Owocne życie codzienne. Jeśli królestwo Boże, które przybliżyło się, gdy Jezus zaczął chodzić po ziemi, znajduje się wewnątrz człowieka, przemieniając go w nowe stworzenie, to wyniki tego zaczynają uzewnętrzniać się w postaci nowego, Bożego sposobu życia tego człowieka. Jeśli Duch Święty, będący nośnikiem cech i charakteru Chrystusa, zajął w człowieku należne Mu miejsce i rozpoczął dzieło przemiany, to postępowanie tego człowieka w coraz mniejszym stopniu nosić będzie cechy starego, ziemskiego życia według ciała, a w coraz większym stopniu nosić będzie cechy nowego niebiańskiego życia według ducha. Jest to życie duchowe, mające swój początek i swój podstawowy przebieg w sferze ducha, niemniej jednak, za pośrednictwem przeobrażonej duszy, znajduje ono swój wyraz w sferze materialnej. Jest niezmiernie przykre i bolesne, jeśli ludzie, którzy deklarują swą przynależność do Boga i fakt posiadania nowego, duchowego życia, nie ujawniają cech tego życia w konkretnej, widocznej postaci w swoim postępowaniu na co dzień. Słusznie mówi się, że chrześcijaństwo to nie religia, lecz życie. Różnica polega na tym, że ci dla których jest ono religią, ograniczyli jego przejawy do pewnej części swojego życia, na przykład do udziału w nabożeństwach, gdy chodzi o czas, lub sfery uczuć, gdy chodzi o osobowość. Kiedy minie przeznaczony na religię czas ze swymi wrażeniami emocjonalnymi, stają się z powrotem „sobą” i wracają do „normalnego” życia, to znaczy do życia według ciała, w którym niczym lub prawie niczym nie odróżniają się od ateistów czy pogan.

Prawdziwy żywy Chrystus natomiast jest życiem, na skutek czego przyjęcie Chrystusa wywołuje gruntowną, radykalną zmianę życia we wszystkich jego dziedzinach i we wszystkich jego przejawach. Jak we wszystkim, co dotyczy stosunków z Bogiem, nie są tutaj miarodajne deklaracje słowne, pozory lub pozy, lecz liczą się fakty. Dla prawdziwego chrześcijanina, człowieka Bożego stare, ziemskie życie według ciała i zmysłów jest zakończoną sprawą przeszłości, gdyż aktualnie wszystko stało się nowe, zacne i chwalebne, służące Bożym celom. Z punktu widzenia Bożego głównym zadaniem, jakie mają do spełnienia na ziemi Jego dzieci, jest właściwe ujawnianie, demonstrowanie w praktyce tego Bożego życia, życia najwyższej jakości, jako wyrażenia Bożych cech i cech Jego królestwa. Dlatego jeśli czyjeś chrześcijaństwo nie dotarło jeszcze i nie objęło dziedziny życia codziennego, nie może ono uzyskać Bożej aprobaty, gdyż nie spełnia podstawowych Bożych oczekiwań. Bóg po to pozostawia na ziemi Swój Kościół, by demonstrował on na obszarze księstwa tego świata czynami Boże wspaniałe cechy i walory.

Chrześcijaństwo nie spełniające tego zadania sprawia Bogu głęboki zawód i ból, a przed światem wystawia się ono na zasłużoną pogardę i drwiny. Całe stworzenie, poddane marności zdegradowanego życia według ciała, oczekuje z upragnieniem na pojawienie się ludzi Bożych, prezentujących życie na Boże upodobanie. Jaka jest główna różnica pomiędzy tym starym a nowym życiem, której uświadomienie sobie pomoże nam zachować właściwy kierunek w naszym postępowaniu na co dzień? Trzeba tutaj na nowo podkreślić, że jeśli tej różnicy nie wszczepi w naszą osobowość Duch Święty, próżne byłyby nasze wysiłki zrozumienia jej, próżne też byłyby nasze próby prezentowania nowego życia. Tylko kto zetknął się z Bogiem i niebem zobaczyć może przepaść pomiędzy życiem według ciała, polegającym na egoizmie, gonitwie za przyjemnościami, gromadzeniu rzeczy materialnych, wspinaniu się po sukcesy, słowem – dreptaniu po ciasnym podwórku tego świata, a życiem według Ducha, na Boże upodobanie, którego główną przyjemnością, główną korzyścią i głównym sukcesem jest uwielbienie imienia Bożego, pomyślność królestwa Bożego i urzeczywistnienie woli Bożej.

Do tych, którzy nie zetknęli się z żywą rzeczywistością Boga, zdania te będą pozbawionymi treści frazesami, a program takiego życia pozbawionym realizmu i atrakcyjności nudzeniem. Dlatego, jeśli nie dostrzegasz olbrzymiego kontrastu pomiędzy życiem ludzi nie odrodzonych a życiem Bożym, powinieneś zacząć od upamiętania się i pogłębienia swego życia duchowego. Cechy nowego życia poznawać możesz, poznając cechy Boga poprzez studiowanie Pisma Świętego i obcowanie z Bogiem w modlitwie. Idąc tą drogą, dzięki działaniu Ducha Bożego zaczniesz coraz ostrzej widzieć kontrast pomiędzy życiem według ciała i życiem według Ducha, to zaś stanie się dla ciebie motywacją do tego, aby oczyszczać się od wszystkich pozostałości i resztek tego starego – zewlekać łachmany starego człowieka, a usilnie dążyć pod każdym względem do nowego – przyoblekać białe szaty nowego człowieka. Pismo Święte charakteryzuje życie według ciała takimi cechami jak: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, zazdrość, rozłamy, pijaństwo, hulanki, i tym podobne, natomiast życie według ducha scharakteryzować można takimi owocami: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. Aby jednak przestawić się z ciała na ducha, nie wystarczy znajomość tych cech, lecz konieczne jest, aby działanie Ducha Świętego wytworzyło w nas głęboką odrazę do życia według ciała i jego cech z jednej strony oraz głębokie upodobanie, zamiłowanie, pociąg do owoców życia według ducha z drugiej strony. Tylko wtedy będziemy zdecydowani na walkę z różnorodnymi przejawami cielesności w sobie oraz na oddanie ciała wraz z jego namiętnościami i pożądliwościami na ukrzyżowanie, tylko wtedy przejawy życia według ducha nie będą dla nas wstydliwie kłopotliwe, ani uciążliwe, lecz będą one naszymi sukcesami i chlubą, tylko wtedy też będziemy skłonni bez zniecierpliwienia czy irytacji uczyć się szczegółów nowego życia, przypatrywać się wzorcom życia innych dzieci Bożych i wysłuchiwać ich konkretnych uwag i wskazówek. Jeśli więc cechy życia ducha nie bardzo ci odpowiadają, twoje ciało narzuca wiele żądań z zakresu starego sposobu postępowania a twoja dusza nie przejawia ochoty „zewleczenia” tego i ma raczej skłonność opowiadania się po stronie żądań ciała albo też nie jest w stanie im skutecznie przeciwstawić, świadczy to o tym, iż ciało twoje nie zostało ukrzyżowane. Nie ma żadnego sensu próbować w takim stanie manewrowania, kompromisów, wybiegów tak aby „wilk był syty i koza cała”. Nie zadowoli to ani Boga, ani ciebie. Musisz zadecydować, czego właściwie chcesz; czy chcesz zostać człowiekiem duchowym i stać po stronie Bożej, lub też pozostać w ciele i oczekiwać na zgubę. Jeśli obierasz to drugie, możesz odłożyć ten artykuł. Jeśli obierasz Boga i Jego życie, to decydujesz się na ukrzyżowanie namiętności cielesnych, zdecydowane, systematyczne mówienie „nie” żądaniom swego ciała i zmysłów, pozbywanie się względem tych żądań wszelkiej wyrozumiałości i sentymentów – złożenie swego ciała na ofiarę żywą, świętą i miłą Bogu. W przyszłości przekonasz się, że niczego naprawdę cennego nie straciłeś, a zyskałeś nieopisane skarby. Jakie więc będą praktyczne przejawy nowego życia w naszym codziennym postępowaniu? Przede wszystkim potrzeba nam żyć w ustawicznej świadomości naszych nowych celów.

Dalej przed każdą konkretną decyzją rozważyć musimy, w jaki sposób dana sprawa rzutuje na nasze cele. Nie możemy w naszym postępowaniu kierować się utartymi zwyczajami lub upodobaniami, lecz rozważyć musimy w każdej konkretnej sprawie, jaka postawa spełni optymalne nasze obowiązki dzieci Bożych i Boże oczekiwania względem nas. Podstawowe słowo w tym decydowaniu będzie miał wewnętrzny głos kierującego nami ducha, jak również znajomość woli Bożej i zdobywane ciągle doświadczenie. Istotna jest także gotowość do wszelkich, nawet daleko idących i głęboko sięgających zmian, gdyż bez konkretnych zmian wszystko pozostawałoby w sferze teorii, przedsięwzięć i zamiarów, potrzebne są zaś i liczą się tylko konkretne czyny. Poświęćmy chwilkę uwagi czynnościom, które związane są z naszym życiem biologicznym, a których wykonywanie jest koniecznością. Należy tu troska o pożywienie, o odzież, sprawy zarobkowania, mieszkaniowe, rodzina itd. Każdy człowiek musi się nimi zajmować i w sumie stanowią one znaczną część naszego życia. Czy w tym zakresie nowe życie niesie z sobą jakieś zmiany? Obowiązuje tu ważna zasada, której poznanie i stosowanie w życiu codziennym ma ogromne znaczenie. Dziwienie zazwyczaj budzi fakt, że Jezus wymienił te właśnie czynności, gdy mówił o zniszczeniu świata przez potop i o jego ponownym zniszczeniu w czasach ostatecznych. Czyżby jedzenie i picie, sprzedawanie i kupowanie, żenienie się i wychodzenie za mąż lub budowanie domów było powodem Bożego gniewu i sądu? Czyż mielibyśmy tych czynności zaniechać? Na pewno nie, istota sprawy polega bowiem nie na wykonywaniu tych czynności, lecz na stosunku nastawienia człowieka do nich. Zasadnicza różnica polega na tym, że dla ludzi ziemskich rzeczy te stanowią cel sam w sobie, natomiast dla ludzi niebiańskich, żyjących na ziemi, są one tylko środkiem do realizacji ich niebiańskich celów. Tak więc człowiek cielesny je i pije nie tylko po to, aby dostarczyć swojemu ciału niezbędnego pożywienia, lecz w dużym stopniu dla przyjemności, dla samego jedzenia i picia. Najlepszym dowodem tego jest fakt, że je on nieraz i pije rzeczy nie tylko niepotrzebne dla ciała, lecz nawet niewątpliwie i znacznym stopniu szkodliwe.

Człowiek duchowy czyni pozornie to samo: je i pije, jednak motywy i cel tych czynności są u niego zupełnie inne: robi to by utrzymać w sprawności i zasilić swoje ciało, aby skutecznie móc przy jego pomocy realizować cele królestwa Bożego na ziemi. Podobna zasadnicza różnica co do motywów i celów człowieka cielesnego i duchowego zachodzi w odniesieniu do kupowania i sprzedawania, zawierania małżeństwa, budowania domów i innych rzeczy. Tak więc ludzie cieleśni jedzą, piją i robią wszelkie inne rzeczy po to, by realizować cele życia według ciała, czyli by kontynuować swoje niezależne buntownicze względem Boga życie, natomiast ludzie duchowi robią to wszystko wyłącznie po to, by realizować życie ducha, czyli by kontynuować swoje nowe, niebiańskie życie w społeczności z Bogiem i rozprzestrzeniać je na ziemi. W ten sposób inny jest ciężar gatunkowy jedzenia i picia człowieka cielesnego niż człowieka duchowego podobnie jak i wszelkich innych czynności. Cokolwiek robi chrześcijanin, robi ku chwale Bożej. Cokolwiek robi człowiek zbuntowany przeciwko Bogu, robi ku chwale i korzyści własnej. Dlatego jedni otrzymają nagrodę za to samo, za co inni zginą. Nie znaczy to jednak, że motywy i cele stanowią jedyną różnicę pomiędzy czynnościami ludzi cielesnych a duchowych, za różnicą motywów i celów idzie bowiem różnica sposobu wykonania tych czynności. Jedzenie i picie ku chwale Bożej musi być dostosowane w szczegółach do celu, a więc wolne będzie od wybredności, żarłoczności, pijaństwa, przesadnej obfitości, zbędnej wystawności i ceremonialności, i tym podobnych rzeczy, które nie przyczyniają się do chwały Bożej, lecz stanowią świeckie dodatki do jedzenia i picia, związane z jego funkcjami cielesno-zmysłowymi.

Podobnie ubieranie się dla chwały Bożej obejmować będzie takie motywy jak okrycie nagości ciała i jego ochronę przed zimnem i innymi wpływami otoczenia, lecz nie może obejmować takich świeckich dodatków, których celem jest ściągnięcie na siebie uwagi, odznaczenie się oryginalnością zrobieniem wrażenia jakimiś ozdobami, zaimponowanie innym własnym wyglądem uwodzicielskie eksponowanie kształtów ciała, odsłanianie nagości i tym podobne motywy z zakresu życia według ciała. Gdy chodzi o pielęgnację ciała, odpowiednie do chwały Bożej będzie stosowanie środków czystości i higieny osobistej, lecz odpadną środki upiększania i uaktrakcyjniania jak różnorodne pachnidła, malowidła, podcinanie brwi, wyginanie rzęs, farbowanie ust, paznokci, oczu, twarzy, modne fryzury itp., stosowane w celach związanych z życiem według ciała, a nie mające nic wspólnego z celami życia Bożego. Poruszone sprawy ubierania i pielęgnacji ciała dotyczą zarówno mężczyzn jak i kobiet, w większym jednak stopniu dotyczą kobiet, co związane jest z szerszym zagadnieniem, które warto tutaj krótko poruszyć. Chodzi o dziedzinę seksu, która w rękach władcy tego świata – szatana jest najsilniejszym narzędziem ujarzmiania dusz i najsilniejszą bronią walki przeciwko Kościołowi. Kobiety i seks były bodajże najczęstszą przyczyną tragicznych upadków ludzi Bożych, począwszy od Adama poprzez Lota, Samsona, Dawida, Achaba, aż po niektórych słynnych ewangelistów naszych czasów. Dlatego wyzywająca kobieta, rozkochana we własnej piękności i kokietująca swym ciałem stała się symbolem szatańskiego, zbuntowanego przeciwko Bogu systemu świata. Słowo Boże wyraża niedwuznacznie obrzydzenie taką postawą. Jej uosobieniem stała się umalowana i pozbawiona wszelkich skrupułów moralnych żona Achaba Izebel, użyta także później przez Ducha Świętego jako symbol penetracji systemu szatańskiego na teren Kościoła.

Należy zauważyć, że także w dzisiejszym czasie, bodajże bardziej niż kiedykolwiek, kobiety i seks stanowią najpowszechniejszy przejaw życia według ciała w najróżniejszych jego dziedzinach. Atmosfera uwodzicielstwa i flirtu dominuje w większości rozrywek i zabaw, w stosunkach towarzyskich, w środkach przekazu, w prasie, literaturze, spektaklach poezji, muzyce i innych. Motyw ten stał się niejako esencją życia według ciała i związanej z nim mentalności. Wyrwanie się z pod władzy szatana i powrót do Boga jest w znacznym stopniu właśnie wyrwaniem się spod tego odurzenia seksem w najróżniejszej jego postaci. Przeciwieństwem duchowym szatańskiej Izebel, wzorem kobiet chrześcijańskich jest matka Pana Jezusa Maria, ubłogosławiona i obdarowana łaską Bożą dzięki swemu uniżeniu, uległości i gotowości na wszystko, co jest wolą Bożą.

Osobisty stosunek do ducha Izebel, ze względu na swe liczne obserwowalne przejawy w wyglądzie i zachowaniu, stanowi czuły sprawdzian stopnia wyzwolenia się od ducha świata w szczególności, a poziomu i stanu duchowego w ogólności. „Chrześcijanka”, ujawniająca swój związek uczuciowy z duchem Izebel przez stosowanie świeckich środków podkreślania i eksponowania urody ciała, oraz „chrześcijanin”, ujawniający taki związek z tym duchem przez wodzenie oczami i sycenie się widokiem kobiecego ciała, wydają sobie świadectwo nędzy duchowej. Bóg wymaga pod tym względem od Swych dzieci całkowitej czystości obyczajów, zarówno w czynach jak i w myślach.

W zastosowaniu praktycznym oznacza ona między innymi wstrzymywanie się od jakiejkolwiek styczności z ciałem osoby odmiennej płci, za wyjątkiem krótkiego uścisku dłoni przy pozdrawianiu się. Jednym zastosowaniem seksu dla chwały Bożej jest zgodne z zasadami biblijnymi życie małżeńskie, którego czystość i świętość Słowo Boże porównuje ze stosunkiem Chrystusa i Kościoła. Wiadomo powszechnie, że życie małżeńskie prowadzone w więzach cielesności i egoizmu, spędzane w gonitwie za przyjemnościami i osobistymi korzyściami, staje się w praktyce niejednokrotnie przedsionkiem piekła. Niebiańskie cechy i pochodzenie od Boga mogą się ujawnić w życiu małżeńskim i rodzinnym dopiero przez przestrzeganie w jego ramach Bożych praw, do czego jednak zdolne są tylko osoby odrodzone i przeobrażone duchowo-członki ciała Chrystusowego. Rodziny takich ludzi mogą i powinny być miejscem przeżywania na co dzień społeczności z Bogiem i Jego ludem, kościołami w miniaturze, prezentującymi otoczeniu cechy nowego życia, przedsionkami nieba. Trzeba jeszcze raz podkreślić, że w życiu prawdziwego chrześcijanina nie ma dwóch dziedzin: sakralnej i świeckiej. Życie na co dzień jest dla niego służbą dla Boga, kontynuacją pobytu przed obliczem Bożym w kościele. W każdej chwili, czy to w samotności, w obecności najbliższych członków rodziny w domu, w pracy, w towarzystwie, na ulicy czy gdziekolwiek zachowuje się on ciągle jednakowo, tak samo jak w kościele, czyli tak, jak dziecko królewskie, obywatel niebios, człowiek Boży. Nie znaczy to wcale, że ciągle sili się na jakąś nabożną pozę, jak robią ludzie czasem w kościołach, lecz że wszędzie jest sobą, taki na zewnątrz, jaki wewnątrz: obmyty, oczyszczony, święty. Wyklucza to między innymi grzechy języka: przekleństwa, utarte wulgarne zwroty i wyrazy, brudne i dwuznaczne dowcipy, wszelkie nieczyste aluzje i powiedzonka nie dlatego, że nie wolno ich używać, lecz dlatego, że człowiek Boży czuje naturalny wstręt do tych rzeczy, tak jak czuje się wstręt do picia gnojowicy czy jedzenia wymiocin.

Dotyczy to oczywiście nie tylko naszego mówienia, lecz także wszystkich elementów naszego nowego życia na co dzień. Jakie jeszcze inne są to elementy? Nie możemy poruszać tu wszystkich, gdyż zajęłoby to zbyt wiele miejsca. Normą i kryterium codziennego postępowania jest Pismo Święte, jego wskazówki i nauki, które jako uczniowie Chrystusa coraz lepiej poznajemy, a w miarę poznawania wcielamy w życie. Kiedy poznajemy cechy Boga stwierdzić możemy, że są one wskaźnikiem tego, co Bóg lubi, a czego nie lubi, co sprawia Mu przyjemność, a na co patrzy z odrazą. Obecnie, kiedy weszliśmy już na drogę nowego życia możemy wykorzystać znajomość tych Bożych upodobań w życiu na co dzień jako drogowskazów, obierając przy ich pomocy to, co jest Bogu miłe. W dziedzinie kupowania i sprzedawania naszymi drogowskazami będzie umiłowanie prawości, uczciwości i rzetelności, jak również Boża odraza do pożądliwości, chciwości i zachłanności. Pomogą nam one uniknąć nabywania mnóstwa zbędnych rzeczy dlatego tylko, że są one miłe dla oczu oraz ustrzegą nas od brudzenia naszego niebiańskiego stroju takimi praktykami, niegodnymi dzieci Bożych jak najróżniejsze nadużycia, oszustwa, drobne kradzieże, osiąganie korzyści materialnej sposobami niezupełnie uczciwymi lub kosztem innych ludzi albo kosztem społeczeństwa i tak dalej. Jest to zakres spraw, w którym życie świata wokół nas jest wyjątkowo zachwaszczone, w którym niezmiernie często ujawnia się podła jakość życia według ciała. Boże wskazówki, dla dzieci Bożych w tym zakresie są niedwuznaczne. Jeśli ktoś dla nędznej korzyści materialnej sprzedaje swój honor obywatela Królestwa Niebios to podziwiać należy jego głupotę.

Podkreślić trzeba, że dziedzina ta obejmuje także sumienne, staranne i rzetelnie wypełnianie obowiązków pracowniczych. Jest rzeczą do nie pomyślenia, by człowiek Boży naruszał lekkomyślnie przepisy dotyczące dyscypliny pracy. Sumienność w tym zakresie, chociaż niekiedy w środowisku opanowanym przez nieuczciwość i nadużycia może być powodem konfliktów, znacznie częściej okazuje się być drogą do szybkich awansów. Środki uzyskane przez unikanie niepotrzebnych wydatków, wykraczających poza rzeczywiste potrzeby materialne jego ciała, wykorzystywać będzie chrześcijanin na cele królestwa Bożego oraz dla złagodzenia potrzeb materialnych innych ludzi, w szczególności członków Kościoła. Dzięki zwyczajowi wspomagania środkami materialnymi swych współczłonków, nie ma w Kościele ludzi cierpiących niedostatek. Gdy chodzi o dziedzinę „budowania”, którą w szerszym znaczeniu możemy rozumieć jako podejmowanie się realizacji kosztownych, pracochłonnych i czasochłonnych celów związanych z życiem na ziemi, to chrześcijanin pomny zaleceń Chrystusa, będzie w takich rzeczach bardzo rozważny i powściągliwy, a to dla tego, iż jego środki, siły i czas oddane już zostały na cele Boże będzie więc strzec się, by nie uwikłać się w przedsięwzięcia, które niepotrzebnie wiązały by go z ziemią, odciągając od istotniejszych spraw jego powołania. Nie może się to dziać kosztem uzasadnionych potrzeb rodziny i bliskich, i także w tych sprawach Duch Święty musi mieć decydujące słowo, na pewno jednak chrześcijanin nie pozwoli, by „budowanie” pozbawiło go gotowości na spotkanie z Chrystusem. W miarę możliwości będzie dokładał wszelkich starań, aby także w decyzjach istotnych dla przebiegu całego życia lub dużej jego części, jak wybór zawodu, miejsca zamieszkania, sprawa małżeństwa i rodziny, itp. nie kierować się świeckimi przesłankami korzyści własnej, lecz układając swe życie tak w sposób optymalny w aspekcie interesów królestwa Bożego.

Nawiasem mówiąc, postępując w ten sposób wybiera człowiek wariant obiektywnie dla niego najkorzystniejszy, zapewniający mu zaspokojenie wszystkich jego potrzeb materialnych. Warto poświęcić kilka słów także sposobom spędzania wolnego czasu. Jak człowiek cielesny w wolnym czasie nie zaprzestaje służyć ciału poszukiwaniem przyjemności, korzyści i osiągnięć, tak i człowiek duchowy w wolnym czasie nie zaprzestaje służyć Bogu dążeniem do chwały Jego imienia, dobra Jego królestwa i realizacji Jego woli. Oczywiście, że ciału i psychice potrzebny jest wypoczynek i Pan Jezus osobiście zalecał go swoim uczniom. Wypoczynek rzadko jest jednak całkowitą bezczynnością, najchętniej zaś wypoczywają ludzie robiąc to, co najbardziej lubią. Stąd też, jeśli Duch Święty zapisał na twoim sercu i umyśle pierwsze przykazanie: miłości Boga z całego serca, duszy, myśli i siły, to nie będziesz marnować czasu przed telewizorem, na stadionie sportowym, wysiadując w kawiarni, słuchając big-beatu, czy też grając w szachy, warcaby lub też w czarnego Piotrusia, lecz będzie cię pociągać odpoczynek w atmosferze ciała Chrystusowego i zajmowanie się pasjami takimi jak czytanie Słowa Bożego, modlitwa, uprawianie śpiewu czy muzyki na chwałę Bożą, rozmowy na tematy duchowe, składanie świadectwa o swoich przeżyciach duchowych oraz najróżniejsze inne czynności związane z pracą dla królestwa Bożego. Nie dlatego, że tak wypada, lecz z naturalnych potrzeb twojej przeobrażonej osobowości. Wspomnijmy jeszcze krótko o tym, że życie człowieka odrodzonego to życie uporządkowane. Bałaganiarstwo, będące skutkiem niezdyscyplinowania i rozwiązłości, nie jest do pogodzenia z uczniostwem Chrystusa i zaprzeczeniem roszczeniom wielu ludzi, utrzymujących, że są chrześcijanami Chrześcijaństwo rozpoznaje się bowiem między innymi także po takich cechach jak punktualność, dotrzymywanie słowa, systematyczność, miłowanie porządku i ładu, planowość itd. Lekkoduchy i pędziwiatry są w pogardzie nawet u ludzi cielesnych, a cóż dopiero mówić o obywatelach królestwa Bożego.

Jak w innych dziedzinach życia chrześcijanina, tak i w dziedzinie praktycznego postępowania na co dzień istotną rolę odgrywa wspólnota chrześcijańska. Człowiek Boży będzie dokładał wszelkich starań, aby przebywać jak najwięcej wśród członków ciała Chrystusowego, gdyż tam jest w swoim żywiole, tam wszyscy go rozumieją, tam on rozumie wszystkich, tam dzielą z nim codzienne troski i codzienne radości, tam oddycha atmosferą swego duchowego domu. Dlatego stokroć bardziej woli spędzić wieczór w społeczności braci i sióstr w Chrystusie, choćby w bardzo skromnym otoczeniu, niż w okazałym lokalu lub na uczcie z ludźmi tego świata. Nawet znalazłszy się gdzieś w obcym mieście czy kraju dołoży wysiłków, by odnaleźć tam dzieci Boże i spędzić z nimi kilka chwil, zamiast zwiedzać zabytki, muzea i pójść na koncert do opery. Trzeba zresztą podkreślić, że wspólnota dzieci Bożych jest chrześcijaninowi potrzebna na co dzień nie tylko dla odświeżenia i regeneracji jego sił duchowych, lecz także jako skuteczny środek stałego podnoszenia jakości jego życia codziennego. Takie cechy bowiem jak niedbalstwo, rozpieszczenie, niezdyscyplinowanie i inne przywary cielesności nie łatwo jest „zewlec” konsekwentnie samemu. Jak w drużynie gimnastycznej przygotowującej się do zawodów następuje szybka poprawa formy dzięki wzajemnemu przypatrywaniu się sobie, dzieleniu się doświadczeniami i zwracaniu sobie uwagi na popełniane błędy, tak i w drużynie Chrystusowej te same czynniki umożliwiają nam szybkie podnoszenie jakości naszego codziennego życia. Nikt nie widzi szczegółów własnej twarzy tak, jak widzą je otaczający go ludzie. W atmosferze całkowitej szczerości i pełnego wzajemnego zaufania pośród braci i sióstr w Chrystusie, gdzie niedociągnięcia innych bolą nas jak nasze własne, i gdzie wszyscy usilnie dążą do doskonałości swojego postępowania, nikt kto zauważy usterkę u swego brata, nie może sobie pozwolić na zbagatelizowanie jej, ani na mówienie o niej z innymi, lecz winien w miłości zwrócić na nią uwagę samemu bratu. Podobnie nikt, komu zwraca się uwagę na jego usterkę, nie może zbagatelizować jej ani poczuć się obrażony, lecz winien przejawić wdzięczność za okazaną pomoc duchową i z pomocy tej skorzystać. W takich warunkach może ujawnić się oczyszczająca funkcja wspólnoty, zaś wzajemne okazywanie sobie takiej pomocy jeszcze mocniej zbliża członków do siebie i zespala. Brak takiej wspólnoty albo nie poddanie się jej oczyszczającemu działaniu spowoduje, że chrześcijanin nie będzie dojrzewał, a jego postępowanie na co dzień pozostawiać będzie wiele do życzenia. Tego samooczyszczenia we wspólnocie nie zapewni kontakt sporadyczny, lecz kontakt codzienny. Pierwsi chrześcijanie przebywali z sobą codziennie, a wszędzie tam, gdzie chrześcijaństwo odzyskuje swoją pierwotną świeżość i dynamikę, wraca ono do spotkań codziennych. Nie do sformalizowanego uczestnictwa w ceremoniach, lecz do wspólnego życia z Chrystusem, w trakcie którego uczestnicy doznają wewnętrznej przemiany i upodabniają się do Chrystusa.

Józef Kajfosz

Wersja HTML, Copyright by Czytelnia Chrześcijanina, 1998