[Następny rozdział | Poprzedni rozdział | Spis treści]

ROZDZIAŁ 5

Okropny stan nienawróconych

Tak niewypowiedzianie straszny jest przypadek każdej nienawróconej duszy, że czasami myślałem, iż gdybym przekonał ludzi, że wciąż są nieodrodzeni, to wykonałbym ponad połowę pracy. Lecz ze smutnego doświadczenia wiem, że duch otępienia i ospałości tak opanowuje nieuświęconych, że mimo przekonania o swym nienawróceniu, ludzie ci siedzą spokojnie bez zwracania na to uwagi. Poprzez miłość cielesnych przyjemności, bądź uwikłanie w ziemskie sprawy czy światowe troski, pożądliwości i uczucia cichnie głos sumienia i ludzie ci nie posuwają się dalej poza zimne życzenia i ogólne zamierzenia pokuty i poprawy.

Rzeczą pilnie potrzebną jest abym nie tylko przekonał ludzi o tym, że są nienawróceni, lecz abym także usiłował przedstawić im znaczenie nędzy takiego stanu.

Lecz oto stwierdzam, że jestem na dnie jeszcze przed samym wyruszeniem z portu. Któż poza bogaczem dręczonym w płomieniach, zdoła opowiedzieć dziedzicom piekła o ich nędzy? (Łuk. 16, 24) Gdzie jest ten ochotny pisarz, którego pióro może opisać nędzę tych, którzy żyją na tym świecie bez Boga? Nie można tego w pełni dokonać jeśli nie znamy nieskończonego oceanu błogości który jest w doskonałości w Bogu i z którego grzech wyklucza ludzi. Mojżesz w swoim psalmie mówi: “Kto zna moc Twego gniewu?” (Ps. 90,11) A jak ja mam ludziom powiedzieć o czymś, czego nie znam? A jednak wiemy na tyle dużo, że wiedza ta mogłaby wstrząsnąć ludzkim sercem, które posiadło przynajmniej odrobinę duchowego życia i rozeznania.

Lecz jeszcze większa trudność mnie spotyka, gdyż mam przemawiać do tych, którzy nie mają duchowego rozeznania. Biada! Nie jest to wcale najmniejsza część nędzy człowieka, że jest martwy, martwy w występkach i grzechach.

Gdybym mógł przywieść widok raju, czy przedstawić Królestwo Niebios z taką samą umiejętnością, z jaką kusiciel pokazywał królestwa tego świata i ich chwałę naszemu Zbawicielowi, gdybym zdołał odkryć czeluść i pożerającą ludzi Dolinę Tofet wraz z całą okropnością, i otworzyć bramy piekielnych pieców! Biada! On nie ma oczu, aby to zobaczyć! Gdybym mógł namalować piękno świętości, chwałę Ewangelii; gdybym mógł przywieść na widok bardziej niż diabelskie zeszpecenie i brzydotę grzechu, to taki człowiek nie rozróżniałby między pięknem jednego a obrzydliwością drugiego tak jak ślepy nie odróżnia kolorów. Obce jest mu życie z Bogiem poprzez niewiedzę która w nim jest z powodu zaślepienia serca (Efez. 4,18). Nie zna ani nie może poznać rzeczy Bożych ponieważ należy je duchowo rozsądzać (1 Kor. 2,14). Jego oczy mogą zostać otwarte ku zbawieniu tylko poprzez łaskę nawrócenia (Dz. 26, 18). Jest on dzieckiem ciemności i kroczy w ciemności. Tak, światło w nim jest ciemnością.

Czy mam zadzwonić na znak jego zgonu, odczytać wyrok bądź sprawić, by usłyszał straszną trąbę sądu Bożego? Można pomyśleć, że od tego zadrżą mu uszy i ogarnie go przerażenie tak jak Baltazara, że zmieni się jego wygląd, zmiękną mu stawy i kolana będą uderzać jedno o drugie. Biada! On nie widzi, nie ma uszu aby słyszeć. Czy mam przywołać śpiewaczki i zaśpiewać pieśń Mojżesza i Baranka? Ale to go nie poruszy. Czy mam go przyciągnąć radosnymi dźwiękami, śliczną pieśnią i radosną nowiną Ewangelii, najsłodszymi zaproszeniami, pociechami i napojami wielkich i wspaniałych obietnic Bożych? Nie wpłynie to na niego zbawiennie o ile nie znajdę dla niego uszu i nie przekażę mu tych wieści.

Cóż mam tedy począć? Czy mam mu pokazać jezioro płonące ogniem i siarką? Czy mam otworzyć pojemnik z drogocenną maścią nardową, która napełnia cały wszechświat swym zapachem i mieć nadzieję, że woń Chrystusa i zapach Jego szaty przyciągną go? Biada! Grzesznicy martwi w grzechach są niczym nieme bałwany; mają usta a nie mówią, mają oczy a nie widzą, mają uszy a nie słyszą, mają nosy a nie czują, mają ręce a nic nie robią, mają stopy a nie chodzą ani nic nie wychodzi z ich krtani. Pozbawieni są oni duchowego czucia i nie znają poruszania się w Duchu.

Spróbuję jednak tego zmysłu, który najdłużej działa i wyciągnę miecz Słowa Bożego. Chociaż wyciągnę strzały z Bożego kołczanu i wymierzę je w jego serce, on mimo to nie odczuje tego, gdyż jak może odczuć to ten, który nie ma czucia? (Efez. 4,19) Chociaż więc gniew Boży spoczywa nad nim wraz z ogromnym ciężarem jego grzechów, to jednak chodzi on lekko tak jak gdyby nic mu nie dolegało. Jednym słowem w swym żywym ciele ma martwą duszę a jego ciało jest chodzącą trumną zepsutego umysłu, dwukrotnie obumarłego (Juda 12).

Z której strony mam tedy podejść do biednego grzesznika, którym muszę się zająć? Kto sprawi, że serce kamienne zacznie odczuwać, albo pozbawiony życia trup zacznie odczuwać i poruszać się? Ten Bóg, który może nawet z kamieni wzbudzić dzieci Abrahamowi, który wzbudza z martwych i roztapia góry, który wydobywa wodę z krzemienia, który kocha działać ponad nadzieją i wiarą człowieka, który zaludnia swój Kościół suchymi kośćmi, On ma moc by tego dokonać. Przeto zginam kolana moje przed najwyższym Bogiem i tak jak nasz Zbawiciel modlił się przed grobem Łazarza, tak jak Szunemitka biegła do męża Bożego w sprawie swego zmarłego dziecka, tak wasz lamentujący kaznodzieja wzniesie was na ramionach modlitwy ku Bogu, w którym jest wasza pomoc, modląc się:

O Wszechmocny Jahwe, Ty który działasz a nikt nie może Ci przeszkodzić, Ty który masz klucze śmierci i piekła, zmiłuj się nad martwymi duszami, które leżą tu w grobowcu i odsuń kamień zakrywający wejście do grobowca i powiedz tak, jak powiedziałeś do martwego ciała Łazarza: “Wyjdź”. Rozświeć ciemności, o Światłości Niedostępna i niech Dzień Wiosny z wysokości nawiedzi ciemną krainę umarłych do których przemawiam. Albowiem Ty możesz otworzyć oczy, które zamknęła śmierć. Ty, który ukształtowałeś ucho i możesz przywrócić słuch, powiedz do tych uszu: “Effata” a otworzą się. Daj oczy, by zobaczyć Twą wspaniałość, zmysł smaku aby można było rozkoszować się Twą słodkością, zmysł zapachu, by można było wdychać Twój olejek, czucie, by można było rozróżnić zobaczyć przywilej Twej łaski, ciężar Twego gniewu, nieznośne brzemię nieprzebaczonych grzechów. Daj swemu słudze rozkaz by prorokował do suchych kości i niech skutki tego prorokowania będą takie same, jak wtedy gdy Twój prorok prorokował w dolinie uschłych kości, z której powstała niezmiernie wielka armia.

Przedstawienie nędzy, której żaden język nie zdoła wyrazić

Lecz muszę kontynuować na tyle na ile mogę, aby przedstawić okropny stan którego, przyznaję, żaden język nie jest w stanie wyrazić, żadne serce nie jest w stanie wystarczająco zrozumieć. Wiedz tedy, że gdy nie jesteś osobą nawróconą, to:

Nieskończony Bóg jest przeciwko tobie.

Niemałą częścią twego okropnego stanu jest to, że jesteś bez Boga. Jak biegał Micheasz za Danitami, wołając: “Zabraliście mi mojego boga, którego sobie zrobiłem; cóż mi jeszcze pozostało?” (Sędz. 18,24) Jakiż więc lament musisz więc podnieść ty, który żyjesz bez Boga, który nie masz nawet podstaw, by rościć sobie pretensje do Niego? Jakże przeszywający uszy jęk wydał z siebie Saul w swych ostatnich godzinach: “Filistyńczycy wojują ze mną a Bóg odstąpił ode mnie!” (1 Sam. 28,15) Grzesznicy, cóż poczynicie w dniu swego nawiedzenia? Dokąd uciekniecie po pomoc? Gdzie zostawicie swą chwałę? Co zrobicie, gdy nadciągną przeciwko wam Filistyni, gdy świat na zawsze was opuści, gdy będziecie musieli na zawsze pożegnać swych przyjaciół, swe domy oraz ziemię? Co wtedy zrobicie wy, którzy nie macie Boga, do którego moglibyście pójść? Czy będziecie go wzywali? Czy będziecie wołali do Niego o pomoc? Biada, On nie przyzna się do was. Nie zwróci na was żadnej uwagi, lecz odeśle was precz, mówiąc: “Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode mnie wy, którzy czynicie nieprawość.” (Mat. 7,23)

Ci, którzy wiedzą co to znaczy mieć Boga, do którego można się udać, Boga z którym żyją, wiedzą nieco, jaką straszną nędzą jest życie bez Boga. To właśnie sprawiło, że pewien święty mąż zawołał: “Albo będę miał Boga, albo nic. Albo poznam Go i Jego wolę oraz to, co Mu się podoba a także jak mogę cieszyć się Nim, albo niech nic nie poznam!”

Lecz nie tylko żyjesz bez Boga, lecz Bóg jest przeciwko tobie. Gdyby Bóg mógł być obojętny, gdyby nie przyznawał się i nie pomagał biednym grzesznikom, twój stan nie byłby tak straszny. Gdyby Bóg wydawał biedne stworzenie woli jego przeciwników aby czynili z tym stworzeniem rzeczy najgorsze, gdyby wydawał je na mękę, aby diabeł z całą swą mocą i umiejętnością torturował je i rozrywał, nie byłoby to jednak takie straszne. Lecz Bóg jest przeciwko grzesznikowi, i wierzcie, że “straszną jest rzeczą wpaść w ręce Boga Żywego (Heb. 10,31). Nie ma takiego przyjaciela jak On, i nie ma takiego przeciwnika jak On. Tak jak wysoko są niebiosa ponad ziemią, wszechmoc nad niemocą, tym bardziej straszną rzeczą jest wpaść w ręce Boga Żywego, niż w łapy niedźwiedzi i lwów oraz furie demonów i diabła. Sam Bóg będzie twym dręczycielem, twoja zguba przyjdzie z obecności Pana (2 Tes. 1,9).

Jeśli Bóg jest przeciwko tobie, któż będzie za tobą? “Jeśli jeden człowiek zgrzeszy przeciwko drugiemu, osądzi go sędzia; lecz jeśli człowiek zgrzeszy przeciwko Panu, któż się za nim wstawi? (1 Sam. 2,25) “Tylko ciebie należy się bać, a któż się ostoi przed twym gniewem?” (Ps. 67,7) Kto albo co wybawi cię z Jego rąk? Pieniądze? “Bogactwo na nic się nie przydaje w dniu gniewu” (Prz. 11,4) Królowie i wojownicy? Nie! “Będą wołać do gór i skał: Padnijcie na nas i przykryjcie nas przed obliczem Tego, który siedzi na tronie i przed gniewem baranka, gdyż nastał wielki dzień Jego gniewu i któż się ostoi?” (Obj. 6, 15-17)

Grzeszniku, to powinno wejść niczym sztylet do twego serca, byś poznał że Bóg jest twym przeciwnikiem. Dokąd się udasz? Gdzie się skryjesz? Nie ma żadnej nadziei dla ciebie o ile nie odłożysz broni i nie zaczniesz błagać o przebaczenie i dopóki Chrystus nie stanie się twym przyjacielem i nie zawrze z tobą pokoju. Gdyby nie to, mógłbyś się udać na okropną pustynię i tam usychał z żalu, biegał jak szalony z powodu udręki serca i strasznej rozpaczy.

Lecz w Chrystusie jest nadzieja na miłosierdzie dla ciebie, oferta łaski dla ciebie, aby Bóg był bardziej za tobą niż teraz przeciwko tobie. Jeśli jednak nie zechcesz porzucić swych grzechów i nie nawrócisz się dogłębnie i rozważnie do Boga, gniew Boży wciąż będzie spoczywać na tobie a On ogłasza, iż jest przeciwko tobie, tak jak powiedział to prorok: “Dlatego tak mówi Pan Bóg: Oto ja jestem przeciwko tobie!” (Ez. 5,8)

Jego oblicze jest przeciwko tobie. Oblicze Pana jest przeciwko tym, którzy czynią zło, aby usunąć pamięć o nich (Ps. 34,16). Biada tym, przeciw którym Bóg zwraca swe oblicze. Jakże straszne były konsekwencje tego, gdy Bóg tylko spojrzał na Egipcjan: “Zwrócę swe oblicze przeciwko takiemu mężowi i uczynię go znakiem i przysłowiem i usunę go spośród mego ludu i poznacie, że ja jestem Pan (Ez. 14,8).

Jego serce jest przeciw tobie. On nienawidzi tych wszystkich, którzy czynią nieprawość. Człowieku, czyż nie drży twe serce na myśl o tym, że jesteś obiektem Bożego gniewu? “Choćby Mojżesz i Samuel stanęli przede mną, nie zwrócę się ku temu ludowi, wyrzuć ich sprzed mego oblicza.” (Jer. 15,1) “Brzydzi się nimi moja dusza, a i one uprzykrzyły się mną.” (Zach. 11,8)

Wszystkie Jego przymioty zwracają się przeciwko tobie. Jego sprawiedliwość jest niczym płonący miecz wyciągnięty przeciwko tobie. “Gdy wyostrzę miecz mój błyszczący, i moja prawica dokona sądu, wywrę zemstę na wrogach moich i odpłacę tym, którzy mnie nienawidzą, zanurzę me strzały we krwi.” (V Moj. 32, 41 – 42) Tak dokładna jest ta sprawiedliwość, że winny nie ujdzie bezkarnie. Bóg nie zwolni cię, nie uniewinni cię, lecz zażąda od ciebie spłacenia całości długu, chyba że będziesz mógł przedstawić na podstawie Pisma Świętego swoje prawa do Chrystusa i Jego usprawiedliwienia. Kiedy oświecony grzesznik wypatruje sprawiedliwości i widzi wagę, na której ma być zważony oraz miecz którym zostanie na nim wykonany wyrok, jest dogłębnie wstrząśnięty, lecz szatan odsuwa od niego ten widok i przekonuje duszę, na tyle na ile może, iż Pan jest miłosierny a nie karzący, i w ten sposób usypia duszę w grzechu. Boska sprawiedliwość jest precyzyjna, musi zostać w pełni zaspokojona! Ogłasza, że “gniew i pomsta, ucisk i udręka spotka każdą duszę, która czyni zło.” (Rzym. 2, 8-9) Ona sprawia, że przeklęty jest “każdy, kto nie wytrwa w czynieniu wszystkiego, co napisano w księdze zakonu.” (Gal. 3,10) Sprawiedliwość Boża wobec grzesznika, którego grzechy nie zostały przebaczone a który ma poczucie winy, jest straszniejsza niż widok wierzyciela w oczach zbankrutowanego dłużnika, sędziego i ławy przysięgłych w oczach złodzieja, bądź żelaza i szubienicy w oczach skazanego mordercy. Kiedy sprawiedliwość decyduje o sprawach życia i śmierci, jaką okropną pracę wykonuje ona w stosunku do nędznego grzesznika! “Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, tam będzie płacz i zgrzytanie zębami.” “Odejdźcie ode Mnie przeklęci w ogień wieczny.” (Mat. 22,13; 25,41) To jest straszny wyrok, ogłoszony przez sprawiedliwość. Grzeszniku, o ile nie będziesz pokutował i się nie nawrócisz, musisz być sądzony według tej surowej sprawiedliwości, i jako żyje Bóg, musisz usłyszeć ten wyrok śmierci.

Boża świętość zwraca się przeciwko tobie. Nie tylko gniewa się na ciebie, gdyż może się również gniewać na Swe dzieci, lecz jest z natury ustosunkowany przeciw tobie. Boża natura jest nieskończenie przeciwna grzechowi, i dlatego nie może On mieć upodobania w grzeszniku bez Chrystusa.

Jakaż to nędza, by żyć bez łaski i być znienawidzonym przez Boga! Jakże nędznym stanem jest iż Bóg, by nie być przeciw tobie i nie brzydzić się tobą musiałby pozbyć się Swej natury i przestać być Bogiem, chyba że ty się zmienisz i zostaniesz odnowiony. O grzeszniku, jakże się ośmielasz myśleć o jasnym i promiennym słońcu czystości bądź pięknie i chwale świętości Boga? Przecież “gwiazdy nie są czyste w jego oczach”. “On zniża się, aby ujrzeć rzeczy, które są pod niebem” (Job 25,5; Ps. 113,6). Och, te wszechprześwietlające oczy! Co one w tobie widzą? Czy nie jesteś zainteresowany tym, by Chrystus wstawiał się za tobą? Myślę, że powinien usłyszeć, jak płaczesz, zdumiony wraz z mieszkańcami Bet-Szemesz: “Któż się może ostać przed Panem Bogiem?”

Moc Boża nakierowana jest przeciw tobie niczym potężne działo. Chwała mocy Bożej okaże się we wprawiającym w osłupienie zamieszaniu i zagładzie tych, którzy nie są posłuszni ewangelii. On okaże na nich swą moc (Rzym. 9,22). Jak mocno potrafi ich torturować! W tym celu na chwilę ich wywyższa “aby dać poznać swą moc” (Rzym. 9,17) O człowiecze, czy możesz spierać się ze swym Stwórcą?

Grzeszniku, moc Bożego gniewu jest przeciwko tobie, a moc w połączeniu z gniewem czynią straszliwe dzieło. Lepiej by było, by przeciw tobie występował zbrojnie cały świat, niż moc Boża. Nie można uciec przed Jego prawicą, nie można uciec z Jego więzienia. Któż rozumie grzmot Jego mocy? (Job 26,14) Nieszczęsny ten, który dowiaduje się tego na własnej osobie! “Jeśli zechce się z nim spierać, nie znajdzie odpowiedzi ani na jedno pytanie z tysiąca. Jest On mądry sercem i potężny mocą; któż zbuntował się przeciw Niemu i powiodło mu się? Oto przesuwa góry, a oni tego nie wiedzą, On przewraca je w swym gniewie, wstrząsa ziemią z jej miejsca i słupy jej drżą, On nakazuje słońcu i nie wschodzi, on pieczętuje gwiazdy! Któż mu powie: Co czynisz? Gdyby Bóg nie zechciał powstrzymać swego gniewu, dumni pomocnicy uniżają się przed nim.” (Job 9). Czy jesteś odpowiednią osobą, by stanąć przeciw Bogu? “Zważcie to wy, którzy zapominacie Boga, aby was nie rozdarł, a nie będzie ratunku.” (Ps. 50,22) Poddaj się miłosierdziu. Niech pył i ściernisko nie podnoszą się przeciwko Wszechmogącemu. Nie ustawiajcie cierni i głogu na bitwę przeciw niemu aby przez nie przeszedł i nie pochłonął was. Zaufaj Jego mocy abyś mógł zawrzeć z nim pokój. (Iz. 27, 4-5) “Biada temu, kto kłóci się ze swym Stwórcą!” (Iz. 45,9)

Boża mądrość nakierowana jest ku twej zgubie. On wyznaczył strzały i przygotował narzędzia śmierci, mając wszystko w gotowości (Ps. 7, 11-13). Jego rady są przeciwko tobie, aby sprowadzić na ciebie zgubę. (Jer. 18,11) On śmieje się oczekując aby zobaczyć, jak zostaniesz usidlony w dniu złym (Ps. 37,13). “Pan śmieje się z niego, gdyż widzi, że nadciąga jego dzień.” On widzi, jak upadniesz w jednej chwili, jak będziesz załamywał ręce i wyrywał włosy z głowy, jadł swe ciało i zgrzytał zębami z udręki i oszołomienia, kiedy zobaczysz, iż wpadłeś do czeluści zagłady i nie ma już dla ciebie ratunku.

Prawda Boża sprzysięgła się przeciwko tobie. Jeśli On jest wierny i prawdziwy, to ty musisz zginąć, jeśli dalej będziesz trwać w grzechach. O ile Bóg nie kłamie w swym Słowie, to musisz umrzeć, chyba że będziesz pokutował. “Jeśli my nie dochowujemy wiary, On pozostaje wierny, gdyż siebie samego zaprzeć się nie może. (2 Tym. 2,13) On jest wierny w swych groźbach tak samo jak w swych obietnicach i okaże swą wierność w naszej zgubie jeśli nie uwierzymy. Bóg bardzo jasno powiedział ci, że jeśli On cię nie obmyje, nie będziesz miał w Nim działu, że jeśli będziesz żyć według ciała to umrzesz, a jeśli się nie nawrócisz w żaden sposób nie wejdziesz do królestwa niebieskiego. (Jan 13,8; Rzym. 8,13; Mat. 18,3).

Umiłowani, tak jak niezmienna wierność Boga w stosunku do Jego obietnicy i przysięgi zapewnia skuteczną pociechę wierzącym, tak samo niewierzący mogą być pewni głębokiego zamieszania i zagubienia.

O, grzeszniku, powiedz mi co sądzisz o wszystkich groźbach zawartych w Słowie Bożym, które stanowi zapis obciążający cię? Czy wierzysz, że są one prawdziwe czy nie? Jeśli nie, to jesteś nędznym poganinem. Ale jeśli naprawdę im wierzysz, to jakże, mimo twego nieugiętego serca, możesz chodzić spokojnie, kiedy prawda i wierność Boga nakierowane są na twą zgubę? Kiedy jesteś nienawrócony, cała Biblia świadczy przeciwko tobie. Potępia cię na każdej stronie, jest dla ciebie niczym zwój Ezechiela zapisany z jednej i drugiej strony, pełen skarg, jęków i biadania. A wszystko to z całą pewnością spadnie na ciebie o ile nie będziesz pokutował. “Niebo i ziemia przeminą, ale ani jedna jota ani litera tego słowa nie przeminą.” (Mat. 5,18)

Teraz zaś zbierz to wszystko razem i powiedz mi czy stan osoby nienawróconej nie jest nędzny i godny pożałowania. Kiedy czytamy o pewnych osobach, które związały się przysięgą, że zabiją Pawła, tak wiedz grzeszniku, że wszystkie atrybuty nieskończonego Boga związane są przysięgą, że cię zabiją. O, człowiecze, cóż uczynisz? Dokąd uciekniesz? Jeśli Bóg w swej wszechwiedzy może cię znaleźć, nie uciekniesz. Jeśli prawdziwy i wierny Bóg zechce mieć wzgląd na swą przysięgę, musisz zginąć o ile nie uwierzysz i nie będziesz pokutował. Jeśli Wszechmocny ma moc by cię dręczyć, to będziesz musiał doskonale cierpieć na duszy i w ciele przez całą wieczność jeśli wkrótce się nie nawrócisz.

Całe stworzenie Boże jest przeciwko tobie

Całe stworzenie Boże jest przeciwko tobie. Paweł mówi: “Całe stworzenie wzdycha i jęczy w bólach. (Rzym. 8,22) Lecz z powodu czego stworzenie wzdycha i jęczy? Z powodu budzących grozę nadużyć jakim jest poddane służąc zaspakajaniu pożądliwości ludzi nie uświęconych. Lecz ku czemu wzdycha stworzenie? Ku wolności i wyzwoleniu z tych nadużyć, gdyż “stworzenie zostało poddane w niewolę nie z własnej woli” (Rzym. 8,20-21). Gdyby nierozumne stworzenia i przyroda mogły mówić i myśleć, wołałyby z powodu nieznośnego zniewolenia, nadużywania ich przez bezbożnych wbrew swej naturze oraz celom, dla jakich stworzył je ich Stwórca. Jeden z wielkich teologów powiedział kiedyś: “Gdyby wino które pije pijak miało rozum tak jak człowiek, i wiedziałoby jak haniebnie jest nadużywane, skarżyłoby się w beczce przeciwko pijakowi, jęczałoby w kielichu przeciwko niemu, jęczałoby w gardle i w żołądku, wyrzuciłoby mu to w twarz gdyby mogło mówić. A gdyby Bóg otworzył usta swych stworzeń tak jak otworzył usta oślicy Bileama, szata pyszałka skarżyłoby się przeciwko niemu. Nie ma takiego stworzenia, które gdyby miało rozum, nie skarżyłoby się na nienawróconego człowieka, że jest niewłaściwie wykorzystywane. Ziemia jęczałaby, że musi go znosić, powietrze jęczałoby, że musi mu umożliwiać oddychanie, dom jęczałby, że daje mu schronienie, jego łoże jęczałoby, że zapewnia mu odpoczynek, pokarm jęczałby że zapewnia mu życie, ubranie jęczałoby, że go okrywa a stworzenie jęczałoby, że musi zapewnić mu pomoc i wygodę i działoby się to tak długo, dopóty trwałby w grzechu przeciwko Bogu.

Sądzę, że myśl o tym, że jest się ciężarem dla stworzenia powinna być udręką duszy nienawróconej. “Usuńcie je, po cóż jeszcze zajmuje miejsce?” (Łuk. 13,7). Gdyby rzeczy nieożywione mogły mówić, twój pokarm powiedziałby: “Panie, czy muszę żywić takiego nędznika i dawać mu siłę aby hańbił Ciebie? Wolałbym raczej, aby mną się udławił gdybyś tylko dał taki rozkaz.” Samo powietrze mówiłoby “Panie, czy muszę umożliwiać mu oddychanie, aby podnosił swój język przeciwko niebu i szydził z twego ludu, chodził nadęty i pełen złości, sprośnej mowy, wypluwając z siebie bluźnierstwo i przekleństwa przeciwko Tobie? Powiedz tylko słowo, a nie pozwolę mu oddychać”. Twoje biedne zwierzę powiedziałoby: “Panie, czy muszę go nosić, aby mógł wykonywać swe niecne zamysły? Gdybyś tylko dał mi pozwolenie, to połamałbym mu kości i zakończył jego żywot.” Ziemia boleje pod nieprawym człowiekiem, a piekło jęczy za nim, aż śmierć zaspokoi obie strony. Kiedy Pan Zastępów jest przeciwko tobie, bądź pewien, że zastęp Pana jest także przeciwko tobie i całe stworzenie jest jakby uzbrojone aż zakończy się wojna człowieka z Bogiem poprzez jego nawrócenie. To On zawiera przymierze pokoju ze stworzeniem (Job 5, 22 –24; Oz. 2,18-20).

Szatan ma nad tobą pełną władzę

Jesteś w łapach tego ryczącego lwa, który szuka kogo by pochłonąć. (1 P 5,8), w sidłach diabła, “który ich zmusza do pełnienia swej woli.” (2 Tym. 2,26) To jest duch, który działa w synach opornych (Ef. 2,2). Są oni jego sługami i postępują według jego pożądliwości. On jest władcą ciemności tego świata (Ef. 6,12) to znaczy nierozumnych grzeszników, którzy żyją w ciemności. Żalicie się nad biednymi Indianami, którzy czczą diabła jako swego boga, ale niewiele myślicie o swoim losie. Powszechną nędzą wszystkich nieuświęconych jest to, że ich bogiem jest diabeł. Nie dlatego, że chcą mu służyć. Będą oni gotowi się sprzeciwić jemu oraz tym, którzy tak mówią o nich, lecz przez cały czas będą mu służyć i żyć pod jego rządami. “Stajecie się sługami tego, komu jesteście posłuszni.” (Rzym. 6,16) Jak wielu z tych, którzy uważają siebie za dzieci Boże okaże się sługami diabła? Jak tylko zaoferuje ci grzeszną rozkosz bądź okazję do oszustwa, ty natychmiast z tego korzystasz. Jeśli podpowie ci kłamstwo, albo nakłoni cię do zemsty, ty ochoczo na to przystaniesz. Jeśli zabrania ci czytać Biblię albo się modlić, ty go słuchasz i dlatego jesteś jego sługą. Oczywiście, on stoi za zasłoną i działa w ciemności, a grzesznicy nie wiedzą kto ich nakłania do działania, lecz on prowadzi ich przez cały czas. Niewątpliwie kłamca nie zamierza służyć szatanowi, lecz tylko działać na swą korzyść, niemniej jednak to diabeł stoi niezauważony i wkłada grzeszne pragnienia do jego serca.

Niewątpliwie Judasz, kiedy sprzedał swego mistrza za pieniądze, a także Chaldejczycy i Sabejczycy kiedy splądrowali Joba, nie zamierzali robić diabłu przyjemności, lecz chcieli zaspokoić swoje pożądliwości, jednak to on napędzał ich w ich nieprawości (Jan 13, 27; Job 1,12; 15, 17) Ludzie mogą być niewolnikami i zwykłymi sługami diabła i nie wiedzieć o tym. Mogą myśleć o sobie, że są wolni.

Czy jesteś jeszcze w niewiedzy i nie odwróciłeś się od ciemności ku światłości? Boję się, że jesteś w mocy szatana. Czy żyjesz świadomie i dobrowolnie w jakimkolwiek znanym grzechu? Wiedz wobec tego, że jesteś z diabła. Czy żyjesz w kłótni, zazdrości i złości? Zaprawdę on jest twoim ojcem. O, nędzo! Jakkolwiek szatan może dawać swym niewolnikom różne przyjemności, lecz celem tego jest tylko to, aby ich pociągnąć ku wiecznej zgubie. Wąż przychodzi z owocem w swych ustach, ale, tak jak Ewa, ty nie widzisz tego zabójczego jadu. Ten który jest teraz twoim kusicielem, kiedyś stanie się oprawcą. Obym chociaż tylko mógł sprawić, abyś zobaczył jak złemu mistrzowi służysz, jak okrutnego tyrana zaspokajasz! Sprawia mu przyjemność gdy trwasz w złym, aby twoje potępienie i twoja zguba były pewne, a żar w którym będziesz musiał płonąć przez niekończące się wieki, był większy.

Wina z powodu wszystkich twoich grzechów leży na tobie jak góra

Wina z powodu wszystkich twoich grzechów leży na tobie jak góra. Biedna duszo, nie czujesz tego, lecz to właśnie, co pieczętuje twą nędzę. Kiedy nie jesteś nawrócony, żaden z twych grzechów nie jest wymazany, są one wszystkie zapisem dłużnym obciążającym ciebie. Odrodzenie i przebaczenie są ze sobą związane nierozerwalnie, a nieuświęceni nie są usprawiedliwieni i nie mają przebaczenia. Bycie zadłużonym jest rzeczą okropną, ale zadłużenie wobec Boga jest najstraszniejszą rzeczą, gdyż żaden areszt, żadne więzienie nie jest tak straszne jak Jego. Spójrz na oświeconego grzesznika, który czuje ciężar swej własnej winy, jakie przerażenie maluje się w jego oczach, z jakim lękiem wypowiada swe skargi. Jego pociecha zamienia się w piołun, wilgoć w suszę, a sen jest daleki od jego powiek. Jest udręką dla siebie samego i dla tych wszystkich, którzy są wokół niego i gotów jest zazdrościć kamieniom, które leżą na ulicy, gdyż nie mają one czucia i nie odczuwają tej nędzy. Wolałby być raczej psem niż człowiekiem, ponieważ wtedy śmierć położyłaby kres jego nędzy, lecz w obecnej sytuacji będzie tylko początkiem tego, co nie ma końca.

Jakkolwiek lekko to teraz traktujesz, pewnego dnia stwierdzisz, że wina nieprzebaczonego grzechu jest ciężkim brzemieniem. Ten, kto upada na ten Kamień roztrzaska się, a na kogo on padnie, skruszy go na proch. (Mat. 21, 44) Wina z powodu grzechów spowodowała agonię i śmierć błogosławionego Zbawiciela. A jeśli uczyniono to z drzewem zielonym, cóż stanie się z uschłym?

Pomyśl o swym stanie zawczasu! Czy możesz myśleć o tej groźbie bez drżenia? Czy chcesz umrzeć w swych grzechach? (Jan 8, 24)

Byłoby lepiej dla ciebie, gdybyś umarł w więzieniu, w rowie, w lochu, niż gdybyś miał umrzeć w swych grzechach. Gdyby śmierć zabrała wraz ze wszystkimi twymi pociechami również twe grzechy, byłyby jakieś okoliczności łagodzące. Lecz twe grzechy będą szły za tobą wtedy, kiedy zostawią cię twoi przyjaciele i pożegnają się z tobą wszystkie twe ziemskie upodobania. Twoje grzechy nie umrą wraz z tobą tak jak inne długi więźnia, lecz pójdą wraz z tobą na sąd, aby stać się twym oskarżycielem, i pójdą wraz z tobą do piekła aby cię tam dręczyć. Jakąż pracę wykonają na tobie! Przyjrzyj się swym długom odpowiednio wcześnie, jak każde z przykazań Bożych jest gotowe, by cię zaaresztować i wziąć cię za gardło z powodu niezliczonych praw jakie ma do ciebie! Co zrobisz kiedy one wszystkie zbiorą się przeciwko tobie? Miej oczy swego sumienia otwarte i rozważ to, abyś mógł rozpaczać nad sobą i zostać pociągniętym do Chrystusa, by schronić się w Nim i uchwycić się nadziei, która jest przed tobą.

Zniewalają cię twe palące pożądliwości

Twe palące pożądliwości ohydnie cię zniewalają. Będąc nienawróconym jesteś sługą grzechu który panuje nad tobą i sprawuje nad tobą władzę dopóki nie zostaniesz związany przymierzem z Bogiem. Nie ma drugiego takiego tyrana jak grzech. Och, jakaż to podła i napawająca grozą praca, do jakiej angażuje on swe sługi! Czy nie bolałbyś w sercu swym na widok biednych stworzeń mozolnie trudzących się aby nieść razem chrust i gałęzie w których mają same spłonąć? Taki jest właśnie cel mozołów grzechu. Nawet jeśli błogosławią się wzajemnie z powodu swych niesprawiedliwych zysków, mimo iż śpiewają z radości, jednak gromadzą sobie gniew na wieczne potępienie. Dodają tylko oliwy do ognia, by jego płomienie były tym większe. Kto chciałby służyć takiemu panu, dla którego praca jest ciężką harówką, a zapłatą jest śmierć?

Cóż za żałosny widok przedstawiał sobą człowiek opętany przez legion demonów! Czyż nie zasmuciłby twego serca widok takiego człowieka znajdującego się wśród grobowców i tnącego i raniącego własne ciało? Taki jest twój stan; takie jest twe dzieło, każde uderzenie jest uderzeniem w serce. Sumienie rzeczywiście jest teraz uśpione, lecz kiedy śmierć i sąd otrzeźwią twe zmysły, wtedy poczujesz udrękę z powodu każdej rany. Przekonany grzesznik jest przykładem strasznej niewoli grzechu. Sumienie dręczy go i mówi mu o końcu tych rzeczy, a jednak jest on niewolnikiem swych pożądliwości, że trwa w nich, mimo iż widzi, że zgotuje sobie przez to zgubę. Kiedy przychodzi pokuszenie, pożądliwość zrywa sznury wszystkich jego przysiąg i obietnic i niesie go naprzód ku zgubie.

Ogień wiecznej pomsty rozpalono dla ciebie

Ogień wiecznej pomsty rozpalono dla ciebie. Piekło i czeluść zagłady otwarte są dla ciebie, dyszą za tobą (Iz. 5,14), jakby czekały patrząc łapczywym okiem na ciebie, stojącego na skraju otchłani. Jeśli gniew ludzki może być przyrównany do ryku lwa (Prz. 19,12), jest “cięższy niż piasek” (Prz. 27,3), czymże jest wobec tego gniew nieskończonego Boga? Jeśli płonący piec rozgrzany na rozkaz rozgniewanego Nebukadnesara był siedem razy bardziej gorący tak, że spalił tych, którzy przybliżyli się by wrzucić troje młodzieńców, jakże bardziej gorący jest płomień gniewu Wszechmogącego! Z pewnością jest on siedemdziesiąt razy po siedem sroższy. Co myślisz człowieku, o byciu żagwią w piekle przez całą wieczność? “Czy twe serce wytrzyma, albo czy twe ręce zachowają siłę w dniu, w którym zajmę się tobą?” (Ez. 22,14) Czy możesz wytrzymać wieczne męki? Czy możesz przebywać w płonącym ogniu, kiedy będziesz niczym rozżarzone żelazo w piekle –– całe twe ciało i dusza będą doskonale opanowane przez płomienną pomstę Boga niczym rozżarzone żelazo w ogniu rozpalonym w najsroższym piecu? Niektórzy z najznamienitszych sług Bożych, kiedy zakrywał On swe oblicze, lękali się skutków Jego niezadowolenia i gorzko biadali nad swym stanem. Jakże ty mógłbyś się ostać, gdy Bóg wyleje wszystkie czasze swego gniewu i postanowi cię dręczyć, czyniąc z twego sumienia kanał, którym będzie przez wieczność wylewał swój płomienny gniew do twej duszy i kiedy wszystkie pory na twym ciele będą pełne udręki tak jak teraz są pełne grzechu? Tak, wtedy nieśmiertelność będzie dla ciebie nieszczęściem, a śmierć nierozumnego zwierzęcia, które odchodzi i znika na zawsze uznasz za szczęśliwość, której cała wieczność pragnień i cały ocean łez nigdy dla ciebie nie wykupią.

Teraz możesz odsunąć myśl o złym dniu, śmiać się i być wesołym i zapomnieć o udręce Pana. Lecz jakże się ostaniesz gdy Bóg rzuci cię na “łoże udręki” (Obj. 2,22) i sprawi że “padniesz w rozpaczy” (Iz. 50,11), kiedy jedyną twą muzyką będzie ryk i bluźnierstwa, a jedynym twym napojem będzie czyste wino gniewu Bożego wylane z kielicha Jego gniewu? (Obj. 14,10) Jednym słowem, kiedy dym twej udręki będzie unosił się na wieki wieków i nie będziesz miał odpocznienia ani w dzień ani w nocy; nie będziesz miał spokoju sumienia, ani nie odpoczną twe kości, lecz będziesz “przedmiotem złorzeczenia i grozy, klątwy i urągowiska”? (Jer. 42, 18)

O grzeszniku, zatrzymaj się tutaj i rozważ. Jeśli jesteś człowiekiem, a nie kamieniem pozbawionym rozumu, zastanów się. Pomyśl gdzie stoisz, na samym brzegu zniszczenia. Jako żyje Pan i jako żyje twa dusza, jesteś tylko o krok od zguby. Nie wiesz kiedy umrzesz, lecz możesz znaleźć się w piekle zanim nadejdzie poranek. Nie wiesz kiedy wstaniesz, lecz możesz upaść zanim nadejdzie noc. Czy ośmielisz się to lekceważyć? Czy będziesz nadal trwał w tym okropnym stanie tak jak gdyby nic ci nie dolegało? Jeśli to odłożysz i powiesz, że cię to nie dotyczy przejrzyj jeszcze raz poprzedni rozdział i powiedz mi prawdę. Czy nie znajdujesz w sobie żadnych z tych znaków świadczących o twym opłakanym stanie? Nie zaślepiaj swych oczu. Nie oszukuj samego siebie. Ujrzyj swą nędzę póki jeszcze możesz jej uniknąć. Pomyśl czym jest bycie podłym wyrzutkiem, zgubionym i odrzuconym, naczyniem gniewu w które Pan będzie wlewał swój srogi gniew dopóki Bóg istnieć będzie. Boży gniew jest srogi, jest ogniem pochłaniającym, wiecznym i nieugaszonym i to musi być twym udziałem jeśli się nie zastanowisz nad swoim postępowaniem i szybko nie zwrócisz do Pana głębokim i szczerym nawróceniem.

Grzeszniku, próżną rzeczą jest schlebianie ci. To by cię tylko przybliżyło do ognia nieugaszonego. Dowiedz się od Boga żywego, że o ile nie zostaniesz odnowiony łaską uświęcającą, to musisz pójść w ogień wieczny, musisz tam przebywać aż skończy się nieśmiertelność i zmieni się niezmienność, aż upłynie wieczność i wszechmoc nie będzie w stanie dłużej karać.

Wszystkie przekleństwa prawa spadają na ciebie

Wszystkie groźby i przekleństwa prawa spadają na ciebie. Jakże straszny jest to grzmot! Błyska w twą twarz ogniem trawiącym. Jego słowa są jak wyciągnięte miecze, i jak ostre strzały mocarza. Żąda ono jak najdokładniejszego zaspokojenia i krzyczy: “Sprawiedliwości! Sprawiedliwości!” Mówi o krwi, ranach, śmierci i wojnie przeciwko tobie. Biedna duszo, uciekaj do swej warowni, uciekaj od swych grzechów, pośpiesz do świątyni, do miasta ucieczki – do samego Pana Jezusa Chrystusa. Ukryj się w Nim, gdyż inaczej będziesz zgubiona, bez żadnej nadziei na zmianę swego stanu.

Ewangelia wydaje na ciebie wyrok wiecznego potępienia

Sama Ewangelia wydaje na ciebie wyrok wiecznego potępienia. Jeśli będziesz trwał w grzechu i nie chcesz się nawrócić, to wiedz, że Ewangelia wypowiada przeciwko tobie o wiele surowsze potępienie niż to, na jakie zasługujesz z powodu odstępstwa od pierwszego przymierza. Czyż nie jest strasznym, że sama Ewangelia pełna jest gróźb, że sam Pan zawoła z Góry Synaj przeciwko tobie? (Joel 3, 16). Posłuchaj strasznego wyroku Pana.

Kto nie uwierzy zostanie potępiony. (Mar. 16,16)

Jeśli nie będziecie pokutować, wszyscy umrzecie. (Łuk. 13,3)

A na tym polega sąd, że światłość przyszła na świat, a ludzie umiłowali bardziej ciemność niż światłość. (J 3.19)

Kto nie wierzy, gniew Boży spoczywa na nim. (J 3, 36)

Jeśli słowo wypowiedziane przez aniołów było niewzruszone i każde odstępstwo i nieposłuszeństwo spotykało się ze sprawiedliwą odpłatą, jakżeż my uciekniemy jeśli odrzucimy tak wielkie zbawienie? (Heb. 2, 2-3)

Kto znieważył zakon Mojżesza ginął bez miłosierdzia; o ileż surowszej kary godzien będzie ten, kto podeptał Syna Bożego? (Heb. 10, 28-29)

Czy tak jest rzeczywiście? Czy to jest twym potępieniem? Tak, jest to tak prawdziwe jak Bóg. Lepiej otwórz swe oczy i przejrzyj teraz, kiedy możesz jeszcze poprawić swój stan niż trwać w zaślepieniu i zatwardzać swe serce dla wiecznego smutku, będziesz odczuwał to, czemu nie chcesz uwierzyć. A jeśli to prawda, to o co ci chodzi, że zwlekasz i ociągasz się żyjąc dalej tak jak żyłeś do tej pory? Biada ci, biedny człowiecze! Jakże skutecznie cię zniszczył, zdeprawował i zepsuł grzech, pozbawiając cię nawet rozsądku nakłaniającego do szukania własnego wiecznotrwałego dobra. Nędzniku! Cóż za głupota i nieczułość cię opanowały! Pozwól, że zapukam i cię obudzę, śpiący człowieku! Któż mieszka w tym ciele? Czy jest tam dusza, rozsądna i rozumna, czy też jesteś tylko ciałem nierozumnym?

Czy jesteś rozumną duszą, która na tyle się stoczyła, że zapomniała iż jest nieśmiertelna tak, iż myślisz, że niczym się nie różnisz od zwierząt które giną? Mając rozum by pojąć wieczność przyszłego stanu, czy lekceważysz bycie w strasznej nędzy przez całą wieczność, co poniża bardziej niż bycie zwierzęciem, tak jak gorzej jest postępować wbrew rozumowi niż postępować bezrozumnie? O, nieszczęśliwa duszo, która byłaś chwałą człowieka, towarzyszem aniołów, obrazem Boga, która byłaś przedstawicielem Boga na tym świecie, byłaś najprzedniejszą wśród stworzeń i panowałaś nad dziełami swego Stwórcy! Czy teraz stałaś się niewolnicą zmysłów? Czy gromadzisz troszkę tylko wyrafinowane rzeczy ziemskie, które są tak nieodpowiednie dla twej duchowej, nieśmiertelnej natury? Dlaczego nie zastanawiasz się nad tym, gdzie spędzisz wieczność? Śmierć jest w pobliżu, Sędzia stoi już u drzwi, jeszcze mała chwila a nadejdzie koniec. Czy chcesz zaryzykować i trwać w tym stanie, z powodu którego, gdy zostaniesz stąd zabrana, będziesz strasznie cierpieć?

Chodź, przeto, powstań i zajmij się rzeczami, o które są najważniejsze dla ciebie. Powiedz mi, dokąd idziesz. Co?! Czy chcesz dalej żyć jak dawniej, kiedy każdy czyn jest krokiem ku zgubie, kiedy nie wiesz czy następnej nocy nie spędzisz w piekle? Jeśli masz choćby odrobinę rozumu rozważ to i zwróć uwagę na swego prawdziwego przyjaciela, który zechciał ci pokazać twą obecną nędzę abyś mógł uciec na czas i być wiecznie szczęśliwy.

Posłuchaj co mówi Pan: “Czy się mnie nie boicie, mówi Pan? Czy nie drżycie w mej obecności?” (Jer. 5,22). O, grzeszniku, czy lekceważysz przyszły gniew? Jestem pewien, że nadejdzie czas, kiedy nie będziesz sobie tego lekceważył. Nawet demony wierzą i drżą. Cóż to? Czyżbyś był bardziej zatwardziały niż one? Czyżbyś chciał biegać na skraju urwiska? Czy chcesz się bawić przy gnieździe żmij? Czy chcesz wsunąć swą rękę do jaskini bazyliszka? Czy chcesz igrać z gniewem pochłaniającym jakby ci nie zależało na tym, czy unikniesz go, czy też spadnie on na ciebie? Nikt nie jest tak nierozumny jak człowiek grzeszący świadomie, który trwa w swych grzechach jakby mu nic nie dolegało. Człowiek, który biegnie wprost na lufę działa i igra z własnym życiem, lub taki który życie spędza na beztroskich uciechach jest człowiekiem rozsądnym, trzeźwym i poważnym w porównaniu z tym, który dalej brnie w swoje grzechy wiedząc o nich, gdyż taki “podnosi swą rękę przeciwko Bogu i działa potężnie przeciw Wszechmocnemu; biegnie na Niego zuchwale, pod grubą osłoną swych tarcz, ponieważ twarz ma nabrzmiałą tłuszczem” (Job 15,25-27). Czy jest to mądre, aby igrać z drugą śmiercią, bądź ryzykować przebywanie w jeziorze płonącym ogniem i siarką? Cóż mam powiedzieć? Nie mogę znaleźć żadnego wyrażenia, żadnego porównania, by wyrazić okropne szaleństwo duszy, która chce trwać w grzechu.

Obudź się! Obudź się! Biedny grzeszniku, wstań i uciekaj. Jest tylko jedna brama, przez którą możesz uciec, a jest to ciasna brama nawrócenia i nowych narodzin. Dopóki się szczerze nie nawrócisz ze wszystkich swych grzechów i nie przyjdziesz do Jezusa Chrystusa i nie powiesz o nim “Pan sprawiedliwością moją,” i nie będziesz kroczył w Nim chodząc w świętości i nowości życia, to jako żyje Pan, nie jest bardziej pewne to, że teraz nie jesteś w piekle od tego że znajdziesz się w nim za kilka dni czy nocy. O nakłoń swe serce, aby pomyśleć o swym stanie. Czy sprawa twej wiecznej nędzy bądź wiecznego szczęścia nie zasługuje na uwagę? Przyjrzyj się ponownie nędzy nienawróconych. Jeśli Pan nie mówił przeze mnie, to nie zważaj na mnie, ale jeśli Słowo Boże mówi że całe to nieszczęście jest twoim działem, to w jakim stanie się znajdujesz? Czy ten, który ma rozum powinien żyć w tak okropnym stanie i zaniechać wszelkiego pośpiechu koniecznego dla zmiany swego położenia i ucieczki przed zgubą? Biedna duszo, któż omamił ciebie, która w sprawach tego świata jesteś wystarczająco mądra, aby móc przewidzieć jak będzie szedł interes, przewidzieć niebezpieczeństwo i zapobiec bankructwu, lecz w sprawach od których zależy wieczność jesteś powolna i niedbała, jak gdyby niewiele cię one obchodziły? Czy niczym jest to, że wszystkie przymioty Boga występują przeciwko tobie? Czy możesz żyć bez jego łaski? Czy możesz uciec przed Jego prawicą bądź znosić jego pomstę? Czy słyszysz jak stworzenie jęczy pod tobą a piekło jęczy za tobą, a mimo to uważasz, że twój stan jest dobry? Czy jesteś pod mocą skażenia, w ciemności, hałaśliwym więzieniu, skuty łańcuchami pożądliwości, wypracowując własną zgubę? Czy nie jest to warte zastanowienia się? Czy lekceważysz sobie wszystkie groźby prawa, wszystkie jego przekleństwa i gromy, tak jak gdyby były tylko groźbami dziecka? Czy śmiejesz się z piekła i zniszczenia? Albo czy możesz pić kielich zapalczywego gniewu Wszechmocnego tak, jak gdyby był to zwykły napój?

Przepasz swe biodra jak mąż, gdyż będę żądał, abyś mi odpowiedział. Czy ty jesteś takim lewiatanem, że łuski twej pychy będą sprzeciwiać się twemu Stwórcy? Czy będziesz uważał jego strzały za słomę, a narzędzia śmierci za drzewo zbutwiałe?

Czy jesteś wodzem wszystkich pysznych tak, aby uważać wszystkie Jego strzały za ściernisko i śmiać się z Jego potrząsania włócznią? Czy szydzisz z bojaźni i nie lękasz się? Czy nie odwracasz się od Bożego miecza gdy jego kołczan, błyszcząca włócznia i tarcza wydają odgłosy przeciwko tobie? Cóż, jeśli groźby i wezwania Słowa nie obudzą cię, to jestem pewien, że obudzą cię śmierć i sąd.

Cóż poczniesz, kiedy Pan wystąpi przeciwko tobie i w swym gniewie dopadnie ciebie i poczujesz to, o czym teraz czytasz? Kiedy przeciwnicy Daniela zostali wrzuceni do jaskini lwów wraz ze swymi żonami i dziećmi, lwy rzuciły się na nich i pogruchotały im kości zanim jeszcze spadli na dno jaskini. Co stanie się z tobą kiedy wpadniesz w ręce Boga żywego? Nie spieraj się z Bogiem. Pokutuj i nawróć się, aby nic z tego nie przyszło na ciebie.

Szukajcie Pana póki można go znaleźć, wzywajcie go, dopóki jest blisko. Niech bezbożny porzuci swe postępowanie a niesprawiedliwy swe myśli i niech nawróci się do Pana i naszego Boga, a On zmiłuje się nad nim, gdyż jest On bogaty w przebaczenie. (Iz. 55, 6-7).

[Następny rozdział | Poprzedni rozdział | Spis treści]