[Następny rozdział | Poprzedni rozdział | Spis treści]

12

Scena rozgrywa się w wiosce galilejskiej zwanej Nain. Jest wczesny wieczór. Ulice miasta wypełnia tłum ludzi oczekujących na Jezusa, aby przyprowadzić do niego swych chorych.

Niektórzy z nich są ślepi, kilku kalekich, jeden głuchy, innego, z pianą na ustach, podtrzymuje rodzina. Zatroskana matka trzyma w ramionach małe gorączkujące niemowlę.

Inna kołysze na łonie swe ułomne dziecko. Zgromadzili się tu ludzie wszelkiego rodzaju, cierpiący na wszelkie znane człowiekowi choroby. Łączy ich jedno. Szukają Jezusa, w nadziei, że z jego rąk otrzymają uzdrowienie lub wyswobodzenie.

Cały tłum zebrał się wokół domu stojącego przy jednej z mniejszych uliczek wioski. Wszystkie okoliczne drogi są wypełnione ludźmi. Jeśliby zajrzeć na dziedziniec, okazałoby się, że i on jest przepełniony.

Wszędzie panuje uniesienie i niepokój. Być może przyczynia się do tego fakt, że z wnętrza domu dochodzi czasem krzyk radości, a po chwili ktoś wychodzi stamtąd, chwaląc Boga za uzdrowienie.

W tej samej chwili trzej licho odziani ludzie o wysuszonych twarzach pojawili się u bramy dziedzińca. Jeden z uczniów Jezusa rozpoznał ich i pośpieszył z wieścią do domu. Właśnie gdy miał powiedzieć swemu mistrzowi tę nowinę, sparaliżowany człowiek wstał, podniósł ręce i zawołał do Boga, wielbiąc Go za swe uzdrowienie.

- Panie, są tu uczniowie Jana.

Jezus spojrzał na niego. Przez krótką chwilę w jego oczach zamigotał niepokój.

- Proszę, odprawcie ludzi na zewnątrz. Przyprowadź tu uczniów Jana. Natychmiast.

Po tych słowach usiadł na podłodze i czekał cierpliwie na pojawienie się uczniów.

W chwilę później wszyscy trzej z szacunkiem zajęli miejsce na wprost niego. Zapanowała cisza, którą w końcu przerwał Nadab.

- Przychodzimy od Jana. Jest w więzieniu. Herod aresztował go za...

- Tak, wiem - odparł Pan.

- Kilka dni temu pozwolono nam go odwiedzić. Siedzi skuty w jakiejś brudnej norze. Krążą pogłoski, że Herod niebawem go zabije.

Zamilkli. Nadab czekał przez chwilę, czy Jezus odpowie na te słowa.

- Jan wysłał nas do ciebie, aby zadać ci pewne pytanie. Tylko o to nas prosił. Odbyliśmy długą podróż, aby cię znaleźć, tylko po to, aby uzyskać odpowiedź na to jedno pytanie - urwał znowu.

I znów nikt nic nie powiedział.

- Nauczycielu, pytanie, które Jan chciałby ci zadać, brzmi... - Ponownie urwał, a jego twarz pokryła się rumieńcem. - Brzmi ono: "Czy ty jesteś mesjaszem, czy też innego mamy oczekiwać?"

Nastąpiła długa, dzwoniąca w uszach cisza. Wszyscy odczuli ból w sercach. Mogłeś odczytać to z twarzy trzech uczniów Jezusa; było to widoczne na twarzach dwunastu, ale przede wszystkim na twarzy samego Pana.

Jezus głęboko westchnął. Na krótką chwilę spuścił głowę w geście boleści. Uniósł ponownie wzrok i zadał pytanie:

- Nadabie, wróć do Jana. Powiedz mu o mnie, co następuje:

- Po pierwsze, powiedz Janowi, że ślepi widzą, chromi chodzą, a głusi słyszą.

- Dalej, powiedz mu, że ewangelia jest głoszona - nie tylko głoszona, ale i przyjmowana z radością - a ludzie są uwalniani.

Tu urwał, wziął z trudem głębszy oddech, po czym wolno, z namysłem ciągnął dalej.

- Wreszcie, Nadabie, powiedz Janowi... powiedz Janowi...

Głos Jezusa zadrżał przez chwilę. W jego słowach czuło się ból.

- Powiedz mojemu bratu Janowi: "A błogosławiony, kto się mną nie zgorszy".

Nastąpiła kolejna chwila ciszy. Jezus wstał, uścisnął trzech mężów, po czym zwrócił się do uczniów:

- Późno już. Czas na nas. Musimy iść do następnej wioski. Odprawcie, proszę, tych, którzy oczekują na zewnątrz.

Trzej uczniowie Jana stali oszołomieni. Po dłuższej chwili wyraźnego zakłopotania odwrócili się i odeszli. Przechodząc przez dziedziniec zauważyli, że był już pusty, podobnie jak pobliskie ulice.

Jutrzejszy dzień miał zastać Jezusa w następnej wiosce. Dla uczniów Jana dzień jutrzejszy miał być dalszym ciągiem tej samej zagadki.

Ale co miał ten dzień przynieść tym, którzy zostali odesłani do domów tego wieczora? Wrócili, nie doznawszy uzdrowienia. A Jan? Jaka będzie jego odpowiedź na dziwne słowa Jezusa?

[Następny rozdział | Poprzedni rozdział | Spis treści]