Bóg Abrahama, Izaaka, Jakuba

ROZDZIAŁ PIĄTY

ABRAHAM I JEGO SYN (2)

Wersety biblijne: Rdz 16,16-18; 20,1-2.10-13.17-18; 21,1-3.10; Kol 2,11; Flp 3,3

Obrzezanie Abrahama

Bóg obiecał Abrahamowi syna, Abraham jednak nie uwierzył Bogu w kwestii swojego syna. Poślubił konkubinę i zrodził Izmaela. Po zrodzeniu Izmaela nastał w życiu Abrahama trzynastoletni okres, w którym Bóg do niego nie przemawiał (Rdz 16,16-17,1). Chociaż Abraham zrodził syna, zmarnował trzynaście lat. Identyczne doświadczenie ma wielu chrześcijan. Ilekroć postępujemy według ciała, Bóg odstawia nas na bok i pozwala nam jeść owoc naszego ciała. W Bożych oczach taki okres czasu jest całkowicie zmarnowany.

Po tym, jak Abraham zrodził Izmaela, przez długie trzynaście lat w jego rodzinie nie było pokoju. Biblia jednak nie pokazuje nam, by Abraham odczuwał jakikolwiek żal. Przeciwnie, bardzo cenił sobie Izmaela. Widzimy to ze słów, jakie wypowiedział do Pana: "Oby Izmael mógł żyć przed Tobą!" (17,18). Chociaż rozdział piętnasty mówi nam, że Abraham uwierzył, nie widać z jego strony jakiś szczególnych starań. Każdego dnia zadowalał się Izmaelem. Nam wydawałoby się, że skoro ktoś przez trzynaście lat chodzi według ciała i nadal nie ma najmniejszego poczucia winy, to nie może już być dla niego nadziei. Musimy jednak pamiętać, że Abraham został powołany przez Boga. Bóg miał w nim Swój cel, który musiał wypełnić; nie mógł z tego zrezygnować. Jakkolwiek Abraham sprzeniewierzył się i trwał w tym stanie trzynaście lat, Bóg - chociaż nie przemówił do niego ani razu - pracował przez cały czas. Bóg nie rezygnuje z tych, których wybrał. Jeśli chce kogoś zdobyć, człowiek ten nie jest w stanie wymknąć Mu się z rąk. Mimo że Abraham zawiódł, Bóg nadal troszczył się o niego. Musimy zdać sobie sprawę, że żadne cielesne dążenia, walki, irytacje ani niepokoje nie posuną nas naprzód. Powinniśmy nauczyć się powierzać siebie ręce Wszechmocnego. On nas poprowadzi, jak uzna za stosowne.

Przymierze Boga z Abrahamem

Po upływie trzynastu lat Abraham, zestarzawszy się, osiągnął wiek dziewięćdziesięciu dziewięciu lat. Uważał swoje ciało za obumarłe. Nawet jeśli chciał mieć syna, nie był już w stanie go mieć. Wówczas ukazał mu się Bóg i powiedział do niego: "Jam jest Bóg Wszechmogący" (17,1). Oto po raz pierwszy Bóg objawił Swoje imię jako "Wszechmogący Bóg". Imię "Wszechmogący Bóg" w języku oryginalnym można przetłumaczyć jako "wszechwystarczający Bóg". Objawiwszy Abrahamowi Swoje imię, Bóg wysunął wobec niego żądanie: "Chodź przede Mną i bądź doskonały". Chociaż Abraham już wcześniej uwierzył, że Bóg jest potężny, mógł nie wierzyć, że Bóg jest wszechwystarczający. Dlatego właśnie próbował działać na własną rękę. Bóg pokazał mu, że skoro uwierzył w Niego jako Wszechwystarczającego, to musi chodzić przed Nim jako człowiek doskonały. Doskonałość to czystość. Bóg zażądał, by Abraham był czysty, bez żadnej domieszki.

Pokazawszy to Abrahamowi, Bóg powiedział: "Zawrę Moje przymierze pomiędzy Mną a tobą i pomnożę cię niezmiernie... Oto Moje przymierze z tobą: Staniesz się ojcem mnóstwa narodów. Nie będziesz więc odtąd nazywał się Abram, lecz imię twoje będzie Abraham, bo uczynię cię ojcem mnóstwa narodów. I ustanowię Moje przymierze pomiędzy Mną a tobą i twoim nasieniem po tobie w jego pokoleniach, jako przymierze wieczne, abym był Bogiem dla ciebie i dla twojego nasienia po tobie. I dam tobie oraz twojemu nasieniu po tobie ziemię, na której jesteś przybyszem, całą ziemię Kanaan w wieczne posiadanie; i będę ich Bogiem" (ww. 2-8). Jaką pozycję powinien zająć Abraham i Boży lud, zanim będą mogli się stać Bożym ludem? Bóg powiedział: "Takie jest Moje przymierze, które będziecie zachowywali pomiędzy Mną a tobą i twoim nasieniem po tobie... Każdy syn mężczyzna pomiędzy wami będzie obrzezany" (w. 10). Innymi słowy, Bóg chce ludu, lecz lud ten musi być pozbawiony cielesnej aktywności, mocy i siły. Kim zatem są ludzie Boży? To ci, którzy zostali obrzezani. Obrzezanie stanowi oznakę Bożego ludu. Ci, którzy mieli osiem dni, niezależnie od tego, czy się narodzili w domu, czy też zostali kupieni za pieniądze od przybysza, musieli zostać obrzezani (w. 12). Nie wystarczyło się narodzić. Nie wystarczyło zostać kupionym. Należało również być obrzezanym. My wszyscy narodziliśmy się z Boga i zostaliśmy Przezeń nabyci. Jeśli chodzi o odkupienie, Bóg nas nabył. Jeśli chodzi o życie, narodziliśmy się z Boga. Jeżeli jednak nie jesteśmy obrzezani, nie będziemy mieli udziału w świadectwie Bożego ludu. Bóg powiedział Abrahamowi: "Nieobrzezany, czyli mężczyzna, któremu nie obrzezano ciała jego napletka, taki człowiek niech będzie usunięty ze społeczności twojej, zerwał on bowiem przymierze ze Mną" (w. 14). Ci, którzy nie zostali obrzezani, mieli zostać odcięci spośród Bożego ludu. Chodzi tutaj o świadectwo. Oznacza to, że ci, którzy nie są obrzezani, nie mogą być naczyniami dla Bożego świadectwa. Można być odkupionym i mieć życie. Jeśli jednak nie jest się obrzezanym i jeśli nie zna się krzyża, który rozprawia się z naszym ciałem, nie można być ludem Boga. Trzeba zostać odciętym od Bożego ludu.

Znaczenie obrzezania

List do Kolosan 2,11 mówi: "W którym wy również zostaliście obrzezani, obrzezaniem uczynionym nie rękami, w odłożeniu ciała, w obrzezaniu Chrystusowym".

List do Filipian 3,3 stwierdza: "My bowiem jesteśmy obrzezaniem, my, którzy służymy przez Ducha Bożego i chlubimy się w Chrystusie Jezusie, a w ciele nie mamy przekonania".

Te dwa wersety pokazują, czym jest obrzezanie. Prosto rzecz ujmując, obrzezanie polega na usunięciu ciała. Jaka powinna być postawa tych, którzy są obrzezani? Nie powinni oni mieć przekonania w ciele ani pokładać w nim swojego zaufania. (Słowo "przekonanie" w Liście do Filipian 3,3 można przetłumaczyć jako "zaufanie", zgodnie z językiem oryginalnym.) Kto jest obrzezaniem? Są nim ci, którzy służą przez Ducha Bożego i którzy nie pokładają ufności w ciele. Tak więc obrzezanie rozprawia się z wrodzoną energią człowieka, z jego naturalną siłą.

Jakże właściwe było, iż Bóg wypowiedział takie słowo do Abrahama! Pokazał mu, że wszystko, co Abraham robi i co zradza przez samego siebie, to po prostu Izmael. Jeśli nie rozprawiono się z naszym ciałem, nie będziemy mieli działu w Bożym przymierzu. Jeśli nie rozprawiono się z naszym ciałem, nie możemy być ludem Boga; nie jesteśmy w stanie zachować Jego świadectwa ani mieć udziału w Jego dziele odzyskiwania.

Największy problem, jaki mają dzieci Boże, polega na tym, że nie wiedzą one, czym jest ciało! Ciało, które wielu chrześcijan zna, wiąże się głównie z kwestią grzechu. To prawda, że z powodu ciała grzeszymy. Ciało jednak sprawia, że człowiek nie tylko grzeszy. List do Rzymian 8,8 mówi, że "ci, którzy są w ciele, nie mogą podobać się Bogu". Oznacza to, że ciało próbuje przypodobać się Bogu. Częstokroć celem ciała może nie być obrażenie Boga, lecz staranie, by Mu się przypodobać. List do Rzymian 7 pokazuje nam, że ciało podejmuje olbrzymie wysiłki, by przestrzegać prawa, by czynić dobrze, by pełnić Bożą wolę i podobać się Bogu. Nie jest jednak w stanie tego osiągnąć. Nasze doświadczenie podpowiada nam, że stosunkowo łatwo jest rozprawić się z grzeszącym ciałem, niesamowicie trudno natomiast uporać się z ciałem, które próbuje podobać się Bogu. To ciało próbuje wkraść się w Bożą pracę i służbę. To ciało wkrada się we wszystkie Boże sprawy.

Niektórzy ludzie nie rozumieją, że człowiek sam nie jest w stanie zadowolić Boga. Myślą oni, że chociaż byli kiedyś inni, teraz są w stanie czynić dobrze, ponieważ ich cel zmienił się, odkąd uwierzyli w Pana. Ludzie tacy nie uświadamiają sobie, że Bóg zainteresowany jest nie tylko zmianą ich celu, lecz położeniem kresu ich ciału. Jeśli będą chcieli przypodobać się Bogu swoim ciałem, Bóg powie im, że ciało nie jest w stanie Mu się przypodobać. Musimy zobaczyć, że obrzezanie to odcięcie ciała: tego samego ciała, które zradza Izmaela; ciała, które próbuje przypodobać się Bogu. Obrzezanie rozprawia się z ciałem, które stara się czynić Bożą wolę i wypełnić Jego obietnice samo z siebie. Bóg chciał, by Abraham to właśnie zrozumiał.

Największym problemem dzieci Bożych jest to, że nie rozprawiły się przed Panem ze swoim ciałem. Wierzą w ciało i pokładają swoje zaufanie w ciele. Najbardziej oczywistą oznaką nieposkromionego ciała jest pewność siebie. Pewność siebie stanowi cechę charakterystyczną ciała. List do Filipian 3,3 mówi: "My bowiem jesteśmy obrzezaniem, my, którzy... nie mamy pewności w ciele". Wszyscy, którzy zostali dotknięci przez krzyż, są złamani. Chociaż mogą zostać tymi samymi ludźmi, nauczyli się bać Boga i nie pokładają już ufności ani nie mają pewności w sobie. Zanim Pan się z kimś rozprawi, człowiek ten uznaje za słuszne wszystko, co idzie po jego myśli. Otwiera usta i szybko wypowiada sądy. Kiedy jednak Pan się z nim rozprawi, nie wypowiada już tak lekko swoich osądów; nie ma już żadnej pewności. Nikt, kto prędko wysuwa propozycje i kto wierzy we własną siłę, nie zna krzyża. Osoba taka nigdy nie doświadczyła działania krzyża. Z chwilą gdy ciało zostanie obrzezane, nie będziemy już wierzyli sobie samym. Nie będziemy tacy pełni pewności siebie ani nie będziemy w lekki sposób wypowiadali swoich opinii. Musimy zobaczyć przed Panem, że jesteśmy słabi, bezsilni, bezradni i chwiejni.

Bóg przywiódł Abrahama do miejsca, w którym uświadomił on sobie, że musi rozprawić się ze swoim ciałem i że to, co zrobił w przeciągu minionych trzynastu lat, było niewłaściwe. W Bożej obietnicy nie było miejsca na to, by Abraham czegokolwiek dokonywał; jedyne, co musiał zrobić, to po prostu uwierzyć. Jednocześnie Bóg pokazał mu, że jego potomkowie z pokolenia na pokolenie muszą być obrzezani. To podstawowe wymaganie, by być Bożym ludem. Warunek, jaki musimy spełnić, by być w praktyce ludem Boga, to mieć znak krzyża na swoim ciele. Obrzezanie jest znakiem ludu Bożego. To dowód, iż jesteśmy ludem Boga. Czym jest znak? Znak to cecha charakterystyczna. Boży lud posiada swoją cechę charakterystyczną; posiada swój własny znak, którym jest zaparcie się ciała, odrzucenie pewności pokładanej w ciele. Boży ludzie to ci, których pewność w ciele została odcięta. Są to ci, którzy utracili swoją pewność, pokładaną w ciele.

Szkoda, że tak wielu chrześcijan ma aż tyle pewności w stosunku do samych siebie. Wiedzą oni, jak uwierzyć w Pana Jezusa i wiedzą też, jak być napełnionym Duchem Świętym. Wiedzą, jak zwyciężać i jak prowadzić chrześcijańskie życie. Wygląda na to, że nie ma niczego, czego by nie wiedzieli! Wciąż przechwalają się różnymi rodzajami doświadczeń, jakie mieli w różne dni na przestrzeni minionych miesięcy. Wydaje się, jakby niczego im nie brakowało! Umieją mówić o tym, jak mają społeczność z Bogiem i jak się z Nim porozumiewają. Myślą, że wiedzą, co Bóg mówi na różne tematy. Uważają, że znają Bożą wolę w wielu kwestiach. Potrafią rozmawiać o tym, co Bóg kazał im mówić lub o co kazał im się modlić w takim to a takim miejscu, o takiej czy innej porze. Wygląda w ich przypadku, jakby poznanie Bożej woli było najprostszą rzeczą na świecie! Brakuje im jednak oznaki "nieposiadania pewności w ciele". Chrześcijanie tacy naprawdę potrzebują Bożego miłosierdzia!

Znaczenie obrzezania polega na odcięciu pewności ciała. Obrzezanie oznacza odcięcie naturalnej siły, dzięki któremu już nie mówimy ani nie chodzimy tak, jak nam się podoba, lecz stajemy się ludźmi bojaźni i drżenia.

Obrzezanie Abrahama

Jakim człowiekiem stał się Abraham po tym, jak Bóg rozprawiał się z nim przez tyle lat? Stał się człowiekiem, który nie miał żadnej ufności w sobie. Bóg wówczas powiedział do niego: "Żony twej nie będziesz nazywał imieniem Saraj, lecz imię jej będzie Sara. Błogosławiąc jej, dam ci i z niej syna, i będę jej nadal błogosławił" (Rdz 17,15-16). Bóg obiecał wcześniej Abrahamowi, że "ten, kto wyjdzie z twoich wnętrzności, będzie twoim dziedzicem". Abraham wtedy uwierzył. Po przeszło dziesięciu latach Bóg przyszedł ponownie i powiedział mu, że da mu syna przez jego żonę, Sarę. Co uczynił Abraham? Nie był już tak odważny, jak przedtem. Nie miał już tej wiary, którą miał niegdyś. Usłyszawszy Bożą obietnicę, "upadł na twarz, roześmiał się i powiedział w swoim sercu: Czy stuletniemu człowiekowi urodzi się dziecko? I czy Sara, która ma dziewięćdziesiąt lat, urodzi?" Odrzekł więc Bogu: Oby Izmael mógł żyć przed Tobą!" (ww. 17-18). Oznacza to, że Abraham porzucił wszelką nadzieję co do siebie samego. Uważał swoje ciało za obumarłe, a łono Sary za obumierające. Nie mógł wskrzesić tej wiary, którą miał na początku. Być może powiedział: "Może byłem wtedy młody i potrafiłem uwierzyć. Teraz jednak, jak mogę jeszcze wierzyć?" W oczach człowieka Abraham sprzeniewierzył się pod każdym względem. Sprzeniewierzył się tak bardzo, że - zdawałoby się - nawet jego wiara znikła.

W rzeczywistości mała wiara, jaką Abraham miał dziesięć lat wcześniej, była wiarą pomieszaną z jego ciałem. Była to wiara, która zrodziła Izmaela, posługując się ciałem. Przez trzynaście lat Bóg odkładał Abrahama, aż doprowadził go do kresu, w rezultacie czego został on oczyszczony. Wyglądało na to, iż Abraham zawiódł; tymczasem Bóg wciąż nad nim pracował. Musimy pamiętać, że Boża praca nie musi się w nas toczyć akurat wtedy, gdy jesteśmy zwycięscy ani też nie musi znikać, kiedy zawodzimy. Powinniśmy powierzać siebie samych w ręce wiecznie żywego Pana. Skoro powołał On nas i rozpoczął w nas Swoje dzieło, nigdy się nie podda. Nawet gdy jesteśmy słabi i zawodzimy, On wciąż realizuje Swe dzieło i nieustannie nas prowadzi, krok po kroku.

Kiedy Bóg powtórzył Abrahamowi, że jego żona Sara urodzi syna, Abraham upadł na twarz i roześmiał się. Czy śmiał się z Boga? Nie. W rzeczywistości śmiał się sam z siebie. W jego sytuacji było to aż nazbyt niemożliwe. A jednak, pośród takich okoliczności, uwierzył Bogu. To dziwne, że w prostych sytuacjach trudno nam uwierzyć Bogu, podczas gdy w trudnych okolicznościach łatwiej nam to zrobić. Proste sytuacje nie pomagają nikomu uwierzyć Bogu. Kiedy człowiek znajduje się w rozpaczliwym położeniu, wtedy naprawdę wierzy Bogu. Bóg zatem prowadzi nas zawsze na dwa sposoby: sprawia, że wierzymy Mu, przywodząc nas do kresu w naszym otoczeniu oraz doprowadzając do kresu nasze ciało. Lekcja, jaką daje nam otoczenie, ma charakter zewnętrzny, podczas gdy lekcja płynąca z obrzezania - wewnętrzny. W przypadku Sary jej obumierające łono było kresem w jej otoczeniu; było czymś zewnętrznym. Dla Abrahama obrzezanie było doprowadzeniem do kresu jego ciała. Było to coś zewnętrznego. Musimy zostać doprowadzeni do kresu, zanim będziemy mogli uwierzyć Bogu. Jeśli rozprawimy się z naszym ciałem, uwierzymy Bogu, niezależnie od tego, czy okoliczności układają się dla nas gładko, czy też nie.

Bóg nie chce wiary pomieszanej; pragnie czystej wiary. Nie powinniśmy wierzyć tylko wtedy, gdy wszystko wygląda jasno i mamy pewność w sobie samych. Powinniśmy wierzyć po prostu dlatego, że Bóg przemówił. Abraham nie umiał uwierzyć w taki sposób trzynaście lat wcześniej. Teraz jednak został doprowadzony do miejsca, w którym uważał swe ciało za obumarłe, a łono swojej żony za obumierające. Wiara, jaką miał teraz, była czysta. Była to wiara, która wierzyła w samego Boga. Jego poprzednia wiara opierała się na Bogu i na nim samym. Jego obecna wiara oparta była wyłącznie na Bogu, ponieważ wszelka siła Abrahama się wyczerpała i nic mu nie pozostało. Wszystko się skończyło. Śmiech Abrahama to potwierdza: wszystko dla niego było skończone. Tymczasem Bóg powiedział do niego: "Żona twoja, Sara, urodzi ci syna, któremu dasz imię Izaak" (17,19).

Powinniśmy zwrócić uwagę na ten fakt: Bóg chciał, by Abraham zrodził Izaaka, nie Izmaela! Bóg nigdy nie zaakceptuje zastępowania Jego pracy czymkolwiek innym. Odczekawszy trzynaście lat, nadal chciał, by Abraham zrodził Izaaka. Izmael nigdy nie może zaspokoić Bożego serca!

Księga Rodzaju 17,23-24 mówi: "Wtedy Abraham, wziąwszy swego syna Izmaela i wszystkich zrodzonych w jego domu lub tych, których nabył za pieniądze - wszystkich swych domowników płci męskiej - jeszcze tego samego dnia obrzezał ciało ich napletka, tak jak mu to nakazał Bóg. Abraham miał lat dziewięćdziesiąt dziewięć, gdy obrzezano ciało jego napletka". Obrzezanie Abrahama było uznaniem przez niego, że jego już nie ma; że jego ciało nie jest już w stanie w żaden sposób dać sobie rady. Jeśli chodzi o jego własną sytuację, nie potrafił on nawet uwierzyć w Bożą obietnicę. Właśnie wtedy jednak, kiedy nie potrafił już uwierzyć, przyszła prawdziwa wiara! Kiedy nie mógł już uwierzyć i kiedy nie był w stanie niczego uczynić, naprawdę zaufał Bogu. Wydawało się, jakby wierzył i jednocześnie nie mógł uwierzyć. Znajdowała się w nim tylko iskierka wiary. Ta iskierka wiary była jednak prawdziwą wiarą. Ówczesny stan Abrahama opisuje List do Rzymian 4,19-20: "I nie zachwiał się w wierze, choć stwierdził, że ciało jego jest już obumarłe - miał już prawie sto lat - a łono Sary obumierające; jeśli jednak chodzi o Bożą obietnicę, nie zwątpił w niewierze, lecz został umocniony wiarą, oddając chwałę Bogu".

Przyjaciel Boga

W rozdziale 18 po tym, jak Abraham uwierzył i został obrzezany, jego społeczność z Bogiem stała się bardziej intymna. Pokazuje to, że był on naprawdę Bożym przyjacielem. Księga Rodzaju 18 to szczególny rozdział. Mówi on o trzech rzeczach: (1) o społeczności, (2) o poznaniu oraz (3) o wstawiennictwie. Rzeczy te bezpośrednio się ze sobą wiążą i przynoszą szczególną radość chrześcijaninowi, który od wielu lat podąża za Panem. Możemy się tu nimi zająć jedynie pokrótce.

"Pan ukazał się Abrahamowi pod dębami Mamre" (Rdz 18,1). Pod koniec rozdziału 13 Abraham mieszkał pod dębami Mamre, które znajdowały się w Hebronie. Hebron oznacza społeczność. To, że Bóg ukazał się Abrahamowi, oznaczało, iż Abraham stał na gruncie społeczności. "Gdy ten siedział u wejścia do namiotu w najgorętszej porze dnia. Abraham spojrzawszy, dostrzegł trzech ludzi naprzeciw siebie" (18,1-2). To wyjątkowy fragment Starego Testamentu. Bóg nawiedził Abrahama nie jako Bóg chwały, lecz w postaci człowieka. Przyszedł niejako do Abrahama w prostym ubraniu. Ukazał mu się, występując w pozycji człowieka. Z tego względu Abraham nie odnosił wrażenia, że to Bóg mu się ukazuje. "Ujrzawszy ich, podążył od wejścia do namiotu na ich spotkanie. A oddawszy im pokłon do ziemi, rzekł: O Panie, jeśli darzysz mnie życzliwością, racz nie omijać Twego sługi! Przyniosę trochę wody, wy zaś raczcie obmyć sobie nogi, a potem odpocznijcie pod drzewami. Ja zaś pójdę wziąć nieco chleba, abyście się pokrzepili, zanim pójdziecie dalej, skoro przechodzicie koło sługi waszego. A oni mu rzekli: Uczyń tak, jak powiedziałeś. Abraham poszedł więc spiesznie do namiotu Sary i rzekł: Prędko zaczyń ciasto z trzech miar najczystszej mąki i zrób podpłomyki. Potem Abraham podążył do trzody i wybrawszy tłuste i piękne cielę, dał je słudze, aby ten szybko je przyrządził. Po czym, wziąwszy twaróg, mleko i przyrządzone cielę, postawił przed nimi, a gdy oni jedli, stał przed nimi pod drzewem" (ww. 2-8). Tak wyglądała społeczność Abrahama z Bogiem. Bóg prowadził Abrahama aż do momentu, w którym mógł on porozumiewać się z Nim jako przyjacielem!

Wtedy raz jeszcze pojawiła się kwestia syna. Rozdział 17 mówi o śmiechu Abrahama, rozdział 18 - o śmiechu Sary. Abraham był gotów; mógł porozumiewać się z Bogiem. Podczas gdy rozmawiali oni ze sobą przed namiotem, Sara słuchała stojąc w drzwiach namiotu, i gdy mówili do siebie, śmiała się wewnątrz siebie. Pan zauważył śmiech Sary (ww. 12-15). Miała miejsce społeczność. Bóg stał się człowiekiem i porozumiewał się z człowiekiem. Oto społeczność pomiędzy Bogiem i Jego ludem.

"Potem ludzie ci powstali ze swego miejsca. i Abraham poszedł z nimi, aby ich odprowadzić" (w. 16). Oto społeczność. Oto Boży przyjaciel. Kiedy ma miejsce społeczność, pojawia się poznanie. Poznanie takie nie jest jedynie wiedzą biblijną, lecz poznaniem Boga. Kiedy Abraham miał społeczność z Bogiem, osiągnął poznanie Boga. "A Pan mówił sobie: Czyż miałbym zataić przed Abrahamem to, co zamierzam uczynić?" (w. 17). Co za bezpośrednie słowo! Bóg traktował Abrahama niczym przyjaciela. Wtedy Bóg powiedział: "Ponieważ głośno rozlega się krzyk przeciwko Sodomie i Gomorze i ponieważ grzech ich jest bardzo ciężki, zejdę, aby zobaczyć, czy postępują tak, jak głosi oskarżenie, które do Mnie doszło; a jeśli nie, będę wiedział" (ww. 20-21). Oznacza to, że Bóg objawił Abrahamowi Swoją tajemnicę. Przed Panem Abraham mógł wiedzieć to, czego inni ludzie wiedzieć nie mogli. Boża wola objawiona zostaje tylko tym, którzy chodzą z Bogiem. Wartość chodzenia z Bogiem polega na fakcie, że znamy Boga.

Gdy Bóg wyjawił Abrahamowi Swoją tajemnicę, Abraham natychmiast rozpoczął dzieło wstawiennictwa. Wstawiennictwem rządzi społeczność; rządzi nim również poznanie. Ze społecznością idzie w parze poznanie, a z poznaniem - troska o wstawiennictwo. Modlitwa Abrahama wynikała z jego poznania Boga i z jego uczucia do Boga. Abraham przybliżył się i powiedział do Pana: "Czy zamierzasz wygubić sprawiedliwych wespół z bezbożnymi?. Czy Ten, który jest sędzią nad całą ziemią, mógłby postąpić niesprawiedliwie?" (ww. 23-25). Abraham stanął w modlitwie po stronie Boga. Modlił się całkowicie w imię Bożej sprawiedliwości. Innymi słowy, jego modlitwa nie miała poruszyć Bożego serca, lecz je wyrazić. Modlitwa więc, która zna serce Boga, to nie modlitwa, która zmienia Jego wolę, lecz taka, która ją wyraża. Modlitwa Abrahama była modlitwą, która znała Bożą wolę. Była modlitwą, która wyrażała Bożą wolę. Abraham naprawdę był Bożym przyjacielem!

DRUGA PRÓBA - MODLITWA O DOM ABIMELECHA

Abraham przeszedł przez pierwszą próbę. Sprawa zrodzenia Izmaela cielesną siłą była zamknięta. Mówiąc po ludzku, Abraham uczynił wszystko i Izaak powinien się już był narodzić. Ledwie jednak zakończyły się wydarzenia opisane w rozdziale 17, pojawiła się inna sytuacja i Abraham po raz drugi został poddany próbie w kwestii swojego syna.

Księga Rodzaju 20,1 mówi: "Potem Abraham powędrował stamtąd na południe i osiedlił się pomiędzy Kadesz a Szur. A gdy przebywał w Gerarze." Abraham popełnił identyczny błąd, jak wcześniej w Egipcie, gdy nazwał Sarę swoją siostrą. Kiedy został zganiony przez egipskiego faraona, Bóg przyprowadził go z powrotem. W rozdziale 20 jednak udał się do Abimelecha do Geraru i popełnił ten sam błąd. Trudno nam to zrozumieć. Jak Abraham mógł upaść tak nisko, osiągnąwszy wcześniej w rozdziale 18 szczyt społeczności? Rozdział 20 wspomina o czymś, o czym nie mówił rozdział 12. Abimelech zganił Abrahama, mówiąc: "Cóżeś nam uczynił?. Jaki miałeś zamiar czyniąc to?" (ww. 9-10). Abraham odparł: "Bo myślałem: Na pewno nie ma tu bojaźni Bożej i zabiją mnie z powodu mej żony. Zresztą jest ona rzeczywiście moją siostrą, jako córka ojca mego, lecz z innej matki; mimo to została moją żoną. Gdy więc Bóg kazał mi wyruszyć z domu mego ojca na wędrówkę, rzekłem do niej: Wyświadczysz mi przysługę, gdy tam, dokąd przyjdziemy, będziesz mówiła o mnie: On jest moim bratem" (ww. 11-13). Tak więc korzeń tej sprawy nie tkwił w Egipcie, lecz w Mezopotamii. Porażka Abrahama w Egipcie jedynie go obnażyła. Korzeń jego porażki znajdował się w Mezopotamii. Dlatego, kiedy Abraham udał się do Geraru, znów wydarzyło się to samo.

Bóg rozprawiał się z Abrahamem po to, by pokazać mu, że on i Sara nie powinni być rozdzieleni. W Mezopotamii Abraham myślał, że mogą się z Sarą rozdzielić i że w razie niebezpieczeństwa małżeństwo może się stać bratem i siostrą. Abraham stał na gruncie wiary, podczas gdy Sara - na gruncie łaski. Od strony człowieka mamy wiarę, od strony Boga zaś - łaskę. Wiary i łaski nigdy nie da się od siebie oddzielić; muszą one zawsze iść ze sobą w parze. Jeśli zabierze się łaskę, nie ma wiary, nie ma ludu Bożego i nie da się zrodzić Chrystusa. Abraham jednak uważał, że może się od Sary oddzielić. Korzeń zasadzony został w Mezopotamii, a obnażony w Egipcie. Teraz doznał powtórnego obnażenia. Bóg usuwał korzeń zasadzony w Mezopotamii. Gdyby nie zajął się tą sprawą, Izaak nigdy nie mógłby się narodzić. Po to, by lud Boga zachowywał Jego świadectwo, zachodzi potrzeba wiary i łaski. Nie wystarczy sama wiara i podobnie nie wystarczy sama łaska. Bóg pokazał Abrahamowi, że nie może on poświęcać Sary ani się od niej oddzielać.

To ciekawe, że "Pan zamknął wszystkie łona domu Abimelecha z powodu Sary, żony Abrahama" (w. 18). Gdy Abimelech zwrócił Abrahamowi Sarę, "Abraham pomodlił się do Boga i Bóg uzdrowił Abimelecha, żonę jego i jego niewolnice, aby mogli mieć potomstwo" (w. 17). Po tym wydarzeniu w rozdziale 21 Sara urodziła Izaaka. Zdumiewające!

Kobiety w domu Abimelecha nie mogły rodzić dzieci. Dlaczego na powrót mogły je rodzić, kiedy Abraham pomodlił się i Bóg je uzdrowił? Inni mogli się modlić o tę sprawę, lecz mimo to własna żona Abrahama nigdy nie urodziła dziecka. Jak Abraham mógł modlić się o kobiety domu Abimelecha? Było to naprawdę trudne. W sprawie tej jednak korzeń, który Abraham zasadził w Mezopotamii, został przez Boga wykopany. Abraham uświadomił sobie, że zrodzenie przez jego żonę dzieci jest sprawą całkowicie zależną od Boga. Podczas gdy modlił się o dom Abimelecha, nie pokładał absolutnie żadnej pewności w sobie. Jego pewność spoczywała w Bogu, a nie w nim samym. Teraz oto Abraham został w pełni uwolniony od samego siebie. Nie miał syna, był jednak w stanie modlić się o to, by inni rodzili dzieci. Bóg naprawdę rozprawił się z jego ciałem.

Tak wyglądała druga próba, przez jaką przeszedł Abraham w związku ze swoim synem. Nauczył się dzięki tej próbie, że Bóg jest ojcem. Chociaż jego żona i kobiety w domu Abimelecha były takie same i nie mogły rodzić dzieci, Abraham modlił się o kobiety domu Abimelecha. Uczynił to, ponieważ wiedział, że Bóg jest Ojcem. Wiedział, że moc pochodzi od Boga, a nie od niego samego. Jeśli Bóg chce coś uczynić, jest w stanie tego dokonać. U Niego nie ma nic niemożliwego. Abraham musiał zapłacić cenę za kobiety domu Abimelecha. Tą ceną było jego własne "ja". Modlił się o to, czego sam pragnął. Bóg poprosił go o to, by modlił się o coś, czego nie miał przez całe swoje życie. Dotykał Abrahama w tej sprawie. Dzięki temu, modląc się o kobiety domu Abimelecha, Abraham porzucił wszelką aktywność własnego "ja". Tylko ten, kto nie myślał o sobie i nie brał siebie pod uwagę, mógł modlić się tego dnia o kobiety domu Abimelecha. Dzięki Panu, że doprowadził On Abrahama do miejsca, w którym mógł on naprawdę odwrócić wzrok od siebie samego. Był w stanie to uczynić, ponieważ znał Boga jako Ojca.

Musimy pamiętać, że imię "ojciec" ma dwa znaczenia. Bóg jest naszym Ojcem i Jego więź z wierzącymi to więź synowsko-ojcowska; jest ona bardzo intymna. Wielu chrześcijan uświadamia ją sobie w chwili odrodzenia. Jest jednak jeszcze jedna lekcja, której musimy się nauczyć. Bóg jest Ojcem w osobach Trójcy; wszystko pochodzi od Niego. Takie znaczenie ma Bóg Ojciec. Jest On Ojcem wszystkiego, Ojcem każdej rzeczy. To drugie znaczenie Boga Ojca. Abraham nauczył się tej lekcji. Mógł modlić się o kobiety domu Abimelecha nie dlatego, że miał w swoim domu gromady dzieci, lecz ponieważ ujrzał, że Bóg jest Ojcem. Poprzez zrodzenie Izmaela Abraham poznał Boga jako Ojca. Wypadek z Abimelechem nauczył go ponownie znać Boga jako Ojca. Dlatego po tym wydarzeniu Bóg wypełnił Swoją obietnicę daną Abrahamowi i zrodził Izaaka.

Fragment książki Watchmana Nee "Bóg Abrahama, Izaaka, Jakuba"

Użyto za pozwoleniem Living Stream Ministry.

Dystrybutorem książki jest:
Fundacja Strumień Życia
ul. Puzonistów 4
02-876 Warszawa

Tu znajdziesz spis pozostałych rozdziałów tej ksiązki