CzytelniaKościół

Wiem, że wszystko wiem?

Najgorszy wniosek, do jakiego może dojść człowiek, jest taki: wiem już wszystko. Wiem wszystko, co chcę i co potrzebuję wiedzieć. Brak chęci dowiedzenia się więcej sprawia, że zatrzymujemy się. Zamieramy. Kamieniejemy.

Tak naprawdę nie mówię o tym, żeby więcej wiedzieć, ale szukać i upewniać się, czy na pewno dobrze wiem.

Żyjemy w czasach, które możemy definiować na różne sposoby. Ja chcę zwrócić uwagę na jeden z nich. Żyjemy w epoce rewolucji informacyjnej, a to sprawia, że zarzucani jesteśmy ogromem danych z przeróżnych dziedzin. Można by przypuszczać, że ludzie nigdy nie byli tak mądrzy jak teraz. A jednak zaryzykuję twierdzenie, że dziś bardziej niż kiedykolwiek jesteśmy powierzchowni w naszym budowaniu obrazu świata, i to tej jego części, która jest dla nas najważniejsza. Zmęczeni tempem życia, nie jesteśmy ciekawi odkrywania nowych lądów, wystarczy nam jednozdaniowe info, że dokonano odkrycia.

Sama Biblia zachęca nas ustami Jezusa:

 „Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam” (Mt 7:7).

Jednak dziś autorzy chrześcijańskich książek w biblijnych odnośnikach wstawianych w nawiasie swoich wywodów niestety nierzadko wpisują cokolwiek, co pasuje do ich tezy, bo i tak czytelnik się nie pofatyguje, by sprawdzić, co mówi Biblia, wystarczy nam sensacyjna teza autora. Dawniej ludzie nawet na ulicy potrafili dyskutować o tym, co dla nas jest niepojęte. Grzegorz z Nyssy w IV wieku ze zdumieniem opisywał atmosferę Konstantynopola w dniach rozprzestrzeniania się herezji arianizmu:

„Gdy ty się pytasz o drobne pieniądze, żeby ci zmienili, filozofuje ci taki o tym, co to jest być zrodzonym i nie zrodzonym. A gdy się go pytasz o cenę chleba, odpowiada ci, że Ojciec jest większy, Syn zaś jest Mu podporządkowany. Kiedy mówisz, że kąpiel jest dobra dla ciebie w łaźni, on rozstrzyga, że Syn został stworzony z niczego”.

Dziś chcemy coraz krótszych kazań, książek w formie poradników, czasopism, w których jest więcej ilustracji niż tekstu. Tłumaczymy to sobie tym, że czasy się zmieniają, nadeszła cywilizacja obrazkowa. Oczywiście, dużo łatwiej jest oszukać ludzi, którzy wiedzą coraz mniej i samodzielnie potrafią coraz mniej informacji ocenić, zweryfikować; łatwiej jest też nimi manipulować. To widać, kiedy obserwuje się wypowiedzi na tematy dotyczące zmian w systemie wartości i porządku społecznym naszej cywilizacji. Chodzi jednak o coś więcej, znacznie więcej nawet niż to, jak za dziesięć lat będziemy definiować rodzinę i człowieczeństwo. Rzecz w tym, jak będziemy myśleć o Bogu, co będziemy potrafili powiedzieć o tym, co Jemu zawdzięczamy i do czego Go potrzebujemy? Czy będziemy potrafili obronić autorytet Biblii, czy może pogodzimy się z poglądem, że jest ona reliktem przeszłości, zapisem tego, jak dawniej ludzie w niedoskonały sposób postrzegali świat? Dziś to brzmi nieprawdopodobnie, całkowicie fantastycznie. Ale świat zmienia się nieprawdopodobnie szybko. To stawia przed nami olbrzymie wyzwanie. Albo będziemy w stanie mu sprostać, albo poprzestając na powierzchownym poznaniu, skapitulujemy przed tym, co świat zechce nam narzucić, nie mając żadnych argumentów, nawet dla siebie samych.

Kiedyś w zborach uczono ludzi przede wszystkim ewangelizacji. Mieli umieć przedstawić Ewangelię. Choć to właściwe, niestety w praktyce z reguły skupiało się na technicznej stronie zagadnienia: opanowaniu odpowiednich wersetów i argumentacji. Dziś chodzi o coś większego – nauczenie wierzących ludzi ich duchowej tożsamości. Odpowiedź na pytanie: kim jestem w Chrystusie i dzięki Niemu, jest absolutnie kluczowa dla przetrwania we wrogim świecie. A nie mam na myśli jedynie wrogości wobec chrześcijaństwa, ale nawet bardziej walkę, jaką człowiek toczy sam ze sobą. Niepewny tego, czym dysponuje i do czego został powołany, nazbyt często na co dzień ją przegrywa.

Dobra Nowina jest taka: nasze liczne porażki nie biorą się ze słabości tego, co dał nam Bóg, ale z tego, że tak niewiele wiemy o tym, kim jesteśmy i w co nas wyposażył.

Włodek Tasak

Artykuł pochodzi z serwisu http://zgory.com