[Następny rozdział | Poprzedni rozdział | Spis treści]

27. MIESZKAJ W JEZUSIE
i w Jego mocy

"Dana mi jest wszelka moc na niebie i na ziemi" Mat.28,18 "Na ostatek, bracia moi, wzmacniajcie się w Panu i w sile mocy Jego" Efez.6,10

Nie ma prawdy, która by tak często była powtarzana przez poważnych chrześcijan, jak ta, że jesteśmy zupełnie bezsilni i słabi. Żadna też nie jest tak źle rozumiana i nadużywana. Jak wszędzie tak i tu myśli Boże są o całe niebo wyższe nad myśli ludzkie.

Chrześcijanin pragnie często zapomnieć o swej słabości. Bóg zaś chce, abyśmy stale pamiętali i głęboko ją odczuwali. Chrześcijanin pragnąłby przezwyciężać swą słabość i uwolnić się od niej. Bóg pragnie, abyśmy w tym odpoczęli i nawet się z niej cieszyli. Chrześcijanin smuci się z powodu swej słabości. Jezus uczy Swego sługę, który mówi: "Kocham się w krewkościach... raczej się tedy chlubić będę z krewkości moich".

Chrześcijanin myśli, że słabość jest największą przeszkodą w jego duchowym życiu i działaniu. Bóg zaś mówi nam, że właśnie w niej leży tajemnica naszej siły i naszego powodzenia. Nasza słabość daje nam prawo do korzystania z siły Tego, który powiedział: "Moc moja wykonywa się w słabości", pod warunkiem jednak, że się temu poddamy i stale to mamy przed oczyma.

Kiedy Pan był w trakcie wstępowania na Swój tron, wypowiedział jedno ze Swych ostatnich zdań: "Dana Mi jest wszelka moc na niebie i na ziemi". Tak jak to zajęcie miejsca po prawicy mocy Bożej było czymś nowym - jakiś wyższy stopień w życiu Syna Bożego - tak też objęcie wszelkiej mocy było czyś nowym. Wszechmoc została udzielona Jezusowi Chrystusowi, gdy był człowiekiem w tym celu, aby za pośrednictwem natury ludzkiej rozwinął Swą potężną działalność. Dlatego wraz z objawieniem tego, co otrzymał, połączył Jezus także obietnicę, że Jego uczniowie będą mieli w niej współudział, zapowiadając, że po Swoim wniebowstąpieniu, uczniowie będą "przyobleczeni mocą z wysokości (Łuk. 24,49; Dz. Ap.1,8). W mocy wszechmocnego Zbawiciela musi wierzący szukać mocy w życiu i pracy.

Tego doznali apostołowie. Dziesięć dni modlili się i czekali u podnóżka tronu. Dawali świadectwo swej wierze w Niego, jako Zbawiciela, uwielbieniu Go jako Pana, swej miłości do Niego jako Przyjaciela, swe oddanie i gotowość pójścia do Jego pracy. Jezus Chrystus był ośrodkiem ich myśli, miłości i radości. W takim uwielbieniu wiary i cichości duszy, rosła ich społeczność z Nim, a kiedy byli już gotowi, przyszedł chrzest mocy; moc przenikała ich i ogarniała.

Otrzymali moc, aby byli zdolni do wykonania dzieła, jakie im zostało zlecone, składania świadectwa o ich Panu w życiu i słowie. U niektórych to świadectwo miało się wyrażać tylko w świętobliwym życiu, objawiającym Jezusa i niebo. Przyszła moc, aby zbudować w nich Królestwo Boże, aby dać im moc nad grzechem i własnym ja, aby przez żywe doświadczenie mocy Jezusowej mogli udowodnić, że ta moc czyni świętymi ludzi, żyjących na ziemi. Inni mieli się stać świadkami w słowie, mieli mówić w imieniu Jezusa. Ale wszyscy potrzebowali i wszyscy otrzymali dar, aby mogli dać dowód tego, że odkąd otrzymał od Ojca królestwo, dana Mu jest wszelka moc na niebie i na ziemi, i że udziela jej Swemu ludowi według potrzeby w ich życiu codziennymi i w służbie. Otrzymali dar mocy, aby mogli pokazać światu, że Królestwo Boże nie zależy w słowie, ale w mocy. Przez moc mieszkającą w ich sercach mieli także moc na zewnątrz i ta była odczuwana również i przez tych, którzy jej nie chcieli się poddać (Dz. Ap.2,43; 4,13; 5,13). Kim był Jezus dla Swych uczniów, tym także jest i dla nas. Nasze całe życie i nasze powołanie jako uczniów, ma swe źródło i swój fundament w słowach Pana Jezusa: "Dana Mi jest wszelka moc na niebie i na ziemi". Co On w nas i przez nas dokonuje, to dzieje się w Jego wszechmocnej sile. Czego od nas oczekuje i żąda, to wykonuje w nas Sam przez Swą siłę; wszystko, co daje, daje z mocą. Każde błogosławieństwo, którego udziela, każda obietnica, którą spełnia, każdy owoc poświęcenia, który stwarza - wszystko, wszystko dzieje się z mocą. Wszystko, co od tego Jezusa pochodzi, który teraz zasiada na tronie mocy, musi też nosić pieczęć mocy na sobie. I ten najsłabszy wierzący może być pewny, że jego prośby o zachowanie od grzechu, o wzrost w poświęceniu, o owocność, zostaną przez Pana wysłuchane. Moc jest w Jezusie. Jezus jest nasz cały. A więc w nas, jako Jego członkach powinna Jego siła działać i uzewnętrzniać się.

Jeżeli teraz chcemy wiedzieć, jak ta moc może być udzielona, to odpowiedź jest zupełnie prosta: w ten sposób, że Jezus wszczepia Swe życie w nas, daje nam także Swą moc. Nie jest to tak, jak sobie wielu chrześcijan wyobraża, że słabemu życiu, które w nich się znajduje On nieco ze Swej siły, aby im pomóc w ich wysiłkach. Nie! Tylko dlatego, że On wlewa Swe życie w nas, otrzymujemy także Jego siłę. Duch Święty przyszedł wprost z serca Jezusa na uczniów i przyniósł im cudowne życie nieba. Jeszcze dziś Jego lud jest nauczany: "wy wzmacniajcie się w Panu i w sile mocy Jego" (Efez. 6,10). Jeżeli nas posila, to nie w sposób, że nam odbiera poczucie naszej słabości, ale posila nas dając poczucie siły. Pozostawiając nam świadomość zupełnej bezsilności lub nawet pogłębiając je, daje nam równocześnie w zupełnie cudowny sposób świadomość mocy, która jest w Nim. Słabość i moc idzie ręka w rękę. Oboje rosną w tym samym czasie, aż w końcu pojmiemy to co Paweł powiedział: "Gdym jest słaby, tedym jest mocny, raczej się tedy chlubić będę z krewkości moich, aby we mnie mieszkała moc Chrystusowa" (2 Kor. 12,9-10).

Wierzące dziecko Boże uczy się uważać Jezusa wywyższonego na tronie za źródło swojego życia. Ogląda to życie w Jego niezmiernej doskonałości i czystości w Jego mocy i wspaniałości; jest to życie wieczne, które mieszka w człowieku zbawionymi napełnionym. A gdy taki człowiek myśli o swym życiu wewnętrznym i tęskni za uświęceniem, aby móc żyć ku upamiętaniu Boga albo tęskni za mocą, aby wykonywać dzieło Boże, to patrzy w górę i cieszy się z tego, że Jezus jest jego życiem, i że może na to liczyć, że On sprawuje w nim potężnie wszystko, czego potrzebuje. W wielkich i małych sprawach, w zachowaniu od złego, albo w boju z jakąś trudnością czy pokuszeniem, zawsze moc Jezusa jest miarą jego oczekiwań. Prowadzi on życie nad wyraz radosne i błogie nie dlatego, żeby już nie miał słabości, ale dlatego ponieważ przy swej zupełnej bezsilności powierza się swemu potężnemu Zbawcy i oczekuje, że On będzie w nim działał.

To, czego nas uczą te myśli, jest proste, ale dla życia praktycznego niezwykle kosztowne. Najpierw widzimy, że wszelka siła leży w Jezusie, i że stoi ona do naszej dyspozycji, gotowa przelać się w nas, w miarę jak jej damy miejsce. Jakiekolwiek jest nasze doświadczenie w tej sprawie, czy dopływ tej mocy jest obfity albo słaby, w każdym razie Chrystusowi "dana jest wszelka moc na niebie i na ziemi". Znajdźmy czas na to, aby to dokładnie przemyśleć, tak długo aż nas przeniknie myśl, że Ojciec dał Jezusowi wszelką moc w tym celu, aby mógł być naszym doskonałym Zbawicielem. Właśnie dlatego może zaspokoić wszystkie nasze potrzeby; wszelka moc bowiem na niebie, opanowuje wszelką moc na ziemi a także wszelką moc w naszym sercu i życiu.

Widzimy dalej, że ta moc wnika w nas jeżeli jesteśmy z Nim w ścisłej łączności. Jeżeli ta społeczność jest ledwo dostrzegalna, mało ceniona i stosowana, to przypływ mocy będzie słaby. Tam jednak, gdzie to połączenie z Jezusem cieszy duszę, jako, najwyższe dobro, tam gdzie jest gotowość ofiarowania wszystkiego dla jego utrzymania, tam "moc Jego wykonywa się w słabości". Dlatego naszą jedyną troską, musi być, aby pozostać w Jezusie, naszej mocy, a naszym obowiązkiem jest "wzmacniać się w Panu i w sile mocy Jego" (Efez. 6,10). Ćwiczymy się w wierze, aby mieć jasne i szerokie pojęcie o wielkości mocy Bożej w tych, którzy wierzą; wszak jest to moc zmartwychwstałego i wywyższonego Chrystusa, moc która pokonała wszelkiego nieprzyjaciela (Efez. 1,19-21). Pogódźmy się w wierze z tym cudownym błogim Bożym zarządzeniem, że w nas nie ma nic - tylko słabość; natomiast wszelka moc - w Jezusie, która jednak z całą pewnością jest dla nas dostępna tak, aby napełniała nas samych. Przenośmy się codziennie dzięki wierze z naszego życia, do życia Jezusowego, oddając się całkowicie tak, aby mógł w nas działać. Przede wszystkim zaś cieszmy się w wierze i w tej ufności, że On dokona w nas przez Swą wszechmocną siłę Swego dzieła. Jeżeli pozostaniemy w Jezusie, to Duch Święty, Duch mocy będzie Swe dzieło w nas potężnie sprawował tak, że i my będziemy mogli śpiewać: "Pan jest mocą moją i pieśnią moją, w Panu mam sprawiedliwość i moc" (Psalm 118,14); "Wszystko mogę w Chrystusie, który mię posila" (Filip. 3,13).

[Następny rozdział | Poprzedni rozdział | Spis treści]