CzytelniaKomentarze i inspiracje

Kobieta z przyszłością

„Przez wiarę nie zginęła nierządnica Rachab wraz z nieposłusznymi, bo przyjęła przyjaźnie wywiadowców”. Hbr 11,31

Wszyscy w jakimś stopniu jesteśmy zainteresowani swoją przyszłością. Jakkolwiek mocno tkwimy w teraźniejszości, nachodzą nas myśli o tym, jak nasze życie potoczy się dalej. Niestety, nieraz na drodze do lepszej przyszłości staje nam nasza przeszłość, zwłaszcza, gdy była trudna, burzliwa i pełna złych decyzji. W tym rozważaniu zobaczymy jednak, jak kobieta po przejściach, poprzez jeden akt wiary stała się kobietą z przyszłością! Dowiemy się, jak diametralnie wiara może zmienić położenie człowieka i jego szanse na przyszłość!

W drugim rozdziale Księgi Jozuego czytamy o Rachab z Jerycha. Była nierządnicą, prowadziła swego rodzaju motel. Żyła raczej dostatnio, ale miejsce jej zamieszkania nie gwarantowało pewnej przyszłości. W świetle najnowszych informacji, Jerycho stało się miejscem bez przyszłości. Zbliżał się naród, któremu Bóg obiecał dać tę ziemię i cudownie im w tym pomagał. Wszystkich opanowała psychoza zbliżającego się zagrożenia.

Rachab miała świadomość nadchodzącego końca. Jego uosobieniem stali się dwaj agenci, którzy pewnego dnia zjawili się w mieście. Mało tego, przyszli do jej domu! Dlaczego właśnie do niej? Przecież chyba to nie ich żony zrobiły im taką rezerwację przez Internet? Ledwie ułożyli się do snu, Rachab stanęła przed wielkim dylematem. Zażądano od niej, aby wydała swych gości, skazując ich tym samym, jako szpiegów, na śmierć.

W jej duszy pojawiła się rozterka. Kierować się lojalnością wobec współmieszkańców czy stanąć w obronie tych dwóch Izraelitów? Nie można było pogodzić jednego z drugim. Co jej dawało to, że stanie po stronie swoich? Tyle tylko, że być może król ją pochwali i dostanie medal za patriotyczną postawę. Zresztą, nawet to, z racji jej profesji i położenia miasta, nie było wcale takie pewne. Dlatego zaświtało jej, żeby zrobić całkowity zwrot i stanąć po stronie Izraela.

Musiała liczyć się z tym, że gdyby sprawa się wydała, spotka ją haniebna śmierć. Nie mogła też wiedzieć, czy ten prosty gest życzliwości względem Izraelitów wystarczy, aby dostąpić od nich łaski. Jednak bardzo chciała żyć i w tym podejściu do tropionych mężczyzn zobaczyła swą jedyną szansę. Ukryła więc swych gości, tropicieli wyprowadziła w pole i dopiero wtedy weszła na dach, by uzyskać obietnicę ocalenia. To było jedyne, o co mogła w tamtej chwili prosić i – o, dziwo – takie zapewnienie dostała.

Posłuchajcie! Kobieta z taką przeszłością, bez żadnych naturalnych perspektyw na przyszłość, ośmieliła się pomyśleć, że Jozue zechce potraktować ją inaczej niż pozostałych mieszkańców Jerycha. Na jakiej podstawie coś takiego przyszło jej do głowy? Słowo Boże wyjaśnia, że zrobiła to przez wiarę.

Jakże jednak w obliczu zbliżającego się zamieszania można było praktycznie tego dokonać? O tym zadecydowali już sami wywiadowcy. Nakazali oni dziwny sposób zapewniający jej ocalenie. Czerwony sznur, ten, za pomocą którego spuściła ich po murze, miała przywiązać do okna, przez które uciekli. Taki znak z pewnością rzucał się w oczy, intrygował i narażał ją na niewygodne pytania. Może nawet zdradzał, że sercem już nie była w Jerychu, tylko gdzieś tam przy Izraelitach, nad Jordanem!

Jednak nakaz był jasny: Chcesz przeżyć, to go wywieś! Inni mieszkańcy Jerycha mogli widzieć ten znak, ale nie mieli wiedzieć, o co z tym sznurem chodzi! Jego znaczenie miała znać tylko ona i jej wybawcy! Interesujące jest też to, że chociaż ten znak był konieczny dopiero w dzień upadku Jerycha, to Rachab wywiesiła go od razu! Dlaczego? Czemu się tak pospieszyła? Bo od razu chciała być gotowa na ten dzień! Gdy wywiesiła ten zbawienny znak, to od tej chwili mogła spać spokojnie.

Tajemnicą tak zasadniczej zmiany położenia Rachab była wiara. Sama świadomość nadchodzącego końca nic by jej nie dała, gdyby nie ośmieliła się uwierzyć, że chociaż śmierć dla wszystkich wokoło już wisiała w powietrzu, ona będzie mogła zacząć nowe życie. Przeżyła dzięki wierze wyrażonej czynami.

„Widzicie, że człowiek bywa usprawiedliwiony z uczynków, a nie jedynie z wiary. W podobny sposób i Rahab, nierządnica, czyż nie z uczynków została usprawiedliwiona, gdy przyjęła posłów i wypuściła ich inną drogą?” (Jk 2,25).

Wiara Rachab naprawdę ją ocaliła! „Nierządnicę Rachab, rodzinę jej ojca i wszystko, co miała, zachował Jozue przy życiu. Zamieszkała ona wśród Izraela po dzień dzisiejszy, ponieważ ukryła posłańców, których wysłał Jozue, aby przeprowadzili wywiad w Jerychu” (Joz 6,25).

Pomimo złej przeszłości można stać się człowiekiem z przyszłością. Rachab ślepo lojalna swojemu ludowi i skazanemu na upadek miastu to kobieta z przeszłością bez perspektyw na przyszłość. Rachab z czerwonym sznurem w oknie – to kobieta z przyszłością.

O wszystkim przesądził krok wiary. Pogańska nierządnica ośmieliła się liczyć na łaskę zbliżających się zwycięzców. Tym pojedynczym gestem zdobyła ich serce i na zawsze znalazła się w ich gronie. Została matką pradziadka króla Dawida, a przez to dostała się do rodowodu Pana Jezusa (Mt 1,5-6). Zobaczcie, jak wiele można osiągnąć przez wiarę!

Zastanawiam się, dlaczego Bóg w celu uratowania tych zwiadowców posłużył się kobietą. Gdy życie wymaga niekonwencjonalnego zachowania, gdy ważna jest nie chłodna kalkulacja, lecz odruch serca i wiara – niejeden mężczyzna w takich chwilach się gubi. Gdy anioł obwieścił niesamowite poczęcie Jezusa, Maria od razu uwierzyła! Gdy Zachariasz usłyszał o ciąży swojej żony, trzeba mu było odebrać mowę, żeby nie nagadał nie wiadomo czego. Bóg nieraz w wyjątkowy sposób posługuje się kobietami. Dziś Rachab zaświeciła nam jako wzór zbawczej wiary.

Los tego świata został już przesądzony. Nadchodzi koniec. Do niektórych domów i serc dociera Ewangelia. Każda taka chwila to wielka okazja zbawienia. Trzeba podjąć decyzję! Trzeba uwierzyć, że Jezus Chrystus zbawi nas od wiecznego potępienia. Wiara w możliwość ratunku musi się objawić poprzez widzialny znak. Synowie Izraela w Egipcie mieli krew baranka na futrynach drzwi. Rachab nierządnica – czerwony sznur w oknie.

A my? A ty? „Co mam czynić, abym był zbawiony?”. Takie pytanie stawia człowiek z przyszłością!

Marian Biernacki
Artykuł pochodzi z miesięcznika Chrześcijanin, nr 11-12/2008