CzytelniaPolemiki

Łamanie przepisów drogowych a grzech

Czy niedostosowanie się do przepisów drogowych jest grzechem? Czy popełniam grzech, jeśli nie stosuję się np. do znaku „zakaz zatrzymywania”, „zakaz postoju” czy chociażby, jeśli parkuję nieprawidłowo w „strefie zamieszkania”, albo czy jeśli jadę samochodem i rozmawiam przez telefon.

Czy chrześcijanin musi się stosować do przepisów typu: Kodeksu Wykroczeń, Kodeks Karny lub Prawo Drogowe? I czy jeśli tego nie robi to popełnia grzech? Na tak wiele pytań trudno dać jedną, lakoniczną odpowiedź „tak” lub „nie”. Spróbujmy zastanowić się nad poruszanymi kwestiami, sięgając do norm ogólnych teologii moralnej. Główną płaszczyzną teologiczno-moralnego namysłu będzie zagadnienie bezpieczeństwa.

Zastosowanie się do przepisów drogowych

Każdy, nie tylko chrześcijanin, ma moralny obowiązek dostosowania się do zasad ruchu drogowego. Jeśli dany przepis chroni jakieś ważne dobro nasze lub innych, np. dotyczy życia, zdrowia, integralności ciała ludzkiego, musimy potraktować go poważnie, a łamanie go byłoby przejawem nieodpowiedzialności, lekkomyślności lub niepotrzebnej, a szkodliwej brawury. Uważam, że jest to kwestia moralna i można mówić o grzechu, nawet grzechu ciężkim. Nikt nie ma prawa narażać siebie i innych na utratę życia lub kalectwo. Obowiązek ten wynika z przykazania: „Nie zabijaj!” oraz odpowiedzialności i troski o życie ludzkie.

Aby nakaz prawny wydany przez prawowitego piastuna władzy publicznej zobowiązywał chrześcijanina musi być godziwy, sprawiedliwy, możliwy do wykonania oraz konieczny lub prawdziwie pożyteczny. Wszelkie regulacje i ograniczenia w zakresie ruchu drogowego mieszczą się w zakresie kompetencji prawodawcy.

Przepisy ruchu drogowego są zgodne prawem boskim (naturalnym i pozytywnym), ponieważ przyczyniają się do ochrony życia i integralności fizycznej człowieka, które stanowią wartość samą w sobie. Mieszczą się też granicach możliwych do wykonania. Służą wreszcie dobru wspólnemu przez to, że przyczyniają się wprowadzenia ładu i porządku na drogach oraz zapewnienia bezpieczeństwa. Chrześcijanin winien więc podporządkować się przepisom zawartym w Kodeksie drogowym, gdyż mają one charakter racjonalny i służebny. Regulują zasady bezpiecznego poruszania się po drogach. Ukracają samowolę i wyhamowują „fantazję” kierowców.

Tę naukę potwierdza także Sobór Watykański II, oceniając w sposób negatywny, że niektórzy „lekceważą określone zasady życia społecznego, np. ustanowione w celu ochrony zdrowia lub regulacji ruchu pojazdów, nie zwracając uwagi na to, że przez taką beztroskę narażają na niebezpieczeństwo życie swoje i innych”.

Jeżeli ktoś jedzie zgodnie z przepisami, to szanuje życie swoje i innych kierowców. Każdy, kto tego nie robi, występuje przeciwko Bogu.

Brak poczucia odpowiedzialności w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego prowadzi do wielu zachowań, które należałoby potraktować jako zagrożenie życia lub zdrowia przez zaniedbanie swoich moralnych obowiązków. Wśród nich można wskazać te, które występują najczęściej, stając się przyczyną wielu drogowych tragedii. Są to niedostosowanie prędkości do warunków ruchu, nieprzestrzeganie pierwszeństwa przejazdu oraz nieprawidłowe zachowanie wobec pieszego, czyli niewłaściwe przejeżdżanie przejść dla pieszych i nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu.

Kwestie szczegółowe

Gdy chodzi o kwestie szczegółowe, należy także wspomnieć, że kierowca, co do zasady wezwany do przestrzegania nakazów prawa pozytywnego, może w nadzwyczajnych wypadkach odwołać się do epikei, która wyraża zasadę łagodzenia prawa. Stosuje się ją w wyjątkowych sytuacjach, których prawodawca nie mógł przewidzieć. Epikeia nie znosi prawa w ogóle, ale niejako je zawiesza jego obowiązywalność w konkretnym przypadku. Kierowca, odwołujący się do omawianej zasady, winien jednak zachować szczególną ostrożność, by nie powodować, także w sposób niezamierzony niebezpieczeństwa dla siebie i innych.

Jeśli np. przechodzisz przez drogę poza pasami, to istotne jest jaka jest sytuacja. Jeśli się rozejrzysz i upewnisz, że nic nie jedzie w dużej odległości i wtedy przejdziesz – to nie grzech. Jeśli jednak wchodzisz pod auto, które musi hamować, to oczywiście jest to niebezpieczne i złe. Co innego jechać 60 km/h przez wioskę w środku nocy gdy nie ma ruchu i nikt inny nie korzysta z drogi, co innego w środku dnia, gdy wokół jest pełno ludzi, z których każdy może nagle wyjść na ulicę. W moim mieście jest miejsce, w którym rzadko jadę 50km/h, choć tak nakazywałyby przepisy. Dlaczego? Bo to odcinek niczym nie zabudowany, z mało uczęszczanym chodnikiem po jednej stronie. I na dodatek nikt tam przez drogę nie przechodzi, bo nie bardzo ma po co. Nie uważam, że jeżdżąc tam trochę szybciej grzeszę.

Czyli chodzi o faktyczne niebezpieczeństwo, jakie swoim zachowaniem powodujesz na drodze, nawet jeśli nic się nie stało. Nieprzestrzeganie przepisów ruchu drogowego jest grzechem w takim stopniu, w jakim stwarza jakieś realne zagrożenie. Wspomniane wyjątki, a także inne przykłady „zdroworozsądkowego” zachowania się na drodze nie zmieniają ogólnej zasady, wynikającej z nakazu Bożego – norm ogólnych, takich jak obowiązek miłości bliźniego, poszanowanie życia i zdrowia ludzkiego i roztropnej miłości samego siebie podczas korzystania z dróg.

Przejawem braku odpowiedzialności kierującego jest m.in. lekceważenie własnego stanu psychofizycznego, prowadzenie pojazdów mechanicznych w stanie znacznego zmęczenia, bez koniecznego okresowego odpoczynku, a także po zażyciu niektórych rodzajów wyrobów medycznych. Stanowi to lekkomyślne narażenie życia i zdrowia własnego i drugiego człowieka.

Jest nim też np. rozmowa przez telefon komórkowy. Naukowcy mówią, jakie konsekwencje ma brak skupienia na drodze. Sądzą, że rozmowa przez telefon, wysyłanie w czasie prowadzenia pojazdu sms-a ograniczają uwagę i utrudniają jazdę. W żadnym wypadku, nie powinno się tak postępować. Taką lekkomyślność można przypłacić utratą życia lub zdrowia. Jeśli jest się przez to zagrożeniem na drodze dla siebie i innych w poważnym stopniu – uważam, że jest to grzech ciężki.

Powyższe stwierdzenia odnoszą się szczegółnie do osób, które siadają za kierownice pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających. Potwierdza to Katechizm Kościoła Katolickiego: „Ci, którzy w stanie nietrzeźwym […] zagrażają bezpieczeństwu innych lub swemu własnemu – na drogach, na morzu lub w powietrzu – ponoszą poważną winę”.

W ramach odpowiedzialności kierowcy mieści się także obowiązek utrzymania pojazdu w odpowiednim stanie technicznym. Troska o samochodów czy motocykl powinna koncentrować się przede wszystkim na tych układach, które mają największy wpływ na poziom bezpieczeństwa jazdy.

Wszelkiego typu zaniedbania czy nieroztropne zachowania użytkowników dróg stanowią ciężkie wykroczenie moralne, nawet wtedy gdy nie są bezpośrednim powodem wypadku. Odpowiedzialność moralna użytkowników dróg naruszających swoje obowiązki wzrasta, gdy skutkiem tego jest śmierć bądź uszczerbek na zdrowiu innych osób lub straty materialne.

Uważam, że każdy z prowadzących pojazdy winien wypracować w sobie postawę życzliwości wobec innych osób prowadzących pojazdy. Złośliwość, nerwowe reagowanie na błędy popełniane przez innych, zwłaszcza mniej doświadczonych kierowców, nie wpływają pozytywnie, ani na nas, ani na jakość jazdy. Trzeba więcej pokory, życzliwości, cierpliwości, a są one już nie kwestią grzechu, ale owocami naszej dojrzałości chrześcijańskiej.

W niektórych wypadkach, zachowanie przepisów Kodeksu drogowego jest nie tyle kwestią bezpieczeństwa, ile zwyczajnej kultury i wrażliwości na potrzeby innych uczestników ruchu drogowego. Np. parkowanie w miejscu zarezerwowanym dla niepełnosprawnych kierowców, policji lub straży pożarnej. Nie robienie tego, jest kwestią wyobraźni, dobrego wychowania i zwyczajnej kultury.

Podsumowanie

Kwestia moralnej oceny ruchu drogowego jest zagadnieniem złożonym. W jej ramach trzeba mówić przede wszystkim o potrzebie zapewnienia bezpieczeństwa wszystkim użytkownikom dróg. Należy wziąść ponadto wymienione powyżej oraz inne, nie wspomniane kwestie szczegółowe, związane z oceną konkretnej sytuacji. Niestety, czasami jest zdolność przewidywania następstw podejmowanych decyzji oraz umiejętnosci kierowania pojazdem są przez kierujacego mocno przeceniane.

Konieczna jest zatem ze strony wszystkich użytkowników dróg większa uwaga i rozwaga. Przezorność, oględność i ostrożność, które tworzą strukturę dojrzałego sumienia, w przestrzeni ruchu drogowego wyrażają się w zasadzie ograniczonego zaufania do innych jego uczestników i do samego siebie. Świadomość możliwości popełnienia błędu jest bowiem pomocą w zachowaniu ostrożności.

Opracował: Sailor

Czytaj także: Św. Krzysztof – Patron kierowców i podróżujących