CzytelniaKomentarze i inspiracje

Zacznijcie szukać szczęścia gdzie indziej!

Każde słowo, które wypowiadamy o Bogu, znaczy więcej niż potrafimy to wyrazić. Słowo «Bóg» znaczy równocześnie «nie-Bóg».

Jak nauczał św. Tomasz z Akwinu (1225—1274), cokolwiek mówimy o Bogu mniej przypomina Boga niż milczenie o Nim. Cokolwiek powiemy, możemy tą drogą jedynie wskazać Tajemnicę, której nigdy nie uda się wyrazić słowami. Słowa mogą bowiem tylko wskazywać na Tajemnicę. Ale wskazywanie może prowadzić do nieporozumień, gdyż zazwyczaj nie wskazujemy na coś, co jest już obecne wśród nas.

Perspektywa oswojenia się z Ostateczną Rzeczywistością, którą w tradycji chrześcijańskiej nazywamy «Bogiem», dodaje otuchy, a zarazem stanowi wyzwanie — zarówno jedno, jak i drugie odnajdujemy w nauczaniu Jezusa. Rozpoczął On swe nauczanie od wezwania: „Nawracajcie się!” (Mt 4,17). Słowa te nie odnoszą się do praktyk pokutnych czy innych działań zewnętrznych, ale znaczą: „Zacznijcie szukać szczęścia gdzie indziej!” Z nauczania Jezusa wyraźnie wynika stwierdzenie, że kierunek, w którym obecnie podążamy, nie prowadzi nas tam, gdzie można znaleźć szczęście, a już na pewno nie prowadzi nas tam, gdzie można znaleźć Boga.

Kontemplacyjny wymiar Ewangelii to Chrystusowy program nawiązania bliższej więzi z Ostateczną Rzeczywistością — taką, jaka ona naprawdę jest, a jest ona niczym: nie jest ani konkretną rzeczą, ani pojęciem, uczuciem czy zmysłowym doświadczeniem. Bóg po prostu jest — bez żadnych ograniczeń. Zaś sposobem na złączenie się z Jego byciem jest — także po prostu być.

Problem polega na tym, że osoba, którą — jak mi się zdaje — jestem, a więc jednostka pełna planów mających zapewnić jej sukces, pozycję społeczną, sławę, władzę, miłość i szacunek, pełna uzależnień, kompulsywnych zachowań i tym podobnych, nie jest tym mężczyzną czy tą kobietą, którym/którą jestem naprawdę. I nie tylko ja nie jestem tym, kim sądzę, że jestem, ale i inni ludzie nie są tymi, kim — jak nam lub im się wydaje — są. Nasz osąd dotyczący naszej osobowości lub osobowości innych ludzi oraz rzeczywistości istniejące) w nas i wokół nas— jest w dużej mierze błędny. Widzimy wszystko na opak albo jesteśmy kompletnymi ignorantami.

Pytanie, które dręczy wielu ludzi na początku tego stulecia, brzmi: „Kim jest Bóg?” Jeśli to pytanie wydaje się zbyt abstrakcyjne, można sformułować je inaczej: „Jaka jest moja relacja z Bogiem?”.

Kwestia naszej relacji z Bogiem ma znaczenie kluczowe. Istnieje oczywiście tyle rodzajów relacji między człowiekiem a Bogiem, ilu jest ludzi. Najważniejsze w budowaniu tych relacji jest zrozumienie, że Bóg jest bardzo blisko nas — równie dostępny dla dorosłego, jak i dla małego dziecka, które zaledwie umie modlić się: „Dzięki Ci, dobry Boże, za ten dzionek cały…”. Każda szczera modlitwa sprawia Bogu radość, co nie zmienia faktu, że Bóg cały czas ma nadzieję, że nasza relacja z Nim będzie się rozwijać. Celem modlitwy bowiem nie powinno być ułatwienie sobie przez modlącego się przetrwania nocy (o to modlą się małe dzieci), ale przeżycie każdego dnia w Bożej obecności.

Św. Tomasz z Akwinu nauczał, że Bóg jest istnieniem i dlatego jest obecny we wszystkim, co istnieje. Jeśli Bóg jest obecny wszędzie, to żadne okoliczności nie mogą nas od Niego oddzielić. Możemy czuć się od Niego oddzieleni; możemy myśleć, że jesteśmy od Niego oddzieleni. W rzeczywistości jednak nie ma sposobu, by oddzielić nas od Boga, nawet gdybyśmy bardzo się starali to uczynić. Co więcej, obecność Boga jest do tego stopnia wszechobecna, iż może nieraz wolelibyśmy, aby Bóg wziął sobie parędni urlopu!

Thomas Keating
Fragm. „Głęboka Modlitwa”, wyd. eSPe