CzytelniaPolemiki

Biblia nie kłamie

Pismo Święte często było (i jest) wykorzystywane w złych celach. Niektórzy ludzie w kościele wypaczyli na przykład to, co Biblia mówi o poddaniu żony mężowi, argumentując, że mężczyźni są lepsi od kobiet lub że kobiety powinny być poddane mężczyznom. To zwykłe kłamstwo. Nie mniej ta fałszywa nauka doprowadziła wielu ludzi do odrzucenia nie tylko tej nauki, ale samej Biblii, na której ta nauka rzekomo jest oparta (R. Pope, Podróż, 2010).

Niektórzy używali (używają) Biblii jako oręża przeciwko badaniom i odkryciom naukowym. To prawda, że Biblia zawiera fakty historyczne, ale czy jest podręcznikiem historii? Prawdą też jest, że odwołuje się do faktów biologicznych, do kosmologii, botaniki czy zoologii. Czy można powiedzieć w związku z tym, że jest podręcznikiem do biologii, kosmologii, zoologii i botaniki? Biblia jest przede wszystkim podręcznikiem, który uczy, jak nawiązać żywą, osobistą więź z Bogiem. Biblia to historia zbawienia. Jeśli zatem okazałoby się, że teoria ewolucji jest prawdziwa, prawda Biblii nie doznałaby najmniejszego uszczerbku, bo zgodnie z tą prawdą Stwórcą świata, Źródłem życia jest Bóg, który stale podtrzymuje wszystko przy życiu swoją łaską. Niemniej teoria ewolucji jest ciągle teorią, a naukowcy ciągle doznają szoku w zderzeniu z tajemnicą świata. Ich rolą jest odkrywać i opisywać świat. I jeśli są rzetelni, to realizują Boży nakaz: Czyńcie sobie ziemię poddaną. Biblia nie boi się prawdy (zwłaszcza naukowej). Biblia nie znosi kłamstwa.

Niektórzy tak bardzo chcą bronić Biblii, że rozmijają się z jej głównym przesłaniem. Ile lat ma ziemia? I nasz wszechświat? Sześć tysięcy lat czy cztery, sześć miliardów? Czy to jest istota przekazu o stworzeniu świata i człowieka? Jak to ujął R. Pope, Podróż, 2010): „W Biblii znajdujemy historyczny zapis, który pozwala nam uzmysłowić sobie stopień Bożej inteligencji przy projektowaniu świata. I Księga Mojżeszowa zawiera podstawową wiedzę na temat kosmologii, geologii, botaniki oraz zoologii, jak również na temat ludzkiej natury, ponieważ wszystko zostało stworzone z myślą o pewnym celu. Dowiadujemy się, że Bóg celowo stworzył ludzkość, przekazując ludziom swoją chwałę, wyposażając ich we wrodzoną zdolność do nawiązywania relacji, kierowania się wartościami i odpowiedzialnością bez względu na płeć„.

A co z liczbami?

Pamiętam moje zaskoczenie, kiedy mój wykładowca — biblista stwierdził: „Skoro jest napisane, że Salomon miał 700 żon, to znaczy, że siedem miał na pewno!”. Potem powoływał się na dane demograficzne, historyczne, kulturowe. Wnioski mogą być co najmniej dwa.

Pierwszy: Salomonowi Bóg błogosławił w sposób wyjątkowy!

Drugi: Salomon miał ogromną słabość do kobiet, co może prowadzić do zguby.

W 1 Księdze Królewskiej 11:3 (BT) czytamy, że miał siedemset żon-księżniczek i trzysta żon drugorzędnych. Jego żony uwiodły więc jego serce. Czy nie o to chodzi, że Salomon miał, oprócz ogromnego błogosławieństwa Boga, ogromną słabość do kobiet? Siedemset żon-księżniczek i trzysta żon drugorzędnych — więc cóż dziwnego, że go uwiodły? Czy te wielkie liczby nie służą temu, by podkreślić coś bardziej istotnego niż same liczby?

A czego dowiadujemy się, kiedy słyszymy, że Noe żył po potopie trzysta pięćdziesiąt lat (Rdz 9:28, BT)? Czy autor tej księgi nie chce nam po prostu powiedzieć, że Noe cieszył się wyjątkowym Bożym błogosławieństwem? W tamtych czasach i w tamtym kręgu kulturowym istniało przekonanie (czy i nam nie zdarza się tak myśleć?), że ten, komu Pan Bóg błogosławi, jest zdrowy, bogaty i długowieczny. I odwrotnie: chory, kaleki i ubogi nie ma Bożego błogosławieństwa. Czy to prawda? Dzięki Jezusowi wiemy, że to uproszczenie może być głęboko niesprawiedliwe. Dlaczego ludzie w synagodze byli tak zaskoczeni zaproszeniem Jezusa skierowanym do człowieka z uschłą ręką? Ten człowiek nosił przecież wyraźną wadę fizyczną. Informacja dla pobożnych: odrzucony przez Boga! On sam tak o sobie myślał, dlatego nie śmiał podejść bliżej. Co zrobił Jezus? Jezus zaprosił go do środka. To tak, jakby mówił: „Jesteś synem i masz prawo być w centrum wspólnoty, tak jak jesteś w centrum uwagi mojego Ojca”.

Jezus przełamywał stereotypy i uczył, że synem jest nie ten zdrowy i bogaty, i długowieczny, ale ten, który wie, że potrzebuje ojca! Jeśli chodzi o Noego i jego długowieczność, ktoś mógłby się uprzeć przy tekście biblijnym i potraktować go literalnie (niebezpieczne!). I owszem, dla Boga wszystko jest możliwe. Ale jak to się ma do innego biblijnego tekstu: Miarą naszych lat jest lat siedemdziesiąt lub, gdy jesteśmy mocni, osiemdziesiąt (PS 90.10)?

Czy ta, również biblijna, informacja nie jest spójna z naszym doświadczeniem? I jeśli ktoś mówi, że nasza marna kondycja ludzka jest związana z grzechem, to warto pamiętać, że potop był spowodowany grzechem i Noe nie był wyjęty spod prawa grzechu (skoro wszyscy zgrzeszyli). To, czy Noe żył po potopie 350 lat, czy 35, nie jest istotne. Istotne jest to, że Bóg ukarze każde zło i wynagrodzi dobro. Czytający historię Noego może mieć wątpliwości co do długości jego życia, ale nie powinien mieć żadnych wątpliwości co do tego, że wierność Bogu i Bożemu prawu będzie przez Niego nagrodzona.

Inna rzecz, że niektóre wielkie liczby w Starym Testamencie są wynikiem zwykłego błędu kopistów lub są związane z pomieszaniem dwóch słów (w Biblii hebrajskiej przez długi czas nie używano samogłosek, stąd możliwość pomyłki). W zależności od użytej samogłoski to samo słowo może znaczyć: „tysiąc”, „ród”, „oddział wojska” lub „naczelnicy”. Słowo oznaczające zawodowego żołnierza rozumiano czasem mylnie jako „tysiąc”. To jest kwestia wiedzy, a nie wiary.

Myślę, że w takiej sytuacji, kiedy brakuje nam wiedzy (ja mam ciągły jej niedosyt), warto sięgnąć po dobre opracowanie na interesujący nas temat. W popularnym Przewodniku po Biblii (red. D. i P. Alexander, wyd. Vocatio, Warszawa 1997), znajdują się m. in. ciekawe opracowania takich tematów, jak „Imiona Boga”, „Znaczenie ofiary krwawej”, „Wielkie liczby w Starym Testamencie”, „Oryginały i przekłady”, „Zycie codzienne w czasach biblijnych”, „Dziewicze poczęcie Jezusa”, „Pascha i Ostatnia Wieczerza”, „Duch Święty w Dziejach Apostolskich”. Oczywiście najlepszym komentarzem do Biblii jest Biblia, ale czasem pomocny może okazać się jakiś słownik biblijny, słownik obrazów i terminów biblijnych, czy słownik teologii biblijnej.

Dużą pomocą w zrozumieniu ksiąg biblijnych mogą się okazać choćby zamieszczone wstępy i komentarze od redakcji, tak jak to ma miejsce w przypadku przekładu ekumenicznego zatytułowanego: Pismo Święte Nowego Testamentu i Psalmy, wyda nego przez Towarzystwo Biblijne w Polsce w 2001 roku, czy Nowego Przymierza. Pismo Święte Nowego Testamentu, wydanego przez Ewangeliczny Instytut Biblijny w 2008 roku.

Słowo Boże jest skuteczne

Naszym zadaniem jest poszukanie podstaw naszej wiary. Chyba każdy zgodzi się ze mną, że potrzebujemy mocnych argumentów, aby chrześcijaństwo miało realny wpływ na nasze życie. Czy Pismo Święte jest dobrym punktem oparcia dla naszej wiary i czy rzeczywiście jest ono skuteczne w rozwiązywaniu naszych życiowych problemów? Leon Morris w artykule „Ewangelie i nowoczesna krytyka” stwierdził, iż: „Nie ma żadnych wątpliwości co do podstawowych doktryn chrześcijaństwa.

Nie ma wątpliwości, że osoba Jezusa i Jego nauka prezentowana w kościołach chrześcijańskich jest prawdziwa i niesfałszowana. Czytając Biblię, możemy teoretycznie poznać osobę Jezusa i Jego myśli. Zawsze irytuje mnie sytuacja, kiedy na temat Pisma Świętego wypowiadają się ludzie, którzy nie czytają Biblii, tylko jakieś książki o Biblii.

Słyszałem ciekawą rzecz, a mianowicie, że pracownicy banków nie muszą brać do ręki wszystkich falsyfikatów, aby potem móc odróżnić je od oryginału. Wystarczy, że dobrze znają oryginał, wtedy rozpoznanie falsyfikatu staje się proste. Tę metodę warto zastosować w naszym przypadku. Jeśli poznamy Biblię, czyli oryginał, wtedy sami będziemy umieli ocenić, co jest prawdą, a co fałszem i nikt nie wprowadzi nas w błąd. A co ważniejsze, Biblia stanie się dla nas źródłem życiowej mądrości. Będziemy pytali Boga, jak budować małżeństwo, jak wychowywać dzieci, jak pracować, jak się modlić, bo będziemy wierzyli w skuteczność słowa Bożego i będziemy doświadczali tej skuteczności w swoim życiu.

Módl się korzystając z Biblii

Zachęcam do skorzystania ze sprawdzonej metody modlitwy, polegającej na medytacji biblijnej. Dzięki tej metodzie wielu chrześcijan minionych epok i naszych czasów weszło w intymną, żywą relację z Bogiem. Być może jest to metoda dla ciebie. Na czym ona polega?

W indywidualnej praktyce medytacji biblijnej (łac. lectio divina) można wskazać na następujące etapy modlitwy:

Przygotowanie. Przygotuj się przez 15 minut do osobistego spotkania z Bogiem. Najpierw wycisz się i uspokój. Rozpocznij od modlitwy do Ducha Świętego o otwarcie serca na Jego tchnienie, o dar ożywiającego Słowa i przyjęcie Go z uległością. Wymagane milczenie ma na celu wyciszenie bodźców zewnętrznych, aby stworzyć przestrzeń na bodźce wewnętrzne. Bóg mówi w ciszy. On nie krzyczy. Milczenie ujawnia co się dzieje w naszym wnętrzu, jest więc jak lekarstwo.

Szukanie (lectio). Weź i czytaj tekst Pisma Świętego. Czytaj zdanie po zdaniu 3-4 razy, aby poznać. Na tym etapie chodzi o zrozumienie tekstu biblijnego. Tu jest miejsce na szukanie jego sensu podstawowego i odkrycie całego kontekstu kulturowego. Sięgnij do tekstów paralelnych, do słownika i komentarzy biblijnych. Czytaj powoli, uważnie zatrzymując się nad tym, co do ciebie przemawia, zastanawia, porusza i zaskakuje. Wtedy nie czytaj dalej, ale bądź gotów teraz na:

Znalezienie (meditatio). Zastanów się i rozważ. Tu nie chodzi tylko o czynność intelektualną, ale o refleksję mądrościową i asymilację tekstu. Zatrzymuj się, aby „smakować” i aby konfrontować Słowo Boże ze swoim życiem (jak to Słowo mnie osądza, zbawia, leczy). To jest czas na jego aktualizację i asymilację. Pytaj siebie: jakie znaczenie ma ten tekst dla mnie dzisiaj? Doświadczenie całego ludu Bożego utrwalone w Biblii ma szansę stać się teraz twoim doświadczeniem.

Rozmowa (oratio). Nawiąż rozmowę z Bogiem. Jeśli dotarło do ciebie Słowo Boga, które odebrałeś jako przeznaczone dla ciebie i dzisiaj, z pewnością zechcesz odpowiedzieć Bogu. Ta modlitwa wypływa z serca (nie posiada określonych schematów). Rozmawiaj z Bogiem jak przyjaciel z przyjacielem o tym, co zrozumiałeś i co leży ci na sercu.

Doświadczenie (contemplatio). Trwaj w Bożej obecności. To, co dotarło do ciebie w czasie poprzednich etapów, skłania do modlitewnego podziwu za cudowne dzieła Pana. Tu znajdziesz motywację do przemiany i postanowień zgodnych z tym, jakie światło otrzymałeś. Postanów coś zmienić, naprawić, ulepszyć. Teraz, w kontekście zbawienia otrzymanego od Jezusa, żyj i działaj.

„Szukajcie czytając, a znajdziecie rozmyślając, pukajcie modląc się, a będzie wam otworzone przez kontemplację” (Gwidon Kartuz).

Do refleksji polecam teksty zawarte w: P. Cousins, Wyjątkowość Biblii, w: Przewodnik po Biblii, red. D. i P. Alexander, Warszawa 1997, s. 32-36.

LESŁAW JUSZCZYSZYN
Artykuł ukazał się w „Teraz i Zawsze” 10/2011