CzytelniaPolemikiWiara i teologia

Wyjątkowość nauki Świadków Jehowy o 144 tysiącach ludzi powołanych do życia w niebie

Dlaczego więc świadkowie Jehowy uważają, że tylko 144 tysiące ludzi pójdzie do nieba? Dlaczego, kiedy spotyka się członka tej organizacji, można być prawie pewnym, że ma nadzieję tylko na życie na odnowionej Ziemi przez tysiąc lat? Czym jest słynny Armagedon w rozumieniu świadków? Co jest źródłem ich godnej podziwu gorliwości? Co to znaczy, że zgodnie z nauczaniem świadków, jedni mają nadzieję niebiańską, inni – ziemską? Co trzeba robić, aby iść do nieba, a co, aby żyć w raju na odnowionej Ziemi? Skąd wziął się podział na te dwie klasy ludzi? Skąd wzięła się koncepcja o powołaniu do życia w niebie 144 tysięcy ludzi?

Wstęp

Pewnego razu do świadka Jehowy dyżurującego przy stojaku z publikacjami podchodzi zadeklarowany ateista. Zaczyna rozmowę od słów:

– Dzień dobry, jestem zadeklarowanym ateistą. Wiem, że pan, jako świadek Jehowy wierzy, że po śmierci będzie żył w niebie. Co, według pana będzie ze mną?

Zaskoczony świadek spieszy z odpowiedzią:

– Po pierwsze, po śmierci wiem, ze nie pójdę do nieba. Po drugie, mam nadzieję, że tak samo jak pan będę w czasie końca systemu rzeczy wzbudzony do życia na odnowionej Ziemi w nowym, ale niedoskonałym, grzesznym ciele.

– Jak to ? – odpowiada – pan tutaj, czy upał, czy mróz, godzinami stoi na ulicy, wyrzeka się tylu rzeczy, stara się, jak może żyć moralnie i przykładnie, mało tego, chodzi po domach i często znosi różne przykrości. Ja sobie żyję, jak chcę, robię, co chcę, lubię się zabawić i, i oboje będziemy mieć taki sam los po śmierci? Nic z tego nie rozumiem. Po co więc wierzyć w Boga?

– To, że pan nie wierzy w Boga, nie oznacza, że Stwórca nie wierzy w Pana. Chce dać panu możliwość poznania Go i zbawienia. Biblia mówi, że kiedy ziemia znajdzie się pod panowaniem mesjańskiego Królestwa Jezusa Chrystusa, nastąpi zmartwychwstanie prawych i nieprawych. W czasie tysiącletniego panowania tego Królestwa ludzie będą mieć czas na dochodzenie do doskonałości i osiągnięcie jej po upływie tego tysiąca lat.

– Hm, to wszystko wydaje się mi niesprawiedliwe. I jeszcze mówi Pan, że nie mamy co liczyć na niebo.

– Tak, Biblia naucza, że do życia w niebie zmartwychwstanie dokładnie 144 tysiące ludzi, którzy w tym życiu otrzymali do tego powołanie. Otrzymają życie wieczne i będą wraz z Chrystusem rządzić w Jego Królestwie nad Ziemią.

– Zaraz, zaraz – odpowiada ateista. Zatem mogę robić, co chcę, grzeszyć, bawić się, a Bóg da po śmierci mi czas na poprawienie się w czasie tysiąca lat? To po co miałbym się przyłączać do świadków Jehowy?

– Już tłumaczę, my, świadkowie Jehowy oczekujemy na nadejście wielkiego ucisku i Armagedonu. Ten trudny czas przetrwają tylko ci, co wspierają dzisiaj aktywnie braci Chrystusa, czyli tych, co mają nadzieję na życie w niebie. Ci, którzy tego nie robią, zginą na zawsze bez nadziei na zmartwychwstanie.

– Ci mi tam, jeśli przyjdzie ten wielki ucisk, wtedy będę wiedział, że jednak ta Biblia głosi prawdę. A kiedy wszystko będzie wiadomo, nawrócę się i będę żałował za grzechy. Kiedy jako dziecko chodziłem na lekcje religii, ksiądz czytał historię o tym, jak Chrystus wybaczył łotrowi wiszącemu obok niego na krzyżu, kiedy ten tylko się nawrócił.

– Nie, nie, nie – odparł stanowczo świadek – w czasach wielkiego ucisku to tak nie będzie działać. Wtedy na nawrócenia nie będzie szansy. [1]

– W takim razie pozostanę w takim stanie, w jakim jestem. Boga nie ma i kiedy umrę, nie będzie. Ile to razy miałem ochotę, kiedy wszystko się mi w życiu waliło, skończyć ze sobą raz na zawsze. Jeżeli Bóg skończy ze mną, to co w tym strasznego? Dla mnie nic już nie będzie miało znaczenia. Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w tym wspieraniu braci Chrystusa.

            Tak oto mogłaby wyglądać rozmowa świadka Jehowy z ateistą. Każdy, kto zetknął się z nauką organizacji z Nowego Jorku, zauważył, że ich koncepcja zbawienia bardzo różni się od tego, co na ten temat nauczają niemal wszystkie denominacje. Są pod tym względem wyjątkowi.

            Dlaczego więc świadkowie Jehowy uważają, że tylko 144 tysiące ludzi pójdzie do nieba? Dlaczego, kiedy spotyka się członka tej organizacji, można być prawie pewnym, że ma nadzieję tylko na życie na odnowionej Ziemi przez tysiąc lat? Czym jest słynny Armagedon w rozumieniu świadków? Co jest źródłem ich godnej podziwu gorliwości? Co to znaczy, że zgodnie z nauczaniem świadków, jedni mają nadzieję niebiańską, inni – ziemską? Co trzeba robić, aby iść do nieba, a co, aby żyć w raju na odnowionej Ziemi? Skąd wziął się podział na te dwie klasy ludzi? Skąd wzięła się koncepcja o powołaniu do życia w niebie 144 tysięcy ludzi? Na te pytania będę próbował znaleźć odpowiedź w tym artykule. Nie tylko na te, ale też na wiele innych, które pojawią się w trakcie szukania odpowiedzi na nie. Będą do tego wykorzystywane książki o Świadkach Jehowy i strony internetowe, zawierające cytaty z ich publikacji. Wszystko to, co jest tam napisane, będę starał się konfrontować z treścią Pisma Świętego.

1.   Biblijne podstawy nauki świadków Jehowy o nadziei niebiańskiej 144 tysięcy ludzi

Zostanie to jeszcze pokazane w dalszej części tego artykułu. Otóż koncepcja powołania do nieba 144 tysięcy zmieniała się od czasu jej pojawienia się na początku XX w. W tym rozdziale przyjrzymy się temu, jaka jest jej obecna postać, i jakie są jej źródła. Otóż w broszurze „Czego uczy nas Biblia”, w rozdziale 7, wersetach 23 i 24 pojawiają się następujące stwierdzenia:

Krótko przed śmiercią Jezus powiedział swoim wiernym uczniom: „Idę przygotować wam miejsce” (Jana 14:2). Oznacza to, że niektórzy uczniowie Jezusa mieli po zmartwychwstaniu żyć z nim w niebie. Ilu miało ich być? Jezus powiedział, że niewielu — że będzie to „mała trzódka” (Łukasza 12:32). Dokładną liczbę podał apostoł Jan. Otrzymał wizję, w której zobaczył Jezusa w niebie, „a z nim — 144 000” (Objawienie 14:1).

Kiedy miało zmartwychwstać tych 144 000 chrześcijan? Biblia mówi, że po tym, jak Jezus zacznie panować w niebie (1 Koryntian 15:23). Właśnie w tych czasach żyjemy. Większość ze 144 000 już zmartwychwstała. A ci, którzy jeszcze są na ziemi, po śmierci od razu pójdą do nieba. Jednak zdecydowana większość ludzi zmartwychwstanie w przyszłości na ziemi i będzie żyć w raju.[2]

            Osoba mająca krytyczne nastawienie do tego, czego się ją naucza, i ostrożna po przeczytaniu tych treści zadaje na pewno wiele pytań. Dlaczego do nieba nie mogliby pójść wszyscy? Po co Bóg miałby zrobić taki podział? Skąd wiadomo, skoro od czasów Nowego Testamentu minęło już bez mała 2000 lat, że ta ilość nie zapełniła się już dawno temu? Kiedy według świadków Jehowy Jezus zaczął panować w niebie? Kiedy nastąpi zmartwychwstanie ludzi do życia w raju na Ziemi?

            Świadkowie Jehowy uważają siebie za organizację, która najwierniej trzyma się tego, czego uczy Biblia. Czy gdzieś w Słowie Bożym jest więc podane, że do nieba nie może pójść każdy, kto tego pragnie? Pierwszorzędną przyczyną takiego podejścia jest interpretacja kilku fragmentów z „Apokalipsy Jana”. Pierwszy to Ap 7: 3-8: Nie wyrządzajcie szkody ziemi ani morzu, ani drzewom, dopóki nie opieczętujemy sług naszego Boga na ich czołach. I usłyszałem liczbę opieczętowanych: sto czterdzieści cztery tysiące opieczętowanych ze wszystkich pokoleń synów Izraela: Z pokolenia Judy dwanaście tysięcy opieczętowanych, z pokolenia Rubena dwanaście tysięcy opieczętowanych, z pokolenia Gada dwanaście tysięcy opieczętowanych; Z pokolenia Asera dwanaście tysięcy opieczętowanych, z pokolenia Neftalego dwanaście tysięcy opieczętowanych, z pokolenia Manassesa dwanaście tysięcy opieczętowanych; Z pokolenia Symeona dwanaście tysięcy opieczętowanych, z pokolenia Lewiego dwanaście tysięcy opieczętowanych, z pokolenia Issachara dwanaście tysięcy opieczętowanych; Z pokolenia Zabulona dwanaście tysięcy opieczętowanych, z pokolenia Józefa dwanaście tysięcy opieczętowanych, z pokolenia Beniamina dwanaście tysięcy opieczętowanych[3].

            Świadkowie Jehowy twierdzą, że wszyscy wymienieni tutaj ludzie należący do dwunastu pokoleń Izraela to nie są dosłownie ci, co składają się na ludzi będących członkami narodu izraelskiego. Twierdzą, że należą oni do tak zwanego duchowego Izraela. Fragment ten ma mówić o tym, że z każdego pokolenia tej grupy ludzi zostanie wybranych symboliczna ilość 12 tysięcy. W sumie zostanie wybranych 144 tysiące ludzi i jest to liczba dosłowna. To są właśnie ci, co zmartwychwstaną do życia w niebie. Ale skąd pogląd, że oni będą żyć właśnie tam?

            Otóż w „Apokalipsie” grupa 144 tysiące zapieczętowanych pojawia się jeszcze w czternastym rozdziale. I zobaczyłem, a oto Baranek stał na górze Syjon, a z nim sto czterdzieści cztery tysiące tych, którzy mieli imię jego Ojca wypisane na czołach.  I usłyszałem z nieba głos jakby głos wielu wód i jakby głos wielkiego gromu. I słyszałem głos harfiarzy grających na swoich harfach. I śpiewali jakby nową pieśń przed tronem i przed czterema stworzeniami, i przed starszymi. A nikt się tej pieśni nie mógł nauczyć oprócz stu czterdziestu czterech tysięcy, którzy zostali wykupieni z ziemi. Są to ci, którzy nie skalali się z kobietami, są bowiem dziewiczy. To ci, którzy podążają za Barankiem, dokądkolwiek idzie. Oni zostali wykupieni spośród ludzi, aby byli pierwocinami dla Boga i dla Baranka;  A w ich ustach nie znaleziono podstępu. Są bowiem bez skazy przed tronem Boga. (Ap 14: 1-5). Kluczowe jest tutaj zdanie, że należący do tej grupy podążają za Barankiem (Chrystusem), dokądkolwiek On idzie. Według świadków Jehowy Chrystus w czasie opisywanych tutaj wydarzeń będzie przebywał na tronie w niebie i z tego tronu będzie rządził nad odmienioną Ziemią. Podpierają się następującymi wersetami: I zaraz znalazłem się w zachwyceniu ducha. A oto w niebie stał tron, a na tronie ktoś siedział. A ten, który siedział, podobny był z wyglądu do kamienia jaspisowego i karneolowego, a dokoła tronu była tęcza podobna z wyglądu do szmaragdu. (Ap 4: 2-3) I zobaczyłem, a oto między tronem i czterema stworzeniami, i między starszymi stał Baranek jakby zabity, który miał siedem rogów i siedmioro oczu, które są siedmioma Duchami Boga posłanymi na całą ziemię. Wtedy on podszedł i wziął księgę z prawej ręki zasiadającego na tronie. A gdy wziął księgę, cztery stworzenia i dwudziestu czterech starszych upadło przed Barankiem, a każdy z nich miał harfę i złote czasze pełne wonności, którymi są modlitwy świętych. (Ap 5: 6-8). Fragmenty są opisem tego, co widział Jan, kiedy objawione mu zostanie to, co ma stać się wkrótce (Ap 1: 1). Jan otrzymał więc wizję Boga Ojca zasiadającego na tronie w niebie i Jezusa po Jego prawicy. I stąd taki wniosek: skoro Jezus będzie w niebie z Ojcem, a 144 tysiące będzie mu towarzyszyć, dokądkolwiek idzie, to tylko oni będą w niebie. Potwierdzone jest to następującymi  słowami z cytowanej już wcześniej publikacji „Czego nas uczy Biblia?”

             Jak czytaliśmy w rozdziale 7 tej książki, apostoł Jan zobaczył w wizji Jezusa jako Króla w niebie, a z nim 144 000 innych królów (odczytaj Objawienie 14:1). Kim oni są? Jan wyjaśnił: „Stale podążają za Barankiem [czyli Jezusem], dokądkolwiek idzie. Zostali kupieni spośród ludzi” (Objawienie 14:4). Mowa tu o 144 000 wiernych chrześcijan, których Bóg wybrał, żeby ‛królowali nad ziemią’ (Objawienie 5:10). Po śmierci są wskrzeszani do życia w niebie. Jehowa zaczął wybierać wiernych chrześcijan do grupy 144 000 w czasach apostołów, czyli w I wieku n.e.

Jak to, że Jehowa wybrał na królów Jezusa i 144 000 ludzi, świadczy o Jego miłości?

To, że Jehowa wybrał na królów Jezusa i niektórych ludzi, świadczy o Jego miłości. Jezus będzie dobrym władcą, bo nas rozumie. Wie, co to znaczy być człowiekiem i co to znaczy cierpieć. Paweł napisał, że Jezus umie się „wczuć w nasze słabości” i że „jak my został wypróbowany pod każdym względem” (Hebrajczyków 4:15; 5:8). Również każdy ze 144 000 królów wie, jak to jest być człowiekiem. Ale oprócz tego wiedzą oni, co to znaczy być niedoskonałym i chorować. Dlatego możemy mieć pewność, że będą dobrze rozumieć nasze uczucia i problemy.

            Po przeczytaniu tych fragmentów wnikliwy czytelnik zadaje jednak kolejne pytania. Ze względu na co ta grupa ludzi została wykupiona? Gdzie jest napisane, że to oni będą królowali nad ziemią[4] z nieba? Gdzie jest napisane, że Jahwe zaczął wybierać tych ludzi od I w? Zauważmy, że autorzy cytowanej publikacji, kiedy mówią o tym wybieraniu, nie wstawiają żadnego odnośnika do Biblii.

2.   Dwie klasy chrześcijan

Kolejnym powodem tego, dlaczego zgodnie z doktryną świadków Jehowy nie każdy może iść do nieba po śmierci, jest przekonanie o tym, że istnieją dwie klasy chrześcijan. Są to tak zwani namaszczeni i nienamaszczeni chrześcijanie albo owce Chrystusa i drugie owce. Ci pierwsi to nikt inny, ale tylko omówieni w poprzednim rozdziale zapieczętowani należący do grona 144 tysięcy. Pogląd ten popierany jest następującym fragmentem: Ja jestem dobrym pasterzem i znam moje owce, a moje mnie znają. Jak mnie zna Ojciec, i ja znam Ojca; i oddaję moje życie za owce. A mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. Również te muszę przyprowadzić i będą słuchać mego głosu, i będzie jedna owczarnia i jeden pasterz.(J 10: 14-16)

W doktrynie świadków Jehowy owce Chrystusa to duchowy Izrael, czyli ci, co należą do grupy 144 tysięcy powołanych do życia w niebie. Inne owce to ci niemający nadziei niebiańskiej, ale wybrani do życia w raju na przyszłej odnowionej ziemi. Ci drudzy pojawią się dopiero w dniach ostatecznych.[5] Uzasadnianie nauki będącej podstawą do świadczenia o tym, jaka jest nadzieja dla świata, za pomocą pojedynczego, zawierającego alegorie fragmentu jest mało przekonujące. Twórcy doktryny świadków Jehowy są tego doskonale świadomi i na swoją obronę potrafią przywołać całe listy cech odróżniających jedne owce od drugich. Większość twierdzeń popierają oczywiście fragmentami biblijnymi. Podstawowe różnice pomiędzy owcami Chrystusa i drugimi owcami są zestawione w poniższej tabeli.

Owce ChrystusaInne owce
Namaszczone Duchem Świętym
Tym zaś, który utwierdza nas razem z wami w Chrystusie i który nas namaścił, jest Bóg (…)(2 Kor 1: 21) J 14: 16, 17, 26; 1 J 2: 27
Nie są namaszczone Duchem Świętym Jezus powiedział o „innych owcach”, które nie będą tą samą owczarni „mała trzoda jego namaszczonych naśladowców” („The Watchtower”, nr 10, 3/15, s. 26, akapit 10)
Należą do Chrystusa Wy zaś jesteście Chrystusa, a Chrystus Boga. (1 Kor 3: 23)Należą do namaszczonych chrześcijan „Czy Paweł, czy Apollos, czy Kefas, czy świat, czy życie, czy śmierć, czy to, co teraźniejsze, czy to, co przyszłe – wszystko jest wasze (…)” (1 Kor 3: 22) W tych czasach końca Chrystus powierzył wszystkich należących do niego, wszystkie ziemskie sprawy Królestwa swoim wierzącym i rozważnym sługom i reprezentującemu go ciału kierowniczemu, grupie namaszczonych chrześcijan. [W 2013 r. zmienione na niektórych należących do niego, konkretnie wszystkie rzeczy typowe dla zgromadzenia chrześcijan, to znaczy innych owiec.] (W. nr 13, 7/15, s. 20)
Są w Nowym Przymierzu Podobnie po wieczerzy wziął też kielich, mówiąc: Ten kielich to nowy testament w mojej krwi. (1 Kor 11: 25)Nie są w Nowym Przymierzu Ci z klasy „drugich owiec” nie są w nowym przymierzu. (W., nr 86, 2/15, s. 14, a. 21)
Jezus jest ich Pośrednikiem Jeden bowiem jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus (…) (1 Tm 2: 5-6), Hbr 9: 15Nie mają pośrednika Jezus Chrystus nie jest Pośrednikiem pomiędzy Jehową Bogiem i całą ludzkością. Jest Pośrednikiem pomiędzy Jego niebiańskim Ojcem Jehową Bogiem i narodem duchowego Izraela, który jest ograniczony tylko do 144 tysięcy członków. (Worldwide Security Under the „Prince of Peace”, s. 10, a. 16)
Jedna nadzieja Jedno jest ciało i jeden Duch, jak też zostaliście powołani w jednej nadziei waszego powołania. Jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest; Jeden Bóg i Ojciec wszystkich, który jest ponad wszystkimi, przez wszystkich i w was wszystkich.(Ef 4: 4-6)Inna nadzieja Chrześcijanie żyjący w tych czasach końca skupiają swoją uwagę na jednej z dwóch nadziei. (W. nr 12, 3/15, s. 20, a. 2)
Adoptowane dzieci Wszyscy bowiem ci, którzy są prowadzeni przez Ducha Bożego, są synami Bożymi. Gdyż nie otrzymaliście ducha niewoli, aby znowu się bać, ale otrzymaliście Ducha usynowienia, przez którego wołamy: Abba, Ojcze! (Rz 8: 14-15), Ef 1: 5Tylko przyjaciele Boga Jehowa ogłosił, że Jego namaszczeni są sprawiedliwi jako synowie, inne owce są sprawiedliwi jako przyjaciele. (W., nr 12, 7/15, s. 28)
Zbawieni przez wiarę w Jezusa I nie ma w nikim innym zbawienia. Nie ma bowiem pod niebem żadnego innego imienia danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni. (Dz 4: 12)Będą zbawieni dzięki wspieraniu namaszczonych Inne owce nigdy nie powinny zapominać, że ich zbawienie zależy od aktywnego wspierania namaszczonych „braci” Chrystusa na ziemi. (W. nr 12, 3/15, s. 20, a. 2)
Służą jako królowie i kapłani I uczyniłeś nas dla naszego Boga królami i kapłanami, i będziemy królować na ziemi.(Ap 5: 10)Są jedynie poddanymi królów i kapłanów Znacznie liczniejsza „wielka rzesza drugich owiec” podziela nadzieję na życie wieczne na rajskiej ziemi jako poddani mesjańskiego Królestwa. (W., nr 12, 3/15, s. 20, a. 2)
Zostaną wskrzeszeni do nieśmiertelnego życia Błogosławiony i święty ten, kto ma udział w pierwszym zmartwychwstaniu. Nad nimi druga śmierć nie ma władzy, lecz będą kapłanami Boga i Chrystusa i będą z nim królować tysiąc lat. (Ap 20: 4-6)Zostaną wskrzeszeni w niedoskonałym, grzesznym stanie Ci, którzy umarli fizycznie i zmartwychwstaną na ziemi podczas Tysiąclecia, nadal będą niedoskonałymi ludźmi. Ponadto ci, którzy przeżyją wojnę Bożą, nie będą natychmiast doskonali i bezgrzeszni. Ci, co przeżyją na ziemi, pozostaną wierni Bogu podczas Tysiąclecia i z pewnością będą stopniowo dążyć do doskonałości. (W., nr  82, 12/21, s. 31)
Spożywają wino i chleb A gdy jedli, Jezus wziął chleb, pobłogosławił, połamał i dał uczniom, mówiąc: Bierzcie, jedzcie, to jest moje ciało. (Mt 26: 26) Wziął też chleb, złożył dziękczynienie, połamał i dał im, mówiąc: To jest moje ciało, które jest za was dane. To czyńcie na moją pamiątkę. (Łk 22: 19)Odmawiają spożywania wina i chleba Drugie owce nie spożywają emblematów pamiątki. (W., nr 06, 2, s. 15, ustęp 22)

Na co należy zwrócić szczególną uwagę, kiedy przyglądamy się temu zestawieniu? Otóż, kiedy mowa o cechach tych, co mają nadzieję niebiańską, nietrudno znaleźć jest źródło w Piśmie Świętym. Dlaczego, kiedy w publikacjach świadków Jehowy mowa jest o cechach drugich owiec, nie ma odwołania do Pisma Świętego?

3.   Świadkowie Jehowy i naród izraelski

Od czasów apostolskich do dzisiaj całe pokolenia chrześcijan nie miało wątpliwości, że owce Chrystusa z dziesiątego rozdziału „Ewangelii Jana” to członkowie narodu Izraelskiego, którzy uznali Chrystusa za Mesjasza posłanego od Ojca. Skąd więc tak radykalna zmiana? Sprawa tego, że 144 tysiące zapieczętowanych z siódmego rozdziału „Apokalipsy”, to członkowie narodu wybranego, też nie powinna budzić wątpliwości.

Otóż w doktrynie świadków Jehowy ogromne znaczenie ma pewien werset z „Ewangelii Mateusza”, w 21 rozdziale mamy takie słowa Chrystusa: 43 Dlatego mówię wam: Królestwo Boże zostanie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce. Z tego powodu uznają oni, że od czasów Chrystusa naród, którego ojcem jest Abraham, został na zawsze przez Boga odrzucony. Dlatego też ci, co należą do grona 144 tysięcy zapieczętowanych, nie mogą należeć do potomków tego męża wiary. Według nich ci, co składają się na ten lud, są Izraelem duchowym. Ponadto ci zapieczętowanie są, jak to zostało określone w publikacji „Czego uczy nas Biblia?”, wybrani do  królowania nad ziemią, a ten, kto jest odrzucony, nie może królować. Czy takie wnioskowanie jest słuszne? Przyjrzymy się temu w dalszej części artykułu.

W toku omawiania sprawy tego duchowego Izraela warto się zastanowić teraz, kto jest według ciała kierowniczego[6] ludem Bożym. Czy wszyscy, co uznali Chrystusa za swojego Pana i Zbawiciela? Ciekawe słowa można znaleźć w artykule „Teraz jesteście ludem Bożym”. Z poprzedniego artykułu dowiedzieliśmy się, że cudzoziemcy w starożytnym Izraelu mieli możliwość wielbić Jehowę w sposób cieszący się Jego uznaniem, ale musieli to robić wraz z ludem sprzymierzonym z Bogiem (1 Król. 8: 41-43). Podobnie sytuacja wygląda obecnie. Osoby, które nie należą do duchowego Izraela, muszą przyłączyć się do ludu Bożego „synów królestwa”, czyli namaszczonych duchem świadków Jehowy.[7] Tak więc, zgodnie z tym artykułem, nawet nie wszyscy świadkowie są ludem Bożym, ale tylko ci spośród nich, którzy mają nadzieję niebiańską. Czyli ci, co nie mają tej nadziei, nie mają swojego Boga.Wszak tylko o tych, co są ludem Boga, powiedział Stwórca, że jest ich Bogiem: I będę przechadzał się wśród was, i będę waszym Bogiem, a wy będziecie moim ludem (Kpł 26: 12). To nie wszystkie konsekwencje wyprowadzania takiego twierdzenia. Jaki los czeka tych, co nie są synami królestwa w przypowieści o chwaście? Polem jest świat, dobrym ziarnem są synowie królestwa, kąkolem zaś są synowie złego. Nieprzyjacielem, który go posiał, jest diabeł, żniwem jest koniec świata, a żniwiarzami są aniołowie. Jak więc zbiera się kąkol i spala w ogniu, tak będzie przy końcu tego świata. Syn Człowieczy pośle swoich aniołów, a oni zbiorą z jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy popełniają nieprawość; I wrzucą ich do pieca ognistego. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Wtedy sprawiedliwi będą jaśnieć jak słońce w królestwie swego Ojca. Kto ma uszy do słuchania, niech słucha. Słowa Jezusa są jednoznaczne i jasne. Dla człowieka jedyną możliwością uniknięcia wrzucenia w piec rozpalony jest stanie się synem królestwa. Nie ma innej możliwości dla tych, którzy tymi synami się nie staną. Najwidoczniej autorzy tego artykułu coś przeoczyli  albo mieli nadzieję, że przeoczą to ich wierni i oddani czytelnicy.

Kiedy zostało to wyjaśnione, należy powrócić do przywołanego na początku tego rozdziału wersetu z 21 rozdziału „Ewangelii Mateusza”. Czy słowa Jezusa o tym, że królestwo Boże będzie Jego słuchaczom odebrane, są wystarczającą przesłanką do wysnucia wniosku, iż członkowie dwunastu pokoleń synów Izraela z Ap 7 to nie są Izraelici?

Zanim odpowie się na to pytanie należy wyjaśnić sobie kilka podstawowych kwestii. Biblia to w rzeczywistości nie jest jedna książka, to nawet nie dwie książki, czyli „Stary Testament” i „Nowy Testament”. Jest to, jak sama nazwa wskazuje zbiór ksiąg. Nazwa „biblia” to bowiem liczba mnoga greckiego rzeczownika „biblion” znaczącego „księga”.[8] Treść tych ksiąg jest bardzo różnorodna. Aby sobie ułatwić życie, ludzie zwykli tworzyć na podstawie Biblii doktrynę. W tym artykule pod pojęciem tym rozumie się uporządkowany zbiór twierdzeń dotyczących różnych zagadnień, których źródło upatruje się w Piśmie Świętym. Twierdzenia te stanowią zbiór zdań, które mają wynikać z treści Biblii. Wygodne jest tworzenie doktryny, gdyż to, co na przykład Biblia mówi o zabijaniu jest porozrzucane po całej Biblii. Dzięki tworzeniu doktryny można tak jakby w jednym miejscu streścić, skondensować to, co na ten temat mówi Słowo Boże.

Kiedy czyta się publikacje świadków Jehowy, o czym można już było się przekonać w trakcie lektury tego artykułu, łatwo zauważyć, że ich treść nie składa się ze zdań zaczerpniętych w Biblii. Ale budują je zdania, które – według autorów – mają być wnioskami wynikającymi z treści Słowa Bożego. Wnioskowanie, co nie każdy sobie uświadamia, to rodzaj rozumowania. A rozumowanie to w logice[9] nic innego, jak uzasadnianie zdań za pomocą innych, już uznanych za prawdziwe zdań. Tak więc, kiedy przeprowadza się wnioskowanie, należy trzymać się praw logiki. Inaczej będzie ono przeprowadzone niewłaściwie. Jednak celem tego artykułu nie jest dokładne omawianie tych praw. Zainteresowanie mogą sięgnąć do podręczników logiki. W dużym uproszczeniu wnioskowanie polega na tym, że z danego zdania (danych zdań), których wartość logiczna jest znana i potwierdzona, wyprowadza się wniosek, który przynosi jakąś wiedzę, rozszerza nasze poznanie. Istotne jest tutaj powiązanie zdania (zdań) przesłanek ze zdaniem tworzącym wniosek. Otóż, po pierwsze, pomiędzy tymi zdaniami musi zachodzić co najmniej jeden związek logiczny. Po drugie, wartość logiczna wniosku i jego treść musi zgadzać się z tym, co ów znaleziony  związek logiczny pozwala ustalić. Jak działa ta pierwsza zasada na prostym przykładzie? Otóż mamy zdanie, o którym wiemy, że jest prawdziwe: „Jan wygląda przez okno swego domu”. Jeśli  z niego wyprowadzimy „wniosek”: „Jan ma piękną żonę”, to będzie to błąd logiczny. Pomiędzy tymi zdaniami nie zachodzi związek logiczny. Znaczy to, że to co jest treścią zdania pierwszego, nie pozwala na stwierdzenie prawdziwości zdania drugiego. Skąd to wiemy? To już bardziej zaawansowana logika. Na potrzeby tego artykułu wystarczy powiedzieć, że o wystąpieniu powiązania logicznego między zdaniami decyduje to, co w filozofii marksistowskiej nazywamy praktyką.[10]

Jak więc może wyglądać przykład prawidłowo przeprowadzonego wnioskowania? Wróćmy do zdania „Jan wygląda przez okno swojego mieszkania”. Jest wiele związków logicznych, które mogą zachodzić pomiędzy zdaniami przesłanek i zdaniami wniosków. Nie ma potrzeby wymieniania i omawiania tutaj ich wszystkich. Do wyprowadzania wniosku najczęściej używa się równoważności i implikacji. Ten pierwszy związek zachodzi zawsze wtedy, kiedy oba zdania mają taką samą wartość logiczną. Znaczy to, że równoważność zachodzi, jeśli oba zdania ją współtworzące są albo prawdziwe, albo fałszywe. Związek ten jest ściśle związany ze związkiem równoznaczności zdań. Każde zdania są równoznaczne, jeśli mówią o takim samym stanie rzeczy, stwierdzają to samo o takim samym zjawisku itd. Tak więc każde dwa zdania, które są równoznaczne, są równoważne, ale nie na odwrót.[11]

Przy przeprowadzaniu wnioskowań najczęściej używa się implikacji, czyli związku warunkowego zdań.[12] Jest ściśle związana ze związkiem wystarczającym, bowiem każda para zdań powiązana tym związkiem, jest równocześnie powiązana związkiem implikacji, ale nie na odwrót. Związek ten mówi, że jeśli zachodzi stan rzeczy, który w związku implikacji opisuje pierwsze zdanie, będące przesłanką, to zachodzi stan rzeczy, który opisuje drugie zdanie, będące wnioskiem. Innymi słowy, stan rzeczy, zjawisko wyrażone przez zdanie pierwsze jest warunkiem wystarczającym dla stanu rzeczy, zjawiska wyrażonego przez zdani e drugie. A to, o czym mówi zdanie drugie,  jest warunkiem koniecznym dla tego, o czym mówi zdanie pierwsze. Wróćmy do zdania „Jan wygląda przez okno swojego mieszkania”. Zdanie to warunkuje takie zdania jak „Jan ma mieszkanie” czy „Jan żyje”. Ale nie na odwrót. To, że Jan ma mieszkanie, nie implikuje tego, że on wygląda z okna tego mieszkania . Podobnie też ze zdaniem „Jan żyje”. Ponadto, zdanie stwierdzające, że Jan wygląda przez okno swego mieszkania, jest warunkiem wystarczającym tego, że on żyje, a to, że on żyje jest warunkiem koniecznym tego, że wygląd przez okno. Trup nie może stać w oknie i obserwować widoków!

Kiedy już uzyska się takie teoretyczne podstawy logiki, można powrócić do rozważanego w tym rozdziale zdania „Dlatego mówię wam: Królestwo Boże zostanie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce”. Twórcy doktryny świadków Jehowy popełniają błąd rozumowania, kiedy z tego zdania wyprowadzają następujący wniosek: „Członkowie narodu Izraelskiego nigdy nie będą rządzić w Królestwie Bożym”. Pomiędzy tym zdaniem i Mt 21: 43 nie zachodzi żaden związek logiczny. To, że prawdzie jest zdanie pierwsze, nie decyduje w żadnym wypadku o prawdziwości lub fałszywości zdania drugiego. Ponadto, pomiędzy rozważanymi zdaniami nie ma nawet powiązania treściowego.

Werset Mt 21: 43 stanowi zdanie będące częścią wyjaśnienia przypowieści Jezusa o przewrotnych rolnikach. Została ona opowiedziana wtedy, kiedy Jezus przyszedł do Jerozolimy witany przez lud jako Król, jednak został odrzucony przez urzędujących tutaj przywódców religijnych. W świątyni zastał targowisko, a kiedy zaczął w niej nauczać, spotkał się ze stanowczym sprzeciwem. W przypowieści tej główną rolę odgrywają rolnicy gospodarujący w winnicy pana, ów pan i jego syn. Za każdym razem, kiedy pan przysyłał ludzi w celu odebrania należnej mu zapłaty za plon, gospodarze zabijali ich. Na koniec w celu odebrania plonu przysłał swego syna. Z nim zrobili to samo. Przewrotnymi rolnikami są w rzeczywistości liderzy religijni Izraela, panem – Bóg Ojciec, a syn to oczywiście Jezus Chrystus. Słowa o odebraniu Królestwa Bożego są skierowane do arcykapłanów i starszych i nie można tego pomijać. Ale co dokładnie Jezus chciał powiedzieć, gdy skierował do nich te słowa?

Kiedy Jan Chrzciciel przygotowywał drogę Jezusowi Chrystusowi, głosił, że bliskie jest królestwo niebieskie. Podobnie głosił Jezus na początku swojej działalności (Mk 1: 15, Mt 4: 17). To samo mieli głosić uczniowie Jezusa wysłani przez Niego do Izraelitów. Jednak w miarę upływu czasu i rozszerzania się obszarów objętych działalnością Jezusa i Jego uczniów na nowe tereny, orędzie o bliskości tego Królestwa zanikało. Ostatni raz, kiedy Jezus polecił apostołom głosić o bliskości Królestwa Bożego, ma miejsce w czasie wydarzenia opisanego w Mt 10: 7. Skoro Jezus w pierwszym okresie swojej działalności głosił o bliskości Królestwa Bożego, oznacza to, że miało się rozpocząć w Izraelu w czasie życia tych, którzy o tej bliskości słyszeli. Miało rozpocząć się od momentu objęcia panowania przez Jezusa w Jerozolimie. Bowiem, kiedy przyjechał do świętego miasta na osiołku,

wypełnił to proroctwo: Raduj się wielce, córko Syjonu! Wykrzykuj, córko Jerozolimy! Oto twój Król przychodzi do ciebie; sprawiedliwy i Zbawiciel, cichy i siedzący na ośle, na oślątku, źrebięciu oślicy (Za 9:9). Nie stało się to jednak, ponieważ przywódcy narodu izraelskiego odrzucili Jezusa jako Mesjasza i przyczynili się do Jego śmierci.

Zatem słowa z Mt 21: 43 oznaczają, że Królestwo Boże nie rozpocznie się w Izraelu, tak jak było to planowane, i że Mesjasz nie zapanuje w Jerozolimie jako Król. Kim więc jest naród, któremu to królestwo będzie dane, i który wyda jego owoce? Występujące tu greckie słowo,  tłumaczone w polskich bibliach najczęściej jako „naród”, może oznaczać też „lud” lub „plemię”[13]. Chodzi więc o tych wszystkich, którzy uwierzą w Jezusa i uznają Go za Mesjasza, bez względu na swoją narodowość. Niewydanie owoców to po prostu nieuwierzenie w Jezusa i nieokazanie poparcia Jego naukom. Początkowo byli to uczniowie Jezusa wybrani spośród Izraelitów. Kiedy dobrą nowinę o Królestwie przyjęli poganie, ludem tym stali się członkowie wszystkich narodów, którzy uznają Jezusa za swojego Pana i Zbawiciela. Nie ma Żyda ani Greka, nie ma niewolnika ani wolnego, nie ma mężczyzny ani kobiety; wszyscy bowiem jedno jesteście w Chrystusie Jezusie (Ga 3: 28). Który nas wyrwał z mocy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna (…) (Kol 1: 13). To właśnie zapowiada Jezus, kiedy mówi, że Królestwo Boże będzie dane narodowi, który wyda jego owoce. A to, kto będzie rządził w przyszłym Królestwo Bożym, opisanym w „Apokalipsie Jana” nie ma nic wspólnego z Mt 21: 43.

Twórcy doktryny organizacji[14] orzekli, że naród izraelski został przez Boga odrzucony na zawsze i nie jest już narodem wybranym. Stało się to w czasach Nowego Testamentu. Miejsce tego narodu zajęli świadkowie Jehowy. Jednak ciekawostką jest to, że nie wszyscy. Jak to zostało ustalone w artykule „Teraz jesteście ludem Bożym”, tym nowym ludem są tylko świadkowie powołani do życia w niebie, czyli ci, co należą do słynnego grona 144 tysięcy. Oni też są określani mianem „duchowy Izrael”. I tej koncepcji należy się dokładnie przyjrzeć.

Na pierwszym miejscu należy mocno podkreślić, że to określenie nie pojawia się w Biblii ani razu! Świadkowie często krytykują trynitarzy za to, że kiedy używają terminu „Trójca Święta”, stosują wyrażenie, którego nie ma w Biblii. Sami jednak nie dostrzegają, że ich „duchowego Izraela” także nie ma. Nie tylko to. Czy komuś udało się znaleźć w Biblii określenie „ciało kierownicze”? Czy taki twór językowy może istnieć? Co, zgodnie ze słowem Bożym oznacza, że coś jest duchowe? Znaczenie określenia „duchowy” może nam przybliżyć kilka wersetów biblijnych. Istotnie, spodobało się im, są też ich dłużnikami. Jeśli bowiem poganie stali się uczestnikami ich dóbr duchowych, powinni im też usługiwać cielesnymi. (Rz 15: 47) Tak więc przymiotnik „duchowy” jest przeciwieństwem słowa „cielesny”. Określenie to ma też zastosowanie w słowach Pawła apostoła dotyczących przyszłego zmartwychwstania. Tak też jest ze zmartwychwstaniem umarłych. Sieje się ciało w zniszczalności, a jest wskrzeszane w niezniszczalności;  Sieje się w niesławie, a jest wskrzeszane w chwale, sieje się w słabości, a jest wskrzeszane w mocy; Sieje się ciało cielesne, a jest wskrzeszane ciało duchowe (1Kor 15: 42-44). Tak więc duchowy Izrael musiałby nie mieć ciała, musiałby być niematerialny. Obrońcy koncepcji tego niematerialnego Izraela, mogliby jednak obronić się tymi wersetami: My zaś nie przyjęliśmy ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, żebyśmy wiedzieli, które rzeczy są nam od Boga darowane. (…) Lecz cielesny człowiek nie pojmuje tych rzeczy, które są Ducha Bożego. Są bowiem dla niego głupstwem i nie może ich poznać, ponieważ rozsądza się je duchowo. Człowiek duchowy zaś rozsądza wszystko, lecz sam przez nikogo nie jest sądzony (1 Kor 2: 12, 14-15). „Duchowy” nie musi oznaczać, że nie ma ciała. Jednak tutaj określenie to jest używane do kogoś, kto przyjął Ducha Świętego. A wiadome jest, że członkowie narodu izraelskiego też mogli otrzymywać tego Ducha i to w czasach Starego Przymierza. Otrzymywali Go na przykład prorocy, dzięki czemu mogli słyszeć słowa Boga kierowane do nich: Przez wiele lat znosiłeś ich, świadcząc przeciwko nim przez swego Ducha za pośrednictwem swoich proroków, lecz nie chcieli słuchać. Wtedy wydałeś ich w ręce narodów tych ziem. (Ne 9: 30). Tak więc, jeśli duchowy Izrael to przeciwieństwo Izraela cielesnego, to należy uznać, że to ci członkowie narodu wybranego, którzy przyjęli Ducha Świętego. Nie zgadza się to z twierdzeniem, że do tego duchowego należą dzisiaj według świadków głównie poganie.

To, że nie-Izraelici należą w większości do 144 tysięcy namaszczonych, sprawia jeszcze kolejne problemy i nieścisłości. Przyjrzyjmy się jeszcze raz niektórym słowom z siódmego rozdziału księgi „Apokalipsa Jana”. I usłyszałem liczbę opieczętowanych: sto czterdzieści cztery tysiące opieczętowanych ze wszystkich pokoleń synów Izraela: Z pokolenia Judy dwanaście tysięcy opieczętowanych, z pokolenia Rubena dwanaście tysięcy opieczętowanych (…) Zgodnie z doktryną świadków ten duchowy Izrael-dzisiejszy lud Boży składa się z tylko tych opieczętowanych. W Piśmie Świętym czytamy, że opieczętowani zostali tylko niektórzy należący do dwunastu pokoleń synów Izraela. W takim razie kto tworzy ten duchowy naród wybrany, z którego wzięci zostali zapieczętowani? Kogo oni reprezentują? Kim są ci, co pieczęci nie otrzymali? Z rozmów ze świadkami dowiedziałem się, ci opieczętowani zostali wybrani z ludu składającego się na dwanaście pokoleń duchowego Izraela. To kto nim w końcu jest? Opieczętowani z tego ludu, czy cały ten lud?

Twórcy doktryny świadków, aby obronić swoje stanowisko w tej sprawie, sięgają po argumenty z nauki o języku. Uważają, że są miejsca w Biblii, które należy rozumieć literalnie i takie, które należy rozumieć  symbolicznie. Najprawdopodobniej, kiedy mówią  o znaczeniu literalnym, mają na myśli dosłowne. Wydaje się, że intuicyjnie zrozumiane jest to, czym jest znaczenie dosłowne, zwłaszcza kiedy wyjaśni się sobie, na czym polega niedosłowne odczytywanie treści tekstu. Tutaj trzeba jednak podkreślić, że przeciwieństwem tego pierwszego nie jest stricte znaczenie symboliczne. O znaczeniu niedosłownym mówi się wtedy, kiedy w tekście są zastosowane tak zwane tropy językowe. Otóż z tropem mamy do czynienia, kiedy normalne, konwencjonalne znaczenie danego słowa lub wyrażenia jest zmienione na nowe, inne. Pojawia się tu więc zjawisko znaczenia przenośnego.[15] Najbardziej znanym tropem jest oczywiście metafora. Jest to takie połączenie wyrazów, które wyklucza jego dosłowne znaczenie, ale dzięki ich wzajemnemu oddziaływaniu kontekstowemu stały się nośnikiem nowego znaczenia. Przykładem metafory użytej w tekście Pisma Świętego jest sformułowanie: Wy jesteście solą ziemi; lecz jeśli sól zwietrzeje, czym ją posolą? (Mt 5: 13)Skąd wiemy, że to jest metafora? Otóż człowiek nie może być solą, czyli chlorkiem sodu. Sól służy jednak do nadawania smaku potrawom. Tak samo uczniowie Jezusa powinni służyć tym, aby zmieniać świat na lepsze. Tak jak sól sprawia, że lepsza jest potrawa. Metafory oraz innych tropów  należy szukać tylko tam, gdzie rozumienie dosłowne jest wykluczone lub bardzo nieprawdopodobne. W wyrażeniu: sto czterdzieści cztery tysiące opieczętowanych ze wszystkich pokoleń synów Izraela rozumienie dosłowne jest jak najbardziej właściwe i sensowne. Opieczętowani zostali niektórzy ze wszystkich pokoleń synów Izraela.

Twórcy doktryny świadków popełniają w związku z rozumieniem rozważanych tu słów z Ap 7 kolejny błąd. Tym razem bardziej prozaiczny. Polega o a brak rozumienia treści zdania wynikającej z szyku wyrazów i formy gramatycznej je tworzących . Nie jest tutaj napisane, że te tysiące osób zostało zapieczętowanych z duchowego Izraela. Należeli do dwunastu pokoleń synów Izraela, czyli byli potomkami synów Jakuba, syna Izaaka, którego ojcem był Abraham. Świadkowie Jehowy w nazwie „Izrael” widzą określenie ludu, czy narodu. Szyk wyrazów I usłyszałem liczbę tych, których opieczętowano: sto czterdzieści cztery tysiące – opieczętowanych z każdego plemienia synów Izraela (…)[16] kategorycznie wyklucza takie rozumienie.

Jeśli chodzi o interpretację słów o zapieczętowanych sługach z „Apokalipsy”, można jeszcze w trakcie rozmów ze świadkami spotkać się z twierdzeniem,  że słowa z każdego pokolenia synów Izraela należ rozumieć symbolicznie.  Aby sprawdzić, czy mają rację, sprawdźmy, czym tak właściwie jest w nauce o literaturze symbol. Jest nim pojedynczy motyw lub zespół motywów występujący w dziele, który jest znakiem treści głęboko ukrytych i niejasnych, mający za zadanie kierować ku nim myśli czytelnika. Odbiór symbolu wymaga dwustopniowej interpretacji semantycznej[17]: zlokalizowania określonej całości (postaci, przedmiotu, postaci, zdarzenia, fabuły) w obrębie świata przedstawionego utworu i rozpoznania w owej całości wykładnika znaczeń zaszyfrowanych.[18]W definicji tej niejasny może wydawać się termin „motyw”. Otóż jest to Motyw ­– elementarna-dająca się analitycznie wyodrębnić  – jednostka konstrukcyjna świata przedstawionego w utworze (…) zdarzenie, przedmiot, sytuacja, przeżycie, postać, itp.[19] Tak więc w tym przypadku motywem, który miałby mieć znaczenie symboliczne, jest Izrael. Ale zanim odpowiemy sobie, jakie jest znaczenie tego „symbolu”, odpowiedzmy sobie na podstawowe pytanie: „kiedy mamy uważać, że jakiś motyw jest symbolem”? Najlepiej jest rozpatrzyć to zagadnienie na przykładzie wybranego symbolu biblijnego.

Weźmy następującą wypowiedź Jezusa: Gdybyś znała ten dar Boży i wiedziała, kim jest ten, który ci mówi: Daj mi pić, ty prosiłabyś go, a dałby ci wody żywej (J 4: 10). Słowa te wypowiedział Jezus, kiedy siedział przy studni, a Samarytanka wyraziła wielkie zdziwienie tym, że Judejczyk-Jezus poprosił ją o wodę. Kiedy znane nam są wypowiedzi Jezusa, zgodnie z którymi wiemy, że Jezus przyszedł dać ludziom życie w obfitości, zaspokojenie pragnienia pokoju z Bogiem, jasne staje się, że woda żywa to nie jest czysta, chłodząca woda zaspokajająca fizjologiczne pragnienie. Woda żywa w dziele literackim, jakim jest „Ewangelia Jana”, staje się motywem , który jest nośnikiem jakichś głęboko ukrytych treści, kieruje ku nim myśli czytelnika (słuchacza w czasach Jezusa). Skoro znaczenie symbolu ma zostać rozszyfrowane w ramach całości utworu, którego jest częścią, to odczytanie znaczenia symbolu „woda żywa” powinno odbyć się na podstawie „Ewangelii Jana”, którą rozpatrujemy tutaj jako samodzielne dzieło literackie. Oto i owo znaczenie: Kto wierzy we mnie, jak mówi Pismo, rzeki wody żywej popłyną z jego wnętrza. A to mówił o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w niego. Duch Święty bowiem jeszcze nie był dany, ponieważ Jezus nie został jeszcze uwielbiony (J 7: 38-39). Woda żywa symbolizuje w czwartej Ewangelii Ducha Świętego, a wypicie tych wód – przyjęcie tego Ducha.

      Czy można zatem słowa z każdego pokolenia synów Izraela traktować symbolicznie? Po pierwsze, po co doszukiwać się na siłę symboli tam, gdzie znaczenie dosłowne jest jak najbardziej zrozumiałe i akceptowalne? Po drugie, jeśli tu jest symbol, to co symbolizuje tutaj Izrael-Jakub, co symbolizują dwanaście pokoleń jego synów? Aby uznać jakiś motyw za symbol, to dzieło, którego jest częścią, musi zawierać jakąś jasno wyrażoną sugestię. Takiej sugestii nie znajdujemy w „Apokalipsie Jana”. Jeżeli rozpatrzymy znaczenie wyrażenia „dwanaście pokoleń” zgodnie ze znaczeniem w całości literackiej, jaką jest „Nowy Testament”, łatwo zauważyć, że jest ono jedno. Oto przykłady…  A teraz stoję przed sądem z powodu nadziei spełnienia obietnicy danej ojcom przez Boga; Której spełnienia ma nadzieję doczekać dwanaście naszych pokoleń, służąc Bogu ustawicznie dniem i nocą. (…) (Dz 26: 6-7). Jakub, sługa Boga i Pana Jezusa Chrystusa, przesyła pozdrowienia dwunastu pokoleniom, które są w rozproszeniu. (Jk 1: 1). W czasach Nowego Testamentu ani Kościół, ani żadna organizacja nie stały się nowym, duchowym Izraelem zastępującym naród wybrany. Izrael-naród nadal miał swoje miejsce w historii biblijnej obok Kościoła. Dla określenia tego narodu jest używany zwrot „dwanaście pokoleń”.

Odczytywanie symboli i ich rozumienie to w sprawie interpretacji Biblii kwestia niezwykle istotna. Widać wyraźnie, że są pewne ograniczenia i zasady, których należy się trzymać, aby nie dojść do absurdu. Świadkowie Jehowy, jako organizacja bardzo reformatorska, z pewnością nie zgadzają się z interpretacją rzymskokatolickich teologów następujących słów: Gdy więc Jezus zobaczył matkę i ucznia, którego miłował, stojącego obok, powiedział do swojej matki: Kobieto, oto twój syn. Potem powiedział do ucznia: Oto twoja matka (…)(J 19: 26-27). Teolodzy rzymskokatoliccy zupełnie bezpodstawnie twierdzą, że w tych słowach Jan symbolizuje wszystkich ludzi, a „jego matka” symbolizuje duchową matkę wszystkich ludzi, którą jest Maria. Jeśli tak arbitralnie można decydować, co jest w tekście biblijnym symbolem, to dlaczego świadkowie mają pretensje do katolików, że źle interpretują te słowa lub nadinterpretują? Ich postępowanie w przypadku Ap 7: 4 polega dokładnie na tym samym. Teologowie rzymscy, kiedy piszą o czci mającej być oddawanej Maryi celowo pomijają słowa, będące drugą częścią J 19: 27: I od tej godziny uczeń ten wziął ją do siebie. Wypowiedź ta niezaprzeczalnie wskazują na to, że w słowach „syn twój”, „matka twoja” nie ma żadnych głębokich znaczeń, ukrytych znaczeń.

Świadkowie – podobnie –  nie uwzględniają wersetów następujących po Ap 7: 4… Z pokolenia Judy dwanaście tysięcy opieczętowanych, z pokolenia Rubena dwanaście tysięcy opieczętowanych, z pokolenia Gada dwanaście tysięcy opieczętowanych; (..)  Z pokolenia Zabulona dwanaście tysięcy opieczętowanych, z pokolenia Józefa dwanaście tysięcy opieczętowanych, z pokolenia Beniamina dwanaście tysięcy opieczętowanych (Ap 7: 5, 8). Gdzie jest to drugie, inne pokolenie Judy, drugie pokolenie Rubena, Gada, Asera, Neftalego, Manassesa, Symeona, Lewiego, Issachara, Zabulona, Józefa i Beniamina? Po co są wymienione te grupy ludzi należące do tych pokoleń? Czy nie po to, abyśmy nie snuli niepotrzebnych domysłów, że nie chodzi tutaj o jakiś duchowy, symboliczny Izrael, ale o ludzi pochodzących w rzeczywistości od Jakuba? Według świadków wersety 5-8 rozważanego rozdziału są umieszczone chyba tylko po to, aby Pismo Święte zawierało więcej wersetów, żeby było grubsze. Ale Bóg, skoro nieskończenie jest mądry, nie pozwoliłby na to, aby jego Słowo współtworzyły słowa, które są tylko po to, aby sobie w nim być.

W rozmowach o duchowym Izraelu możliwe jest, że świadkowie przejdą do Ga 6: 15-16: W Chrystusie Jezusie bowiem ani obrzezanie nic nie znaczy, ani nieobrzezanie, ale nowe stworzenie. A na tych wszystkich, którzy będą postępować według tej zasady, niech przyjdzie pokój i miłosierdzie, i na Izraela Bożego. Pouczeni o zasadach rozumowania w żadnym wypadku nie możemy stwierdzić, że Izrael Boży, o którym tutaj mowa, to nowy, duchowy Izrael. Po prostu, mamy tutaj inną nazwę. Werset ten jest formą życzenia błogosławieństwa dla tych, którzy trzymają się pewnej zasady, oraz tych, którzy są Izraelem Bożym. O jaką zasadę chodzi? O tę, że w czasach Nowego Przymierza obrzezanie cielesne nie ma znaczenia dla uznania człowieka za sprawiedliwego. Znaczenie ma tylko nowe stworzenie.  Jakie? O tym mówią poprzednie wersety „Listu do Galatów”. Jest o tym też napisane w 2 Kor 5: 17: Tak więc jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; to, co stare, przeminęło, oto wszystko stało się nowe. Pojawia się nowe pytanie: jak stać się tym, który jest w Chrystusie? I czy to oni składają się na ten Boży Izrael?

Owszem, w Ga 3: 29 jest napisane, że potomstwem Abrahama są ci, co należą do Chrystusa. Kto należy do niego? Ci, co mają Ducha Świętego (Rz 8: 8-9). A kto ma? Ten, kto uwierzył w Syna Bożego (Ga 3: 2). Zgodnie z trzecim rozdziałem omawianego pisma, obietnice posiadanie ziemi obiecanej, zawarcia wiecznego przymierza i szczególnego, Bożego wybrania (Rdz 12… i 17: 4-55 ostatecznie dotyczyły jednego potomka-Jezusa Chrystusa. Wiadome jest, że Abraham miał wielu potomków, ale tylko jeden – Izrael dał początek narodowi Izraelskiemu. I tutaj ważna uwaga. Słowo Boże nie mówi, że ci, co uwierzyli w Chrystusa, są potomstwem nie Jakuba, ale Abrahama. Dlaczego? Ponieważ Jezus był potomkiem Abrahama według ciała. Ci, co stali się uczestnikami Nowego Przymierza, stali się własnością Chrystusa, zostali umieszczeni w Nim (Ga 3: 28). A skoro są w Chrystusie – w jego potomku, to są z tego powodu dziećmi Abrahama.

Kim więc może być ten Boży Izrael, któremu Paweł życzy pokoju i miłosierdzia? Pomocne mogą okazać się tutaj ponownie zasady logiki. Zdefiniujmy sobie na początku, co to jest nazwa i co to jest desygnat. Otóż to pierwsze to słowo, wyrażenie, które w zdaniu (w sensie logicznym) pełni rolę podmiotu lub dopełnienia.[20] Desygnatem jest wybrany fragment otaczającej nas rzeczywistości, rzecz, przedmiot, które oznacza dana nazwa, na które „wskazuje palcem”.[21] Ile więc nazw mamy w Ga 6: 16? „Pokój i miłosierdzie” – pierwsza nazwa (podmiot), na wszystkich tych – druga nazwa (dopełnienie z określeniem „którzy tej zasady trzymać się będą”), „na Izraela Bożego” – trzecia nazwa (dopełnienie). O tym, że mamy dwa dopełnienia-dwie nazwy świadczy oddzielający je spójnik „i”. W języku polskim, jeśli występuje między rzeczownikami (dopełnieniami), to znaczy, że są one odrębnymi nazwami. Przypatrzmy się zdaniu: Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo dajecie dziesięcinę z mięty, anyżu i kminku (…) (Mt 23: 23). Nikt o zdrowym zmysłach nie powie, że dopełnienia „anyżku” i „kminku” wskazują na jedną i tę samą roślinę, na ten sam przedmiot. Podobnie jest w rozważanym zdaniu z Ga. Mamy tutaj dwie grupy ludzi. Pierwsza to ci, co trzymają się pewnej zasady, druga to ci, co należą do Izraela Bożego. Tą drugą nie mogą być ci, co są wspomnianym wcześniej potomstwem Abrahama przez wiarę, ponieważ należą do grupy pierwszej. Nie pozostaje nic innego, jak uznać, że Bożym Izraelem są po prostu Izraelici, którzy należą do Boga także przez przyjęcie tej nowej zasady. Wszak Paweł niejednokrotnie wyrażał w swych listach pragnienie ich zbawienia (Rz 9: 1-5 i 10: 1). Apostoł narodów w swych pismach dawał wyraz, że kocha swój naród-Izraelitów. „List do Galatów” ogólne przedstawia jego naród jako tych, co z racji silnego przywiązania do przykazań Tory, stanowią potencjalne zagrożenie dla ewangelii. Wszystko wskazuje na to, że Paweł umieszcza to błogosławieństwo po to, aby także zaznaczyć, że nie wszyscy potomkowie Jakuba odrzucili ewangelię ze względu na Prawo. Zalicza się do nich sam autor „Listu do Galatów”.

W czasie rozmów ze świadkami, kiedy przedstawi się im sprawy pokazane wyżej, można jeszcze zauważyć ich desperacką obronę polegającą na tym, że w rozważanych słowach z siódmego rozdziału „Apokalipsy” nie chodzi o cielesnego Izraela, ponieważ w jest tu pominięte pokolenie Dana. W jego miejscu jest umieszczone pokolenie Manassesa, który był synem Józefa, czyli wnukiem Izraela. Ale co to za potwierdzenie tego, że tych dwanaście pokoleń symbolizuje nowy lud Boży? W kulturze Izraela, a na pewno w czasach starożytnych synem był dla mężczyzny nie tylko jego bezpośredni potomek. Był dla niego także wnuk, prawnuk itd. Na przykład w „Księdze Liczb”, w 20 rozdziale jest mowa o wyborze wodzów synów Gada, Beniamina i innych pozostałych synów Jakuba. Nie mogli to być ich dosłowni synowie, gdyż wydarzyło się to ponad czterysta lat po okresie, w którym żyli. Byli to pra, pra… wnukowie tych synów. Ponadto znana jest w „Księdze Rodzaju” historia usynowienia Manassesa i Efraima (także syna Józefa) przez Jakuba (Rdz 48: 5). Być może plemię Dana nie zostało tu uwzględnione z powodu tego, że popadło w bałwochwalstwo. Można o tym dowiedzieć się z „Księgi sędziów”, rozdział osiemnasty. Ale dlaczego mamy tylko pokolenie Manassesa, skoro także Efraim został przez Jakuba usynowiony. Odpowiedź zdaje się być tylko jedna. Otóż ten pierwszy był pierworodny, on więc miał pierwszeństwo (Rdz 41: 51).

Po tych rozważaniach nad  tym małym, krótkim fragmentem z „Apokalipsy”, pora spojrzeć na fragment z nieco dalszej perspektywy. Otóż  w związku z tym problemem ciało kierownicze popełnia błąd, także prozaiczny, polegający na błędnym odczytaniu treści  tekstu. Mamy  tu do czynienia z niczym innym jak z błędem językowym. Biblia to nic innego jak Słowo Boże zapisane dla nas na piśmie. Mamy tu więc do czynienia  z tekstem, z językiem pisanym. A najbardziej elementarna, podstawowa zasada, której człowiek uczy się od pierwszych lat nauki w szkole, mówi, że decydującym nośnikiem treści nie są słowa.[22] Nie są też zdania! Są nim akapity lub w razie ich braku poszczególne cząstki tematyczne składające się na tworzące przez nie całości tekstowe. Wersety Ap 7: 4-8 są częścią fragmentu, którego tematem są wydarzenia towarzyszące otwarciu szóstej pieczęci tajemniczej księgi, którą otworzył Jezus Chrystus-Baranek. Fragment ten z kolei jest częścią całości tekstowej, którą właśnie tworzy „Księga Apokalipsy”. Składa się ona z tekstu opisującego to, co zostało przez Chrystusa objawione za pomocą znaków Janowi, a co miało stać się niebawem (Ap 1: 1). Pierwsze trzy rozdziały to listy do siedmiu kościołów w Azji, które są jakby komentarzem do ich sytuacji, w jakiej były w czasach powstania „Księgi Objawienia”. Główna część tej księgi zaczyna się od słów: Wstąp tutaj, a pokażę ci, co się ma stać potem (Ap 4: 1). I po tych słowach mamy opis tego, co składało się na wizje oznaczające przyszłe wydarzenia.

Pieczętowanie 144 tysięcy Bożych sług nastąpiło po tym, jak jeden z aniołów wykrzyczał: Nie wyrządzajcie szkody ziemi ani morzu, ani drzewom, dopóki nie opieczętujemy sług naszego Boga na ich czołach (Ap 7: 3). Anioł ten był elementem wspomnianej już wizji danej Janowi. Zanim zostały wypowiedziane te słowa, Jan ujrzał to, co było efektem otworzenia sześciu pierwszych pieczęci tak zwanej księgi wyroków Bożych. Otwarciu czterech pierwszych pieczęci towarzyszyła wizja czterech jeźdźców na koniach o różnych kolorach, które to symbolizowały jakieś  ukryte treści. Otwarciu piątej pieczęci towarzyszyły skargi dusz zabitych dla Słowa Bożego. Skutkiem otwarcia szóstej pieczęci były nadprzyrodzone zjawiska widziane na ziemi. Ich niezwykłość jest tak wielka, że nikt raczej nie będzie miał wątpliwości, że gdy się pojawią, będą stanowić wypełnienie słów z szóstego rozdziału „Apokalipsy Jana”, i że będą spełnieniem się gniewu Boga, który nastał. Świadczą  o tym te słowa, które będą wykrzykiwali królowie ziemscy i możnowładcy, i bogacze, i wodzowie, i mocarze, i każdy niewolnik, i każdy wolny: Padnijcie na nas [do gór i skał] i zakryjcie nas przed obliczem zasiadającego na tronie i przed gniewem Baranka; Bo nadszedł wielki dzień jego gniewu. I któż może się ostać? (Ap 6: 16-17 ). Wspomniane wcześniej słowa anioła rozkazującego czterem aniołom nie wyrządzać szkody ziemi i morzu świadczą o tym, że w czasie, kiedy na ziemi będą miały miejsce wstrząsające, opisane tu wydarzenia, słudzy należący do tych dwunastu pokoleń nie byli jeszcze zapieczętowani . (…) aż do kiedy opieczętowalibyśmy sługi Boga naszego na czołach ich. Taką strukturę mają analizowane słowa w przekładzie interlinearnym.[23] Jednak twórcy doktryny świadków rozumieją to w ten sposób: „Nie wyrządzajcie szkody ziemi i morzu, zanim zostanie zakończone pieczętowanie sług Boga, rozpoczęte w dniu zesłania  Ducha Świętego”. Jednak słowa anioła tak nie brzmią i nie są równoznaczne z przytoczonymi tutaj słowami. Nie wyrządzajcie (…), aż do kiedy zapieczętowalibyśmy (…) Spójnik „aż” w tym wypadku łączy zdanie nadrzędne ze zdaniem podrzędnym wyrażającym granicę czasową, moment zakończenia czynności.[24] W rozważanym przypadku momentem zakończenia czynności jest zapieczętowanie wszystkich 144 tysięcy Izraelitów. A czynnością mającą się zakończyć jest powstrzymanie się od czynienia szkody ziemi i morzu. Gdyby pieczętowanie rozpoczęło się w I w., anioł nie powiedziałby: nie wyrządzajcie (…)aż opieczętowalibyśmy, tylko – „nie wyrządzajcie…, zanim pieczętowanie nie zostanie zakończone w chwili uzyskania 144 tysięcy”.

Owszem, zdania czasowe połączone spójnikiem „aż” nie mówią, kiedy dokładnie rozpoczęło się to, co wyraża zdanie podrzędne. W siódmym rozdziale „Apokalipsy” można jednak znaleźć dowód tekstowy na to, że czynność pieczętowana rozpocznie się dopiero w czasach pojawienia się na Ziemi opisanych już wstrząsających, nadprzyrodzonych wydarzeń. I zobaczyłem innego anioła wstępującego od wschodu słońca, który miał pieczęć Boga żywego i zawołał donośnym głosem do czterech aniołów, którym pozwolono wyrządzać szkodę ziemi i morzu (Ap 7: 2). Dopiero w czasie opisanym w siódmym rozdziale „Apokalipsy” pojawił się anioł mający pieczęć Boga żywego. Jeśli tak, to wcześniej nikt nie mógł otrzymać tej pieczęci. A zatem z treści tekstu składającego się na szósty i siódmy rozdział ostatniej księgi Biblii wynika jasno, że dzisiaj nikt  z grona 144 tysięcy nie został jeszcze zapieczętowany przez anioła.

Wszystko to wydaje się oczywiste, ale ciało kierownicze uparcie naucza, że ich organizacja została umieszczona w miejscu narodu izraelskiego i tak już pozostanie na zawsze. Czy jednak słowa Jezusa z dwudziestego pierwszego rozdziału „Ewangelii Mateusza” to wszystko, co dotyczy Izraelitów w Nowym Testamencie? Nie ma więcej nic na ten temat? Owszem, Jezus powiedział krótko przed swoją śmiercią: Zaprawdę powiadam wam: Spadnie to wszystko na to pokolenie. Jeruzalem, Jeruzalem, które zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy są do ciebie posłani! Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, tak jak kokoszka gromadzi swe kurczęta pod skrzydła, a nie chcieliście! Oto wasz dom zostanie wam pusty (Mt 23: 36-38). Z historii powszechnej wiemy, że zapowiedziane spustoszenie przyszło kilkadziesiąt lat później i zakończyło się zburzeniem świątyni jerozolimskiej i rozproszeniem ocalałych Izraelitów po całej zamieszkałej ziemi. Jednak podobny bieg wydarzeń zdarzał się w Izraelu w jego wcześniejszej historii.

Bóg karał swój lud wielokrotnie. Wielokrotnie też litował się nad nimi i okazywał im miłosierdzie. Dlaczego? Odpowiedź możemy znaleźć w wielu miejscach Biblii. Oto przykłady: Gdy znajdziesz się w ucisku i spotka cię to wszystko w ostatnich dniach, jeśli wtedy zawrócisz do PANA, swego Boga, i będziesz słuchał jego głosu; Ponieważ PAN, twój Bóg, jest miłosiernym Bogiem, nie opuści cię ani cię nie zniszczy, ani nie zapomni o przymierzu z twoimi ojcami, które im poprzysiągł (Pwt 4: 30-31) Ty bowiem jesteś narodem poświęconym Panu, Bogu twojemu. Ciebie wybrał Pan, Bóg twój, byś spośród wszystkich narodów, które są na powierzchni ziemi, był ludem będącym Jego szczególną własnością. Pan wybrał was i znalazł upodobanie w was nie dlatego, że liczebnie przewyższacie wszystkie narody, gdyż ze wszystkich narodów jesteście najmniejszym, lecz ponieważ Pan was umiłował i chce dochować przysięgi danej waszym przodkom (Pwt 7: 6-8). Bóg dał Abrahamowi obietnice dotyczące m.in. tego, że uczyni z niego liczny naród, będzie błogosławieństwem, a przez niego będą otrzymywały błogosławieństwo ludy całej ziemi (Rdz 12: 1-3). Cała historia Izraela pokazuje nam, że Bóg zawsze pamiętał o tych obietnicach. W każdym czasie odstępstwa i kary ostawała się reszta Izraela (Iz 1: 9, 6: 13, 10: 20). Czy w czasach współczesnych ma być inaczej? Owszem, od czasów zburzenia Jerozolimy w 70 r. Izrael jest w stanie niełaski. Jednak to w tych czasach Słowo Boże mówi:  Pytam więc: Czy Bóg odrzucił swój lud? Nie daj Boże! Ja bowiem też jestem Izraelitą, z potomstwa Abrahama, z pokolenia Beniamina. Bóg nie odrzucił swego ludu, który przedtem znał (Rz 11: 1-2). Pytam więc: Czy się potknęli, aby upaść? Nie daj Boże! Ale raczej przez ich upadek zbawienie doszło do pogan, aby wzbudzić w nich zawiść.  A jeśli ich upadek jest bogactwem świata, a ich pomniejszenie bogactwem pogan, o ileż bardziej ich pełnia[25] (Rz 11: 11-12)? Bóg nie odrzucił swego ludu na zawsze, bo to, co obiecał w Starym Testamencie, musi być dotrzymane. Tak więc co do ewangelii są nieprzyjaciółmi ze względu na was, lecz co do wybrania są umiłowani ze względu na ojców. Nieodwołalne są bowiem dary i powołanie Boże. (Rz 11: 28-29).

Tak więc żyjemy w czasach łaski dla pogan, kiedy naród wybrany jakby odbywa karę. Obok niego pojawił się Kościół, który składa się głównie z pogan, ale też z Izraelitów. Pierwotny Kościół składał się tylko z nich. Ten czas jednak będzie trwał, (…)  dopóki nie wejdzie pełnia pogan.  I tak cały Izrael będzie zbawiony (…) (Rz 11: 25-26).

Świadkowie Jehowy bardzo nie lubią, kiedy czyta im się te wersety z jedenastego rozdziału „Listu do Rzymian”. Można usłyszeć od nich taki komentarz, że słowa te zostały skierowane tylko do zboru w Rzymie, ponieważ składał się w dużej części z nawróconych Izraelitów. I aby zachęcić ich do nawracania i zapewnić, że łaska jest także dla nich, Paweł umieszcza w tym liście te słowa. Jednak słów o takiej treści w „Liście do Rzymian” w ogóle się nie pojawiają. Czy zapewnienie, że bez względu na cokolwiek Izrael będzie w przyszłości zbawiony, całkowicie może dotyczyć tylko zboru rzymskiego?  I jeszcze jedno. „List do Rzymian” zapowiada nadejście czasu, kiedy liczba Izraelitów będzie pełna. Czy zgromadzenie się wszystkich pokoleń synów Jakuba opisane w siódmym rozdziale „Apokalipsy” nie jest konkretyzacją i  wypełnieniem tej zapowiedzi?

Sebastian Mrówczyński

Czytaj dalej – Część druga artykułu …


[1] https://beroeans.net/pl/2018/04/29/who-are-the-other-sheep/

[2] https://www.jw.org/pl/biblioteka/ksi%C4%85%C5%BCki/studium-biblii/bedzie-zmartwychwstanie/

[3] W niniejszym artykule cytaty biblijne pochodzą z: PISMO ŚWIĘTE STARY I NOWY TESTAMENT, Pilnie i wiernie przetłumaczone w 1632 roku z języka greckiego i hebrajskiego na język polski, z uwspółcześnioną gramatyką i uaktualnionym słownictwem, (b. m. w.), 2022, (Uwspółcześniona Biblia Gdańska).

[4] Wyraz ziemia pisany małą literą oznacza w tym artykule świat zamieszkały przez ludzi. 

[5] https://beroeans.net/pl/2018/04/29/who-are-the-other-sheep/

[6] Mowa oczywiście o ciele kierowniczym organizacji „Świadkowie Jehowy”. Tak samo w dalszej części artykułu.

[7] Strażnica, 15 listopada 2014 r., s. 26-27.

[8] Por. Świderkówna A., Prawie wszystko o Biblii, Warszawa 2002, s. 15.

[9] Najbardziej skrótowo można powiedzieć, że logika to nauka rozumowania.

[10] Por. Kraszewski Z., Logika. Nauka rozumowania, Warszawa 1975, s. 112.

[11] Por. Tamże, s. 102.

[12] Por. Tamże, s. 102-105.

[13] Popowski R., (red.), Wielki słownik grecko-polski Nowego Testamentu, Warszawa 1994.

[14] Mowa oczywiście o organizacji „Świadkowie Jehowy”. Nazwa ta będzie się do niej odnosiła w dalszej części artykułu.

[15] Por. Kuziak M., Sztuka mówienia. Poradnik praktyczny, Warszawa – Bielsko-Biała, 2008, s. 166.

[16] Cytat celowo zaczerpnięty został tu cytat z „Biblia w przekładzie Nowego Świata”, aby pokazać, że nieuprawne rozumienie tych słów przez świadków Jehowy nie wynika z przekładu Biblii, który stosują.

[17] Semantyczny –  dotyczący znaczenia wyrazów, znaczeniowy. (Bańka M. Słownik wyrazów obcych PWN, Warszawa 2004.)

[18]Sławiński J. (red.), Słownik terminów literackich, Wrocław, Warszawa, Kraków, Gdańsk, 1976.

[19] Sławiński J. (red.), Tamże.

[20] Por. Kraszewski Z., Tamże, s. 32.

[21] Por, Tamże, s. 35.

[22] Maćkiewicz J., Jak dobrze pisać. Od myśli do tekstu, Warszawa 2010, podr. 3.1.1 i podr. 4.1.1.

[23] https://biblia.oblubienica.eu/interlinearny/index/book/27/chapter/7/verse/3/param/1/version/TR

[24] Por. Latusek A. (red.), Wielki słownik języka polskiego, Kraków 2008.

[25] Wyraz oddany tutaj jako „pełnia” może być też tłumaczony jako „całość”, „pełna liczba czegoś”, por. Popowski R., (red.), Wielki słownik grecko-polski Nowego Testamentu, Warszawa 1994, s. 501.