[Następny rozdział | Poprzedni rozdział | Spis treści]

ROZDZIAŁ I
FAŁSZYWE POJĘCIA O NAWRÓCENIU

Diabeł wytworzył wiele fałszywych form nawrócenia i oszukuje jednych tym, drugich czymś innym. Jest on tak bardzo zręczny i sprytny w swej tajemnej sztuce oszukiwania, że gdyby było można, zwiódłby także wybranych. Aby wyleczyć ze zgubnych, fałszywych pojęć tych, którzy myślą o sobie jako o nawróconych, podczas gdy w rzeczywistości nimi nie są, a także wybawić z kłopotów i lęków tych, którzy myślą, że nie są nawróconymi, podczas gdy w rzeczywistości są, pokażę wam teraz istotę nawrócenia. Pokażę zarówno czym nawrócenie nie jest, jak i czym jest. Zacznijmy od tego, czym nawrócenie nie jest.

Nawrócenie nie polega na samym wyznawaniu chrześcijaństwa. Chrześcijaństwo jest czymś więcej niż samą nazwą. Gdybyśmy zechcieli wysłuchać Pawła, usłyszelibyśmy, że nie polega ono na słowie, lecz na mocy Bożej (1 Kor. 4, 20). Gdyby nawrócenie polegało tylko na tym, że przestaje się być Żydem bądź poganinem (jak chcieliby tego niektórzy), to gdzież można by było znaleźć lepszych chrześcijan niż w Sardes i Laodycei? Wszyscy oni byli chrześcijanami według wyznania i mieli imię po to tylko, by można było wiedzieć, że żyją. Lecz ponieważ mieli oni to imię, Chrystus potępił ich i zagroził, że ich odrzuci (Obj. 3, 14 - 16). Czy nie ma wielu, którzy wzywają imienia Pana Jezusa, a jednak nie odstępują od nieprawości (2 Tym. 2, 19); wielu, którzy wyznają, że znają Boga, lecz uczynkami swymi zapierają się Go? (Tyt. 1, 16). Czy Bóg przyjmie ich jako prawdziwych wierzących? Cóż to - nawróceni od grzechu, a jednak wciąż żyjący w nim? Toż to jawna sprzeczność! Gdyby lampa wyznania mogła świecić aż do końca, głupie panny z pewnością nie zostałyby odrzucone (Mat. 25, 12). Wiemy, że nie tylko chrześcijanie z nazwy, lecz także kaznodzieje zwiastujący Chrystusa, także ci, co czynili cuda znajdą się wśród odrzuconych ponieważ czynili nieprawość (Mat. 7, 22-23).

Nawrócenie nie jest przyjęciem miana Chrystusowego w chrzcie. Ananiasz i Safira oraz Szymon Czarnoksiężnik byli ochrzczeni tak samo jak cała reszta. Jakże wielu myli się tutaj, błądząc i innych w błąd wprowadzając, gdyż myślą, że skuteczna łaska musi być związana z zewnętrznym udzieleniem chrztu i że każda ochrzczona osoba jest odrodzona nie tylko poprzez sakrament, lecz także rzeczywiście i właściwie. Z tego to właśnie powodu, ludzie błędnie mniemają, iż akt chrztu czyni z nich ludzi odrodzonych i nie muszą dalej się trudzić. Lecz gdyby tak było, wtedy wszyscy ci, którzy zostali ochrzczeni musieliby być zbawieni, ponieważ obietnica przebaczenia i zbawienia związana jest z nawróceniem i odrodzeniem (Dz. Ap. 3, 19; Mat. 19, 28). I rzeczywiście, gdyby nawrócenie i chrzest były jedną i tą samą rzeczą, ludzie musieliby mieć przy sobie w dniu śmierci świadectwo chrztu, a po jego pokazaniu zostaliby przyjęci do nieba.

Krótko mówiąc, jeśli dla nawrócenia bądź odrodzenia nie potrzeba nic innego jak tylko chrztu, co wtedy powiemy o fragmentach z Ewangelii Mateusza 7, 13-14 oraz z wielu innych miejsc w Piśmie Świętym? Gdyby to było prawdą, nie moglibyśmy więcej mówić o wąskiej drodze i ciasnej bramie, gdyż jeśli wszyscy ochrzczeni są zbawieni, to brama prowadząca do życia wiecznego byłaby niezmiernie szeroka, a droga przestronna. Wtedy mówiono by: “Szeroka jest brama i przestronna droga, która prowadzi do życia wiecznego”. Jeśli to prawda, to tysiące mogą wchodzić ramię w ramię i nigdy więcej nie będziemy nauczać, że sprawiedliwy z trudnością dostąpi zbawienia, oraz że trzeba zdobywać Królestwo Boże gwałtem i zmaganiem się, by wejść (1 Piotra 4, 18; Mat. 11, 12; Łuk. 13, 24). Z pewnością, gdyby ta droga była tak łatwa, jak wielu przypuszcza, do zbawienia wystarczałoby niewiele więcej, niż chrzest i wołanie: “Panie, zmiłuj się!” Nie musielibyśmy zmuszać się do takiego szukania, pukania i zmagania o zbawienie, jakiego wymaga Słowo Boże.

Jeśli to prawda, to nie będziemy więcej mówić: “Niewielu jest tych, co ją znajdują”. Zamiast tego, będziemy mówić: “Niewielu jest tych, co jej nie znajdują”. Nie będziemy więcej mówić, że niewielu jest wybranych spośród wielu powołanych (Mat. 22, 14), oraz że tylko resztka spośród Izraela osiągnie zbawienie (Rzym. 9, 27). Jeśli nauka ta jest prawdziwa, nie będziemy powtarzać za uczniami: “Któż tedy będzie zbawiony?”, lecz “Któż tedy nie zostanie zbawiony?” A wtedy ktoś, kto został ochrzczony, nawet jeśli jest cudzołożnikiem, szydercą, chciwcem bądź pijakiem, odziedziczy mimo to Królestwo Boże! (1 Kor. 5, 11; 6, 9 -10).

Niektórzy jednak powiedzą: “Tacy ludzie, chociaż otrzymali łaskę odrodzenia w chrzcie, odpadli od łaski i muszą zostać jeszcze raz odnowieni, aby mogli uzyskać zbawienie”. Na to odpowiadam: Istnieje nierozerwalny związek między odrodzeniem a zbawieniem, co już zostało pokazane. Oznaczałoby to, że człowiek taki musi się ponownie narodzić na nowo, co jest w dużej mierze absurdem. Oczekując dwukrotnych narodzin z łaski, równie dobrze moglibyśmy oczekiwać, że ludzie będą przechodzić dwukrotnie biologiczne narodziny;

Przede wszystkim jednak, z tego wynika jedna rzecz, o którą walczę. Cokolwiek ludzie otrzymują, lub udają, że otrzymują w chrzcie, jeśli potem stwierdzić można, że są ignorantami, bluźniercami bądź okazują tylko formalną religijność bez mocy pobożności, “muszą się na nowo narodzić” (Jana 3, 7), gdyż inaczej zostaną wyłączeni z Królestwa Niebios.

Widzicie więc, że wszyscy zgadzają się w tym, że jeśli człowiek coś otrzymuje w chrzcie, a potem nie jest w widoczny sposób uświęcony, musi być odnowiony poprzez pełną mocy, potężną przemianę, gdyż inaczej nie uniknie potępienia piekła. “Nie błądźcie! Bóg się nie da z siebie naśmiewać.” Bez względu na to, czy pokładasz ufność w swym chrzcie czy jakiejkolwiek innej rzeczy, powiadam ci w imieniu Wszechmogącego, że jeśli jesteś osobą, która się nie modli, szydercą czy osobą lubiącą złe towarzystwo (Prz. 13, 20), jeśli nie jesteś uświęconym, gorliwym i zapierającym się siebie chrześcijaninem, nie możesz być zbawiony (Heb. 12, 14; Mat. 15, 14).

Nawrócenie nie polega na moralnej sprawiedliwości. Sprawiedliwość taka nie jest większa od sprawiedliwości uczonych w Piśmie i faryzeuszów (Mat. 5, 20) i dlatego nie może otworzyć przed nami Królestwa Niebios. Paweł kiedy jeszcze nie był nawrócony, był bez nagany jeśli chodzi o sprawiedliwość opartą na zakonie (Fil. 3, 16). Faryzeusz mógł o sobie powiedzieć, że nie jest rabusiem, cudzołożnikiem, oszustem, itp. (Łuk. 18, 11). Musisz okazać coś więcej niż to wszystko, gdyż inaczej Bóg cię potępi, bez względu na to, czym się będziesz usprawiedliwiał. Nie potępiam moralności, lecz ostrzegam cię, abyś na niej nie poprzestawał. Moralność jest jednym ze składników pobożności, tak jak humanitaryzm jest częścią chrześcijaństwa, oraz jak zrozumienie jest jednym ze składników łaski. Nie wolno nam jednak wyrywać części z całości.

Nawrócenie nie polega na nieustannym przestrzeganiu zasad pobożności. Można zobaczyć, że ludzie mogą mieć formę pobożności, lecz bez mocy wypływającej z prawdziwej pobożności (2 Tym. 3, 5). Ludzie mogą odprawiać długie modły (Mat. 23, 14), często pościć (Łuk. 18, 12), chętnie słuchać (Mar. 6, 20) oraz być bardzo gorliwi w służbie Bożej, nawet jeśli jest to kosztowne (Iz. 1, 11), a mimo to nie przeżyć nawrócenia. Aby dowieść, że jest się rzeczywiście nawróconym, ludzie muszą przedstawić coś więcej niż tylko powoływanie się na chodzenie do kościoła, dawanie jałmużny oraz odprawianie modłów. Nie istnieje żadna zewnętrzna działalność, której nie potrafiłby wykonać obłudnik, posuwając się aż do oddania całego swego mienia dla ubogich i spalenia swego ciała (1 Kor. 13, 3).

Nawrócenie nie jest zwykłym ograniczeniem skażenia poprzez wykształcenie, prawa ludzkie bądź moc udręki. Zbyt łatwo i zbyt często mylnie uważa się postępowanie człowieka wykształconego za oznaki działania łaski. Lecz gdyby to wystarczało, to któż byłby lepszym człowiekiem niż Joasz? Podczas gdy żył jego wuj Jehojada, Joasz był bardzo gorliwy wobec służby Bożej i wzywał do naprawy domu Bożego (2 Król. 12, 2.7). Lecz przez cały ten okres nie było to niczym innym, jak tylko dobrym wykształceniem. Po śmierci swego nauczyciela Joasz okazał się wilkiem spuszczonym z łańcucha i wpadł w bałwochwalstwo.

Nawrócenie nie polega więc na oświeceniu, przekonaniu, powierzchownej zmianie bądź częściowej poprawie. Odstępca może być człowiekiem oświeconym (Heb. 4, 6), i jak Feliks drżeć z niepokoju wynikającego z przekonania o grzechu (Dz. 24, 25) bądź czynić wiele rzeczy jak Herod (Mar. 6, 20). Czym innym jest przekonanie o grzechu, a czym innym ukrzyżowanie grzechu dzięki łasce nawrócenia. Ponieważ wielu odczuwało wyrzuty sumienia z powodu grzechów, błędnie uważają, że są bezpieczni, myląc przekonanie z nawróceniem. Kain mógłby wtedy wraz z nimi uchodzić za nawróconego, gdyż wędrował po świecie tu i tam jak oszalały, pełen wyrzutów sumienia napiętnowanego winą, dopóki nie uciszył sumienia wznoszeniem budowli i prowadzeniem interesów.

Inni myślą, że ponieważ zrezygnowali ze swych dróg i skończyli ze złym towarzystwem, bądź poszczególnymi pożądliwościami, ponieważ ograniczyli się do poziomu uprzejmości i trzeźwości, to są prawdziwie nawróceni. Zapominają jednak, że istnieje ogromna różnica między byciem uświęconym a utemperowanym. Zapominają, że wielu szuka jak wejść do Królestwa Niebieskiego i są tego bliscy, i niewiele brakuje, by stali się chrześcijanami, jednak w końcu odpadają. Kiedy sumienie smaga, wielu się modli, słucha, czyta i powstrzymuje przed popełnianiem ulubionych grzechów. Lecz kiedy tylko ten lew zaśnie, wracają do swych grzechów. Któż był bardziej religijny niż Żydzi pod ręką Bożą? Jak tylko jednak skończyła się udręka, wtedy zapominali o swym Bogu. Być może odrzuciłeś kłopotliwe grzechy i uciekłeś przed widocznym skażeniem tego świata, a mimo to twa cielesna natura nie została przemieniona. Możesz wziąć kawałek ołowiu i ukształtować go na podobieństwo czegoś bardziej atrakcyjnego - rośliny, zwierzęcia, a następnie na kształt i podobieństwo człowieka, lecz przez cały ten czas będzie to tylko kawałek ołowiu. Tak samo człowiek może przejść przez kilka przemian, od niewiedzy do poznania, od bezbożności do uprzejmości, następnie przyjąć pewną formę religijności, lecz przez cały ten czas być w dalszym ciągu cielesnym i nieodrodzonym, gdyż jego natura pozostała w dalszym ciągu niezmieniona.

Słuchajcie tego, wszyscy biedni grzesznicy; słuchajcie, jeśli chcecie żyć. Dlaczego mielibyście świadomie oszukiwać sami siebie i budować swe nadzieje na piasku? Wiem, że ten kto zechce wykorzenić wasze fałszywe nadzieje będzie miał do wykonania ciężką pracę. Nie może to być dla was przyjemne, a i dla mnie jest to nieprzyjemna rzecz. Rozpocząłem tę pracę jak chirurg mający odciąć martwą kończynę swego umiłowanego przyjaciela. Musi to jednak z bólem serca zrobić, gdyż jest to konieczne. Zrozumcie mnie umiłowani: ja tylko burzę ruiny, które w innym wypadku runęłyby same i pogrzebały was. Burzę je, aby zbudować solidny, mocny i trwały dom na zawsze. Nadzieja nieprawego zginie (Prz. 11, 7). Grzeszniku, czyż nie byłoby lepiej pozwolić, by Słowo przekonało cię o grzechu, byś teraz porzucił fałszywe i złudne nadzieje, niż żeby dopiero śmierć otworzyła twe oczy i zanim byś się zorientował, znalazłbyś się w ogniu piekielnym? Byłbym fałszywym i niewiernym pasterzem, gdybym ci o tym nie powiedział. Wy, którzy zbudowaliście wasze nadzieje na fundamentach nie lepszych od wyżej wymienionych, jeszcze pozostajecie w swych grzechach. Niech przemówi sumienie. O cóż to błagasz dla siebie? Czy nie jest tak, że nosisz szaty Chrystusowe, nosisz jego imię, jesteś członkiem widzialnego Kościoła, znasz zasady religii, jesteś uprzejmy, wypełniasz obowiązki religijne, postępujesz sprawiedliwie, a jednak sumienie wyrzuca ci grzechy? Mówię ci wobec tego, że twe błagania nigdy nie będą uznane przed Bożym sądem. Wszystkie te rzeczy, chociaż same w sobie dobre, nie dowodzą, że jesteś nawrócony i nie wystarczają do zbawienia. Spójrz na to i podejmij postanowienie szybkiego i całkowitego nawrócenia. Badajcie własne serca i nie spocznijcie, dopóki Bóg nie wykona w was dokładnej pracy. Musicie być odrodzeni jako nowe osoby, gdyż w innym wypadku będziecie zgubieni.

Lecz jeśli takie osoby nie są jeszcze nawrócone, cóż mogę powiedzieć o bezbożnym? Być może ledwie taki rzuci na tę książkę okiem czy nadstawi swego ucha, by się przysłuchać tej rozprawie. Jeśli jednak cokolwiek z tego jest w zasięgu jego wzroku bądź słuchu, musi dowiedzieć się od Pana, który go uczynił, że daleki jest od Królestwa Niebieskiego. Jeśli człowiek przebywający w towarzystwie mądrych panien może pomimo tego zostać odrzucony, to o ileż bardziej zgubiony będzie ten, kto jest towarzyszem głupców! Czyż nie jest tak, że człowiek może być sprawiedliwy w swym postępowaniu, a mimo to nie zostać usprawiedliwiony przed Bogiem? Cóż wobec tego będzie z tobą, nędzny człowieku, którego sumienie wyrzuca, że jesteś fałszywy w swym postępowaniu i w swych słowach? Jeśli ludzie mogą być oświeceni i dojść do zewnętrznego wypełniania religijnych obowiązków i dobrych uczynków, a mimo to pójść na zatracenie za poleganie na nich i zadowalanie się tym aspektem nawrócenia, cóż stanie się z wami, biedne rodziny, które żyjecie bez Boga na tym świecie? Cóż stanie się z wami, nędzni grzesznicy, którzy bardzo rzadko myślicie o Bogu, którzy jesteście w takiej niewiedzy, że się nie modlicie, bądź na tyle nierozważni, że się nie chcecie modlić? Pokutujcie i nawróćcie się, zerwijcie z grzechami i zwróćcie się ku sprawiedliwości. Dalejże, do Chrystusa po łaskę przebaczenia i odrodzenia. Oddajcie się Jemu, by kroczyć w Jego świętości, gdyż inaczej nigdy nie ujrzycie Boga. Obyście usłyszeli Boże ostrzeżenie! W Jego imieniu jeszcze raz napominam was. Nawróćcie się po moim nawoływaniu. Porzućcie głupich i żyjcie. Bądźcie trzeźwi, sprawiedliwi i pobożni. “Obmyjcie ręce grzesznicy, oczyśćcie swe serca, ludzie o rozdwojonej duszy. Przestańcie czynić zło, uczcie się dobrze czynić” (Prz.1, 23; 9, 6; Tyt. 2,12; Jak. 4, 8; Iz.1, 16-17). Jeśli jednak będziecie trwać w złym, umrzecie.

[Następny rozdział | Poprzedni rozdział | Spis treści]