[Następny rozdział | Poprzedni rozdział | Spis treści]

20. MIESZKAJ W JEZUSIE
abyś przynosił wiele owocu

"Kto mieszka we Mnie, a ja w nim, ten przynosi wiele owocu. W tym będzie uwielbiony Ojciec Mój, kiedy obfity owoc przyniesiecie". Jan 15,5.8

Wiemy wszyscy co to jest winogrono. Wiemy że jest ono owocem winorośli, a ludzie znajdują w nim orzeźwienie i pokrzepienie. Owoc nie istnieje dla latorośli, ale dla ludzi, którzy przychodzą i zbierają go. Kiedy owoc dojrzeje, latorośl oddaje go, aby rozpocząć na nowo swe dzieło dobroczynne i przygotować owoc w przyszłym roku. Latorośl żyje wyłącznie po to, aby wydała owoc; celem jej istnienia, jej bezpieczeństwem, jej chwałą jest przyniesienie radości sercu winiarza.

Jaki piękny obraz wierzącego, który żyje w Jezusie! Nie tylko nabiera mocy, ale jego połączenie z winnym krzewem staje się coraz ściślejsze i mocniejsze. I dlatego przynosi owoc, wiele owocu, którym by mogli się żywić i pokrzepić. Staje się on dla swego otoczenia drzewem życia, którego owoce służą ku posileniu i pokrzepieniu. W środowisku, w którym został postawiony, jest ośrodkiem życia i błogosławieństwa, a to tylko dlatego, że pozostaje w Jezusie, od którego bierze Ducha i życie, i dlatego może coś innym udzielać. Ucz się pozostawać w Jezusie, jeżeli chcesz być dla innych błogosławieństwem, bo będziesz mógł być wówczas dobrodziejstwem. Jak latorośl zaszczepiona w urodzajny krzew winny przynosi owoc, tak z całą pewnością twa dusz stanie się błogosławieństwem, jeśli będzie pozostawać w Jezusie i w Jego obfitości.

Jest to łatwo zrozumiałe: jeżeli Jezus, ten niebiański krzew winny, przyjął Weń wierzących jako swą własną latorośl, to jednocześnie zapewnił nam udzielenie soku (ducha i posilenia), którego potrzebują do owocnego życia. Mówi Pismo Święte: "Ze Mnie się owoc twój znalazł" (Oz.14,8). Przytoczone na wstępie podobieństwo rzuca nowe światło na te słowa. Dusza powinna się tylko troszczyć o jedno: aby dokładnie, zupełnie i całkowicie pozostawać w Jezusie! On Sam da owoc; On sam wykona wszystko, co jest potrzebne, abyśmy stali się błogosławieństwem!

Tylko gdy będziesz mieszkał w Nim, będziesz miał dział w Jego Duchu miłości ku grzesznikowi i użalenia się nad nim i tylko wówczas będziesz szukał jego dobra. Serce człowieka jest z natury pełne samolubstwa. Nawet u wierzących jedynym celem jest często ich własne szczęście i własna błogość. Ale przez dotknięcie się Jezusa, dotykasz Jego nieskończonej miłości; Jego ogień zaczyna płonąć w twym sercu, widzisz piękno miłości i uczysz się uważać ją za najwyższy przywilej ucznia Jezusowego. Przez pozostanie w Jezusie możesz poznać nędzę grzesznika żyjącego w ciemności i straszliwą hańbę, jaką to okrywa twego Boga. Z Jezusem zaczynasz brać na siebie brzemiona i ciężary innych. Im ściślej jesteś z Nim złączony, tym więcej możesz odczuwać te Jego gorące pragnienie zbawienia dusz, które prowadziło Go na Golgotę. Gdy będziesz mieszkał w Jezusie staniesz się gotowy podążyć Jego śladami, porzucać własne szczęście i kłaść swe życie, aby zyskiwać dla Jezusa dusze, które nauczył cię miłować. Właściwą istotą krzewu winnego jest miłość, a ten duch miłości przechodzi także na latorośl, która w Nim trwa.

Życzenie, aby być błogosławieństwem dla innych, jest początkiem. Kiedy zaczniesz pracować, niebawem przekonasz się o swej bezsilności wobec trudności, które staną na twej drodze. Dusze nie będą się budzić na twój rozkaz; raczej doznasz rozczarowania i twoja gorliwość będzie narażona na niebezpieczeństwo oziębnięcia. Ale przez pozostawanie w Jezusie uzyskasz nową odwagę i nową siłę do pracy. Jeżeli wierzysz słowom Jezusa, że On jest tym, który chce przez ciebie przekazać światu Swe błogosławieństwo, to zrozumiesz, że jesteś tylko narzędziem i to bardzo słabym, przez które ukryta moc Jezusa chce i może wykonać Jego dzieło, i to tak, aby Jego siła właśnie w tej słabości została objawiona i uwielbiona. Wierzący wykonał duży krok naprzód, jeżeli przyzna się i uzna dobrowolnie tę słabość swoją i pozostawać będzie nadal w tej świadomości; tylko wtedy może spokojnie i wiernie dalej pracować, gdyż tylko wówczas Pan może przez niego pracować. Wówczas wierzący cieszy się, że "ona przewyższająca moc jest Boża, nie nasza" i pozostaje w oczywistej pewności, że jest jedno ze swym Panem, a wówczas już nie patrzy na swą słabość, ale opiera się całkowicie na mocy Jezusa, której ukryte działanie w jego wnętrzu jest dla niego niezachwianą pewnością. Ona to rozjaśnia jego oko radością i nadaje jego głosowi delikatną moc, a wszystkim jego przedsięwzięciom wytrwałość, a wszystko to przyczynia się do tego, aby wpłynąć na dusze, które pragnie pozyskać. Z radosną pewnością zwycięstwa wyrusza, gdyż nasza wiara jest mocą zwyciężającą świat. Z pokorą twierdzi, że Pan Bóg może pobłogosławić jego niegodne wysiłki; oczekuje i żąda błogosławieństwa, gdyż nie jest to on, który pracuje, ale Chrystus w nim.

Czego przede wszystkim uczymy się przez pozostawanie w Jezusie, to tego że jesteśmy niczym, a On jest wszystkim. Jeżeli o tym się już raz przekonaliśmy, to nie jest już dla nas trudnym wierzyć, że nawet nasza słabość nie może przeszkodzić Jego wybawiającej mocy. Wierzący, który oddaje się swemu Zbawicielowi prosto jak dziecko z zaufaniem, z pewnością przyniesie wiele owocu. Nie będzie się nawet wstrzymywał przed stosowaniem dla siebie tej cudownej obietnicy: "Kto we Mnie wierzy, ten będzie czynił sprawy, które Ja czynię i większe nad te czynić będzie, bo Ja odchodzę do Ojca Mego". Taki wierzący już nie myśli, że dla jego upokorzenia jest konieczne, aby pozostał bezowocny i bez błogosławieństwa. O nie, on widzi, że właśnie latorośle, które obciążone są większą ilością owoców, bardziej schylają się ku ziemi. Przez swoje pozostawanie w Jezusie, takie jakie istnieje między krzewem a latoroślą, jest świadomy, że wszelki owoc ma służyć ku chwale Winiarza, Ojca niebieskiego.

Musimy się tutaj nauczyć dwóch zadań. Najpierw: jeżeli pozostajemy w Jezusie, to powinniśmy pracować! Starajmy się przede wszystkim oddziaływać na tych, którzy nas otaczają w codziennym życiu. Obejmijmy z radosną pewnością nasze święte powołanie, aby już teraz być odzwierciedleniem miłości Jezusowej wobec naszych bliźnich. Nasze codzienne życie musi mieć ten cel, aby było świadectwem o Jezusie Chrystusie wobec innych ludzi. Latorośl winną poznajemy po jej podobieństwie do krzewu winnego; i my musimy tak żyć, aby coś ze świętości i cichości Jezusa przeświecało z nas; On musi być wykształtowany w nas. Jak w Jego życiu, tak i w naszym muszą uczynki poprzedzać słowa i gotować im drogę do serc. Kościół i świat potrzebują mężczyzn i kobiet napełnionych Duchem Świętym i miłością, którzyby będąc żywymi świadkami łaski i mocy Jezusa mogli o Nim świadczyć, i o Jego mocy w sercach tych, którzy Weń uwierzą! Jeżeli pragniemy tego, aby Jezus został uwielbiony w duszach tych, których przyszedł szukać, to z pewnością oddamy Mu się w służbę dla spełnienia określonych zadań. On ma pracę dla nas w naszym otoczeniu domowym, pracę wśród chorych, ubogich i zgubionych. On ma pracę na najróżniejszych ścieżkach, które Duch Święty otwiera dającym się Mu prowadzić. Może ma dla nas pracę tam, gdzie dla innych byłyby drzwi zamknięte. Pozostawając w Jezusie, pracujmy i to nie tak, jak ci którzy zawodowo tylko mają swój dział w pracy duchowej. Pracujmy jako tacy, którzy stają się podobni do Niego, gdyż mieszkają w Nim, albowiem praca, polegająca na zdobywaniu dusz dla Ojca jest początkiem radości i wspaniałości nieba, już tu na ziemi.

Drugim zadaniem jest: jeżeli pracujemy, to powinniśmy pozostać w Jezusie! Jednym z błogosławieństw pracy prowadzonej we właściwym duchu jest to, że nasze połączenie z ukochanym Panem zostaje pogłębione. Poznasz w niej swą słabość i dlatego tym mocniej będziesz spolegał na Jego sile. Będziesz pobudzony do modlitwy, a kiedy będziesz się modlił za innych, zapominając przy tym o sobie, zakorzeni się jeszcze głębiej w Jezusie nieświadomie twa dusza. Prawdziwa wartość życia latorośli polega na jej całkowitej zawisłości od krzewu. Wartość ta objawi się wówczas, gdy staniesz się zawisłym wyłącznie od Jezusa.

Pracując pozostań w Jezusie! Występują bowiem tutaj pokuszenia i niebezpieczeństwa. Praca dla Jezusa odciągała niektórych od Jezusa, a nawet zastępowała im społeczność z Nim! Praca ma niekiedy pozór pobożności, jest bez siły. Dlatego pozostań w Jezusie przy twej pracy: działalność Jezusa w tobie niech będzie tą utajoną sprężyną wszystkich twych poczynań. Doda ci ona pokory a równocześnie odwagi. Duch Święty Jezusa, który jest zarówno duchem serdecznego zlitowania, jak i duchem Bożej mocy, niech mieszka w tobie.

Pozostawaj w Jezusie i oddaj Mu ochotnie każde twe uzdolnienie i uczyń to bez zastrzeżeń, aby On mógł uświęcić je do Swej służby. Jeżeli Jezus ma rzeczywiście w nas pracować, to potrzeba do tego codziennie odnawianego uzgodnienia naszej woli z Jego świętą wolą. Ale rozumiemy już, że właśnie na tym polega pozostawanie w Nim, właśnie w tym widzimy nasz najwyższy przywilej i nasze najwyższe szczęście. Być latoroślą, przynoszącą wiele owocu - to niech będzie naszą jedyną radością.

[Następny rozdział | Poprzedni rozdział | Spis treści]