CzytelniaOstrzeżenia

Kim jest twój Zbawiciel?

Na zatłoczonej ulicy w niezbyt dużym mieście stał pewien człowiek wykrzykując słowa Ewangelii. Przechodnie zatrzymywali się, kiwali głowami, przysłuchiwali i odchodzili ze swoimi sprawami. Każdy z nich szedł do domu i zamykał się w prywatnym świecie, by uprawiać tam swoje małe, lecz własne piekiełko.

— Kto jest twoim Panem!? — pytał kaznodzieja Kto cię prowadzi przez trudności? Kto czuwa nad twoim bezpieczeństwem? Kto dał ci odkupienie? Czy wiesz, że Jezus Chrystus może cię zbawić i przeprowadzić przez ten ciężki żywot? Złam swoją dumę i pozwól mu królować w twoim życiu!

Ale kim On jest? spytał zaciekawiony człowiek z tłumu Kim jest Jezus Chrystus w którego wierzysz? Czy On rzeczywiście daje zbawienie, czy jest w stanie wyciągnąć mnie z tarapatów?

W pierwszych wiekach chrześcijaństwa jedność wyznania gwarantowała jedność w państwie, w związku z tym, jeśli okrzyczano kogoś heretykiem, musiał uciekać poza granice swojej ojczyzny. Powszechnie debatowano nad tym, co jest prawdą, a co nią nie jest i jak należy rozumieć poszczególne teologiczne terminy. Dziś wprawdzie za odmienne poglądy teologiczne nie czeka nikogo banicja ani kara śmierci, nie znaczy to jednak, że jesteśmy zwolnieni od tego, by wiedzieć kim jest Jezus Chrystus, w którego wierzymy i który obdarował nas zbawieniem.

Teologiczne perturbacje w III i IV wieku po Chr. dotyczyły głównie dyskusji na temat tego, w jakim stopniu Syn Boży jest Bogiem, a w jakim stopniu człowiekiem. Pomysły były różne. Walentyn, gnostyk, twierdził, że ciało Jezusa miało przedziwne właściwości: 'Jezus pił i jadł w szczególny sposób, nie wydalając jedzenia. Taka w nim była siła czystości, że jedzenie w jego ciele nie podlegało zepsuciu, bo nie było w nim żadnego zepsucia’. Z kolei dokeci twierdzili, że ciało Jezusa było tylko ułudą, w związku z czym wszelkie jego doświadczenia i przeżycia właściwie nie istniały, ponieważ, jak twierdzili, 'jeżeli cierpiał, nie był Bogiem, jeżeli był Bogiem, nie cierpiał’. Tym samym podważali więc prawdziwość człowieczeństwa Jezusa.

Monarchiści z kolei twierdzili, że Bóg Ojciec sam zstąpił do ciała Marii i stał się Jezusem Chrystusem. Natomiast sabelianie postrzegali Ojca, Syna i Ducha Świętego jako tę samą Osobę, która pojawia się w różnym czasie pod różnymi postaciami.

W tym czasie pojawił się Ariusz, który w swoim nauczaniu podważył jedność Jezusa Chrystusa z Ojcem, określając Go tym samym mianem półboga. Najdziwniejsze zaś jest to, że wielu ludzi uwierzyło Ariuszowi, i chociaż okrzyknięto go heretykiem i wygnano, rzesze jego zwolenników rosły, szerząc po świecie błędną naukę o Chrystusie.

Wielkie zamieszanie

Ariusz był człowiekiem o niezwykłym uroku osobistym i porywającej wręcz charyzmie. Odebrał gruntowne wykształcenie, był świetnym kaznodzieją, potrafił zafascynować ludzi. Miał grupę oddanych uczniów i przyjaciół, którzy gotowi byli bronić jego tez za wszelką cenę. Nic więc dziwnego, że z pozoru logiczne i łatwe do przyjęcia ariańskie poglądy rozpanoszyły się w umysłach wielu chrześcijan na dobre.

Zaczęło się od tego, iż Ariusz sprzeciwił się naukom swojego zwierzchnika, Aleksandra – biskupa Aleksandrii, który podkreślał jedność Ojca i Syna. Sprawa stała się głośna, i mimo iż egipscy biskupi potępili oficjalnie ariuszowe poglądy dotyczące bóstwa Chrystusa, Ariusz ciągle zdobywał nowych zwolenników. Sytuacja stała się na tyle trudna i wywołała tak wielkie zamieszanie w całym Kościele, że spór musiał zostać rozstrzygnięty przez sobór powszechny. Tak też się stało – w 325 roku w Nicei poglądy Ariusza potępiono, jego pisma spalono, a samego herezjarchę zesłano na wygnanie. Kilka lat później wydano dekret będący pierwszym przypadkiem kościelnej cenzury:

'W wypadku odkrycia jakiegoś traktatu autorstwa Ariusza należy go oddać na pastwę płomieni, aby nie pozostała po nim pamięć. Jeśli ktokolwiek zostanie przyłapany na tym, że ukrywa pisma Ariusza i nie przyniesie ich natychmiast na stos, czeka go kara śmierci: kara zostanie wykonana natychmiast po zapadnięciu wyroku.’

O co tyle krzyku?

Ariusz w swojej nauce podkreślał, że Bóg jest Istotą niestworzoną, która nie miała nigdy początku, co było prawdą. Twierdził też jednak, że istnieje rozróżnienie między Logosem (Słowem) będącym nieodłączną częścią Boga, a Logosem, który stał się człowiekiem. Wcielone Słowo miało swój początek, zostało zrodzone przez Ojca, co oznacza, zdaniem Ariusza, iż zostało stworzone. Słowo nie istnieje od wieków, nie jest wieczne, nie jest boskiej substancji, nie jest jedno z Ojcem, nie jest Bogiem. To akurat prawdą nie było.

'Jesteśmy prześladowani, bo twierdzimy, że Syn został stworzony, zaś Bóg jest bez początku. – żalił się Ariusz – Twierdzimy zaś tak, bo ani (Syn) nie jest częścią Boga, ani nie jest wywiedziony z substancji’.

Takie założenie stawia pod znakiem zapytania skuteczność ofiary Chrystusa. Czy Syn Boży mógłby zbawić człowieka będąc zaledwie półbogiem, kimś mniejszym od Ojca, o różnej od Niego substancji? I jaka byłaby wtedy między nimi relacja?

Był czas, kiedy Go nie było

Zdaniem Ariusza jedynie Bóg Ojciec jest niepodzielną i odwiecznie istniejącą boską istotą. Dlatego wszystko inne, co powstało, zawdzięcza swoje istnienie tylko i wyłącznie temu, iż zostało stworzone, powołane do życia z niczego.

’My wyznajemy jednego Boga, który jedyny jest niezrodzony – pisze Ariusz – jedyny jest wieczny, jedyny bez początku, jedyny mądry, jedyny dobry, jedyny pan, jedyny sędzia wszystkiego’.

Logos, czyli Syn Boży, jest tylko stworzeniem, które powstało z niczego. Ale chociaż stworzenie Słowa miało miejsce przed wiekami i poza czasem, nie zmienia to jednak istoty sprawy: Jezus Chrystus miał swój początek, nie jest więc odwiecznym Bogiem. Nie mógł on być współistotny Ojcu, ponieważ Bóg jest transcendentny, niepodzielny i nie podlega żadnej zmianie. Gdyby w boskiej naturze miał uczestniczyć więcej niż jeden byt, oznaczałoby to, że Bóg jest istotą dwoistą, co z kolei jest sprzeczne z definicją Bóstwa: Bóg jest jeden, dlatego Jezus Chrystus nie może być Bogiem.

Wprawdzie, zdaniem Ariusza, Syn Boży jest doskonałym stworzeniem, i uczestniczył jako narzędzie w stworzeniu świata, jednakże tak jak cały świat, został stworzony z niczego, nie istnieje sam z siebie.

Grzeszny Jezus?

Jako stworzenie, Syn jest 'odmienny i całkowicie niepodobny do istoty i indywidualnego bytu Ojca’. 'Ojciec – zauważa Ariusz – pozostaje niewysłowiony dla Syna i Słowo nie może ani widzieć, ani poznać Ojca doskonale i dokładnie… ale to, co Ono poznaje i widzi, poznaje i widzi w sposób proporcjonalny do swej pojętności, tak jak nasza wiedza jest dostosowana do naszych zdolności’.

Wynika z tego jasno, że jeśli przyjmiemy ariańską naukę, będziemy musieli przyznać, że Jezus skłamał, kiedy mówił: 'Ja i Ojciec jedno jesteśmy’ i 'jak Ojciec mnie zna (tak) i Ja znam Ojca’ (J 10,15 i 17,23).

Byłoby to zgodne z ariańskimi poglądami, według których natura Syna Bożego była grzeszna. Mesjasz jedynie Bogu zawdzięczał to, iż nie zgrzeszył, ponieważ Ojciec postanowił, iż Chrystus zachowa swoją czystość, i dał Mu ku temu szczególną łaskę. Jeden z arian powiedział kiedyś nawet, że 'Syn mógł upaść tak, jak upadł szatan’. Według tego twierdzenia między jakimkolwiek grzesznym śmiertelnikiem a Jezusem Chrystusem nie ma więc żadnej różnicy.

Kim jest Syn Boga?

’Nawet jeśli jest nazywany Bogiem – twierdzi Ariusz – nie jest Bogiem naprawdę, ale przez uczestnictwo w łasce… poza tym jest on określany Bogiem tylko z nazwy’. Ale… czy to prawda?

Jeśli na krzyżu nie znalazł się prawdziwy Syn Boży, prawdziwy Bóg, jeśli nie dał On samego siebie za nas, grzeszników, wtedy nadal musimy czekać na Zbawiciela, gdyż ten, który wtedy umarł, był oszustem. Jego ofiara nie była doskonała, gdyż jako stworzenie podlegał grzechowi, był grzeszny. Jeśli nie znał Boga, wszystko co o Nim powiedział, było kłamstwem. Jeśli Go nie zna, nie może wstawiać się za nami u Ojca.

Od tego, w jakiego Jezusa Chrystusa wierzymy, zależy nasze zbawienie. Jeśli był on oszustem, nasze zbawienie to oszustwo. Ale jeśli wszystko, co powiedział jest prawdą, jeśli Syn Boży jest odwiecznym Bogiem, wtedy Jego ofiara jest doskonała, a my mamy pośrednika w niebie.

Bo chociaż jest on odwiecznym Bogiem, nie zawsze był człowiekiem, ale stał się nim dla nas, abyśmy przez Jego śmierć i zmartwychwstanie zaczęli życie z Bogiem i mogli z Nim spędzić życie – doczesne i przyszłe.

Jezus Chrystus jako Bóg i Człowiek stanowi pomost między transcendentnym Bogiem a grzesznym człowiekiem, drogę dzięki której możemy zbliżać się do Ojca i cieszyć wspólnotą z Nim.

Agnieszka Gocłowska

Źródła:
1. Louis Berkhof, The History of Christian Doctrines, Baker Book House, Mi chigan 1995.
2.- Eerle E. Cairns, Christianity Through the Centuries, Zondervan Publishing House, Michigan 1977.
3. Paul Johnson, Historia chrześcijaństwa, Wydawnictwo ATEXT, Gdańsk 1993.
4. N.D. Kelly, Początki doktryny chrześcijańskiej, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1991.
5. Harvé Masson, Słownik herezji w kościele katolickim, Wydawnictwo 'Książnica’, Katowice 1993.
6.Andrzej J. Sarwa, Herezjarchowie i schizmatycy, CIA­Books – SVARO, Ltd., Poznań 1991.