CzytelniaRodzina i społeczeństwo

Europejczyk w nadchodzącym milenium

Temat mojego wykładu brzmi: “Współczesny Europejczyk u progu nowego milenium”. Chciałbym tu najpierw wspomnieć o kilku ważnych rzeczach dotyczących tego tematu. Przede wszystkim Europa to słowo greckie. Wymawiamy je: Ewropi. Zgodnie z naszą mitologią Ewropi to była bardzo piękna, młoda dziewczyna. A Zeus, ojciec bogów, przemienił się w byka i zabrał ją na Kretę. Następna sprawa to kwestia najstarszej w Europie cywilizacji – cywilizacji greckiej. Trzeci z kolei fakt to ten, że Grecja jest kolebką chrześcijaństwa w Europie. Mam nadzieję, że pamiętacie jak wyglądała misyjna podróż apostoła Pawła. Przyjechał do Neapolu, następnie udał się do Filippi, Tesalonik i Berei. A więc, gdy my, Grecy, mówimy o Europie, to czujemy się trochę jako ci, którzy mówią o czymś, co należy do nich. Ale pewnie podobnie myślą o sobie także inni Europejczycy. Również Polacy. Wydaje mi się, że polski charakter jest dość niezwykłą kombinacją magii Północy i tajemnicy Wschodu.

Wiemy z historii, że Europa była przez wieki podzielona na pewne obszary. Nie miały one ze sobą wiele wspólnego. To prawda, że wiele się działo przez minione dwa tysiąclecia, ale sądzę, że idea Zjednoczonej Europy pojawiła się dopiero w XX wieku. Wiecie jednak, że im bliżej siebie są ludzie, tym więcej pojawia się problemów. Zawsze najwięcej kłopotów mamy ze swoimi sąsiadami. Nigdy nie było zatargów pomiędzy Grecją a Polską. Ale wiem, że istniały problemy w stosunkach Polski i Niemiec czy Polski i Rosji. Grecy również mieli problemy z sąsiadami – z Turcją, Bułgarią czy Albanią. Mówiąc więc o Zjednoczonej Europie potrzebujemy kilku zasad. Powinniśmy przestrzegać pewnych zasad, abyśmy mogli żyć wspólnie w pokoju. Dlatego właśnie mówimy, że współczesny Europejczyk stoi na rozdrożu. Musi znaleźć swoją drogę. Wiele się już nauczyliśmy biorąc pod uwagę te dwa tysiące lat naszej historii. Ale pomimo to są jeszcze pewne problemy. Wiemy z historii, że bardzo istotną rolę odegrało w Europie chrześcijaństwo. Są ludzie, którzy twierdzą, że obecnie żyjemy w okresie post-chrześcijańskim. Oznacza to ich zdaniem, iż chrześcijaństwo jest już niemodne, przestarzałe. Osobiście nie mogę się z tym zgodzić. Historycznie i kulturowo Europa zawdzięcza chrześcijaństwu bardzo wiele. Europa w takim kształcie, w jakim istnieje powstała na fundamentach chrześcijańskich. Pamiętacie, że ewangelia dotarła najpierw do Grecji, a do innych części Europy docierała za pośrednictwem misjonarzy pochodzących z Grecji. Zachodzą spore interakcje po-między chrześcijaństwem a filozofią grecką. To przeszłość. Dzisiaj natomiast obserwujemy pewne zjawiska unikalne dla naszej wspólnej historii. Zauważmy jak ogromne istnieją obecnie w Europie migracje. Jeszcze przed dziesięciu laty mój kraj był prawie w 100% grecki. Obecnie na dziesięciu mieszkańców Grecji jeden z nich jest obcokrajowcem. Nigdy wcześniej nie było tak wielkiego przemieszania narodów. Wszyscy więc poszukujemy sposobu, by tych ludzi zintegrować. Nie ma co do tego wątpliwości, że przychodzi nam żyć w społeczeństwie pluralistycznym. I to społeczeństwo musi mieć takie wielokulturowe, wielopłaszczyznowe wzajemne więzi. Nie wiem, czy w przyszłości zaistnieje coś takiego jak Stany Zjednoczone Europy, podobnie jak Stany Zjednoczone Ameryki. Ale mimo to musimy prześledzić historię, przyjrzeć się obecnemu stanowi rzeczy i wybrać naszą drogę na przyszłość.

Punkt odniesienia

Przeczytajmy z Pisma Świętego o wizycie apostoła Pawła w Atenach (Dz 17,22-34). Nie wiem na ile jesteście obeznani z historią starożytną, ale powiem, że do czasu tej wizyty upłynęło tylko trzysta lat od wojny pomiędzy Atenami i Spartą. W związku z tą właśnie wojną skończył się złoty wiek Aten. A wiecie chyba, że w czasie tego złotego wieku wzniesiono Partenon i Akropol. Przy okazji chciałbym was zaprosić, byście zechcieli przyjechać kiedyś do Grecji i zwiedzić te budowle. Na pewno będzie to duże przeżycie.

Kiedy Paweł przybył do Aten, było to miasto kosmopolityczne, z mnóstwem religii i bogów. Jeden z pisarzy twierdził nawet, że w tym czasie było w Atenach więcej bogów niż ludzi. Grecy byli ludźmi bardzo aroganckimi. Dzielili ludzi w bardzo prosty albo raczej uproszczony sposób. Mówili o Grekach i barbarzyńcach. Nie było żadnej trzeciej możliwości. Słowo barbarzyńca to bardzo interesujące słowo. Skąd się wzięło?

Słysząc innych ludzi mówiących swoimi rodzimymi językami Grecy odnosili wrażenie, że słyszą jedynie: “bar, bar, bar”. Stąd nazwali tych ludzi barbarzyńcami. I oto przychodzi Paweł i zwiastuje im Chrystusa, ewangelię, zbawienie. Jak wspomina o tym również Biblia, byli wśród Greków stoicy i epikurejczycy. Stoicy nie mieli wielu potrzeb. Akceptowali życie ta-kim, jakim ono było. Jeśli mam wiele bogactwa, w po-rządku. Jeśli nie mam niczego, to również żaden problem. Epikurejczycy natomiast starali się czerpać z życia jak najwięcej korzyści, brać co najlepsze. Podobnie jak współcześni Amerykanie. Paweł starał się prze-kazać Ateńczykom idee odnalezienia własnej drogi. Coś co mogłoby stanowić jak gdyby fundament dla każdej ludzkiej istoty. Byłem wiele lat temu na pewnej medycznej konferencji, na której dyskutowano, co jest właściwe, odpowiednie dla pacjenta. I ktoś z sali po-wiedział tak: “Nie można określić tego, co jest właściwe, co jest sprawiedliwe, co jest etyczne wobec pacjenta, jeśli nie mamy żadnego punktu odniesienia”. I to jest jeden z problemów współczesnej Europy. Przemawiając do starożytnych Ateńczyków Paweł przedstawia i podkreśla cztery bardzo istotne prawdy.

Boże stworzenie i Boże dziecko

Pierwsza prawda dotyczy jedności całej rasy ludzkiej albo, mówiąc bardziej teologicznie, Bożego stworzenia. Jest to bardzo podstawowa prawda, że Bóg jest Stworzycielem. Ale w Biblii znajdujemy jeszcze pewne istotne rozróżnienie. Czytamy tam, że Bóg stworzył wszystkich ludzi, ale nie dla wszystkich jest Ojcem. W Ewangelii Jana czytamy, że tylko ci, którzy Go przyjęli mają prawo stać się dziećmi Bożymi (zob. 1,12). A więc ludzie mogą być braćmi i siostrami.

W obliczu Boga wszyscy jesteśmy równi. Mamy tę samą wartość i godność. Jednak Bożymi dziećmi są tylko ci, którzy przyjęli Chrystusa. Tego naucza nas Pismo Święte. To właśnie zwiastował Paweł, kiedy przyjechał do Grecji. Z drugiej strony, zgodnie z tym czego naucza Biblia, nie ma różnicy pomiędzy rasami ludzkimi. Nie ma żadnej rasy numer jeden, numer dwa, itd. Nie ma podziału na rasy co do ważności, jest jedność. Każda istota ludzka ma tę samą wartość. Wszyscy są tacy sami, niezależnie od tego, czy są czarni czy biali, czy też mają jeszcze inny kolor skóry.

Dwa błędy

Druga prawda, którą podkreśla Paweł w swojej przemowie, to różnorodność kultur, które widzimy w Europie. A więc istnieje jedność, gdy chodzi o człowieka, ale jest też różnorodność kultur. Nie wiem jak wielu z was zna historię o wieży Babel? Widzimy, pisze o tym Biblia, zamieszanie. Ludzie nie są w stanie się ze sobą porozumiewać. Mają trudności z wzajemnym się zrozumieniem. Ponieważ są różni. Musimy jednak odróżnić to, co jest naturalne, od tego, co jest kulturowe. Naturalne jest coś, co zostało nam dane przez Boga. Co się dziedziczy po przodkach w sensie biologicznym. Kulturowe jest to, co pochodzi od człowieka, co zostało wyuczone. A więc kultura to stop wierzeń, wartości, zwyczajów, instytucji, które rozwijają się w konkretnym społeczeństwie i które przekazywane są następnym pokoleniom. Istnieje jedność ludzi, a też różnorodność kultur. Ale istnieją również dwa rodzaje błędów, które ludzie popełniali w przeszłości. Niektórzy sądzą, że aby chronić różnorodność kultur, należy te kultury od siebie oddzielić. To jest eksperyment, którego dokonano w RPA. Niektórzy z kolei sądzą, że aby ludzi zintegrować, należy poszczególne kultury niszczyć, asymilować je. Czynić wszystkich ludzi takimi samymi. Podobnymi do siebie jak krople wody.

Nikt nie rodzi się chrześcijaninem

Trzecia prawda, którą podkreśla Paweł, to autorytet, władza Jezusa Chrystusa. Paweł mówi, że ludzie muszą pokutować. Pokuta oznacza zmianę naszego poglądu, naszych przekonań. Innymi słowy, aby żyć w pokoju ludzie muszą zwrócić się najpierw do Chrystusa. Starożytni Grecy rzeczywiście powinni byli się upamiętać, pokutować. Ponieważ byli bardzo aroganccy. Mówili: “My jesteśmy Grekami, a wy barbarzyńcami”. Musieli pokutować. Ludzie współcześni myślą, że są lepsi, że są bystrzejsi. Ale też muszą pokutować. Muszą uczyć się szanować każdą ludzką istotę. Więc Paweł mówi na Areopagu o pokucie, o wierze w Jezusa Chrystusa. I to jest jedyny sposób, aby stać się chrześcijaninem. Nie wiem, jak jest w Polsce, ale w moim kraju bardzo dużo zamieszania panuje wokół określenia, znaczenia terminu “chrześcijanin”. Kiedy spotkasz kogoś na ulicy i zapytasz: “Czy jesteś chrześcijaninem?” Odpowiedź brzmi: “Oczywiście, że jestem chrześcijaninem. Jestem Grekiem”. Ale w moim Piśmie Świętym nigdzie nie wyczytałem, że jeśli jesteś Grekiem, to dzięki temu automatycznie stajesz się chrześcijaninem. Przeczytałem natomiast w Biblii, że nikt nie rodzi się chrześcijaninem. Ale każdy może się chrześcijaninem stać. W Apokalipsie (3,20) czytamy słowa Chrystusa: “Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną”, czyli oznacza to, że dopiero od tej chwili zostaje się chrześcijaninem. Do momentu otwarcia drzwi, nie jest się chrześcijaninem. Pamiętacie, kiedy po raz pierwszy użyto terminu “chrześcijanin”? Było to w Antiochii. Tam gdzie pierwsi chrześcijanie starali się wywrzeć wpływ na społeczeństwo. Różnili się od niego. Było w nich coś niezwykłego. Więc ludzie postanowili nadać im pewne przezwisko. Pismo Święte o tym nie pisze, ale mogę sobie wyobrazić, że niektórzy z nich zorganizowali zebranie i powiedzieli: “No to ustalmy, jak ich będziemy nazywać” I stwierdzili, że jedyny termin, który wydaje się być właściwy, to słowo “chrześcijanin”. Wiecie dlaczego? Ponieważ byli to ludzie Chrystusa. Oddawali cześć Chrystusowi, mówili o Chrystusie, żyli dla Chrystusa. Trudno było znaleźć lepsze określenie. Mieszkańcy Antiochii postanowili, że nazwą ich chrześcijanami, bo to najlepszy termin.

Modelowa jedność w różnorodności

Czwarta i ostatnia prawda, którą wyraża tutaj Paweł, to chwała chrześcijańskiego Kościoła. W swojej przemowie nie używa dokładnie takich słów, ale czytaliśmy , że kiedy zakończył przemowę, niektórzy ludzie zareagowali na to negatywnie. Zaprzeczali. Naśmiewali się z niego. Inni postanowili odłożyć decyzję na później, zlekceważyli całą sprawę. Ale niektórzy przy-łączyli się do niego i uwierzyli. Powstał pierwszy chrześcijański zbór w Atenach. Łukasz w swojej księdze wspomina kim byli ci ludzie. Był tam Areopagita, który należał do tamtejszej wyższej klasy społecznej, do elity. Była również kobieta, a kobiety nie bardzo były wtedy poważane. I byli tam też inni, zwyczajni ludzie. Oznacza to, że w tym pierwszym zborze w Atenach było coś niespotykanego w ówczesnym świecie. Pomimo różnorodności istniała jedność. Wręcz modelowa.

Chcę wrócić do historii o wieży Babel i przypomnieć, że wtedy ludzie się rozpierzchli. W Nowym Testamencie natomiast widzimy, szczególnie biorąc pod uwagę to, co się stało na Golgocie, że ludzie znów się ze sobą łączą. Tak więc obecność Jezusa Chrystusa w historii jest tym czynnikiem, który zmienił cały bieg wydarzeń.

Wzór nowego społeczeństwa

Niektórzy z nas, Europejczyków, są bardzo dumni ze swojej przynależności narodowej. Grecy w większości są dumni z tego, że są Grekami. Mówią: “Nasza historia liczy sobie trzy tysiące lat”. Amerykanie np. mają historię liczącą tylko dwieście lat. Polska również ma wspaniałą historię. Ale nie w tym rzecz. Obecnie, zwłaszcza w trzecim milenium, musimy odnaleźć swoją drogę. Potrzebujemy nowego społeczeństwa.

I model takiego społeczeństwa odnajdujemy tutaj, w tym pierwszym zborze chrześcijańskiego kościoła w Atenach. A więc, aby osiągnąć tego typu rezultat, potrzeba nam Chrystusa. I mówiąc o kościele nie mam na myśli kościoła katolickiego, protestanckiego bądź prawosławnego. Mam na myśli tych wszystkich ludzi, którzy są chrześcijanami we właściwym rozumieniu tego słowa. Niezależnie od miana, które noszą.

Mówimy obecnie o nowym internacjonalizmie. W moim kraju wielu ludzi używa terminu globalizacja. Dobrej strony tego zjawiska można doświadczyć tylko dzięki Chrystusowi. W Liście do Galatów czytamy: “Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Jezusie Chrystusie” (3,28). A w Liście do Kolosan czytamy: “W odnowieniu tym nie ma Greka ani Żyda, obrzezania ani nieobrzezania, cudzoziemca, Scyty, niewolnika, wolnego, lecz Chrystus jest wszystkim i we wszystkich” (3,11). Biblijne objawienie uwalnia nas od naszej narodowej dumy. Powinniśmy pokutować, być pokornymi. Po-winniśmy uczyć się żyć z innymi jak z równymi sobie. A więc jedność oznacza równe prawa dla wszystkich istot ludzkich. Szacunek dla wszystkich, również dla mniejszości. Po drugie, istotna jest też różnorodność. Ochrona bogactwa kulturowego, pod warunkiem, że współgra ono z panowaniem Jezusa Chrystusa. Po trzecie, władza Chrystusa w życiu i w sercach ludzi.

I wreszcie chwała Kościoła, abyśmy się mogli pozbyć wszelkiej formy rasizmu. Kościół musi być modelem harmonii, realizacją marzeń, którymi żyli ludzie przez wieki. Obecnie pojawia się w wielu umysłach pewne pytanie: “Jaka jest przyszłość Europy?” Bez wątpienia jest nieznana. Niektórzy są bardziej optymistyczni, inni z kolei bardziej pesymistyczni. Kiedy spoglądamy na Chrystusa, możemy być optymistyczni. Ktoś mnie kiedyś zapytał: “Jak się mogę do tego przyczynić?” Moją odpowiedź brzmi: “Pozostań w Chrystusie!”

W Drugim Liście do Koryntian (przykro mi, ale Koryntianie to również Grecy), Paweł powiada: “Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe” (2Kor 5,17). Nawrócony jest nie tylko nową istotą, ale w ogóle nowym stworzeniem. Wiecie dlaczego? Ponieważ kiedy w kimś zamieszkuje Chrystus, to wewnątrz niego dokonuje się zmiana. Ta zmiana dotyczy też jego otoczenia. A więc, jeśli chcesz się dobrze przyczynić, chociaż trochę, do przyszłości Europy, to pozostań w Chrystusie. Gdy zmiana dokona się w Tobie, nastąpi również w twoim otoczeniu. Jeśli te siedemdziesiąt czy osiemdziesiąt osób, które są tu zgromadzone będzie odczuwać tę zmianę wokół siebie, wtedy Polska również zacznie się zmieniać. Stanie się bardziej ludzka, bardziej chrześcijańska i bardziej optymistycznie rokująca dla przyszłości Europy. Więc nie dzielimy już ludzi na Greków i barbarzyńców. Raczej myślimy o ludziach jako o tych, którzy przyczyniają się do jedności wśród ludzi, bo są w Chrystusie i ludzi, którzy mogą stać się takimi samymi jak ci pierwsi. To są moje życzenia i modlitwa za każdego z was.

Demosthenes Katsarkas

Dr Katsarkas wykład swój wygłosił podczas międzynarodowej konferencji nt. “Zintegrowany rozwój człowieka w Zjednoczonej Europie” zorganizowanej przez Stowarzyszenie Psychologów Chrześcijańskich. Inicjatywa powstania SPCh (w 1993 roku) została podjęta przez nawróconych do Jezusa psychologów, którzy pragną realizować swój zawód w duchu ewangelii. Jest również wyrazem zrozumienia potrzeb tych pacjentów, którzy pragną być uszanowani w swoim doświadczeniu chrześcijańskim. SPCh prowadzi Ośrodek Pomocy Psychologicznej przy ul. Bednarskiej 28/30, w którym można skorzystać z pomocy psychoterapeuty, psychiatry i duszpasterza. Organizuje też spotkania otwarte, modlitewne, konferencje i warsztaty szkoleniowe. W działalność SPCh zaangażowani są zarówno katolicy, jak i protestanci.