[Następny rozdział | Poprzedni rozdział | Spis treści]

ROZDZIAŁ II
ISTOTA NAWRÓCENIA

Nie ośmielę się jednak zostawić was z oczami na wpół otwartymi jak u tego, który “widział ludzi chodzących jak drzewa”. Słowo jest użyteczne zarówno dla nauczania jak i karcenia. Dlatego też, przeprowadziwszy was tak daleko przez skały i mielizny tak wielu niebezpiecznych błędów, zaprowadzę was do przystani prawdy. Nawrócenie polega na całkowitej przemianie zarówno serca jak i życia. Opiszę pokrótce istotę jak i przyczyny nawrócenia.

Autorem nawrócenia jest Duch Boży, dlatego też jest ono nazwane “uświęceniem w Duchu” (2 Tes. 2,13) oraz “odnowieniem z Ducha Świętego” (Tyt. 3,5). Nie wyklucza to innych osób Trójcy, gdyż apostoł uczy nas, byśmy błogosławili Ojca Pana naszego Jezusa Chrystusa, który “zrodził nas ku nadziei żywej” (1 P.1,3). O Chrystusie jest powiedziane, że “daje Izraelowi upamiętania się” (Dz. 5,31). Jest On także nazwany Odwiecznym Ojcem (Iz. 9,6), myśmy zaś jego “nasieniem” oraz “dziećmi, które dał Mu Bóg” (Heb. 2,13). Praca ta jednak jest zasadniczo przypisywana Duchowi Świętemu, dlatego też mówi się o nas jako o zrodzonych z Ducha (Jan. 3, 5-6).

Jak z tego widać, nawrócenie jest dziełem nie leżącym w mocy człowieka. Jesteśmy “zrodzeni nie z krwi, ani z woli ciała, ani z woli człowieka, lecz z Boga”(Jan. 1,13). Nigdy nie myśl, że możesz sam się nawrócić. Jeśli chcesz być nawrócony ku zbawieniu, musisz pozbyć się jakiejkolwiek nadziei zrobienia tego swą własną mocą. Jest to powstanie z martwych (Ef. 2,1), nowe stworzenie (Gal. 6,5 oraz Efez. 2,10), dzieło absolutnej wszechmocy (Ef. 1,19). Czyż te rzeczy nie leżą poza zasięgiem mocy ludzkiej? Jeśli nie masz nic więcej niż to, co miałeś dzięki pierwszym narodzinom: miłe i spokojne usposobienie, czyste prowadzenie się, to nie jesteś prawdziwie nawrócony, gdyż jest to dzieło nadnaturalne.

2. Skuteczna przyczyna nawrócenia składa się z czynnika zarówno wewnętrznego jak i zewnętrznego.

Przyczyną wewnętrzną jest wyłącznie darmowa łaska. “Zbawił nas nie dla uczynków sprawiedliwości, które spełniliśmy, lecz dla miłosierdzia swego” i “przez odnowienie przez Ducha Świętego” (Tyt. 3,5). “Zrodził nas z własnej woli” (Jak. 1,18). Jesteśmy wybrani i powołani do uświęcenia, a nie dzięki uświęceniu (Efez. 1.4). Bóg nie znajduje niczego w człowieku, co skłaniałoby Go do niego, lecz znajduje wystarczająco wiele, by od niego się odwrócić. Znajduje w człowieku wystarczająco wiele, by się odwrócić z obrzydzeniem, lecz nie znajduje niczego, co wzbudzałoby w Nim miłość. Spójrz na siebie chrześcijaninie. Przypomnij sobie swą niegdyś świńską naturę, duchową nieczystość twego ciała, twe niegdyś ukochane błoto (2 P 2, 22). Zobacz swój moralny muł i skażenie. Czyż nie brzydzą się tobą twe własne szaty? (Job 9,31). Jak wobec tego mają cię kochać świętość i czystość? Zdumiejcie się tym niebiosa, porusz się tym ziemio! Któż nie musi wołać: "Łaski, łaski!" (Zach. 4,7). Posłuchajcie i zarumieńcie się, dzieci Najwyższego. Ludzie niewdzięczni, już więcej nie mówicie ani nie myślicie o darmowej łasce. Nie jest ona już adorowana ani wychwalana przez takich jak wy! Można by pomyśleć, że nie powinniście nic innego robić, jak tylko wielbić i podziwiać Boga, gdziekolwiek jesteście. Jak możecie zapomnieć o takiej łasce, bądź mówić o niej tak lekko i formalnie? Cóż innego jeśli nie niezasłużona łaska skłoniło Boga do umiłowania was? Czy mógł was umiłować z powodu waszej wrogości wobec Niego i strasznego zdeprawowania waszej istoty? Z jaką pełnią uczucia wznosi Piotr swe ręce, mówiąc: “Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec Pana naszego, Jezusa, który z obfitego miłosierdzia swego zrodził nas na nowo. Z jakim uczuciem Paweł wywyższa darmową łaskę Bożą, mówiąc: “Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, dla swej wielkiej miłości, którą nas umiłował, ożywił nas razem z Chrystusem. Łaską zbawieni jesteście” (Efez. 3, 4-5).

(2) Zewnętrzną przyczyną jest zasługa i wstawiennictwo błogosławionego Jezusa. On uzyskał dary dla zbuntowanych (Ps. 68,18), i to właśnie przez Jezusa Bóg sprawuje w nas to, co miłe jest w oczach Jego (Heb. 13,21). Przez Niego są na nas zlewane wszystkie duchowe błogosławieństwa niebios (Efez. 1,3). On wstawia się za wybranymi, którzy jeszcze nie uwierzyli (Jan 17,20). Każdy nawrócony jest owocem Jego męki. Żadne niemowlę nie przyszło na świat z takim bólem, jaki Chrystus wycierpiał za nas. Wszystkie bóle, jakie wycierpiał na krzyżu, były naszymi bólami porodowymi. On jest dla nas uświęceniem (1 Kor. 1,30). Poświęcił się, to znaczy odłączył się, aby się stać ofiarą, dzięki której mogliśmy zostać uświęceni (Jan 17, 19). Przez ofiarowanie ciała Jezusa Chrystusa jesteśmy uświęceni raz na zawsze (Heb. 10, 10).

Nic innego wobec tego jak tylko zasługa i wstawiennictwo Jezusa Chrystusa sprawia, że Bóg zlewa na nas łaskę nawrócenia. Jeśli jesteś nowym stworzeniem, wiesz, komu to zawdzięczasz - modlitwom i bólom porodowym Chrystusa. Wierzący podąża do Jezusa Chrystusa bardziej naturalnie niż źrebak biegający za klaczą, bardziej niż osesek zdążający do piersi matki. Gdzie indziej miałbyś pójść? Jeśli ktokolwiek z tego świata może dokonać dla twego serca tego, co Chrystus zrobił dla ciebie, to niech tego dokona. Czy szatan rości sobie prawo do ciebie? Czy świat zabiega o ciebie? Czy grzech oskarża twe serce? Czyż te rzeczy nie zostały ukrzyżowane dla ciebie? Chrześcijaninie - miłuj swego Pana i służ Mu, dopóki żyjesz!

(3) Narzędzie nawrócenia jest osobowe i realne. Po pierwsze: narzędziem są słudzy Chrystusa. “W Chrystusie Jezusie zrodziłem was przez ewangelię” (1 Kor. 4, 15). Sługami Chrystusa są ci, którzy zostali posłani do otwierania ludziom oczu i nawracania ich do Boga (Dz. 26, 18). O niewdzięczny świecie! Jak mało wiesz co robisz, gdy prześladujesz posłańców Pana. To im powierzył Chrystus pracę nad waszym zbawieniem. A wyście ich ganili i bluźnili im (Iz. 37, 23). Oni są sługami Najwyższego, którzy pokazują wam drogę zbawienia (Dz.16, 17). Czy tak im odpłacacie nierozumni? (5 Moj. 32,6). Synowie niewdzięczności, z kogo się naigrywacie? Przecież oni są narzędziami wykorzystywanymi przez Boga do nawracania i zbawiania grzeszników, a wy drwicie ze swych lekarzy i wyrzucacie swych pilotów za burtę! “Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą co czynią!”

Po drugie - realnym narzędziem jest Słowo. Zostaliśmy zrodzeni przez Słowo prawdy. To właśnie ono oświeca oko, nawraca duszę (Ps. 19, 8-9), czyni mądrym ku zbawieniu (2 Tym. 3, 15). To ono jest tym nieskazitelnym nasieniem, przez które zostaliśmy zrodzeni (1 P. 1, 23). Jeśli jesteśmy obmyci, to przez Słowo (Efez. 5, 26). Jeśli jesteśmy uświęceni, to przez prawdę (Jan 17, 17). Ono daje wiarę i ono odradza nas (Rzym. 10, 17; Jak. 1, 18).

Święci Boży! Jakże powinniście kochać Słowo, gdyż przez nie zostaliście nawróceni. Wy, którzyście poczuli jego odnawiającą moc, korzystajcie z tego dopóki żyjecie. Bądźcie zawsze wdzięczni. Przywiążcie je sobie do szyi, wypiszcie je na swych rękach, chowajcie je na swych piersiach. Kiedy idziecie, pozwólcie by ono was prowadziło, kiedy śpicie niech ono was strzeże, a kiedy się budzicie, niech ono do was przemawia (Prz. 6, 21-22). Powiedzcie wraz z psalmistą: “Nigdy nie zapomnę przykazań Twoich, gdyż przez nie zachowujesz mnie przy życiu” (Ps. 119.93). Wy, którzy nie jesteście nawróceni, pilnie czytajcie Słowo, chodźcie tam, gdzie jest ono zwiastowane z mocą. Módlcie się o przyjście Ducha w Słowie. Wstań z kolan i pójdź wysłuchać kazania, wróć z kazania i uklęknij. Jeśli kazanie nie odnosi skutku, to jest tak dlatego, że nie jest ono podlewane modlitwą i łzami, ani nie jest rozważane.

(4) Ostatecznym celem nawrócenia jest zbawienie człowieka oraz chwała Boża. Zostaliśmy wybrani “przez uświęcenie ku zbawieniu” (2 Tes. 2,13), powołani, abyśmy mogli być uwielbieni (Rzym. 8,30), lecz szczególnie po to, aby Bóg mógł zostać uwielbiony (Iz. 60,21), abyśmy rozgłaszali jego chwałę (1 P. 2,9) i przynosili owoc w dobrych uczynkach (Kol. 1,10).

Chrześcijaninie, nie zapominaj o celu swego powołania. Niech światło twe świeci, niech twa lampa płonie, niech owoce twe pojawią się we właściwym czasie i niech ich będzie wiele (Ps. 1, 3). Niech wszystkie twe zamysły będą zgodne z Bożymi, aby On mógł być wywyższony w tobie (Fil. 1,20).

(5) Nawróceniu podlega wybrany grzesznik w całości, ze wszystkimi członkami, zdolnościami, oraz z całym umysłem. Bóg powołuje tylko tych, których wcześniej wybrał (Rzym. 8,30). Nikt nie zostaje pociągnięty do Chrystusa poprzez swe własne powołanie, ani nikt nie przychodzi do niego poprzez uwierzenie. Do niego przychodzą tylko jego owieczki, które dał Mu Jego Ojciec (Jan 6, 37,48). Skuteczne powołanie jest równoznaczne z wiecznym wybraniem (2 P. 1,10).

Jeśli zaczynasz od zastanawiania się nad swym wybraniem to znaczy, że rozpoczynasz od niewłaściwego miejsca. Dowiedź swego nawrócenia, a wtedy nigdy nie wątp w swe wybranie. Jeśli nie możesz tego jeszcze udowodnić, postanów sobie, aby nawrócić się dogłębnie teraz. Bez względu na to, jaki jest Boży ukryty cel, jestem pewien, że Jego obietnice są wyraźne. Jakże desperacko spierają się buntownicy, mówiąc: “Jeśli jestem wybrany, to będę zbawiony, bez względu na to co robię. Jeśli zaś, nie, to nie będę zbawiony, bez względu na to co robię.” Przewrotny grzeszniku! Czy chcesz zacząć od miejsca, które powinno być twym końcowym etapem? Czyż nie masz przed sobą Słowa? Cóż ono mówi? “Pokutujcie i nawróćcie się, aby wasze grzechy zostały zgładzone” (Dz. 16, 31). “Jeśli umartwiasz uczynki ciała, żyć będziesz (Rzym. 8, 13). “Uwierz a będziesz zbawiony” (Dz. 3, 19). Czyż nie jest to bardzo jasne wezwanie?

Nie stój, wciąż rozważając o swym wybraniu, lecz nakieruj serce ku pokucie i wierze. Wołaj do Boga o łaskę nawrócenia. Rzeczy jawne należą do ciebie, więc zajmij się nimi. To jest tak jak to ktoś kiedyś powiedział, że ci, którzy nie karmią się Słowem Bożym, udławią się kośćmi. Bez względu na to, jakie cele ma Bóg, jestem pewien, że Jego obietnice są prawdziwe. Bez względu na to, jakie są dekrety niebios, jestem pewien, że jeśli będę pokutował i uwierzę, będę zbawiony, i że jeśli nie będę pokutował, będę potępiony. Czyż nie jest to pewna podstawa dla ciebie? Czy dalej będziesz płynął w kierunku skał?

Co więcej, przemiana w nawróceniu obejmuje całego człowieka. Osoba cielesna może mieć pewne resztki dobrej moralności, lecz nie jest ona nigdy dobra w całej swej istocie. Nawrócenie nie jest naprawą starego budynku, lecz jest jego zburzeniem i postawieniem całkowicie nowej budowli. Nie jest to przyszycie łatki świętości. Nie - u prawdziwie wierzącego świętość zostaje wpleciona w całą istotę, zasady postępowania i uczynki. Szczery chrześcijanin jest całkowicie nową tkaniną, od dołu do góry. Jest on nowym człowiekiem, nowym stworzeniem; wszystko stało się nowe (2 Kor. 5, 17). Nawrócenie jest dziełem dogłębnym, sięga serca. Stwarza nowego człowieka do nowego świata. Obejmuje całego człowieka, cały umysł, członki oraz motywy postępowania w całym życiu.

Nawrócenie obejmuje umysł

Nawrócenie zmienia równowagę osądu, tak że Bóg i jego chwała przeważa ponad wszelkimi cielesnymi i ziemskimi zainteresowaniami. Otwiera ono oczy umysłu, sprawia, że spadają łuski wrodzonej ignorancji i zwraca człowieka od ciemności ku światłości. Ten, kto wcześniej nie widział żadnego zagrożenia wynikającego ze swego stanu, uważa teraz siebie za zgubionego na wieki (Dz. 2,37), o ile nie zostanie odrodzony przez moc łaski. Ten, który niedawno sądził, że grzesząc ponosi niewielką szkodę, teraz stwierdza, że grzech jest największym złem. Widzi teraz bezsens, niesprawiedliwość, deprawację i ohydę grzechu tak, że jest nim przerażony –– czuje obrzydzenie do grzechu, boi się go, ucieka od niego a nawet brzydzi się sobą z powodu grzechu (Rzym. 7,15; Job 42,6; Ezech. 36,31). Ten który dawniej widział niewiele grzechów w sobie i który nie znajdywał nic, z czego miałby się spowiadać, teraz widzi zepsucie własnego serca, dogłębne i okropne skażenie całej swej natury. Woła: “Nieczysty! Nieczysty! Panie oczyść mnie hyzopem, obmyj mnie dokładnie i stwórz we mnie serce czyste.” Widzi siebie jako całkowicie skażonego, zgniłe zarówno gałęzie jak i korzeń (Ps. 14.3, Mat. 7.17-18). Określając całe swe jestestwo, wszystkie swe umiejętności i działania, mówi: “Nieczysty”. Odkrywa brud, którego wcześniej nie był świadomy i widzi bluźnierstwo, kradzieże, morderstwo i cudzołóstwo które są w jego sercu, a o których w ogóle wcześniej nie wiedział. Do tej pory nie widział żadnego dostojeństwa ani urody w Chrystusie, żadnej piękności dla której miałby Go zapragnąć. Lecz teraz znajduje Ukryty Skarb i sprzeda wszystko, aby kupić to pole. Chrystus jest Perłą, której szuka. Teraz zgodnie z nowym światłem, człowiek taki posiada całkowicie inny umysł i hierarchię wartości niż poprzednio. Teraz Bóg jest wszystkim dla niego, poza Bogiem nie ma nikogo innego ani na ziemi ani w niebie, naprawdę woli Boga od całego świata. Jego łaska jest dla niego życiem, a światło Jego Oblicza jest czymś lepszym, niż dobra które poprzednio tak bardzo chciał posiadać i na zdobywanie których nakierował swe serce, mianowicie: ziarno, wino i oliwa (Ps. 4, 6-7). Obłudnik może zgodzić się z ogólnym stwierdzeniem, że Bóg jest rzeczywiście najwyższym dobrem. Co mądrzejsi poganie w końcu do tego doszli. Lecz żaden obłudnik nie posunie się tak daleko, by widzieć Boga jako najbardziej upragnione i najwłaściwsze dobro dla niego. To jest głos osoby nawróconej. Moja dusza mówi: “Pan jest moim działem. Kogóż mam w niebie jeśli nie Ciebie? A na ziemi nie mam w nikim innym upodobania, jak tylko w Tobie. Bóg jest mocą mego serca i moim działem na wieki” (Lam. 3, 24 oraz Ps. 73, 25-26).

Nawrócenie zmienia nastawienie woli

Zamiary woli zostają zmienione. Teraz osoba nawrócona ma inne cele i zamiary. Teraz osoba taka pragnie ponad wszystko Boga, i nie chce niczego innego na tym świecie jak tylko tego, by Chrystus mógł być uwielbiony w niej. Uważa to za większe szczęście niż wszystkie zbiory, które może przynieść ta ziemia, że może być użyteczną dla Chrystusa i przynieść Jemu chwałę. Celem do którego zmierza, jest aby imię Jezusa było uznane za wielkie na całym świecie.

Czytelniku! Czy czytasz tę książkę bez postawienia sobie pytania, czy tak samo jest z tobą? Zatrzymaj się na chwilę i zbadaj swe serce.

Osoba nawrócona jest osobą, której upodobania zostały zmienione. Osoba taka widzi Boga jako swoje szczęście, a Chrystusa i uświęcenie jako środki, które prowadzą do Boga. Wybiera Jezusa jako Pana. Nie jest tylko przymuszona sztormami życia aby pójść do Chrystusa, ani nie przychodzi doń ze zwykłej konieczności - przychodzi do Chrystusa wolna. Osoba taka nie dokonuje wyboru ze strachu, jak gdyby pod przymusem sumienia, bądź jak umierający grzesznik, który zrobiłby - zdawałoby się - wszystko dla Chrystusa, lecz on tylko wybiera Chrystusa zamiast piekła. Świadomie postanawia, że najlepszym wyborem jest Chrystus i dusza taka wolałaby Chrystusa zamiast wszystkich dóbr tego świata, którymi mogłaby się radować (Fil. 1, 23). Dusza taka obiera świętość za swą drogę, nie poddaje się jej z powodu zwykłej konieczności, lecz dlatego, że ją lubi i kocha. “Wybrałem ścieżkę twoich przykazań” (Ps. 119, 173). Przyjmuje Boże świadectwa nie jako niewolę, lecz jako dziedzictwo - dziedzictwo wieczne. Nie uważa ich za brzemię, lecz za rozkosz, nie za krępujące sznury lecz za przyjaciół (1 J 5, 3; Ps. 119, 14.16.47). Nie tylko nosi, lecz zakłada na siebie jarzmo Chrystusowe. Nie reaguje na świętość jak żołądek na bardzo nieprzyjemne lekarstwo, które w końcu zażywa by nie umrzeć, lecz spożywa świętość tak jak głodny człowiek swój najlepszy pokarm. Żadne godziny nie upływają takiemu człowiekowi przyjemniej, niż godziny w których ćwiczy się w świętości. Jest to jego źródło siły i żywioł w którym się porusza, pragnienie oczu i radość serca.

Zbadaj swoje sumienie, czy tak jest z tobą. Jesteś szczęśliwy, jeśli tak jest! Bacz jednak, abyś przeprowadził to badanie dokładnie i bezstronnie!

Nawrócenie zmienia kierunek uczuć

Wszystkie uczucia osoby nawróconej płyną nowym kanałem. Jordan się cofnął i wody płyną w górę, wbrew swemu naturalnemu kierunkowi. Nadzieją jest Chrystus. On jest nagrodą takiej osoby. Na Nim skupia się jej oko i serce. Osoba taka gotowa jest wyrzucić wszystko za burtę, aby zachować ten klejnot, tak ja kupiec w czasie sztormu wyrzuca ładunek ze statku, aby uratować się przed zatonięciem.

Głównym pragnieniem osoby nawróconej nie jest złoto, ale łaska. Pragnie jej, szuka jej tak jak srebra, kopie jakby w poszukiwaniu ukrytego skarbu. Osoba nawrócona woli być napełniona łaską niż być kimś wielkim na tym świecie. Woli być raczej świętą niż najbardziej uczoną, najsławniejszą czy najbogatszą osobą na ziemi. Jako człowiek cielesny, mawiał sobie: Gdybym tylko miał poważanie, opływał w bogactwa, wiódł życie pełne przyjemności, gdyby wszystkie moje długi były spłacone, a ja i moi domownicy mieli za co żyć dostatnio, to byłbym szczęśliwym człowiekiem. Lecz teraz serce śpiewa inną melodię. Nawrócony mówi: Gdyby tylko moja nieprawość została ograniczona, gdybym tylko miał w jakiejś mierze łaskę i społeczność z Bogiem, to chociaż byłbym biedny, jednak nic by mnie to nie obchodziło, bo uważałbym siebie za człowieka błogosławionego. Czytelniku - czy takim językiem przemawia twa dusza?

Źródła radości osoby nawróconej są całkowicie inne. Człowiek taki raduje się Bożymi świadectwami jak największymi bogactwami. Raduje się prawem Pana, w którym niegdyś miała niewielkie upodobanie. Największą radością są teraz myśli o Chrystusie, radość z jego towarzystwa, dobro Jego ludu. Inne są teraz troski osoby nawróconej. Niegdyś człowiek taki koncentrował się tylko na tym świecie i duszy jego wystarczały odrobiny czasu wolnego. Teraz woła z głębi ducha: “Co mam robić aby być zbawionym?” (Dz. 16,30). Jego wielką troską jest to, w jaki sposób zabezpieczyć swą duszę. Jakżeby błogosławił cię, gdybyś mógł go wyprowadzić z wątpliwości w tej sprawie!

Obawia się nie tyle cierpienia co popełnienia grzechu. Niegdyś bał się wyłącznie utraty swego mienia bądź reputacji. Najgorszą rzeczą wydawał się mu ból, ubóstwo bądź niełaska. Teraz o wiele mniej się obawia o te rzeczy, gdyż jego największą obawą jest by nie popaść w niełaskę u Boga. Jakże ostrożnie kroczy, aby czasem nie nadepnąć na węża. Patrzy przed siebie, do tyłu, dokładnie przygląda się swemu sercu, a często zwraca swój wzrok na swe barki, aby czasem nie został przygnieciony grzechem. Sama myśl o utracie Bożej łaski zabiłaby jego serce; tylko przed tym się wzdraga. Myśl o rozstaniu się z Chrystusem sprawia największy ból.

Jego miłość płynie w innym kierunku. "To jest mój umiłowany" mówi Oblubienica (P. n. P. 5,16). Jakże często Augustyn wylewa swą miłość do Chrystusa! Nie mógł znaleźć wystarczająco słodkich słów: Pozwól Panie, by oczy moje ujrzały Ciebie, Światłości moich oczu. Przyjdź radości mego ducha, Obym Cię ujrzał, Szczęście mego serca. Pozwól bym Cię ukochał, Życie mej duszy. Objaw się mi, moje wielkie upodobanie, moja słodka pociecho, mój Boże, moje życie, cała chwało mej duszy. Pozwól bym Cię odnalazł, Pragnienie mego serca. Pozwól bym się Ciebie uchwycił, Miłości mej duszy. Pozwól bym Cię objął, Niebiański Oblubieńcze. Pozwól, abym Ciebie mógł mieć. (Augustyn Wyznania).

Smutki nawróconego mają teraz nowe ujście (2 Kor. 7, 9-10). Widok swych grzechów, widok Chrystusa ukrzyżowanego, które to ledwie mogły go przedtem poruszyć, teraz tak bardzo wpływają na jego serce. Jego nienawiść i gniew płoną przeciwko grzechowi. Nie ma cierpliwości, nazywa się głupcem, nierozumnym zwierzęciem i nie znajduje dobrego określenia, które by doń pasowało kiedy zostaje wzburzony gniewem przeciwko grzechowi (Ps. 73, 22; Prz. 30, 2). Niegdyś mógł z przyjemnością walać się w grzechu, teraz sama myśl o powrocie do tego stanu wprawia go w obrzydzenie, gdyż byłoby to dla niego tym samym, co lizanie najohydniejszych wymiocin.

Sprawdź więc swe własne serce i zwróć uwagę na aktualny nurt twych uczuć, czy płyną w stronę Boga w Chrystusie ponad wszystkie inne troski. Obłudnicy mogą odczuwać nagłe przypływy mocnych uczuć, szczególnie jeśli się charakteryzują odpowiednio żywym temperamentem. Z kolei święci mogą nie odczuwać świadomych przypływów uczuć jeśli ich temperament jest chłodny, powolny. Celem badania jest stwierdzenie, czy osąd i wola są trwale nakierowane na Boga ponad wszystkie inne dobra, rzeczywiste i abstrakcyjne. Jeśli tak jest i jeśli uczucia szczerze płyną za wyborem i postępowaniem, to nawet jeśli nie objawiają się one w taki sposób, w jaki by się pragnęło, to bez wątpienia dokonana została zbawienna przemiana.

Nawrócenie zmienia członki ciała

Były one przedtem narzędziem grzechu, lecz teraz stały się świętymi naczyniami żywej świątyni Chrystusa. Ten który dawniej bezcześcił swe ciało, teraz zachowuje swe naczynie w czci i uświęceniu, umiarze, czystości i trzeźwości oddając je Panu.

Oko które niegdyś błądziło, oko cudzołożne, wyniosłe i pożądliwe, teraz płacze, jak oczy Marii, nad swymi grzechami widząc Boga w Jego dziełach, czytając Jego Słowo bądź szukając miłosierdzia i okazji do pracy dla Niego. Ucho które niegdyś było otwarte na zawołania szatana i w niczym innym nie miało takiego upodobania jak w nieczystej bądź przynajmniej czczej gadaninie i śmiechu głupców, teraz jest przy drzwiach domu Chrystusa i otwarte dla Jego uczniów. Mówi ono teraz: "Mów Panie, bo sługa Twój słucha." (1 Sam. 3, 9). Czeka na Jego słowa jak na deszcz i ma w nich większe upodobanie niż w jedzeniu (Job. 23, 12), są one słodsze niż miód i plaster miodu (Ps. 19, 10).

Umysł który był wypełniony świeckimi pomysłami, jest teraz wypełniony innymi sprawami i nastawiony na studiowanie woli Bożej. Człowiek nawrócony wykorzystuje swój umysł nie tyle w celu osiągnięcia zysku, co w celu wypełniania swych obowiązków. Myśli i troski jakie wypełniają umysł to głównie te: w jaki sposób uciec od grzechu, oraz jak bardziej przypodobać się Bogu.

Jego serce, które było niegdyś chlewem nieczystych pożądliwości, stało się teraz ołtarzem kadzidlanym, gdzie ogień Bożej miłości nieustannie płonie i z którego nieustannie wznoszą się codzienne ofiary modlitwy i uwielbienia, oraz słodka woń świętych pragnień, wołań i modlitw.

Usta stały się studnią życia, język wybornym srebrem, a wargi jego karmią wielu. Teraz sól łaski przyprawia jego mowę i przeżarła skażenie (Kol. 4, 6), oczyściła człowieka od jego nieczystego postępowania, schlebiania, wyszydzania, kłamstw, przeklinania, obmawiania, które niegdyś wypływały z ust niczym płomienie wychodzące z piekła będącego w jego sercu (Jak. 3, 6). Z gardła, które niegdyś było grobem otwartym (Rzym. 3, 13), wydobywa się teraz słodki oddech modlitwy i świętych rozpraw. Nawrócony mówi teraz innym językiem, i nic innego nie sprawia mu takiej radości jak rozmowa o Bogu i Chrystusie oraz o rzeczach należących do przyszłego świata. Usta jego wypowiadają mądrość, jego język stał się srebrną trąbą uwielbienia Stwórcy i Jego chwały oraz najlepszym organem jaki ma.

W tych rzeczach obłudnikowi wiele brakuje. Może on mówić jak anioł, lecz ma pożądliwe oko bądź niesprawiedliwy zysk jest w jego rękach. Jego ręka może być czysta, lecz jego serce jest pełne zepsucia (Mat. 23:27), pełne trosk które nie zostały umartwione, jest piecem pożądliwości, warsztatem pychy, siedzibą złości. Może mieć, jak posąg Nebukadnesara, złotą głowę i ogromną wiedzę, lecz stopy jego są z gliny. Obłudnik ma światowe pragnienia, myśli o rzeczach ziemskich a jego postępowanie i jego droga są zmysłowe i cielesne. W nim praca nie została zakończona.

Nawrócenie zmienia życie i zwyczaje

Nowy człowiek obiera nowy kurs (Ef. 2, 2-3). Mówi o rzeczach niebieskich (Fil. 3, 20). Jak tylko Chrystus powołuje go poprzez skuteczną łaskę, nowonawrócony staje się jego naśladowcą. Kiedy Bóg daje nowe serce i wypisuje swe prawa w jego umyśle, od tego momentu kroczy on według Jego ustaw i zachowuje Jego sądy.

Chociaż grzech mieszka w nim jako naprawdę uciążliwy i niemiły gość, nie ma on jednak już dłużej władzy nad nim. Teraz człowiek przynosi owoce ku uświęceniu. Chociaż ma niejedną skazę, jednak wzorem na który patrzy jest prawo i życie Jezusa. Wyraża szczery szacunek dla wszystkich Bożych przykazań. Sumienie wyrzuca mu nawet małe grzechy i małe zaniedbania obowiązków. Jego słabości, od których nie może się uwolnić chociaż chce, są ciężarem dla duszy i są dla niej jak ciało obce w oku, sprawiając wiele dolegliwości nawet pomimo niewielkiego rozmiaru.

Czytelniku! Czy możesz to czytać bez zatrzymania się i sprawdzenia samego siebie?

Szczerze nawrócony nie jest człowiekiem, który jest inny w kościele a inny w domu. Nie jest świętym na kolanach a oszustem w pracy. Nie będzie dawał dziesięciny z mięty i kminku zaniechując miłosierdzia i osądu w ważniejszych sprawach zakonu. Nie udaje pobożności i nie odrzuca moralności. Odwraca się od wszystkich swych grzechów i przestrzega wszystkich ustaw Bożych, nawet jeśli nie w sposób doskonały to poprzez szczere pragnienia i usiłowania, nie pozwalając sobie na przestąpienie którejkolwiek z nich. Teraz ma upodobanie w Słowie i nastawia się na modlitwę, otwiera swą rękę i czerpie z wnętrza swej duszy dla głodnych. Zrywa ze swymi grzechami poprzez czynienie sprawiedliwości i ze swą nieprawością poprzez okazywanie miłosierdzia ubogim (Dan. 4, 27). Ma dobre sumienie chcąc postępować we wszystkim uczciwie (Heb. 13, 18) i zachować się czystym wobec Boga i ludzi.

W tym miejscu można znów znaleźć skazę wielu, którzy uważają się za dobrych chrześcijan. Są oni stronniczy w zakonie (Gal. 2, 9), biorą na siebie tanie i łatwe obowiązki religijne, lecz nie przeprowadzają dokładnie tej pracy. Są oni jak ciasto na wpół upieczone i na wpół surowe. Można stwierdzić, że są uważni w słowach, rzetelni w interesach, lecz nie ćwiczą się w pobożności, a badanie siebie i panowanie nad własnym sercem jest im obce. Można ich regularnie zobaczyć w kościele, lecz jeśli pójdziesz za nimi do ich rodzin, zobaczysz tam niewiele poza myślami tego świata. Jeśli mają obowiązki rodzinne - idź za nimi do ich komór, a stwierdzisz, że niewiele się troszczą o swe dusze. Chociaż mogą się wydawać osobami religijnymi, nie powściągają swych języków i cała ich pobożność jest bezużyteczna. Chociaż udają się do swych komór modlitewnych i przychodzą na modlitwy rodzinne, to jeśli pójdziemy za nimi do ich sklepów i warsztatów, stwierdzimy, że mają w zwyczaju kłamać bądź oszukiwać w inny, popularny sposób. Obłudnik nie jest w pełni posłuszny.

Nawrócenie to odwrócenie się od grzechu, szatana, świata i naszej własnej sprawiedliwości

Odwracamy się od grzechu.

Kiedy człowiek doznaje nawrócenia, staje się wiecznym wrogiem grzechu. Tak - staje się wrogiem wszelkiego grzechu i największym wrogiem własnych grzechów, szczególnie tych, które popełniał. Teraz powodem jego zmartwienia jest grzech. Własny grzech szczególnie potęguje jego smutek. Jest to grzech, który przeszywa go i rani, odczuwa go jak cierń w boku, jak oścień w oku. Jęczy i zmaga się z nim nie tylko formalnie, lecz z pełnym uczuciem krzyczy: “Nędzny ja człowiek!” (Rzym. 7, 24). Brzemieniem które go najbardziej niecierpliwi jest grzech. Gdyby Bóg dał mu wybór, wybrałby wszelkie inne udręki w zamian za pozbycie się grzechu. Odczuwa grzech jako kaleczący stopy żwir znajdujący się w butach, powodujący ból w trakcie chodzenia.

Przed nawróceniem człowiek taki niewiele myślał o grzechu. Pielęgnował go w sobie, grzech dorastał razem z nim, jak gdyby jadł z nim posiłki i pił z jego kielicha, spał na jego łonie i był jego ulubieńcem. Lecz kiedy Bóg otwiera oczy poprzez nawrócenie, człowiek odrzuca grzech z obrzydzeniem, jak gdyby była to obrzydliwa ropucha, którą w ciemności przytulał, myśląc że jest ona pięknym, niewinnym ptaszkiem. Kiedy jednak człowiek jest zmieniony ku zbawieniu, jest wtedy głęboko przekonany nie tylko o niebezpieczeństwie, ale i o nieczystości grzechu! Jakże wtedy gorliwie prosi Boga o oczyszczenie! Brzydzi się sobą samym z powodu swych grzechów. Biegnie do Chrystusa i rzuca się wprost do źródła otwartego ku oczyszczeniu z grzechu i nieczystości. Jeśli tam wskoczy, to jakże wielkie zamieszanie ma miejsce aby wszystko oczyścić! Nie odpoczywa dopóki nie ucieknie do Słowa, nie obmyje i wypłucze się w nieskończonym źródle, pracując gorliwie aby oczyścić się z wszelkiej zmazy zarówno na ciele jak i na duchu.

Osoba dogłębnie nawrócona z całego serca angażuje się przeciwko grzechowi. Zmaga się z nim, toczy przeciwko niemu wojnę. Zbyt często grzech stoi na przeszkodzie, lecz wierzący nigdy nie zrezygnuje z walki ani nie odłoży broni dopóki żyje. Nie zawrze z grzechem pokoju, nie odda ani kawałka. Może przebaczyć swym innym przeciwnikom, może odczuwać żal za nich i modlić się o nich, lecz w walce ze swymi grzechami jest nieubłagany, nastawiony na ich pełne pokonanie. Poluje na cenne życie swych grzechów, a jego oko nie zna miłosierdzia, jego ręka nie będzie ich oszczędzać. Nawet jeśli niektóre grzechy mogą okazać się korzystne, być jej ulubieńcami bądź zapewniać szacunek wśród ludzi tego świata, woli jednak wyrzucić te zyski do rynsztoka, wybrać raczej utratę zaufania i zobaczyć jak w jej ręce więdnie kwiat przyjemności niż pozwolić sobie na popełnienie jakiegokolwiek świadomego grzechu. Nie będzie popuszczać w niczym ani nie będzie okazywać tolerancji. Za każdym razem kiedy spotyka grzech, wyciąga miecz i marszczy brwi w grymasie mówiąc do gościa: “Czyżbym cię znów spotkał mój wrogu?”

Czytelniku! Czy sumienie twe pracuje podczas czytania tych zdań? Czy rozważałeś te rzeczy w swym sercu? Czy badałeś tę książkę, aby sprawdzić czy rzeczy się tak mają? Jeśli nie, przeczytaj ją na nowo i pozwól, aby twe sumienie przemówiło czy tak jest, czy też nie.

Czy ukrzyżowałeś swe ciało z jego pragnieniami i pożądliwościami i nie tylko wyznałeś ale i porzuciłeś swoje grzechy? Czy w swych najgłębszych pragnieniach wyrzekasz się wszystkich grzechów i wszelkiego świadomie grzesznego postępowania w swym życiu? Jeśli nie, to nie jesteś jeszcze nawrócony. Czy sumienie nie wyrzuca ci w twarz w trakcie czytania, że kłamiesz dla swej własnej korzyści? Czyż nie oszukujesz w swej pracy? Czy nie żyjesz w jakiejś ukrytej rozwiązłości? Jeśli tak, to nie oszukuj samego siebie. Jesteś “pogrążony w gorzkiej żółci i w więzach nieprawości” (Dz. 8.23).

Czy twój niepohamowany język, twoje uleganie apetytom, twoje nieprawe towarzystwo, zaniechanie modlitwy, czytania i słuchania Słowa, świadczą teraz przeciwko tobie, mówiąc: “Jesteśmy Twymi uczynkami i będziemy iść za tobą”? A jeśli tym nie uderzyłem we właściwe miejsce, to czy twe sumienie nie mówi ci, że taka i taka droga postępowania jest zła, a ty ją tolerujesz z jakiegoś cielesnego powodu? Jeśli tak jest, jesteś do dnia dzisiejszego nieodrodzoną osobą i musisz zostać przemieniony, gdyż w innym wypadku będziesz potępiony na wieki.

Odwracamy się od szatana.

Nawrócenie powoduje związanie mocarza, odbiera mu jego broń, wyrzuca jego towary, odwraca ludzi od mocy szatana do Boga. Przedtem grzesznik natychmiast reagował na najmniejsze skinienie szatana palcem, wzywającego go do złego towarzystwa, grzesznych rozrywek, nieczystych przyjemności. Szedł jak “wół, który idzie na rzeź, jak jeleń którego spętano powrozem, bądź jak ptak lecący do pułapki, nie wiedząc, że chodzi o jego życie” (Prz. 7, 22-23). Jak tylko diabeł kazał mu kłamać, natychmiast kłamstwo wychodziło z jego języka. Jak tylko szatan przedstawił przed jego oczyma przedmiot rozwiązłości, zostawał użądlony pożądliwością. Jeśli diabeł mówił: “Precz z modlitwą rodzinną i wychowywaniem w posłuszeństwie Słowu Bożemu”, to można być pewnym, że rzadko były one wykonywane w domu grzesznika. Jeśli diabeł mówił: “Precz z tą bezwzględnością i dokładnością”, nienawrócony trzymał się od tych rzeczy z daleka. Jeśli mówił mu: “Nie ma potrzeby, abyś wypełniał te obowiązki religijne”, to rzadko były one wypełniane. Lecz po nawróceniu grzesznik służy innemu Mistrzowi i obiera całkowicie odmienny kurs. Wychodzi i przychodzi na wezwanie Chrystusa. Czasami szatanowi udaje się złapać jego stopę w pułapce, lecz nie jest on już dłużej więźniem z własnej woli. Uważa na pułapki i sidła szatana oraz uczy się, jak te pułapki rozpoznać. Jest bardzo podejrzliwy w stosunku do pułapek diabła i bardzo gorliwy w swym życiu, aby czasem diabeł nie miał nad nim władzy.

Odwracamy się od świata.

Jeśli człowiek nie posiada prawdziwej wiary, nie jest w stanie przezwyciężyć tego świata. Albo kłania się mamonie, albo ze swej reputacji czyni bożka, bądź kocha bardziej przyjemności niż Boga. Tu leży korzeń całego ludzkiego nieszczęścia wynikającego z upadku. Człowiek zwraca się do stworzenia, w nim pokłada swą ufność, jemu oddaje swą cześć oraz uczucia które należą się tylko Bogu. O biedny człowiecze! Jakże zniekształconym tworem uczynił cię grzech! Bóg uczynił cię “niewiele mniejszym od aniołów” (Heb. 2.7), lecz grzech uczynił cię niewiele lepszym od demonów, stworem którego członki znajdują się w niewłaściwych miejscach, posiadającym głowę i serce tam, gdzie powinny być stopy, i którego stopy wierzgają przeciwko Niebu. Świat, który został stworzony po to, aby ci służyć, teraz jest mocniejszy od ciebie i rządzi tobą - ta zwodnicza cudzołożnica oczarowała cię swym wdziękiem i sprawiła, że się jej kłaniasz i jej służysz.

Lecz łaska nawrócenia znów przywraca porządek, i stawia w twym życiu Boga na tronie, a świat u podnóżka Jego stóp. Chrystus jest w sercu, a świat pod stopami. “Jestem ukrzyżowany dla świata, a świat dla mnie” (Gal. 6, 14). Przed tą zmianą jedynym wołaniem jaki się wznosił, było: “Kto nam pokaże dobra tego świata?” Lecz teraz nawrócony modli się w taki sposób: “Panie, wznieś światło Twego oblicza nade mną”, a kto chce, niech weźmie wino i zboże (Ps. 4, 6-7). Przed nawróceniem upodobaniem i zadowoleniem jego serca był ten świat. Wtedy jego pieśń brzmiała: “Duszo moja odpocznij sobie, jedz, pij i wesel się, gdyż masz wiele dóbr odłożonych na wiele lat”. Lecz teraz wszystko to zwiędło i nie widzi w tym żadnego piękna, którego by pożądał. Zgodnie śpiewa z Psalmistą Izraela: “Pan jest działem mego dziedzictwa, granice wypadły w dobrym dla mnie miejscu, me dziedzictwo jest dobre”. Nic innego nie może go zadowolić. Wszystkie swe ziemskie radości ocenia jako marność i utrapienie oraz jako stratę i gnój ludzkich osiągnięć. Teraz jego celem jest życie i nieśmiertelność. Gorąco pragnie łaski i chwały i widzi przed sobą niewiędnącą koronę chwały. Serce jego jest nastawione na szukanie Pana. Szuka “najpierw Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości”, a pobożność nie jest już tylko sprawą zewnętrzną, lecz jego główną troską. Wcześniej świat miał na niego ogromny wpływ. Więcej trudził się dla zysku niż dla pobożności, aby przypodobać się swym przyjaciołom bądź swemu ciału niż Bogu, który go uczynił. Bóg musiał czekać, aż najpierw obsłuży świat. Lecz teraz ze względu na Chrystusa wszystko inne musi poczekać, w porównaniu z Nim ma w nienawiści matkę i ojca, życie i wszystko inne.

Zatrzymaj się wobec tego na chwilę i wejrzyj w siebie. Czy nie napawa cię to troską? Udajesz, że jesteś za Chrystusem, lecz czy nie pociąga cię świat? Czyż nie masz większego upodobania w tym świecie niż w Nim? Czyż nie jest ci łatwiej myśleć o tym świecie, będąc otoczonym cielesnymi przyjemnościami niż modlić się i medytować w swym pokoju bądź rozważać Boże Słowo i uwielbiać Go? Nie ma pewniejszego dowodu wskazującego na stan nienawrócenia, niż stawianie rzeczy tego świata na pierwszym miejscu wśród swoich celów, obiektów miłości i szacunku.

Prawdziwie nawrócony stawia Chrystusa na pierwszym miejscu. Jakże drogim jest dla niego Jego imię! Jakże cenną jest Jego łaska! Imię Jezusa jest wyryte w jego sercu. Cześć jest ulotna jak powietrze, śmiech jest niczym innym jak tylko szaleństwem, bogactwo upadło jak Dagon przed Arką, z rękami i głową odciętymi i leżącymi na progu. Kiedy Chrystus jest objawiony w zbawiającej mocy, to wszystko inne przed nim upada. Oto drogocenna perła nawróconego, oto jego skarb, oto jego nadzieja. To jest jego chwała: “Mój umiłowany jest mój, a ja jestem jego”. Dla nawróconego słodszą rzeczą jest powiedzenie “Chrystus jest mój”, niż gdyby mógł powiedzieć: “Królestwo jest moje, Indie są moje”.

Prawdziwie nawrócony odwraca się od swej własnej sprawiedliwości.

Przed nawróceniem każdy szuka swego liścia figowego, którym mógłby się okryć, oraz stara się poprawić swój stan poprzez wykonywanie obowiązków religijnych. Człowiek taki skłonny jest do ufania sobie samemu, ustanawiania swoich własnych zasad sprawiedliwości oraz do uznawania swych zasług za szczere złoto i niepoddawania się sprawiedliwości Bożej. Nawrócenie zmienia jednak jego umysł. Teraz swą sprawiedliwość uważa za brudne szmaty (Iz. 64, 6). Odrzuca ją tak jak człowiek odrzuciłby zapluskwione szmaty niemiłego żebraka. Teraz jest ubogi duchem, uskarża się oraz potępia samego siebie i myśli o sobie jedynie, że jest “biedny, nieszczęśliwy, ślepy i goły”. Nawet w tych świętych obowiązkach jakie wykonuje, widzi w sobie cały świat nieprawości, a swoją własną sprawiedliwość, którą się niegdyś bałwochwalczo chlubił, uważa za śmiecie i szmaty. Choćby mu oferowano tysiąc światów za nią, nie chciałby się w niej znaleźć. Teraz zaczyna wysoko sobie cenić sprawiedliwość Chrystusa. W każdym swym obowiązku widzi potrzebę Chrystusa dla usprawiedliwienia swej osoby i uświęcenia pracy. Nie może żyć bez Niego, nie może się modlić bez Niego. Chrystus musi iść z nim, inaczej nie stanie przed Bożą obecnością. Opiera się na Chrystusie i zgina swe kolana w domu swego Boga. Bez Niego uważa się za człowieka opuszczonego i zgubionego, gdyż jego życie jest ukryte w Chrystusie tak jak korzeń drzewa rozrasta się w ziemi szukając w niej pożywienia i stabilności. Przedtem wieść o Chrystusie była dlań rzeczą bez smaku i stęchłą. Lecz jakże słodkim jest teraz Chrystus! Augustyn nie mógł już więcej rozkoszować się niegdyś podziwianymi przezeń pismami Cycerona, gdyż nie mógł znaleźć w nich imienia Chrystusa. Jakże głęboko płacze, mówiąc jednym tchem o Chrystusie i do Chrystusa: “najsłodszy, najukochańszy, najuprzejmiejszy, najdroższy, najcenniejszy, najbardziej pożądany, najbardziej kochany, najpiękniejszy!” (Rozważania, s.37). Jednym słowem nawrócony powtarza za męczennikiem: “Nikt tylko Chrystus.”

Prawdziwie nawrócony nawraca się do Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego

Prawdziwie nawrócony przyjmuje Osoby Trójcy Świętej za swe całkowicie wystarczające i wieczne błogosławieństwo. Człowiek nigdy nie jest w pełni uświęcony, dopóki jego serce nie jest nastawione ponad wszystko na Boga jako na swój dział i na swe główne dobro. Naturalne poruszenia serca wierzącego to: “Ty jesteś mym działem.” “Moja dusza będzie się chlubić Panem.” “Jego oczekuję; tylko On jest opoką moją i zbawieniem moim, moją chwałą, skałą mocy mojej; ucieczka moja jest w Bogu.” (Ps. 119, 7; Ps. 34, 2; Ps. 62, 7 -8).

Czy chcesz być pewien, czy jesteś nawrócony czy też nie? Wobec tego niech twa dusza i wszystko to, co jest w tobie rozważy następujące pytania:

Czy uczyniłeś Boga swym szczęściem? Gdzie leży pragnienie twego serca? Co jest źródłem twego największego zadowolenia? Przyjdź tedy i wraz z Abrahamem podnieś swe oczy na wschód, zachód, północ i południe i rozejrzyj się wokoło siebie. Co byś chciał mieć na niebie i na ziemi, aby być szczęśliwym? Gdyby Bóg dał ci wybór, tak jak Salomonowi, lub gdyby zapytał cię jak Achaszwerosz Esterę: "Powiedz jaka jest twa prośba i jakie twe życzenie a zostanie ono spełnione.", to o co byś poprosił? Idź do przyjemnych ogrodów i zbierz wszystkie wonne kwiaty - czy one zadowoliłyby cię? Idź do skarbców mamony - załóżmy, że możesz stamtąd wynieś tyle, ile chcesz. Udaj się do pomników chwały. Co myślisz o byciu osobą sławną i posiadaniu nazwiska równie sławnego jak nazwiska wielkich na tej ziemi? Czy wszystko to, bądź jakakolwiek część z tego zadowoliłaby cię i sprawiła, że uważałbyś się za szczęśliwego? Jeśli tak, to na pewno jesteś cielesny i nienawrócony. Jeśli zaś te rzeczy cię nie zadowalają, to idź dalej. Wkrocz do Bożych wspaniałości i udaj się do składów jego miłosierdzia, kryjówki Jego mocy, niezmierzonych głębi jego wszelakiej wystarczalności. Czy to jest właśnie tym, co tobie w najwyższym stopniu odpowiada i sprawia ci największą przyjemność? Czy mówisz sobie: “Dobrze jest być tutaj. Tutaj rozbiję namiot, będę mieszkał i tutaj umrę.”? Czy wolałbyś raczej zostawić cały świat niż to stracić? Jeśli tak, to masz zdrową relację z Bogiem i jesteś szczęśliwy. Zaiste, masz szczęście, żeś się na nowo narodził. Jeśli Bóg sprawia, że jesteś szczęśliwy, to musisz być szczęśliwy, gdyż uczyniłeś Jahwe swym Bogiem.

Czy mówisz do Chrystusa tak jak On do nas: “Twój Ojciec jest moim ojcem i Twój Bóg moim Bogiem”? Tu jest punkt zwrotny. Osoba powierzchownie nawrócona nigdy nie znajduje odpocznienia w Bogu. Ale łaska nawrócenia wykonuje swe dzieło i leczy z tej okropnej nędzy upadku w grzech poprzez odwrócenie serca od jego bożków ku Bogu Żywemu. Teraz dusza mówi: “Panie, dokąd pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego.” Na tym się skupia, tu się osiedla. Jest to dla niej wejście do nieba - Bóg staje się obiektem jej zainteresowania. Kiedy człowiek to odkrywa, mówi: “Wróć do odpocznienia ma duszo, gdyż Pan był bardzo szczodry dla ciebie.” (Ps. 116, 7) Wtedy jest nawet gotów zaśpiewać pieśń Symeona: “Panie, pozwól teraz odejść swemu słudze w pokoju.” Mówi wraz z Jakubem, gdy jego stare serce ożywiło się słysząc dobre wieści: “Wystarczy.” (1Moj. 45, 28) Kiedy widzi, że zawarł przymierze z Bogiem, do którego ma się udać, to jest to dla niego całe zbawienie i całe pragnienie (2 Sam. 23, 5).

Czy tak jest z tobą? Czy tego doświadczyłeś? Jeśli tak, to “błogosławiony jesteś w Panu.” Bóg pracował nad tobą. Zdobył twe serce mocą łaski nawrócenia, gdyż w innym wypadku nigdy byś nie mógł tego zrobić.

Nawrócenie - dalszy opis

Nawracamy się do Chrystusa, jedynego pośrednika między Bogiem a ludźmi (1Tym. 2,5).

Jego dziełem jest doprowadzenie nas do Boga (1 Piotra 3,18). On jest tą drogą do Ojca (Jan 14,6), jedyną deską ratunku, jedynymi drzwiami, przez które możemy wejść (Jan 9,9). Nawrócenie przyprowadza duszę do Chrystusa, by przyjąć Go jako jedyne źródło życia, jedyną drogę, jedyne imię w świecie, przez które możemy być zbawieni. Nie szuka zbawienia w nikim innym jak tylko w Nim, rzuca się tylko ku Chrystusowi.

Grzesznik przekonany o swej grzeszności mówi: “Panie tutaj i tylko tutaj odważę się - jeśli mam zginąć, to zginę, jeśli mam umrzeć, to umrę. Ale Panie nie pozwól mi zginąć pod okiem Twego miłosierdzia. Poproś mnie, abym Cię nie zostawiał, ani nie odwracał się od chodzenia za Tobą. Tutaj rzucam się przed Tobą - choćbyś mnie zabił, nie odejdę od tych drzwi.”

Biedna dusza ośmiela się przyjść do Chrystusa i postanawia przylgnąć do Niego. Przed nawróceniem człowiek lekko traktował Chrystusa, bardziej niż Chrystusem zajmował się swym własnym gospodarstwem, przyjaciółmi i handlem. Lecz teraz Chrystus jest jego koniecznym pokarmem, jego codziennym chlebem, życiem jego serca, treścią jego życia. Jego wielkim pragnieniem jest by Chrystus był w nim wywyższony. Jego serce niegdyś mówiło jak wszyscy: “W czym twój umiłowany góruje nad innymi?” (P.n.P. 5, 9). W swym wesołym towarzystwie, nieprawych grach i zabawach i ziemskich przyjemnościach znajdował więcej powabu niż w Chrystusie. Religię uważał za wymysły ludzkie, mowa o wielkiej radości chrześcijan była dla niego próżnymi marzeniami. Lecz teraz Chrystus jest jego życiem. Teraz wszystko to, co było dla niego cenne uważa za mało ważne, gdyż ceni sobie wielce poznanie Chrystusa.

Szczerze nawrócony przyjmuje wszystko od Chrystusa. Kocha nie tylko zapłatę, ale i pracę Chrystusa, nie tylko korzyści jakie daje Chrystus, ale i brzemię Chrystusa. Chce nie tylko młócić zboże, ale także ciągnąć jarzmo. Bierze przykazania Chrystusa, tak, bierze krzyż Chrystusa. Częściowo nawrócony bierze Chrystusa połowicznie. Całkowicie popiera zbawienie w Chrystusie, ale nie jest za uświęceniem. Jest za przywilejami, ale nie przywłaszcza sobie osoby Chrystusa. Dzieli urzędy i korzyści Chrystusa. To jest podstawowy błąd. Niech nań zważają wszyscy, którzy kochają życie. To jest zgubna pomyłka przed którą wiele razy was przestrzegano, lecz która jednak powtarza się najczęściej. Imię Jezusa jest słodkie, lecz ludzie nie kochają Jezusa szczerze. Nie chcą Go przyjąć takim, jakiego przedstawia Go Bóg: jako Księcia i Zbawiciela (Dz. 5, 31). Dzielą to, co złączył Bóg –– Króla i Kapłana. Nie chcą przyjąć zbawienia w Chrystusie tak jak On tego chce –– dokonują rozdziału. Wszyscy pragną uratowania od cierpienia, ale nie chcą być uratowani od grzeszenia. Pragną, by ich życie zostało zachowane, lecz chcą też wciąż postępować według swoich pożądliwości. I rzeczywiście, wielu tutaj dokonuje rozgraniczenia: byliby zadowoleni, gdyby niektóre z ich grzechów zostały zniszczone, ale nie mogą opuścić łona Dalili, ani rozwieść się z umiłowanymi Herodiadami. Nie mogą być okrutni wobec swojego prawego oka czy swojej prawej ręki. O bądźcie w tym niezmiernie ostrożni –– od tego zależy życie waszej duszy. Prawdziwie nawrócony bierze całego Chrystusa wraz z wszystkimi Bożymi zamiarami i celami - bez wyjątków, bez ograniczeń i bez zastrzeżeń. Chce mieć Chrystusa bez względu na warunki. Chce zarówno wybawienia Chrystusa jak i panowania Chrystusa. Mówi wraz z Pawłem: “Panie, cóż chcesz abym uczynił?” Wszystko dla Ciebie, Panie. Wręcza Chrystusowi pustą listę zobowiązań, aby On na niej wypisał Swoje warunki.

Nawracamy się do praw, zarządzeń oraz dróg Chrystusa.

Serce które niegdyś było nastawione przeciw nim i nie mogło znieść tych więzów, surowości tych dróg, teraz zakochuje się w nich i wybiera je jako swe wieczne zasady i wiecznego przewodnika.

W każdym nawróconym Bóg dokonuje czterech rzeczy

W każdej osobie szczerze nawróconej Bóg dokonuje czterech rzeczy dotyczących praw i dróg Chrystusa, przez które - jeśli chcecie być wierni wobec własnej duszy, możecie poznać swój stan. Dlatego w miarę dalszego czytania przyjrzyjcie się uważnie swemu sercu.

Osąd jest odmieniony tak, że zgadza się z Bożym prawem, Bożymi zarządzeniami i uważa je za najsprawiedliwsze i najrozsądniejsze.

Umysł jest odmieniony tak, że kocha drogi Boże i usunięte są ohydne uprzedzenia, które kiedyś podnosiły się przeciwko drogom Bożym, uważając je za nierozsądne i nie do przyjęcia. Zrozumienie zgadza się z nimi wszystkimi jako świętymi, sprawiedliwymi i dobrymi (Rzym. 7, 12). Jakże Dawid zachwyca się wspaniałościami Bożego prawa! Jak rozwodzi się chwaląc je, zarówno z powodu jego zalet jak i podziwu godnych efektów! (Ps. 19, 8-11).

Istnieje dwojaki osąd zrozumienia - absolutny i praktyczny. Osąd absolutny występuje wtedy, kiedy człowiek generalnie uważa dane postępowanie za najlepsze –– ale nie uznaje że ten najlepszy wybór winien zastosować teraz do siebie i do swojej sytuacji. Osąd człowieka pobożnego skłania się ku drogom Bożym - i to nie tylko osąd absolutny, ale i osąd praktyczny. Człowiek taki uważa drogi Boże za najlepsze nie tylko w sensie ogólnym, ale i za najlepsze dla niego samego. Patrzy na zasady religijne nie tylko jako na rzeczy, które można tolerować, ale jako na rzeczy pożądane –– bardziej pożądane niż złoto, szczere złoto, wiele szczerego złota.

Jego osąd jest całkowicie ustalony. Jest przekonany, że najlepiej być świętym, że najlepiej być rzetelnym, całkowicie oddanym, że jest to sama w sobie najlepsza z możliwych dróg i że jest to dla niego najmądrzejszy, najbardziej racjonalny i najbardziej pożądany wybór. Posłuchajcie osądu człowieka pobożnego: “Wiem, o Boże, że Twe drogi są sprawiedliwe; Miłuję Twe przykazania bardziej niż złoto, bardziej niż szczere złoto, dlatego wszystkie ustawy Twoje dotyczące wszystkich rzeczy uznaję za słuszne; Nienawidzę drogi fałszywej.” (Ps. 119, 127-128). Zauważ, że aprobuje on wszystko to, czego Bóg wymaga i okazuje dezaprobatę w stosunku do wszystkiego, czego Bóg zakazuje. “Sprawiedliwe i prawe są Twe sądy, o Boże.” Twoje świadectwa które ukazałeś są sprawiedliwe i wierne. Twe słowo jest prawdziwe od początku, a każdy z twych sprawiedliwych sądów trwa na wieki (Ps. 119). Patrz jak ochoczo i w pełni zgadza się i ogłasza swą aprobatę na wszystko i na każdą rzecz zawartą w Bożym prawie.

Pragnieniem serca jest poznanie całej woli Chrystusa.

Taka osoba nie chce mieć nawet jednego grzechu nieujawnionego, ani nie chce pozostać w nieświadomości nawet odnośnie jednego wymaganego od niej obowiązku. Oto naturalny i szczery odruch serca uświęconego: “Panie, jeśli jest we mnie jakakolwiek nieprawość objaw ją mi. Naucz mnie tego, czego nie wiem, a jeśli popełniłem grzech, nie popełnię go więcej.” Połowicznie nawrócony woli trwać w niewiedzy, nie pragnie przyjścia do światła. Chce zatrzymać jakiś swój grzech i dlatego nie jest skłonny do tego, by poznać, że jest to grzech i nie chce wpuścić światła. Z kolei serce wypełnione łaską pragnie poznać całą rozległość i cały zakres prawa swego Stwórcy. Przyjmuje z pełną akceptacją Słowo, które przekonuje go o wszelkim obowiązku o jakim jeszcze nie wiedział, bądź o jaki nie dbał i które także odkrywa każdy uprzednio zakryty grzech.

Wolny wybór woli opowiada się za drogami Chrystusa ponad wszystkie przyjemności grzechu i bogactwa tego świata.

Jego zgoda wynika nie z jakiejś ekstremalnej udręki, ani nie jest to nagłe, pośpieszne postanowienie, lecz jest to wolny i świadomy wybór. To prawda - ciało się buntuje, lecz przeważająca część jego woli jest za prawem i rządami Chrystusa, tak że bierze je na siebie nie jako swe brzemię, ale jako rozkosz. Podczas gdy nieuświęcony wkracza na drogi Chrystusa jakby spętany łańcuchami i kajdanami, to prawdziwie nawrócony robi to z serca i uważa prawo Chrystusa za swą wolność. Ma upodobanie w pięknie świętości i ma na sobie ten nierozłączny znak. Gdyby miał wybór, to wolałby raczej wieść życie święte i surowe niż pełne dostatków i światowe. “A chodził z Saulem zastęp rycerzy, których serca poruszył Bóg.” (1 Sam. 10, 26) Kiedy Bóg dotyka serc Swoich wybranych, oni szybko podążają za Chrystusem i chociaż pociągnięci są przez Boga, to z własnej woli biegną za Nim i z własnej woli poświęcają się służbie Panu, szukając Go z całego serca. Lęk też ma swe miejsce, ale nie jest on główną sprężyną napędową uświęconego serca. Chrystus nie rządzi Swymi podwładnymi siłą, ale jest Królem ludu ochotnego. Poprzez łaskę, z własnej woli poświęcają się oni służbie dla Niego. Służą z wyboru, nie jako niewolnicy, ale jak syn bądź współmałżonek, z natchnienia miłości i lojalnego umysłu. Jednym słowem, prawo Chrystusa jest przedmiotem miłości osoby nawróconej, jej upodobaniem i przedmiotem ciągłych rozważań.

Kierunek postępowania jest taki, aby przestrzegać Bożych ustaw.

Codzienną troską życia jest chodzenie z Bogiem. Szuka wielkich rzeczy, ma szlachetne zamiary, nawet jeśli nie dostaje mu w różnych rzeczach. Jego celem jest doskonałość, której pragnie. Sięga po nią i nie odpoczywa w żadnej mierze łaski, dopóki zupełnie nie pozbędzie się grzechu i nie zostanie udoskonalony w świętości (Fil. 3, 11-14).

Tutaj można wykryć zepsucie obłudnika. Obłudnik pragnie świętości –– jak to ktoś słusznie powiedział –– tylko jako pomostu do nieba; gorliwie stara się poznać jakie są minimalne wymagania aby się tam znaleźć i jeśli uważa, że już je spełnia, to o nic więcej się nie troszczy. Jakie jest twoje postępowanie i jaki jest twój kurs? Czy kierunek i treść twojego życia zostały odmienione? Czy dążysz do świętości? Czy naprawdę poważnie traktujesz wiarę? Jeśli nie, to nie jesteś szczerze nawróconą osobą.

Czy takie właśnie nawrócenie jest konieczne do zbawienia?

A jeśli pytasz czy takie nawrócenie, jakie właśnie opisaliśmy jest absolutnie konieczne do zbawienia, to wiedz że ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia i że niewielu ją znajduje oraz że Boża moc jest konieczna aby zbawiennie nawrócić grzesznika do Jezusa Chrystusa.

Posłuchaj napomnienia i ponownie zbadaj swe serce. Co mówi twe sumienie? Czy zaczyna cię oskarżać? Czyż nie przeszywa cię strzała przekonania? Czy to, co wyżej opisaliśmy jest zgodne z twym osądem, twym wyborem i twą drogą postępowania? Jeśli tak, to dobrze. Czy potępia cię twe serce i mówi ci o pewnym grzechu, w którym żyjesz wbrew swemu sumieniu? Czy nie mówi ci, że jest taka to a taka ukryta droga nieprawości którą kroczysz i że istnieje taki to a taki obowiązek, którego nie wypełniasz właściwie?

Czy twe sumienie nie kieruje cię do komory modlitewnej i nie wyrzuca ci, że tak rzadko się tam modlisz i czytasz Słowo Boże? Czyż nie prowadzi cię ono do twej rodziny i nie pokazuje ci oskarżenia stawianego przez Boga oraz dusz twych dzieci, które zaniedbujesz? Czyż twe sumienie nie prowadzi cię do twego warsztatu bądź rzemiosła i nie mówi ci o nieprawościach jakie tam popełniasz? Czyż nie prowadzi cię do gospody czy też do klubu i nie obwinia cię za przebywanie w rozwiązłym towarzystwie, marnowanie tam cennego czasu oraz swych talentów? Czyż nie prowadzi cię do twej komory w ukryciu i nie odczytuje ci potępienia?

Sumienie - czyń swą powinność! W imieniu Boga Żywego nakazuję ci sprawować swój urząd. Przezwycięż tego grzesznika, pochwyć i pojmij go wyrywając z objęć zwiedzenia! Cóż to? Czyż chcesz mu schlebiać i pocieszać pomimo iż żyje w grzechach? Przebudź się, sumienie! Dlaczego śpisz? Cóż to? Nie znajdujesz nagany? Cóż to? Czy ta dusza ma umrzeć w swej nierozważnej niedbałości wobec Boga i wieczności, a ty chcesz siedzieć cicho? Cóż to? Czy ma on trwać w swych występkach, a mimo to odczuwać pokój? Sumienie - powstań i wykonaj swą pracę! Niech przemówi ukryty w grzeszniku kaznodzieja. Krzycz głośno, nie oszczędzaj, podnieś swój głos jak trąba. Nie pozwól, by obciążono cię krwią za tę duszę.

[Następny rozdział | Poprzedni rozdział | Spis treści]