CzytelniaWiara i teologia

Mówienie językami

Dar mówienia językami i wykładania języków

Językoznawcy potrafią dziś wskazać wspólne korzenie wielu słów, pomimo przestrzeni, jaka rozdziela posługujące się nimi narody, mimo czasu jaki upłynął, odkąd mieszkańcy ziemi mówili jednym językiem.

Jedni z potomków Noego wielbili Boga swoim życiem, drudzy odrzucali Jego Prawa. Ci drudzy nie czuli się dobrze w gronie pierwszych. Postanowili się odłączyć. Na nową siedzibę obrali żyzną równinę Szinear między Eufratem i Tygrysem. Poprowadził ich Nimrod. Założyli Babilon. W centrum miasta postawili fundament pod wieżę, która miała ich uratować na wypadek ponownego potopu. Wieża służyła kultowi bóstw, które w ich sercach dawno zajęły miejsce Boga. Mimo swego religijnego przeznaczenia, wieża Babel wyrażała niewiarę w Słowo Boga, który przyobiecał, że już nie dotknie ziemi potopem.

Postępująca z rozmachem budowa ustała niespodziewanie, po tym, gdy Bóg powiedział:

Oto stali się jednym ludem i wszyscy mają jeden język, a to dopiero początek ich dzieła. Teraz już nic z tego, co zamierzą nie będzie dla nich niemożliwe. Przeto zstąpmy tam i pomieszajmy ich język, aby nie rozumieli języka drugiego i w ten sposób rozproszymy ich po całej ziemi.

Wieża osiągnęła taką wysokość, że robotnicy na górze nie mogli porozumieć się z tymi na dole. Na każdym piętrze czuwali więc ludzie, którzy przekazywali instrukcje oraz zamówienia. Pomieszanie języków wywołało chaos. Materiały otrzymywali nie ci, którzy je potrzebowali; instrukcje przychodziły przeinaczone.

Wieża pozostała nieukończona, a mieszkańcy Babilonu podzielili się według języków i rozeszli po całej planecie. W ten sposób Bóg uchronił ziemię przed planem Szatana. Plan ten zakładał narzucenie wszystkim mieszkańcom ziemi totalitarnego systemu religijno-politycznego.

Ziemia została zaludniona według lepszego planu. Bariera językowa utrudniła realizację planu Szatana. Z drugiej strony, wiele narodów utraciło na całe stulecia dostęp do prawdy Bożej. Postęp ustał, a ogromna wiedza, jaką potomkowie Noego wynieśli z ery przedpotopowej stopniowo poszła w zapomnienie. Pismo Sumerów, wiedza astronomiczna Babilończyków, budowle w Gizie, rysunki w Nazca są nielicznymi pamiątkami po niej (opracowane na podstawie Rdz.11:1-9)

W pięćdziesiąt dni po zmartwychwstaniu Chrystusa Bóg usunął tę barierę, obdarzając uczniów Jezusa darem mówienia językami. Dzięki temu Ewangelia dotarła po krańce starożytnego świata w ciągu zaledwie jednego stulecia. Jezus zapowiedział ten fenomen mówiąc:

„A takie znaki będą towarzyszyły tym, którzy uwierzyli: w imieniu moim demony wyganiać będą, nowymi językami mówić będą.” ( Mk.16:17)

Kontekst tego ważnego tekstu — „Idąc na cały świat, głoście Ewangelię wszystkiemu stworzeniu” ( Mk.16:15) — wskazuje, że głównym zadaniem daru mówienia językami (jak wszystkich darów słownych) jest głoszenie Ewangelii oraz uwielbienie Boga. Jezus powiedział:

„Nie oddalajcie się z Jerozolimy, lecz oczekujcie obietnicy Ojca, o której słyszeliście ode mnie; Jan bowiem chrzcił wodą, ale wy po niewielu dniach będziecie ochrzczeni Duchem świętym… Weźmiecie moc Ducha świętego, kiedy zstąpi na was, i będziecie mi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi.” ( Dz.1:4-5. 8)

Początkowo uczniowie mieli działać jedynie na terenie Judei, do czego nie była im potrzebna znajomość innych języków. Później stały się niezbędne.

W święto Pięćdziesiątnicy uczniowie modlili się razem, gdy nagle powstał z nieba szum, jakby gwałtownego wiatru, napełniając dom, w którym się zebrali. Ukazały się języki jakby z ognia, które się rozdzieliły i dotknęły każdego z osobna. Wówczas zaczęli mówić językami, których się nie uczyli!

Święto zgromadziło w Jerozolimie wyznawców Jahwe z różnych stron świata. Dla niewykształconych apostołów byłaby to przeszkoda nie do pokonania, toteż Bóg obdarzył ich darem pozwalającym przekazać Ewangelię w dialektach zrozumiałych dla słuchaczy. Cud ten potwierdził wiarygodność ich poselstwa.

Ludzie słuchali ich pełni podziwu i trwogi, gdyż każdy słyszał Ewangelię we własnym języku: Partowie, Medowie, Elamici i Rzymianie, mieszkańcy Mezopotamii, Judei, Kapadocji, Pontu, Azji, Frygii, Pamfilii, Egiptu, Libii.

Czyż oto wszyscy ci, którzy mówią, nie są Galilejczykami? Jakże więc słyszymy, każdy z nas, swój własny język, którym mówimy od urodzenia? — pytali w zdumieniu.

Tego dnia wielu z nich przyjęło Jezusa jako Mesjasza i zaniosło Dobrą Nowinę w ojczyste strony. (opracowane na podstawie Dz.2)

Greckie słowo „język” glossa, w Nowym Testamencie oznacza organ mówienia ( Mk.7:33) lub dialekt ( Ap.5:9). W powyższym fragmencie zapewne chodzi o języki konkretnych narodów. Uczniowie „zaczęli mówić innymi językami” i „każdy słyszał ich w swoim własnym języku”. Wskazuje to, że przemawiali językami zrozumiałymi dla tych ludzi, tym bardziej, że wymiennie ze słowem glossa w tym samym rozdziale pojawia się „dialekt” (gr. dialektos), które odnosi się zawsze do języka specyficznego narodu ( Dz.2:6.8).

Apostoł Paweł mówiąc o „rodzajach języków” używa greckiego słowa genos, które oznacza „naród”, „plemię”, „rodzaj”, co również sugeruje konkretne języki (1Kor. 12:10.28). Niektórzy sugerują, iż dar, o którym pisze Paweł odnosi się do języka anielskiego, gdyż na innym miejscu napisał: „Choćbym mówił językami anielskimi” ( 1Kor.13:1). Analiza tekstu nie potwierdza tej tezy. Paweł posługiwał się partykułą warunkową „jeślibym” czy „choćbym”, która w połączeniu z „mówił” tworzy zdanie warunkowe, nie odnoszące się do rzeczywistości. Tej samej formy Paweł użył, gdy napisał: „Choćbym znał wszystkie tajemnice i posiadał całą wiedzę” ( 1Kor.13:2), czy „Choćbym ciało swoje wydał na spalenie” (1Kor.13:3). Paweł nie posiadał pełni wiedzy, ani nie wydał swego ciała na spalenie. Potwierdza to, że posługiwał się w tym miejscu językiem hipotetycznym. Nie ma też w Biblii wzmianki, aby aniołowie posługiwali się jakimś specyficznym niebiańskim językiem (zob. Dn.9:21-27; Łk.1:11-20).

Greckie słowo heteros, użyte przy opisie wylania Ducha świętego w święto Pięćdziesiątnicy, oznacza język „odmienny”, „obcy”, ale nie „nieznany”. Fraza ta powinna więc być tłumaczona: „mówić obcymi językami” (Dz.2:4). Także słowo „nowe” w zwrocie Jezusa „nowymi językami mówić będą” (gr. kainais) z lingwistycznego punktu widzenia nie może odnosić się do języka nieistniejącego, lecz takiego, którego mówca nie uczył się wcześniej ( Mk.16:17).

Wyrażenie „mówienie językami” (gr. glossa lalein), pochodzi od dwóch greckich słów: glossa czyli „język” oraz laleo czyli „mówię”, stąd termin „glosolalia” oznacza fenomen mówienia językami. Powyższe wyrażenie występuje tylko w pięciu miejscach Nowego Testamentu.1 Jednym z nich jest sprawozdanie o wizycie apostoła Piotra w domu setnika Korneliusza.

Korneliusz — setnik w armii rzymskiej — był człowiekiem prawym. Odkąd dowiedział się o Jahwe, czcił Go z całego serca. Pomagał biednym, zbudował w swym mieście synagogę.

Pewnego dnia, gdy setnik modlił się o lepsze poznanie prawdy Bożej, zobaczył anioła Pańskiego, który rzekł:

— Twoje modlitwy zostały wysłuchane. Nadszedł czas, abyś posłał do Joppy po Szymona Piotra, który gości u niejakiego Szymona garbarza, mieszkającego nad brzegiem morza.

Posłuszny wizji Korneliusz posłał sługi pod wskazany adres. Anioł tymczasem, udał się do apostoła Piotra, który modlił się u siebie. Bóg dał mu widzenie otwartego nieba, z którego zstępowała płachta wypełniona nieczystymi zwierzętami i płazami.

— Wstań, Piotrze, zabijaj i jedz! — usłyszał.

— Przenigdy, Panie — odpowiedział, gdyż brzydził się mięsem zwierząt nieczystych.

— Co Bóg oczyścił — powiedział głos — tego nie miej za nieczyste.

Powtórzyło się to trzy razy, po czym płachta została podniesiona z powrotem w górę.

Wizja dotyczyła postawy Piotra względem pogan, a nie pokarmów. Była dlań znakiem, że śmierć Chrystusa uczyniła wszystkich nawróconych ludzi współdziedzicami zbawienia na równi z nawróconymi Żydami, toteż poganie nie powinni być traktowani jako nieczyści.

Minęło wiele tygodni, odkąd apostołowie otrzymali dar języków, a żaden z nich nie ruszył jeszcze do pogan. Zburzony przez Chrystusa mur między Żydami a poganami wciąż istniał w ich umysłach. Bóg posłużył się otwartością rzymskiego setnika, aby pouczyć Piotra, że plan zbawienia obejmuje wszystkich nawróconych ludzi. Także poganie, przyjmując Jezusa jako Zbawiciela stają się czyści.

Piotr, kiedy zastanawiał się czy wizja odnosi się do pokarmów czy też symbolizuje coś innego, usłyszał, że na progu domu stanęli jacyś mężowie. Byli to słudzy setnika Korneliusza. Duch święty przekazał Piotrowi takie słowa:

— Oto szukają cię trzej mężowie; wstań przeto, zejdź i udaj się z nimi bez wahania, bo ja ich posłałem.

Piotr zaprosił ich do środka. Przedstawili mu sprawę z jaką posłał ich setnik. Następnego ranka Piotr ruszył ku Cezarei, a z nim sześciu chrześcijan żydowskiego pochodzenia. Zabrał ich ze sobą, przewidując oskarżenia o pogwałcenie tradycji żydowskiej, która zakazywała odwiedzania pogan.

Piotr zastał w domu Korneliusza spore zgromadzenie. Setnik zaprosił krewnych i przyjaciół, aby przyszli usłyszeć Prawdę. Piotr wyznał, że przestał uważać pogan za nieczystych na skutek widzenia, jakie otrzymał w tej sprawie od Boga.

— Wy wiecie, że dla Żyda przestawanie z ludźmi innego plemienia lub odwiedzanie ich jest niezgodne z prawem — powiedział — lecz Bóg za sprawą widzenia dał mi znak, żebym żadnego człowieka nie nazywał nieczystym, dlatego przyszedłem bez sprzeciwu. Zapytuję więc, po co mnie wezwaliście?

Korneliusz opowiedział, że posłał po niego w rezultacie widzenia i słowa, jakie otrzymał od Boga.

— Teraz pojmuję naprawdę, że Bóg nie ma względu na osobę, lecz w każdym narodzie miły mu jest ten, kto się go boi i sprawiedliwie postępuje — stwierdził Piotr.

Zebrani usłyszeli o życiu, śmierci, zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu Jezusa Chrystusa, a także o odpuszczeniu grzechów dla tych, którzy w Niego wierzą. Kiedy zaprosił słuchaczy do przyjęcia Jezusa, a oni to uczynili, zstąpił na nich Duch święty i otrzymali dar mówienia językami. Każdy wielbił nim Boga.

Żydzi, którzy przyszli wraz z Piotrem zdumieli się, że poganie otrzymali identyczny dar, jak oni w dzień Pięćdziesiątnicy — mówili i wielbili Boga obcymi językami!

— Czy może ktoś odmówić wody, aby ochrzcić tych, którzy otrzymali Ducha świętego jak i my? — powiedział Piotr, nakazując ich ochrzcić.

Chrześcijanie żydowskiego pochodzenia byli oburzeni, gdy dowiedzieli się, że Piotr wszedł do domu pogan. Piotr musiał szczegółowo opowiedzieć o swej wizji i przebiegu wizyty u Korneliusza. Dopiero fakt, że nawróceni poganie otrzymali taki sam dar jak oni, przekonał wszystkich, że Bóg akceptuje ich na równi z Żydami.

— A gdy zacząłem mówić — powiedział Piotr — zstąpił na nich Duch święty, tak samo jak na nas na początku. I przypomniałem sobie słowo Pana, gdy rzekł: „Jan chrzcił wodą, ale wy będziecie ochrzczeni Duchem świętym”. Jeżeli więc Bóg dał im ten sam dar mówienia językami, co i nam, którzy uwierzyliśmy w Pana Jezusa, jakże mogłem przeszkodzić Bogu. (opracowane na podstawie Dz.10-11)

Świadectwo Piotra, że „zstąpił na nich Duch święty, jak i na nas na początku… Bóg dał im ten sam dar, co i nam” ( Dz.11:15. 17), dowodzi, że również w tym przypadku były to języki zrozumiałe dla części słuchaczy. Towarzysze Piotra, albo je znali, albo otrzymali dar wykładania ich, bo rozumieli, że nawróceni poganie „wielbili Boga” ( Dz.10:46).

Warto zwrócić uwagę, że powyższy tekst wspiera tezę, iż dar mówienia językami ma dwojakie zastosowanie. Po pierwsze, do przekazania Ewangelii w obcym języku. Po drugie, do wielbienia Boga tym językiem w modlitwie, jak to czynili nawróceni w domu setnika poganie.

Efez był metropolią, stolicą rzymskiej prowincji, wielkim centrum. Mieszkało tam wielu Żydów oczekujących Mesjasza. Niektórzy słyszeli Jana Chrzciciela, toteż kiedy apostoł Paweł dotarł do Efezu, spotkał dwunastu uczniów, którzy głosili to, czego nauczył ich Jan Chrzciciel.

— Czy otrzymaliście Ducha świętego i Jego dary, gdy uwierzyliście? — zapytał ich Paweł.

— Nie, nawet nie wiedzieliśmy, że istnieje Duch święty — odpowiedzieli.

— Jakim chrztem zostaliście więc ochrzczeni? — spytał Paweł.

— Chrztem Jana — odrzekli.

Apostoł Paweł przedstawił im poselstwo o życiu, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa. Przekazał im polecenie Chrystusa, aby głosić Ewangelię wszystkim narodom, opisując wydarzenia, jakie miały miejsce w święto Pięćdziesiątnicy. Słuchali w przejęciu, akceptując przedstawione prawdy i wyrażając pragnienie chrztu w imię Jezusa. Po chrzcie Paweł położył na nich ręce, prosząc o Ducha świętego. Otrzymali dar mówienia językami i prorokowania. Pierwszy dar pomógł im przełamać bariery językowe w pracy misyjnej w Efezie, zaś drugi w umacnianiu wiary tych, którzy przyjęli Chrystusa. (opracowane na podstawie Dz.19:1-7)

Języki były instrumentem, w który Bóg wyposażył najpierw 120 osób zgromadzonych na wspólnej modlitwie w dniu Pięćdziesiątnicy, nawróconych mieszkańców Samarii, wierzących w domu rzymskiego setnika w Cezarei, uczniów Jana Chrzciciela w Efezie, członków kościoła w Koryncie.

Mówienie dialektami, których żaden z uczniów Jezusa nigdy się nie uczył, było niekwestionowanym cudem, zarówno dla Żydów, jak pogan. Dar ten służył więc również jako znak, kierując uwagę ludzi na poselstwo Ewangelii.

James i Jaine Thomas zaraz po ślubie pojechali do Argentyny pracować jako misjonarze. Nigdy nie uczyli się hiszpańskiego, toteż podczas pracy w Kordobie wspomagał ich tłumacz. W niedługim czasie powstał kościół. Na jedno z pierwszych nabożeństw zaprosili ewangelistę Bena Soto, który mówił po hiszpańsku. W kościele zgromadziło się około 150 osób. Ben Soto, w połowie kazania nagle przerwał. Ludzie sądzili, że stało się coś niedobrego, tymczasem on powiedział po hiszpańsku:

— James i Jaine, Bóg właśnie powiedział mi, że zamierza obdarzyć was darem języka hiszpańskiego.

Poprosił ich na podium, położył na nich ręce, błogosławiąc to, co Bóg zamierzał uczynić. Odchodząc od kazalnicy powiedział:

— Kontynuuj kazanie, James.

James nie wiedział co zrobić, gdyż sam nie odczuł niczego szczególnego podczas tej modlitwy. Chciał wezwać tłumacza, lecz Soto nalegał, żeby próbował mówić po hiszpańsku. James zaczął z ociąganiem. Początkowo łamanym hiszpańskim, a potem płynnie i to z argentyńskim akcentem! Do dziś mówi w tym języku biegle.

Peter Wagner, który przytacza tę historię, spędził 16 lat jako misjonarz w Boliwii i włada biegle hiszpańskim, miał okazję osobiście przekonać się, że James mówi kilkoma dialektami, co potrafi tylko niewielu mówców rodem z Ameryki łacińskiej.

Pod koniec spotkania żona Jamesa, spytana o coś przez hiszpańskie kobiety, ku swemu zdumieniu nie miała problemu ze zrozumieniem pytania, ani z odpowiedzią po hiszpańsku!

Publiczny dar mówienia językami ma misyjny charakter i powinien kierować ludzi do Boga. Nie tak było w kościele korynckim. Korynt był ruchliwym portem przez który przewijało się wielu obcokrajowców. Prawdopodobnie ze względu na międzynarodowy charakter tego miasta, wielu jego członków otrzymało dar mówienia językami, aby mogli prowadzić pracę ewangelizacyjną wśród różnych narodowości.

Kościół w Koryncie założył apostoł Paweł podczas swej drugiej podróży misyjnej. Spędził tam osiemnaście miesięcy. W kilka miesięcy po wyjeździe doszły go wieści o podziałach i kłótniach ( 1Kor.3:3), cudzołóstwie ( 1Kor.5:1), chciwości, bałwochwalstwie i oszczerstwach ( 1Kor.5:11), o procesach sądowych wśród chrześcijan ( 1Kor.6:6), krzywdach oraz zdzierstwach ( 1Kor.6:8), spożywaniu pokarmów ofiarowanych bałwanom ( 1Kor.10:19-21), herezjach ( 1Kor.11:19), piciu wina alkoholowego podczas Wieczerzy Pańskiej ( 1Kor.11:20-21), ignorancji co do darów duchowych ( 1Kor.12:1), i o nadużywaniu daru języków w czasie nabożeństwa ( 1Kor.14:6-20).

Języków zaczęto w korynckim kościele używać podczas nabożeństwa bez wykładu. Egzaltując go jako znak, przeoczono, że bez wykładu stanowi przeszkodę w komunikacji. Zwrócił im na to uwagę apostoł Paweł, mówiąc między innymi: „W kościele wolę powiedzieć pięć słów według mego rozeznania, by pouczyć innych, zamiast dziesięć tysięcy wyrazów według daru języków” ( 1Kor.14:19).

Maniera ta zagrażała efektywności kościoła, odpychając niektórych gości. Paweł radził:

„Kiedy się przeto zgromadzi cały kościół i wszyscy poczną korzystać z daru języków, a wejdą podczas tego ludzie prości oraz poganie, czyż nie powiedzą, że szalejecie?… Kiedy się razem zbieracie, ma każdy z was już to dar śpiewania hymnów, już to łaskę nauczania albo objawienia rzeczy skrytych, lub dar języków, albo wyjaśniania: wszystko niech służy zbudowaniu.” ( 1Kor. 14:23.26)

Apostoł postawił kilka restrykcji w sprawie posługiwania się tym darem podczas publicznych zebrań: „Jeśli kto mówi językami, niech to czyni dwóch albo najwyżej trzech, i to po kolei, a jeden niech wykłada” ( 1Kor.14:27). Problem tkwił w tym, że praktykowano mówienie językami, ale bez wykładu. Paweł napisał, że jeśli za językami nie podąża ich wykład, nie powinno się ich używać podczas publicznych nabożeństw, bo nikt nie odnosi pożytku poza mówiącym ( 1Kor.14:19. 28).

Z rady apostoła, aby mówić po kolei, a jeśli nie ma wykładającego milczeć, wynika, że języki, podobnie jak prorokowanie, podlegają pełnej kontroli ich posiadacza, który może powstrzymać swą mowę, i powinien to uczynić, gdy łamie ustalony porządek nabożeństwa (1Kor. 14:26-32). W odróżnieniu od nich, języki o demonicznym pochodzeniu często nie podlegają kontroli osoby, u której się manifestują.

Wydaje się, że wśród chrześcijan w Koryncie mówienie językami traktowano, jako probierz duchowej dojrzałości. Koryncki kościół dostarcza przykładu dewastującego wpływu, jaki ma projekcja daru na tych, którzy go nie mają. Paweł zdementował pogląd, że wszyscy nowonarodzeni chrześcijanie powinni mówić językami, zapytując retorycznie: „Czy wszyscy mają dary uzdrawiania? Czy wszyscy mówią językami? Czy wszyscy je wykładają?” ( 1Kor.12:30-31).

Członkowie niektórych kościołów uważają dar języków za swego rodzaju dowód nawrócenia („drugie błogosławieństwo”2), dlatego nakłaniają do poszukiwania go i próbują udzielić go przez nałożenie rąk każdemu wierzącemu. Zauważmy jednak, że w trzech przypadkach użycia języków opisanych w Dziejach Apostolskich, dar ten otrzymała od razu większa grupa ludzi bez poszukiwania go i bez inicjatywy ze swej strony! (Dz. 2:4; 10:46; 19:6). Biblia mówi, że to Duch święty jest inicjatorem wszystkich duchowych darów, i rozdziela je tak „jak chce” (1Kor. 12:11). Warto też zwrócić uwagę, że ze słów Pawła wynika, że choć wszyscy w kościele korynckim byli ochrzczeni Duchem świętym ( 1Kor.12:13), jednak nie wszyscy mówili tam językami! ( 1Kor.14:5).3

Zgodnie z Biblią, znakiem prawdziwej społeczności z Chrystusem jest posłuszeństwo wobec Przykazań Bożych ( 1J.5:3). Pełnym Ducha świętego jest ten, kto wydaje Jego owoce ( Gal.5:22-23), a nie ten, kto posiada duchowe dary. Pan Jezus przestrzegł, że wielu posługujących się darami duchowymi zostanie odrzuconych, ponieważ odrzucali Prawo Boże (Mt.7:22-23).

Apostoł Paweł traktował manifestujący się w zborze korynckim dar języków, jako autentyczny ( 1Kor.1:7). Warto to podkreślić, gdyż niektórzy biorą go za fałszywy. Zauważmy, że Paweł kwestionuje sposób posługiwania się nim podczas nabożeństw, ale nie jego źródło! Używanie tego daru podczas nabożeństw w zgodzie z wytyczonymi w Biblii zasadami (1Kor. 14:27-28), jak i korzystanie z niego w prywatnej modlitwie, Paweł wyraźnie aprobował (1Kor. 14:2-4).

Gdyby za fenomenem mówienia językami w Koryncie kryły się demony, Paweł nie przypisałby ich autorstwa Duchowi świętemu ( 1Kor.14:2), nie chciałby, aby „wszyscy mówili językami” ( 1Kor.14:5), nie twierdziłby, że sam się nimi posługuje ( 1Kor.14:18), nie poleciłby: „Językami mówić nie zabraniajcie” ( 1Kor.14:39). Paweł posiadał ten sam dar, gdyż napisał: „Dziękuję Bogu, że ja o wiele więcej językami mówię, niż wy wszyscy” (1Kor. 14:18).

Większość współczesnych chrześcijan podchodzi do daru mówienia językami z rezerwą. I nie bez racji. Jest to jeden z najłatwiejszych do podrobienia darów spektakularnych, tak przez Szatana, jak przez ludzi. Wielu chrześcijan, ze względu na presję swego charyzmatycznego środowiska, podrabia lub uczy się go mechanicznie. William Sargent w książce Battle for the Mind (Bitwa o Umysł) dowodzi, że mówienie językami w formie mniej lub bardziej przypadkowych zgłosek i sylab jest zdolnością, której można się wyuczyć. Potwierdzają to badania lingwistyczne, a także fakt, że niektórzy z charyzmatycznych mówców oferują techniki, które służą temu celowi. Jeden z nich podaje następującą receptę: „1) opróżnij swój umysł; 2) pomyśl o Jezusie, starając się wyobrazić Go obok siebie; 3) otwórz usta i powtarzaj: „bah-bah-bah” lub coś w tym rodzaju; 4) mów tak około 15 minut, dopóki wszystko się nie zmiksuje, a wówczas Duch święty przejmie kontrolę i będziesz mówić językami.”

Takie techniki są sprzeczne z naturą darów i postępowaniem Ducha świętego. Prawdziwego daru języków nie można się nauczyć! Biblia mówi, że uczniowie zaczęli mówić innymi językami, „jak im Duch poddawał” ( Dz.2:4). Wyłączenie umysłu jest okultystyczną techniką, prowadzącą do odmiennych stanów świadomości, które obezwładniają umysł z racjonalnych zdolności obronnych, co może go otworzyć na demoniczny wpływ. Takimi glosolaliami posługiwano się w starożytnych kultach misteryjnych. Wirgiliusz napisał w Eneidzie, że zdolność tę posiadała rzymska Sybilla. Platon i Chryzostom wspominają, że miały ją wróżbitki w Delfach. Dziś glosolaliami posługują się m.in. członkowie afrykańskiego plemienia Zulu, czarownicy plemienia Mapuche w Chile, wyznawcy wudu, mnisi tybetańscy, hindusi, spirytyści i sataniści.

W przeciwieństwie do języków używanych w kultach kontrolowanych przez demony, dar Ducha świętego miał wspomagać pracę misyjną ( Dz.2), służyć jako znak ( Dz.10; 1Kor.14:22) oraz budować kościół w prywatnej modlitwie ( 1Kor.14:2.4), czy podczas nabożeństwa, gdy towarzyszył mu dar wykładania ( 1Kor.14:13. 26-27). Bez wykładu języki są bezużyteczne w kościele, a kiedy są to języki fałszywe, posłużą Szatanowi, by zwodzić wierzących, a nawet bluźnić Bogu. Dlatego Paweł napisał: „Jeśliby nie było nikogo, kto by wykładał, niech milczą w zborze, niech mówią samym sobie i Bogu” ( 1Kor.14:28).

Czy mówienie językami może służyć również w modlitwie? Wielu utrzymuje, że nie. Zwolennicy takiego zapatrywania będą mieli poważny problem z wyjaśnieniem poniższego tekstu Pisma świętego:

„Bo kto językami mówi, nie dla ludzi mówi, lecz dla Boga; nikt go bowiem nie rozumie, a on w mocy Ducha rzeczy tajemne wygłasza… Kto językami mówi, siebie tylko buduje… Bo jeśli się modlę, mówiąc językami, duch mój się modli, ale rozum mój tego nie przyswaja.” (1Kor. 14:2.4. 14)

Uczciwa egzegeza powyższych wersetów nie pozwala na inny wniosek, jak ten, że dar języków służy także w modlitwie. Paweł nie potępił faktu, że Koryntianie posługiwali się nim w prywatnych modlitwach! Przeciwnie, ukazał języki, jako instrument modlitwy: „Bo kto językami mówi, nie dla ludzi mówi, lecz dla Boga” ( 1Kor.14:2), stwierdzając, że modlitwa językami buduje modlącego się: „Kto językami mówi, siebie tylko buduje” ( 1Kor.14:4). Napisał, że modlący się językami „wysławia Boga w duchu” (1Kor. 14:16) i „pięknie dziękuje” (1Kor. 14:17). Nawróceni w domu Korneliusza, gdy otrzymali dar języków także „wielbili Boga” ( Dz.10:46).

Przy pomocy daru języków można wielbić Boga w modlitwie oraz w pieśni, napisał apostoł Paweł (1Kor. 14:15). Dar mówienia językami może służyć, jako instrument dla modlitwy orędowniczej, na co wskazują słowa „duch mój się modli, ale rozum mój tego nie przyswaja” (1Kor. 14:14). Jaki jest cel takiej nieprzyswajalnej rozumem modlitwy? Może ona oddać uczucia, pragnienia i prośby, jakich umysł nie zna lub język nie potrafi wyrazić, spełniając podobną rolę, jak Duch święty, który gdy nie wiemy o co i jak się modlić „wstawia się za nami w niewysłowionych westchnieniach” (Rz. 8:26).

Podczas prywatnej modlitwy wykład nie jest konieczny, nawet jeśli modlący się nie ma daru wykładania języków, gdyż „nie dla ludzi mówi, lecz dla Boga” ( 1Kor.14:1). Dr Gerhard Hasel z Andrews University w swej książce na temat mówienia językami napisał trafnie, iż „Bóg jest dawcą wszystkich duchowych darów, toteż nawet jeśli nie ma nikogo, kto mógłby rozumieć mówiącego językami, Bóg wciąż go rozumie.”

Inaczej ma się rzecz z modlitwą publiczną. Tej sprawie apostoł Paweł poświęcił cały rozdział. Sprzeciwił się korzystaniu z daru języków podczas nabożeństwa bez wykładu, który mógłby zbudować również słuchających: „Kto językami mówi, siebie tylko buduje” ( 1Kor.14:4). Jego rada była następująca:

„Ten, kto mówi językami, niechaj się modli o dar wykładania ich… Jeśli kto mówi językami, niech to czyni dwóch albo najwyżej trzech, i to po kolei, a jeden niech wykłada; a jeśliby nie było nikogo, kto by wykładał, niech mówią samym sobie i Bogu.” (1Kor. 14:13. 27-28)

Tak jak inne dary słowne, języki mogą występować nie tylko w formie mówionej, ale i śpiewanej ( 1Kor.14:15). Mówiąc o śpiewaniu w Duchu, apostoł Paweł używa tego samego słowa, które na innym miejscu odnosi do duchowych pieśni uwielbienia ( Ef.5:19), gdzie dobór słów i melodii pozostawia się Duchowi świętemu. W niektórych kościołach takie śpiewane modlitwy uwielbiające Boga stanowią element nabożeństwa. Słowa, w których apostoł Paweł nakazuje mówić językami jedynie 2-3 osobom i to po kolei, odnoszą się do poselstw kierowanych do reszty kościoła czy też modlitw, na które cały kościół ma powiedzieć „Amen” (1Kor. 14:16). Słowa te chyba nie odnosiły się do wspólnego wielbienia Boga w modlitwie, w której wszyscy razem, a jednocześnie każdy z osobna przynosi Bogu swoje słowa wdzięczności i dziękczynienia.

Pewnego razu odwiedziłem jeden z największych kalifornijskich kościołów. Po kilku pieśniach, prowadzący nabożeństwo pastor Jack Hayford zachęcił wszystkich do śpiewania w Duchu.

— Wszystko co trzeba zrobić — powiedział — to śpiewać słowa chwały i uwielbienia na melodię, jaką podda ci Duch święty.

Spodziewałem się chaosu i kakofonii dźwięków, gdy zebrani zaczną śpiewać każdy swoimi słowami i na własną nutę. Tymczasem usłyszałem piękną symfonię dźwięków. I choć nikt z ludzi nie kierował tym chórem, modlitwy uwielbienia miały piękną linię melodyczną, zaś wszystko odbywało się godnie i w porządku.

Nastawienie wielu chrześcijan do mówienia językami jest podejrzliwe, ale taka postawa nie znajduje uzasadnienia w Biblii. To prawda, że Szatan często podrabia ten dar, ale istnienie falsyfikatów tylko potwierdza, że są i oryginały. Z drugiej strony, zabieganie o dar języków nie powinno wykraczać poza prośbę w modlitwie. Decyzję w sprawie darów musimy pozostawić Duchowi świętemu. Poszukiwanie ich na własną rękę czy poddawanie się ceremonii nałożenia rąk, aby je otrzymać od ludzi, których nauk i owoców nie jesteśmy pewni, może przynieść szkodę. Ci, którzy otrzymali ten dar z niepewnego źródła, powinni poddać go ocenie współwierzących z darem rozróżniania duchów, aby upewnić się, że jego dawcą jest Duch święty.

Posiadacze daru mówienia językami, powinni dokładnie przestudiować fragmenty Biblii wspominające ten dar, aby uzyskać klarowne zrozumienie, jak ma on funkcjonować w kościele, aby nie dochodziło do takich ekscesów, jak w zborze korynckim.

Wykładanie języków

Mówiąc o wykładaniu języków, apostoł Paweł posługuje się dwoma słowami o tym samym rdzeniu. W jednym przypadku używa słowa diermeneuo „przekład” (1Kor.12:10). W drugim słowa hermeneia, które (w formie czasownikowej) oznacza „interpretować” (1Kor. 14:5. 13. 27), lub (w formie rzeczownikowej) „wykład” (1Kor.12:10; 14:26). Stąd pochodzi nauka zwana hermeneutyką, która zajmuje się objaśnianiem i interpretacją źródeł pisanych. Słowo to zostało użyte przez ewangelistę Łukasza zarówno w sensie literalnego tłumaczenia, jak luźnego objaśnienia. W pierwszym przypadku użył go przy dosłownym tłumaczeniu z jednego języka na drugi, pisząc o dziewczynie „imieniem Tabita, co w tłumaczeniu znaczy Dorkas” ( Dz.9:36), w drugim, gdy mówi o Jezusie objaśniającym uczniom Pismo święte: „I począwszy od Mojżesza, poprzez wszystkich proroków wykładał im, co o nim było napisane we wszystkich pismach” ( Łk.24:27).

Z powyższego wynika, że wykład może być zarówno tłumaczeniem z innego języka słowo w słowo, jak interpretacją. Zawiera zwykle ogólne znaczenie treści, dlatego wykład może być krótszy lub dłuższy od oryginalnego przekazu. Wykład, oprócz formy mówionej lub śpiewanej, może też mieć formę obrazową czy symboliczną.

Tak jak każdy dar Boży, także i ten manifestuje się za pośrednictwem człowieka, toteż nie może być traktowany jako Słowo Boże, nawet gdy pochodzi od Ducha świętego. Bóg się nie myli, lecz ludzie popełniają omyłki, dlatego musimy modlić się o dar rozróżniania duchów w kościele. Jeśli ktoś przemówi językami, drugi poda ich wykład, a zdarzy się, że ktoś ze słuchaczy otrzyma inną interpretację od przedstawionej, powinien ją zaprezentować, pozostawiając osąd słuchaczom. Apostoł Paweł radził, aby słuchacze porównywali każde poselstwo wygłoszone publicznie ze Słowem Bożym (1Kor.14: 26-33).

W niektórych przypadkach osoba przemawiająca językami może otrzymać ich interpretację, dlatego Paweł napisał: „Jeśli więc ktoś korzysta z darów języków, niech się modli, aby potrafił to wytłumaczyć” ( 1Kor.14:13). Przeważnie jednak jest to ktoś inny, dlatego Paweł nieco dalej napisał: „Jeden niech wykłada” ( 1Kor.14:27).

Języki wraz z wykładem podkreślają, że kościół ma funkcjonować jako Ciało. W tym sensie, publiczne posługiwanie się językami może być znakiem dla niewierzących ( 1Kor.14:22).

Jakość wykładu języków wydaje się zależne od głębokości wiary i poziomu życia duchowego. Inaczej mówiąc, nasze myśli mogą czasem zniekształcić interpretację. Dlatego osoba, która pragnie podjąć się wykładu języków w kościele, powinna być dojrzałą duchowo, o dobrej reputacji i otwartą na korektę. Miejsce i czas na wygłoszenie poselstwa językami i jego wykład powinien mieć aprobatę przywódców kościoła oraz tych, którzy prowadzą nabożeństwo, aby wszystko odbywało się „godnie i w porządku” ( 1Kor.14:40).

Ludzie, którzy otrzymali ten dar, powinni dokładnie zapoznać się z kontekstem fragmentów Biblii, które wspominają wykładanie języków (szczególnie 1Kor.12-14), aby rozumieć, jak ten dar powinen funkcjonować.

Alfred J. Palla

Poniższy artykuł pochodzi z książki pt. Poznaj swoje dary duchowe (Rybnik: Betezda, 2000)

Przypisy:

  1. Mk.16:17; Dz.2; 10; 19; 1Kor.12-14.
  2. Nowy Testament zawiera liczne przykłady nawrócenia, którym nie towarzyszyło mówienie językami. Na przykład, 3000 nawróconych w Święto Pięćdziesiątnicy (Dz. 2:42), ci którzy usłyszeli mowę Piotra w świątyni (Dz. 4:4), ci którzy uwierzyli w rezultacie śmierci Ananiasza i Safiry ( Dz.5:14), wielu nawróconych kapłanów ( Dz.6:7), etiopski eunuch (Dz. 8:36), ci którzy uwierzyli w rezultacie zmartwychwzbudzenia Tabity (Dz. 9:42), ci którzy uwierzyli w Antiochii (Dz. 13:43-44), wierzący w Ikonium (Dz. 14:1), w Derbe ( Dz.14:21), Lidia (Dz. 16:14), strażnik więzienia w Filippi (Dz. 16:34), wierzący w Tesalonikach (Dz. 17:4), w Berei ( Dz.17:11-12), w Atenach ( Dz.17:34), w Koryncie (Dz. 18:4), w Rzymie (Dz. 28:24). Trzy opisane w Dziejach Apostolskich przypadki nawrócenia, którym towarzyszył dar języków, nie mogł być więc brane za normę dla wszystkich, którzy doświadczają nawrócenia.
  3. Praca takich osób, jak John Wycliffe, Jan Hus, Marcin Luter, George Whitefield, John Wesley, George Mueller, Ellen G. White, Dwight L. Moody, Charles Spurgeon, Hudson Taylor posiadają wyjątkowe namaszczenie Ducha Bożego, a jednak żadna z nich nie mówiła językami. Czy ktoś rozsądny postawiłby siebie na wyższym poziomie duchowym niż oni, tylko dlatego że mówi językami?