CzytelniaRodzina i społeczeństwo

Nauczyciele – leniwe nieroby

Nauczyciele to banda leniwych nierobów, którzy mają za dużo wolnego czasu i ciągle narzekają, że za mało zarabiają. 

Naprawdę tak o nich myślicie? O ludziach, którzy zaraz po Was są najważniejszymi osobami w życiu Waszych dzieci? O ludziach, którzy kształtują osobowość i przyszłe zainteresowania Waszych dzieci? O ludziach, którzy dostarczają Waszym dzieciom podstawowej wiedzy, aby Wasze dzieci mogły osiągnąć sukces w przyszłości? O ludziach, którzy starają się naprawić Wasze błędy wychowawcze?

Nauczyciele to w Polsce najbardziej niedoceniana grupa zawodowa, na którą wylewa się w internecie mnóstwo pomyj, przy byle okazji. I tak właśnie czytając Wasze komentarze pod postami o nauczycielach, zacząłem się zastanawiać: o co (…) chodzi? 

Już kilkaset lat temu Jan Zamoyski pisał: „Takie będą Rzeczypospolite, jak ich młodzieży chowanie”

No właśnie. Niestety większość, chyba do tej pory nie ogarnęła znaczenia tych słów. I pewnie dlatego jest w modzie: lekceważenie, obrażanie i poniżanie nauczycieli. I oczywiście robienie dymu w szkole o byle pierdołę. Bo co? Bo mogę. Mamy demokrację przecież. Kto mi zabroni?

I wpada taka, znudzona siedzeniem w domu, mamusia Brajanka do szkoły i kręci aferę: bo synuś się tak starał, a dostał tylko mierny, a przecież sama mu większość tej pracy domowej zrobiła. A on przecież zdolny, tylko leniwy troszkę. A to Pani na córeczkę krzywo spojrzała, a przecież to księżniczka nasza jest. A to synek dostał prezent mikołajkowy za mniej niż sam przyniósł. A bo ta Pani za dużo zadaje i synuś nie ma czasu na pianino, szachy, karate i basen, itp. itd. W ogóle ta nauczycielka się nie nadaje. Albo taki tatuś: właśnie wrócił z kontraktu w Norwegii, ściągnął kombinezon spawacza i przecież nie może pozwolić, żeby taka miernota co zarabia 2500 pe-el-enów mówiła mu, jak jego dziecko ma się zachowywać. Bo on to przecież nowa elyta jest – zarabia 10 tysięcy i ma dom i samochód i kredyt, który prawie spłacił. 

Każdy z nas chodził do szkoły. I każdy wie, że są nauczyciele dobrzy i źli. Tak samo jak są dobrzy i źli: policjanci, spawacze, mechanicy, sprzedawcy, kasjerki, sprzątaczki, itd. Nobody is perfect!

Ja jestem ogromnie wdzięczny swoim nauczycielom, za to kim jestem – w dużej mierze to ich zasługa – ukształtowali mnie, i Ci dobrzy, i Ci źli, każdy na swój sposób. 

Kiedyś, kiedy byłem młody, rodzic był zawstydzony i troszkę przestraszony, jeśli został wezwany do szkoły. Dziś wchodzi tam prawie z buta, jak Pan i Władca. Niestety mamy takie czasy, że każdy może się wypowiedzieć, chociaż nie każdy powinien. Może niedługo zaczniemy uczyć lekarzy jak leczyć, strażaków jak gasić pożar, a pilotów jak latać? A przepraszam, już zaczęliśmy.

Nie wiem, dokąd to zmierza, ale zmierza to zdecydowanie w złym kierunku. 

W dojrzałych społeczeństwach wygląda to inaczej. Mam przyjaciela Niemca. Jest managerem w dużej firmie. Jego córka chodzi do prywatnej szkoły z bardzo wysokim czesnym. Jego obowiązkiem jest uczestniczyć w życiu szkoły: sprzątać, myć okna, przygotowywać szkolne imprezy. Osobiście. Coś się nie podoba? Proszę dziecko przenieść do innej szkoły. Coś się nie podoba – rodzice innych dzieci dadzą mu do zrozumienia, że to nie miejsce dla jego dziecka – oni wychowują przyszłe elity.

ZANIM KOLEJNY RAZ OBRAZISZ NAUCZYCIELA SWOJEGO DZIECKA, PRZYPOMNIJ SOBIE, ŻE:

  • nauczyciel to zawód szanowany na całym świecie, 
  • nauczyciel to wyższa klasa społeczna, 
  • szkoła jest od przekazania Twojemu dziecku wiedzy, na której opiera się nasza cywilizacja, 
  • szkoła jest od wspomagania Cię w nauczeniu Twojego dziecka, jak funkcjonować w społeczeństwie, 
  • w szkole często pracują osoby lepiej wykształcone od Ciebie,
  • w szkole pracują osoby mające doświadczenie w pracy z tysiącami dzieci i potrafią obiektywnie ocenić Twoje dziecko.
  • Twoje dziecko nie jest jedynym uczniem w klasie,
  • w 99,9% przypadków, Twoje dziecko nie jest geniuszem.

ZAPAMIĘTAJ SOBIE RÓWNIEŻ, ŻE:

  • nauczyciel to funkcjonariusz publiczny, a nie przysłowiowy chłopiec do bicia,
  • szkoła nie jest od wychowywania Twojego niewychowanego i rozpuszczonego dziecka. Może Ci w tym pomóc, ale tylko jeśli będziesz współpracować, 
  • nauczyciel to też człowiek, 
  • w 99% przypadków nie masz wystarczającej wiedzy, ani doświadczenia, aby pouczać nauczyciela, 
  • masz szanować nauczyciela swojego dziecka co najmniej tak, jak Ty chcesz być szanowany w pracy,
  • nauczyciel nie pracuje tylko 18 godzin tygodniowo, tak jak godziny strażaka nie są liczone, tylko wtedy, kiedy gasi pożar, godziny pilota tylko kiedy lata, godziny lekarza tylko, kiedy prowadzi operację, a godziny żołnierza tylko, kiedy jest na wojnie.
  • większość nauczycieli pracuje z powołania i ma w sobie pasję, czego być może brakuje Tobie, kiedy wykonujesz swoją pracę.

Jeżeli już ogarniesz powyższe zasady, możesz co najwyżej poprosić nauczyciela o spotkanie, w celu przeprowadzenia konsultacji, na temat tego, co moglibyście jeszcze zrobić, aby go wspomóc w bardziej efektywnym nauczaniu Twojego dziecka.

Szczególnie w nauczeniu go szacunku: do innych, do siebie, do świata.

Tylko wtedy nasze społeczeństwo i nasza cywilizacja ogólnie będą mogły się rozwijać. Tak, jak miało to miejsce w starych, dobrych czasach, zaczynając od starożytnej Grecji i Rzymu, a kończąc na okresie przed epoką internetu. I epoką całej tej bandy zadufanych w sobie pseudo nowobogackich internetowych ynteligentów wymądrzających się na każdy temat. 

Bycie nauczycielem to zaszczyt, ale też ogromna odpowiedzialność. Praca nauczyciela jest trudna i wymagająca. Tym trudniejsza, że wymagania wobec niego ze strony twórców podstawy programowej jak i rodziców rosną wprost proporcjonalnie do jego frustracji. Frustracji spowodowanej niskim wynagrodzeniem za nieszanowaną i niedocenianą pracę.

I zaprawdę powiadam Wam, że może nadejść taki dzień, a w zasadzie już się zbliża, że nie będzie kto miał uczyć Waszych dzieci. Bo nauczyciel się (…), skorzysta z udzielanej mu rady i postanowi, że może zostać kasjerem, spawaczem czy sprzątaczką.

W drugą stronę to nie zadziała.

JACEK JAWORSKI
Artykuł pochodzi ze strony http://mumme.pl/