CzytelniaEwangelizacja i świadectwa

Opis rzeczywistości w Biblii

Tym razem mówił z pewnym rozdrażnieniem, a szło to mniej więcej tak – „Wiesz, czasem odrzuca mnie od Biblii. Irytuje jednoznaczność wypowiedzi jej autorów. Będąc uczciwy sam z sobą, nie mogę zgodzić się na uproszczenia, jakie stosują w opisie życia. Nie mogę uciec do wrażenia, ze nie szanują złożoności, w jakiej może znaleźć się człowiek. Ten ciągły dydaktyczny ton, moralizowanie, to wszystko jest nie do wytrzymania na dłuższą metę”. I w ten deseń przez całe nasze spotkanie.

W czasie, gdy toczyła się nasza rozmowa czytałem Księgę Samuela. W myślach zacząłem wertować jej stronice. Przypominałem sobie opisane zdarzenia, i ku mojemu zaskoczeniu — ani krzty uproszczenia! Wciąż i wciąż napotykałem złożoność i labirynty ludzkich decyzji i losów. Tak dla przykładu, całość księgi otwierają losy upokarzanej bezpłodnej kobiety o imieniu Anna. Możemy obserwować jej zmaganie, jak nie poddaje się rezygnacji i walczy z rozgoryczeniem. Widzimy ją w czasie uroczystych, rodzinnych świąt, jak jej rywalka, druga żona Elkany — upokarza ją i sączy pogardę. Na tej samej stronie możemy spotkać przegranego kapłana Heliego, którego synowie współżyją z kobietami w świątyni. Widać dramat bezsilnego ojca, który nie jest w stanie wpływać na wybory swoich synów, ci zaś ostatecznie zaprzepaszczają honor i dorobek całej rodziny.

Kolejny obraz to tragiczna postać pierwszego króla Izraela — Saula. Człowieka, który zostaje powołany na urząd króla w bajkowy sposobów. Można by rzec: wyszedł szukać zgubionych oślic, a znalazł królewską koronę. Zaraz po namaszczeniu na króla w baśniowej scenerii wraca do domu; wszystkie prorocze zapowiedzi Samuela wypełniają się. Za kilka dni oficjalnie zostaje zaprzysiężony na króla, ale jego losy pędzą dalej. Obserwujemy człowieka, który wiele otrzymał a skończył dramatycznym samobójstwem.

Mógłbym wymieniać dalej, ale chodzi o jedno – nie znalazłem tam nic z japońskiego teatru cieni, nic z hollywoodzkiego modelu — dobry kontra ZŁY” oraz wszechobowiązującej puenty „happy endu”.

Czy więc jest tak, że przesłanie Biblii rozpływa się w relatywnym „to zależy”, „nie wiadomo, jak faktycznie jest”. Lub czy jest siermiężnym, czarno-białym opisem rzeczywistości, w którym dominuje dydaktyczny ton? A może, wbrew popularnemu powiedzeniu „tertium non datur” jest trzecia droga? Może konstrukcja i przesłanie Biblii podobne są do idei gry w szachy, gdzie na polu szachowym są tylko (sic!) pola czarne i białe, zawodnicy mogą tylko (sic!) robić ruchy naprzemienne, gra odbywa się tylko (sic!) z jednym partnerem. I mimo tych wielu „tylko” tworzone są intelektualne konstrukcje i złożone układy posunięć. Może jest tak, Że rozróżnienie na dobro i ZŁO, prawdę i fałsz nie czyni opisu mdłym i nieciekawym, ale wręcz przeciwnie — dynamizuje go i tworzy złożoną fabułę, Może granice, zaznaczenie pola stwarzają szansę na wielobarwność i złożoność świata?

Marek Stączek