CzytelniaKsiążki i opowiadaniaPolemiki

Zanim nie jest za późno

W ostatnich latach, tak tajemnicza dla nas wcześniej religia, jaką jest islam, stała się tematem, od którego coraz trudniej się uciec. A już szczególnie chrześcijanom. Muzułmanie nie są już egzotyką z Bliskiego Wschodu, ale z Londynu, Paryża, Berlina, a nawet… Warszawy. Nieczęsto, ale jednak widuję na ulicach mojego miasta, a nawet osiedla, młode muzułmanki, wprawdzie jeszcze nie w nikabach (a tym bardziej burkach), ale w hidżabach, jak najbardziej.

Nie po raz pierwszy w swojej historii chrześcijaństwo na świecie oddaje pola islamowi, ale po raz pierwszy w samym sercu Europy. O ile w latach 60. i 70. ubiegłego wieku to religie Indii, które wówczas pociągały wielu ludzi Zachodu, na bardzo niewielką skalę rywalizowały z chrześcijaństwem, a w latach 90. zastąpił je New Age, to od 11 września 2001 roku mamy do czynienia z zagrożeniem bez porównania poważniejszym. I jak się zdaje – wcale nie krótkotrwałym i przejściowym. Dlatego dobrze się stało, że kilka tygodni temu nakładem wydawnictwa Vocatio ukazała się książka Davida Pawsona, „Islam – przyszłość czy wyzwanie?”, która reaguje na to wyzwanie naszych czasów, z którym, chcąc nie chcąc, musimy się zmierzyć. Jej autor to znany brytyjski pastor, mówca i autor licznych książek o międzynarodowej popularności.

Od razu zastrzegam – chociaż w mojej opinii jest to książka bardzo potrzebna, to nie do końca przekonuje mnie sposób potraktowania tego tematu przez Pawsona. Nie jest to po prostu „książka o islamie”, będąca jakimś kompendium wiedzy na temat tej religii, z uwzględnieniem współczesnych problemów z tym związanych. Ale nie tym polega mój problem z tą publikacją, który zresztą dla innych czytelników może być zupełnie bez znaczenia. Pawson, obserwując dzisiejszy świat, a za punkt wyjścia biorąc sytuację panującą w Wielkiej Brytanii (przypomnijmy muzułmanie stanowią tam 5 proc. całej populacji, w ciągu pierwszej dekady XXI w. podwajając swoją liczebność), zdaje się wychodzić z założenia, że zagrożone jest chrześcijaństwo, którego wyznawcy w sporej mierze mogą z czasem ulec czarowi islamu. Oczywiście mowa jest o formalnym, często jedynie nominalnym chrześcijaństwie wyznawanym w Europie Zachodniej. Tej tezie podporządkowany jest układ książki.

Jej pierwsza część, zatytułowana „Islamskie Odrodzenie”, poświęcona jest dość pobieżnej charakterystyce religii muzułmańskiej, podczas której autor szczególnie skupia się na podkreśleniu cech, które decydują o jej współczesnej atrakcyjności dla neofitów. Jednocześnie Pawson przeciwstawia im te cechy dzisiejszej kultury Zachodu, które sprawiają, że dla części Europejczyków surowy i jednoznaczny islam może być pociągający, choć tak dalece odbiega od wszystkiego, do czego jesteśmy od wieków przyzwyczajeni. Szkoda jedynie, że gdy autor odwołuje się do Koranu, nie podaje odnośników do tekstu źródłowego, przez co jego argumenty nadają się jedynie dla już przekonanych, natomiast trudno się nimi posłużyć w dyskusji z kimś, kto nie podziela naszych poglądów. Pawson robi to jednak w pełni świadomie i w dalszej partii książki tłumaczy powody takiego zabiegu.

Mniej ciekawa za to okazała się dla mnie druga część książki, zatytułowana „Chrześcijańska odpowiedź”. Jej autor, znowu konsekwentnie do swego założenia, przedstawia tam te cechy chrześcijaństwa, które świadczą o jego sile i przewadze nad islamem. W ten sposób chce zwrócić uwagę Kościołom na to, nad czym powinny pracować, jeśli chcą postawić tamę zalewowi islamu w postchrześcijańskiej Europie, a nawet – zacząć zdobywać muzułmanów dla Chrystusa. I w związku z tym Pawson zwraca uwagę na pięć ważnych punktów, które jego zdaniem mają fundamentalne znaczenie dla określenia prawdziwie chrześcijańskiej tożsamości Kościołów, szczególnie ważnych w dobie wyzwań świata postmodernistycznego. Pisze on, że te pięć rozdziałów „jest wołaniem do chrześcijan o przebudzenie i przygotowanie się do tego, co przed nami”.

Dlaczego napisałem więc, że jest to mniej ciekawa dla mnie część książki (a stanowiąca niemal jej połowę)? A to dlatego, że treści zamieszczone w tych rozdziałach mogą nam się wydać doskonale znane i prezentacja ich nie powinna zajmować aż tyle miejsca (w sumie 115 stron).

Gdyby książka kończyła się tak samo jak jej angielskie wydanie, pozostawiałaby uczucie niedosytu. Na szczęście polski wydawca dodał na końcu obszerny dodatek w postaci zapisu jednego z wykładów Davida Pawsona, poświęconego jego dyskusji z poglądem, że Allach i Bóg Jahwe to dwa wyobrażenia tego samego Boga, różniące się od siebie tylko drugorzędnymi szczegółami. Autor polemizuje tam również z poglądem nieobcym misjonarzom pracującym wśród muzułmanów, że nazywanie Boga chrześcijan Allachem jest uzasadnione i właściwe. A wszystko to prowadzi go do stworzenia zaskakującej chrześcijańskiej odpowiedzi na krótkie wyznanie wiary islamu, które każdy muzułmanin wyrecytuje w ciągu kilku sekund: „Nie ma boga nad Allacha, a Mahomet jest jego prorokiem”. Jest to idea warta przyswojenia sobie (w takiej samej bądź podobnej wersji) nie tylko w kontekście głoszenia Ewangelii muzułmanom, ale także dla wskazania chrześcijanom, co jest sednem ich wiary, bez potrzeby uczenia się na pamięć bardzo rozbudowanego credo.

Książce trudno zarzucić coś od strony edytorskiej. Jedynie ktoś wyjątkowo czuły na terminologię wojskową zauważy, że w języku polskim RAF (w którym autor służył na Bliskim Wschodzie) tłumaczymy jako Królewskie Siły Powietrzne a nie „Królewskie Siły Lotnicze”. Na str. 116 znalazło się też niezbyt fortunne sformułowanie poświęcone „Sekretarce Unii Baptystycznej” w Wielkiej Brytanii, które sugeruje, że mamy do czynienia z pracownicą biurową owej denominacji. Tymczasem kontekst zdania, w którym się to określenie pojawia, wskazuje, że najpewniej chodzi o osobę pełniącą funkcję Sekretarza Generalnego Unii Baptystycznej w Wielkiej Brytanii, tyle że płci żeńskiej. Swoją drogą, baptyści brytyjscy po raz pierwszy wybrali kobietę na to stanowisko w roku 2013, a książka została napisana 10 lat wcześniej! Kogo więc David Pawson mógł mieć na myśli?

Nie są to jednak usterki, które miałyby zaważyć na końcowej ocenie książki. Jest to pozycja bardzo na czasie, dająca do myślenia i zwracająca uwagę na ważność czasów, w których żyjemy. Jeśli chcemy mieć pojęcie o tym, w jakim świecie być może przyjdzie nam żyć (nawet jeśli nie ziszczą się przypuszczenia autora), powinno się ją przeczytać. Tym bardziej, że na polskim rynku książki chrześcijańskiej drugiej takiej pozycji po prostu nie ma. A szkoda, bo temat jest na tyle poważny, że powinniśmy go zgłębiać, dopóki jeszcze możemy wpływać na naszą rzeczywistość, zamiast jedynie żałować, że przespaliśmy ważne lata, nieświadomi ich znaczenia dla przyszłości naszej cywilizacji.

David Pawson, Islam – przyszłość czy wyzwanie?, Oficyna Wydawnicza Vocato, Warszawa 2015, s. 320.

Artykuł pochodzi z serwisu http://zgory.com