego.

O życiu Proroka, o zleconej mu przez Boga misji świadka wiary i wysłannika opowiadają Księgi Królewskie Starego Testamentu. Pochodził on z Tiszbe w Gileadzie, a prorocką działalność prowadził za czasów króla izraelskiego Achaba (873-853 r. przed Chr.) i jego fenickiej małżonki Izebel.

Był to trudny okres w historii narodu wybranego, podzielonego na dwa różne królestwa, który odchodząc stopniowo od wiary w prawdziwego Boga wkraczał w politeizm, narażając się na utratę własnej tożsamości. Dwór króla Achaba, oszołomiony zwycięstwami wojennymi, wspaniałością nowo wybudowanej stolicy i dobrobytu innych miast, trwał w atmosferze wyniosłej samowystarczalności i dumy narodowej. Tymczasem wiara Izraela poddawana była prawdziwej próbie. Skaliste wzgórza Karmelu stały się bowiem niemymi świadkami pogańskiego kultu Baala i bogini Aszery, kananejskich bóstw wegetacji. Byk, święte zwierzę Baala, symbolizował siłę męską, płodność i burze przynoszące deszcz. Kult sprawowano na „wyżynach”, a więc na wzniesieniach i pagórkach Karmelu, gdyż wierzono, że jest się wówczas bliżej bóstwa. Do takich kultowych wyżyn należały również ofiarne ołtarze, drewniane lub kamienne słupy, zwane odpowiednio aszerami (od imienia bogini) lub masebami, oraz stare święte drzewa – symbol siły życia, trwalszej niż zmieniające się pory roku. Historia Izraela po przybyciu do ziemi Kanaan, pełna jest świadectw nieustannej walki proroków, szczególnie Eliasza, Ozeasza i Jeremiasza, z praktyką „składania ofiar na wyżynach”.

Eliasz jako jeden z ostatnich, którzy zachowali wiarę w jedynego i prawdziwego Boga, stanął do nierównej walki z dużą liczbą pogańskich proroków, utrzymywanych przez królową Izebel. Surowo upomniał króla, który zdradził przymierze, i przepowiedział trzyletni okres suszy. W końcu wezwał naród i proroków Baala na wzgórza Karmelu i wypominając im zdradę, oświadczył: „Dopókiż będziecie chwiać się na dwie strony. Jeżeli Jahwe jest prawdziwym Bogiem, to Jemu służcie, a jeżeli Baal, to służcie jemu!” Naprawił rozwalony ołtarz Jahwe i złożył na nim ofiarę strawioną przez ogień, który spadł z nieba. Miejscem złożenia ofiary przez Eliasza było niewielkie wzniesienie, które nosi dzisiaj nazwę Al-Muhraqa, tzn. ofiara. Bóg okazał w ten sposób swoją moc, dając jednocześnie znak całemu Izraelowi, jak i prorokom Baala, że On jest jedynym i prawdziwym Bogiem. Eliasz nakazał wówczas schwycić pogańskich proroków i wytracić przy potoku Kiszon, płynącym u podnóża Karmelu.

Prorok sądził, że odniósł definitywne zwycięstwo, jednak niebawem okazało się, że musi uciekać przed pragnącą jego śmierci królową Izebel. Chociaż miał za sobą większość Izraelitów, to jednak to, co uczynił, nie było do zaakceptowania na dworze królewskim. Stawszy się człowiekiem wyjętym spod prawa, nie miał innego wyboru jak oddalić się na pustynię. Prześladowanie królowej Izebel wtrąciło go w noc duchowych wątpliwości, w wyniku których wyrzeka się nie tylko swojej misji, ale również swojego życia. Nic nie mogło wyrazić lepiej tego wewnętrznego dramatu Proroka, niż jego ucieczka na pustynię, miejsce bez szlaków i drogowskazów, królestwo śmierci. Tam pragnie umrzeć: „Wielki już czas, o Panie! Odbierz mi życie, bo nie jestem lepszy od moich przodków”. Ten, który sprowadził z nieba ogień i głosił, że służy Bogu żywemu, leżał teraz na pustyni pod drzewem i prosił o zwolnienie go z prorockiej misji. Była to próba wiary Proroka. Ludzkie środki zawiodły i wydawało mu się, że nic już nie pozostało. Wówczas nastąpiła interwencja Boga, który poprzez swego anioła przyniósł mu pożywienie i rozkazał, aby wstał i jadł, a następnie udał się w drogę na górę Horeb i tam schronił się w grocie. Bóg nigdy nie zaakceptował rezygnacji Proroka ze służby. Przeciwstawił się jego desperacji nakazując kontynuowanie misji. Na górze Horeb zadał mu pytanie: „Co ty tu robisz Eliaszu?”, na które ten odpowiedział: „Żarliwością rozpaliłem się o chwałę Boga zastępów, gdyż Izraelici opuścili Twoje przymierze, zniszczyli Twoje ołtarze, Twoich proroków zabili mieczem. Ja sam tylko zostałem, a oni godzą jeszcze na moje życie” (1Krl 19, 10). Bóg nakazał następnie Eliaszowi stanąć przed grotą, aby mógł się z Nim spotkać. Jego przyjście poprzedził gwałtowny wiatr, potem trzęsienie ziemi i ogień. Dopiero gdy Eliasz usłyszał szmer łagodnego powiewu, odczuł Bożą obecność. Celem tego objawienia było ukazanie Prorokowi, że Bóg jest obecny nie tylko w wielkich wydarzeniach ujawniających Jego moc, ale również w milczeniu pozornej nieobecności, jak tej, której Eliasz właśnie doświadczał. Bóg potwierdził następnie jego prorocką misję, prostując jednocześnie błędne myślenie, że jest jedynym prorokiem Jahwe, który przetrwał; że Izrael, jako lud Boży, przestał istnieć; że jego misja się nie powiodła i może być z niej zwolniony.

Doświadczenie pustyni stanowiło dla Eliasza próbę wiary, z której – dzięki Bożej interwencji – wyszedł wewnętrznie przemieniony i umocniony, stając się wzorem świętości dla swojego narodu. Odtąd, ilekroć prawa Boga znajdą się w zagrożeniu, będzie zdecydowanie stawał do walki. Nie chodzi mu przy tym jedynie o prawdziwość kultu, lecz także o sprawiedliwość i o los maluczkich. Gdy król Achab przejął na własność winnicę niewinnego Nabota, zamordowanego przez Izebel, używa tak mocnych słów, że przerażony król zdobywa się wreszcie na skruchę.

Prorok z Karmelu jest również świadkiem Boga wśród pogan. W przekonaniu Izraelity IX wieku przed Chrystusem, dobrodziejstwa Boże powinny się ograniczać do narodu wybranego. Jednak dla Boga, który powołał Proroka, dzieło zbawienia wykracza poza granice przymierza: mocą Bożą Eliasz ratuje od głodowej śmierci pogańską wdowę, wyrwawszy przedtem śmierci jej syna.

Znaczenie Eliasza dla jego epoki polegało niewątpliwie na tym, że – jak zapowiada to już samo jego imię – bezkompromisowo występował w obronie prawdziwego kultu. Uczył spoglądać na wydarzenia historii oczami Boga, który jako jedyny jest Panem natury, wydarzeń, życia i śmierci; który w sposób ukryty sprawuje rządy; który domaga się prawa i sprawiedliwości, a karze niesprawiedliwość. Eliasz nie umarł śmiercią naturalną, ale – jak podaje opis biblijny – został uniesiony do nieba na rydwanie z ognia, dlatego spodziewano się jego powrotu na ziemię jako prekursora Mesjasza.

Prorok pozostaje kimś wyjątkowym również dla współczesnych Izraelitów. Abraham i Mojżesz otaczani są głęboką czcią, ale należą do dawnej przeszłości – natomiast Eliasz jest zawsze obecny. Uchodzi za orędownika Izraela posiadającego moc ingerowania w wydarzenia ziemskie, za przyjaciela ubogich i wybawcę uciemiężonych. Towarzyszy każdemu prawowitemu Izraelicie od obrzezania aż po śmierć, dlatego jego dziękczynna modlitwa, kończąca wieczorny posiłek, zawiera następujące wezwanie: „Niech Miłosierny Pan obdarzy swym obfitym błogosławieństwem ten dom i stół przy którym jedliśmy. Niech pośle proroka Eliasza, który przekaże nam dobrą nowinę o zbawieniu i pocieszenie”. Również Nowy Testament uważa go za pomocnika w potrzebie (Mk 15, 35) i stwierdza, że w działalności Jana Chrzciciela spełniło się oczekiwanie na Eliasza jako na tego, który poprzedzi przyjście Mesjasza.

o. Jerzy Zieliński OCD