„A był człowiek z faryzeuszów imieniem Nikodem, dostojnik żydowski. Ten przyszedł do Jezusa w nocy i rzekł mu: Mistrzu! Wiemy, że przyszedłeś od Boga jako nauczyciel, nikt bowiem takich cudów czynić nie może, jakie Ty czynisz, jeśliby Bóg z nim nie był. Odpowiadając, Jezus rzekł mu: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego. Rzekł mu Nikodem: Jakoż się może człowiek narodzić, gdy jest stary? Czyż może powtórnie wejść do łona matki swojej i urodzić się? Odpowiedział Jezus: zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego. Co się narodziło z ciała, ciałem jest, co się narodziło z Ducha, duchem jest. Nie dziw się, że ci powiedziałem: Musicie się na nowo narodzić” (Jan 3:1-7).

Słowa Pana Jezusa „…zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może widzieć Królestwa Bożego” wskazują na jeden warunek absolutnie konieczny do zbawienia i wejścia do Królestwa Bożego: nikt w żaden sposób nie będzie zbawiony, skoro się nie narodzi na nowo. Dlatego bardzo ważnym jest wiedzieć czym jest narodzenie na nowo, jak również czym nie jest, dlaczego ono jest konieczne i w jaki sposób człowiek może się narodzić na nowo.
 

Najpierw rozpatrzmy Czym jest Duchowe Odrodzenie

Według Słowa Bożego duchowe odrodzenie nie jest żadną formą chrztu wodnego, bez względu na to, czy został on wykonany nad niemowlęciem, czy dorosłym człowiekiem.

Pismo Święte nigdzie nie nazywa chrztu wodnego duchowym odrodzeniem, ponieważ chrzest ma zupełnie inne znaczenie aniżeli narodzenie. Słowo „chrzest” pochodzi z greckiego oryginalnego tekstu i oznacza zanurzenie lub pogrzebanie w wodzie, zaś słowo narodzenie lub odrodzenie oznacza wyłonienie czegoś z siebie. Dlatego też Pan Jezus, mówiąc do Nikodema, powiada: „…jeśli się kto nie narodzi”, a nie „kto się nie ochrzci”, „…nie może ujrzeć Królestwa Bożego”.

Pan Jezus zupełnie jasno zaznacza, mówiąc: „…co się narodziło z ciała, ciałem jest”. Wytłumaczył On tym Nikodemowi, że to nie jest ponowne cielesne narodzenie się, ponieważ wszystko co pochodzi z ciała, jest tylko ciałem. Chrzest wodny natomiast jest dla ciała i woda też jest pewnym ciałem, ponieważ wszystkie widzialne i namacalne rzeczy są swego rodzaju ciałem (1 Kor. 15:39-41). Dlatego też chrzest wodny w żaden sposób nie może być Duchowym Odrodzeniem.

Gdyby Pan Jezus powiedział, że należy się narodzić tylko z wody, wówczas można było by wnioskować, że to odnosi się do chrztu. Pan Jezus jednak powiada: „…jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha” czyli z tych dwóch składników. Z Ducha może się rodzić tylko duch, czyli nasza duchowa i wewnętrzna osoba – nigdy ciało.

Dla wielu jest to trudno zrozumieć, ponieważ myśląc o sobie mają na uwadze tylko swoją cielesną osobę, lecz człowiek składa się z ciała i ducha, z zewnętrznego i wewnętrznego człowieka, jak mówi Słowo Boże. Apostoł Paweł w drugim liście do Koryntian 4:16 powiada: „Dlatego nie upadamy na duchu; bo choć zewnętrzny nasz  człowiek niszczeje, to jednak ten nasz wewnętrzny odnawia się z każdym dniem”.

Człowiek będąc tą wewnętrzną duchową osobą, mieszkającą w ciele, potrzebuje też duchowego odrodzenia, aby mógł wejść do Królestwa Bożego. Musimy pamiętać, że nasze obecne ciało i tak do nieba nie pójdzie. Pismo mówi: „Ciało i krew Królestwa Bożego odziedziczyć nie mogą, ani to, co skażone, nie odziedziczy tego, co nieskażone” (1 Kor. 15:50). Z tego wynika, że ile razy byśmy to ciało chrzcili lub za nie i nad nim się modlili, nigdy ono nie wejdzie do Królestwa Bożego. Wejdzie tylko nasz duchowy, wewnętrzny człowiek, jeśli się narodzi na nowo. Podczas zmartwychwstania, odrodzony człowiek otrzyma nowe ciało „nieskazitelne” (1 Kor. 15:53), ciało podobne do chwalebnego ciała Pana Jezusa (Flp. 3:20-21) i dopiero w nim będzie on mógł wejść do Królestwa Bożego. Pan Jezus mówiąc o narodzeniu na nowo, miał właśnie na uwadze nie nasze skazitelne ciało, lecz nas, tę wewnętrzną duchową osobę, która pochodzi z Bożego Ducha, tej Jego wiecznej Egzystencji. Pan Bóg sam jest „Duchem” (Jan 4:24), osobą duchową i takim wydał na świat człowieka. Jest więc On nie tylko naszym Stwórcą, ale też i Ojcem. Jest naszym Stwórcą, ponieważ stworzył nasze ciało z prochu ziemi (1 Mojż. 2:7), a Ojcem – ponieważ tchnął w nas swego ducha: „Tchnął w nozdrza jego ducha życia”. Inne miejsca Pisma Świętego wyraz „tchnął” zastępują: „urodził” lub „spłodził”. Czytamy: „Opoki, która cię spłodziła, zapomniałeś, zapomniałeś Boga, Stworzyciela twego” (5 Mojż. 32:18). W najnowszym przekładzie Biblii jeszcze wyraźniej się mówi: „Skałę, która cię zrodziła, zaniedbałeś. Zapomniałeś Boga, który cię w boleściach na świat wydał”.

Z tego widzimy, że Bóg stworzył nasze ciało z prochu ziemi, a potem, z bólem „urodził” tę naszą duchową osobę, czyli wyłonił nas z własnego Ducha i umieścił w stworzonym przez Niego ciele. Jest więc On nie tylko naszym Stworzycielem, lecz także Ojcem. Bóg jest Ojcem jedynie ludzi i niczyim więcej. Ojcem może być tylko ten, kto kogoś urodził. Bóg jest Ojcem jedynie naszego ducha, o czym czytamy tak: „…mamy być poddani Ojcu duchów, aby żyć” (Hebr. 12:9).

Całe stworzenie: zwierzęta, ptaki, ryby i płazy, Słowo Boże nazywa jedynie „ciałem”, którego życie (dusza) jest we krwi (3 Mojż. 17:11). Żadne z nich nie jest osobą, jedynie człowiek, ponieważ człowiek oprócz ciała i krwi posiada wewnętrznego ducha, który właśnie jest tą osobą. Dlatego jesteśmy w stanie myśleć, mówić, mamy wolę, sumienie i uczucia. Wszystkie te przymioty są duchowe, ponieważ pochodzą od naszego ducha, tej wewnętrznej osoby. Inne stworzenie tych duchowych zalet nie posiada, ponieważ nie posiada ducha, a jest tylko ciałem. Nasza duchowa osoba potrzebuje duchowego odrodzenia, ponieważ przez grzech została duchowo zmieniona w dziecko złego, o czym Pan Jezus powiada tak: „Ojcem waszym jest diabeł i chcecie postępować według pożądliwości ojca waszego. On był mężobójcą od początku i w prawdzie nie wytrwał, bo w nim nie ma prawdy. Gdy mówi kłamstwo, mówi od siebie, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” (Jan 8:44). Z tego wynika, że szatan kłamstwem nie tylko zwiódł Adama i Ewę, ale ich duchowo zabił. Człowiek będąc duchowo zamordowany, potrzebuje teraz duchowego wskrzeszenia i odrodzenia, inaczej nie zobaczy Królestwa Bożego.

Rozmawiając z Nikodemem, Pan Jezus zupełnie wyraźnie zaznaczył mówiąc: „…jeśli się kto nie narodzi na nowo”, ten w żaden sposób nie może wejść do Królestwa Bożego. Ten zaimek „kto” odnosi się nie do ciała, lecz do naszego ducha, tego wewnętrznego człowieka.

Religijne wychowanie lub pobożność nie są duchowym odrodzeniem. Nikodem, dostojnik żydowski, był bardzo pobożny i posiadał nie tylko religijne wychowanie, ale i duchowe seminarium tamtego czasu. Nie był jednak duchowo odrodzonym i nie mógł wejść do Królestwa Bożego. Faryzeusze, kapłani, arcykapłani i duchowni najwyższej Rady nie byli duchowo odrodzeni, dlatego ukrzyżowali Pana Jezusa. Można być religijnym, posiadać duchowne wykształcenie, zajmować wysokie kościelne stanowiska, lecz jednocześnie nie być odrodzonym i zginąć na wieki.
 

Woda, z której musi się każdy narodzić

Fałszywe i zgubne wierzenia i pojęcia powstają na skutek ludzkiej filozofii, mówi Słowo Boże (Kol. 2:8). Aby uniknąć zabłądzenia odnośnie odrodzenia z wody i ducha, musimy szukać właściwej odpowiedzi i objaśnienia w samym Słowie Bożym. Pan Jezus surowo strofował w swoim czasie Saduceuszy za to, że ich wierzenie było oparte nie na Słowie Bożym, a raczej na ich własnej filozofii: „Błądzicie, nie znając Pism ani mocy Bożej” (Mat. 22:29). Sam Pan Jezus zawsze opierał się na Słowie Bożym, mówiąc: „…czyż nie napisano…” (Mar. 11:17). Aby uniknąć zabłądzenia, chciejmy trzymać się ściśle Pisma Świętego i w tym wypadku.

Pan Jezus i apostołowie nazywają wodą jedynie Słowo Boże. Już w czwartym rozdziale Ew. Jana czytamy o rozmowie Pana Jezusa z Samarytanką, której powiedział: „…gdybyś znała dar Boży i tego, który mówi do ciebie: Daj mi pić, wtedy sama prosiłabyś go, i dałby ci wody żywej” (Jan 4:10). Z tego wiersza wynika jasno, że Wodą Żywą była i jest nauka Jezusa, w wyniku której niewiasta, tonąca w grzechu, otrzymała duchowe odrodzenie i śpiesznie pobiegła zwiastować innym o Chrystusie.

W siódmym rozdziale tejże Ewangelii Pan Jezus powiada: „…jeśli kto pragnie, niech przyjdzie do mnie i pije. Kto wierzy we mnie, jak powiada Pismo, z wnętrza jego popłyną rzeki wody żywej” (Jan 7:37-38). Tu także Pan Jezus nazywa swoją naukę Wodą Żywą. Jeśli ktoś się jej napije, jak to uczyniła Samarytanka, to „rzeki wody żywej” popłyną z jego wnętrza, pobudzając do świadczenia innym o Jezusie Chrystusie.

Słowo Boże jest nie tylko Wodą Żywą, lecz i Duchem, ponieważ pochodzi od Ducha Bożego, jak też i czytamy: „…Słowa, które powiedziałem do was, są duchem i żywotem” (Jan 6:63). Z tego wynika, że Słowo Boże jest tą Wodą zbawienną i Duchem, z którego musiał się narodzić na nowo Nikodem, i każdy kto chce wejść do Królestwa Bożego.

Apostoł Jakub, mówiąc o nowym narodzeniu, pisze tak: „Zrodził nas przez Słowo prawdy, abyśmy byli niejako pierwszym zarodkiem jego stworzeń” (Jak. 1:18). Apostoł zupełnie wyraźnie powiada tu, że inni apostołowie, a także wszyscy wierzący tamtego czasu, byli odrodzeni na nowo nie przez chrzest wodny, którym byli ochrzczeni, ale przez „Słowo Prawdy”, czyli naukę Chrystusa.

Apostoł Piotr stwierdza to samo, mówiąc: „Odrodzeni będąc nie z nasienia skazitelnego (zwyczajna woda jest skazitelna), ale z nieskazitelnego, przez Słowo Boże, które żyje i trwa” (1 Ptr. 1:23).

Apostoł Paweł też dobitnie potwierdza ten fakt, mówiąc: „nie z uczynków…” itd. (Tyt. 3:5). Proszę zauważyć: „przez kąpiel odrodzenia oraz odnowienie przez Ducha Świętego”, a nie przez chrzest wodny, który też jest czynem. Duch Święty odnawia, zmienia i dopomaga w odrodzeniu: „…aleście obmyci, uświęceni, i usprawiedliwieni w imieniu Pana Jezusa Chrystusa i w Duchu Boga naszego” (1 Kor. 6:11). „I krew Jezusa Chrystusa, Syna jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu” (1 Jan 1:7). Słowo Boże również oczyszcza człowieka, jeśli trwa w Słowie Bożym (Jan 15:3, 8:31).

Z tych dowodów Pisma Świętego każdy człowiek może swobodnie zrozumieć, że Wodą, o której Pan Jezus mówił Nikodemowi, jest nauka Chrystusa Pana. Ona właśnie zmienia człowieka, oczyszcza, rodzi duchowo i czyni dzieckiem Najwyższego. O tym czytamy tak: „którzy narodzili się nie z krwi ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga” (Jan 1:13). I im On daje „moc (prawo) stać się dziećmi Bożymi…” (Jan 1:12).

Ludzie przez grzech w Adamie, utracili prawo do synostwa Bożego: „Gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej” (Rzym. 3:23). Przez grzech stali się dziećmi złego (Jan 8:41). Tylko przez przyjęcie wiarą Jezusa Chrystusa do swego serca i życia i przez uwierzenie w Ewangelię, człowiek otrzymuje prawo być dzieckiem Bożym.

Apostoł Jan pisząc do tych, którzy uwierzyli głoszonej przez nich Ewangelii, powiada: „Umiłowani, teraz dziećmi Bożymi jesteśmy” (1 Jan 3:2). On powiada „teraz”, to znaczy, że przedtem nimi nie byli, chociaż wierzyli w Boga, uczęszczali na nabożeństwa, odmawiali pacierze i nawet przynosili ofiary za grzech. Bez odrodzenia ze Słowa Bożego i Ducha Świętego nie mogli oni być dziećmi Bożymi, stali się nimi tylko przez uwierzenie głoszonej Ewangelii. Niech Pan dopomoże czytającym te słowa urodzić się ze Słowa Bożego i Ducha Świętego, aby otrzymać prawo być dziećmi Bożymi i wejść do Królestwa Bożego.
 

Co oznaczają słowa „Narodzić się na nowo”? Dlaczego na „nowo”? Czyż człowiek już był raz duchowo narodzony? W jaki sposób?

Nie wszyscy zastanawiają się nad tym, że będąc w Ogrodzie Eden, człowiek Adam nie tylko zgrzeszył przed Bogiem, lecz przez uwierzenie szatanowi był przerodzonym duchowo i zmienionym w jego dziecko. Diabeł, aby dokonać tego zgubnego aktu, zaproponował mu swoją naukę kłamstwa (wodę śmierci), a potem natchnął go swoim duchem. Dlatego też dzisiaj dzieci Adama mają złego ducha w sobie, który tak jasno uwidacznia się w ich życiu.

W pierwszej księdze Mojżeszowej 3:1-7 czytamy, że szatan zbliżywszy się do Ewy rzekł: „Czy rzeczywiście Bóg powiedział: nie ze wszystkich drzew ogrodu wolno wam jeść? A kobieta (Ewa) odpowiedziała wężowi: Możemy jeść owoce z drzew ogrodu, tylko o owocu drzewa, które jest w środku ogrodu, rzekł Bóg: Nie wolno wam z niego jeść ani się go dotykać, abyście nie umarli. Na to rzekł wąż do kobiety: Na pewno nie umrzecie”.

Ten urywek Pisma Świętego informuje nas o tragedii edemskiej, polegającej na tym, że Adam z Ewą nie tylko zgrzeszyli, ale uwierzyli nauce szatana, zostali tą nauką (wodą) napojeni i tym sposobem zostali zamienieni w jego dzieci. Gdy zaufali jego słowom, zostali natchnięci jego duchem. Od tego czasu wszyscy poczynają się i rodzą w grzechu (Ps. 51:7), są więc dziećmi szatana (Jan 8:44). To znaczy: „…przez upadek jednego człowieka (Adama) przyszło potępienie na wszystkich ludzi” (Rzym. 5:18). A teraz powrotna droga do społeczności z Bogiem, do synostwa Bożego, jest możliwa tylko przez Jezusa Chrystusa, tego drugiego Adama (Rzym. 5:18).

Z tych wersetów Pisma Świętego widzimy, że z chwilą upadku Adama, wina grzechu przeszła na wszystkich ludzi i wszyscy odziedziczyli potępienie. Ludzie poczynają się w grzechu, rodzą się zgubionymi grzesznikami i potrzebują tego drugiego Adama – Chrystusa Pana, który zbawia, oczyszcza z grzechu, usprawiedliwia i zmienia grzesznych ludzi w dzieci Boże przez odrodzenie duchowe, czyniąc ich nowym, Bożym stworzeniem (2 Kor. 5:17) i dziećmi Bożymi (Jan 1:12).

Diabeł, aby dokonać tego zgubnego aktu, użył dwóch czynników – swoją kłamliwą naukę i swego szatańskiego ducha. Dlatego też ludzie prędzej wierzą kłamstwu i zgubnym religiom, aniżeli Słowu Bożemu.

Ludzie będąc przerodzeni w dzieci złego, potrzebują nie tylko zwykłej religijności, lecz ponownego odrodzenia z Ducha i Wody Boga Najwyższego. Pan Jezus powiedział Nikodemowi: „…musicie się na nowo narodzić”. W innym przekładzie mówi się: „znów”, ponieważ człowiek będąc przerodzony szatanem, musi się znowu narodzić, aby mieć prawo wejść do Królestwa Bożego. Człowiek Adam, zanim spotkał się z szatanem, żył w społeczności z Bogiem i w Jego Królestwie. Natomiast po upadku został wygnany z raju, a teraz każdy, aby zdobyć raj z powrotem, musi się „na nowo narodzić” z nauki i Ducha Bożego. „Bo ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi” (Rzym. 8:14), mówi Słowo Boże. „Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego” (Rzym. 8:9) i w Królestwie Jego być nie może. Jest to rzeczą zrozumiałą.

Człowiek uwierzywszy szatanowi, nie tylko został przerodzony w jego dziecko (Jan 8:44), lecz i duchowo zamordowany, stał się „martwym” (Ef. 2:1-2). Innymi słowy, został on rozłączony z Bogiem, źródłem życia (2 Kor. 5:20). Kto chce teraz być zbawionym, musi się pojednać z Bogiem na nowo (Ef. 2:12-22) i przyjąć wiarą Jezusa Chrystusa, to „życie Boże” (Jan 11:25). Jest więc konieczne duchowe odrodzenie, inaczej człowiek nie może widzieć Królestwa Bożego. Bóg nie może w żaden sposób przyjąć do nieba obce Mu dziecko, człowieka nieczystego w grzechach, nie odrodzonego z Wody i Ducha i nie pojednanego z Bogiem przez Chrystusa Pana, martwego duchowo. Jedynym wyjściem z tak zgubnego położenia jest odrodzenie duchowe. Jest to jedyna droga zbawienia. Jeśli człowiek tego nie uczyni, wówczas żaden chrzest, bierzmowanie, reformacja drogą religii, żadne praktyki religijne, ceremonie i obrządki kościelne nie są w stanie zbawić człowieka. Dlatego też Chrystus Pan w tak wyraźny sposób powiedział Nikodemowi: „…musicie się narodzić na nowo”. Każdy człowiek będąc przerodzony duchem szatana, musi się narodzić na nowo z Ducha Bożego i Słowa Pana, aby mieć prawo wejść do Królestwa Bożego. Jezus Chrystus i Jego nauka są drzwiami do zbawienia. Jeśli ktoś się z tym nie zgadza, podobnie jak faryzeusze swych czasów, ten też podobnie jak oni chce się dostać do nieba „inną drogą” (Jan 10:1). W oczach Bożych jest on „złodziejem i zbójcą” (Jan 10:1).

Czytając uważnie Słowo Boże, możemy zauważyć, że Bóg wszystkich ludzi dzieli na dwie klasy: na dzieci Boże i dzieci szatana, na zbawionych i nie zbawionych, na odrodzonych i nie odrodzonych. Bóg nie patrzy na twarz i zewnętrzny religijny wygląd ludzi, ani na ich religijne praktyki, lecz na serce człowieka, do kogo ono należy i co w nim się mieści. Pan Jezus powiada: „Albowiem z wnętrza, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, wszeteczeństwa, kradzieże, morderstwa, cudzołóstwo, chciwość, złość, podstęp, lubieżność, zawiść, bluźnierstwo, pycha, głupota: wszystko to złe pochodzi z wewnątrz i kala człowieka” (Mar. 7:21-23). To jest właściwy obraz nieodrodzonego człowieka. Odrodzony człowiek posiada zupełnie inne owoce: „Owocem Ducha zaś są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, łagodność, wstrzemięźliwość. Przeciwko takim nie ma zakonu” (osądzenia) (Gal. 5:22-23). Taki człowiek stał się innym, odmiennym i „nowym stworzeniem Bożym, stare przeminęło (stare grzeszne życie), oto wszystko stało się nowe” (2 Kor. 5:17). Tym nowym stworzeniem człowiek może się stać jedynie przez „narodzenie się na nowo z Wody i z Ducha”, czyli ze Słowa Bożego i Ducha Świętego. Przeżywszy ten proces, człowiek będzie również wydawać nowe owoce. Nie narodzony na nowo człowiek posiada złego ducha, który rodzi złe owoce.

Dla lepszego zrozumienia weźmy za przykład drzewko owocowe, które wyrosło z nasienia i przynosi owoc, ale dziki. Aby drzewo przynosiło dobry owoc, koniecznym jest przeszczepienie, czyli wszczepienie innego, nowego życia. Podobnie ma się rzecz z człowiekiem – „poczęty i urodzony w grzechu” potrzebuje tego duchowego przeszczepienia, czyli wszczepienia życia nowego, którym jest Duch Chrystusa Pana. Wtedy dopiero następuje radykalna zmiana i przychodzą nowe owoce. Apostoł Paweł, pisząc do kościoła w Koryncie, powiada: „Albo czy nie wiecie, że niesprawiedliwi Królestwa Bożego nie odziedziczą? Nie łudźcie się! Ani wszetecznicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozpustnicy, ani mężołożnicy, ani złodzieje, ani chciwcy, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy Królestwa Bożego nie odziedziczą”. A dalej powiada: „A takimi niektórzy z was byli; aleście obmyci, uświęceni i usprawiedliwieni w imieniu Pana Jezusa Chrystusa i w Duchu Boga naszego” (1 Kor. 6:9-11). Tutaj Duch Święty przedstawia wierzących ludzi w Koryncie, jakimi oni byli przed swym uwierzeniem w Ewangelię, czyli przed duchowym odrodzeniem i jakimi oni są teraz po odrodzeniu z góry. Teraz oni są zmienieni, obmyci krwią Pana Jezusa (1 Jan 1:7), uświęceni i usprawiedliwieni w imieniu Chrystusa i przez Ducha Bożego. Takiej zmiany i takiego odrodzenia duchowego potrzebuje każdy, kto chce być zbawionym, inaczej nie zobaczy Królestwa Bożego.
 

W jaki sposób człowiek może się narodzić na nowo?

Przede wszystkim każdy musi sobie zdać sprawę, że jest zgubionym grzesznikiem, jak mówi Słowo Boże: „Gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej” (Rzym. 3:23). To znaczy, że i Ty, Czytelniku, zgrzeszyłeś i musisz pamiętać, że: „…zapłatą za grzech jest śmierć” (Rzym. 6:23). To jest ta druga śmierć, czyli wieczna rozłąka z Bogiem – wieczna zguba.

Prorok Izajasz powiada też: „Wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył” (Iz. 53:6). Z tego widzimy, że ludzie nie tylko zgrzeszyli, ale i zbłądzili, i obrali własne drogi życia. Lecz wszelka inna droga, oprócz Bożej prowadzi do wiecznego zatracenia, mówi Chrystus Pan (Mat. 7:13-14). Tę drogę zginienia Pan Jezus nazywa „przestronną drogą”, której końcem jest „zatracenie”. Jeśli człowiek nie zgadza się z Bogiem, że jest zgubionym grzesznikiem i usprawiedliwia siebie, to tym tylko oszukuje samego siebie. Słowo Boże mówi: „Jeśli mówimy, że grzechu nie mamy, sami siebie zwodzimy, i prawdy w nas nie ma” (1 Jan 1:8). Musimy się zgodzić z Bogiem, że On lepiej zna nas i życie nasze. Jeśli On mówi, że „wszyscy zgrzeszyli”, to znaczy każdy człowiek bez wyjątku, wtedy i Tobie, Czytelniku, „brak chwały Bożej”, czyli prawa do zbawienia. Błogosławiony zaś będzie ten, kto zgodzi się ze Słowem Bożym i przyjdzie do Boga, uznając siebie za zgubionego grzesznika. Słowo Boże mówi: „Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości” (1 Jan 1:9). Wtedy też „krew Jezusa Chrystusa, Syna Jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu” (1 Jan 1:7). Nie ma innego środka, który mógłby oczyścić grzesznika z grzechów jego, jak tylko krew Chrystusa Pana. Ona oczyszcza jednak dopiero wtedy, gdy człowiek przychodzi w pokucie do Pana, wyznaje grzechy i prosi o przebaczenie i oczyszczenie.

Dowiedliśmy już przedtem, że gdy Adam uwierzył (albo „zaufał”) słowom szatana, został przerodzony w jego dziecko. Tak też i teraz, gdy człowiek uwierzy Słowu Pana i uzna siebie za zgubionego grzesznika, to On, będąc „wierny i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości” (1 Jan 1:9). Uczyniwszy to szczerze, z modlitwą i wiarą, człowiek dozna odrodzenia z Ducha Świętego i otrzyma prawo być dzieckiem Bożym (Jan 1:12).

Już przed przyjściem Pana Jezusa Jan Chrzciciel głosił „upamiętanie”, czyli pokutę z grzechów (Mat. 3:2). Gdy Pan objawił siebie światu, to pierwszym Jego kazaniem było: „Wypełnił się czas i przybliżyło się Królestwo Boże, upamiętajcie się i wierzcie Ewangelii” (Mar. 1:15).

Po odejściu Chrystusa Pana do nieba, pierwszym kazaniem apostoła Piotra było: „…upamiętajcie się (czyli pokutujcie) i niechaj się każdy z was da ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów”, czyli w dowód odpuszczenia grzechów (Dz. Ap. 2:38).

Słowo „pokuta” lub „upamiętanie”, w oryginale greckim oznacza odwrócenie się od grzesznego życia, pozostawienie świeckich, zgubnych dróg, uczynienia całkowitego zwrotu na drogę Bożą, drogę Ewangelii i zbawienia. Gdy człowiek sumiennie to uczyni, wtedy Duch Święty odrodzi duchowo, zmieni życie i pojęcia i napełni siłą z góry dla życia w Chrystusie i walki z grzechem, światem i szatanem.

Uczyniwszy podobny zwrot w życiu i doznawszy odrodzenia z góry, człowiek winien oddać swe życie Chrystusowi poprzez chrzest wodny. Według Słowa Bożego, najpierw musi nastąpić nawrócenie i szczera pokuta, a potem chrzest wodny. Gdy niektórzy z faryzeuszy i sadyceuszy chcieli być ochrzczeni bez pokuty i nawrócenia się, to Jan Chrzciciel nie tylko im odmówił, ale nawet srogo zgromił (Mat. 3:7).

Czytając uważnie Słowo Boże widzimy, że Pan Jezus, apostołowie i pierwsi chrześcijanie chrzcili tylko dorosłych ludzi, którzy nawracali się z grzechu, lecz nigdy nie chrzcili niemowląt. Chrzczenie niemowląt było wprowadzone do życia kościoła przez Sobór Efeski dopiero w końcu czwartego stulecia. Uczyniono to wbrew protestom wielu wybitnych ojców kościoła, jakimi byli Jan Złotousty, Augustyn i inni. Chrzest niemowląt nie ma żadnego uzasadnienia w Słowie Bożym. Chrzest według Słowa Bożego jest pewnym duchowym ślubem Panu (obietnicą) i duchową śmiercią, lub pogrzebem starego i grzesznego życia (Rzym. 6:4; Kol. 2:12), a także duchowym zmartwychwstaniem dla życia w Bogu. Wszystko to może uczynić świadomie jedynie dorosła osoba, która ponosi świętą odpowiedzialność za to co czyni. Człowiek musi wiedzieć, co on czyni i po co czyni. Pan Bóg uznaje tylko jeden chrzest, jak czytamy: „Jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest” (Ef. 4:5). Bóg jest jeden i On uznaje jedną wiarę, jak mówi Słowo Boże: „Niech życie wasze będzie godne ewangelii Chrystusowej (…) że stoicie w jednym duchu, jednomyślnie walcząc społem za wiarę Ewangelii” (Flp. 1:27).

Bóg uznaje tylko „jeden chrzest” zgodny ze Słowem Bożym. Zgodnie z szóstym rozdziałem listu do Rzymian, chrzest ma być dokonany przez pogrzebanie człowieka, czyli przez zanurzenie w wodzie na znak śmierci Jezusa Chrystusa. Chrzest symbolizuje duchową śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa Pana. Pan Jezus i apostołowie sami byli ochrzczeni w ten sposób i chrzcili innych tam, gdzie było dużo wody (Jan 3:22-23). Słowo „chrzest” pochodzi z greckiego słowa „baptyzo”, czyli „pogrzebanie”. Polewanie wodą, pokropienie lub zrobienie wodą znaku krzyża na czole, wcale nie jest chrztem, lecz tylko herezją religijną.

Nauka późniejszych czasów, jakoby chrzest zmywa „pierworodny grzech” jest bezpodstawną, ponieważ nie ma poparcia w Słowie Bożym. Słowo Boże tego nie uczy. Również wyrażenie „grzech pierworodny” jest zupełnie obce Słowu Bożemu. Nie ma też małych i dużych grzechów. W oczach Bożych każdy grzech ma jednakową wartość i zgubną tendencję. Pierwszym tragicznym grzechem było nieposłuszeństwo Bogu. Przez ten sam grzech Cherub stał się wiecznym wrogiem Boga i ludzi. Potem on skusił do tego grzechu Adama i Ewę, a przez nich wszystkich ludzi. I teraz ten grzech jest powodem zguby milionów. Proszę wysłuchać co mówi Słowo Boże: „w ogniu płomienistym wymierzającego pomstę na tych, którzy nie znają Boga, i na tych, którzy nie są posłuszni Ewangelii Pana naszego Jezusa Chrystusa” (2 Tes. 1:8). Większość ludzi nie jest wolna od grzechu nieposłuszeństwa Ewangelii Pana Jezusa, którą się teraz głosi niemal po całej ziemi. Jedyną drogą i jedynym wyjściem z tak zgubnego stanu jest posłuszeństwo Ewangelii, pokuta i przyjęcie wiarą Chrystusa, wtedy nie chrzest oczyści z grzechu, lecz krew Chrystusa Pana (1 Jan 1:7).

Zgodnie z Pismem Świętym, dzieci zbawionych rodziców uświęcają się ich wiarą, modlitwą i życiem i są „świętymi” (1 Kor. 7:14). Lecz gdy podrosną, muszą same zadecydować o swoim zbawieniu. Pan Jezus sam nie chrzcił dzieci i nie zalecał tego czynić apostołom. On tylko wkładał na dzieci ręce i modlił się o nie (Mat. 19:3). Słowo Boże uczy, że wszystko uświęca się nie wodą, ale modlitwą i Słowem Bożym (1 Tym. 4:5). Naszym zadaniem jest modlić się za dzieci i wychowywać je w karności i posłuszeństwie (Ef. 6:4). To jest prawidłowa nauka Boża i droga do nieba.
 

Jezus Chrystus jedyny Zbawiciel i Orędownik

Pismo Święte mówi: „I nie ma w nikim innym zbawienia; albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni” (Dz. Ap. 4:12). To znaczy, że tylko Jezus Chrystus jest dany od Boga jako Zbawiciel. Nikt i nic nie może zbawić człowieka, tylko Jezus Chrystus. Bóg dał to zacne imię dla modlitwy i zbawienia. Tak ongiś i anioł powiedział Józefowi: „A urodzi syna i nadasz mu imię Jezus; albowiem on zbawi lud swój od grzechów jego” (Mat. 1:21). Pan Jezus sam też o tym mówi: „Jeśli o co prosić będziecie w imieniu moim, spełnię to” (Jan 14:14). Dlatego należy się modlić tylko w imieniu Jezusa Chrystusa. Czyż nie dlatego ludzie toną w grzechach i odchodzą do wieczności bez nadziei na zbawienie, ponieważ modlą się nie w imieniu Pana Jezusa, a w imieniu przeróżnych świętych, którzy nie są wszechobecni i nie mogą nikogo słyszeć i nikomu dopomóc?

Jedynie Pan Jezus jest wszędzie w Duchu Świętym; On wysłuchuje modlitwy, odpowiada na nie i oręduje przed Ojcem, jak czytamy: „Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus” (1 Tym. 2:5). Bóg jest jeden i potrzebuje tylko jednego orędownika, który umarł za nasze grzechy, dał swe życie i krew, uniósł do nieba, aby pośredniczyć za nas (Hebr. rozdz. 9). Po cóż nam iść do kogoś innego? On sam wyciąga swe ręce miłości do nas i powiada: „Pójdźcie do Mnie wszyscy, którzyście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie” (Mat. 11:28).

Na pewnym weselu zabrakło wina i ktoś zaproponował pójść do matki Pana Jezusa, aby ona wpłynęła na Niego, by On zaradził w potrzebie. Lecz Chrystus rzekł do niej: „…co ja mam z tobą niewiasto?” (Jan 2:4). Ona zrozumiała dokładnie, że Chrystus jej pośrednictwa nie potrzebuje. Wysłała więc tych ludzi bezpośrednio do Niego, mówiąc: „…co wam powie, czyńcie” (Jan 2:5). Gdy oni zwrócili się osobiście do Niego, Pan Jezus wysłuchał i uczynił cud: z wody stało się wino. Od tego czasu Maria, matka Pana Jezusa, nigdy więcej nie pośredniczyła, ponieważ Chrystus Pan sam miłuje grzesznika, woła go do siebie i nikomu w niczym nie odmawia.

Na górze Synaj, dając dziesięć przykazań, Pan Bóg zaznaczył mówiąc: „Nie będziesz miał innych bogów obok mnie” (5 Mojż. 5:7). Apostoł Jan pisząc do wierzących powiada: „Dzieci, wystrzegajcie się fałszywych bogów” (Jan 5:21). Jednemu Bogu obowiązani jesteśmy kłaniać się, Jego czcić i tylko w jednym imieniu, Jezusa Chrystusa, należy się modlić. Gdy jednak człowiek zwraca się w modlitwie do kogoś innego, a nie do Boga przez Jezusa Chrystusa, wówczas jest przestępcą wobec przykazania Bożego, obierając sobie innych bogów, którzy nie są w stanie nawet słyszeć ich modlitwy, a tym bardziej dopomóc i zbawić.

Pewnego razu widziałem niewiastę klęczącą na chodniku przed kamienną figurą i modlącą się do niej. To był ten jej inny bóg, martwy, zimny i kamienny. Pan Jezus rozmawiając z niewiastą z Samarii, powiedział: „Bóg jest duchem (czyli duchową osobą), a ci, którzy mu cześć oddają, winni mu ją oddawać w duchu i w prawdzie” (Jan 4:23-24).

Kim jest faktycznie ten „inny bóg” jeśli chodzi o nas? Bogiem może być osoba lub rzecz, przed którą klękamy i w czyim imieniu się modlimy. Jeżeli człowiek klęka przed jakąś figurą uczynioną rękoma ludzkimi, lub jakimś wizerunkiem, to czyni z tego sobie „innego boga” i jest przestępcą wobec przykazania Bożego. Należy pamiętać, że mamy wyznawać, czcić i modlić się do jedynego Boga w imieniu Chrystusa Pana (Jan 14:14). Jezus Chrystus jest jedynym Zbawicielem i pośrednikiem między Bogiem i ludźmi. Gdyby ktoś inny mógł nas słyszeć, dopomóc i zbawić, to Chrystus Pan nie potrzebowałby przychodzić na ten świat i umierać na krzyżu Golgoty. Jeśli człowiek z tym się nie zgadza i uparcie stoi przy swoim, czyni wówczas Boga kłamcą (1 Jan 1:10). Podobnie uczynili Ewa z Adamem. Nie wierząc słowu Boga, zaufali słowom szatana i tym samym siebie i nas wtrącili w zgubną tragedię życia.

Niech będą jednak dzięki Najwyższemu, że nas „tak Bóg umiłował, że Syna swego dał, aby każdy kto weń wierzy, nie zginął, ale żywot wieczny miał” (Jan 3:16). A więc i Ty, Czytelniku, skoro uwierzysz Słowom Boga i chwycisz się wiarą Chrystusa Pana i Jego Ewangelii, będziesz mieć życie wieczne. Przyjdź dlatego w modlitwie bezpośrednio do Niego, a On jest dobry i pełen miłosierdzia, On nikogo nigdy nie odrzucił precz, On nie odrzuci i Ciebie, lecz wysłucha, dopomoże, zbawi, obmyje krwią swoją, oczyści z grzechów, przebaczy i da ci prawo być zbawionym dzieckiem Bożym (Jan 1:12).
 

A teraz zastanówmy się nad tym, Czym jest Duchowe Odrodzenie

1. Przede wszystkim odrodzenie jest wewnętrzną duchową zmianą, która zachodzi w niewidzialny sposób. Pan Jezus objaśniając te sprawy Nikodemowi, powiada: „Wiatr wieje, dokąd chce i szum jego słyszysz, ale nie wiesz skąd pochodzi i dokąd idzie; tak jest z każdym, który się narodził z Ducha” (Jan 3:8). Powiew wiatru jest niewidzialny. Tak samo tchnienie Ducha Świętego i duchowe narodzenie. Ono zachodzi w zupełnie niewidzialny sposób. Ale wiatr odczuwa tylko ten, na kogo on wieje, tak i powiew Ducha Świętego odczuwa tylko ten, kto się rodzi na nowo z Boga.

2. Tak jak skutki wiatru da się zauważyć, gdy on kołysze drzewami lub miecie po ulicy śmieciem, tak i następstwa odrodzonego duchowo człowieka są widzialne w jego postępkach, w jego życiu. Apostoł Paweł mówi o tym tak: „Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem: stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe” (2 Kor. 5:17). Zwróćmy uwagę na cudowną zmianę jaka zaszła z wierzącymi w Koryncie: „A takimi niektórzy z was byli (wszetecznikami, cudzołożnikami, złodziejami, chciwcami, bałwochwalcami i pijakami), aleście obmyci, uświęceni, usprawiedliwieni w imieniu Pana Jezusa Chrystusa i w Duchu Boga naszego” (1 Kor. 6:11). Ta cudowna zmiana zaszła dzięki powiewowi Ducha Świętego tak, że inni mogli ją łatwo zauważyć.
Apostoł Piotr pisząc o wierzących, którzy doznali też cudownego odrodzenia z góry, powiada: „Przy tym dziwią się temu, że wy nie schodzicie się razem z nimi na takie lekkomyślne rozpusty i oczerniają” (1 Ptr. 4:4). To jest wizerunek nowonarodzonego człowieka, kim on był i jakim się stał teraz.

3. Nowonarodzony człowiek jest jak dziecko, które się rodzi na świat i najpierw zaczyna krzyczeć. Podobnie i dziecko Boże, gdy narodzi się z Ducha Bożego, też krzyczy do Boga – modli się. Przed odrodzeniem człowiek nie umiał i nie mógł się modlić lub tylko odczytywał modlitwy ułożone przez kogoś; teraz sam się modli, modlitwą własną, płynącą z serca. Pan Jezus, posyłając Ananiasza do byłego Saula, który tylko co się nawrócił, powiada: „Albowiem on się modli” (Dz. Ap. 9:11). Przedtem on się też modlił, ale rytualnymi modlitwami, a teraz własną modlitwą płynącą z serca, którą niebo słyszy. Prawdziwa modlitwa wytryska z serca człowieka. Modlitwa cudza, wyuczona na pamięć jest martwą i bezskuteczną.

W Słowie Bożym mamy dużo przykładów, jak się modlili prorocy, mężowie Boży, Pan Jezus i apostołowie. To były modlitwy płynące zawsze z serca i duszy, modlitwy własnych słów, pobudzone własną lub innych potrzebą. Prawdziwa modlitwa jest oddechem duszy człowieka. Gdy człowiek się modli – żyje duchowo, a jak tylko zaprzestaje się modlić – zamiera duchowo. Żywa modlitwa jest społecznością z Bogiem, poufną rozmową z Nim. Gdy człowiek się modli, to mówi do Boga, gdy zaś czyta Słowo Boże, Bóg mówi do niego.

4. Nowonarodzony człowiek szuka społeczności z tymi, którzy się też narodzili z Ducha Świętego – z dziećmi Bożymi, ponieważ potrzebuje duchowej pomocy, opieki i pokrzepienia. W Słowie Bożym czytamy: „Jako nowonarodzone niemowlęta, zapragnijcie niesfałszowanego duchowego mleka, abyście przez nie wzrastali ku zbawieniu” (1 Ptr. 2:2). W zgromadzeniu zbawionych ludzi nowonarodzone dziecię Boże otrzymuje właśnie ten duchowy pokarm, to „mleko”, pokrzepienie i otuchę. Poza tym, jak ap. Jan powiada: „Jeśli zaś chodzimy w światłości, jak On sam jest w światłości, społeczność mamy z sobą, i krew Jezusa Chrystusa, Syna jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu” (1 Jan 1:7).

Tak jak fizycznie człowiek ciągle musi się myć, tak też i duchowo potrzebujemy ciągłego oczyszczania się, ponieważ żyjąc pośród ludzi grzechu, narażeni jesteśmy na duchowe skalanie się. Będąc w społeczności z wierzącymi w Jezusa, „…krew Jezusa Chrystusa, Syna Jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu”, gdy słyszymy tam Słowo Boże, które oczyszcza człowieka (Jan 15:3). Król Dawid pragnął tej społeczności mówiąc: „Do świętych zaś, którzy są na ziemi: …w nich mam całe upodobanie” (Ps. 16:3). Tak jak roślina pnie się do słońca, tak też i dusza nowonarodzonego duchowo człowieka pragnie Słowa Bożego i społeczności świętej z tymi, którzy chodzą w światłości Pana. Byłoby nienormalną rzeczą, gdyby ktoś powstawszy z martwych fizycznie, wolał nadal pozostawać w mogile na cmentarzu wśród martwych ludzi. Tak też i duchowo wskrzeszony (Kol. 3:1) człowiek szuka żywych, duchowo wskrzeszonych ludzi, aby z nimi mieć społeczność świętą. On już nie chce i nie może czuć się szczęśliwy, wśród martwych w grzechach ludzi (Ef. 2), lecz szuka podobnych jemu żywych ludzi.

5. Duchowo odrodzony człowiek pragnie świadczyć o swoim Zbawicielu i o tym, co On uczynił dla niego „Bo jeśli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz” (Rzym. 10:9).

6. Odrodzony duchowo człowiek chętnie ślubuje swe życie Panu w chrzcie świętym. Chrzest wodny ma różne znaczenie w Piśmie Świętym. Przede wszystkim jest on dowodem odpuszczenia grzechów (Dz. Ap. 2:38), lecz wtedy tylko, kiedy człowiek pokutuje i pozostawia grzech. Chrzest jest także symbolem śmierci Pana Jezusa i duchowym pogrzebaniem naszego starego i grzesznego życia, a powstaniem do nowego (Rzym. 6:1-5; Kol. 1:12). Dlatego też chrzest musi być wykonany przez pogrążenie w wodzie na znak śmierci z Panem. Chrzest jest wykonaniem i poddaniem się woli Bożej. Sam Jezus stając się Synem Człowieczym musiał się poddać woli Bożej (Mat. 3:15; Łuk. 7:30. Chrzest jest również duchowym ślubem człowieka z Panem, czyli „obietnicą dobrego sumienia Bogu” (1 Ptr. 3:21). Tak jak w ślubie człowiek składa obietnicę wierności jeden drugiemu, tak i w chrzcie obiecuje być wiernym swemu Panu.

Życie małżeńskie poprzedza pięć niezbędnych warunków: znajomość, miłość, decyzja, ślub i wspólne pożycie w wierności jeden drugiemu. Tak samo i dla zbawienia naszego musimy poznać Pana, pokochać Go z całego serca, zdecydować się iść za Nim, powierzyć Mu swe życie w chrzcie świętym, a potem nierozerwalnie być z Nim w codziennym życiu. Niech Pan dopomoże każdemu szczerze szukającemu zbawienia zrozumieć tę prawdę i zdecydować się pójść za Panem ku życiu wiecznemu.
 

Duchowo odrodzony człowiek nie będzie zbawiony dopiero po śmierci – on jest już zbawiony. Z pewnych błędnych powodów przyjęła się nauka, że człowiek dopiero po śmierci dowie się czy będzie zbawiony. Tu na ziemi nikt tego nie wie i wiedzieć nie może. Z tego wynika, że Bóg wcale nie interesuje się człowiekiem i pozostawił go błądzącego w ciemnościach; człowiek nie wie dokąd idzie i co go czeka w końcu jego ziemskiej pielgrzymki. Lecz dzięki Najwyższemu – tak nie jest. On objawił i wskazał nam drogę przez Chrystusa Pana, o czym powiemy niżej.

Uczono nawet, że śmiertelnym grzechem jest dowiadywanie się o zbawieniu, lub dopytywanie się o właściwą drogę zbawienia. Wygląda to tak: jeśli człowiek podróżuje drogą i nie wie dokąd ta droga prowadzi, to jest wielkim przestępstwem pytać się kogoś o właściwy kierunek. Jakaż to jest bezpodstawna i nielogiczna, a nawet heretycka nauka, która zgubiła i gubi miliony ludzi!

Wiele religii uczy i teraz: „bądź dobry, staraj się zasłużyć sobie na zbawienie poprzez dobre uczynki i nieustannie błagaj o zastępstwo świętych, aby się zlitowali nad tobą i uprosili Boga za ciebie, a ostateczny dzień sądu pokaże i zadecyduje o twojej przyszłości, gdy zważą twoje dobre i złe czyny”. Chciejmy to wszystko sprawdzić w świetle Słowa Bożego.

Przede wszystkim, Bóg nie pozostawił ludzkości na pastwę losu. On się interesuje nami i naszym zbawieniem. On od początku posyłał proroków i przez nich uprzedzał i wskazywał właściwą drogę do zbawienia. Wreszcie Sam, w osobie Jezusa Chrystusa zstąpił z niebios, aby wskazać osobiście drogę zbawienia, jak czytamy w Słowie Bożym: „Wielokrotnie i wieloma sposobami przemawiał Bóg dawnymi czasy do ojców przez proroków: ostatnio, u kresu tych dni, przemówił do nas przez Syna…” (Hebr. 1:1-2). A potem wysłał sług swoich mówiąc: „Idąc na cały świat, głoście ewangelię…” (Mar. 16:15), co też oni i czynili. Również pozostawił nam swoje niezmienne Słowo – Biblię. I tak, poprzez wszystkie wieki wzbudzał reformatorów i oddanych Mu ludzi, aby wskazywali właściwą drogę zbawienia. I w naszych czasach Pan Jezus wypełnił Swoje Słowo: „I będzie głoszona ta ewangelia (…) po całym świecie na świadectwo wszystkim narodom i wtedy nadejdzie koniec” (Mat. 24:14). Czym jest głoszenie Ewangelii, jak nie wskazywaniem właściwej drogi zbawienia każdemu, kto pragnie mieć życie wieczne?

Bóg nie tylko nie pozostawił nas samym sobie, lecz miłując nas, ofiarował Syna Swego jedynego. Czytamy: „Albowiem tak Bóg umiłował świat (ciebie i mnie), że Syna Swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale żywot wieczny miał” (Jan 3:16). Bóg przez Syna Swego zaplanował nam zbawienie i dokonał tego przez śmierć Jezusa na Golgocie. A Pan Jezus wisząc na krzyżu zwycięsko wyrzekł: „Wykonało się” (Jan 19:30). Zbawienie jest dokonane przez Chrystusa Pana i jest dostępne każdemu. „Kto uwierzy” i kto przyjmie ten dar zbawienia, ten będzie zbawiony. Proszę zrozumieć, że nie jest „śmiertelnym grzechem” dopytywać się o właściwą drogę zbawienia, lecz na odwrót, jest strasznym przestępstwem wobec siebie nie interesować się własnym przyszłym losem, nie pytać o właściwy kierunek i drogę i nie sprawdzić siebie i swoich wierzeń w świetle Słowa Bożego, czy są one właściwe i dokąd prowadzą. Pan Bóg przez proroka powiada: „Przystańcie na drogach i patrzcie, pytajcie się o odwieczne ścieżki, która to jest droga do dobrego i chodźcie nią, a znajdziecie odpoczynek dla waszej duszy!” (Jer. 6:16).

Zbawienie jest dokonane przez Pana Jezusa na krzyżu Golgoty i jest absolutnie dostępne i możliwe każdemu, kto chce rzeczywiście być zbawionym. Również każdy może i powinien znać prawdziwą drogę, którą jest Sam Pan Jezus i Jego Ewangelia. On powiada: „Idąc na cały świat, głoście ewangelię (czyli wskazujcie właściwą drogę) (…). Kto uwierzy i ochrzci się, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony” (Mar. 16:15-16). To znaczy, że jeśli uwierzyłeś głoszonej Ewangelii, to już jesteś zbawiony, a nie dopiero kiedyś będziesz, lecz jeśliś nie uwierzył jeszcze, to już jesteś potępiony, powiada Chrystus Pan. Również czytamy i w Ew. Jana (5:24): „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto słucha słowa mego i wierzy Temu (tj. Bogu), który mnie posłał, ma żywot wieczny i nie stanie przed sądem, lecz przeszedł ze śmierci do żywota”. Pan Jezus zaznacza: „kto wierzy Temu” (tj. Bogu Ojcu), który posłał Pana Jezusa, ten „ma żywot wieczny”, czyli już jest zbawiony. Słowo Boże mówi też, że Bóg nie jest człowiekiem, aby kłamał (Hebr. 6:18), a kto nie wierzy Bogu, ten czyni Go kłamcą (1 Jan 5:10). Cały więc sens zbawienia polega na uwierzeniu Jego słowom.

Apostoł Jan pisał do wierzących: „To napisałem wam, którzy wierzycie w imię Syna Bożego, abyście wiedzieli, że macie żywot wieczny” (1 Jan 5:13). „Kto ma Syna, ma żywot; kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota” (1 Jan 5:12). Aby mieć Go, musimy „przyjąć Go”. „Którzykolwiek zaś go przyjęli, tym dał prawo stać się dziećmi Bożymi…” (Jan 1:12). Ale kto Go nie przyjął wiarą i Go nie posiada, ten nie należy do Niego (Rzym. 8:9-10), a skoro nie należysz do Niego, „…już jesteś osądzony” (Jan 3:18). Na zbawienie więc nie można zasłużyć, ani wyprosić go przez świętych zastępców; zbawienie przyjmuje się prostą wiarą.

Pan Jezus powiada: „Owce moje głosu mojego słuchają, a one idą za mną. I Ja daję im żywot wieczny, i nie giną na wieki, i nikt nie wydrze ich z ręki mojej” (Jan 10:27-28). „Przyszedł bowiem Syn Człowieczy, aby szukać i zbawić to, co zginęło” (Łuk. 19:10).

Apostoł Paweł pisał też do wierzących w Efezie (2:8-9): „Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę…”. On nie mówi, że może będą kiedyś zbawieni, może sobie na to zasłużą, lub może będą godni, albo święci wymodlą zbawienie za nich. Wcale nie! Pismo Święte mówi prosto i zrozumiale: zbawieni „jesteście”, to znaczy już teraz, skoro uwierzyliście głoszonej Ewangelii. Chrystus sam jest pewnym Zbawicielem i kto Go przyjmie, jest już zbawiony, ponieważ Chrystus jest „Zmartwychwstanie i Żywot” (Jan 11:25). Kto Go posiada, ten posiada nie tylko zbawienie, ale i zmartwychwstanie w sobie.

Drogi Czytelniku, uwierz głoszonej Ewangelii i przyjmij wiarą gotowe zbawienie. Wtedy nie tylko będziesz zbawiony, ale i na sąd nie pójdziesz, jak powiada Chrystus Pan. Pamiętaj, że zbawienie otrzymuje się tylko za życia, po śmierci nie ma zbawienia (Łuk. 16:26).

Drogi Czytelniku, staraliśmy się jak najwyraźniej wytłumaczyć Ci warunki zbawienia i usunąć wszelkie niejasności i błędne pojęcia. A teraz z modlitwą oddajemy ten artykuł w ręce Twoje. Zawarte są w nim bardzo ważne wersety Słowa Bożego. Pan Jezus nazywa się też „Słowem” (Jan 1:1), to znaczy, że On i Jego Słowo, czyli Ewangelia Święta, są jedno i kto odrzuca Jego Słowo, ten ignoruje Jego samego. Nie zlekceważ tego artykułu, gdyż zawiera on słowa zbawienia. Zastanów się, przeczytaj uważnie, rozmyślaj z modlitwą, a Pan da Ci zrozumienie. Jeżeli jeszcze będzie Ci coś niejasne, to pisz na nasz adres, a chętnie Ci pomożemy.

N. S.