CzytelniaRodzina i społeczeństwo

Jak powstało małżeństwo?

Już pierwsze wersety Biblii, mówiące o stworzeniu świata i człowieka, koncentrują naszą uwagę na małżeństwie. Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę, jako związek: Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę (Rdz 1,27).

Małżeństwo jest tutaj definicją człowieka, człowiek to nie pojedynczy osobnik, ale właśnie para złączona naturalnym węzłem. Zaraz po tym Bóg pobłogosławił im i powiedział: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się (Rdz 1,28). Dwoje ludzi tworzących najmniejszą wspólnotę obdarzono mocą stwórczą samego Boga. Drugi rozdział Księgi Rodzaju skupi się na małżeństwie jako podstawowym powołaniu człowieka: Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam; uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc (Rdz 2,18); i dalej: Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem. Chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu (Rdz 2,24-25). Oba opowiadania opisują matrymonium nie od strony starożytnych uwarunkowań kulturowych, ale od strony normatywnej, z punktu widzenia Bożego zamysłu wobec małżeństwa. Rozważmy zatem oba fundamentalne dla rozumienia małżeństwa opowiadania o stworzeniu.

Kapłański poemat o stworzeniu świata (Rdz 1)

Poemat o stworzeniu świata z Rdz 1 to utwór na cześć Boga stworzyciela. Wyraża podstawowe prawdy nt. Boga Stwórcy i stworzenia. Dla naszego tematu najistotniejsze jest stwierdzenie, które padnie w w. 27: mężczyzną i kobietą stworzył ich.

Skoro Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę, zatem dopiero razem, oboje tworzą definicję człowieka. Nie chcę przez to powiedzieć, że sam mężczyzna czy sama kobieta nie jest „w pełni” człowiekiem, ale raczej, że z Rdz 1 wynika, że człowiek jest z woli Bożej dwudzielny, dwupłciowy i że pełny obraz tego, kim jest człowiek dają razem mężczyzna i kobieta – nigdy sam mężczyzna i nigdy sama kobieta.

A wreszcie rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam… Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę (Rdz 1,26n). „Uczyńmy” נעשה .W Rdz 1,26, przy stworzeniu człowieka, pojawiają się zagadkowe zwroty: „Uczyńmy” – w liczbie mnogiej, oraz „nasz obraz” i „nasze podobieństwo” – ciągle w liczbie mnogiej (por. też podobny zwrot w Rdz 3,22). Skąd to użycie liczby mnogiej, gdy 20 chodzi o Boga jedynego? Czy to ślad politeizmu? Nie, gdyż autor był ortodoksyjnym monoteistą. Czy to rozmowa Trójcy Świętej, jak interpretują Ojcowie Kościoła?

Z punktu widzenia autora natchnionego, który nie znał prawdy o Trójcy i bronił monoteizmu, jest to trudne do przyjęcia. Czy Bóg zwraca się do aniołów, jak wyjaśniał już Filon z Aleksandrii? Być może właśnie taki sens jest tu zawarty. Czy to pluralis majestatis – podkreślenie godności, dostojeństwa Władcy? Nie, gdyż pluralis majestatis zaczęto używać nie wcześniej jak z pierwszym rzymskim cesarzem, Augustem, w kulturze łacińskiej.

Język hebrajski biblijny nie zna takiego użycia formy liczby mnogiej. A może pluralis deliberationis – liczba mnoga zadumy, namysłu (jak to mamy np. w 2Sm 24,158 )? Być może właśnie tak – Bóg się zastanawia, przystaje w zadumie przed najważniejszym stworzeniem? A może to pluralis plenitudinis – wyrażenie pełni Bóstwa? Lub pluralis cohortativum – rozkaz wyrażony do samego siebie? Na pewno jest to jakiś ślad wewnętrznego bogactwa w Bogu (pluralis compositionis), jakiejś przedziwnej wielości w jedności, a więc dla chrześcijan ziarenko prawdy o Trójcy Świętej.

Stworzenie człowieka zostaje poprzedzone szczególnym zwrotem „do wewnątrz” ze strony stwarzającego Boga. Nacisk na liczbę mnogą (uczyńmy, na nasz obraz, na nasze podobieństwo) zdaje się wskazywać na Boskie „My” jedynego Stwórcy i wskazuje na wyjątkowość człowieka w porządku kolejnych stwarzanych bytów (tylko przy stwarzaniu ludzi pojawiają się takie zwroty). „Obraz” i „podobieństwo”.

Człowiek jest obrazem Boga, zarówno mężczyzna jak i kobieta. W tekście oryginalnym występują wyrazy צלם celem i דמות demut. Pierwszy oznacza zwyczajnie obraz materialny (np. Am 5,26; 1Sm 6,5; Ez 7,20). Drugi określa podobieństwo w rozumieniu rzeczywistym, ale także w znaczeniu abstrakcyjnym (por. Ez 1,5.22; 8,2; Ez 1,10.16). Człowiek starożytnego Bliskiego Wschodu stosunek między obrazem oryginalnym a jego odbiciem rozumiał jako rodzący wewnętrzne pokrewieństwo. Stosunek obrazu do przedstawionej na nim osoby jest istotny i wewnętrzny. Podobieństwo to zostało uwydatnione poczwórnym powtórzeniem, figurą podwójnego paralelizmu, do której semiccy pisarze przywiązywali tak wielkie znaczenie nie tylko w poezji, lecz także w prozie: A wreszcie rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam… Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę (Rdz 1,26n).

Żadna inna idea nie została tak uwydatniona w pierwszym opowiadaniu o stworzeniu, jak idea podobieństwa człowieka do Boga. Autor tekstu pragnie pouczyć czytelnika, że w zamyśle Bożym człowiek, jako jedyne stworzenie na ziemi, jest podobny do Boga. Człowiekowi nie wolno czynić żadnego obrazu i wizerunku Boga (1. przykazanie Dekalogu), tymczasem Bóg sam czyni swój wizerunek: człowieka.

„Mężczyzna i kobieta” (isz i iszsza) są sobie równi: co do natury i co do godności; uzupełniają się w człowieczeństwie. Jest to stwierdzenie tym ważniejsze, gdy weźmiemy pod uwagę kontekst, w którym pisał autor natchniony (kultura patriarchalna, kobieta w prawach niemal zrównana z niewolnicą). Wzmacnia je wspólne brzmienie i pochodzenie obu wyrazów (isz i iszsza). Tę hebrajską grę słów wskazującą na istotowe podobieństwo i pokrewieństwo, Jan Nicz Leopolita w swoim przekładzie Biblii (1561 r.) próbował przetłumaczyć jako „mąż” i „mężysta”, tłumacze Biblii Brzeskiej (1563 r.) iszsza przetłumaczyli jako „mężatka”, Szymon Budny (1572) jako „mężata”, a Jakub Wujek (1599 r.) oddał go neologizmem „mężyna”. Dziś jednak byłyby to archaizmy zbyt rażące polskiego czytelnika.

Łatwiejsze zadanie mają na pewno języki takie jak angielski (man – woman), ewentualnie niemiecki (Herr – Herrin; tak tłumaczył Luter). Już starożytne przekłady nie radziły sobie z zachowaniem tej pięknej figury stylistycznej i antropologicznej zarazem. Użyty przez biblijnego autora zestaw określeń hebrajskich ה ב ק ונ ּר כ ז (zachar unekewa) wskazuje na zróżnicowanie płciowe człowieka, por. np. Rdz 6,19; 7,3; Kpł 3,1. Człowiek został przez Boga stworzony jako istota płciowa i płciowość jest jego istotną charakterystyką (pozostawiam na razie na boku problem obojnactwa, hermafrodytyzmu).

Bóg stworzył człowieka czyniąc go zdolnym do prokreacji, aby w ten sposób kontynuował Jego stwórcze dzieło. Bóg, stwarzając mężczyznę i kobietę na swój obraz i podobieństwo (a więc Bóg też jest wspólnotą), powołuje ich do szczególnego uczestnictwa w wymianie miłości, a zarazem w swojej mocy Stwórcy i Ojca poprzez ich wolną i odpowiedzialną współpracę w przekazywaniu życia ludzkiego. Człowiek, jak Bóg, będzie odtąd dawcą i przekazicielem życia. Wyraźnie podkreślony został zamiar Boży względem małżeństwa, podobnie wyrażony w drugim opowiadaniu o stworzeniu (Rdz 2).

Małżeństwo to związek jednego mężczyzny i jednej kobiety – zatem wykluczona jest poligamia oraz związki jednopłciowe. Ten zamysł będzie w Biblii zawsze ideałem, a z czasem stanie się jedyną obwiązującą normą. Prokreacja: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się”. Gdy sięgniemy do samych podstaw rozumienia małżeństwa w starożytnym Izraelu, to zobaczymy, że matrymonium nie tyle jest celem, ale środkiem. Służy prokreacji. Przechodzi od „bycia celem” do „bycia sposobem”, koncentrując się na podstawowej potrzebie przedłużenia istnienia klanu. I chociaż ideał małżeństwa jako komunii życia mężczyzny i kobiety zbudowanej na osobowej relacji nie zostaje zapomniany, ustępuje jednak miejsca takim wartościom, jakim jest trwanie klanu i posiadanie potomstwa.

Ten fakt unaocznia nam pozycja kobiety: przechodzi ona od bycia towarzyszką życia mężczyzny do podporządkowania i roli służebnej wobec niego. W sytuacji niepłodności – którą w Biblii obarcza się wyłącznie kobietę – mężczyzna będzie poszukiwał kolejnej partnerki lub partnerek do zrodzenia mu potomstwa. Korona stworzenia. Charakterystyczną cechą opisu stworzenia człowieka jest fakt umieszczenia go na końcu dzieła stwórczego Boga.

Kolejność ma u autora kapłańskiego znaczenie nie tylko porządkujące, ale i teologiczne – określa hierarchię ważności. Rzeczy najważniejsze wymienia się tu na początku, względnie na końcu (hierarchia zstępująca: a majore ad minus lub wstępująca: a minore ad majus). Od początkowego „bezładu i pustkowia” autor poematu przechodzi stopniowo ku coraz doskonalszym formom bytu, których szczytem jest człowiek i małżeństwo – ukoronowanie stworzenia, najważniejszy jego element. Jak mówił Arystoteles: „To co jest ostatnie w wykonaniu, jest pierwsze w zamierzeniu”.

Jahwistyczne opowiadanie o stworzeniu człowieka (Rdz 2)

O ile w pierwszym opowiadaniu po prostu stwierdza się, że Bóg stworzył mężczyznę i niewiastę, o tyle drugie opowiadanie opisuje nam to samo wydarzanie dużo barwniej. Najpierw zostaje stworzony człowiek, אדם adam (adam to po hebr. „człowiek”, „ludzkość”). Warto spojrzeć do tekstu oryginalnego. Hebrajskie אדמה adama oznacza „ziemię”. To właśnie z ziemi (adama) Bóg lepi człowieka (adam) – jest to zamierzona gra słów praktycznie nie do oddania w tłumaczeniu.

Wskazuje ona na istotny związek człowieka z ziemią, z tym co materialne i kruche. Człowiek nie jest jednak jeszcze „ukończony”. Adam nie równa się człowiek w pełnym tego słowa znaczeniu. Nie możemy również upraszczać, mówiąc, że Adam to mężczyzna, jeszcze nie na tym etapie. Adam to prototyp człowieka ulepiony z ziemi – istota żywa. Bóg nie wprowadza jeszcze rozróżnienia płci .

Występujący w tym tekście termin techniczny „ulepił” (יצר jacar) wzięty jest ze sztuki garncarskiej i w języku biblijnym wyraża trzy myśli:

  1. człowiek uformowany z ziemi jest zniszczalny, śmiertelny, kruchy;
  2. człowiek jest całkowicie zależny od Boga w swym istnieniu;
  3. Bóg jawi się tu jako artysta, który kształtuje wszystkich według jednej matrycy (Adama – człowieka), lecz każdego indywidualnie, każdego inaczej (nie jak w mennicy: miliony identycznych monet).

Bóg powołuje do życia miliardy ludzi, z których każdy jest na wzór Adama, ale każdy jest inny. Fragment Rdz 2,7 zawiera podstawy biblijnej antropologii: Wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą. Człowiek uczyniony jest z prochu ziemi, a więc z pierwiastków wszechświata, z materii. Ale, żeby żył, Bóg tchnął w niego „tchnienie życia”, hebr. niszmat Chyba, że przetłumaczymy: ziemianin, bo z ziemi został uczyniony. Z kolei z wyrazu adam (אדם) wyłania się wyraz dam (דם ) czyli krew – najważniejszy w Biblii „składnik” człowieka, życie człowieka.

Z badań filologicznych wiemy, że mowa tu o człowieku w ogóle. Użyta liczba pojedyncza – „adam” – rzadko występuje jako imię własne. Trzeba ją rozumieć w znaczeniu najbardziej ogólnym lub w znaczeniu liczby mnogiej: ludzie. Imiesłów czynny czasownika jacar (jocer) oznacza garncarza i taki antropomorficzny obraz bóstwa spotykamy w innych miejscach starożytnego Wschodu (np. egipskie bóstwo Knum, bóstwo garncarza; także w mitologii babilońskiej, sumeryjskiej czy greckiej). Por. też: Oto bowiem jak glina w ręku garncarza, tak jesteście wy, domu Izraela, w moim ręku (Jr 18,6).

Hajjim w całej Biblii ten termin stosuje się tylko do Boga i do człowieka. Bóg czyniąc człowieka przekazuje mu najistotniejszą cechę boskiego życia: wolność, zdolność do kierowania sobą, głębię osoby ludzkiej, tożsamość i duchowość. To go odróżnia od wszystkich innych stworzeń. Poza zwrotem niszmat hajjim – nie mówi się tu jeszcze o podobieństwie człowieka do Boga.

Człowiek jest sam, a więc nie jest bytem relacyjnym, żyje tylko dla siebie. Bóg zaradza temu problemowi. Przyprowadzenie zwierząt do człowieka. Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam, uczynię mu odpowiednią dla niego pomoc (Rdz 2,18). Słowo „mężczyzna” użyte w polskim tłumaczeniu BT jest zbyt uszczegółowione co do płci. W innych przekładach mówi się o „człowieku”, w hebrajskim zastosowano ponownie słowo adam, tyle że z rodzajnikiem określonym, więc wiemy, że chodzi o tego samego człowieka, co wcześniej (ulepionego z ziemi, ale w dalszym ciągu bez płci). Adam nie jest jeszcze w pełni ukończonym człowiekiem. Jest zamknięty sam w sobie, żyje tylko dla siebie.

Bóg zatem czyni różne zwierzęta i przyprowadza je do niego, nakłaniając, by nadał im imiona. Każde ze zwierząt otrzymuje określenie takie, jak człowiek: istota żywa. Nie jest jednak w stanie nawiązać z człowiekiem relacji miłości. Nie znalazła się pomoc odpowiednia dla mężczyzny (w. 20). Jest to ważne stwierdzenie, wskazujące na różnicę pomiędzy człowiekiem a zwierzętami. Człowiek, aby żyć i aby kochać, potrzebuje drugiego, potrzebuje innego człowieka. Biblia hebrajska używa tutaj dwukrotnie określenia ezer kenegdo (Rdz 2,18.20), które oznacza pomoc podobną do niego czy też odpowiednią dla niego.

Hebrajski rzeczownik עזר ezer oznacza „pomoc” różnego rodzaju, przy czym w tekstach biblijnych wiele mówi się o pomocy w ocaleniu przed wrogami (np. Joz 1,14; 10,4). Pomoc w Biblii odnosi się tylko do osoby, pomóc może tylko jedna osoba drugiej osobie – nigdy w Biblii jako narzędzie do czegoś. W psalmach nie kto inny tylko sam Bóg jest sławiony jako ezer człowieka (np. Ps 27,9; 33,20; 63,8).

Chodzi więc o pomoc, która jest dla człowieka bardzo istotna. Chodzi o równorzędnego partnera. Także określenie „odpowiednią dla niego” podkreśla ową równość, odpowiedniość. Kontekst tekstu, a zwłaszcza w. 2,18 sugeruje, że jest to pomoc w przezwyciężeniu osamotnienia: nie jest dobrze, żeby człowiek był sam.

Ta fundamentalna samotność jest tym, co zagraża człowiekowi. Pierwszą próbą zaradzania jej jest stworzenie zwierząt, którym człowiek nadaje nazwy (2,19n), przez co porządkuje otaczający świat i podporządkowuje sobie zwierzęta (przez nadanie nazw: rodzice nadają imiona dzieciom, władca swoim wasalom, jak to miało miejsce w 2Krl 24,17, a król niewolnikom jak w Dn 1). Próba się jednak nie powiodła, bo mężczyzna wśród zwierząt nie znalazł partnera, kogoś bliskiego, podobnego czy równego mu stworzenia.

Z punktu widzenia nauk przyrodniczych trudno jednoznacznie powiedzieć, czy inne zwierzęta nie mają jakichś form świadomości, tożsamości i duchowości. Wiele wskazuje na to, że duże małpy, słonie czy delfiny są pod tym względem znacznie bardzie wyrafinowane niż dawniej sądzono. Skokowa różnica między człowiekiem a zwierzętami jest – z punktu widzenia biologii – natury ilościowej, a nie jakościowej.

Inaczej przedstawia się ta sprawa z punktu widzenia Biblii i teologii. Zob. szerzej M. Majewski, Biblia a nauka. Siedem refleksji inspirowanych myślą ks. Michała Hellera (w druku). Kobieta u boku mężczyzny. Bóg stwarza więc kobietę. Dopiero odtąd możemy mówić o rozróżnieniu płci. Stwarzając drugiego człowieka odmiennej płci JHWH ma wzgląd nie tylko na pracę fizyczną i życie seksualne, ale na samą naturę człowieka, która jest nastawiona na życie dla drugiego. Bóg sprawia, że Adam zapada w sen, aby z jego żebra uczynić niewiastę.

Dlaczego Bóg usypia mężczyznę? Czy to klasyczne znieczulenie chirurgiczne przed „operacją”? W języku hebrajskim „uśpić kogoś” znaczy „ukryć przed nim pewną tajemnicę”. Kobieta dla mężczyzny pozostanie zawsze jakąś tajemnicą. Poza tym tajemnicą pozostał dla mężczyzny sam akt stwórczy kobiety. Mężczyzna nie mógł być świadkiem, choćby biernym, stworzenia kobiety, gdyż mógłby wtedy się nad nią wywyższać, twierdząc, że był obecny przy jej stwarzaniu.

Taka nierówność jest obca tekstom o stworzeniu, dlatego mężczyzna musiał zasnąć. Według biblijnego opowiadania Pan Bóg zbudował kobietę z kości Adama i to pochodzącej ze środka ciała, a więc żebra (2,21). W ten sposób biblijny autor w sposób obrazowy wskazuje, że jest ona takim samym człowiekiem jak on. My powiedzielibyśmy dzisiaj, że posiada taką samą naturę ludzką i jest osobą takiej samej wartości jak mężczyzna. Jednak biblijny autor nie znał jeszcze abstrakcyjnego pojęcia ludzkiej natury i dlatego swoje przekonanie wyraził w sposób obrazowy.

Ta sama kość, a więc najbardziej stabilny element ludzkiego ciała wskazuje na tożsamość w człowieczeństwie. Zresztą hebrajskie określenie עצם (ecem) oznacza zarówno kość jak też i istotę rzeczy, por. np. Pwt 8,17 (tłumaczone jako siła rąk). Stworzenie kobiety z żebra Adama rabini żydowscy komentują tak: „Bóg nie stworzył kobiety z głowy mężczyzny, by mu rozkazywała, ani z jego nóg, by była dla niego niewolnicą. Stworzy ją z jego boku, by była bliska jego sercu”.

Od tej chwili dzieło stworzenia człowieka jest ukończone. Powstaje ten, który zdolny jest żyć dla drugiego. Adam zostaje wyzwolony z życia tylko dla siebie. Po przebudzeniu wykrzykuje: Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała! Ta będzie się zwała niewiastą (iszsza), bo ta z mężczyzny (isz) została wzięta (2,23). Zwrot „kością z moich kości i ciałem z mego ciała” pojawia się w Biblii kilka razy, toteż stosunkowo łatwo ustalić, co on znaczy.

Kiedy młody Jakub wybrał się w daleką drogę do swojego wuja, Labana, ten go wita słowami: Przecież jesteś moją kością i ciałem! (Rdz 29,14). Z kolei bezbożny Abimelek, chcąc sobie zjednać krewnych swej matki, sprytnie im się przymila: Wszak jestem z kości waszej i z waszego ciała! (Sdz 9,2). Podobnie pokolenia izraelskie, pragnąc nakłonić Dawida do przyjęcia tronu, argumentują: Oto myśmy kości twoje i ciało! (2 Sm 5,1).

Zwrot dotyczący tożsamości kości i ciała, a więc dwóch najważniejszych składników ludzkiego organizmu, wskazuje więc na więzy rodowe, a więc to, co w naszej kulturze europejskiej określamy jako pokrewieństwo, czyli więzy krwi. Zwrot ten jest więc formułą pokrewieństwa. Tymi słowami Adam wyraził ludzką tożsamość niewiasty i dostrzegł w niej osobę, którą obdarzy miłością i z którą będzie szczęśliwy.

Gra słów isz – iszsza podkreśla jeszcze silniej to pokrewieństwo i jedność, tożsamość natury. Kontekst bliskowschodni. Epicka plastyczność i wymowa tego obrazu stanie się bardziej wyrazista, kiedy uświadomimy sobie położenie kobiety w czasach patriarchalnych. Kobieta w rodzinie i społeczeństwie była całkowicie podporządkowana mężczyznom.

Pewne teksty biblijne odzwierciedlają status żony jako własności męża, nie wyłączając Dekalogu: Nie pożądaj żony bliźniego swego, ani żadnej (innej) rzeczy, która jego jest. Żona zwracała się do męża: ba’al (pan, właściciel) i była pozbawiona wielu praw przysługujących mężczyźnie. Jej pozycja niewiele różniła się od pozycji niewolnicy. Nie miała praw publicznych, np. głosu w wyborach, nabywania ziemi, pierworództwa i prawa do rozwodu.

Autorzy Biblii nie byli wolni od tych silnie patriarchalnych uwarunkowań i nawet dziś nie wszędzie kobieta ma te same prawa i przywileje, co mężczyzna. W tym kontekście relacja z Rdz 2 o stworzeniu kobiety nabiera szczególnego znaczenia. Okrzyk mężczyzny: Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała (Rdz 2,23) mówi o jednorodności gatunkowej ciała kobiety z ciałem mężczyzny i równości ich natury, mimo różnicy płci.

Na początku (czyli w zamyśle Bożym) było inaczej, niż w czasie spisywania tego fragmentu. Bóg stworzył mężczyznę i kobietę jako ludzi sobie równych, zdolnych do wzajemnej bliskości i wzajemnie się dopełniających. Dyskryminacja kobiet jest jednym z bolesnych grzechów ludzkości. Pismo Święte widzi w tym skutek grzechu pierworodnego, dopiero bowiem po grzechu kobieta usłyszała: Ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą (Rdz 3,16).

Ustanowienie małżeństwa

Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem (2,24). Słowa te mogą być odczytywane jako ustanowienie małżeństwa monogamicznego i nierozerwalnego. Dla starożytnego czytelnika w. 2,24 zawierał zaskakującą ideę: mężczyzna opuszcza… W praktyce to nie mężczyzna, lecz kobieta opuszczała dom rodziców i przenosiła się do domu męża (zob. np. Rdz 20,2; 24,38; 38,6-11).

Wiersz ten nie opisuje więc społecznej rzeczywistości, lecz zakłada złamanie patriarchalnej organizacji społecznej. Mężczyzna i kobieta zostali stworzeni na równych sobie partnerów, którzy stanowią dla siebie konieczne dopełnienie, najbliższe sobie istoty, których łączy miłosne przyciąganie, przekraczające i przezwyciężające inne relacje międzyludzkie. Połączenie małżonków zostało określone czasownikiem דבק dawak, który oznacza silne złączenie, np. więzami mocnej przyjaźni czy miłości (np. Rdz 34,3; 1Krl 11,2; Prz 18,24) – דבק dewek to po hebrajsku klej.

Zwrot jedno ciało jest obrazowym wskazaniem na pierwotną nierozerwalność małżeństwa – autor nie dysponował abstrakcyjnym pojęciem „nierozerwalność”, zatem wyraził tę myśl obrazem „jednego ciała”, którego przecież nie da się rozdzielić. Pamiętajmy, że starożytny j. hebrajski nie posiada wielu pojęć abstrakcyjnych i zastępuje je obrazami. Np. ze względu na brak abstrakcyjnych pojęć „nieskończoność” czy „nieśmiertelność” używa zwrotów „po najdłuższe czasy”, „na wieki wieków” itp.

Podobnie jest tutaj. Z braku pojęcia „nierozerwalność” czy „nieusuwalność” autor wyraził tę myśl obrazem stopienia się w jedno ciało, którego przecież nie da się rozdzielić bez dramatycznych, śmiertelnych skutków dla obu rozerwanych członów. Jedność ta ma charakter trwały i wyłączny, taka jest bowiem miłość, jakiej pragnie człowiek. Potwierdza się nauka pierwszego opowiadania o stworzeniu Rdz 1 o monogamicznym, heteroseksualnym i nierozerwalnym charakterze małżeństwa.

Owo stwierdzenie z w. 24 to także pokazanie, że pociąg płci jest zakorzeniony w naturze, to jakby dążenie, by stać się na powrót jednym ciałem, tak jak było przed stworzeniem niewiasty. Dopiero teraz Adam czuje się w pełni człowiekiem. Człowiek to mężczyzna i niewiasta. Od tej chwili możemy mówić o odmienności płci (o mężczyźnie i kobiecie), ale nie to jest tutaj najważniejsze. Swoją miłość człowiek może bowiem wyrażać nie tylko do osoby płci przeciwnej. Miłość (agape) jest miłością najczystszą, ofiarną, którą człowiek powinien okazywać każdemu człowiekowi napotkanemu na swojej drodze. Życie bowiem człowieka ma być nieustanną realizacją miłości.

Aby odkryć siebie jako obraz i podobieństwo Boga, potrzebny jest drugi człowiek. Po akcie stworzenia człowieka autor natchniony dodaje: chociaż byli nadzy, nie odczuwali wstydu (2,25). Ta lapidarna uwaga niesie ważną informację, którą już niedługo, bo w 3 rozdziale, będziemy mogli skonfrontować z zaistniałą rzeczywistością. To, że ludzie byli nadzy, nie oznacza, że chodzili bez ubrań. Nie o taką nagość chodzi autorowi, jest to kolejny z obrazów-symboli.

Znów to, co zewnętrzne jest wyrazem tego, co jest wewnątrz, w sercu pierwszych rodziców: niewinność, czystość, prostota i piękno. Nagości nie należy pojmować jako brak czegoś, jako coś negatywnego. Nagość była czymś pozytywnym, co pozwalało im być bardziej sobą i bardziej dla siebie. To właśnie dzięki niej byli na obraz i podobieństwo Boga. Nagość oznacza, że nie mieli nic swojego ani nic do ukrycia. Cali należeli do Boga i do siebie nawzajem. Nie było w nich ani krzty egoizmu, życia dla siebie. Żyli pełnią miłości (agape).

Nagość oznacza też brak mechanizmu obronnego, jakim jest wstyd. Jeśli nie ma mechanizmów obronnych to znaczy, że nie ma się przed czym bronić. Drugi człowiek nie jest zagrożeniem. O ile pierwsze biblijne opowiadanie o stworzeniu ukazywało małżeństwo jako wspólnotę przekazywania życia, o tyle drugie ukazuje je jako przeżywanie miłości, która daje człowiekowi szczęście.

Księga Tobiasza ukazuje małżonków, którzy w taki właśnie sposób rozumieli swe małżeństwo. Wyrazili to w modlitwie uwielbienia i prośby, w której wyraźnie odwołują się do opowiadania z Księgi Rodzaju: Bądź uwielbiony, Boże ojców naszych, i niech będzie uwielbione imię Twoje na wieki przez wszystkie pokolenia! Niech Cię uwielbiają niebiosa i wszystkie Twoje stworzenia po wszystkie wieki. Tyś stworzył Adama, i stworzyłeś dla niego pomocną ostoję – Ewę, jego żonę, i z obojga powstał rodzaj ludzki. I Ty rzekłeś: Nie jest dobrze być człowiekowi samemu, uczyńmy mu pomocnicę podobną do niego. A teraz nie dla rozpusty biorę tę ukochaną przeze mnie kobietę za żonę, ale dla związku prawego. Okaż mnie i jej życzliwość i pozwól razem dożyć starości (Tb 8,5-7).

Jezus skomentuje ten tekst, kładąc nacisk na nierozerwalność małżeństwa: Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem… Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela (Mt 19,4-6).

Przytoczony tekst Księgi Tobiasza zawiera aluzję do Rdz 2,18nn. Również i on mówi o żonie jako pomocy dla mężczyzny, używając tego samego określenia. Świadczy to o tym, że Autor Księgi Tobiasza inspirował się tekstem Księgi Rodzaju.

Wnioski z analizy obu tekstów normatywnych

Małżeństwo charakteryzuje:

a. Odrębność: „opuszcza ojca… i matkę”. Opuszczenie ojca i matki oznacza, że więź z rodzicami musi ulec radykalnej zmianie. Należy brać pod uwagę opinie i sugestie współmałżonka bardziej niż rodziców. Spośród wszystkich kontaktów z ludźmi, na pierwszym miejscu należy postawić relację ze swoim współmałżonkiem.

b. Różnorodność płci: „stworzył mężczyznę i niewiastę”. Dwa opisy, kapłański i jahwistyczny, wskazują, że Stwórca jest autorem różnicy płci stwarzając mężczyznę i kobietę. Mężczyzna i kobieta zostali stworzeni jeden dla drugiego od samego początku. Żadna z płci sama z siebie nie jest pełna, samowystarczalna.

Uzupełniają się poprzez wzajemne spotkanie i obdarowanie się miłością. Od samego początku historia ludzkości polega na tęsknocie mężczyzny do kobiety i odwrotnie, jest marszem jednego ku drugiemu. Mężczyzna i kobieta sami od siebie nie są obrazem Boga, ale pełnię tego obrazu ukazują dopiero w swoim związku miłości. Kobieta i mężczyzna dzięki różności płci są ukierunkowani na siebie i przygotowani przez Stwórcę do stworzenia wspólnoty małżeństwa owocującej potomstwem.

c. Jedność: „stają się jednym ciałem”. Zwrot ten na swoim najbardziej podstawowym poziomie odnosi się to do jedności fizycznej (Prz 5,18-19; Koh 9,9), jednak nie oznacza jedynie cielesnego związku. Zjednoczenie obejmuje całego człowieka, czyli jego ciało i duszę. Dwoje ludzi o różnych dotąd drogach życiowych będą jednością w swoim odczuwaniu i myśleniu, jak i w związku cielesnym (1Kor 6,15-17; Mt 19,4-6).

Intencją Boską jest, by od momentu ślubu ludzie dzielili się wszystkim: ciałem, zdolnościami, własnością, problemami, intuicją, sukcesami i porażkami, cierpieniem, ideami, radością. Biblijne małżeństwo pociąga za sobą całkowite oddanie się dwojga ludzi sobie nawzajem. Zamiarem Boga od samego początku było, aby małżeństwo było nierozerwalne. Mężczyzna z kobietą stanowią jedno ciało. Jezus w dyskusji o małżeństwie i możliwości prawnej rozwodu (zob. poniżej) powołuje się właśnie na ten stwórczy „wzór”, pierwotny obraz, zamysł Boży: Od początku tak nie było…

d. Nierozerwalność, trwałość: „łączy się ze swą żoną tak ściśle”. Plan Boga dla małżeństwa nakazuje mężowi i żonie, aby się połączyli z sobą. Połączenie pociąga za sobą wejście w trwający całe życie związek mężczyzny i kobiety. Związek dwojga ludzi jest określany tym samym terminem, co przymierze Boga z narodem wybranym: berit.

Małżeństwo jest więc obrazem przymierza między Bogiem a Jego ludem. Natura i przymioty przymierza decydują o nierozerwalności związku małżeńskiego (por. Prz 2,16): Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela (Mt 19,6). Natura ludzka, by czuć się bezpiecznie, domaga się małżeństwa monogamicznego i nierozerwalnego, gdyż takie małżeństwo jest doskonałe i w pełni może realizować swoje ziemskie cele.

Marcin Majewski
fragm. Małżeństwo i rodzina w Biblii, https://upjp2.academia.edu/MarcinMajewski