CzytelniaOstrzeżenia

Magia, czary, spirytyzm

Wiele religii wierzy w cuda dokonywane szczególnie przez Marię, matkę Jezusa. Innego typu zjawiskami miały być m.in.; przemieszczanie się w powietrzu, wywoływanie zmarłych, spółkowanie z diabłem z których rodziło się nietypowe potomstwo, umiejętność sprowadzania chorób lub innych nieszczęść na swych wrogów itp.

Te niezwykłości jednak stały się przyczyną śmierci tysięcy ludzi na szafocie lub spalonym na stosie. Może obecnie wydawać się nam nieprawdopodobne, by w te zjawiska wierzyć. Ale chcący, czy nie, to są one wkomponowane chociażby lekturą w nasze życie. Czy można ustalić, czy jakaś zjawa, to oszustwo, złudna iluzja, czy fakt? A jeśli to zjawisko nie jest trykiem ludzkim, lecz rzeczywistą osobą astralną, to jakie reguły mają decydować w ustaleniu ich pochodzenia, mianowicie, czy reprezentują niebiańskie dobro, czy szatańskie zło? Czy osoby z tamtego świata mogą dopuszczać się fałszowania swej tożsamości w jakimś egoistycznym interesie? Porównanie tych procesów zarówno cudów Maryjnych, mogą dać właściwsze zrozumienie tych zagadnień.

Aby jednak zrozumieć nieco panujące przekonania średniowiecza, warto wiedzieć o książce Młot na czarownice. Wydana ok. 1487 r. i aż do 1678 roku była w Europie najpopularniejszą książką po Biblii. Treść dotyczy tematu magii, spisanego przez dwóch dominikańskich inkwizytorów Jacoba Sprengera i Heinricha Kramera. Przed jej wydaniem była poprzedzona bullą Summis desiderantes wydaną przez papieża Innocentego VIII, potwierdzając ich uprawnienia inkwizytorskie. Następnie skonfrontowanie jej z m.in. z książką p.t. Cudowne Łaski (…) NMP, może rzucić pewne „światło” na wiarygodność, lub brak tej wiarygodności.

Jednak będę czerpał materiał głównie z Encyklopedii Czarów i Demonologii (dalej – EDC), w tłumaczeniu Marka Urbańskiego (str. tytułowa). Zresztą EDC w dużej mierze czerpie z ,,Młot na czarownice”, a nawet nieco więcej niż w polskim tłumaczeniu, które jest niepełne. (informacja – EDC/str.) Na początku należy zauważyć, że w dużej mierze do tych tragedii przyczyniły się te religie, które błędnie interpretowały Biblię, czyli dokonało odstępstwa od nauk Jezusa Chrystusa. Jednym z fragmentów było powoływanie się na wypowiedź, najpierw: Wyj 22:18 bw Czarownicy nie zostawisz przy życiu. ,,Stanowisko to poparł w roku 1350 najwybitniejszy prawnik owych czasów, profesor Bartolo, który do czarownic właśnie odniósł słowa Chrystusa: [Ja 15:6 bt] Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie”. Ponadto: ,,Inkwizycja zawsze odgrywała przed światem farsę miłosierdzia, wstawiając się u władz za więźniem, którego skazała. (…) Jednak każdy sędzia, który zastosował się do tego wezwania, mógł zostać oskarżony o okazywanie sympatii heretykom i sam stanąć przed trybunałem inkwizycyjnym” (ECD/293).

Te teksty były podstawowymi wierzeniami, za pomocą których uzasadniano konieczność palenia na stosach. Czy ci, którzy tak wybiórczo traktowali nauki Jezusa, mogli być Jego wysłannikami? Przecież Jezus nawet swych wrogów podczas aresztowania nie pozwolił, by wyrządzano krzywdę, gdy w Jego obronie Piotr odciął ucho jednemu z nich Mat 26:51-52. Szczególnie wieki XV – XVIII obfitowały tragedię śmierci setek tysięcy osób z powodu w wiarę w czarnoksięstwo. Nie oznacza to, że wszyscy wierzyli w te przesądy. Do jednych z nielicznych należy zaliczyć Ady Thomas’a, który stawiał sobie za cel przekonywać sędziów inkwizycji, że oskarżenia dotyczące czarownic, są jedynie iluzją lub można to wyjaśnić w kategoriach zjawisk realnych. Napisał on dzieło zatytułowane A Canndle in the Dark …, w którym m.in. napisał: ,,że rzeczywistymi czarownikami są papistowskie pachołki, wynalazcy amuletów, którymi mamią lud”. Przekonywał on, że stawiane dowody czarnoksięstwa nie mają potwierdzenia w Biblii. Pytał w Księdze drugiej:

,,Gdzie w Starym czy Nowym Testamencie napisane jest, że czarownice są mordercami, iż mają moc zabijania za pomocą czarów albo sprowadzania chorób i niemocy? Gdzie napisane jest, że czarownice posiadają małe demony, które ssą ich ciała? Gdzie jest napisane, że czarownice mają specjalne sutki dla swych demonów, by te mogły je ssać […], że diabeł umieszcza na ciele czarownicy tajny znak […], że czarownice mogą szkodzić trzodą i plonom […] lub latać w powietrzu […]. Gdzie możemy wyczytać o diabłach i diablicach, zwanych sukkubami i inkubami, i o tym, że mogą one płodzić potomstwo lub obcować cieleśnie”? W Księdze trzeciej Andy atakuje wielu autorów przekonanych o czarach jako ,,zbiór pomieszanych pojęć” zaczerpniętych z Bodina, Spiny i ,,innych papistowskich krwiopijców”, którzy płodzili ,,wielkie księgi pełne potwornych kłamstw i niedorzeczności” (EDC/5-6).

Mechanizm tych niedorzeczności miał podłoże dość złożone. Jednym z powodów jest okoliczność wynikająca z kontynuowania pogańskich tradycji. Po pierwsze; KK nie potrafił przeprowadzić poprawnej edukacji swych wiernych m.in przez zakaz czytania Biblii. Szczególne początki tej niechlubnej teorii dał: ,,Papież Grzegorz VII oświadczył królowi czeskiemu: „Panu Bogu upodobało się i podoba jeszcze dziś, żeby Pismo Św. pozostało nieznane, ażeby ludzi do błędów nie przywodziło”. To był już najpoważniejszy krok ku inkwizycji.

Po drugie; niewłaściwą egzegezę Biblii. Podstawą niewłaściwej egzegezy było stosowanie przemocy wobec swych przeciwników. Jezus powiedział i pokazał praktycznie, że po miłości poznaje się właściwych Jego naśladowców: Mat 7:15-18 ; 1Ja 3:10. Źle interpretowane „wrzucanie heretyków w ogień” Mat 7:19, miało być jedynie metaforą odnoszącą się do walki poprzez edukacje biblijnych mierników, które nazwano „mieczem” Słowa Bożego: Ef 6:17. Tym samym Jezus w swej reformacji położył koniec zadawaniu śmierci wynikającej z wcześniejszego: Nie wolno ci zostawić czarownicy przy życiu. (Wyj 22:18 PNŚ). Tak więc z powodu niewłaściwego zrozumienia Jezusa, w ’Młocie na czarownice’ twierdzono: ,,Niewiara w czary jest herezją. Biblia powiada, że czarownice istnieją, przeto ,,ktoś, kto ciężko błądzi wykładając Pismo Święte, jest słusznie uważany za heretyka” (ECD/200).

Po trzecie: Zastraszanie torturami i śmiercią, szczególnie tych, którzy formalnie byli chrześcijanami. W EDC/68 napisano: ,,Czarownik czy czarownica uznawani byli za heretyków – czyli wyznawców Chrystusa, którzy trwali w uporczywym sprzeciwie wobec dogmatów katolickich – z samej definicji Żydzi nie mogli być czarownikami. (…) Chrześcijaństwo wykluczało Żydów z kręgu czarnoksięstwa, a i oni sami, z kilku przyczyn, nie przejawiali większego nim zainteresowania”.

Chociaż: ,,10. Tortury teoretycznie dozwolone jedynie w ostateczności, w praktyce stosowano z zasady (…) W roku 1257 tortury jako środek służący wykrywaniu herezji został usankcjonowany przez papieża Innocentego IV bullą Ad extripanda, co potwierdzili późniejsi biskupi rzymscy; zniósł ją dopiero w roku 1816 papież Pius VII”. Około 1600 r. uświadamiano sędziów w następujący sposób: ,,Sędziowie mają, pod groźbą grzechu śmiertelnego, obowiązek skazania na śmierć czarownicy, która wyznała swe zbrodnie, a każdy, kto sprzeciwia się temu, staje się jak najzasadniej podejrzany o potajemne z nią współdziałanie; nikt nie ma prawa wywierać nacisku na sędziego, by odstąpił on od prześladowań; powiem więcej, obrona czarownic czy też opinia, że relacje o czarach są jedynie tworem wyobraźni, to nic innego jak samooskarżanie się o ich uprawianie” (EDC/74).

Dlaczego osoby oskarżone o czarostwo, niemalże zawsze przyznawały się do uprawiania czarów, mimo, że same się za takie nie uważały? Jednym z przekonań mogło być, wmawianie tym osobom krążącymi pogłoskami wynikającymi z legend pogańskich mitów. Ale pomijając tą atawistyczną pozostałość psychiki, to niewątpliwie decydującym czynnikiem w przyznawaniu się, odegrały tortury. W związku z tą okolicznością napisano w ECD/292: ,,Najlepszym sposobem udowodnienia związku między istotą ludzką a Diabłem – skoro sam Diabeł nie pojawiał się, by świadczyć przeciwko swym sojusznikom – było wydobycie stosownych zeznań od samego oskarżonego. (…) nie można było się spodziewać, aby ktokolwiek dobrowolnie się przyznał (…) Dlatego też ludzie (…) powinni być torturowani, dopóki nie wyznają swej winy; …”.

Po czwarte: Od zarania wieków była chęć wzbogacenia się czyimś kosztem. To pragnienie istnieje chyba w każdym człowieku Wyj 6:5. Z tego powodu wielu upatrzyło sobie w tym dorobek o czym dowiadujemy się: ,,Stanowisko inkwizycji w kwestii istoty czarnoksięstwa rychło zaczęły naśladować inne sądy kościelne, a w ślad za nimi i świeckie, które pospołu ciągnęły profity z konfiskat mienia skazanych” (ECD/254). Jeśli ktoś myśli, że jedynie posyłano na stos ubogich debilów, to się myli, wszak na stos posyłano również: ,,… profesorów, studentów prawa, pastorów, kanoników, wikarych i mnichów …” (ECD/ 220)

Jednym z powodów obrony przez kościół inkwizycyjny wiary w moc dokonywania czarów w postaci wywoływania chorób, niszczenia plonów, wywoływaniu duchów zmarłych itp., była obawa przed tym, co zauważał kaznodzieja protestancki Perkins William (1555-1602) w opracowaniu demonologicznym p.t. Discourse of the Damned Art of Witchcraft: ,,3. W dzisiejszych czasach cuda, na jakie powołuje się Kościół papistów, albo w ogóle nie są cudami, albo są fałszem i zwodniczą ułudą” (ECD/243).