CzytelniaRodzina i społeczeństwo

Kocham i wychowuję

Zmieniają się czasy, rośnie pokolenie, które myśli już inaczej niż my kiedyś. Jak wychować dobrego, mądrego człowieka? W wychowywaniu dziecka, człowieka istotna jest spójność poglądów i wartości wyznawanych i okazywanych przez rodziców. Ważna jest wspólna małżeńska wizja. Plan i cel, do którego ci ludzie zmierzają. Kiedy pojawia się dziecko, ludzie muszą znaleźć wspólny pomysł, wytyczyć granice, wyznaczyć cele.

Najtrudniejsze wyzwanie codzienności wychowanie drugiego człowieka. Jak przeprowadzić nasze dzieci przez świat, który coraz szybciej się zmienia – tłumaczy pastor Grzegorz Baczewski

Jak pomóc dziecku stworzyć poczucie wartości? Zakładając, że każde dziecko jest inne, a rodzice mają coraz mniej czasu.

To właśnie czas jest kluczowy. Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie: po co mamy dzieci? Czy chcemy, by wyrosły na zdrowych, potrafiących żyć ludzi? Czy może tylko zaspokajamy swoje potrzeby poprzez dzieci? Nie zgodzę się, że nie da się znaleźć czasu. Znowu nasuwa się pytanie: jaka jest filozofia małżeństwa? A konkretnie – czy któryś z rodziców jest gotowy na poniesienie konsekwencji związanych z urodzeniem się dziecka? Czy będzie potrafił czy potrafiła zrezygnować ze swego rozwoju, życia towarzyskiego, pracy zawodowej, by poświęcić czas dziecku. Oczywiście będzie trochę mniej pieniędzy przy jednej pensji, ale czas spędzony z dzieckiem jest nie przeliczalny. Bez poświęcenia czasu i uwagi, oddania siebie nie wychowa się dziecka. – Właściwie wszyscy rodzice powtarzają okrągłe zdanie: „Dla mnie dziecko jest najważniejsze”.

Dziecko pozostawione samo sobie uczy się zachowań nie od rodzica tylko od „telewizora”.

Deklaracja. Niestety wielu rodziców mówi tak, a dziecko pozostawia do wychowania niańkom lub… gorzej… telewizji. Dziecko pozostawione samo sobie uczy się zachowań nie od rodzica tylko od „telewizora”. Trudno jest zrezygnować z siebie. Ale część osób potrafi to zrobić. W mojej rodzinie od początku podjęliśmy z żoną decyzję, że jedno z nas zostanie z synami, drugie będzie zarabiać na dom. To żona została z dziećmi. Była w ich najważniej- szych momentach życia. Ja też starałem się spędzać z dziećmi jak najwięcej czasu. Dawać synom poczucie wartości, okazywać miłość. To buduje człowieka.

Co konkretnie, jakie gesty, działania?

To proste. Zwykłe zabawy z dziećmi. Na początku rysowanie, lepienie, malowanie, rozmawianie. Potem czytanie bajek, układanie klocków, jeszcze później wspólne sprzątanie pokoju, odkrywanie muzyki, filmów. Kiedy rodzic uczestniczy w życiu dziecka, jest obecny w jego dziecięcym Świecie, wtedy nabiera ono poczucia bezpieczeństwa i ufności. Tworzy się jego poczucie własnej wartości. Wspólne czytanie jest nieocenione. Rozwija wyobraźnię. Z punktu widzenia neurofizjologii w mózgu rosnącego człowieka rozwijają się obszary odpowiedzialne za samodzielne myślenie, rozwiązywanie problemów, wyobraźnię. Dziecko wychowane bez książek, a tylko na grach komputerowych i telewizji, nie ma wykształconych ścieżek neurofizjologicznych w mózgu. Ma ograniczoną wyobraźnię i empatię. Trudniej mu odkrywać swoją wartość.

Wejdźmy zatem na bardziej grząski grunt. Jak mądrze wychowywać nastolatka?

Wiek dorastania jest trudny, ale szczególnie dla dziecka. Ono szuka swojego miejsca w świecie. Podważa autorytety, chce od nowa zdefiniować siebie. Często się w tym gubi, bywa zmienne. Najgorsze, co może zrobić rodzic, to krytykować. Nie można ślepo nakazywać bez uzasadnienia, bo dziecko natychmiast będzie to kwestionować. Jeśli nie pozwoli się dziecku kwestionować, wychowa się człowieka bez własnego zdania, złamanego gdzieś w środku, podporządkowanego innym. To, że dziecko nagle zaczyna podważać wszystko, co zna z domu, jest jak najbardziej naturalne. Dziecko musi przestać powielać, musi zacząć tworzyć. Trzeba dać mu swobodę na to kwestionowanie. Nie na poziomie partnerstwa, ale zrozumienia, że ten nasz mały dorastający człowiek musi się ze sobą i światem pozmagać. I znowu kluczem jest czas, rozmowa, zachęta, wsparcie, uwaga i poszukiwanie tego, co łączy. Natomiast krytyka i negowanie, mówienie, że dziecko się na czymś nie zna, jest najgorsze. Dziecko chce wtedy rozmawiać i dyskutować. Chce być słuchane. Jeśli nie wysłuchamy go, to znajdzie sobie inne środowisko, w którym będzie czuło się ważne i wysłuchane.

Jak stawiać granice?

Rodzic powinien mieć system wartości deklarowanych spójny ze swoim postępowaniem. Musi jasno komunikować dziecku, co jest dobre, a co jest złe. Dużo rozmawiać i dawać przykłady postaw i zachowań. Kiedy wychowywaliśmy z żoną nasze dzieci, często zadawaliśmy im pytania. Czy rozumieją, jakie konsekwencje mogą mieć pewne zachowania. Czy potrafią jasno określić, że coś jest dobre lub złe. Czy coś im się podoba, bo inni to lubią. Staraliśmy się skłaniać synów do refleksji, co im samym naprawdę się podoba. Pytaliśmy, czy wśród rówieśników są osobami, które więcej wnoszą w środowisko, czy raczej przejmują od innych wzorce zachowań czy gustów.

Co robić, kiedy dziecko popełnia błędy?

Dziecko zawsze uczy się na bazie prób i błędów, ale jeżeli ma system wartości zakodowany z domu, będzie potrafiło wybrać właściwie. Błędy dziecka to test naszego wychowania. A bunt dziecka może
pokazywać, że coś w naszym systemie wartości jest niespójne. Jeżeli rodzic wierzący powtarza, że Pismo Święte i treści w nim zawarte są dla niego ważne, a dziecko nie widziało, jak mama czy tata czytają Biblię, to zaczyna wątpić w ich wiarygodność. A najgorzej jeśli rodzic mówi, że nie ma czasu dla Boga, a godzinami ogląda telewizję. Ważna jest też relacja między rodzicami. Dziecko źle znosi kłótnie, sprzeczki, napięcia między dorosłymi. Pamiętajmy, że ono uczy się, obserwując relacje dorosłych.

A co jeśli nie ma drugiego rodzica?

Jeden rodzic nie zastąpi dwójki, ale może dać to, co powinni dawać rodzice, czyli miłość, akceptację, wsparcie, zrozu mienie, bezpieczeństwo. Na pewno z wiełoma rzeczami jest trudniej, jest mniej czasu, ale przy odrobinie wysiłku, pomocy rodziny i przyjaciół można wychować dobrego człowieka. Najważniejsze, by dziecko czuło w domu miłość. Musimy też pamiętać, że nie wychowujemy dzieci dla siebie. Każdy odpowie sobie na to pytanie sam. Dla państwa? Dla innych? A w naszym chrześcijańskim świecie – dla Boga. I w zgodzie z Jego systemem wartości.

Nastolatkom często nie chce się chodzić do kościoła.

Jeśli w kościele nie dzieje się nic atrakcyjnego dla ludzi w ich wieku, to ja się im nie dziwię. Jednak jeśli kościół myśli o młodzieży, umie poruszać się w świecie nastolatków i jest dla nich wiarygodny, wtedy przychodzą chętnie. Pamiętajmy, że młodzież najbardziej odrzuca hipokryzję. Jeśli więc mówimy jedno, a żyjemy inaczej – czy w kościele, czy w rodzinie – nastolatki nam nie wierzą. U dziecka w tym wieku trzeba mieć autorytet. A autorytet buduje się na prawdzie.

Jak rozmawiać z dziećmi o seksie?

Od najmłodszych lat dziecko odkrywa swoją seksualność, a rodzic powinien umiejętnie mu towarzyszyc. U dwulatka to odkrywanie anatomii. U starszego dziecka pojawiają się trudniejsze pytania. Nie wolno ośmieszać, zabraniać, żenować. Trzeba wspierać, pomagać nazywać. Ostrzegać przed niebezpieczeństwami, uczyć intymności. Dziecko musi wiedzieć, że ciało należy do niego. Im starsze dziecko, tym więcej trzeba rozmawiać. Tłumaczyć, co się z nim dzieje. Przekonywać, że zmiany są normalne. Nastolatki są już bardzo rozerotyzowane, i znów nasuwa się pytanie: czy jeśli nastolatek będzie szukał informacji, to znajdzie ją w domu czy w internecie? Jeżeli chłopcy nie mają dobrej relacji z ojcem, seksu będą szukać w internecie. A sposób, w jaki jest on tam prezentowany, jest bardzo skrzywiony. Trzeba często rozmawiać. Wyjaśniać, czym może być miłość, nawet fizyczna. Ale nie fizjologiczna. Znowu wracamy do podstaw: dawać miłość, poświęcać czas i uwagę. Reszta w rękach Boga.

Wywiad z Pastorem Grzegorzem Baczewskim przeprowadziła Agnieszka Prokopowicz