DUSZA

ROZDZIAŁ PIĄTY

DUCHOWY WIERZĄCY I DUSZA

ROZDZIELENIE DUCHA I DUSZY

Mówiliśmy tyle na temat rozróżnienia pomiędzy duchem i duszą oraz ich działaniem z jednego zasadniczego względu: aby dojść do tego punktu. Wierzący, który szuka Boga, najbardziej powinien obawiać się działania duszy, wykraczającego poza ustanowione przez Boga granice. Dusza sprawowała nad nami kontrolę przez długi czas. Nawet jeżeli ktoś pragnie poświęcić się Bogu, nadal może być przekonany, że jest to teraz jego dzieło i że to on musi doprowadzić do końca swoje poświęcenie, aby podobać się Bogu. Wielu wierzących nie wie, jak głęboko powinien sięgnąć krzyż, działając nawet do tego stopnia, że wierzący powinien odrzucić możliwość życia po swojemu. Wielu wierzących nie widzi rzeczywistości zamieszkiwania w nas Ducha Świętego. Nie wiedzą też, że powinien On mieć tak wielką władzę, by umysł, wola i uczucia całej naszej istoty były zależne od Niego, aż w pełni pozbawione będą polegania na sobie. Dopóki tak nie jest, Duch Święty nie może dokonać dzieła, którego pragnie dokonać. Największa pokusa, z jaką spotyka się człowiek wierzący, gorliwie szukający Boga, to korzystanie z własnych możliwości, aby pragnąć Bożego dzieła i wykonywać je, zamiast czekać w uniżeniu i polegać na poruszeniu Ducha Świętego.

Krzyż Pana Jezusa wzywa nas, byśmy nienawidzili naszego życia duszewnego i w ten sposób odnaleźli sposobność utracenia tego życia i niezachowywania go. Zamiarem Pana jest, by nasze "ja" zostało oddane i całkowicie złożone w ofierze, tak aby Duch Święty mógł działać. Cała zdolność myślenia, działania i kształtowania opinii musi być gotowa umrzeć, abyśmy mogli odzyskać Jego prawdziwe życie poprzez życie i prowadzenie Ducha Świętego. Pan poruszył kwestię nienawiści do naszego życia duszewnego lub miłowania go. Dusza żywi miłość do siebie. Jeśli nie ma w naszym sercu prawdziwej nienawiści do naszego naturalnego życia, nie możemy prowadzić prawdziwego życia w Duchu Świętym. Jeśli wierzący tego nie zobaczy, nie będzie bał się własnego "ja" i swojej inteligencji i nie będzie całkowicie polegał na Duchu Świętym, czekał na Niego i spoglądał ku Niemu. Są to wstępne warunki duchowego życia.

Wojna pomiędzy duszą i duchem toczy się w wierzącym skrycie i bez ustanku. Dusza, występując w imieniu naszego "ja", chce przewodzić i działać sama. Duch, w imieniu Boga, pragnie zdobyć wszystko i być panem posiadającym pełnię władzy. W tej sytuacji, jeśli duch nie odniesie zwycięstwa, dusza przejmuje prowadzenie we wszystkim. Jeśli wierzący w taki sposób czyni siebie panem i oczekuje, że Duch Święty będzie dla niego pomocą i będzie błogosławił jego pracę, nieuchronnie utraci duchowy owoc. Jeśli nie odrzucimy naszego "ja" i nie utracimy życia duszewnego, ale zamiast tego będziemy podążać za jego koncepcjami, opiniami i sugestiami, i jeśli nie będziemy nieustannie odmawiali mu prawa i bezwarunkowo i bez żadnych zastrzeżeń nie przeznaczymy go na zupełną śmierć, nie tęskniąc za tym, co utraciliśmy, nie możemy oczekiwać, że będziemy mieli duchowe życie i służbę, które będą podobać się Bogu. Jeśli dobrowolnie nie oddamy na krzyż mocy, gorliwości, żywotności, funkcjonowania itp., wypływających z życia duszewnego i nie będziemy niewzruszenie trwali w nienawiści do życia duszewnego, skorzysta ono z okazji, by ponownie się podnieść. Powodem tylu naszych porażek w duchowym życiu jest to, iż nie rozprawiliśmy się całkowicie z duszą, mając jednocześnie wciąż nadzieję, że uda nam się ją zwyciężyć, że otrzymamy więcej Ducha Świętego i mocy. Jeśli nie utracimy życia duszy przez śmierć, lecz pozwolimy, by zmieszało się z naszym duchem, nadal będziemy ponosić porażki, tak jak przedtem. Jeżeli w naszym życiu nie objawi się całkowicie moc Bożego Ducha Świętego, wkrótce będziemy ponosili więcej porażek z powodu mądrości i opinii człowieka.

Nasze naturalne życie duszewne stanowi przeszkodę dla życia duchowego. Nigdy nie zaspokoi się ono samym Bogiem; zawsze będzie chciało dodać coś poza Bogiem. Dlatego nawet na moment nie zaznaje pokoju. Zanim wierzący nie rozprawi się z życiem swojej duszy, żyje ona poszukiwaniem pobudzenia i uczuciami. Okazują się one ostatecznie bardzo zmienne, więc i życie wierzącego zmienia się stosownie do nich. Wyjaśnia to, dlaczego życie wierzącego przypomina fale, nieustannie wznoszące się i opadające. Gdy wierzący pozwala, by jego duchowe doświadczenia wymieszały się z życiem duszy, jego doświadczenie często staje się niestałe, wskutek czego nie nadaje się on, by przewodzić. Życie duszy, którego nie utraciliśmy, nieustannie wabi nas, abyśmy porzucili centrum, mieszczące się w naszym duchu. Czasami jest to efekt sfery uczuć, która wielce rani wolność i świadomość ducha. Radość i smutek sprawiają, że wierzący traci kontrolę nad sobą i odczuwa, że był nieopanowany i że ciężko mu było się opamiętać. Czasami jakieś dodatkowe pobudzenie umysłu wpływa na spokój życia duchowego i sprawia, że wkrada się w nie zamieszanie. Bez wątpienia dobrą rzeczą jest pragnąć duchowego poznania. Jeśli jednak wykroczy to poza duchowe ramy, zyskujemy tylko literę, a nie ducha. Z tego powodu wielu pracowników duchowych, chociaż głoszą najcudowniejsze prawdy, w środku jest zimnych i martwych. Wielu wierzących, którzy dążą do duchowego życia, przeżywa podobne doświadczenie, z powodu którego wzdychają: ich dusza i duch nie mówią jednym głosem. Oznacza to, że umysł, wola i uczucia duszy często sprzeciwiają się duchowi i nie są posłuszne jego nakazowi. Często chcą działać samodzielnie, bez udziału ducha, przeciwstawiając się jego pragnieniu. Zazwyczaj życie duchowe doznaje szkody od takiego życia.

Słowo z Listu do Hebrajczyków 4,12 jest bardzo ważne, dlatego że właśnie tutaj Duch Święty uczy nas, jak oddzielić duszę od ducha w naszym doświadczeniu. Oddzielenie duszy od ducha nie jest tylko doktryną; wierzący musi mieć takie doświadczenie i może je mieć w swoim życiu. Jakie znaczenie ma oddzielenie duszy od ducha? Po pierwsze takie, że Bóg przy pomocy Swego Słowa i poprzez Swojego Ducha, zamieszkującego nasze wnętrze, może odróżnić w naszym doświadczeniu funkcję i przejawianie się duszy od funkcji i przejawiania się ducha, ucząc wierzącego rozpoznać poruszenie duszy i odróżnić je od poruszenia ducha. Po drugie, gotowość wierzącego do współpracy sprawia, że w swoim doświadczeniu ma on czyste duchowe życie, które nie podlega wpływowi duszy. W czwartym rozdziale Listu do Hebrajczyków Duch Święty mówi nam o funkcji Pana Jezusa jako Arcykapłana, pełnionej przez Niego na rzecz wierzących. Werset 12 mówi: "Żywe bowiem jest Słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca". Werset 13 mówi dalej: "Nie ma stworzenia, które by nie było przed Nim jawne, przeciwnie, wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek". Biblia mówi w tym miejscu, w jaki sposób Pan Jezus wykonuje Swoją służbę jako Arcykapłan dla ducha i duszy wierzących. Duch Święty przyrównuje tutaj wierzącego do ofiary złożonej na ołtarzu. W czasach Starego Testamentu, gdy ludzie składali ofiary ze zwierząt, ofiarę przywiązywano do ołtarza, zabijano ostrym nożem i dzielono na pół, tak że stawy i szpik były przekrojone i otwarte. Wszystkie wnętrzności, dotąd ukryte, których nie można było przedtem zobaczyć ani poznać, leżały otwarte i obnażone, niczym nie zakryte. Gdy zwierzę przekrojono, kapłan następnie spalał je jako ofiarę dla Boga. Duch Święty używa tego obrazu, aby przedstawić działanie Pana Jezusa w chrześcijanach oraz doświadczenie, jakie chrześcijanie zyskują w Panu. Tak jak kapłan przekrajał nożem zwierzę składane w ofierze, obnażając w ten sposób stawy i szpik i wyraźnie rozdzielając je na pół, to samo będzie się teraz działo z wierzącymi. Za pomocą Bożego słowa Arcykapłan, Pan Jezus oddziela ich duszę od ducha, tak by już nie oddziaływała ona na ducha, a ten by nie podlegał kontroli duszy. Tak więc każde z nich zajmuje swoje miejsce i można rozróżnić to, co jest z duszy, od tego, co pochodzi z ducha, bez żadnego zamętu czy pomieszania.

Podczas stworzenia pierwszym etapem Bożego słowa było oddzielenie światłości od ciemności. W podobny sposób teraz Boże słowo działa przez Ducha Świętego jak ostry miecz wewnątrz nas, aby odróżnić ducha od duszy, tak by miejsce przebywania najwyższego Boga mogło być całkowicie oddzielone od niegodziwych uczuć oraz abyśmy poznali, jak bardzo nasza dusza musi poddać się Temu, który jest z wysoka. Dzięki temu poznajemy, że duch jest miejscem przebywania Bożego Ducha Świętego i że dusza z całą swą mocą nie może działać sama z siebie, ale zgodnie z wolą Ducha Świętego, który objawia się poprzez ducha ludzkiego.

W przeszłości kapłani do rozcinania zwierząt składanych w ofierze używali noży. Dzisiaj Arcykapłan w celu rozdzielenia duszy i ducha wierzącego posługuje się Bożym słowem. Nóż kapłana w przeszłości był niezwykle ostry. Mógł on rozciąć nim ofiarę na dwie połowy. Mógł nawet rozciąć i oddzielić od siebie stawy i szpik, części, które są mocno ze sobą złączone. Teraz Boże słowo, którego używa Pan Jezus, jest ostrzejsze niż miecz obosieczny. Dzięki temu może ono dokładnie rozdzielić najbardziej skryte części w człowieku, duszę i ducha.

Boże słowo jest "żywe" - posiada moc życia; "skuteczne" - zdolne do wykonania zadania; "ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny" - czyli jest w stanie przeniknąć aż do ducha. Boże słowo może przeniknąć głębiej niż dusza, aż do najbardziej wewnętrznej części, do samego ducha. Dzięki temu wierzący są wprowadzeni w coś znacznie głębszego niż uczucie, w wieczne życie ducha. Jeśli wierzący pragnie mieć stabilne życie w Bogu, musi zrozumieć, co oznacza przeniknięcie do ducha. Jedynie Duch Święty może pouczyć wierzącego, czym jest życie duszewne, a czym życie duchowe. Gdy wierzący umie rozróżnić te dwie rzeczy w praktycznym doświadczeniu i poznaje ich wartość, zostawia za sobą powierzchowne i płytkie życie uczuć i wkracza w głębokie, stabilne życie duchowe. Dopiero wtedy może znaleźć odpocznienie. Życie duszewne nigdy nie daje ludziom odpocznienia. Niemniej jednak musi się to stać czymś rzeczywistym w praktycznym doświadczeniu. W przeciwnym razie samo zrozumienie w umyśle czyni wierzących jeszcze bardziej duszewnymi.

Powinniśmy zwrócić szczególną uwagę na słowa "przenikające" i "rozdzielenie". Słowo Boże przenika (przebija) duszę i ducha, wskutek czego części te zostają rozdzielone. Gdy ukrzyżowano Pana Jezusa, przebito Jego ręce, stopy i bok. Czy jesteśmy gotowi pozwolić, aby krzyż działał w naszej duszy i w naszym duchu? Duszę Marii przeniknął miecz (Łk 2,35). Chociaż jej "syn" został darowany jej przez Boga, musiała Go oddać i zrezygnować z wszelkich praw i żądań w stosunku do syna. Musiała odrzucić całą swoją naturalną miłość. Musiała wyzbyć się wszelkiego przywiązania w duszy. Takie dzieło powinno w nas wykonać słowo Boże.

Rozdzielenie duszy i ducha polega nie tylko na ich oddzieleniu, ale również na rozdzieleniu samej duszy. Rozdzielenie duszy ma wielkie znaczenie. Jeśli słowo życia ma dotrzeć do naszego ducha, musi najpierw rozdzielić duszę, duch bowiem otoczony jest duszą. Słowo krzyża przenika i rozdziela duszę, po czym toruje drogę dla Bożego życia, aby weszło ono do życia ducha i uwolniło ducha od więzów duszy. Życie duszewne, na którym odcisnął swe piętno krzyż, zajmie wtedy uległą pozycję w stosunku do ducha. Jeśli dusza nie jest "szlakiem komunikacyjnym" dla ducha, staje się dla niego pętami. Dusza i duch nigdy nie zgadzają się ze sobą, w niczym. Jeśli duch nie osiągnie najwyższej pozycji, często będą walczyć przeciwko sobie. Duch usiłuje odzyskać wolność i władzę, natomiast silne życie duszewne stara się ze wszystkich sił go stłumić. Gdy jednak krzyż dokonuje swego dzieła w życiu duszewnym, duch zostaje uwolniony. Jeśli wierzący nie widzi szkody, jaką wyrządza mu dusza przez to, iż nie jest jedno z duchem i nie chce wyzbyć się przyjemości życia według uczuć, nie może łatwo czynić postępów. Dopóki dusza trzyma ducha w zamknięciu, życie ducha nie może być wolne.

Gdy uważnie czytamy naukę zawartą w tym fragmencie Biblii, poznajemy, że duch zostaje w wierzącym oddzielony od duszy za pomocą dwóch rzeczy: (1) krzyża oraz (2) słowa Bożego. Ofiara musi zostać złożona na ołtarzu; następnie kapłan może użyć noża, aby rozdzielić ofiarowane zwierzę na dwie połowy. Wiemy, że ołtarz w Starym Testamenice to po prostu krzyż w Nowym Testamencie. Dlatego jeśli wierzący nie chcą przyjść do stóp krzyża i umrzeć, nie mogą oczekiwać, że arcykapłan rozdzieli ich duszę i ducha ostrym mieczem Bożym, czyli Bożym słowem. Najpierw ma miejsce złożenie ofiary na ołtarzu, a potem następuje rozdzielenie jej przy pomocy noża. Dlatego wierzący muszą przyjść pod krzyż. Dopiero wtedy mogą oczekiwać, że Pan Jezus wypełni Swój obowiązek jako Arcykapłan, rozdzielając duszę i ducha wierzącego za pomocą Swego słowa. Dlatego wierzący, którzy pragną osiągnąć doświadczenie rozdzielenia duszy i ducha, powinni usłyszeć głos Pana, wzywający ich na Golgotę, aby tam złożyli siebie na ołtarzu bez żadnego ociągania się i zaufali swojemu Arcykapłanowi, że rozetnie i rozdzieli ich duszę i ducha Swoim ostrym mieczem. Miejsce wierzących dzisiaj, podobnie jak tych, którzy składali ofiarę przyjmowaną następnie przez Boga, jest na ołtarzu. Kapłan ma wówczas za zadanie użyć noża, aby dokonać rozdzielenia. Wierzący powinni spełnić warunek, który do nich należy i powierzyć resztę doświadczenia w ręce wiernego Arcykapłana. We właściwym czasie On z pewnością sprawi, że posiądą kompletne duchowe doświadczenie.

Widzieliśmy, jak Pan wzywa nas, abyśmy przyszli pod krzyż i wydali nasze życie duszewne na śmierć. Jeśli nie złożymy siebie na ołtarzu, nasz Arcykapłan nie ma żadnego sposobu, aby rozdzielić naszą duszę i ducha Swoim ostrym nożem. Powinniśmy chętnie pozwolić, aby krzyż wykonał swe dzieło; wówczas nasz Arcykapłan może dla nas działać. Powinniśmy naśladować Pana Jezusa. Gdy On umarł, ofiarował na śmierć Swoją duszę (Iz 23,46), natomiast Swego ducha powierzył w ręce Boga (Łk 23,46). To, co On wtedy uczynił, my powinniśmy zrobić teraz. Życie duszewne musi umrzeć. Jeśli naprawdę oddamy nasze życie duszewne na śmierć i też powierzymy Bogu naszego ducha, wkrótce zobaczymy, że Bóg da nam poznać, co znaczy moc zmartwychwstania. W chwale zmartwychwstania kryje się pełnia duchowego życia.

SPOSÓB PRAKTYKOWANIA

Jak już powiedzieliśmy przedtem, Arcykapłan wykonuje Swoje zadanie, ponieważ przyjęliśmy krzyż. Teraz chcemy porozmawiać o tym, jak w praktyce Pan Jezus rozdziela naszą duszę i ducha.

Poznać potrzebę rozdzielenia duszy i ducha

Jeśli brak nam poznania na ten temat, nie będzie też takiej potrzeby. Wierzący musi prosić Pana, aby pokazał mu, jak wstrętne jest życie ducha i duszy, gdy są one ze sobą wymieszane, i musi poznać, że w Bogu życie jest zarówno wznioślejsze, jak i głębsze, całkowicie z ducha, wolne od wpływu duszy. Powinien poznać, że wymieszane życie ducha i duszy jest życiem przynoszącym szkodę.

Pragnienie rozdzielenia

Wierzący powinien nie tylko wiedzieć o rozdzieleniu duszy i ducha, ale też prawdziwie pragnąć, by obie te części, teraz wymieszane, zostały rozdzielone; powinno być w jego sercu zdecydowane pragnienie, aby dokonało się u niego to rozdzielenie. Dzieje się tak, ponieważ cały problem stanowi teraz wola człowieka. Jeśli wierzący nie jest gotowy i nie chce rozdzielenia duszy i ducha, ale raczej woli cieszyć się tym, co sam uważa za dobre, Bóg uszanuje charakter człowieka i nigdy go do tego nie przymusi.

Całkowicie ustąpić

Jeśli wierzący chce zyskać doświadczenie rozdzielenia ducha i duszy, powinien złożyć siebie całego na ołtarzu krzyża. Powinien całym sercem być gotowy przyjąć wynik działania krzyża i pójść za śmiercią Pana, aż duch i dusza zostaną rozdzielone w jego praktycznym doświadczeniu. Zanim przeżyje doświadczenie rozdzielenia, powinien nieustannie stawiać swoją wolę po stronie Boga, w sposób żywy i aktywny wybierając rozdzielenie. Powinien trwać na stanowisku, że dopóki dzieło rozdzielenia nie jest ukończone, nie chce, aby Arcykapłan przestał działać.

Oprzeć się na Liście do Rzymian 6,11

Wierzący muszą uważać, aby - poszukując doświadczenia rozdzielenia ducha i duszy - nie popaść w grzechy i występki. Podstawą rozdzielenia ducha i duszy jest prawda, że wierzący umarł dla grzechu. Dlatego powinien on codziennie przyjmować postawę, ukazaną w Liście do Rzymian 6,11, uznając, że napawdę jest martwy dla grzechu i całym sercem zachowując taką postawę w swojej woli: "Niechże więc grzech nie króluje w waszym śmiertelnym ciele" (w. 12). Jedynie w taki sposób wierzący ma możliwość nie pozwolić, aby życie duszewne znowu grzeszyło poprzez śmiertelne ciało.

Modlitewne czytanie Słowa

Wierzący powinien badać Biblię poprzez modlitwę i rozważanie. Powinien pozwolić, aby Boże słowo przeniknęło go głęboko, tak by życie duszewne przeszło przez oczyszczenie Bożym słowem; jeśli bowiem wierzący rzeczywiście będzie umiał postępować zgodnie z Bożym słowem, jego życie duszewne z pewnością nie będzie aktywne. Takie znaczenie ma słowo z 1 Listu Piotra 1,22: "Skoro już dusze swoje uświęciliście przez posłuszeństwo prawdzie".

Codziennie dźwigać krzyż

Jeśli Pan ma rozdzielić naszego ducha i duszę, to pozwoli On, zgodnie z potrzebą wynikającą z okoliczności, abyśmy dźwigali krzyż. Jeśli wierzący codziennie dźwiga krzyż, odrzuca własne "ja", ani na chwilę nie dopuszczając, by kierowało nim ciało, a Duch Święty nieustannie odsłania mu przejawy duszy w jego codziennym życiu, to na tym polega życie ducha. Jeśli wierzący wiernie się podda, Pan skrycie rozdzieli jego duszę i ducha, dzięki czemu będzie on mógł wieść czyste i duchowe życie.

Postępować według Ducha

Postępowanie według Ducha to warunek, który nas zabezpiecza, a także stan, w którym następuje całkowite rozdzielenie ducha i duszy. Wierzący powinni starać się postępować według Ducha we wszystkim sprawach, rozróżniać, co jest z ducha, a co z duszy, i z determinacją postanowić, iż przyjmować będą to, co jest z ducha, a odrzucać wszystko, co pochodzi z duszy. Człowiek powinien nauczyć się poznawać całe działanie swego ducha i poddawać się jemu.

Oto wszystkie warunki, jakie ze swojej strony powinien wypełnić wierzący. Duch Święty potrzebuje nas, abyśmy z Nim współdziałali. Jeśli nie będziemy czynili tego, co do nas należy, Pan nie będzie mógł uczynić tego, co należy do Niego. Jeśli my wykonamy naszą część zgodnie z tym, co do nas należy, Arcykapłan rozdzieli naszego ducha i duszę mocą krzyża i ostrym mieczem Ducha Świętego. Sprawi, że wszystko, co wypływa z uczuć, umysłu i naturalnej zdolności, zostanie po kolei oddzielone od ducha i nie będzie już pomieszane. Do nas należy złożenie siebie samych na ołtarzu. Natomiast rozdzielenie naszego ducha i duszy ostrym nożem to coś, czego powinien dokonać Arcykapłan. Jeśli rzeczywiście wydaliśmy siebie na krzyż, nasz Arcykapłan z pewnością wypełni Swoje zadanie i rozdzieli naszego ducha i duszę. To Jego dzieło; dlatego nie potrzebujemy się o nie martwić. Gdy zobaczy, że spełniliśmy niezbędne warunki do tego, aby On mógł dokonać Swego dzieła, we właściwym czasie z pewnością rozdzieli naszego ducha i duszę.

Rzeczywiście, każdy wierzący, który widzi niebezpieczeństwo, polegające na wymieszaniu swego ducha z duszą, może jedynie szukać wybawienia. Droga wybawienia jest otwarta, lecz trudna. Wierzący musi przykładać się w modlitwie, aby jasno zobaczyć swój żałosny stan i poznać miejsce zamieszkiwania, dzieło oraz wymagania Ducha Świętego. Wierzący powinien ujrzeć tajemnicę i rzeczywistość zamieszkującego w nas Ducha, szanować Jego świętą obecność i uważać na to, by nic Go nie zasmucało. Wierzący powinien wiedzieć, że życie i postępowanie według życia duszewnego to coś, co najbardziej zasmuca Ducha Świętego i przynosi wierzącemu szkodę jeszcze większą niż grzech. Pierwotny występek człowieka polegał na tym, iż szukał on dobra, mądrości i poznania według własnej koncepcji. Jest to rodzaj występku, z którego wierzący się upamiętują, a następnie popełniają go ponownie wiele razy. Wierzący powinni wiedzieć, że uwierzyli w Pana i że Duch Święty już w nich zamieszkał. Duch powinien więc mieć całkowitą władzę, natomiast dusza winna całkowicie poddać się Jemu. Nie jest tak, że skoro modliłeś się i prosiłeś Ducha Świętego, aby On działał i prowadził, wszystko jest w porządku i tak się stanie. To nieprawda. Jeśli z dnia na dzień nie będziesz całkowicie uśmiercał swego życia duszewnego i jego możliwości, mądrości oraz uczuć i nie będziesz szczerze gotowy całkowicie poddać się Jemu, oczekiwać Jego nauki i ufać Jego działaniu, trudno będzie ci ujrzeć, że On naprawdę działa.

Wierzący musi zobaczyć, że to Słowo Boże rozdziela jego duszę i ducha. Sam Pan Jezus jest Bożym Słowem i On sam rozdzieli naszą duszę i ducha. Czy pozwolimy, by Jego życie i dokonane przez Niego dzieło stanęły pomiędzy naszą duszą i duchem? Czy jesteśmy gotowi szukać Jego życia, które wypełni naszego ducha, aby rozprawić się z duszą, tak żeby przestała być aktywna? Biblia jest pisanym Bożym słowem. Pan Jezus rozdziela duszę i ducha za pomocą nauki zawartej w Biblii. Czy jesteśmy gotowi przyjąć całą prawdę? Czy jesteśmy gotowi być posłuszni temu, czego uczy Biblia? Czy jesteśmy gotowi poddać się Panu jedynie poprzez naukę zawartą w Biblii, bez naszej własnej opinii? Czy jesteśmy gotowi zadowolić się autorytetem Biblii i okazać posłuszeństwo bez pomocy ze strony ludzi? Jeśli chcemy wejść w pełne życie duchowe, musimy bezwzględnie poddać się Panu i całej Jego nauce w Biblii. Jest to konieczne, i to właśnie jest tym ostrym mieczem, który w praktyce rozdziela naszą duszę i ducha.

DUSZA POD PANOWANIEM DUCHA ŚWIĘTEGO

Wspomnieliśmy, że duch, dusza i ciało w ludzkiej istocie są jak świątynia, podzielona na Miejsce Najświętsze i dziedziniec zewnętrzny, oraz że Bóg zamieszkuje w Miejscu Najświętszym. Zasłona oddziela Miejsce Najświętsze od miejsca świętego. Zasłona ta zamyka jakby chwałę i obecność Boga w obrębie Miejsca Najświętszego i odgranicza miejsce święte. To sprawia, że człowiek odczuwa i widzi jedynie rzeczy przed zasłoną w miejscu świętym, a nie rozumie i nie zna tego, co znajduje się w Miejscu Najświętszym. Nie można zobaczyć Bożej obecności w swoim życiu zewnętrznym inaczej, jak poprzez wiarę.

Zasłona ta jednak znajdowała się tam jedynie tymczasowo. Gdy nadeszło wypełnienie czasu, ciało Pana Jezusa - rzeczywistość zasłony (Hbr 10,20) - zostało ukrzyżowane, tak iż zasłona rozdarła się z góry na dół (Mt 27,51). W tym momencie zostało usunięte oddzielenie, jakie panowało pomiędzy Miejscem Najświętszym i miejscem świętym. Bożym zamiarem nie jest zamieszkiwać na zawsze w Miejscu Najświętszym. Chce On rozszerzyć Swoją obecność także na miejsce święte. Czeka jednak, aż dzieło krzyża zostanie dopełnione. Jedynie poprzez krzyż zasłona może zostać rozdarta, a Boża chwała może zajaśnieć z Miejsca Najświętszego.

Gdy więc wierzący pozwoli, aby krzyż dopełnił swego dzieła, Bóg także sprawia, że duch i dusza wierzącego poznają doświadczenie Miejsca Najświętszego i miejsca świętego w Jego świątyni. Jeśli wierzący poddaje się nieustannie i bez dyskusji Duchowi Świętemu, społeczność pomiędzy Miejscem Najświętszym i miejscem świętym staje się każdego dnia coraz lepsza i bardziej harmonijna. Wkrótce wierzący ujrzy wielką zmianę. To właśnie dzieło krzyża powoduje, że rzeczywista zasłona w świątyni, zarówno w niebie, jak i na ziemi, zostaje rozdarta. W ten sposób krzyż wywiera rzeczywisty i stały wpływ na życie i doświadczenie wierzącego, sprawiając, iż traci on swoje życie duszewne i nie działa niezależnie, polegając zamiast tego całkowicie na życiu duchowym i czekając, aż z niego weźmie się moc do życia i służby. Wtedy właśnie ma miejsce doświadczenie "rozdarcia zasłony" w całej duszy i duchu wierzącego.

Zasłona "rozdarła się na dwoje z góry na dół". Jest to Boże dzieło i nie stało się to za sprawą człowieka. Gdy dzieło krzyża zostaje dopełnione, Bóg, zgodnie ze Swoją wolą, rozdziera zasłonę. Nie możemy tego osiągnąć własnymi staraniami ani siłą, ani też nie musimy prosić, byśmy to uzyskali. Zawsze, gdy dzieło krzyża jest zakończone, zasłona zostaje rozdarta. Odnówmy zatem nasze poświęcenie się Bogu, nie miłujmy samych siebie, bądźmy gotowi uśmiercać nasze życie duszewne i pozwólmy Temu, który przebywa w Miejscu Najświętszym, aby był naszym Panem we wszystkim. Jeśli Pan zobaczy, że krzyż wykonał w nas wystarczająco głębokie dzieło, z pewnością sprawi, że Miejsce Najświętsze i miejsce święte staną się w nas jednym, tak samo jak On, przez Bożą moc, rozdarł wpierw zasłonę, dzięki czemu Jego Święty Duch mógł wypłynąć z Jego chwalebnego ciała.

Doprowadzi to następnie do tego, że chwała kryjówki Najwyższego wypełni nas obficie w naszym codziennym życiu. Sprawi to, że całe nasze życie i działanie w miejscu świętym będzie uświęcone chwałą, płynącą z Miejsca Najświętszego; dzięki temu nasza dusza będzie jak duch, w którym przebywa Boży Duch Święty, całkowicie panujący nad duchem. To z kolei sprawi, że nasz umysł, uczucia i wola zostaną wypełnione Duchem Świętym. Ostatecznie wszystko, co przedtem posiadaliśmy w naszym duchu przez wiarę, będzie teraz znane nawet w naszej duszy. Ponadto, życie to nigdy się nie zmniejszy ani nie poniesie szkody. Co za błogosławione życie! Teraz "chwała Jahwe wypełniła dom. Kapłani nie mogli wejść do domu Jahwe, ponieważ chwała Jahwe napełniła dom Jahwe" (2 Krn 7,1-2). Odtąd nasze własne uczynki, chociaż mogą być tak dobre, jak czyny kapłanów, którzy służyli Bogu, stracą okazję, by działać w Bożej chwale. Teraz Boża chwała będzie wszystkim i już nie będziemy podkreślali dzieła zwierzęcej żywotności.

To drugi aspekt rozdzielenia ducha i duszy. Jeśli chodzi o duszę, która wpływa na ducha i panuje nad nim, dzieło krzyża polega na rozdzieleniu duszy i ducha. Jeśli zaś chodzi o to, abyśmy zostali napełnieni Duchem Świętym i pozwolili duchowi panować, dzieło krzyża polega na tym, że dusza przestaje być niezależna, a jest całkowicie jedno z duchem. Co do doświadczenia naszego osobistego codziennego życia, powinniśmy dążyć do tego, by duch i dusza stały się jedno. Jeśli więc pozwolimy, aby krzyż i Duch Święty działali głęboko, wówczas zobaczymy, że to, co dusza straciła, nie stanowi nawet tysięcznej części tego, co zyskała. To, co umarło, teraz przynosi owoc; to, co zostało stracone, teraz jest zachowane ku życiu wiecznemu. Jeśli nasze życie duszewne znajdzie się pod panowaniem ducha, zobaczymy, że w naszej duszy dokonała się nadzwyczaj wielka zmiana. Poprzednio, ponieważ dusza była dla nas i ponieważ zawsze chciała działać niezależnie, była, można by powiedzieć, stracona dla Boga i bezużyteczna w Jego rękach. Teraz nasza dusza, chociaż utracona z punktu widzenia człowieka, została odzyskana z punktu widzenia Boga. Od tej pory jesteśmy tymi, o których mowa w Liście do Hebrajczyków 10,39: "którzy mają wiarę, zyskując swą duszę". To coś głębszego niż powszechnie używane wyrażenie "zbawienie duszy". Mowa tu konkretnie o życiu. Teraz, gdy wierzący nauczył się nie podejmować działania ani nie zachowywać się według uczuć czy też według tego, co widać okiem, może mieć wiarę, by zachować swoje życie, by służyć Bogu i przynieść Mu chwałę. To, co pozornie zostało stracone, w rzeczywistości zostało zyskane. Pierwszy rozdział Listu do Jakuba także mówi o tym zbawieniu: "Przyjmijcie w łagodności wszczepione w was słowo, które zdolne jest zbawić dusze wasze" (w. 21). Gdy gałąź zostaje wszczepiona w drzewo, otrzymuje naturę tego drzewa. Podobnie, gdy Boże słowo jest wszczepione w nasze życie, przekazuje nam swoją naturę. Dzięki temu drzewo jest zachowane od bezużyteczności i przynosi owoc. Ze słowa życia otrzymujemy życie tego słowa. Gałąź nie zostaje usunięta; ma raczej nowe życie, które jest teraz podstawą jej żywotności. Nadal wszystko, co należy do duszy, jest na swoim miejscu, teraz jednak to nie duszewne życie, lecz życie Bożego słowa ożywia możliwości duszy. Na tym polega prawdziwe "zbawienie duszy".

Nasze ludzkie nerwy są niezwykle wrażliwe i zewnętrzne rzeczy mogą je łatwo pobudzić. Rozmowy, jakie prowadzimy, postawy innych, otoczenie i ludzkie relacje mogą nas łatwo dotknąć. Nasz umysł snuje wiele myśli, planów i wyobrażeń, które są naprawdę pogmatwane. Nasza wola ma wiele opinii i koncepcji i uwielbia robić wszystko według swoich zachcianek. Żadna z możliwości naszego życia duszewnego nie daje nam pokoju. Czy indywidualnie, każdy z osobna, czy też wspólnie, gdy jesteśmy w grupie, życie duszewne sprawia, że często lawirujemy, zmieniamy się, zamartwiamy, odczuwamy zmieszanie i nie mamy pokoju.

Teraz jednak, ponieważ naszą duszą rządzi duch, możemy uwolnić się od takiego szamotania. Pan Jezus powiedział: "Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie odpocznienie dla dusz waszych" (Mt 11,29). Jeśli jesteśmy gotowi poddać się Panu, wziąć Jego jarzmo i postępować według Jego woli, w naszej duszy nie będzie panowało wzburzenie. Jeśli jesteśmy gotowi naśladować Pana i zechcemy uczyć się od Niego widząc, jak Pan był pogardzany przez innych i jak nie wypełniał Swojej własnej woli, lecz wolę Boga, wówczas wzburzenie w naszej duszy ucichnie. Smutek i żal przychodzą z tego powodu, iż nie chcemy zadowolić się identycznym traktowaniem, jakie spotkało Pana, i nie chcemy poddać się Bożej woli i Bożym zrządzeniom. Jeśli uśmiercimy życie duszewne i całkowicie poddamy się Panu, nasza dusza - dusza z wrażliwymi nerwami - znajdzie odpocznienie w Panu i nie będzie opacznie Go rozumiała. Dusza znajdująca się pod panowaniem Ducha Świętego to dusza, która znalazła odpocznienie.

Kiedyś byliśmy zajęci planowaniem; teraz w uciszeniu pokładamy ufność w Panu. Kiedyś często martwiliśmy się i niepokoiliśmy; teraz jesteśmy jak niemowlę, odstawione od piersi matki, spoczywające na jej łonie. Kiedyś pełni byliśmy własnych koncepcji, mieliśmy wiele pragnień i ambicji; teraz uważamy, że jedynie Boża wola jest dobra, i w ten sposób znajdujemy odpocznienie w Bogu. Prawdziwie jest to "doskonałe poddanie, doskonała rozkosz". Gdy całkowicie oddamy się Panu, wszystko staje się pełne pokoju i uciszenia. List do Efezjan 6,6 przekazuje coś podobnego: "Lecz jako niewolnicy Chrystusa, którzy z duszy pełnią wolę Bożą". Nie jest tak, jak przedtem, gdy polegaliśmy na duszy - czyli na samym sobie - wypełniając Bożą wolę; raczej wypływa to z duszy, byśmy całym sercem, prawdziwie pełnili Bożą wolę. Dzięki działaniu krzyża życie duszewne, które przedtem buntowało się przeciwko woli Bożej, teraz całkowicie jej się poddaje. Poprzednio byliśmy tylko na zewnątrz i jeśli nie zajmowaliśmy się swoimi własnymi sprawami zgodnie z naszą wolą, to wypełnialiśmy Bożą wolę zgodnie z naszą wolą. Teraz natomiast jesteśmy jedno z Bogiem we wszystkim.

Dusza, w której panuje Duch Święty, nie troszczy się o siebie. "Nie troszczcie się o swoje życie (swoją duszę)" (Mt 6,25). Teraz najpierw szukamy królestwa Bożego i jego sprawiedliwości wierząc, że Bóg zatroszczy się o nasze codzienne potrzeby. Duch Święty rozprawił się z życiem duszewnym poprzez krzyż, wskutek czego nie może ono już troszczyć się o siebie. Świadomość siebie stanowi podstawowy przejaw duszy. Ponieważ wierzący naprawdę znalazł się w Bogu i utracił swoje "ja", może prawdziwie zaufać Bogu. Umiłowanie siebie, niezależne planowanie i troska o siebie - wszystkie uczynki duszy - teraz zostały praktycznie usunięte. Dlatego też wierzący już nie układa swoich planów wobec takich praktycznych kwestii.

Ponieważ krzyż dokonał swego dzieła, już nie zaprząta nas planowanie dla siebie. Przedtem zamartwialiśmy się, lecz teraz, odkąd poznaliśmy Boga, potrafimy w pokoju szukać Jego królestwa i sprawiedliwości. Jeśli my troszczymy się o to, co jest ważne dla Boga, to Bóg zatroszczy się o to, co ważne dla nas. Niegdyś cuda były dla nas rzadkie i dziwne; teraz żyjemy w Bogu, który dokonuje cudów, wiedząc, że On zaspoki każdą potrzebę. Dzieje się tak nie dzięki wysiłkowi umysłu, ale dzięki odpoczywaniu w Bożym ręku. Ponieważ wspiera nas moc Boża, sprawy dotyczące naszego codziennego życia, takie jak jedzenie i picie, stają się nieistotne.

"Zatem również ci, którzy cierpią zgodnie z wolą Bożą, niech dobrze czyniąc, wiernemu Stwórcy powierzają swe dusze" (1 P 4,19). Tak naucza Biblia. Czasami ludzie w świecie znają Boga jedynie jako Stwórcę, nie znając Go jako Ojca. Wierzący jednak nie tylko znają Go jako Ojca, ale także znają Go jako Pana stworzenia. Mówić o Nim jako o Panu stworzenia oznacza rozgłaszać Jego moc, ogłaszać, że cały wszechświat jest w Jego ręku. Przedtem, gdy cierpieliśmy, baliśmy się człowieka, ale teraz wiemy, że wszystko jest w Jego ręku i że On ma swój porządek. Przedtem trudno było uwierzyć, że żadna z rzeczy w świecie nie może dziać się wbrew Jego woli. Teraz wiemy, że wszystko we wszechświecie, czy dotyczy to człowieka, rzeczy naturalnych czy nadnaturalnych, ma swoje miejsce w Jego dokładnym i mądrym porządku. Teraz wiemy, że wszystko, co przychodzi na nas, dzieje się za Jego przyzwoleniem i zostało uprzednio dla nas przeznaczone. Dusza znajdująca się pod panowaniem Ducha Świętego jest duszą spokojną, cichą i uległą.

Powinniśmy nie tylko powierzyć swoje dusze Panu, ale także miłować Go i pragnąć. "Do ciebie lgnie moja dusza" (Ps 63,8). Teraz już nie śmiemy pokładać wiary w sobie, być niezależni czy służyć Panu według kaprysów naszej duszy. Teraz Ten, za którym idziemy, jest Panem, i podążamy za Nim bardzo uważnie, nawet z bojaźnią, nie śmiąc zostawić Go ani na chwilę. Ktoś przetłumaczył ten werset następująco: "Moja dusza jest przyklejona do Ciebie". Teraz nie działamy sami, lecz całkowicie poddajemy się Panu, nie z niechęcią, ale ochoczo, z radością. Teraz nienawidzimy życia własnego "ja", a Pan jest Tym, którego całkowicie miłujemy i pragniemy.

Osoba taka może jedynie powiedzieć razem z Marią: "Wielbi dusza moja Pana" (Łk 1,46). Nie wzbija się już w pychę otwarcie ani skrycie i nie wywyższa się, lecz wie, że jest bezużyteczna i gotowa jest uniżyć się, a wywyższyć Pana. Teraz nie chce już kraść chwały Pana i oddawać ją sobie (czyli duszy), ale wielbi Pana w duszy. Jeśli Pan nie jest uwielbiony w duszy, to nigdzie nie jest uwielbiony.

Tylko taka osoba nie przywiązuje wagi do swego życia (duszy) jako czegoś cennego (Dz 20,24), ale oddaje swoje życie (duszę) za braci (1 J 3,16). Jeśli nie utracimy serca, w którym jest miłość własna, to gdy Pan wezwie nas w rzeczywistości, abyśmy nosili krzyż dla Niego, cofniemy się przed tym. Jeżeli natomiast codziennie w konkretny sposób odrzucamy życie duszewne, możemy, ze względu na Pana: "nie cenić sobie życia". Nawet bowiem w normalnych, codziennych warunkach wierzący musi żyć jak męczennik, gotowy oddać swoje życie na krzyż, tak by - gdy przyjdzie czas - mógł dopełnić swego męczeństwa dla Pana. Ponieważ codziennie gotów jest wydawać swoje życie za braci, nie szukając swych praw ani wygody, lecz zapierając się siebie każdego dnia, może "oddać życie za braci" w konkretnej porze i konkretnej sytuacji. Prawdziwe miłowanie Pana i miłość do braci pochodzą z niemiłowania siebie. Chrystus, który chciałby uratować siebie i ulitować się nad sobą, nie mógłby miłować nas ani umrzeć za nas. Jeśli On "umiłował mnie", to "samego siebie wydał za mnie". Serce miłości pochodzi z odrzucenia życia duszewnego. Przelanie krwi jest źródłem błogosławieństwa.

W takim rodzaju życia dusza doznaje powodzenia (3 J 2). Powodzenie przychodzi nie z tego powodu, że ktoś coś zyskał, ale dlatego, że stracił wszystko. Życie, w którym tracimy naszą duszę, nie jest jednak życiem straconym, ponieważ dusza zatraca się tutaj w Bogu. Duszewne życie jest ciasne i egoistyczne. Dusza, która zatraciła się w życiu Boga, żyje w Jego nieograniczonym życiu. Na tym polega wolność i pomyślność. Im więcej strat poniesiemy, tym obfitszy będzie nasz zysk. Naszych dóbr nie mierzy się tym, ile otrzymujemy, ale tym, ile dajemy. Oto prawdziwie owocne życie!

Porzucenie życia duszewnego nie dokonuje się jednak tak szybko, jak przeżycie uwolnienia od grzechu. Jest to nasze życie i każdego dnia musimy być gotowi nie żyć nim, ale wybierać zamiast tego Boże życie. Musimy więc nosić w sobie krzyż za każdym razem wierniej niż przedtem. Czas jest nadal długi. Dlatego powinniśmy patrzeć na Pana Jezusa, który wycierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę. "Pomyślcie więc o Nim... abyście nie ustali, słabnąc w waszych duszach" (Hbr 12,2-3). To, co odczuwała Jego dusza, nie bacząc na hańbę i cierpiąc krzyż, jest celem dla tych z nas, którzy chcą podążać ścieżką krzyża. "Błogosław, dusza moja, Jahwe, i całe moje wnętrze - święte imię Jego" (Ps 103,1).

Fragment książki Watchmana Nee "Duchowy człowiek" Tom 1, Część 3

Użyto za pozwoleniem Living Stream Ministry.

Dystrybutorem książki jest:
Fundacja Strumień Życia
ul. Puzonistów 4, 02-876 Warszawa

Wersja HTML - Copyright (c) 1999 Czytelnia Chrześcijanina

Tutaj znajdziesz spis pozostałych rozdziałów tej książki