[Następny rozdział | Poprzedni rozdział | Spis treści]

Prolog

- Dowódco, przybył nowy więzień!

- Czy te pogłoski są prawdziwe? - spytał Proteusz.

Żołnierz wręczył mu bez słowa zwój papirusu.

"Herod postradał rozum. Gotów jeszcze okazać się takim samym szaleńcem, jak jego ojciec".

- Uwięzienie tego człowieka - ciągnął dalej - może spowodować wybuch rewolucji. Prosty lud jest wzburzony.

- Panie, wybacz, ale muszę coś powiedzieć. Nie podoba mi się to wszystko - drżącym z emocji głosem wtrącił jeden ze strażników.

- Nie chcę go tutaj. Nie chcę jego krwi na moich rękach. Boję się tego człowieka, słyszałem go kiedyś na pustyni. Boję się tego, co Bóg może nam uczynić, jeśli go uwięzimy.

- Wykonuj swe obowiązki, żołnierzu. Przygotuj celę.

- Tylko jedna jest pusta, Panie.

- A więc ją przygotuj.

- Nie ma tam nic do przygotowywania. To trzecia cela.

- Ta dziura? Do niej wtrącimy świętego męża Bożego?

- Panie, jest coś, co bardzo mi się w tym wszystkim nie podoba.

- Co takiego, żołnierzu?

- Obawiam się tego, co będziemy musieli wysłuchać od dwóch pozostałych więźniów, gdy odkryją, kto zajmuje trzecią celę.

- Nie powiem, żebym się z tobą nie zgadzał - przytaknął Proteusz.

W tej samej chwili drzwi u szczytu schodów otwarły się na oścież. W ich świetle można było zobaczyć sylwetki dwóch żołnierzy i jakiegoś więźnia.

- Ciekawe, jak długo Herod pozwoli mu żyć - pomyślał sobie dowódca.

[Następny rozdział | Poprzedni rozdział | Spis treści]