CzytelniaKomentarze i inspiracje

Czy jesteś zły na Boga?

Jestem przekonany, że najniebezpieczniejszą rzeczą w życiu chrześcijanina jest to, kiedy obrażamy się na Boga głęboko w naszym sercu.

Jestem bardzo zdziwiony jak dużo ludzi wierzących, z którymi się spotykam, mają żal do Boga, lecz nie przyznają się do tego, a głęboko w sercu noszą gniew przeciwko Bogu. Myślą, że Pan Bóg nie jest zainteresowany ich życiem, ich problemami! Przekonani są, że Jemu jest wszystko jedno, dlatego że nie odpowiedział na ich szczególne modlitwy, oraz nie zadziałał w ich problemach.

Niedawno otrzymałem biografię misjonarską pod tytułem „Aggie”. Ta zadziwiająca książka mocno uchwyciła mnie, że przeczytałem ją za jednym razem. Chcę krótko podzielić się z tobą drogi czytelniku dlatego, że historia ta bardzo jaskrawo pokazuje niszczycielską siłę gniewu w sercu chrześcijanina.

W 1921 roku dwa młode małżeństwa ze Sztokholmu w Szwecji odpowiedziały na Boży głos, aby jechać do Afryki na misję. Byli oni członkami Zielonoświątkowego Kościoła „Filadelfia”, który wysyłał misjonarzy po całym świecie.

Podczas jednego z nabożeństw odczuli w swoich sercach, że mają jechać do Belgijskiego Kongo, który teraz nazywa się Zair. Jedno z małżeństw to Dawid z żoną Svea Flood oraz Joel z żoną Bertha Erickson.

Svea Flood była popularną śpiewaczką w Szwecji, ale oba małżeństwa zostawiły wszystko, aby ofiarować swoje życie dla Ewangelii.

Kiedy przybyli do Kongo, poinformowali o tym miejscową staję misyjną. Dawid i Svea mieli ze sobą dwuletniego chłopczyka Dawida Jr, którego musieli nosić na swoich plecach. W czasie tej podróży oba małżeństwa zachorowały na malarię, ale nie zwracali na to większej uwagi, szli do przodu z gorliwością gotową być męczennikami dla Chrystusa. W końcu dotarli do jednej z wiosek, ale ku ich zdziwieniu mieszkańcy nie chcieli ich przyjąć mówiąc: „My nie możemy wpuścić tu białych ludzi dlatego, że nasi bogowie będą obrażeni na nas”. Więc udali się do następnej wioski, ale tam ich również nie przyjęto.

Wyczerpane rodziny nie miały innej szansy jak tylko zrobić sobie małe mieszkanka z błota pośrodku górskiej dżungli.

Minął długi czas. Wszyscy cierpieli choroby i niedożywienie. Mały Dawid Jr zachorował. Jak dotąd nie mieli żadnych kontaktów z mieszkańcami.

W końcu po sześciu miesiącach Joel z żoną Berthą Erickson zdecydowali się wrócić do stacji misyjnej. Nalegali, aby drugie małżeństwo również z nimi poszło, ale Svea nie mogła, ponieważ była w ciąży i teraz jeszcze bardziej się rozchorowała. Poza tym Dawid powiedział: „Chcę żeby moje dziecko urodziło się w Afryce. Przyjechałem, aby oddać tu swoje życie”. Rodzina Flood po prostu pomachała ręką żegnając swoich przyjaciół Ericksonów.

Przez kilka miesięcy Svea bardzo chorowała. Jednak cały czas szczerze głosiła o Panu Jezusie jednemu małemu chłopcu, który przychodził z wioski aby ich zobaczyć. Chłopiec ten był jedyną osobą, która się nawróciła. Kiedy przynosił im owoce, Svea mówiła mu o Bogu, a on tylko uśmiechał się do niej.

W niedługim czasie Svea urodziła dziecko, zdrową dziewczynkę, ale sama była tak złożona chorobą, że po tygodniu czasu zmarła. Przed śmiercią szepnęła jeszcze do Dawida: „Nazwij naszą dziewczynkę Aina”.

Dawid Flood był bardzo wstrząśnięty śmiercią swojej żony. Zrobił dla niej trumnę i pochował swoją umiłowaną w mogile na wzgórzu. Kiedy on tak stał obok jej mogiły, spojrzał na swego małego synka, który stał przy nim. Potem usłyszał płacz swej córeczki, która była w tym mieszkaniu z błota. Nagle gorzkość napełniła jego serce. Złość się podniosła w nim i nie mógł już tego kontrolować. Zaczął krzyczeć: „Dlaczego Boże dopuściłeś do tego. Przyjechaliśmy tutaj aby oddać swoje życie! Moja żona była taka piękna, utalentowana a teraz ona tu leży martwa, i ma dopiero dwadzieścia siedem lat. Teraz ja mam małego syna i córkę, których nie jestem w stanie wychować. Po roku czasu w dżunglach, wszystko co robiliśmy, to świadczyliśmy jednemu chłopcu, który na pewno nic nie zrozumiał z tego co mówiliśmy mu. Zawiodłeś mnie Boże. Taka strata życia.”

Zaraz Dawid Flood zatrudnił miejscowych ludzi jako przewodników, wziął swoje dzieci i udali się do misyjnej stacji. Kiedy tam spotkał się z Ericksonami wybuchnął złością: „Wynoszę się stąd! Nie mogę sam zaopiekować się mymi dziećmi. Zabieram mego syna ze sobą do Szwecji, a moją córkę zostawiam tutaj z wami”. I tak Dawid zostawił Aine dla Ericksonów.

Odjeżdżając z powrotem do Sztokholmu Dawid Flood narzekał na Boga. Rok temu każdemu mówił, że on jedzie do Afryki być męczennikiem dla Chrystusa niezależnie jaką cenę poniósłby. A teraz wraca jako pokonany, złamany człowiek. Był przekonany, że był wierny Bogu, ale Bóg wynagrodził go całkowitym lekceważeniem.

Kiedy przybył do Sztokholmu postanowił szukać swego szczęścia w biznesie. Uprzedzał każdego kogo spotkał, aby nigdy nie nadmieniać o Bogu w jego obecności. A kiedy już ktoś to zrobił, wówczas wpadał we wściekłość, żyły bardziej się uwidaczniały na jego szyi. W końcu zaczął bardzo pić.

Niedługo po jego powrocie z Afryki, jego przyjaciele Ericksonowie niespodziewanie umarli, prawdopodobnie zostali otruci. Więc mała Aina została przekazana do pewnej amerykańskiej rodziny, którą znam osobiście — Artur i Anna Berg.

Wzięli ją do wioski Massisi w południowym Kongo. I właśnie tam zaczęli nazywać ją „Aggie”. W niedługim czasie mała Aggie nauczyła się Swahilijskiego języka i bawiła się z dziećmi w Kongo. Osamotniona Aggie nauczyła się bawić w grę wyobraźni. Wyobrażała sobie, że miała czterech braci i siostrę i wymyśliła dla nich wszystkich imiona. Bawiła się i rozmawiała ze swoimi braćmi. Wyobrażała sobie, że siostra jej ciągle ją szuka.

Kiedy rodzina Berg pojechała do Ameryki na wycieczkę, wzięli ze sobą Aggie. Okazało się, że już tam pozostali.

Aggie wyrosła i wyszła za mąż za Dewey’a Hurst’a, który w późniejszym czasie stał się prezydentem Północnozachodniej Szkoły Biblijnej w Mineapolis. Mieszkając w Stanach Aggie próbowała skontaktować się ze swoim ojcem, ale nic z tego nie wychodziło. Ciągle nie wiedziała, że ojciec ożenił się drugi raz z młodszą siostrą swej pierwszej żony, która była osobą niewierzącą. I teraz miał czterech synów i córkę, właśnie tak jak Aggie sobie wyobrażała. Dawid Flood był alkoholikiem i miał bardzo słaby wzrok.

Przez czterdzieści lat Aggie próbowała znaleźć swojego ojca, pisząc listy, ale wszystko było na nic. W końcu Szkoła Biblijna wykupiła bilet do Szwecji dla Aggie i jej męża. To dało jej szansę odnaleźć ojca osobiście.

Kiedy lecąc samolotem minęli Atlantyk zatrzymali się w Londynie. I kiedy tak spacerując po ulicy Royal Albert Hall ku ich zdziwieniu znaleźli kościół, w którym odbywała się Chrześcijańska Konferencja Zielonoświątkowa. Weszli do środka i zobaczyli czarnego głosiciela, który składał świadectwo o wielkich dziełach, które Bóg czyni w Zairze w Kongo.

Aggie z radości podskoczyła. Po nabożeństwie podeszła do głosiciela i zapytała: „Czy kiedykolwiek słyszałeś o misjonarzach Dawidzie i Svea Flood?”. „Tak”, odpowiedział, „Svea Flood przyprowadziła mnie do Pana, kiedy byłem jeszcze chłopcem. Oni mieli małą dziewczynkę, ale nie wiem co się z nią stało”. Aggie wykrzyknęła: „Ja jestem tą dziewczynką! Jestem Aggie, Aina!”.

Kiedy głosiciel to usłyszał, objął Aggie i płakał z radości. Aggie nie mogła uwierzyć, że ten mężczyzna był właśnie tym chłopcem, któremu mama głosiła. Kiedy on wyrósł, stał się misjonarzem, ewangelistą dla swojego kraju, który posiadał 110 tysięcy chrześcijan, 32 stacje misyjne, kilka szkół Biblijnych i 120 szpitali.

Następnego dnia Aggie i Dewey wyjechali do Sztokholmu. Kiedy przyjechali na miejsce Aggie dowiedziała się, że ma czterech braci i siostrę. Ku ich zdziwieniu trzech braci przywitało ich w hotelu. Aggie zapytała: „Gdzie jest Dawid, mój starszy brat?”. Oni wskazali palcem na figurę, która siedziała sama na krześle w końcu sali. Tak jak ojciec, Dawid Jr wzrastał w goryczy i prawie zniszczył swoje życie alkoholem.

Kiedy Aggie zapytała o ojca, bracia wykrzyknęli ze złością. Oni nienawidzili go. Nie rozmawiali z nim od lat. „A gdzie jest moja siostra?” zapytała Aggie. Bracia dali jej numer telefonu i ona szybko skontaktowała się z nią. Za jakiś czas obie siostry spotkały się w hotelu. Jak tylko się zobaczyły, siostra objęła Aggie i powiedziała: „Całe moje życie śniłam o tobie. Kiedy byłam mała rozkładałam mapę świata i samochodzikiem jechałam po mapie odnaleźć ciebie!”. Siostra Aggie też nienawidziła ojca, ale obiecała, że pomoże odnaleźć go dla Aggie. Kiedy jechały razem po ciemnych ulicach Sztokholmu, zatrzymały się przy jednym z budynków, w którym mieszkał ojciec Aggie. Gdy zapukały do drzwi, kobieta wpuściła je do środka, Aggie zobaczyła porozrzucane wszędzie puste butelki po alkoholu. Nagle spostrzegła, że w kącie na łóżku leży jej ojciec — swego czasu misjonarz Dawid Flood. Aggie uklękła obok niego płacząc. „Tatusiu, jestem twoją małą dziewczynką, którą zostawiłeś w Afryce.” Stary dziadek obrócił się i spojrzał na nią. Łzy pojawiły się w jego oczach i przemówił: „Nigdy nie miałem zamiaru ciebie zostawić. Po prostu nie mogłem opiekować się wami”. „To nic”, odpowiedziała Aggie, „Bóg troszczył się o mnie!”. Nagle ojcowskie oblicze pociemniało. „Bóg nie troszczył się o ciebie!”, wykrzyknął ojciec. „On zniszczył naszą rodzinę. Poprowadził nas do Afryki i oszukał nas. Nic się nie stało w czasie naszego pobytu w Afryce. To była strata naszego życia!”.

Wtedy Aggie opowiedziała mu o czarnym głosicielu, którego spotkała w Londynie, o tym jak kraj Afrykański został zewangelizowany przez niego. „To wszystko prawda tatusiu”, mówi Aggie. „Wszyscy wiedzą o tym chłopczyku, któremu mama głosiła. Wszystkie gazety o tym piszą”.
Nagle Duch Święty zstąpił na Dawida i rozpłakał się. Łzy smutku i pokuty płynęły po jego twarzy, Bóg odnowił go. Krótko po ich spotkaniu Dawid Flood umarł. Oprócz Aggie, pozostawił on pięcioro niezbawionych dzieci.

Aggie opisała całą historię swojego życia. W czasie pisania tej historii zachorowała i odeszła do swojego Pana.

Dawid Wilkerson
Tłumaczyła Luda Ferrari