[Następny rozdział | Poprzedni rozdział | Spis treści]

1. MIESZKAJ W JEZUSIE
do którego przyszedłeś

"Pójdźcie do Mnie" Mat.11,28 "Mieszkajcie we Mnie" Jan 15,4

Jeśliś usłyszał i usłuchał wezwania Pana Jezusa: "Przyjdź do Mnie", to tak samo do ciebie odnosi się Jego inne zaproszenie: "Mieszkaj we Mnie". To poselstwo przychodzi od tego samego, pełnego miłości Zbawiciela.

Zapewne nigdy nie żałowałeś, żeś przyszedł do Niego, usłuchawszy Jego wezwania. Przekonałeś się osobiście, że Jego Słowo jest prawdą, że Jezus wypełnił wszystkie Swe obietnice i sprawił, żeś zasmakował w Jego pokoju i doznałeś radości Jego miłości.

Czy nauka o pojednaniu się z Bogiem jest serdeczna, Jego odpuszczenie grzechów zupełne, a Jego miłość kosztowna i orzeźwiająca? Czyż przy swym pierwszym przyjściu do Jezusa nie poznałeś, że i ty masz powód, aby mówić, tak, jak królowa Saby: "Ale mi tego nie powiedziano i połowy" (1Król. 10,7).

A jednak uskarżałeś się nieraz od tego czasu na zawiedzione nadzieje, gdyż twe oczekiwania nie spełniły się z biegiem czasu. Utraciłeś błogosławieństwa, które swego czasu cię cieszyły. Miłość i radość, które przepełniały cię przy pierwszym spotkaniu ze Zbawicielem, nie pogłębiły się, ale przeciwnie - zbladły i osłabły. Może pytałeś sam siebie, jaka jest przyczyna, że twoje poznanie zbawienia nie jest doskonalsze pomimo, iż przecież masz tak potężnego i miłosiernego Zbawcę?

Odpowiedź jest bardzo prosta: oddaliłeś się od Niego! Błogosławieństwa, których udziela Pan, związane są ściśle z posłuszeństwem Jego wezwaniu: "Pójdź do Mnie", ale korzystać z nich możemy tylko przez pozostawanie w ścisłej łączności z Jezusem. Albo więc zapomniałeś, albo może nie zrozumiałeś należycie, że Jego wezwanie: "Pójdź do Mnie" znaczy: "Pójdź do Mnie, aby we Mnie pozostać"! To właśnie było i jest pragnieniem Pana Jezusa, gdy zawołał cię po raz pierwszy. Zbawiciel chciał napełnić cię miłością i pokojem nie na kilka tylko godzin po twym nawróceniu, aby potem znów miał nastąpić upadek i smutek.

Pan nasz przygotował dla ciebie szczęśliwość, która nie ogranicza się tylko do czasu modlitwy szczególnie gorliwej, po czym miałaby ona zniknąć, gdy powracasz do swych prac i obowiązków, wypełniających większą część twego życia. O, nie! Pan zgotował dla ciebie warowne miejsce, gdzie mógłbyś spędzić całe życie, każdą chwilę; gdzie mógłbyś wykonywać twe prace nie tracąc jednocześnie nieustannej z Nim społeczności. To właśnie miał na uwadze Pan Jezus, gdy do pierwszego Swego wezwania: "Pójdź do Mnie", dołączył to drugie: "Mieszkaj we Mnie"!

W tejże mierze jak dalece wierne, delikatne i pełne miłości, było miłosierdzie zawarte w tym słowie: "Pójdź...", tak też wielka była łaska, która powiedziała: "Mieszkaj...". W tejże mierze jak była pociągająca moc pierwszego wezwania, byłyby też mocne więzy, które łączyłyby cię z Jezusem, gdybyś zważał i posłuchał tego drugiego wezwania. Tak jak wielka jest błogość towarzysząca pójściu za Jezusem, tak wielka jest, a nawet większa błogość i skarby, które stają się twoją własnością gdy w Nim zamieszkasz.

Trzeba położyć szczególny nacisk na to, że Jezus nie powiedział: "Pójdź do Mnie i zamieszkaj przy Mnie", ale powiedział: "Zamieszkaj we Mnie". Nasza społeczność z Jezusem ma być nie tylko nieustanna, ale ma być stosunkiem najgłębszej, zupełnej miłości. On otworzył Swe ramiona, aby cię przycisnąć do Swe piersi; On otworzył Swe serce, aby cię w nim przywitać; On otworzył ci całą obfitość Swego Bożego życia, Swej miłości: On ofiaruje ci udział w tym wszystkim błogosławieństwie i chce cię zjednoczyć z Sobą. Głębokie znaczenie, którego głębin nie możesz na razie przeczuwać, zawarte jest w tych Jego słowach: "Mieszkaj we Mnie".

Nie mniej ujmującym, jak Jego wezwanie: "Pójdź do Mnie", jest Jego prośba: "Mieszkaj we mnie", o ileś ją dosłyszał. Przez wszystkie okoliczności, które skłoniły cię do przyjścia do Niego, starał się Pan nakłonić cię do tego, abyś w Nim pozostał. Czy to był strach przed grzechem, albo przed sprawiedliwym sądem Bożym, który cię do Niego pociągnął? Odpuszczenie, któreś otrzymał przy przyjściu do Jezusa, i wszystkie z tego płynące błogosławieństwa byłyby się przez pozostanie w Nim - pogłębiły i wzmocniły. Jeśli to było pragnienie poznania i zakosztowania nieskończonej miłości, która cię wołała, a Twoje pójście za Jezusem pozwoliło ci skosztować kilka kropel z tego zdroju, to wiedz, że tylko mieszkanie w Nim może pragnącą duszę w pełni zaspokoić i napoić ją strumieniami radości, których źródłem jest wiecznie On Sam. Może to była tęsknota za zupełną wolnością od grzechu, za czystością i świętością, za pokojem, za odpocznieniem Bożym dla twojej duszy? Tego wszystkiego możesz rzeczywiście doznać, a jeżeli zamieszkasz w Jezusie - tylko pozostanie w Nim daje prawdziwy pokój. Albo może była to nadzieja wspaniałego dziedzictwa, wieczystej ojczyzny, przebywania przed obliczem Bożym, która cię pociągnęła do Jezusa? Prawdziwe przygotowanie do tego stanu i błogi tego przedsmak mogą już w tym życiu odczuć, tylko ci, którzy zamieszkają w Nim.

Zaprawdę jakakolwiek byłaby pobudka skłaniająca cię do przyjścia do Jezusa, jeszcze silniejsza jest ta, która chce cię pobudzić, abyś pozostał w Nim. Kto przychodzi do Jezusa - czyni dobrze, ale kto w Nim pozostaje - czyni lepiej. Któż zadowoliłby się pozostawaniem na progu pałacu królewskiego, mając zaproszenie do stanięcia przed królem po to, aby następnie przebywać z nim i mieć pełny udział w życiu na dworze. A przecież w sercu naszym jest gorące pragnienie przyjścia do Jezusa, zamieszkania w Nim i korzystania w pełni z całego bogactwa i obfitości Jego miłości! Obawiam się jednak, że wielu tych, którzy przyszli do Jezusa, ze smutkiem muszą wyznać, że niewiele wiedzą i mogą powiedzieć o tym błogim zamieszkaniu w nim! Błąd niektórych polega na tym zapewne, że nigdy jeszcze nie zrozumieli, w całej pełni wezwania Zbawiciela. Inni może zrozumieli, ale nie zdawali sobie sprawy, że takie życie jest możliwe i dla nas dostępne. inni znów może i wierzą, że nieustanne życie w Jezusie jest możliwe i nawet starają się o nie, ale droga do tego jeszcze jest dla nich tajemnicą. Ale ileż to musiałoby przyznać, że z powodu swej niewierności utraciło to błogosławieństwo. Zbawiciel był gotów, aby ich napełnić, ale oni nie byli gotowi, by w Nim zamieszkać; nie byli zdecydowani, aby wszystko dać po to, by zawsze i wszędzie pozostać w Jezusie.

Do tych wszystkich dusz przychodzę teraz w Imieniu Jezusa, a to znaczy w Imieniu mojego i ich Zbawiciela, przychodzę przynosząc im błogi rozkaz: "Mieszkajcie we Mnie"! W Jego Imieniu zapraszam też, abyśmy razem codziennie zagłębili się w nauce i obietnicy zawartej w przytoczonych słowach rozkazania Pańskiego.

Wiem, że nie utwierdzonemu jeszcze wierzącemu, nasunie się wiele trudnych pytań w związku z tymi słowami Pana. A najpierwsze może to, czy jest możliwe zachowanie ścisłej społeczności z Panem Jezusem przy wykonywaniu męczącej pracy i codziennych trudnościach. Jeśli chodzi o to pierwsze pytanie, to tylko Pan Jezus przez Ducha Świętego może usunąć nasze trudności, z mojej zaś strony pragnieniem jest, abym przez łaskę Bożą mógł codziennie powtarzać ten błogi rozkaz Mistrza: "Mieszkajcie we mnie", tak długo aż serca przyjmą Słowo i dadzą Mu należne miejsce.

Obyśmy w świetle Słowa Bożego tak długo zastanawiali się nad znaczeniem tego rozkazu Pańskiego, aż nasze zrozumienie, to jest drzwi serca naszego - otworzą się, aby coś przyjąć na własność z tego, co jest nam ofiarowane. Pan Jezus czeka na to.

W ten sposób zrozumiemy jak można wejść do tego zamieszkania z Panem, co nam na tej drodze przeszkadza, a co pomaga. Będziemy wówczas musieli wyznać, że Jezus ma prawo zwrócić się z takim rozkazem do nas. I że nie będziemy tak długo poddanymi naszego Króla, jak długo nie przyjmiemy Jego rozkazu sercem ochotnym i szczerym. A gdy przyjrzymy się z podziwem tej błogości, która zawarta jest w tym nakazanym, prawidłowym stosunku do Pana Jezusa, rozgorzejemy pragnieniem i wola nasza całą mocą będzie chciała uczynić wszystko, aby posiąść to niewymowne błogosławieństwo obcowania z Panem. Chodźcie najmilsi i usiądźmy dzień za dniem u nóg Jezusa i patrząc na Niego, badajmy to jego Słowo. Czekajmy cicho i z ufnością, aż usłyszymy Jego święty głos - ten "głos cichy i wolny", który jest silniejszy od trzęsienia ziemi łamiącego skały, a który tchnie ożywiającym duchem i mówi: "Mieszkajcie we mnie". Dusza, która naprawdę usłyszy to Słowo z ust Jezusa, otrzyma z nim także siłę, aby móc przyjąć i zatrzymać zaofiarowaną w nim błogość.

O, Zbawicielu drogi, racz do nas przemówić, daj aby każdy z nas usłyszał Twój głos! Oby świadomość naszego wielkiego niedostatku i wiara w Twą cudowną miłość, w której pragniesz nam darować niewypowiedzianie błogie życie, zmusiły nas, abyśmy słuchali Ciebie i posłuszni byli Twemu głosowi, ilekroć do nas zawołasz: "Mieszkaj we Mnie". Drogi Czytelniku, aby odpowiedź twojego serca na to wezwanie była codzień coraz jaśniejsza i zdecydowana: "Tak, drogi Zbawicielu, pragnę w Tobie zamieszkać".

[Następny rozdział | Poprzedni rozdział | Spis treści]